Skip to content

Kaczyński dalej jedzie walcem i się śmieje

edytowano March 2015 w Forum ogólne
http://gazetabaltycka.pl/promowane/tak-kaczynski-zmienia-rzeczywistosc

Walec, według założeń projektantów i konstruktorów jest maszyną powolną, lecz niezmiernie skuteczną. Zazwyczaj zamienia bezkształtną masę w uporządkowaną strukturę. Likwiduje niedoskonałości i chaos materii. Po prostu organizuje coś zgodnie z zamierzeniami projektodawcy – czy to bezkształtny asfalt w prostą i gładką drogę, czy to kęs metalu w prostą blachę, lub fikuśną szynę.

Pałający nienawiścią i źle mu życzący ludzie nazywają już Kaczyńskiego dyktatorem. A ci, którzy jak tamci nie są kompletnymi idiotami, mówią, że prowadzi on do władzy autorytarnej.

Wystarczy jednak zastanowić się trochę, by zadać sobie pytanie, co i jak on ma robić, gdy chce zrealizować najważniejszy projekt w swoim życiu. Gdyby poszedł na łatwiznę i miał w sobie nieco azjatyckiej dzikości, to zrealizowałby metodę Recepa Erdogana z sierpnia tego roku w Turcji. Rozpędziłby opozycję. Najgorszych by pozamykał. Zlikwidowałby szkodliwe instytucje. Wziąłby media za mordę. Skutecznie i natychmiast przeprowadziłby dekomunizację i deubekizację. A złodziei i innych przestępców powsadzał do więzienia i pozbawił ukradzionego majątku.

Czy świat by mu wtedy coś zrobił? Nic, kompletnie nic. Wrzask oczywiście byłby okrutny. Zapewne wyrzuconoby Polskę z wielu międzynarodowych instytucji. ONZ i Unia Europejska, te ostoje faryzeuszy i hipokrytów, zakrztusiłyby się swoim oburzeniem i utworzyłyby tysiąc petycji. A Kaczyński zostałby postawiony w jednym szeregu z Pol Potem i Idi Aminem (ale już zapewne nie, z Fidelem Castro i Putinem).

Kaczyński dobrze to sobie przemyślał i zamiast budować nowoczesną i jakże potrzebną Berezę Kartuską, wybrał metodę walca drogowego.

Wsiadł więc za kierownicę walca drogowego i jedzie. A będąc człowiekiem z dużym poczuciem humoru i nieco złośliwym, wiedział, że będzie rozpalał oponentów w ich wściekłości do białej gorączki i zmuszał do kretyńskich ataków, głupich wypowiedzi i generalnie, do ośmieszania się. I dobrze – niech naród widzi, z kim miał dotychczas od czynienia.

Trybunał Konstytucyjny

Opozycja, która przegrała wybory i jej miłośnicy, sami podłożyli się pod walec Kaczyńskiego już na samym początku. Zamiast siedzieć cicho i spokojnie czekać na rozwój wypadków, wymyślili sobie kompletnie kretyński, w długiej perspektywie plan. Otóż wykoncypowali, że utworzą z Trybunału Konstytucyjnego bastion oporu przeciwko nowej władzy, który pozwoli im torpedować wszelkie poczynania „dobrej zmiany”, w rezultacie doprowadzając do upadku władzy PiSu.

Jak to im często się zdarzało, w swej wątpliwej, mimo profesorskich tytułów mądrości, nie docenili Kaczyńskiego, a walca nie zauważyli. W rezultacie nastąpił ponad roczny okres grilowania Rzeplińskiego, który niemalże jak inspektor Clouseau z Różowej Pantery, potykał się co krok, robiąc z siebie bufona i kretyna. A wraz z nim liczna ferajna z Platformy i Nowoczesnej, plus fircyk z kolczykami i kitą – wódz KODu.

Powolny walec pokazał społeczeństwu, przynajmniej tym, co chcieli widzieć i słuchać, bezmiar głupoty i hipokryzji obozu III RP. Ich problemy z odrywaniem się od koryta. Ich nieuczciwość i przerażającą butę. I ich pogardę dla zwykłych ludzi.

Ukryci postkomuniści

Również w rezultacie tego tematu, tzn. tematu TK, ludzie ponownie uświadomili sobie epokowy błąd okrągłego stołu – gruba krecha i nie rozliczenie i dekomunizacja wymiaru sprawiedliwości oraz skostniałych środowisk uniwersyteckich.

Konflikt spowodował, że dotychczas dobrze ukryci i starannie okopani postkomuniści, szuje i szubrawcy w aparacie trzeciej władzy, nieopatrznie ujawnili się. Butnie podnieśli głowy. Mając nadzieję nie wiadomo na co, bo chyba nie na zwycięstwo, zaczęli się zbierać, protestować, pisać deklaracje i oświadczenia, wystawiając się w ten sposób na strzał. Ułatwili pracę władzy. Zaczęli wystawiać głowy, jak bąble w asfalcie, które walec uruchomiony przez prezesa, będzie musiał wcisnąć we właściwe miejsce w nowym systemie państwa obywatelskiego. Państwa bez świętych krów, klik i sitw. Oraz lipnych korporacji dbających wyłącznie o swoje przywileje.

Tak, wrzask największy i okrutny jest, gdy beneficjentom komuny i III RP odbiera się przywileje. Powiem więcej, gros tej roboty, prowadzącej do „dobrej zmiany” to odbieranie niezasłużonych przywilejów. Kaście sądowniczej immunitetu i majątkowej anonimowości, ubekom i oprawcom komuny absurdalnie wysokich emerytur, prokuratorom przywileju bezkarnego robienia co chcą, pijawkom z organizacji pozarządowych możliwości bezwstydnego dojenia państwa (tak, tak pani komediantko Janda). A w przyszłości również odebranie tym udzielnym książętom – Adamowiczom, Gronkiewicz-Waltz, Karnowskim i Jaśkiewiczom ich autonomicznego obszaru działania.

Dla zwykłego obywatela

Jadący wolno walec powoli przywraca godność zwykłym obywatelom, którzy prze ćwierć wieku byli zepchnięci do lasu, by nie przeszkadzali Kulczykom, Nowakom, czy Rostowskim. Dostali więc pieniądze, by wyrwać ich z nędzy i by powrócili do najważniejszego zadania człowieka – do rodzenia dzieci. I nie dopuszczenia, by spełniła się wola Klubu Rzymskiego z 1972 roku, gdzie w raporcie „Granice wzrostu” postulowano populację Polski na poziomie 15 milionów. Jak mniemam, a czego otwarcie nie wyrażono – 15 mln niewolników.

Zlikwidowano postulat lewaków i neoliberałów – „Praca aż do śmierci” i powrócono do przyzwoitego wieku emerytalnego. Starcom dano za darmo podstawowe leki, choć tu jeszcze trzeba dużo dorzucić. Wyceniono najtańszą pracę i określono najniższe zarobki.
Wszystko to, w miarę skromnych możliwości.

I zlikwidowano najpotworniejszy paradygmat, że szkoły mają kształcić tanią siłę roboczą dla zachodnich państw – niewolniczą, niedouczoną i bez aspiracji. Powracamy do edukacji uczącej młodych myśleć i dającej prawdziwą, niezafałszowaną miazmatami lewactwa, wiedzę. I mam nadzieję, że znowu zaczniemy wychowywać porządnych i przyzwoitych młodych ludzi, wpajając im co to dobroć, uczciwość, prawda i rzetelność.

Kontrola władzy

Walec Kaczyńskiego jedzie wolno i droga przed nim jeszcze daleka. Przez minione ćwierćwiecze nawarstwiło się tyle błędów, fatalnych rozwiązań, strukturalnych potworności. Tyle pogardy okazywano własnemu narodowi. Ba! Bezczelnie ludzi okradano. W krótkim błysku, w przypływie chwilowego poczucia winy, prezydent Wałęsa na moment przestał myśleć o sobie i przestał słuchać swoich ubeków i chciał sprawiedliwie podzielić wspólny majątek narodowy pomiędzy wszystkich obywateli, którzy przecież tytularnie byli jego właścicielami. Ale szybko mu przeszło i nic z tego nie wyszło. Biedni biednymi pozostali, a cwaniacy i złodzieje bogacili się ponad miarę.

To wszystko Kaczyński chce odkręcić. Taką ciągle mam nadzieję. Bo oczywiście, jak zwykle, przylepiły się do nowej władzy hieny i ścierwojady, które chcą dorwać się do własnego, jak największego kawałka krajowego tortu. Bacznie na to patrzymy i pilnujemy, żeby władza natychmiast wypalała takie wrzody gorącym żelazem.

Dobrotliwość

Jest jeszcze jedno istotne zjawisko, powiedziałbym, natury biologicznej. Lemingi, w swoim gatunkowym instynkcie, mają samobójcze skłonności autodestrukcyjne. Rzucają się więc gromadnie pod wolno napierający walec. Widocznie przejęli wiarę od islamskich fanatyków, że krzywda, jaką walec im wyrządzi, uczyni z nich męczenników. Starają się, jak mogą. Gromadzą się, wykrzykują, nadstawiają kolejne części ciała, by przynajmniej spuścić im lanie.

Lecz Kaczyński ze swoim walcem jest człowiekiem dobrodusznym. Nie chce użyć nawet gazu łzawiącego, a co dopiero białych pałek, które pamiętamy z działań ZOMO, albo gumowych kul użytych niedawno przez siepaczy premier Kopacz przeciwko górnikom. W swojej desperacji i rozpaczy lemingi z KODu sami się kładą na ulicy, by choć symbolicznie poczuć się ofiarą. Jak to miało miejsce pod gmachem Sejmu. Tak to jest z tymi biedakami, gdy biegną, lub raczej spacerują w pogoni za chwałą.

Zatrzymać walec w ruchu jest niezmiernie trudno. To potężna maszyna. Większość narodu patrzy na ten powolny ruch z sympatią i nadzieją. I słusznie. Na końcu jest ich dobrobyt i bezpieczeństwo.

Wściekli natomiast są ci, co już starannie wypielęgnowali swój ogródek, poustawiali tam gliniane krasnale i bujają się rozkosznie na hamaku. Fakt, krasnale były kradzione, ogródek przejęty za bezcen, a za możliwość pobujania się trzeba było przetrzepać skórę paru nachalnym opozycjonistom. A teraz przez ich umiłowane ogródki wytyczono nową drogę dla narodu. Nie oddamy! Nigdy! Ubierzemy futerko z norek lub puchową kurteczkę i pójdziemy walczyć.

Wielu twierdzi, że walec porusza się za wolno. To głównie gorące prawicowe głowy. Natomiast lewacka, neoliberalna opozycja, która przez osiem lat przyzwyczaiła się do dreptania tip-topami, twierdzi, że walec pędzi, jak Formuła 1. A tacy dziennikarze, jak Łukasz Warzecha, czy Andrzej Stankiewicz twierdzą, że walec jedzie zygzakiem. Ale oni już tak mają, jako cierpiący na zawroty głowy.

Mam wielką nadzieję, że walec Kaczyńskiego należy do tych boskich instrumentów, które niewzruszone i dostojne, bez względu na warunki i otoczenie, przewalają się przez świat, zmieniając raz na zawsze rzeczywistość.

Minie więc epoka hipokryzji i zakłamania. Politycznej poprawności i łajdackiego rabowania. Fałszywych proroków, kiepskich komediantów i dętych bufonów. Zapanuje wreszcie normalność. Wyprostowana walcowaniem.

Ps. Walec Kaczyńskiego nie ma absolutnie nic wspólnego z niesławną Hanną Gronkiewicz-Waltz.
Otagowano:
«13

Komentarz

  • Modlę się o to codziennie.
  • Tak Kaczyński zmienia rzeczywistość, 9.0 out of 10 based on 162 ratings

    Fiu fiu!
  • najlepszy jest Ps.:)
  • Grześ opieprza Petru (na ile może) i mówi, że nie podpisze się pod wnioskiem o rozwiązanie Sejmu. Przeprasza za niektóre zachowania swoich członów. Oho, chyba dociera do łba coraz mocniej.
  • W PR24 zapraszają ciekawych gości, już z tydzień temu słyszałem że Szetyna chciał się wycofać z tego wszystkiego ale wtedy zaczął się cyrk z okupacją i część jego ludzi popłynęła z prądem. I bardzo dobrze Grzesiu, bardzo dobrze się stało.
  • Brudziński coś mówi o odwołaniu się do suwerena poprzez wielki marsz poparcia. Ja wiem, że maj jest miesiącem lepszym, ale nastroje są teraz optymalne. Za pół roku może tak kolorowo nie być. Ludzi na ulicę nie wygoni lojalność a wkurw. Ta opozycja może rozjuszyć ludzi jeszcze bardziej, to fakt, ale jakoś to tak jest z władzą, że to ona bardziej irytuje (nawet jeżeli jest OK). Bym nie czekał.
  • Coś podobno jest szykowanego na 7.I. Ale jak na dużą demonstrację proPiS, to coś za mało się o tym mówi.
  • yanusson napisal(a):
    Coś podobno jest szykowanego na 7.I. Ale jak na dużą demonstrację proPiS, to coś za mało się o tym mówi.
    Dużo czy szybko ? Trudna decyzja.
  • Nie rozumiem tej daty 7 I 2017, skoro terroryści wyjdą na ulicę 11-go. Powinniśmy wyjść albo w tym samym dniu, albo po 11-tym.
  • Taka idylla, że aż strach. Spisane moje marzenia.
    Schetyna nie chce rozwiązania sejmu, bo sondaże są bardzo niekorzystne dla PO. Podobnie PSL. N. by chciała, bo kieszenie puste. Niezgoda rujnuje opozycję, co daj Boże.

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • a moze 11.01. objawi sie wreszcie Lider Opozycji;)
  • balbina napisal(a):
    a moze 11.01. objawi sie wreszcie Lider Opozycji;)
    image

  • edytowano January 2017
    Kaczor - geniusz. Wysłał Lidera Opozycji z kochanką- wiceprzewodniczacą na Maderę
  • A mógł w cholerę.
  • Cóż, Kaczor się czai i szykuje im wylot w inną stronę...Taka mi brzdąka w głowie nadzieja...
  • dyzio napisal(a):
    Kaczor - geniusz. Wysłał Lidera Opozycji z kochanką- wiceprzewodniczacą na Maderę
    nie, on wezwał na dywanik przywódcę opozycji a reszta to juz efekt jego wyłaniania sie z odmętów szaleństwa opozycji (podejrzewam że za zdjęciami Rycha z Blondyna stoi pieknie uzębiony Grześ)
  • wspolczuje jednak dzieciom Ryszarda.
    jesli takowe posiada.
  • Dzieci na pewno posiada ta pani Messerschmidt, 2004, 2007 i 2010. I to wygląda na dramat.
  • Ja to bym sprawę partyjną zalatwił w hoteliku sejmowym. Ale nie oni. Musieli polecieć od razu na Maderę.
  • Przemko napisal(a):
    Dzieci na pewno posiada ta pani Messerschmidt, 2004, 2007 i 2010. I to wygląda na dramat.
    Meserszmit to nazywają tą Szorjing. Czy tą blondi też tak przezywają?
  • Pewnie żona jakiegoś nowego nomenklaturowca. Takie są generalnie przy kasie, zadbane, siedzą w domu, rodzą dzieci, niańki te dzieci chowają, a przed 40tką cizie idą w tany.
  • qiz napisal(a):
    Przemko napisal(a):
    Dzieci na pewno posiada ta pani Messerschmidt, 2004, 2007 i 2010. I to wygląda na dramat.
    Meserszmit to nazywają tą Szorjing. Czy tą blondi też tak przezywają?
    Focke Wulf 190
  • dyzio napisal(a):
    Ja to bym sprawę partyjną zalatwił w hoteliku sejmowym. Ale nie oni. Musieli polecieć od razu na Maderę.
    fotelik fotelikowi nierowny. niektorzy lubia totalne odloty a kolega od razu zazdraszcza;)
  • no prosze: pan Petru gdzies polecial i sytuacja sie jeszcze bardziej odmienila, ze tak sparafrazuje klasyka:)
  • Ładnie się podłożyli.
  • filystyn napisal(a):
    Ładnie się podłożyli.
    #Ciamasutra

    kopyrajt baj romeck!!!!!!
  • retłited baj alcor ;)
  • edytowano January 2017
    alcor napisal(a):
    retłited baj alcor ;)
    O! :))
    Tak zaćwierkałem sobie (mam ale się nie zaciągam/zaciumajdam)

    #Ciamasutra
    Kiedy szef i wiceszefowa #Ciamajdan.u lecą razem na Maderę.
  • Chciałem sprzedać tamże. Oczywiście z info o kopirajcie. Ale znalazłem wpis Kolegi.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.