Skip to content

czy wiesz kto jest twoim sasiadem?

edytowano March 2015 w Forum ogólne
dzis dowiedzialam sie, ze w naszym sasiedztwie, na wsi, gdzie sie uchowalam, przez lata zyl glowny fryzjer z Auschwitz!!!

dzis opowiedziala mi o tym ciotka, ze przez lata mijalam codziennie dom, ktorego wlascicielem byl NR Obozowy 140 costam (przepraszam zapomnialam) - glowny fryzjer gestapowcow. przyjechal do obozu pierwszym transportem Polakow i przezyl do konca, bo, jak wiadomo, Niemcy cenia dobro robote...

to okropne co teraz napisze, ale moje ego bardzo czuje sie zranione: moglam zrobic wywiad z Kims takim, moglam miec kupe historii ale nikt mi nie powiedzial, kto "tam" mieszka!!!

k...!!!

a przeciez w mojej rodzinie wszyscy uwielbiamy mielic ozorem.

I drugi przyklad: Vivian Smith. Znana jako nieznana opiekunka do dzieci. zmarla rowniez jako nieznana i sama. teraz jej zbiory niewywolanych filmow-fotografii pokazywane sa w najbardziej prestizowych muzeach swiata.

Jestescie pewni, ze znacie swoich sasiadow!
«1

Komentarz

  • w ostatnim zdaniu mial byc pytajnik ale z tych nerwow...
  • Ha!
    Właśnie dziś w naszej piwnicy mąż znalazł ukrytą kopertę ze zdjęciami, aktami urodzenia, małżeństwa i pismo urzędowe z Niemiec. Wszystko by było o.k., gdyby na zdjęciach nie byli... żołnierze niemieccy.
    Mieszkanie kupiliśmy od którychś z kolei właścicieli. No i co teraz? Nie mam ochoty na prowadzenie dochodzenia.
    Zdecydowaliśmy się je wyrzucić. Koperta jeszcze leży. Może zanieść księdzu?

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • koniecznie do IPN-u
  • balbina napisal(a):
    w ostatnim zdaniu mial byc pytajnik ale z tych nerwow...
    Nie wiadomo czy on by zechciał o tym rozmawiać. Moja teściowa nie chciała wspomnień obozowych. To straszna trauma. Tylko niektórzy ją znoszą.

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • edytowano January 2017
    @ Anna

    no tego to ja sie juz nie dowiem czy by chcial czy nie...
  • balbina napisal(a):
    @ Anna

    no tego to ja sie juz nie dowiem czy by chcial czy nie...,
    Wiesz, ci co chcieli, znaleźli drogę do opublikowania wspomnień, albo przynajmniej je spisali.

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • Przez 8 lat mieszkałem drzwi w drzwi z osobistym kierowcą Rokossowskiego, a moim sąsiadem z góry był kolega kursowy Zygmunta Baumana.
    W bloku w którym mieszkałem do 2012 r. większość lokatorów stanowili emeryci z komendy głównej milicji obywatelskiej, tudzież z egzekutywy warszawskiego komitetu PZPR, tudzież reżimowi dziennikarze TVP.
    No cóż, gdy się przeprowadziłem do nowego mieszkania, a jest ono położone ok. 100 m. od starego bloku, okazało się, że moimi sąsiadami są wnuki lub dzieci ww. indywiduów i co ciekawe1 duża część z nich to działacze PO, funkcjonujący w samorządach dzielnicowych, radach osiedla lub też po prostu w zarządach różnych spółek miejskich lub wojewódzkich.
  • @starybelf

    no niestety, sasiedztwa blokowe to jeszcze inna historia. zazwyczaj duzo anonimow, kolega jest chlubnym wyjatkiem:)

    ale mnie szlag dlatego wlasnie trafia, ze w naszym przysiolku nie bylo po prostu nieznajomych a jedyni wiezniowie Auschwitz to jedyny z kolei grob na cemntarzu, gdzie maja zdjecia nagrobkowe w pasiakach.

    dopiero teraz doceira do mnie, ze ow dom byl ladny, robiacy w latach 80ych wrazenie. ale tym nigdy nikogo na podworku nie bylo (ja juz wtedy w miescie mieszkalam, jak starybelf;)) ten dom wydawal mi sie letniskowy...
  • Powiem tak, moi sąsiedzi nawet się nie ukrywali ze swoją przeszłością. Ten, który był kierowcą Rokossowskiego za zaszczyt poczytywał sobie odwiezienie szefa do Brześcia nad Bugiem "bo inaczej by go zeżarli, a to przecież nie był zły człowiek". Ten z góry, właściwie nic nie mówił, raz wspomniał, że te "sk....syny zniszczyły mi życie....". I tylko po jego śmierci ustaliłem kim był czytając jeden z biuletynów IPN (dla wtajemniczonych tylko jego tożsamość nie była tajemnicą, dla innych owszem).
  • nic dziwnego, nigdy nie było wiadomo, za co można było być ukaranym, ludzie po prostu nie rozmawiali o tym, bo rozmowa mogła być donosem.
  • Ja mam gorzej. Nikt ze skomuszałej rodziny nie raczył był poinformować że brat cioteczny dziadka 2 sierpnia przepłynął Wisłę (z Legionowa do Kampinosu), walczył w Parasolu na Woli i Starym Mieście. Poległ 29 sierpnia. Druga siostra - też "Obroża" - przeżyła PW. Zmarła w 2005 r. Nigdy jej nie poznałem.
  • Na Os. Ruda w W-wie miałam sąsiada imieniem Narcyz. Uwodził on swoim urokiem wszystkich, zwłaszcza panie, którym nisko się kłaniał, a w windzie nawet całował w rączki. Zawsze elegancki, w długim, czarnym płaszczu (jak Trump!), wypachniony, sypiący żarcikami, podobnie zresztą jak jego żona zawierająca znajomości przy każdej okazji. Przeciwieństwo znanego profesora historii, który łypał spode łba i właził do windy jak na gumno. A pan Narcyz znany był też ze złotego mercedesa, którego parkował pod blokiem. Noji, któregoś dnia wyczytalismy w stołecznej prasie, że aresztowano Narcyza P. za liczne nadużycia przy prywatyzacji. Wyczytaliśmy też, że karierę Narcyz P. zawdzięczał swoim niebywałym talentom krasomówczym, bo już działaczem ZSMP będąc obsługiwał wszystkie pogrzeby innych działaczy wygłaszając długie i kwieciste mowy chwytające za serce.
    Noji tak to znikł z naszego życia złotousty Narcyz P.
  • edytowano January 2017
    Moi sąsiedzi umierają jeden po drugim. Taki los, w większości są to, byli to ludzie w wieku 80 plus. Wykształceni, kulturalni i po prostu mili. Po prostu elita polskiej geologii i chemii. Znaliśmy się od zawsze, znaczy się od moich urodzeń.....
    Na ich miejsce, do mieszkań szybko sprzedawanych przez ich dzieci, wprowadzają się jakieś bezimienne istoty .....może z innej planety. Nie znają polskiego ani polskich obyczajów. Na moje "dzień dobry" odchrząkują, wysiadając z windy za coś mi dziękują i nie potrafią wydusić z siebie "Do widzenia".
    Dozorcę nazywają konserwatorem, a domofon interkomem. Często w kontenerze na papier widać GazWyb. Panie kiedyś to było nie do pomyślenia. .........
    Nie wiem także, jakiego koloru mają oczy, nigdy nie dane mi było zobaczyć ich w innej pozie niż pochylonych nad szajsfonami.

    Cholera, a może to islamiści? No cóż kiedyś mieszkałem w Warszawie, teraz co raz częściej myślę że mieszkam w warszafce.
  • U mnie w bloku norma, że się mówi dziękuję jak wysiada z windy.
  • filystyn napisal(a):
    U mnie w bloku norma, że się mówi dziękuję jak wysiada z windy.
    Za co dziękujesz sąsiedzie? Równie ciekawe jak odbieranie telefonu i rzucanie: TAK w słuchawkę.
  • fatuswombatus napisal(a):

    Za co dziękujesz sąsiedzie? .
    Za wspólną podróż w miłym towarzystwie ;-)
  • fatuswombatus napisal(a):
    Równie ciekawe jak odbieranie telefonu i rzucanie: TAK w słuchawkę.
    Pewnie skrócenie: "Tak, słucham?"

  • fatuswombatus napisal(a):
    filystyn napisal(a):
    U mnie w bloku norma, że się mówi dziękuję jak wysiada z windy.
    Za co dziękujesz sąsiedzie? Równie ciekawe jak odbieranie telefonu i rzucanie: TAK w słuchawkę.
    Za wspólny przejazd. Widły z igły.
  • Dzień dobry to jeszcze u mnie norma, nie wszyscy odpowiadają zrozumiale ale od biedy brzmi to w miarę przyjaźnie.
    Spróbuj gdzieś - w pracy, w sklepie - powiedzieć Szczęść Boże albo Z Bogiem. No bo w kościele to jeszcze ujdzie (sic!)...
    To jakbyś kogo w pysk strzelił... Ale plus jest jeden, głowy podnoszą znad ajfonów i komputrów bankowo a otwór paszczowy nabiera kształtów niespotykanych u ludzi... za sam ten widok warto.
  • marniok napisal(a):
    Dzień dobry to jeszcze u mnie norma, nie wszyscy odpowiadają zrozumiale ale od biedy brzmi to w miarę przyjaźnie.
    Gdy moja wnuczka Zosia idzie na spacer (tzn. póki co jeszcze jedzie w spacerówce, ale lada moment pójdzie na własnych nóżkach), to uśmiecha się do każdego mijanego człowieka, bez wyjątku. Uśmiech odwzajemnia jeden na pięćdziesięciu przechodniów.
  • A mówicie "dzień dobry" kierowcy w autobusie miejskim? Nie zawsze się da bo odgrodzony coraz częściej. Pozostałość po PKS-ach, uroczy zwyczaj.
  • @Mania,

    to chyba jednak regula, ze gadatliwi faceci w czynach sa zdecydowanie mniej imponujacy. mlodo kozo bedac czulam sie w ich towarzystwie jeszcze bardziej skrepowana niz ogolnie w meskim. teraz mam na takich po prostu alergie.
  • co sie z Polakami porobilo?
    przeca za komuny tez byly bloki, wczasy w gigantycznych domach wczasowych - i wszedzie bylo swojsko.
  • Kedyś urządzałem spotkanie ze Szpotańskim, taki publiczny wykład. W ostatniej chwili odwołał swój udział, tłumacząc się złym stanem zdrowia. Ale, powiedział, zapraszam do siebie do domu, w każdej chwili! Oczywiście, dziękuję, przybędę niezawodnie! Pół roku później już nie żył.
  • marniok napisal(a):
    ...
    Spróbuj gdzieś - w pracy, w sklepie - powiedzieć Szczęść Boże albo Z Bogiem. No bo w kościele to jeszcze ujdzie (sic!)....
    Księży pozdrawiam per "Laudetur Iesus Christus!"
    Oglądać ich miny - bezcenne! :)
  • edytowano January 2017
    Brzost napisal(a):
    marniok napisal(a):
    Dzień dobry to jeszcze u mnie norma, nie wszyscy odpowiadają zrozumiale ale od biedy brzmi to w miarę przyjaźnie.
    Gdy moja wnuczka Zosia idzie na spacer (tzn. póki co jeszcze jedzie w spacerówce, ale lada moment pójdzie na własnych nóżkach), to uśmiecha się do każdego mijanego człowieka, bez wyjątku. Uśmiech odwzajemnia jeden na pięćdziesięciu przechodniów.
    Pierwszy jedynak, a teraz drugi jedynak - tak robił/robi! Ale uśmiech odwzajemniony jeden na pięć! serio!
  • Znaczy, Śląsk statystycznie prezentuje się lepiej niż Stolyca...
  • filystyn napisal(a):
    fatuswombatus napisal(a):
    filystyn napisal(a):
    U mnie w bloku norma, że się mówi dziękuję jak wysiada z windy.
    Za co dziękujesz sąsiedzie? Równie ciekawe jak odbieranie telefonu i rzucanie: TAK w słuchawkę.
    Za wspólny przejazd. Widły z igły.

    I to odróżnia Warszawiaka od warszafianina ;)
    Pierwszy życzy dobrego dnia. drugi dziękuje za możliwość skorzystania z wynalazku windy.
  • edytowano January 2017
    Przemko napisal(a):
    A mówicie "dzień dobry" kierowcy w autobusie miejskim? Nie zawsze się da bo odgrodzony coraz częściej. Pozostałość po PKS-ach, uroczy zwyczaj.
    gdziekolwiek wchodzę mówię "dzień dobry" (poza pustym pomieszczeniem rzecz jasna :D
    ) , z kierowcami jest problem o tyle że nie korzystam ale jesli tak się zdarzy to kupując bilet poprzedzam zwyczajowym "dzień dobry"
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.