10, może 15 lat. Nie więcej.
Żeby trochę wyjaśnić moją pisaninę w innym wątku. Uważam, że cały konstrukt europejski zaraz runie. W przyszłym roku mamy Mundial w Rosji, a nie wiem czy zwróciliście uwagę, ale sportowe imprezy w Rosji wyznaczają pewien plan czasowy postępowania Putina. Jesienią 2018 lub wiosną 2019 będzie załatwiona sprawa na Ukrainie, może i zahaczy o Białoruś. Ukraina została przegrana, nikt na świecie nie będzie po niej płakał, zielone światło. Istnienie Białorusi jest bez sensu, o tym wiadomo od upadku ZSRR, wcale nie trzeba było zbyt dużo pracy, żeby wciągnąć ją w orbitę Zachodu (Olszewski miał taki plan), ale chyba już wtedy uznano, że tak czy siak to będzie Wielka Rosja. Świat ma też w dupie Litwę, Łotwę i Estonię. Im bardziej Europa będzie się destabilizowana tym bardziej będzie zajmowała się sama sobą.
Ile więc dajemy sobie czasu, żeby cała nasza wschodnia granica stała się granicą polsko-rosyjską ? 10 lat ? Bo to nie będzie postępowało błyskawicznie. Jak będzie wyglądała wtedy Europa w zachodniej części ? I nie chodzi tu o żadnych imigrantów czy islam, tąpnięcie gospodarcze jest bardzo możliwe, to wszystko działa już na wariackich papierach od dawna, szczególnie biorąc pod uwagę efekt motyla, cały świat jest powiązany gospodarczo globalnie. Załamanie gdzieś może spowodować lawinę. Może tak, może nie, trzeba to brać pod uwagę, świat jest wyjątkowo niestabilny.
10 lat, co uda nam się zrobić przez 10 lat ? Może 15 ? Trzeba napieprzać do przodu jak najszybciej, zbroić się na potęgę, nawiązywać partnerskie stosunki obronne z kim się da, tak jakby NATO miało nie być (jak będzie to tylko dobra nasza). Przestawiać przemysł (jaki kurwa przemysł !!!) na zbrojeniówkę, nie wiem, nie znam się, ale czasu bardzo mało mamy. Potrzebujemy pieniędzy, potężnych pieniędzy.
Przesadzam ? Gdybym 10 lat temu napisał, że Krym będzie rosyjski, że świat oleje Ukrainę (przecież oddali atomówki za ochronę !), że Europa oszaleje i rozpłacze się na widok nic nie znaczącej ilości muslimów, większość uznała by mnie za wariata, sam bym się uznał. Ale to już się zaczęło i się nie zatrzyma, nigdy w historii się nie zatrzymywało.
W jakim punkcie my jesteśmy ? Na rozjechanie. Znowu.
Ile więc dajemy sobie czasu, żeby cała nasza wschodnia granica stała się granicą polsko-rosyjską ? 10 lat ? Bo to nie będzie postępowało błyskawicznie. Jak będzie wyglądała wtedy Europa w zachodniej części ? I nie chodzi tu o żadnych imigrantów czy islam, tąpnięcie gospodarcze jest bardzo możliwe, to wszystko działa już na wariackich papierach od dawna, szczególnie biorąc pod uwagę efekt motyla, cały świat jest powiązany gospodarczo globalnie. Załamanie gdzieś może spowodować lawinę. Może tak, może nie, trzeba to brać pod uwagę, świat jest wyjątkowo niestabilny.
10 lat, co uda nam się zrobić przez 10 lat ? Może 15 ? Trzeba napieprzać do przodu jak najszybciej, zbroić się na potęgę, nawiązywać partnerskie stosunki obronne z kim się da, tak jakby NATO miało nie być (jak będzie to tylko dobra nasza). Przestawiać przemysł (jaki kurwa przemysł !!!) na zbrojeniówkę, nie wiem, nie znam się, ale czasu bardzo mało mamy. Potrzebujemy pieniędzy, potężnych pieniędzy.
Przesadzam ? Gdybym 10 lat temu napisał, że Krym będzie rosyjski, że świat oleje Ukrainę (przecież oddali atomówki za ochronę !), że Europa oszaleje i rozpłacze się na widok nic nie znaczącej ilości muslimów, większość uznała by mnie za wariata, sam bym się uznał. Ale to już się zaczęło i się nie zatrzyma, nigdy w historii się nie zatrzymywało.
W jakim punkcie my jesteśmy ? Na rozjechanie. Znowu.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Atoli jako osoba, ktora procenty oblicza na kalkulatorze, i to nie z lenistwa, moge tylko, toutes proportions gardees, wyrazic sie jako Maria. A i to zzynam od Brauna:
Cala nasza nadzieja w Bogu. Tak jak sto lat temu tylko nieliczni wierzyli, ze z Chaosu wyloni sie Polska, tak i dzis jest to mozliwe ale tu Marta bez Marii se nie poradzi. I odwrotnie.
wiecej nic nie powiem, bo tak naprawde nie siedze w tym, mam swoje problemy ale kudy mi do walczacych na polskim rynku...
po prostu bardzo nam wszystkim zycze, zeby to sie jednak zmienilo.
tak bdw polecam:
http://ewapolak-palkiewicz.pl/pod-oslona-plaszcza-maryi/
wczoraj w Roninie.
A jednak.
Austro-Węgier już nie ma. Rosja to po prostu nędza i wielka bieda, zachowuje się jak wściekłe zwierzę. Prusy właśnie popełniają samobójstwo.
Udało się jakoś zachować wiarę narodu. Nie mamy też bagażu ludobójstwa jak w przypadku niektórych ludów.
Moim zdaniem żadnej wojny nie będzie. Rosyjski "soft power" czyli nibyobrona tradycyjnych wartości przegrał juz z "soft power" Polski, V4 i szerzej Środkowej Europy. Trzyma się wyłącznie na sile militarnej i wzbudzaniu poczucia zagrożenia, bo ludzie i narody w pewnych okolicznościach chętnie szukają prostej siły.
Dlatego musimy się zbroić.
Graliście kiedyś w gry dla wielu graczy w budowanie imperiów?
Tam generalnie jest tak, że się dostaje wioskę, sieje orze zbiera i jak się dość zboża zbierze, to można sobie nakupić rycerzyków i ruszać w świat. Bieda jeśli sąsiedzi będą bardziej zaawansowani w budowaniu swoich imperiów. Wtedy wygląda to tak, że my się ileś tam kolejek pocimy nad sianiem oraniem zbieraniem i kiedy już-już możemy se kupić rycerzyka, to nadjeżdża sąsiad i plądruje.
W Europie - a więc chyba i na świecie? - okres budowania państw to wiek XIX. My jesteśmy o kilkadziesiąt lat spóźnieni. Kiedy powstawała wolna Polska, Prusy już od 50 lat trzęsły Wielkimi Niemcami. I kiedy właśnie już-już wychodziliśmy na prostą, po prostu przycięli nas i splądrowali.
Dziś jest to samo. Właśnie wychodzimy na prostą, właśnie budujemy armię, przemysł, państwo. I dwa pytania są:
a) Mamyż te 10-15 lat?
b) Damy radę?
Wyczuwasz, bo jest prawo wahadła. Jest część narodu zanurzona w kompleksach, pełna nienawiści i pogardy do Polski, więc siłą rzeczy ludzie można by rzec normalni pokazują jasną stronę i koncentrują się na rzeczach w których jesteśmy lepsi niż inni. A kazdy naród w czymś jest lepszy a w czymś gorszy - normalne.
Zatem nie ma potrzeby świadomości bycia lepszym (przynajmniej nie ma takiej potrzeby masowo), jest natomiast potrzeba normalności i jest wkurw na tresowanie wstydem.
@Jorge: "Różne są przyczyny burdelu w naszym kraju, różne są przyczyny takiego a nie innego stanu mentalności Polaków. Chcę zwrócić uwagę na jeden, pomijany aspekt - przedwcześnie odtrąbionego zwycięstwa."
A to prawda - miało być już z górki. Miałem wtedy 9 lat ale sam się dziwię jak dużo pamiętam, szczególnie rozmowy dorosłych i nastrój, bo nie rozmawiało się w zasadzie o niczym innym. No ale temu optymizmowi trudno się dziwić - ludzie zamknięci za żelazną kurtyną wierzyli w mityczny Zachód i kapitalizm, i oto kapitalizm miał zawitać do nich. A skoro na Zachodzie ludzie bogaci i ulice piękne, to u nas też tak będzie, bo dlaczego by nie.
@Jorge: "Nie znajduję żadnych przesłanek, konkretów które by wskazywały, że jesteśmy w czymkolwiek lepsi. Nauczyliśmy się do perfekcji wykorzystywać przykłady małych zwycięstw, odczarowywać porażki, zwalać wszystko na uwarunkowania i milion różnych czynników, które spowodowały, że od wieków właściwie jesteśmy w czarnej dupie. Oczywiście jakieś to argumenty są, bardzo możliwe, że inny naród w takich okolicznościach by nie przetrwał, ale sorki, to że żyjemy nie jest dowodem, że jesteśmy lepsi."
Biorąc pod uwagę spektakularne kulturowe samobójstwo jakie usiłuje popełnić Europa Zachodnia, może się okazać że to że żyjemy właśnie oznacza że jesteśmy lepsi, bo oni mogą własnej głupoty nie przeżyć.
@Jorge: Chcę wygranych wojen, chcę silnej, na skalę światową, polskiej gospodarki, chcę wielkich polskich wynalazków, chcę latać w kosmos, zagrażać bronią nuklearną itp. Chcę wygrywać. Z wielkim szacunkiem do historii, pokazaliśmy niesamowity hart ducha, żadna ofiara nie poszła na marne wg mnie, ale inaf. W nowożytnym świecie nie wygraliśmy niczego.
Do tego trzeba warunków. A niestety w Polsce nikt nie jest w stanie ich stworzyć - ani obóz zdrady narodowej, bo nie jest nimi zainteresowany (przeciwnie, jest zainteresowany i opłacany by takich warunków nie było) ani PiS - z jednej strony dlatego, że sypie im się piach w tryby, z drugiej zaś - nie ukrywajmy - bo pewnych rzeczy po prostu nie rozumie.
@Jorge: Wbrew pozorom, mimo że tego nie widać, zdecydowana większość rodaków, nawet tych z wielkim kompleksem uważa, że jak coś to my damy radę. Gdzieś to siedzi w głowach. Ale jak co ? Jak przyjdą po mnie to ich zjem ? To tak w dzisiejszym świecie nie działa już. My nie potrafimy przez ćwierć wieku państwa zbudować, a bez tego zapomnijmy o czymkolwiek. Bo nam, kurwy, przeszkadzają ? No błagam. Uświadomienie sobie, że się mylimy to nie porażka, to oświecenie. Zdanie sobie sprawy, że jesteśmy słabi i w czym jesteśmy słabi to pierwszy krok w stronę potęgi, szczególnie jak za tym idzie modyfikacja i realne działania. Trwanie w przekonaniu o swojej zajebistości (mimo braku odzwierciedlenia w miernikach tej zajebistości) to trwanie w iluzji, nie pójdziemy w niczym do przodu, ani o milimetr.
Uparcie nie rozumiesz, że tu nie chodzi o trwanie w zajebistości a przeciwnie - o wyzbycie się kompleksów i przełamanie jak to ktoś ładnie nazwał, imposybilizmu zdeterminowanego.
Kurde, chyba za dużo ostatnimi czasy siedzę w temacie broni, bo przykłady non stop mi się z tego segmentu nasuwają, ale podam - wiesz dlaczego Polacy siedzący w temacie kochają VISa? Dlaczego takie emocje budzi MSBS?
Czy to były lub są jakieś genialne wynalazki, kroki milowe w rozwoju konstrukcji strzeleckich? Nie, nie są. Brutalnie weryfikując mity narodowe - VIS to taki ulepszony Colt 1911, MSBS to modyfikacja SCARa - i w zasadzie to wszystko. Skąd zatem emocje, dlaczego ślinimy się jak dzieci na widok czekoladki?
Dlatego że jest w nas wielka potrzeba i głód sukcesu. VIS był sukcesem, MSBS mógł być, choć pewnie nie będzie bo patologia IIIRP przeszkadza. VIS był sukcesem, bo państwo istniejące kilkanaście lat, owszem na bazie innej konstrukcji ale jednak, stworzyło coś zajebistego, coś co amerykańscy specjaliści z magazynu "guns and ammo" nazywają jednym z najlepszych pistoletów zrobionych kiedykowiek w historii. I nie, nie przeszkadza im że VIS jest modyfikacją Colta, bo to nie była żadna bezlicencyjna kopia, tylko realne ulepszenie. Podobnie jak Luxtorpeda zresztą - pociąg "nasz" ale przecież konstrukcja nie nasza, tylko przez nas ulepszona.
VISa docenili nie tylko amerykanie ale wrogowie - Niemcy, produkując go 7 razy więcej niż myśmy wyprodukowali - a przecież mieli swoje lugery, które zresztą kochają (nie wiem za co) do dziś. Z kolei MSBS jest konstrukcją entuzjastycznie przyjmowaną na targach w USA, polski internet żył tym projektem kilka lat przebierając nózkami kiedy wreszcie będzie można kupić polską broń przyszłości z orzełkiem na zamku - ale projekt się ślimaczy, wojsko kupuje Beryle a nie MSBSy, a ponieważ FB Radom jako państwowa fabryka w dupie ma cywili, do tego nie może sprzedawać MSBSa cywilom bo prawa do niego ma MON (konstrukcja powstała na WAT), to ślinienie i przebieranie nóżkami zastąpił wkurw, a potem szydera o "mitycznej broni".
Radom ma w zanadrzu pistolet Ragun którego też, tym razem z niewiadomych przyczyn, nie produkują i nie sprzedają cywilom - Polacy w zeszłym roku kupili zaledwie 38 tysięcy sztuk broni, Polacy w olbrzymiej większości chcą mieć polską broń, ale kogo to obchodzi, po co zarabiać, w dupie miejmy wszystko, niech sobie zarabia Ceska Zbrojowka (90% udziałów kapitału prywatnego).
Rozumiesz co chcę powiedzieć? Na przeszkodzie stoi, upraszczając, system. Przykłady broni to przykłady które powtarzają sie niemal w kazdym segmencie - co rusz pojawia się jakiś polski wynalazek, którego się nie da wykorzystać bo coś tam. O EPAR słyszałeś? Temat się pojawił 25 lat temu, zbiera nagrody na jakichś festiwalach nauki, i co? I gówno.
Jakiś profesor AGH który z Łągiewką współpracował wspominał że kit że nie dostał wsparcia na uczelni od nikogo - był wręcz szykanowany za angażowanie się w projekt Łągiewki.
To są główne przeszkody na drodze do wielkości - system i kompleksy. Bardziej jednak system, bo eliminacji patologii i kilku sukcesach kompleksy same się wyleczą.
tak tez można:
Rosja- Zlota Orda
Bialoruś - Ks. Litewskie pogańskie barbarzyńskie
Ukraina - Ks Kijowskie
Polska- państwo Łokietka
Perspektywy: 1.okres prosperity (nowy Kazimierz Wlk)
2. Unia personalna z Bialorusią- moja wersja radykalna- ustanowienie Rzeczypospolitej Narodów z dziedziczną dynastia nowych Jagiełłów-Łukaszenków (katolicką) w Warszawie
3. Ukraina wchodzi do Rzplitej jako 3 część
ciekawostka od ruskich:
Przeciez jak oni wjada do Polski to ich dobrobyt zdemoralizuje już w białostockim
Trochę to idealizacja ale może jest coś w tym jest - jak w tym starym dowcipie: "Widzisz ten gmach?" U nas nawet jeśli ukradną, to i tak coś się zbuduje. Pasożyt się pożywi ale nie zabija ofiary. A tam - zabija.
Nie neguję opinii o Łągiewce bo się na fizyce akurat nie znam (choć czytam to i owo) ale czy możesz rozwinąć? Pytam bo to ciekawe - jakoś ten jego maluch przygrzmocił w przeszkodę i się nie uszkodził. Demonstrują również szklankę która z wynalazkiem nie jest rozbijana a bez niego kruszy się w drobny mak. Fejk tzn co - Łągiewka wymyślił sztuczkę kuglarską?
Z tego co czytałem to wynalazku nie da się wyjaśnić, bo łamie jakieś tam prawa ale to jeszcze nie oznacza że nie działa. Silnika emdrive też początkowo nikt nie umiał wytłumaczyć, a od niedawna okazuje się że działa i do tego pracują nad tym wszystkie mocarstwa.
Oczywiście dodam - Rosja musi zwrócić Krym Ukrainie od razu, bo do tego się zobowiązała.
Wynalazek zdobył całkiem sporo nagród - wszyscy się nabrali?
Dziwne trochę.
A co do osłon na drogach to jedno, ale taki zderzak w samochodzie to całkiem przydatny bajer. Nie mówiąc o innych zastosowaniach, np bezodrzutowy pistolet i takie tam:)
Wszystkie brednie Łągiewki o tym, że obala fizykę Newtona - są bredniami.
Natomiast w tym małym Fiacie co się ze zderzakiem zderza, to sam jechałem i myślałem że z wrażenia zrobię kupę. Tymczasem jedzie on po prostu znacznie wolniej niż się zdaje - kiedy komuś życie przed oczami przelatuje, to można mu wszystko wmówić. Analiza filmu pokazuje, że toczy się jak zdechły żółw, a cały śmyk polega na tym, że to działa do prędkości bodaj 15 czy 20 kmh, bo energia o ile pamiętam odnosi się do kwadratu prędkości i ten kwadrat rośnie potem raczej szybko.