Metodologia
Rozchodzi się o to, jak daleko można upraszczać i zaokrąglać, żeby lepiej rozumieć rzeczywistość.
Milton Friedman
los napisal(a):I to jest główny przesąd naszych czasów - że każdy zrozumie ogólną teorię względności, jag tylko przeczyta dwa przystępnie napisane artykuły w gazecie.Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
Nie jest to prawdą Szanowny Kolego. Każdą nałkę ścisłą da się objaśnić stosując uproszczenia i zaokrąglenia, jak również pominięcia zagadnień, które wiele nie wnoszą.
Egipcjanie byli mądrzejsi - tylko wyselekcjonowana mniejszość była uczona astronomii a próby popularyzowania nauki były karane okrutną kaźnią.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):"Właściwym pytaniem, jakie należy zadać w kwestii 'założeń' do teorii nie jest to, czy są one opisowo 'realistyczne', bo nigdy nie są, lecz to, czy są dostatecznie dobrą aproksymacją z perspektywy celu, jakim się zajmujemy. Na to pytanie można odpowiedzieć tylko wtedy, gdy widzimy, czy teoria działa, to znaczy, czy daje dostatecznie trafne prognozy"
Nie wiem jak się pół metra czy jakieś tam astrolabium mają do ekonomii.
W matematyce jak to w matematyce, dwa plus dwa to z grubsza pięć - ale na pewno nie sto.
Milton Friedman
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Jest ponad nią
Ojciec:
- Ktoś ukradł nam krowę!
Starszy syn:
- Jak ukradł to znaczy konus jakiś.
Średni syn:
- Jak konus to pewnie z Trojanowa.
Najmłodszy syn:
- Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl.
Zaprzęgli konia do wozu i pojechali do Trojanowa.
I dali Wasylowi po mordzie.
Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży.
Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu.
Chcąc nie chcąc, wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego.
Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:
- Obudziłem się rano, patrzę krowę ktoś ukradł. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak krowę ukradł, to musiał być konus. Średni mówi, że jak konus to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa to na pewno Wasyl. Daliśmy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!
Sędzia:
- Hmmm... logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No, na ten przykład, powiedzcie mi co mam w tym pudełku?
Ojciec:
- Pudełko kwadratowe.
Najstarszy syn:
- To znaczy, że w nim coś okrągłego.
Średni syn:
- Jak okrągłe to musi być pomarańczowe.
Najmłodszy:
- Jak pomarańczowe to z pewnością mandarynka.
Sędzia zdumiony zagląda do pudełka i mówi:
- No, Wasyl.... Krowę trzeba jednak oddać.
Fizyka jest nauką ścisłą a tam też trafność przewidywań potrafi wyprowadzić na manowce. Erwin Schrödinger najpierw wyprowadził równanie relatywistyczne i dawało ono wyniki mniej zgodne z eksperymentem niż jego wersja klasyczna, dlatego opublikował tylko słabszą klasyczną wersję. Błąd wynikał z tego, że nie uwzględnił spinu cząsteczek, co łatwo się naprawia. Dlatego relatywistyczna wersja równania Schrödingera zwie się równaniem Kleina-Gordona a nie Schrödingera.
Zabawna rzecz, bo to taka książka, w której strasznie twarde orzechy są pomięszane z miękkim ciastem anekdot. Wszystkie anekdoty zapamiętałem, ale one są bez wartości. Z rzeczy zaś twardszych zrozumiałem tyle, że:
Po pierwsze, mam rację, nie upierając się przy mega dokładności wyliczeń, bo - zwłaszcza w ekonomii - wyliczyć się nic nie da,
Po drugie, najważniejsze jest wiedzieć ile zależy od tego czy popełnimy gruby błąd czy nie,
No i oczywiście po trzecie, a w zasadzie po pierwsze, utrzymywać tu i tam zapasy redundancji, bo jak jebnie, to po tych co redundancji nie mieli, nie będzie co zbierać, a zakitrane złote monety dadzą się wymienić na chleb zawsze i w każdym ustroju społeczno-politycznym.
Nie zaprzeczę, wszelako najbardziej homeryckim śmiechem obśmiewał przesądy naukawców-ekonomistów, tak tedy śmiech nad zakitranymi na pawlaczu złotymi monetami jakoś umknął mej uwadze.
Zasadniczym zaleceniem pana Mikołaja jest, jakby, antyfragilność. Sam twierdzi że jest jakimś tam biliarderem i większość majątku trzyma w gotówie i obligacjach. Tem niemniej na wypadek totalnego fakapu mieszek ze złotem zawsze na czasie.
Zresztą poeta Jewtuszenko w traktacie ekonomicznym pt. "Mjut" wycenił wartość biżuterii w trudnych czasach - otóż wg poety złoty pierścionek wymienia się dokładnie na kieliszek miodu. Nawet jeśli to ruski kieliszek zwany stakanem, nie jestto za wiele.
Oczywiście, gdyby pociąg jechał zimą albo tydzień dłużej, to by te środki nie pomogły. No ale pomogły.
Przykładowo: Jesteś Czechosłowakiem i dojeżdżasz pociągiem do Władywostoku? W zamian za przepuszczenie na statek, sprzedajesz Polaków jadących następnym pociągiem. Skutek? Docierasz do Czechosłowacji morzem.
Jesteś Polakiem i jedziesz drugim pociągiem? Poddajesz się Sowieciarzom bez walki, bo walka mogłaby zagrozić bezpieczeństwu kobiet i dzieci, które jadą z tobą. Skutek? Uzbrojeni po zęby żołnierze zdają broń, po czym wszyscy jadą do łagrów gdzie giną od chorób i wycieńczenia.
Albo inny przykład: Jesteś bogatym chłopem na Syberii i trzymasz słoik złota, chwaląc się nim polskiemu uciekinierowi z łagru. Skutek? Uciekinier, który złota nie miał, ucieka do Polski, chłop zostaje na Syberii.
Albo jeszcze inny przykład: Jesteś dwuletnim dzieckiem i jedziesz z Ukrainy pociągiem repatriacyjnym do Polski, tylko że zimą. Skutek? Umierasz z zimna, a autor książki skuwa twoje zamarznięte zwłoki z peronu w zamian za prawo do dalszej podróży.
https://ksiegarnia.karta.org.pl/produkt/ochotnik/
Polecam!