los napisal(a): Życie na wsi jest ciekawsze, bardziej wyraziste i dające więcej możliwości niż życie w mieście. Bbaa, jest ono nawet bardziej zglobalizowane.
Nie wiem czy bardziej zglobalizowane.
Dotacje, rynki zbytu, nowinki techniczne... Powazny rolnik zna na bieżąco skład osobowy kilku komisji brukselskich. O ilu miastowych można to powiedzieć?
xpost poczynił arcyciekawe spostrzeżenie - chłop musi poszukiwać prawdy aby przeżyć, prawdy o ludziach, o prawie, o produktach, o pogodzie, każdej. Stereotypowy mieszczuch aby przeżyć musi kłamać, inaczej zostanie zadziobany.
los napisal(a): Życie na wsi jest ciekawsze, bardziej wyraziste i dające więcej możliwości niż życie w mieście. Bbaa, jest ono nawet bardziej zglobalizowane.
Nie wiem czy bardziej zglobalizowane.
Dotacje, rynki zbytu, nowinki techniczne... Powazny rolnik zna na bieżąco skład osobowy kilku komisji brukselskich. O ilu miastowych można to powiedzieć?
Zna też stopy procentowe, kursy walut, prognozowane ceny skupu i sprzedaży różnych produktów, prognozę pogody krótko i długoterminową, interesuje się inwestycjami w jego gminie zwłaszcza drogowymi i wodnymi, można by tak wymieniać godzinami. Rolnik to przedsiębiorca i taki który ma fabrykę. Czy jacyś mieszczanie posiadają jeszcze fabryki?
Cyrylica napisal(a): To może po tylu latach zmienię pogląd na te sprawy? Patrzcie, potraktować to jako pamiątkę i nie ma się czego wstydzić.
Ja nie potrafię. Pamiętajmy tamte lata i powód ich wyjazdu. Oni tego nie chcieli i to bardzo. Chłopak nie miał przecież własnej kasy. Dostał dolarki od ojca w określonym celu. W tamtych czasach 5 dolarów w USA, to był napiwek za zaniesienie walizki do taxi. To było coś w rodzaju "naści piesku kiełbasy, tylko się nie udław". Za pamiątkę uznałabym 1 centa.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Cyrylica napisal(a): To może po tylu latach zmienię pogląd na te sprawy? Patrzcie, potraktować to jako pamiątkę i nie ma się czego wstydzić.
Ja nie potrafię. Pamiętajmy tamte lata i powód ich wyjazdu. Oni tego nie chcieli i to bardzo. Chłopak nie miał przecież własnej kasy. Dostał dolarki od ojca w określonym celu. W tamtych czasach 5 dolarów w USA, to był napiwek za zaniesienie walizki do taxi. To było coś w rodzaju "naści piesku kiełbasy, tylko się nie udław". Za pamiątkę uznałabym 1 centa.
Raczej też nie potrafię. Pamiętam, co czułam wtedy.
los napisal(a): Życie na wsi jest ciekawsze, bardziej wyraziste i dające więcej możliwości niż życie w mieście. Bbaa, jest ono nawet bardziej zglobalizowane.
Nie wiem czy bardziej zglobalizowane.
Dotacje, rynki zbytu, nowinki techniczne... Powazny rolnik zna na bieżąco skład osobowy kilku komisji brukselskich. O ilu miastowych można to powiedzieć?
Zna też stopy procentowe, kursy walut, prognozowane ceny skupu i sprzedaży różnych produktów, prognozę pogody krótko i długoterminową, interesuje się inwestycjami w jego gminie zwłaszcza drogowymi i wodnymi, można by tak wymieniać godzinami. Rolnik to przedsiębiorca i taki który ma fabrykę. Czy jacyś mieszczanie posiadają jeszcze fabryki?
A w tym sensie to tak. Ja myślałem raczej o tzw codzienności, ale wziąwszy pod uwagę powyższe to oczywiście. To zresztą miałem na myśli pisząc wyżej o swojej wiejskiej rodzinie - przedsiębiorczy, pracowici, samowystarczalni, zaradni. Oczywiście że doskonale wiedzą co w trawie piszczy a co do inwestycji to niejednokrotnie potrafią wpływać na nie:)
Cyrylica napisal(a): To może po tylu latach zmienię pogląd na te sprawy? Patrzcie, potraktować to jako pamiątkę i nie ma się czego wstydzić.
Ja nie potrafię. Pamiętajmy tamte lata i powód ich wyjazdu. Oni tego nie chcieli i to bardzo. Chłopak nie miał przecież własnej kasy. Dostał dolarki od ojca w określonym celu. W tamtych czasach 5 dolarów w USA, to był napiwek za zaniesienie walizki do taxi. To było coś w rodzaju "naści piesku kiełbasy, tylko się nie udław". Za pamiątkę uznałabym 1 centa.
Lepiej, żebym się nad tym nie zastanawiała. Teraz nie wiem, czy tamten wstyd nie był jakoś związany z jakimś poczuciem winy. Miałam 17 lat i chyba nie byłam taka głupia, żeby nie rozumieć, co się dzieje. To była porządna rodzina. Źle się z tym czuję.
los napisal(a): Życie na wsi jest ciekawsze, bardziej wyraziste i dające więcej możliwości niż życie w mieście. Bbaa, jest ono nawet bardziej zglobalizowane.
Nie wiem czy bardziej zglobalizowane.
Dotacje, rynki zbytu, nowinki techniczne... Powazny rolnik zna na bieżąco skład osobowy kilku komisji brukselskich. O ilu miastowych można to powiedzieć?
Zna też stopy procentowe, kursy walut, prognozowane ceny skupu i sprzedaży różnych produktów, prognozę pogody krótko i długoterminową, interesuje się inwestycjami w jego gminie zwłaszcza drogowymi i wodnymi, można by tak wymieniać godzinami. Rolnik to przedsiębiorca i taki który ma fabrykę. Czy jacyś mieszczanie posiadają jeszcze fabryki?
los napisal(a): Życie na wsi jest ciekawsze, bardziej wyraziste i dające więcej możliwości niż życie w mieście. Bbaa, jest ono nawet bardziej zglobalizowane.
Nie wiem czy bardziej zglobalizowane.
Dotacje, rynki zbytu, nowinki techniczne... Powazny rolnik zna na bieżąco skład osobowy kilku komisji brukselskich. O ilu miastowych można to powiedzieć?
Komentarz
Zna też stopy procentowe, kursy walut, prognozowane ceny skupu i sprzedaży różnych produktów, prognozę pogody krótko i długoterminową, interesuje się inwestycjami w jego gminie zwłaszcza drogowymi i wodnymi, można by tak wymieniać godzinami. Rolnik to przedsiębiorca i taki który ma fabrykę. Czy jacyś mieszczanie posiadają jeszcze fabryki?
Pamiętajmy tamte lata i powód ich wyjazdu. Oni tego nie chcieli i to bardzo. Chłopak nie miał przecież własnej kasy. Dostał dolarki od ojca w określonym celu. W tamtych czasach 5 dolarów w USA, to był napiwek za zaniesienie walizki do taxi.
To było coś w rodzaju "naści piesku kiełbasy, tylko się nie udław".
Za pamiątkę uznałabym 1 centa.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
A w tym sensie to tak. Ja myślałem raczej o tzw codzienności, ale wziąwszy pod uwagę powyższe to oczywiście. To zresztą miałem na myśli pisząc wyżej o swojej wiejskiej rodzinie - przedsiębiorczy, pracowici, samowystarczalni, zaradni. Oczywiście że doskonale wiedzą co w trawie piszczy a co do inwestycji to niejednokrotnie potrafią wpływać na nie:)
Kolega chyba znalazł odpowiedź na tytuł wątka.