Komentatorzy twierdzą, że w zagranie w 41 to bluff.
Po nim już tylko finałowe rozdanie i poznajemy zwycięzcę.
Faktem jest, że na tym klipie gracz, który przegrał i który według komentatorów był o wiele mniej doświadczony, bluffował częściej ;-)
ale zwycięzca też korzystał z tej techniki.
To jest jednak niesamowite. To jak z tymi transami w sporcie kobiecym. Wszyscy czerwoni są za tym, żeby Zielonka nic nie podpisał. Wszyscy mają los ludzi w pupie - liczy się tylko brak "wygranej" dużego Dona.
@ms.wygnaniec powiedział(a):
Znajomy grywający w pokera Texas przez internet: praktycznie nie ma bluffowania. Gra na kasę więc to nie jakieś opowieści dziwnej treści
No, ale masz świadectwo. Wkleiłem najwyższy poziom. Zwycięzca zdobył pas mistrza świata. Krótki filmik, 5 bluffów. W pokerze musi być bluffowanie, niezależnie od poziomu, bo inaczej byłoby zbyt łatwo. Gdyby obowiązywała zasada: licytuję więc mam kartę, gra by się upraszczała. Mnie przekonuje tłumaczenie znajomego. Jak ktoś wygrał 10 baniek, znaczy że coś się musi orientować.
O nim zrobiło się głośno, jak wygrał 2M w jakimś turnieju. Był wywiad w jakiejś gazecie. Wszedłem na jego bloga na portalu pokerowym i była to dla mnie czarna magia. Zrobiło na mnie wrażenie, że urządził jakiś konkurs i nagrodą było kilka godzin lekcji dla zwycięzcy. Potem przeczytałem wpis tego zwycięzcy i on mówił, że nigdy nie podniósł tak poziomu swojej gry, jak dzięki temu kursowi. Ten koleś to jest w ogóle niesamowity mózg. Był kiedyś taki teledurniej "Dzieciaki z klasą" i on był na podium w ogólnopolskim finale.
Ale to, co on powiedział jest logiczne. Pokerzysta musi bluffować, a jeśli będzie to robił "odpowiednio" często, nie może na tym (w dystansie) stracić. Cały problem w określeniu "odpowiednio".
Trepie, nie ma między naszymi opowieściami rozbieżności, subiektywna miara 'praktycznie nie ma' może oznaczać 5 lub 10%, zwłaszcza przy progu 5% nie potrafimy tego wychwycić.
To nie tak. Po namyśle widzę, że wyjaśnienie mojego znajomego jest bardzo logiczne. Poker to jest ciągły bluff, bo to nie tylko wysoki bet ze słabą kartą ale i check z kartą silną.
Gdyby gracz bluffował rzadko (prawie wcale, za rzadko) byłby łatwym łupem dla przeciwnika - fold na wysoki bet, bet na check itd. Gracz po prostu musi bluffować i to tak często, żeby przeciwnik nie mógł o nim powiedzieć, że bluffuje często albo rzadko. Musi dążyć do tego equilibrium.
Gry przy stole jest więcej graczy to i szansa na call jest większa, więc pewnie bluff rzadszy, ale obejrzyj sobie jeszcze ze dwa filmy z finałami WSOP, najlepiej te, gdzie przy stole jest już trzech - dwóch graczy i zobaczyć, że bluff jest stałym elementem gry.
Jak pamiętam (bo ja już wypadłem z obiegu) w negocjacjach też się nierzadko do bluffu sięga. Nasze największe negocjacje to był bluff i to zakończony sukcesem (oczywiście różnica jest taka, że w pokerze masz przeciwników a w biznesie partnerów biznesowych, więc powinieneś dążyć do jakiegoś rozwiązania ze spectrum win - win. Polityka to jeszcze co innego, a ja nigdy tam nie byłem, to się nie wypowiadam.
@trep powiedział(a):
Natomiast w pokerze turniejowym (on głównie gra w texas hold'em) bluffuje się często. Tak często, żeby osiągnąć balans, w którym wszystko jedno czy bluffujemy czy nie, i tak w dystansie na tym nie stracimy. Procent bluffów przy niskich stawkach (np. bet 20 przy puli 100) jest rzecz jasna niski, bo łatwo sprawdzić - taki odsetek może wynosić ok. 15. Przy wyższych wejściach, np. bet 200 przy puli 100, bluffuje się znacznie częściej, aż do nawet połowy rozdań.
Jeszcze postanowiłem sprawdzić autorów tej książki. Wbiłem w yt poker blair rodman. W pierwszym filmie jaki wyskoczył Blair dał all in z gorszą kartą i mimo, że został sprawdzony, wygrał na riverze. Kilka rozdań później dał all in na 64. Wróg z KT się wycofał. Może napisał tę książkę później, a może chciał zarobić na książce ale nie zyskać zbyt wielu dobrych rywali. Może jeszcze sprawdzę pozostałych ;-)
W Archiwum Państwowym Szlezwiku-Holsztynu odkryto kawałek materiału z Tkaniny z Bayeux. O niezwykłym znalezisku niewiele w tej chwili wiadomo, poza tym, że do Niemiec trafiło ono w czasie II wojny światowej
"")
Nie wiem czy ten link zadziała, ale Don miał przemówienie (według jakiegoś tam sondażu ponoć ocenione w 2/3 pozytywnie. Mniejsza. Demokraci postanowili nie klaskać, fox zrobił program, w którym wymienił tematy, gdy czerwoni nie klaskali. Jednym z takich momentów było wręczenie choremu na raka musku legitymacji tajnego agenta secretnej zagrywki:
No, nie działa. Musicie uwierzyć na słowo. Chłopak był przeszczęśliwy, uściskał dyrektora SS, wszyscy normalni bili brawo na stojąco, a czerwoni w tym czasie bawili się, kto lepiej zagra Bustera Keatona.
Usłyszałem dziś świetną historię - opowiem, póki pamiętam szczegóły. Znajomi podpisywali akt notarialny. Osoby: Z - znajomy, P - pośrednik, N - notariusz. Wszystko już podpisane, chat czat, uśmiechy.
Z: Z ciekawości zapytam, po zmianie władzy ruszyło się czy przygasło?
N: Dla mnie bez różnicy, ale to może P powie.
P: No, kredytów jest nieco mniej. To wynika głównie z faktu, że pod koniec 2k23 jak były te 2%, to było dużo. No, w 2k24 było 40% mniej kredytów niż w 2k23.
N: Gorzej, że koszty wzrosły.
Z: Jakie koszty?
N: Prowadzenia działalności. Miały pójść w dół a poszły w górę.
Z: Dał pan wiarę obietnicom?
N: Tak.
Z: (z przekąsem) Aa, te słynne 100 konkretów?
P: No, ale skądś muszą brać pieniądze. Od kogo mają brać jak nie od przedsiębiorców.
W tym momencie P i druga strona umowy opuszcza lokal, zostają tylko znajomi i N.
N: (zebrało mu się na wyznania) Muszę się państwu przyznać, że dałem się oszukać. Bardzo się interesuję polityką. To moja pasja, można powiedzieć. Wszystko śledzę. I tak się dałem oszukać.
Z: No, niedługo wybory, jest szansa się zrehabilitować.
Gdzieś jeszcze w którymś momencie padło, że głosiował na Hujownię, i tego Hujownię uznał za oszusta czy tam wspólnika w oszustwie.
No więc tak. Goś skończył studia prawnicze. Do tego trzeba mieć jakąś kiepełę. Te wszystkie egzaminy. Biuro ma naprzeciwko wejścia do sądu rejonowego. Interesuje się polityką i to mocno. To jego pasja życiowa. I dał się oszukać na Hujownię.
Ja o Hujowni wiedziałem wszystko w pierwszej sekundzie, jak się okazało, że idzie do polityki.
Bas! Co tam w pierwszej sekundzie? Wiedziałem o nim wszystko lata wcześniej. Raz, że kiedyś do nasz przyszła czerwona koleżanka z czerwoną matką i ta matka była na rekolekcjach prowadzonych przez Hujownię i jej się bardzo podobały. Dwa, że pracował przecież dla tvn.
@trep powiedział(a):
N: (zebrało mu się na wyznania) Muszę się państwu przyznać, że dałem się oszukać. Bardzo się interesuję polityką. To moja pasja, można powiedzieć. Wszystko śledzę. I tak się dałem oszukać.
Znam takich. pewnie ten gościu nie interesuje się polityką, on interesuje się wiadomościami. Fan infotainmentu.
@Mania powiedział(a):
Jeszcze przed jego karierą w tvn, zrobił w tvp wywiad z Cejrowskim gdzie wyszedł na głupka i od tej pory było wiadomo kto zacz.
Red. Pośpiech opowiadał, że wiele lat temu pewien prominentny wojewódzki działacz partii post-PZPRowskiej polecał do pracy w lokalnym radiu związanym z Kurią Diecezialną młodego zdolnego dziennikarza. Wówczas jeszcze nie udało się go wkręcić do roboty ale już wkrótce pojawił się w TV Religia. Szymon mu było na imię.
@trep powiedział(a):
Usłyszałem dziś świetną historię - opowiem, póki pamiętam szczegóły. Znajomi podpisywali akt notarialny. Osoby: Z - znajomy, P - pośrednik, N - notariusz. Wszystko już podpisane, chat czat, uśmiechy.
Z: Z ciekawości zapytam, po zmianie władzy ruszyło się czy przygasło?
N: Dla mnie bez różnicy, ale to może P powie.
P: No, kredytów jest nieco mniej. To wynika głównie z faktu, że pod koniec 2k23 jak były te 2%, to było dużo. No, w 2k24 było 40% mniej kredytów niż w 2k23.
N: Gorzej, że koszty wzrosły.
Z: Jakie koszty?
N: Prowadzenia działalności. Miały pójść w dół a poszły w górę.
Z: Dał pan wiarę obietnicom?
N: Tak.
Z: (z przekąsem) Aa, te słynne 100 konkretów?
P: No, ale skądś muszą brać pieniądze. Od kogo mają brać jak nie od przedsiębiorców.
W tym momencie P i druga strona umowy opuszcza lokal, zostają tylko znajomi i N.
N: (zebrało mu się na wyznania) Muszę się państwu przyznać, że dałem się oszukać. Bardzo się interesuję polityką. To moja pasja, można powiedzieć. Wszystko śledzę. I tak się dałem oszukać.
Z: No, niedługo wybory, jest szansa się zrehabilitować.
Gdzieś jeszcze w którymś momencie padło, że głosiował na Hujownię, i tego Hujownię uznał za oszusta czy tam wspólnika w oszustwie.
No więc tak. Goś skończył studia prawnicze. Do tego trzeba mieć jakąś kiepełę. Te wszystkie egzaminy. Biuro ma naprzeciwko wejścia do sądu rejonowego. Interesuje się polityką i to mocno. To jego pasja życiowa. I dał się oszukać na Hujownię.
Ja o Hujowni wiedziałem wszystko w pierwszej sekundzie, jak się okazało, że idzie do polityki.
Bas! Co tam w pierwszej sekundzie? Wiedziałem o nim wszystko lata wcześniej. Raz, że kiedyś do nasz przyszła czerwona koleżanka z czerwoną matką i ta matka była na rekolekcjach prowadzonych przez Hujownię i jej się bardzo podobały. Dwa, że pracował przecież dla tvn.
Komentarz
Zagranie z 27 minuty to też bluff.
To samo minuta 32.
Komentatorzy twierdzą, że w zagranie w 41 to bluff.
Po nim już tylko finałowe rozdanie i poznajemy zwycięzcę.
Faktem jest, że na tym klipie gracz, który przegrał i który według komentatorów był o wiele mniej doświadczony, bluffował częściej ;-)
ale zwycięzca też korzystał z tej techniki.
Nie ma pokera bez bluffów tak jak nie ma pokera bez kart. Ciekawe123 czy Trumpek grywa w pokera i rozpoznał licytację Putina.
Wie co mówi.
To jest jednak niesamowite. To jak z tymi transami w sporcie kobiecym. Wszyscy czerwoni są za tym, żeby Zielonka nic nie podpisał. Wszyscy mają los ludzi w pupie - liczy się tylko brak "wygranej" dużego Dona.
Znajomy grywający w pokera Texas przez internet: praktycznie nie ma bluffowania. Gra na kasę więc to nie jakieś opowieści dziwnej treści
No, ale masz świadectwo. Wkleiłem najwyższy poziom. Zwycięzca zdobył pas mistrza świata. Krótki filmik, 5 bluffów. W pokerze musi być bluffowanie, niezależnie od poziomu, bo inaczej byłoby zbyt łatwo. Gdyby obowiązywała zasada: licytuję więc mam kartę, gra by się upraszczała. Mnie przekonuje tłumaczenie znajomego. Jak ktoś wygrał 10 baniek, znaczy że coś się musi orientować.
O nim zrobiło się głośno, jak wygrał 2M w jakimś turnieju. Był wywiad w jakiejś gazecie. Wszedłem na jego bloga na portalu pokerowym i była to dla mnie czarna magia. Zrobiło na mnie wrażenie, że urządził jakiś konkurs i nagrodą było kilka godzin lekcji dla zwycięzcy. Potem przeczytałem wpis tego zwycięzcy i on mówił, że nigdy nie podniósł tak poziomu swojej gry, jak dzięki temu kursowi. Ten koleś to jest w ogóle niesamowity mózg. Był kiedyś taki teledurniej "Dzieciaki z klasą" i on był na podium w ogólnopolskim finale.
Ale to, co on powiedział jest logiczne. Pokerzysta musi bluffować, a jeśli będzie to robił "odpowiednio" często, nie może na tym (w dystansie) stracić. Cały problem w określeniu "odpowiednio".
Trepie, nie ma między naszymi opowieściami rozbieżności, subiektywna miara 'praktycznie nie ma' może oznaczać 5 lub 10%, zwłaszcza przy progu 5% nie potrafimy tego wychwycić.
To nie tak. Po namyśle widzę, że wyjaśnienie mojego znajomego jest bardzo logiczne. Poker to jest ciągły bluff, bo to nie tylko wysoki bet ze słabą kartą ale i check z kartą silną.
Gdyby gracz bluffował rzadko (prawie wcale, za rzadko) byłby łatwym łupem dla przeciwnika - fold na wysoki bet, bet na check itd. Gracz po prostu musi bluffować i to tak często, żeby przeciwnik nie mógł o nim powiedzieć, że bluffuje często albo rzadko. Musi dążyć do tego equilibrium.
Gry przy stole jest więcej graczy to i szansa na call jest większa, więc pewnie bluff rzadszy, ale obejrzyj sobie jeszcze ze dwa filmy z finałami WSOP, najlepiej te, gdzie przy stole jest już trzech - dwóch graczy i zobaczyć, że bluff jest stałym elementem gry.
Jak pamiętam (bo ja już wypadłem z obiegu) w negocjacjach też się nierzadko do bluffu sięga. Nasze największe negocjacje to był bluff i to zakończony sukcesem (oczywiście różnica jest taka, że w pokerze masz przeciwników a w biznesie partnerów biznesowych, więc powinieneś dążyć do jakiegoś rozwiązania ze spectrum win - win. Polityka to jeszcze co innego, a ja nigdy tam nie byłem, to się nie wypowiadam.
Niemcy zobowiązują się do przeprowadzenia ataków terrorystycznych w 100% pojazdami elektrycznymi do 2035 r.
Jeszcze postanowiłem sprawdzić autorów tej książki. Wbiłem w yt poker blair rodman. W pierwszym filmie jaki wyskoczył Blair dał all in z gorszą kartą i mimo, że został sprawdzony, wygrał na riverze. Kilka rozdań później dał all in na 64. Wróg z KT się wycofał. Może napisał tę książkę później, a może chciał zarobić na książce ale nie zyskać zbyt wielu dobrych rywali. Może jeszcze sprawdzę pozostałych ;-)
No akurat Niemcy zapowiedzieli sobie a światu, że wydadzą w ciągu 3 lat na zbrojenia 500 mld euro. Guten Morgen!
trza się bać?
najspokojniejsza polska granica to ta z Niemcami do rozbiorów
Jawohl!
Wydadzą na TCB (tęczowe czołgi bezemisyjne)
Przy obecnym tempie wydatkowania (bodajże 20 miliardów euro rocznie) może być problem.
"A masz ty wstrętny wrogu!" ;-)
W Archiwum Państwowym Szlezwiku-Holsztynu odkryto kawałek materiału z Tkaniny z Bayeux. O niezwykłym znalezisku niewiele w tej chwili wiadomo, poza tym, że do Niemiec trafiło ono w czasie II wojny światowej
no niekoniecznie

Nie wiem czy ten link zadziała, ale Don miał przemówienie (według jakiegoś tam sondażu ponoć ocenione w 2/3 pozytywnie. Mniejsza. Demokraci postanowili nie klaskać, fox zrobił program, w którym wymienił tematy, gdy czerwoni nie klaskali. Jednym z takich momentów było wręczenie choremu na raka musku legitymacji tajnego agenta secretnej zagrywki:
No, nie działa. Musicie uwierzyć na słowo. Chłopak był przeszczęśliwy, uściskał dyrektora SS, wszyscy normalni bili brawo na stojąco, a czerwoni w tym czasie bawili się, kto lepiej zagra Bustera Keatona.
Co kapitał społeczny to kapitał społeczny, klasa.
Usłyszałem dziś świetną historię - opowiem, póki pamiętam szczegóły. Znajomi podpisywali akt notarialny. Osoby: Z - znajomy, P - pośrednik, N - notariusz. Wszystko już podpisane, chat czat, uśmiechy.
Z: Z ciekawości zapytam, po zmianie władzy ruszyło się czy przygasło?
N: Dla mnie bez różnicy, ale to może P powie.
P: No, kredytów jest nieco mniej. To wynika głównie z faktu, że pod koniec 2k23 jak były te 2%, to było dużo. No, w 2k24 było 40% mniej kredytów niż w 2k23.
N: Gorzej, że koszty wzrosły.
Z: Jakie koszty?
N: Prowadzenia działalności. Miały pójść w dół a poszły w górę.
Z: Dał pan wiarę obietnicom?
N: Tak.
Z: (z przekąsem) Aa, te słynne 100 konkretów?
P: No, ale skądś muszą brać pieniądze. Od kogo mają brać jak nie od przedsiębiorców.
W tym momencie P i druga strona umowy opuszcza lokal, zostają tylko znajomi i N.
N: (zebrało mu się na wyznania) Muszę się państwu przyznać, że dałem się oszukać. Bardzo się interesuję polityką. To moja pasja, można powiedzieć. Wszystko śledzę. I tak się dałem oszukać.
Z: No, niedługo wybory, jest szansa się zrehabilitować.
Gdzieś jeszcze w którymś momencie padło, że głosiował na Hujownię, i tego Hujownię uznał za oszusta czy tam wspólnika w oszustwie.
No więc tak. Goś skończył studia prawnicze. Do tego trzeba mieć jakąś kiepełę. Te wszystkie egzaminy. Biuro ma naprzeciwko wejścia do sądu rejonowego. Interesuje się polityką i to mocno. To jego pasja życiowa. I dał się oszukać na Hujownię.
Ja o Hujowni wiedziałem wszystko w pierwszej sekundzie, jak się okazało, że idzie do polityki.
Bas! Co tam w pierwszej sekundzie? Wiedziałem o nim wszystko lata wcześniej. Raz, że kiedyś do nasz przyszła czerwona koleżanka z czerwoną matką i ta matka była na rekolekcjach prowadzonych przez Hujownię i jej się bardzo podobały. Dwa, że pracował przecież dla tvn.
Jeszcze przed jego karierą w tvn, zrobił w tvp wywiad z Cejrowskim gdzie wyszedł na głupka i od tej pory było wiadomo kto zacz.
-- Czy znane jest panu nazwisko Chełmoński?
Szłapka wyczytał, że przed "który która które" dajemy przecinek.
Znam takich. pewnie ten gościu nie interesuje się polityką, on interesuje się wiadomościami. Fan infotainmentu.
No jasne.
A wracając do Hujowni, to przecież tam nic nie było tajne. Była koalicja 270, był marsz miliona idiotów itd. Oni wszędzie występowali ramię w ramię.
Red. Pośpiech opowiadał, że wiele lat temu pewien prominentny wojewódzki działacz partii post-PZPRowskiej polecał do pracy w lokalnym radiu związanym z Kurią Diecezialną młodego zdolnego dziennikarza. Wówczas jeszcze nie udało się go wkręcić do roboty ale już wkrótce pojawił się w TV Religia. Szymon mu było na imię.
Polecam profetyczny film w tym tłicie, pewnie ma ze 20 lat
https://x.com/Vito82488734/status/1900074775805821008