Sól ma działanie odkażające, więc jak się wykąpiesz w czymś słonym, to gdzie wejdzie woda (także pod postacią pary - bo kąpiesz się na ciepło) to się odkazi. Tyle. Konkretnymi proporcjami bym się nie przejmował.
A imbiru nie lubię.
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
Sól ma działanie odkażające, więc jak się wykąpiesz w czymś słonym, to gdzie wejdzie woda (także pod postacią pary - bo kąpiesz się na ciepło) to się odkazi. Tyle. Konkretnymi proporcjami bym się nie przejmował.
A imbiru nie lubię.
Ogólnie w przepisach podają "dwie garście na kąpiel", tutaj jest 200g co wydaje się tak ze 2x więcej niż "dwie garście". Jest w butelkach taka solanka do kąpieli sprzedawana, pół szklanki na wannę i czuć że coś w nosie kręci, tak że taka końska dawka soli może być uderzeniowa.
Pytanie: czy wszyscy ajenci są ujawnieni w tej wyszukiwarce? Czy znajdziemy tam Lecha Wałęsę po 1973 roku? Czy będzie tam Aleksander Kwaśniewski? Czy istnieją zastrzeżeni ajenci nie uwidocznieni w tej wyszukiwarce?
Obstawiam, że jakieś 90% a z tych ważniejszych 100%. Niemniej nie jest dobrze oskarżać ludzi o paskudne rzeczy mając ku temu wątłe podstawy. Skiba i bez tego jest odrażającą kanalią.
Inwentarz publiczny jest niekompletny, ale agentem był ten kto nim był a nie każdy, kogo nie lubimy.
Chyba w tym inwentarzu jest jednak mniej niż 90%. Wielu o których wiadomo z innych źródeł, np. publikacji historyków czy dziennikarzy, wcale tam nie ma. IPN ma tez pomoce archiwalne dostępne tylko dla licencjonowanych histeryków i dzbannikarzy, tam jest ponoć bonanza, ale też nie są kompletne.
Pytanie: czy wszyscy ajenci są ujawnieni w tej wyszukiwarce? Czy znajdziemy tam Lecha Wałęsę po 1973 roku? Czy będzie tam Aleksander Kwaśniewski? Czy istnieją zastrzeżeni ajenci nie uwidocznieni w tej wyszukiwarce?
Część z tych ważnych a mniej znanych ma wyczyszczone akta, to widać nawet po lekturze akt paszportowych. Mówię o teczkach papierowych, te cyfrowe to ponoć też nie jest zbiór odpowiadający im w skali 1:1.
"Roman Giertych domagał się przesłania mu dokumentów sprawy dotyczącej pary słynnych youtuberów, w której formalnie go nie było - wynika z ustaleń Wirtualnej Polski. Groził też innym adwokatom i podawał nieprawdziwe informacje, że jest obrońcą osoby, która nie chciała, żeby jej bronił. Tak wynika ze skargi szczecińskich adwokatów, którą rozpatruje Rzecznik Dyscyplinarny Izby Adwokackiej w Warszawie. WP dotarła do dokumentów w tej sprawie."
adwokat musi być nieposzlakowanej opinii w momencie wpisu na listę adwokatury, potem wystarczy, by koledzy byli tolerancyjni, a jak widzimy - są.
Swoją drogą - są takie tam różne filmiki z USA o ludziach, którzy w drugiej połowie życia zostawali adwokatami, a przy wymogu nieposzlakowanej opinii i wysokich standardach to już u nas byłoby trudno o taką karierę, bo na drodze życia z różnymi ludźmi się pija piwo, a w rozdrganym komentariacie jedno zdjęcie może załatwić kandydata. Tak więc - na listę adwokatów należy wpisać się za młodu, bo piw, zdjęć i różnych uczynków mało, bo dzięki temu dożywotnio robi się za nieposzlakowanej opinii elitę.
Ale jeśli to prawda co piszą, to Roman naruszył coś, co adwokaci jeszcze jak miałem z nimi bardziej bezpośredni kontakt, brali bardzo poważnie: mianowicie chciał podebrać klienta innemu adwokatowi. I jednak teraz jakaś dyscyplinarka ruszyła.
Skrajnie lewicowy francuski polityk Pierre-Alain Cottineau, były szef organizacji wspierającej środowisko LGBTQ+, został oskarżony o kierowanie podziemną siatką pedofilską.
Dalej nie wklejam, bo drastyczne. Nius z wpolsce24
"Za jajecznicę w "Księstwie Góralskim" trzeba zapłacić 67 zł, za owsiankę z owocami i miodem 50 zł, za croissanta z czekoladą 47 zł, a za naleśniki z bananem 55 zł. Filiżanka herbaty kosztuje 25 zł, a półlitrowy kufel bezalkoholowego piwa 50 zł. Dlaczego tak wysoko się cenią?
Dlatego, że Zakopane w okresie przedwojennym było trzecim uzdrowiskiem w Europie, miało teatr, [...] przyjeżdżali tutaj bogaci ludzie. Po wojnie miasto wypłaszczyło się. Zrobiła się "małyszomania", na Krupówkach w bramach pojawili się leżący ludzie z piwkiem w ręku. [...] Świetność z okresu przedwojennego minęła. A ja chcę do tego wrócić — wyjaśnił właściciel lokalu w rozmowie z portalem Zakopane Nasze Miasto.
Moim zdaniem ta jajecznica powinna być jeszcze droższa. Śniadanie z jajecznicą, kawą, owocami powinno kosztować 200 zł. [...] Polska jest zakompleksiona, nie rozumie tej jajecznicy. [...] Pół kraju dyskutuje o 67 zł, w sumie to o drobnych pieniądzach. [...] Mamy najwyższej klasy wystrój, ornamentykę z czystego złota. [...] Wieczorami przesiadują tam cały czas Arabowie, wszystkie miejsca są zapełnione. Płacą za to. Ja im mam obniżyć teraz cenę? - stwierdził właściciel."
Zbigniew Szczęsny:
"To jest w ogóle ciekawy problem.
Umasowienie turystyki degraduje przyrodę i degraduje miasta. Nastawione na masowego klienta tracą charakter, zamieniają się w jeden wielki stragan z chińskimi zabawkami. Wszystko w nich zaczyna być obciachowe. Tak jest w Zakopanem i tak jest w Łebie.
Niektóre kurorty na świecie wybrały jednak inną - mniej egalitarną ścieżkę. Nastawiają się na znacznie mniejszą grupę znacznie bogatszych klientów. W takich miejscowościach jak np. St. Moritz w Szwajcarii zwykły człowiek nawet nie ma czego szukać. Ceny wszystkiego zwalają z nóg. No ale za to St. Moritz zapewnia najwyższy poziom usług i niepowtarzalny klimat luksusu w klimacie "starych dobrych czasów" i w przepięknych okolicznościach przyrody. Nic dziwnego, że miasteczko to aż dwukrotnie zostało wybrane jako miejsce przygód Jamesa Bonda.
W Polsce szans na odpowiednik St. Moritz żadnych nie ma - żadna chyba miejscowość turystyczna w naszym kraju nie zachowała w pełni swojego przedwojennego charakteru na tyle, żeby można ją było z topowymi kurortami Europy porównać. Wojna, komunizm i "transformacja ustrojowa" zrobiły swoje. Dziś możemy jedynie myśleć o tym, żeby chociaż część tego ocalić przed turystyczną maszynką do mięsa, które miejscowości te zamieni w lunapark z gębą tłustą od kebaba.
Być może ów restaurator z Zakopanego ma rację? Być może gdyby Zakopane nastawiło się na zamożnego klienta, uporządkowało się architektonicznie, pogoniło geszefciarzy itd. to udałoby się ocalić resztkę jego unikalnego charakteru, który dziś jest już nieomal już tylko wspomnieniem?"
@Przemko powiedział(a):
Umasowienie turystyki degraduje przyrodę i degraduje miasta.
No jasne, odpoczynek jest tylko dla państwa, plebs ma zapierdalać na okrągło.
Są też inne formy wypoczynku, bym powiedział nawet że wyjazd do Zakopanego aby stać w kolejce na górskim szlaku to idealne zaprzeczenie wypoczynku, co kto lubi.
@marniok powiedział(a):
Ostatni raz byłem w Zakopanym 17 lat temu.
Nie żałuję.
Wolę inne miejsca.
Właśnie dowcip polega na tym, że jest coraz więcej miejsc, bo powstają co roku nowe agroturystyki. A więc można mieszkać w maksymalnie odludnych miejscach i łazić po odludnych okolicach, czy jeździć rowerem, z jakiegoś powodu jednak wakacje trzeba spędzać tylko w Zakopanem albo jednej miejscowości nad morzem, droga jajecznica albo morszczuk zamiast dorsza w ekstra cenie, inaczej się nie liczy.
Zakopane jest tak absurdalnym miastem, że jak byłem ze 2 lata temu to gdy na Krupówkach kłębił się dziki tłum, na Równi Krupowej była cisza spokój, leżaczki i piękny niezmącony widok na Tatry i to zupełnie za darmo (jak to śpiewał Luther Vandross z Janet Jackson: the best things in life are free).
A co do biznesu pana od jajecznicy za zylion zł to generalnie niech niewidzialna ręka rozstrzyga. Jak mu się będzie biznesplan spinał przy przerobie pół Araba na dzień to good for you.
Przeżyłam na w Skt Moritz tydzień na kempingu tanio nie było żywność kupowałam w sklepie średniopowierzchniowym na górnych stacjach kolejek stać mnie było na strudel i kawę.
W Zako od 15 lat nie kupiłam nic.
Widziałam na własne oczy to księstwo kicz/luxus glamour inwestycja pod arabsko-cygańsko-mauterańskie gusta nie sadzę żeby ktokolwiek z PT forumowiczów był zainteresowany nawet gdyby jajecznica kosztowała dychu. Kakofonia świateł, motywów podhalańskich i złota.
Komentarz
Tak działa kąpiel w soli epsom.
Ale co taką kąpiel ma dać ? Jakie są efekty ?
Podobno pozytywnie wpływa na zdrowie., ale to słaby argument.
Przyjemność z kąpieli.
Sól ma działanie odkażające, więc jak się wykąpiesz w czymś słonym, to gdzie wejdzie woda (także pod postacią pary - bo kąpiesz się na ciepło) to się odkazi. Tyle. Konkretnymi proporcjami bym się nie przejmował.
A imbiru nie lubię.
Ogólnie w przepisach podają "dwie garście na kąpiel", tutaj jest 200g co wydaje się tak ze 2x więcej niż "dwie garście". Jest w butelkach taka solanka do kąpieli sprzedawana, pół szklanki na wannę i czuć że coś w nosie kręci, tak że taka końska dawka soli może być uderzeniowa.
Pytanie: czy wszyscy ajenci są ujawnieni w tej wyszukiwarce? Czy znajdziemy tam Lecha Wałęsę po 1973 roku? Czy będzie tam Aleksander Kwaśniewski? Czy istnieją zastrzeżeni ajenci nie uwidocznieni w tej wyszukiwarce?
Obstawiam, że jakieś 90% a z tych ważniejszych 100%. Niemniej nie jest dobrze oskarżać ludzi o paskudne rzeczy mając ku temu wątłe podstawy. Skiba i bez tego jest odrażającą kanalią.
A właśnie, że z tych ważniejszych może być dużo mniej.
To była odpowiedź na OSTATNIE pytanie.
A, to przepraszam.
Inwentarz publiczny jest niekompletny, ale agentem był ten kto nim był a nie każdy, kogo nie lubimy.
Chyba w tym inwentarzu jest jednak mniej niż 90%. Wielu o których wiadomo z innych źródeł, np. publikacji historyków czy dziennikarzy, wcale tam nie ma. IPN ma tez pomoce archiwalne dostępne tylko dla licencjonowanych histeryków i dzbannikarzy, tam jest ponoć bonanza, ale też nie są kompletne.
Część z tych ważnych a mniej znanych ma wyczyszczone akta, to widać nawet po lekturze akt paszportowych. Mówię o teczkach papierowych, te cyfrowe to ponoć też nie jest zbiór odpowiadający im w skali 1:1.
"Roman Giertych domagał się przesłania mu dokumentów sprawy dotyczącej pary słynnych youtuberów, w której formalnie go nie było - wynika z ustaleń Wirtualnej Polski. Groził też innym adwokatom i podawał nieprawdziwe informacje, że jest obrońcą osoby, która nie chciała, żeby jej bronił. Tak wynika ze skargi szczecińskich adwokatów, którą rozpatruje Rzecznik Dyscyplinarny Izby Adwokackiej w Warszawie. WP dotarła do dokumentów w tej sprawie."
https://wiadomosci.wp.pl/mowil-ze-bede-skonczony-jesli-nie-odpuszcze-jak-roman-giertych-chcial-przejac-sprawe-buddy-7176836743748576a
Coraz więcej przecieków, system Tuska się rozszczelnia
Czy środowisko prawnicze nie powinno rozważyć, czy aby w ramach słynnego samooczyszczenia nie należałoby pozbyć się ze swoich szeregów Romana G.?
To samo pytanie można by skierować do organizacji Opus Dei.
adwokat musi być nieposzlakowanej opinii w momencie wpisu na listę adwokatury, potem wystarczy, by koledzy byli tolerancyjni, a jak widzimy - są.
Swoją drogą - są takie tam różne filmiki z USA o ludziach, którzy w drugiej połowie życia zostawali adwokatami, a przy wymogu nieposzlakowanej opinii i wysokich standardach to już u nas byłoby trudno o taką karierę, bo na drodze życia z różnymi ludźmi się pija piwo, a w rozdrganym komentariacie jedno zdjęcie może załatwić kandydata. Tak więc - na listę adwokatów należy wpisać się za młodu, bo piw, zdjęć i różnych uczynków mało, bo dzięki temu dożywotnio robi się za nieposzlakowanej opinii elitę.
Ale jeśli to prawda co piszą, to Roman naruszył coś, co adwokaci jeszcze jak miałem z nimi bardziej bezpośredni kontakt, brali bardzo poważnie: mianowicie chciał podebrać klienta innemu adwokatowi. I jednak teraz jakaś dyscyplinarka ruszyła.
Nie tylko chciał podebrać, ale przy okazji przytulił jeszcze 150 klocków.
jeju jeju, co na to wujek?
Amicus Christus sed magis amica familia.
Może krzywdzę.
Utworzyłem nowe hasło: murem za polskim purpurem (do czego to doszło).
Skrajnie lewicowy francuski polityk Pierre-Alain Cottineau, były szef organizacji wspierającej środowisko LGBTQ+, został oskarżony o kierowanie podziemną siatką pedofilską.
Dalej nie wklejam, bo drastyczne. Nius z wpolsce24
"Za jajecznicę w "Księstwie Góralskim" trzeba zapłacić 67 zł, za owsiankę z owocami i miodem 50 zł, za croissanta z czekoladą 47 zł, a za naleśniki z bananem 55 zł. Filiżanka herbaty kosztuje 25 zł, a półlitrowy kufel bezalkoholowego piwa 50 zł. Dlaczego tak wysoko się cenią?
Dlatego, że Zakopane w okresie przedwojennym było trzecim uzdrowiskiem w Europie, miało teatr, [...] przyjeżdżali tutaj bogaci ludzie. Po wojnie miasto wypłaszczyło się. Zrobiła się "małyszomania", na Krupówkach w bramach pojawili się leżący ludzie z piwkiem w ręku. [...] Świetność z okresu przedwojennego minęła. A ja chcę do tego wrócić — wyjaśnił właściciel lokalu w rozmowie z portalem Zakopane Nasze Miasto.
Moim zdaniem ta jajecznica powinna być jeszcze droższa. Śniadanie z jajecznicą, kawą, owocami powinno kosztować 200 zł. [...] Polska jest zakompleksiona, nie rozumie tej jajecznicy. [...] Pół kraju dyskutuje o 67 zł, w sumie to o drobnych pieniądzach. [...] Mamy najwyższej klasy wystrój, ornamentykę z czystego złota. [...] Wieczorami przesiadują tam cały czas Arabowie, wszystkie miejsca są zapełnione. Płacą za to. Ja im mam obniżyć teraz cenę? - stwierdził właściciel."
Zbigniew Szczęsny:
"To jest w ogóle ciekawy problem.
Umasowienie turystyki degraduje przyrodę i degraduje miasta. Nastawione na masowego klienta tracą charakter, zamieniają się w jeden wielki stragan z chińskimi zabawkami. Wszystko w nich zaczyna być obciachowe. Tak jest w Zakopanem i tak jest w Łebie.
Niektóre kurorty na świecie wybrały jednak inną - mniej egalitarną ścieżkę. Nastawiają się na znacznie mniejszą grupę znacznie bogatszych klientów. W takich miejscowościach jak np. St. Moritz w Szwajcarii zwykły człowiek nawet nie ma czego szukać. Ceny wszystkiego zwalają z nóg. No ale za to St. Moritz zapewnia najwyższy poziom usług i niepowtarzalny klimat luksusu w klimacie "starych dobrych czasów" i w przepięknych okolicznościach przyrody. Nic dziwnego, że miasteczko to aż dwukrotnie zostało wybrane jako miejsce przygód Jamesa Bonda.
W Polsce szans na odpowiednik St. Moritz żadnych nie ma - żadna chyba miejscowość turystyczna w naszym kraju nie zachowała w pełni swojego przedwojennego charakteru na tyle, żeby można ją było z topowymi kurortami Europy porównać. Wojna, komunizm i "transformacja ustrojowa" zrobiły swoje. Dziś możemy jedynie myśleć o tym, żeby chociaż część tego ocalić przed turystyczną maszynką do mięsa, które miejscowości te zamieni w lunapark z gębą tłustą od kebaba.
Być może ów restaurator z Zakopanego ma rację? Być może gdyby Zakopane nastawiło się na zamożnego klienta, uporządkowało się architektonicznie, pogoniło geszefciarzy itd. to udałoby się ocalić resztkę jego unikalnego charakteru, który dziś jest już nieomal już tylko wspomnieniem?"
https://www.o2.pl/informacje/67-zl-za-jajecznice-w-zakopanem-restaurator-powinna-byc-jeszcze-drozsza-7179897206987488a
No jasne, odpoczynek jest tylko dla państwa, plebs ma zapierdalać na okrągło.
Są też inne formy wypoczynku, bym powiedział nawet że wyjazd do Zakopanego aby stać w kolejce na górskim szlaku to idealne zaprzeczenie wypoczynku, co kto lubi.
Ostatni raz byłem w Zakopanym 17 lat temu.
Nie żałuję.
Wolę inne miejsca.
Właśnie dowcip polega na tym, że jest coraz więcej miejsc, bo powstają co roku nowe agroturystyki. A więc można mieszkać w maksymalnie odludnych miejscach i łazić po odludnych okolicach, czy jeździć rowerem, z jakiegoś powodu jednak wakacje trzeba spędzać tylko w Zakopanem albo jednej miejscowości nad morzem, droga jajecznica albo morszczuk zamiast dorsza w ekstra cenie, inaczej się nie liczy.
Zakopane jest tak absurdalnym miastem, że jak byłem ze 2 lata temu to gdy na Krupówkach kłębił się dziki tłum, na Równi Krupowej była cisza spokój, leżaczki i piękny niezmącony widok na Tatry i to zupełnie za darmo (jak to śpiewał Luther Vandross z Janet Jackson: the best things in life are free).
A co do biznesu pana od jajecznicy za zylion zł to generalnie niech niewidzialna ręka rozstrzyga. Jak mu się będzie biznesplan spinał przy przerobie pół Araba na dzień to good for you.
Już wtedy miejscowi mieli wywalone w kosmos ego.
A Krupówki księżycowe ceny.
Przeżyłam na w Skt Moritz tydzień na kempingu tanio nie było żywność kupowałam w sklepie średniopowierzchniowym na górnych stacjach kolejek stać mnie było na strudel i kawę.
W Zako od 15 lat nie kupiłam nic.
Widziałam na własne oczy to księstwo kicz/luxus glamour inwestycja pod arabsko-cygańsko-mauterańskie gusta nie sadzę żeby ktokolwiek z PT forumowiczów był zainteresowany nawet gdyby jajecznica kosztowała dychu. Kakofonia świateł, motywów podhalańskich i złota.
To nijak ma się to niezbyt ostentacyjnego S.M