To jest naprawdę dobrze zmontowana ekipa: frontman-buntownik (nieustannie walczy z systemem) z prawniczym słowotokiem, żerujący na kompleksie niższości słuchaczy; główny analityk-introwertyk podbijający strach wybranymi danymi; na okrasę neurotyczny autysta obrażający tych którzy się z ekipą nie zgadzają (lub podejmują decyzje inne niż "powinni"). A za pierwsze pudło rezonansowe robił znany alterhistoryk pragnący zeszmacenia Polski, więc gdzieś w tle muszą być Niemcy.
@Kuba_ powiedział(a):
To jest naprawdę dobrze zmontowana ekipa: frontman-buntownik (nieustannie walczy z systemem) z prawniczym słowotokiem, żerujący na kompleksie niższości słuchaczy; główny analityk-introwertyk podbijający strach wybranymi danymi; na okrasę neurotyczny autysta obrażający tych którzy się z ekipą nie zgadzają (lub podejmują decyzje inne niż "powinni"). A za pierwsze pudło rezonansowe robił znany alterhistoryk pragnący zeszmacenia Polski, więc gdzieś w tle muszą być Niemcy.
I jeszcze ta logika stojąca za tym ogólnym przepisem na sukces - państwa mają tylko interesy, przeważnie rozbieżne, więc sojusze są zawsze tylko czasowe i okolicznościowe, dlatego wejdźmy w sojusz z Chinami bo nie mamy z nimi rozbieżnych interesów i nie możemy na tym stracić.
Mówią że S&F to sprzedawcy amwaya ale to nie jest prawda, to są sprzedawcy poradnika jak nie dać się oszukać w internecie. Zamówiłem taki przez internet, zapłaciłem i czekam już 3 tydzień, nie mogę się doczekać.
@W_Nieszczególny powiedział(a):
"zerowe", "nic"
Warsztat metodologiczny jeszcze lepszy od S&F
To przechodzimy do konkretu:
Francja
potencjał, którym dysponuje Paryż, jest skromny. Obejmuje on, jeśli chodzi
o siły lądowe, półtora batalionu posiadającego możliwości przerzutu lotniczego
i jeden batalion sił specjalnych. Te jednostki są w stanie wejść szybko do działania.
Pięć kolejnych batalionów (zmechanizowanych) wejść może do walki w terminie
do 30 dni od chwili wydania stosownych rozkazów pod warunkiem rozwiązania
problemów logistycznych. Być może dwa, trzy bataliony (z tych pięciu) mogą
osiągnąć gotowość bojową w terminie do tygodnia. Do tego należałoby dodać
jeden batalion piechoty morskiej i jeden strzelców górskich. Jeśli chodzi o możli-
wości mobilizacyjne francuskiego lotnictwa i marynarki wojennej, to analitycy FOI
są zdania, biorąc pod uwagę obecne problemy z personelem i częściami zamien-
nymi, że w ciągu tygodnia będą one w stanie dysponować jedną trzecią swych
jednostek10.
Ocena sytuacji w zakresie prawdopodobieństwa wojny z Rosją na większą skalę
dokonana przez francuski establishment strategiczny i dowództwo sił zbrojnych,
a także wieloletnia polityka oszczędzania wpłynęły na obecną znaczną redukcję,
zwłaszcza w zakresie potencjału lądowego, możliwości francuskiej armii. O ile
w 1990 roku Francja dysponowała 1300 czołgami podstawowymi (main battle
tanks) typu AMX-30, o tyle obecnie ma 220 nowszych, typu Leclerc. Potencjał sił
lądowych został zredukowany z dwóch ciężkich dywizji pancernych w 1990 roku
do dwóch brygad obecnie11. Dodatkowym problemem jest niski poziom gotowości
sprzętu do działania.
Czyli "możliwości"="zdolności wojskowe w zakresie sił szybkiego reagowania" . Dobrze że zdefiniowałeś . No dość wąsko (choć z opisu wynika, że nadal nie "zero" i "nic), ale przynajmniej wiemy o co chodziło. Bo normalnie ze słowa "możliwości" płynie całe spektrum, nomen omen, możliwości. Na przykład zablokowanie przepływu w Cieśninach Duńskich dla statków "floty cienia", co jest banalne i pod kątem operacyjno-technicznym i pod kątem prawnego uzasadnienia takiego kroku (np. względy ekologiczne czy formalne, brak ubezpieczenia itd.), a mocno przydeptuje budżet FR bo gros rosyjskiego eksportu morskiego ropy idzie przez porty bałtyckie np. w Ust-Łudze. Tacy Ukraińcy to muszą tam drony wysyłać. "Możliwości" to także potencjał przemysłowy i technologiczny, zdolność do przestawienia systemu na "tory zimnowojenne". Przypuszczam, że nie doceniasz zdolności Europy w tym zakresie, a ja owszem, a ja tak. Proces się właśnie zaczyna, owszem z całym biurokratycznym bagażem typowym dla Europy, ale lepszy taki bagaż niż kleptokratyczny rosyjski. Równolegle pójdzie proces wzmacniania zdolności operacyjnych.
Co do wspomnianej Francji, oczywiście trudno będzie wymagać , żeby tworzyła wojska lądowe w skali takiej jak my, bo nie musi. nie będzie się bić z ruskim desantem w Normandii. Nawet przy najbardziej poważnym traktowaniu zobowiązań sojuszniczych, ich WL będą pełniły niemal zawsze funkcję ekspedycyjną. Poza tym traktowanie wyrywkowo pewnych zdolności jako wskaźników słabości całego wojska nie daje prawidłowego obrazu. To, że francuscy żołnierze WL nie będą się bić za Gdańsk jakoś by mi nie przeszkadzało, jeśli jednocześnie walczących wspierać będą Armee del'Air czy Marine Nationale. A te rodzaje wojsk w SZ Francji mają potencjał duży, istotnie wzmacniający ewentualny wysiłek sojuszniczy.
Można by dodawać kolejne argumenty, natomiast konkludując, nadal krytyczne znaczenie ma wola polityczna, również w zakresie reorganizacji i wzmacniania potencjału, także w tym szerokim znaczeniu.
Mamy teraz Niemcy
„Na papierze” liczebność niemieckich sił lądowych według brytyjskiego think
tanku IISS, który każdego roku wydaje „The Military Balance”, opisujący stan sił
zbrojnych każdego państwa świata, jest niewiele większa niż polskich21. Niemcy
mają 62 150 żołnierzy i oficerów, my 58 500. W wypadku lotnictwa siły niemiec-
kie to 16,6 tys., nasze 14,3 tys. Mają sporo liczniejszą marynarkę wojenną, my za
to zdecydowanie silniejszy komponent wojsk specjalnych. Jeśli „papierowe” sta-
ny niemieckich sił zbrojnych niewiele odbiegają od naszej armii, to może górują
wyposażeniem w sprzęt, wyszkoleniem, stopniem gotowości? Chcąc uzyskać
odpowiedź na to pytanie, odwołajmy się do opublikowanego właśnie przez
Heritage Fundation raportu „Index of Military Strenght”22, którego częścią jest
analiza środowiska operacyjnego, w tym możliwości głównych amerykańskich
sojuszników w świecie. Nieco uwagi w tym opracowaniu poświęcono też po-
tencjałowi militarnemu Niemiec. Oddajmy zatem głos amerykańskim analitykom.
81Otóż w ich opinii „niemieckie siły zbrojne pozostają niedofinansowane i są
źle wyposażone”. Autorzy opracowania powołują się przy okazji na cytowaną
przez dziennik „Financial Times” wypowiedź anonimowego niemieckiego dy-
plomaty, który to dyplomata miał powiedzieć, że „Niemcy powinny podwoić
swój budżet obronny do poziomu 3,0 – 3,5% PKB, w przeciwnym razie ryzykują,
że będą kompletnie głuche, ślepe i bezbronne”. W ich opinii niemieckie siły
zbrojne, które podejmują się nowych obowiązków ekspedycyjnych, są bowiem
obecne nie tylko na Litwie, w Albanii czy w Kosowie, nadal pozostają na niskim
poziomie gotowości bojowej, który dziś wynosi 74%. Międzynarodowa obec-
ność niemieckich sił zbrojnych, tak było zarówno w wypadku misji w Mali, jak
i ma miejsce w związku na przykład z patrolowaniem przestrzeni powietrznej
państw bałtyckich, jest możliwa zdaniem amerykańskich analityków tylko dla-
tego, że „ogołacane”, po to aby być w stanie realizować misje, ze sprawnego
sprzętu są niemieckie siły operacyjne, co negatywnie odbija się na ich spraw-
ności i szkoleniu. Skalę problemów ujawnił też ostatni, z tego roku, raport Bun-
destagu23, w którym stwierdzono m.in., iż jedynie 13 czołgów Leopard 2 (za-
miast 35 niezbędnych do szkolenia) było sprawnych. Nie rozwiązano również
problemów kadrowych.
Braki dotyczą zresztą nie tylko sił lądowych. Jak zauważają eksperci Heritage Fo-
undation, „prawie połowa pilotów Luftwaffe nie jest w stanie sprostać wymo-
gom szkoleniowym NATO, ponieważ brak dostępnych samolotów spowodował
niemożność wypełnienia kryteriów w zakresie liczby godzin w powietrzu”. Nie
ma zresztą pilotów, bo tylko 106 z 220 etatów dla pilotów myśliwców bojowych
jest obsadzonych, w wypadku śmigłowców ten wskaźnik wygląda podobnie –
służy 44 pilotów, a potrzebnych jest 84. Sytuacja w niemieckiej marynarce wo-
jennej nie jest lepsza, nie tylko ze względu na braki kadrowe, ale również na fakt
wycofywania jednostek ze służby. Zresztą, jak ujawniono w marcu 2021 roku,
ponad 100 niemieckich jednostek, w tym okręty podwodne, posługuje się rosyj-
skimi systemami nawigacyjnymi, które nie spełniają NATO-wskich standardów.
Jak napisano, istnieje możliwość ich „zhakowania”, co może pozbawić znakomitą
część niemieckiej marynarki wojennej „zdolności operacyjnych”.
23
„German Bundestag Printed paper” 19/26600, 23 February 2021, „Information from the
Parliamentary Commissioner for the Armed Forces”, Annual Report 2020 (62nd Report).
ARM I A N O W E G O W Z O RU – S T YCZ EŃ 2 0 2 2
82Niemcy chcą rozbudować liczeb-Nie jest to imponujący potencjał, z pew-
ność swoich sił zbrojnych, głównienością nie taki, który wystraszyłby
komponentu rezerwowego, ale jak
oceniają eksperci Heritage Funda-
tion, plany te, choć należy uznać je
Moskwę i skłonił rosyjskie elity do re-
zygnacji z ewentualnych agresywnych
za celowe, są realizowane z trud-posunięć. Ambicją niemieckiego resortu
nością. W 2020 roku liczba ochot-obrony jest to, aby w umownym 2031
ników, którzy zadeklarowali chęć
udziału w szkoleniu, spadła o 19%
i nadal w niemieckich siłach zbroj-
roku mieć możliwość „rzucenia do boju”
trzech pełnych dywizji sił lądowych
nych jest 20,2 tys. wakatów. Średniw terminie do trzech miesięcy od dnia
wiek żołnierza wzrósł o trzy lata odrozpoczęcia wojny.
roku 2012 i dziś jest to 33,4.
W marcu 2021 Bundestag zaakceptował udział Niemiec we wspólnym europej-
skim programie budowy dronów (uczestniczą w nim również Francja, Włochy
i Hiszpania), ale zakazał zakupu uzbrojenia, a ich operatorzy nie będą mogli ćwi-
czyć posługiwania się dronami w charakterze „broni taktycznej”, co powoduje, że
i w tym obszarze niemieckie siły zbrojne pozostaną najprawdopodobniej w tyle.
We wrześniu 2021 roku specjalny raport poświęcony możliwościom niemieckich sił
zbrojnych opublikował również szwedzki think tank wojskowy FOI24. Nie ma sensu
powtarzać wszystkich ustaleń, bo w większej części pokrywają się one z tym, co
napisali amerykańscy eksperci. Warto jednak zwrócić uwagę, że zdaniem autorów
opracowania Niemcy w razie wojny byliby w stanie wystawić w terminie do ty-
godnia od umownej „godziny W” jedynie trzy do czterech batalionów zmecha-
nizowanych, i to jeszcze w miejscach ich stałej dyslokacji, oraz dodatkowo dwa,
może trzy lżej uzbrojone bataliony lekkiej piechoty, która może być przerzucona
w rejon działań drogą lotniczą. Nie jest to imponujący potencjał, z pewnością nie
taki, który wystraszyłby Moskwę i skłonił rosyjskie elity do rezygnacji z ewentu-
alnych agresywnych posunięć. Ambicją niemieckiego resortu obrony jest to, aby
w umownym 2031 roku mieć możliwość „rzucenia do boju” trzech pełnych dywizji
sił lądowych w terminie do trzech miesięcy od dnia rozpoczęcia wojny.
24
83Z naszej perspektywy komunikat
jest jasny. Nawet jeśli Berlin zrealizu-działania państw naszego kontynentu,
je swe plany i wreszcie wywiąże się
z przyjętych w 2014 roku zobowią-
zań, to niemiecka „odsiecz” może
przyjść dopiero w trzy miesiące od
rozpoczęcia wojny na wschodniej
flance. Oczywiście o ile te „ambitne”
zamierzenia nie zostaną przez nową
koalicję zablokowane i jeśli w Berli-
nie zapadnie decyzja, aby walczyć
Ale że niby Armia Nowego Wzoru to panaceum na te wszystkie braki w armiach naszych sojuszników? Jaka jest konkretnie twoja teza? Wszak te wszystkie wyliczanki wywołane zostały krytyką ANW i S&F. Dokąd ma prowadzić ta "samodzielna analiza" (czyt. przeklejanie) "konkretów" (czyt. danych będących oczywistością znaną od dekad)?
@W_Nieszczególny powiedział(a):
Ale że niby Armia Nowego Wzoru to panaceum na te wszystkie braki w armiach naszych sojuszników? Jaka jest konkretnie twoja teza? Wszak te wszystkie wyliczanki wywołane zostały krytyką ANW i S&F. Dokąd ma prowadzić ta "samodzielna analiza" (czyt. przeklejanie) "konkretów" (czyt. danych będących oczywistością znaną od dekad)?
Otóż błąd. To jest treść ANW i stąd to cytuje. To jest twardy rdzeń i sedno. To jest clou. Dlatego krytyka ANW musi się rozpocząć od krytyki tego segmentu, czego nie buło i co wychwyciłem.
Błąd metodologiczny/logiczny już na samym starcie. Nawet trafna diagnoza nie jest gwarancją prawidłowej terapii. Trafność oceny stanu faktycznego nie może być samoistnie argumentem za prawidłowością rozwiązania. Innymi słowy: ną sekwitur.
No i się zaczyna. Więc na początek przypomnę kolejne założenie ANW: żołnierz ma mieć superancki sprzęt, a nie jakieś graty. Tylko długotrwały proces analizy ANW może pokazać jej wartość. Anglię i Włochy wklejać?
Znowu oczywiste banały. Do stwierdzenia, że "żołnierz ma mieć superancki sprzęt, a nie jakieś graty" nie potrzebuję żadnego think tanku, ani mecenasa, który mi to będzie namaszczonym tonem wygłaszał.
@W_Nieszczególny powiedział(a):
Znowu oczywiste banały. Do stwierdzenia, że "żołnierz ma mieć superancki sprzęt, a nie jakieś graty" nie potrzebuję żadnego think tanku, ani mecenasa, który mi to będzie namaszczonym tonem wygłaszał.
Zresztą zgodnie z logiką Bartosiaka za to że polski żołnierz nie ma tego sprzętu należy obwinić Bartosiaka, skoro on każe się tłumaczyć zwolennikom opcji proamerykańskiej ze wszystkiego co mówi i robi Trump.
@W_Nieszczególny powiedział(a):
Znowu oczywiste banały. Do stwierdzenia, że "żołnierz ma mieć superancki sprzęt, a nie jakieś graty" nie potrzebuję żadnego think tanku, ani mecenasa, który mi to będzie namaszczonym tonem wygłaszał.
w rozmowie z Warzechą jakiś człowiek od Bartosiaka zarzucił polskim kadrom wojskowym brak koncepcji i braki wykształcenia (dosłownie "oni są źle wykształceni"). No i sprawdziłam wykształcenie znawcy tematu - to psycholog. I tak sobie myślę, że tym panom wyszło, że jak na Ruskich swego czasu działał zarzut niekulturalności, to na Polaków zadziała zarzut złego wykształcenia, w który gotowi jesteśmy uwierzyć. Ale czemu pan psycholog tak nas chłoszcze? Bo wg tych panów Polska źle wydaje pieniądze na zbrojenia. I teraz tak - można by uwierzyć w ich inne koncepcje, gdyby byli specjalistami od broni i walki, a nie są, bo ani ich wykształcenie, ani wykonywany zawód na to nie wskazuje. Znają się na tym jak ja mniej więcej. Ale żarliwość ich wypowiedzi wskazuje na interes - oni nie są think tankiem, tylko organizacją lobbingową. Stąd zarzuty o źle wydawanych pieniądzach - Polska wydaje je gdzie indziej, niż tym panom by to odpowiadało.
Bardzo łatwo jest robić zarzuty z nieefektywnego zarządzania pieniędzmi na zbrojenia. Polska zbrojeniówka to straszny konglomerat chętnych do przekierowania publicznego pieniądz do swoich kieszeni, głupków omamionych przez sprzedawców marzeń i zapaleńców robiących dobrą robotę. Ale z pewnością nie jest tak tragicznie jak to obwieszczają światu Bartosiak i jego chłopaki od gadania.
@KazioToJa powiedział(a):
w rozmowie z Warzechą jakiś człowiek od Bartosiaka zarzucił polskim kadrom wojskowym brak koncepcji i braki wykształcenia (dosłownie "oni są źle wykształceni"). No i sprawdziłam wykształcenie znawcy tematu - to psycholog. I tak sobie myślę, że tym panom wyszło, że jak na Ruskich swego czasu działał zarzut niekulturalności, to na Polaków zadziała zarzut złego wykształcenia, w który gotowi jesteśmy uwierzyć. Ale czemu pan psycholog tak nas chłoszcze? Bo wg tych panów Polska źle wydaje pieniądze na zbrojenia. I teraz tak - można by uwierzyć w ich inne koncepcje, gdyby byli specjalistami od broni i walki, a nie są, bo ani ich wykształcenie, ani wykonywany zawód na to nie wskazuje. Znają się na tym jak ja mniej więcej. Ale żarliwość ich wypowiedzi wskazuje na interes - oni nie są think tankiem, tylko organizacją lobbingową. Stąd zarzuty o źle wydawanych pieniądzach - Polska wydaje je gdzie indziej, niż tym panom by to odpowiadało.
Bardzo łatwo jest robić zarzuty z nieefektywnego zarządzania pieniędzmi na zbrojenia. Polska zbrojeniówka to straszny konglomerat chętnych do przekierowania publicznego pieniądz do swoich kieszeni, głupków omamionych przez sprzedawców marzeń i zapaleńców robiących dobrą robotę. Ale z pewnością nie jest tak tragicznie jak to obwieszczają światu Bartosiak i jego chłopaki od gadania.
Kożuszek od zawsze ładnie ich punktuje, to całe gadanie o "polskim paździerzu", zupełnie jak bym słyszał Warzechę wieszczącego że pod naporem Ukraińców po wybuchu wojny polskie "państwo z kartonu" zapadnie się w tydzień.
Taka tania pedagogika wstydu to działała 30 lat temu, panowie się nie załapali na swój czas i próbują grać na tej samej nucie tylko innej tematyce. I jeszcze nieudacznie próbują zaszpanować Polakom znajomościami, z Elbridgem Colbym na przykład, albo te żenujące zrzuty ekranu z poczty Bartosiaka wymieniającego emaile z sekretariatem departamentu obrony USA mające przekonywać że on ma znajomości w USA, że rozmawiał z samym Panem Pentagonem). Zupełnie jak Sikorski robiący sobie selfiki w publicznie dostępnej części Białego Domu. To jest paździerz dopiero.
Co ciekawe w imię tego porozumienia w waleniu w Polskę S&F nawet dogadali się z Warzechą, jak widać po tym wspólnie nagranym filmie, przecież takich jak S&F domagających się zbrojenia Polski to Warzecha nazywa na co dzień "podżegaczami wojennymi".
W tej chwili zaś S&F zgodnie uważa że zamknięcie granicy z Chinami jest "bez sensu" i "samobójcze" dla Polski.
Oddzielam Budzisza od tego towarzystwa, on przeważnie ma szersze spojrzenie i nie zajmuje się rzeczami nieistotnymi.
Kaziu, chyba znasz zasadę, że poważne raporty rozpoznajemy po dwu cechach:
1. Zostały sowicie opłacone.
2. Ich treść a często i istnienie są znane najwyżej pięciu osobom.
Jeśli jakiś raport jest w internacie, to albo to urabianie opinii publicznej albo jakiś wariat się wywnętrza.
S&F jako żywo jest egzemplifikacją zjawiska "kultu skuteczności" opisanego przez G.K. Chestertona w "Heretykach". Bartosiak miał przecież okazję się wykazać na niwie zarządzania dużym projektem infrastrukturalnym. No i się "wykazał" całkowitym brakiem skuteczności. OK, samo zderzenie ze skomplikowaniem materii i własnymi ograniczeniami nie musi jeszcze stanowić podstawy do dezawuowania człowieka, zdarza się. Ale problemem jest fakt, że nic go to nie nauczyło. Mając naoczną świadomość nt. ogromu wyzwań jakie stoją przed osobami zarządzającymi złożonymi organizmami, całej tej dynamiki wewnętrznej i zewnętrznej, poziomu niepewności, konieczności reagowania na nieprzewidziane sytuacje itd., kolo wychodzi cały na biało i ma czelność twierdzić jak to wszyscy są głupki, paździerz i karton, natomiast on posiadł prawdziwą wiedzę, gdyż przeczytał książki w języku obcym.
Do czasu jak spróbował sił przy CPK to nawet rozsądnie wypowiadał się o politykach, w stylu że są świadomi ale jest dużo ograniczeń. Potem hamulce stopniowo zaczęły mu puszczać i coraz większa znajomość z Zychowiczem powodowała nieskrępowane krytykanctwo.
Dokładnie. Nawet jeśli uznać, że jeśli Bartosiak nie miał talentu do pokonywania oporu materii (co się zdarza, mnie też to słabo idzie), to jeżeli jest poważnym analitykiem, powinien sobie przynajmniej uświadomić, że coś takiego jak opór materii istnieje.
@janosik powiedział(a):
Do czasu jak spróbował sił przy CPK to nawet rozsądnie wypowiadał się o politykach, w stylu że są świadomi ale jest dużo ograniczeń.
...głównie umysłowych (wniosek po 8 latach próbowania sił za PiSu)
Komentarz
"zerowe", "nic"
Warsztat metodologiczny jeszcze lepszy od S&F
To jest naprawdę dobrze zmontowana ekipa: frontman-buntownik (nieustannie walczy z systemem) z prawniczym słowotokiem, żerujący na kompleksie niższości słuchaczy; główny analityk-introwertyk podbijający strach wybranymi danymi; na okrasę neurotyczny autysta obrażający tych którzy się z ekipą nie zgadzają (lub podejmują decyzje inne niż "powinni"). A za pierwsze pudło rezonansowe robił znany alterhistoryk pragnący zeszmacenia Polski, więc gdzieś w tle muszą być Niemcy.
...a autysta to?
I jeszcze ta logika stojąca za tym ogólnym przepisem na sukces - państwa mają tylko interesy, przeważnie rozbieżne, więc sojusze są zawsze tylko czasowe i okolicznościowe, dlatego wejdźmy w sojusz z Chinami bo nie mamy z nimi rozbieżnych interesów i nie możemy na tym stracić.
Mówią że S&F to sprzedawcy amwaya ale to nie jest prawda, to są sprzedawcy poradnika jak nie dać się oszukać w internecie. Zamówiłem taki przez internet, zapłaciłem i czekam już 3 tydzień, nie mogę się doczekać.
To
Budzisz chwali politykę Nawrockiego i nie wprost poprzedniego rządu.
...Maks Paradys??
To przechodzimy do konkretu:
Francja
potencjał, którym dysponuje Paryż, jest skromny. Obejmuje on, jeśli chodzi
o siły lądowe, półtora batalionu posiadającego możliwości przerzutu lotniczego
i jeden batalion sił specjalnych. Te jednostki są w stanie wejść szybko do działania.
Pięć kolejnych batalionów (zmechanizowanych) wejść może do walki w terminie
do 30 dni od chwili wydania stosownych rozkazów pod warunkiem rozwiązania
problemów logistycznych. Być może dwa, trzy bataliony (z tych pięciu) mogą
osiągnąć gotowość bojową w terminie do tygodnia. Do tego należałoby dodać
jeden batalion piechoty morskiej i jeden strzelców górskich. Jeśli chodzi o możli-
wości mobilizacyjne francuskiego lotnictwa i marynarki wojennej, to analitycy FOI
są zdania, biorąc pod uwagę obecne problemy z personelem i częściami zamien-
nymi, że w ciągu tygodnia będą one w stanie dysponować jedną trzecią swych
jednostek10.
Ocena sytuacji w zakresie prawdopodobieństwa wojny z Rosją na większą skalę
dokonana przez francuski establishment strategiczny i dowództwo sił zbrojnych,
a także wieloletnia polityka oszczędzania wpłynęły na obecną znaczną redukcję,
zwłaszcza w zakresie potencjału lądowego, możliwości francuskiej armii. O ile
w 1990 roku Francja dysponowała 1300 czołgami podstawowymi (main battle
tanks) typu AMX-30, o tyle obecnie ma 220 nowszych, typu Leclerc. Potencjał sił
lądowych został zredukowany z dwóch ciężkich dywizji pancernych w 1990 roku
do dwóch brygad obecnie11. Dodatkowym problemem jest niski poziom gotowości
sprzętu do działania.
Czyli "możliwości"="zdolności wojskowe w zakresie sił szybkiego reagowania" . Dobrze że zdefiniowałeś . No dość wąsko (choć z opisu wynika, że nadal nie "zero" i "nic), ale przynajmniej wiemy o co chodziło. Bo normalnie ze słowa "możliwości" płynie całe spektrum, nomen omen, możliwości. Na przykład zablokowanie przepływu w Cieśninach Duńskich dla statków "floty cienia", co jest banalne i pod kątem operacyjno-technicznym i pod kątem prawnego uzasadnienia takiego kroku (np. względy ekologiczne czy formalne, brak ubezpieczenia itd.), a mocno przydeptuje budżet FR bo gros rosyjskiego eksportu morskiego ropy idzie przez porty bałtyckie np. w Ust-Łudze. Tacy Ukraińcy to muszą tam drony wysyłać. "Możliwości" to także potencjał przemysłowy i technologiczny, zdolność do przestawienia systemu na "tory zimnowojenne". Przypuszczam, że nie doceniasz zdolności Europy w tym zakresie, a ja owszem, a ja tak. Proces się właśnie zaczyna, owszem z całym biurokratycznym bagażem typowym dla Europy, ale lepszy taki bagaż niż kleptokratyczny rosyjski. Równolegle pójdzie proces wzmacniania zdolności operacyjnych.
Co do wspomnianej Francji, oczywiście trudno będzie wymagać , żeby tworzyła wojska lądowe w skali takiej jak my, bo nie musi. nie będzie się bić z ruskim desantem w Normandii. Nawet przy najbardziej poważnym traktowaniu zobowiązań sojuszniczych, ich WL będą pełniły niemal zawsze funkcję ekspedycyjną. Poza tym traktowanie wyrywkowo pewnych zdolności jako wskaźników słabości całego wojska nie daje prawidłowego obrazu. To, że francuscy żołnierze WL nie będą się bić za Gdańsk jakoś by mi nie przeszkadzało, jeśli jednocześnie walczących wspierać będą Armee del'Air czy Marine Nationale. A te rodzaje wojsk w SZ Francji mają potencjał duży, istotnie wzmacniający ewentualny wysiłek sojuszniczy.
Można by dodawać kolejne argumenty, natomiast konkludując, nadal krytyczne znaczenie ma wola polityczna, również w zakresie reorganizacji i wzmacniania potencjału, także w tym szerokim znaczeniu.
Wolnego też.
...chyba że to nie bug tylko feature
Mamy teraz Niemcy
„Na papierze” liczebność niemieckich sił lądowych według brytyjskiego think
tanku IISS, który każdego roku wydaje „The Military Balance”, opisujący stan sił
zbrojnych każdego państwa świata, jest niewiele większa niż polskich21. Niemcy
mają 62 150 żołnierzy i oficerów, my 58 500. W wypadku lotnictwa siły niemiec-
kie to 16,6 tys., nasze 14,3 tys. Mają sporo liczniejszą marynarkę wojenną, my za
to zdecydowanie silniejszy komponent wojsk specjalnych. Jeśli „papierowe” sta-
ny niemieckich sił zbrojnych niewiele odbiegają od naszej armii, to może górują
wyposażeniem w sprzęt, wyszkoleniem, stopniem gotowości? Chcąc uzyskać
odpowiedź na to pytanie, odwołajmy się do opublikowanego właśnie przez
Heritage Fundation raportu „Index of Military Strenght”22, którego częścią jest
analiza środowiska operacyjnego, w tym możliwości głównych amerykańskich
sojuszników w świecie. Nieco uwagi w tym opracowaniu poświęcono też po-
tencjałowi militarnemu Niemiec. Oddajmy zatem głos amerykańskim analitykom.
81Otóż w ich opinii „niemieckie siły zbrojne pozostają niedofinansowane i są
źle wyposażone”. Autorzy opracowania powołują się przy okazji na cytowaną
przez dziennik „Financial Times” wypowiedź anonimowego niemieckiego dy-
plomaty, który to dyplomata miał powiedzieć, że „Niemcy powinny podwoić
swój budżet obronny do poziomu 3,0 – 3,5% PKB, w przeciwnym razie ryzykują,
że będą kompletnie głuche, ślepe i bezbronne”. W ich opinii niemieckie siły
zbrojne, które podejmują się nowych obowiązków ekspedycyjnych, są bowiem
obecne nie tylko na Litwie, w Albanii czy w Kosowie, nadal pozostają na niskim
poziomie gotowości bojowej, który dziś wynosi 74%. Międzynarodowa obec-
ność niemieckich sił zbrojnych, tak było zarówno w wypadku misji w Mali, jak
i ma miejsce w związku na przykład z patrolowaniem przestrzeni powietrznej
państw bałtyckich, jest możliwa zdaniem amerykańskich analityków tylko dla-
tego, że „ogołacane”, po to aby być w stanie realizować misje, ze sprawnego
sprzętu są niemieckie siły operacyjne, co negatywnie odbija się na ich spraw-
ności i szkoleniu. Skalę problemów ujawnił też ostatni, z tego roku, raport Bun-
destagu23, w którym stwierdzono m.in., iż jedynie 13 czołgów Leopard 2 (za-
miast 35 niezbędnych do szkolenia) było sprawnych. Nie rozwiązano również
problemów kadrowych.
Braki dotyczą zresztą nie tylko sił lądowych. Jak zauważają eksperci Heritage Fo-
undation, „prawie połowa pilotów Luftwaffe nie jest w stanie sprostać wymo-
gom szkoleniowym NATO, ponieważ brak dostępnych samolotów spowodował
niemożność wypełnienia kryteriów w zakresie liczby godzin w powietrzu”. Nie
ma zresztą pilotów, bo tylko 106 z 220 etatów dla pilotów myśliwców bojowych
jest obsadzonych, w wypadku śmigłowców ten wskaźnik wygląda podobnie –
służy 44 pilotów, a potrzebnych jest 84. Sytuacja w niemieckiej marynarce wo-
jennej nie jest lepsza, nie tylko ze względu na braki kadrowe, ale również na fakt
wycofywania jednostek ze służby. Zresztą, jak ujawniono w marcu 2021 roku,
ponad 100 niemieckich jednostek, w tym okręty podwodne, posługuje się rosyj-
skimi systemami nawigacyjnymi, które nie spełniają NATO-wskich standardów.
Jak napisano, istnieje możliwość ich „zhakowania”, co może pozbawić znakomitą
część niemieckiej marynarki wojennej „zdolności operacyjnych”.
23
„German Bundestag Printed paper” 19/26600, 23 February 2021, „Information from the
Parliamentary Commissioner for the Armed Forces”, Annual Report 2020 (62nd Report).
ARM I A N O W E G O W Z O RU – S T YCZ EŃ 2 0 2 2
82Niemcy chcą rozbudować liczeb-Nie jest to imponujący potencjał, z pew-
ność swoich sił zbrojnych, głównienością nie taki, który wystraszyłby
komponentu rezerwowego, ale jak
oceniają eksperci Heritage Funda-
tion, plany te, choć należy uznać je
Moskwę i skłonił rosyjskie elity do re-
zygnacji z ewentualnych agresywnych
za celowe, są realizowane z trud-posunięć. Ambicją niemieckiego resortu
nością. W 2020 roku liczba ochot-obrony jest to, aby w umownym 2031
ników, którzy zadeklarowali chęć
udziału w szkoleniu, spadła o 19%
i nadal w niemieckich siłach zbroj-
roku mieć możliwość „rzucenia do boju”
trzech pełnych dywizji sił lądowych
nych jest 20,2 tys. wakatów. Średniw terminie do trzech miesięcy od dnia
wiek żołnierza wzrósł o trzy lata odrozpoczęcia wojny.
roku 2012 i dziś jest to 33,4.
W marcu 2021 Bundestag zaakceptował udział Niemiec we wspólnym europej-
skim programie budowy dronów (uczestniczą w nim również Francja, Włochy
i Hiszpania), ale zakazał zakupu uzbrojenia, a ich operatorzy nie będą mogli ćwi-
czyć posługiwania się dronami w charakterze „broni taktycznej”, co powoduje, że
i w tym obszarze niemieckie siły zbrojne pozostaną najprawdopodobniej w tyle.
We wrześniu 2021 roku specjalny raport poświęcony możliwościom niemieckich sił
zbrojnych opublikował również szwedzki think tank wojskowy FOI24. Nie ma sensu
powtarzać wszystkich ustaleń, bo w większej części pokrywają się one z tym, co
napisali amerykańscy eksperci. Warto jednak zwrócić uwagę, że zdaniem autorów
opracowania Niemcy w razie wojny byliby w stanie wystawić w terminie do ty-
godnia od umownej „godziny W” jedynie trzy do czterech batalionów zmecha-
nizowanych, i to jeszcze w miejscach ich stałej dyslokacji, oraz dodatkowo dwa,
może trzy lżej uzbrojone bataliony lekkiej piechoty, która może być przerzucona
w rejon działań drogą lotniczą. Nie jest to imponujący potencjał, z pewnością nie
taki, który wystraszyłby Moskwę i skłonił rosyjskie elity do rezygnacji z ewentu-
alnych agresywnych posunięć. Ambicją niemieckiego resortu obrony jest to, aby
w umownym 2031 roku mieć możliwość „rzucenia do boju” trzech pełnych dywizji
sił lądowych w terminie do trzech miesięcy od dnia rozpoczęcia wojny.
24
83Z naszej perspektywy komunikat
jest jasny. Nawet jeśli Berlin zrealizu-działania państw naszego kontynentu,
je swe plany i wreszcie wywiąże się
z przyjętych w 2014 roku zobowią-
zań, to niemiecka „odsiecz” może
przyjść dopiero w trzy miesiące od
rozpoczęcia wojny na wschodniej
flance. Oczywiście o ile te „ambitne”
zamierzenia nie zostaną przez nową
koalicję zablokowane i jeśli w Berli-
nie zapadnie decyzja, aby walczyć
Ale że niby Armia Nowego Wzoru to panaceum na te wszystkie braki w armiach naszych sojuszników? Jaka jest konkretnie twoja teza? Wszak te wszystkie wyliczanki wywołane zostały krytyką ANW i S&F. Dokąd ma prowadzić ta "samodzielna analiza" (czyt. przeklejanie) "konkretów" (czyt. danych będących oczywistością znaną od dekad)?
Otóż błąd. To jest treść ANW i stąd to cytuje. To jest twardy rdzeń i sedno. To jest clou. Dlatego krytyka ANW musi się rozpocząć od krytyki tego segmentu, czego nie buło i co wychwyciłem.
Błąd metodologiczny/logiczny już na samym starcie. Nawet trafna diagnoza nie jest gwarancją prawidłowej terapii. Trafność oceny stanu faktycznego nie może być samoistnie argumentem za prawidłowością rozwiązania. Innymi słowy: ną sekwitur.
No i się zaczyna. Więc na początek przypomnę kolejne założenie ANW: żołnierz ma mieć superancki sprzęt, a nie jakieś graty. Tylko długotrwały proces analizy ANW może pokazać jej wartość. Anglię i Włochy wklejać?
Znowu oczywiste banały. Do stwierdzenia, że "żołnierz ma mieć superancki sprzęt, a nie jakieś graty" nie potrzebuję żadnego think tanku, ani mecenasa, który mi to będzie namaszczonym tonem wygłaszał.
wklejaj
Zresztą zgodnie z logiką Bartosiaka za to że polski żołnierz nie ma tego sprzętu należy obwinić Bartosiaka, skoro on każe się tłumaczyć zwolennikom opcji proamerykańskiej ze wszystkiego co mówi i robi Trump.
Chyba jednak potrzebujesz
w rozmowie z Warzechą jakiś człowiek od Bartosiaka zarzucił polskim kadrom wojskowym brak koncepcji i braki wykształcenia (dosłownie "oni są źle wykształceni"). No i sprawdziłam wykształcenie znawcy tematu - to psycholog. I tak sobie myślę, że tym panom wyszło, że jak na Ruskich swego czasu działał zarzut niekulturalności, to na Polaków zadziała zarzut złego wykształcenia, w który gotowi jesteśmy uwierzyć. Ale czemu pan psycholog tak nas chłoszcze? Bo wg tych panów Polska źle wydaje pieniądze na zbrojenia. I teraz tak - można by uwierzyć w ich inne koncepcje, gdyby byli specjalistami od broni i walki, a nie są, bo ani ich wykształcenie, ani wykonywany zawód na to nie wskazuje. Znają się na tym jak ja mniej więcej. Ale żarliwość ich wypowiedzi wskazuje na interes - oni nie są think tankiem, tylko organizacją lobbingową. Stąd zarzuty o źle wydawanych pieniądzach - Polska wydaje je gdzie indziej, niż tym panom by to odpowiadało.
Bardzo łatwo jest robić zarzuty z nieefektywnego zarządzania pieniędzmi na zbrojenia. Polska zbrojeniówka to straszny konglomerat chętnych do przekierowania publicznego pieniądz do swoich kieszeni, głupków omamionych przez sprzedawców marzeń i zapaleńców robiących dobrą robotę. Ale z pewnością nie jest tak tragicznie jak to obwieszczają światu Bartosiak i jego chłopaki od gadania.
Kożuszek od zawsze ładnie ich punktuje, to całe gadanie o "polskim paździerzu", zupełnie jak bym słyszał Warzechę wieszczącego że pod naporem Ukraińców po wybuchu wojny polskie "państwo z kartonu" zapadnie się w tydzień.
Taka tania pedagogika wstydu to działała 30 lat temu, panowie się nie załapali na swój czas i próbują grać na tej samej nucie tylko innej tematyce. I jeszcze nieudacznie próbują zaszpanować Polakom znajomościami, z Elbridgem Colbym na przykład, albo te żenujące zrzuty ekranu z poczty Bartosiaka wymieniającego emaile z sekretariatem departamentu obrony USA mające przekonywać że on ma znajomości w USA, że rozmawiał z samym Panem Pentagonem). Zupełnie jak Sikorski robiący sobie selfiki w publicznie dostępnej części Białego Domu. To jest paździerz dopiero.
Co ciekawe w imię tego porozumienia w waleniu w Polskę S&F nawet dogadali się z Warzechą, jak widać po tym wspólnie nagranym filmie, przecież takich jak S&F domagających się zbrojenia Polski to Warzecha nazywa na co dzień "podżegaczami wojennymi".
W tej chwili zaś S&F zgodnie uważa że zamknięcie granicy z Chinami jest "bez sensu" i "samobójcze" dla Polski.
Oddzielam Budzisza od tego towarzystwa, on przeważnie ma szersze spojrzenie i nie zajmuje się rzeczami nieistotnymi.
udawanie ekspertów bez odpowiedzialności decyzyjnej jest bardzo tanie i efektowne
Kaziu, chyba znasz zasadę, że poważne raporty rozpoznajemy po dwu cechach:
1. Zostały sowicie opłacone.
2. Ich treść a często i istnienie są znane najwyżej pięciu osobom.
Jeśli jakiś raport jest w internacie, to albo to urabianie opinii publicznej albo jakiś wariat się wywnętrza.
S&F jako żywo jest egzemplifikacją zjawiska "kultu skuteczności" opisanego przez G.K. Chestertona w "Heretykach". Bartosiak miał przecież okazję się wykazać na niwie zarządzania dużym projektem infrastrukturalnym. No i się "wykazał" całkowitym brakiem skuteczności. OK, samo zderzenie ze skomplikowaniem materii i własnymi ograniczeniami nie musi jeszcze stanowić podstawy do dezawuowania człowieka, zdarza się. Ale problemem jest fakt, że nic go to nie nauczyło. Mając naoczną świadomość nt. ogromu wyzwań jakie stoją przed osobami zarządzającymi złożonymi organizmami, całej tej dynamiki wewnętrznej i zewnętrznej, poziomu niepewności, konieczności reagowania na nieprzewidziane sytuacje itd., kolo wychodzi cały na biało i ma czelność twierdzić jak to wszyscy są głupki, paździerz i karton, natomiast on posiadł prawdziwą wiedzę, gdyż przeczytał książki w języku obcym.
Do czasu jak spróbował sił przy CPK to nawet rozsądnie wypowiadał się o politykach, w stylu że są świadomi ale jest dużo ograniczeń. Potem hamulce stopniowo zaczęły mu puszczać i coraz większa znajomość z Zychowiczem powodowała nieskrępowane krytykanctwo.
Dokładnie. Nawet jeśli uznać, że jeśli Bartosiak nie miał talentu do pokonywania oporu materii (co się zdarza, mnie też to słabo idzie), to jeżeli jest poważnym analitykiem, powinien sobie przynajmniej uświadomić, że coś takiego jak opór materii istnieje.
Wspomniany material Kożuszka. Połowa o Kirku, połowa o Alberciku & Co. (od 29:37, zresztą jest znacznik czasowy).
Wysłuchałem.
...głównie umysłowych (wniosek po 8 latach próbowania sił za PiSu)