@los powiedział(a):
A kto to w ogóle ten cały Napierała? Albo nie, nie odpowiadajcie. Co mnie to obchodzi, kto to?
Posługując się analogią forumkowicza - tak jak jazz jest disco polo dla inteligentów, tak spory jutubowych geopolityków są odpowiednikiem patostreamingu dla wszystkich niedoszłych Napoleonów
Nie sądzę, by ten apoftegmat był cokolwiek wart. Co to w ogóle znaczy "jazz jest disco polo dla inteligentów". Rozumiałbym, gdyby to brzmiało "Jazz dla inteligentów jest tym samym, czym disco polo dla XXX", gdyż tak to mamy dialog:
-- Czym się różni kanarek?
-- Tym, że ma jedną nóżkę bardziej.
A w ogóle to disco polo jest dość jednorodne, ciężko w nim wyodrębnić jakieś style. Jazz jazzowi nierówny. Jazzem jest i Theolonius Monk i Miles Davis i Big Band (Whiplash) i sporo ECM, Mingus i Makowicz. Disco polo jedyne, do czego się nadaje (ale za to świetnie) to do tańca na weselach. Słuchać się tego nie da. Wiem, gdyż robiłem kiedyś remont mieszkania przed wprowadzeniem a kafelki kładli goście, którzy tego słuchali. No po prostu po godzinie dostaje się szału.
Przy czym nie absolutnie nie można mnie zaliczyć (według żadnego kryterium) do inteligentów. Mam też wielu znajomych słuchających różnych odmian jazzu i też nie są inteligentami. Moje gusta jazzowe zresztą też mocno ewoluowały - tak jak i filmowe. Kiedyś kręciły mnie bardziej odjechane formy (np. Mingus Dynasty), dziś raczej melodyjki nieco zbliżone do muzyki klubowej.
Inna różnica jest taka, że aby grać jazz i w nim zaistnieć, trzeba mieć jakieś umiejętności muzyczne, wokalne (oprócz specyficznej wrażliwości). Do disco polo nie jest to niezbędnie konieczne.
Zazdroszczę znajomych, wśród moich zaskakująco często "słuchanie jazziku" pojawia się jako dowód (jeden z) na przynależność do tej lepszej klasy społecznej. Zwerbalizowanie tego przez forumkowicza naprowadziło mnie na wysokie podobieństwo drugiej strony równania, czyli cmokanie domorosłych strategów nad własnym geniuszem. Jest też możliwe, że po prostu niektórych nie lubię i dokonuję niesprawiedliwych ocen.
To z przymrużeniem oka było ale twoja obserwacja jest moim zdaniem słuszna. Mam takiego kolegę, fana metalu, który od zawsze uważa że jazz jest najprymitywniejszą formą muzyki, prostszą i od disco polo i od punka, bo tam to przynajmniej ze trzy akordy są a w jazzie często jeden albo dwa ogrywane przez 20 minut.
@los powiedział(a):
A kto to w ogóle ten cały Napierała? Albo nie, nie odpowiadajcie. Co mnie to obchodzi, kto to?
Posługując się analogią forumkowicza - tak jak jazz jest disco polo dla inteligentów, tak spory jutubowych geopolityków są odpowiednikiem patostreamingu dla wszystkich niedoszłych Napoleonów
Nie sądzę, by ten apoftegmat był cokolwiek wart. Co to w ogóle znaczy "jazz jest disco polo dla inteligentów". Rozumiałbym, gdyby to brzmiało "Jazz dla inteligentów jest tym samym, czym disco polo dla XXX", gdyż tak to mamy dialog:
-- Czym się różni kanarek?
-- Tym, że ma jedną nóżkę bardziej.
A w ogóle to disco polo jest dość jednorodne, ciężko w nim wyodrębnić jakieś style. Jazz jazzowi nierówny. Jazzem jest i Theolonius Monk i Miles Davis i Big Band (Whiplash) i sporo ECM, Mingus i Makowicz. Disco polo jedyne, do czego się nadaje (ale za to świetnie) to do tańca na weselach. Słuchać się tego nie da. Wiem, gdyż robiłem kiedyś remont mieszkania przed wprowadzeniem a kafelki kładli goście, którzy tego słuchali. No po prostu po godzinie dostaje się szału.
Przy czym nie absolutnie nie można mnie zaliczyć (według żadnego kryterium) do inteligentów. Mam też wielu znajomych słuchających różnych odmian jazzu i też nie są inteligentami. Moje gusta jazzowe zresztą też mocno ewoluowały - tak jak i filmowe. Kiedyś kręciły mnie bardziej odjechane formy (np. Mingus Dynasty), dziś raczej melodyjki nieco zbliżone do muzyki klubowej.
Inna różnica jest taka, że aby grać jazz i w nim zaistnieć, trzeba mieć jakieś umiejętności muzyczne, wokalne (oprócz specyficznej wrażliwości). Do disco polo nie jest to niezbędnie konieczne.
Zazdroszczę znajomych, wśród moich zaskakująco często "słuchanie jazziku" pojawia się jako dowód (jeden z) na przynależność do tej lepszej klasy społecznej.
...aaa to coś w tym jest (sam nie mam takich znajomych)
Z drugiej strony snobizm kulturalny nie jest niczym złym, w końcu jest aspiracyjny. Można sparafrazować Rochefoucauld - snobizm kulturalny to hołd, który brak gustu składa pięknu
@los powiedział(a):
A kto to w ogóle ten cały Napierała? Albo nie, nie odpowiadajcie. Co mnie to obchodzi, kto to?
Posługując się analogią forumkowicza - tak jak jazz jest disco polo dla inteligentów, tak spory jutubowych geopolityków są odpowiednikiem patostreamingu dla wszystkich niedoszłych Napoleonów
Nie sądzę, by ten apoftegmat był cokolwiek wart. Co to w ogóle znaczy "jazz jest disco polo dla inteligentów". Rozumiałbym, gdyby to brzmiało "Jazz dla inteligentów jest tym samym, czym disco polo dla XXX", gdyż tak to mamy dialog:
-- Czym się różni kanarek?
-- Tym, że ma jedną nóżkę bardziej.
A w ogóle to disco polo jest dość jednorodne, ciężko w nim wyodrębnić jakieś style. Jazz jazzowi nierówny. Jazzem jest i Theolonius Monk i Miles Davis i Big Band (Whiplash) i sporo ECM, Mingus i Makowicz. Disco polo jedyne, do czego się nadaje (ale za to świetnie) to do tańca na weselach. Słuchać się tego nie da. Wiem, gdyż robiłem kiedyś remont mieszkania przed wprowadzeniem a kafelki kładli goście, którzy tego słuchali. No po prostu po godzinie dostaje się szału.
Przy czym nie absolutnie nie można mnie zaliczyć (według żadnego kryterium) do inteligentów. Mam też wielu znajomych słuchających różnych odmian jazzu i też nie są inteligentami. Moje gusta jazzowe zresztą też mocno ewoluowały - tak jak i filmowe. Kiedyś kręciły mnie bardziej odjechane formy (np. Mingus Dynasty), dziś raczej melodyjki nieco zbliżone do muzyki klubowej.
Inna różnica jest taka, że aby grać jazz i w nim zaistnieć, trzeba mieć jakieś umiejętności muzyczne, wokalne (oprócz specyficznej wrażliwości). Do disco polo nie jest to niezbędnie konieczne.
Zazdroszczę znajomych, wśród moich zaskakująco często "słuchanie jazziku" pojawia się jako dowód (jeden z) na przynależność do tej lepszej klasy społecznej.
...aaa to coś w tym jest (sam nie mam takich znajomych)
Z drugiej strony snobizm kulturalny nie jest niczym złym, w końcu jest aspiracyjny. Można sparafrazować Rochefoucauld - snobizm kulturalny to hołd, który brak gustu składa pięknu
Snobizm kulturalny - piękne określenie na kult cargo.
Premiera Gry Systemic War została zaplanowana na koniec 2026 r. W październiku, w ramach tygodniowego festiwalu Steam Next Fest, udostępniono demo, na które twórcy pokładali duże nadzieje. Teraz można pokusić się o pierwsze wnioski.
Demo Systemic War nie cieszyło się zbyt dużym zainteresowaniem
Niestety, dane ze SteamDB pokazują, że zainteresowanie demem nie było zbyt duże – maksymalnie grało w nie nieco ponad 2 tys. osób (obecnie demo jest niedostępne, więc statystyki pokazują 0 grających).
Twórcy spodziewali się sprzedaży finalnej wersji gry w setkach tysięcy lub milionów sztuk. Po statystykach dema taki sukces tytułu wydaje się mało prawdopodobny, mimo wcześniejszego entuzjazmu i medialnego rozgłosu.
Bartosiak odchodzi ze studia
Puls Biznesu poinformował, że Jacek Bartosiak zrezygnował z funkcji prezesa Play of Battle. Rezygnację miał złożyć jeszcze w październiku, kończąc trzyletni okres kierowania spółką. Obecnie głównym celem firmy jest znalezienie zagranicznego partnera strategicznego. Bartosiak nadal jednak aktywnie uczestniczy w produkcji Systemic War – zarówno konsultując mechaniki gry, jak i promując tytuł w mediach.
Bardzo dobry odcinek Kożuszka, a na końcu jest świetna informacja skąd się w przestrzeni informacyjnej wzięły te pierdolety o korzyściach z rozwodu rodziców w życiu dzieci.
@W_Nieszczególny powiedział(a):
o genezie pierdoletów jest mowa w ostatnich paru minutach
...posłuchałem, ale chyba nie zrozumiałem aluzji
Generalnie da się Kożuszka słuchać na szybkości 2x, próbowałem, ale my tu przecież od dawna wiemy, że Bartosiak jest prochińskim trollem, nie musi nas do tego przekonywać Kożuszek
Komentarz
Nie zesraj sie!
A jak Tadziu namawiał to kupowałeś srebro?
👣
🐾
🐾
Zazdroszczę znajomych, wśród moich zaskakująco często "słuchanie jazziku" pojawia się jako dowód (jeden z) na przynależność do tej lepszej klasy społecznej. Zwerbalizowanie tego przez forumkowicza naprowadziło mnie na wysokie podobieństwo drugiej strony równania, czyli cmokanie domorosłych strategów nad własnym geniuszem. Jest też możliwe, że po prostu niektórych nie lubię i dokonuję niesprawiedliwych ocen.
To z przymrużeniem oka było ale twoja obserwacja jest moim zdaniem słuszna. Mam takiego kolegę, fana metalu, który od zawsze uważa że jazz jest najprymitywniejszą formą muzyki, prostszą i od disco polo i od punka, bo tam to przynajmniej ze trzy akordy są a w jazzie często jeden albo dwa ogrywane przez 20 minut.
...aaa to coś w tym jest (sam nie mam takich znajomych)
Z drugiej strony snobizm kulturalny nie jest niczym złym, w końcu jest aspiracyjny. Można sparafrazować Rochefoucauld - snobizm kulturalny to hołd, który brak gustu składa pięknu
...hipokryzja i snobizm to podstawy cywilizacji ;-))
Snobizm kulturalny - piękne określenie na kult cargo.
Kult cargo to niezrozumienie związku przyczynowo-skutkowego. Gdzie jest coś takiego w upodobaniu do dżezu?
raczej to jest rodzaj mimikry kulturowej
Gwoli ścisłości, nic nie wiem o faktycznym upodobaniu. Ludzie w korpo po prostu o tym opowiadają. Nie widziałem rycerza, tylko zbroję
Nawet w (nieszczerym) opowiadaniu o dżezie nie widać pomieszania związku przyczynowo-skutkowego.
Realiści coś mało realistyczni.
Tymczasem:
Klapa dema Systemic War
Premiera Gry Systemic War została zaplanowana na koniec 2026 r. W październiku, w ramach tygodniowego festiwalu Steam Next Fest, udostępniono demo, na które twórcy pokładali duże nadzieje. Teraz można pokusić się o pierwsze wnioski.
Demo Systemic War nie cieszyło się zbyt dużym zainteresowaniem
Niestety, dane ze SteamDB pokazują, że zainteresowanie demem nie było zbyt duże – maksymalnie grało w nie nieco ponad 2 tys. osób (obecnie demo jest niedostępne, więc statystyki pokazują 0 grających).
Twórcy spodziewali się sprzedaży finalnej wersji gry w setkach tysięcy lub milionów sztuk. Po statystykach dema taki sukces tytułu wydaje się mało prawdopodobny, mimo wcześniejszego entuzjazmu i medialnego rozgłosu.
Bartosiak odchodzi ze studia
Puls Biznesu poinformował, że Jacek Bartosiak zrezygnował z funkcji prezesa Play of Battle. Rezygnację miał złożyć jeszcze w październiku, kończąc trzyletni okres kierowania spółką. Obecnie głównym celem firmy jest znalezienie zagranicznego partnera strategicznego. Bartosiak nadal jednak aktywnie uczestniczy w produkcji Systemic War – zarówno konsultując mechaniki gry, jak i promując tytuł w mediach.
To już druga rejterada - tym razem ze znacznie mniejszego projektu.
Jak zrezygnuje z kierowania przesunięciem lodówki, będzie to coś.
"Zaparkujmy ten temat"
..."konsultuje mechanikę" - może lodówkę przesunąć da radę
Trzeba tylko na właściwy pivot trafić.
Jednak łatwiej siedzieć u Zychowicza i narzekać na całą klasę polityczną.
Ciekawe co uważa za trudniejsze, robienie polityki czy gier.
Czy doktoratu.
MSPANC
Zdaje się, że robienie czegokolwiek jest poza jego zasięgiem. Ale gadane ma.
...bo to chyba jeszcze nie były te właściwe pivoty
Dostałby ten właściwy od losu, a podniósłby świat.
Świat nie chce dać szansy.
Kożuszka bieżącego w wątku bartosiakowym zawsze.
Bardzo dobry odcinek Kożuszka, a na końcu jest świetna informacja skąd się w przestrzeni informacyjnej wzięły te pierdolety o korzyściach z rozwodu rodziców w życiu dzieci.
...ale serio - trzeba gadać godzinę? Mógłby to ktoś wrzucić w EjAja, żeby zrobił résumé?
o genezie pierdoletów jest mowa w ostatnich paru minutach
...posłuchałem, ale chyba nie zrozumiałem aluzji
Generalnie da się Kożuszka słuchać na szybkości 2x, próbowałem, ale my tu przecież od dawna wiemy, że Bartosiak jest prochińskim trollem, nie musi nas do tego przekonywać Kożuszek
Prochiński to świetne nazwisko.
...i rzadkie:
http://nlp.actaforte.pl:8080/Nomina/Ndistr?nazwisko=Prochiński
http://nlp.actaforte.pl:8080/Nomina/Ndistr?nazwisko=Prochińska