Najpopularniejsze
Odp.: Jak rozumieć Papieża Franciszka?
+++
Rafał Cekiera, nie mam pojęcia kto to, napisał:
"Nie był żadnym „papieżem Putina”, co z lubością próbowano Mu wmawiać. Owszem, miał kilka niefortunnych wypowiedzi (żeby wspomnieć słynne „szczekanie NATO”) – ale konsekwentnie wspierał Ukrainę i Ukraińców. Wbrew ironicznym heheszkom, wiedział kto jest agresorem – w 2022 roku podczas modlitwy Anioł Pański mówił: „Kieruję apel przede wszystkim do prezydenta Federacji Rosyjskiej, błagając go o zatrzymanie, również ze względu na miłość do własnego narodu, tej spirali przemocy i śmierci.”
Można napisać, że był prorosyjski – bo można oczywiście napisać wszystko. Ale to po prostu kłamstwo i zwyczajna intelektualna nieuczciwość. Ponieważ okrutnie mnie to zawsze irytowało i ponieważ socjologia pomaga lepiej rozumieć rzeczywistość – zrobiłem analizę publicznych wystąpień Franciszka podczas odprawianych przez katolików nabożeństw „Anioł Pański”. W niedzielę i niektóre święta papież w południe zwyczajowo wygłasza wówczas w Rzymie krótkie przesłania.
Od rosyjskiej napaści 24 lutego 2022 roku do niedzieli 13 kwietnia Franciszek wypowiadał się podczas takich okazji 175 razy. Podczas tych niedługich orędzi aż 159 razy wspominał o Ukrainie i Ukraińcach; w pozostałych 16 przypadkach nie wymieniał wprost Ukrainy – ale prosił o pokój czy zakończenie wojny. W poszczególnych latach proporcje te wynosiły odpowiednio: 2022 – 37/7, 2023 – 55/2, 2024 – 51/6, 2025 – 16/1.
Franciszek stale, niemal tydzień po tygodniu, mówił o Ukrainie – apelował o zakończenie wojny i pomoc dla narodu ukraińskiego. Ale czas tego pontyfikatu to też czas przeobrażeń w obiegach informacji. Powtarzane tydzień w tydzień słowa o Ukrainie niewielu interesowały – kilka dosłownie przez te trzy lata ewidentnych niezgrabności rozpalało internet. Wydaje mi się, że komentatorzy i uczeni w piśmie powinni jednak umieć wyjść poza logikę clickbaitu.
Zapamiętam Franciszka z wielu rzeczy – na pewno ze stanowczego, natrętnego upominania się o prawa uchodźców i migrantów, za co bywał krytykowany z różnych stron. Za nieustanne zwracanie uwagi na wykluczonych, ignorowanych, zapominanych. Także z cierpliwego promowania dialogu – międzykulturowego, ale i międzygeneracyjnego.
Zapamiętam Jego poczucie humoru, znajomość realiów życia („wino jest niezbędne podczas świętowania!”), ale także mnóstwo zdumiewających gestów. Takich jak wybór na miejsce pierwszej podróży Lampedusy czy zawieszenie na krzyżu kamizelki uchodźcy.
Zapamiętam również ten niezwykły moment, kiedy padł na kolana przed przywódcami zwaśnionych stron wojny w Sudanie Południowym, całował ich stopy i błagał o wzajemne pojednanie (link w komentarzu).
I wiele, wiele więcej.
Ogromnie dziś dużo we mnie wobec Niego wdzięczności."

Odp.: Sędziowie rozgrzani jak nigdy dotąd!
I po to były wybory! Sam pamiętam, jak ta staruszka prowadząc rower gwałtownie wtargnęła na pasach, tak było.
Wszyscy się po głowie drapali, jak tak ewidentną sprawę Cimoszewicza skręcić
Odp.: Wielkie Chiny -- rozwój i upadek
Przydałaby się pewnie nowa komisja McCarthy'ego, tym razem dotycząca agentów KPCh, bo coś mi się wydaje, że skala infiltracji jest porażająca. W końcu Sowieci pełnymi garściami czerpali z filozofii Sun Tzu, potomkowie twórcy tego wynaturzenia i podłości, z pewnością są dużo lepsi w bezpośrednim stosowaniu.

Odp.: Donald Trump
@janosik powiedział(a):
Cła dla Trumpa to nowy rodzaj dyplomacji a nie polityki gospodarczej na miarę nowego Hamiltona. Zdaje się że Robert Lighthizer był zwolennikiem wprowadzenia ceł systemowych(mniejszych stawek i na dłuższy okres) tak by budować bazę przemysłową, ale został odstawiony na boczny tor.
A co ma Trump zrobić ? Dziś znowu słyszałem w radio Wnet opis tego łańcuszka. Za grube miliardy USA kupują chińskie (nie tylko) dobra, wyprodukowane poza systemem wolnego, racjonalnego rynku, duża część tego kapitału wraca do USA w postaci wykupywania obligacji (huraaa, ale czy na pewno ?), dług rośnie dramatycznie, a jego obsługa już przekracza budżet obronny USA. Ten mechanizm, po części jednak wsparty dobrze prosperującymi gałęziami gospodarki, powoduje, że Stany jako tako się trzymają. Ale tego nie da się ciągnąć. Konkurować z KPCH cenowo nie da się, bo funkcjonują w innych realiach, więc trzeba tzw. wolny handel zamknąć. Krótkoterminowo pewnie wszyscy na tym stracą, ale utrzymywanie dalej tego stanu ustawia USA w roli przegranego, na 100%. W nowej sytuacji - nie przesądzałbym.

Odp.: Brzoście rżnąć czy nie rżnąć? bo się pogubiłem
Mnie nieustannie fascynuje ludzka głupota. To chyba wykształcenie człowieka najbardziej ogłupia.

Odp.: Kanał 0
Odp.: Wielkie Chiny -- rozwój i upadek
@vigilate1944 powiedział(a):
A w tym 2100 roku to ilu będzie opierdalających się knurów, czarnuchów i rednecków?
Jak Amerykanie wprowadzą, wzorem prastarej chińskiej cywilizacji - politykę jednego dziecka (resztę rżniemy zanim się urodzą) to kto wie ? Amerykanie mają jeszcze wybór, plujący wszędzie Azjaci już nie, gdyż skutecznie wdrożyli tą politykę jakiś czas temu. Tik, tak, tik, tak, tik, tak ... czas płynie, odwrócić się tego już nie da, jaka szkooooda.

Odp.: Wielkie Chiny -- rozwój i upadek
@Przemko powiedział(a):
Jest tylko jedno rozwiązanie odnośnie Chińczyków. Zagonić do ich kurnika, maksymalnie go zmniejszyć i pilnować, żeby nie wychylali łba. Niech kotłują się wewnątrz, tak jak chcieli przez tysiące lat. W 2100 roku będzie ich 600 mln, a może jak zaczną tłuc się między sobą to i mniej.
Ta zapowiedź ceł spowodowała u nich trzęsienie ziemi wśród eksporterów, sama zapowiedź, są już zamykane interesy, ogłaszane bankructwa, ale w kosmos latają, sztuczne słońce uruchamiają, "wielkich rzek zawracają bieg".
A na naszych internetach już wrzucają filmy osoby od nich zależne, a wbrew pozorom trochę tego jest. Widziałem ten film o chińskim sztucznym słońcu, wielkim nowym chińskim wynalazku. O tym, że zerżniętym z projektu europejskiego z lat '80 i że wcale nie są do przodu Chinole w tej rywalizacji, jakoś nie wspomniano.
Złodzieje, tumany, wyposażeni w perfidię i przebiegłość, tyle można o nich powiedzieć. Im się wydaje, ze wyruchali Zachód, nie to Zachód sam się zgwałcił. A kto wie, może i zabił. Jeszcze raz podkreślę, tu, na naszych forach, 20 lat temu pisaliśmy, że Zachód popełnia szaleństwo, że szykuje na siebie sznur, że tworzy potwora, sam oddaje Chinolom wszystko co ważne.
Bardzo mocno kibicuję Trumpowi. Nawet jeżeli mocno zbiedniejemy, nawet jeżeli trzeba będzie się dogadać z Ruskimi, ale dojedzie się chińską zarazę, będziemy wygrani. A prawdę powiedziawszy to tylko ta wojna się liczy.
