Skip to content

Taysze buddyjscy rzezają tayszy islamskich

2

Komentarz

  • Dodajmy że, się obawiam, rozdupc nawet przy użyciu atomic w Indiach zbliża się szybkimi krokami, w miarę wzrostu demografii szatanów muślińskich kosztem szatanów hinduskich. Numer z Pakistanem nie uda się po raz drugi.
  • loslos
    edytowano September 2017
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    W zasadzie tak jest. Prawdę rzekłszy, nie jestem w stanie wskazać na globusie miejsca harmonijnego współżycia znacznych populacji mahometańskich z normalnymi.
    Malezja i Indonezja, wcześniej praktycznie wszędzie.

    Jeśli wierzyć asyryjskim profesorom matematyki z Australii, do XX wieku islam generalnie współżył harmonijnie z innowierczymi większościami, bo jest religią pasożytniczą, muzułmańska szlachta żyje z pracy chrześcijan/zoroastrian/hinduistów i wie, że owce należy strzyc a nie zarzynać. Za rozwałki odpowiedzialne są arabskie, tureckie i hinduskie nacjonalizmy przywleczone z Europy.

  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    W zasadzie tak jest. Prawdę rzekłszy, nie jestem w stanie wskazać na globusie miejsca harmonijnego współżycia znacznych populacji mahometańskich z normalnymi.
    Rasija. XD
  • Rzchanym napisal(a):
    Dzięki Przemku, nareszcie trochę faktów, a nie sloganów.
    Prawdę mówiąc nie mam bladego pojęcia ile jest tam faktów a ile sloganów bo nic nie wiem o tym regionie. Tyle że jakoś tam ufam przynajmniej w dobrą wolę foxmuldera.
  • edytowano September 2017
    los napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    W zasadzie tak jest. Prawdę rzekłszy, nie jestem w stanie wskazać na globusie miejsca harmonijnego współżycia znacznych populacji mahometańskich z normalnymi.
    Malezja i Indonezja, wcześniej praktycznie wszędzie.

    Jeśli wierzyć asyryjskim profesorom matematyki z Australii, do XX wieku islam generalnie współżył harmonijnie z innowierczymi większościami, bo jest religią pasożytniczą, muzułmańska szlachta żyje z pracy chrześcijan/zoroastrian/hinduistów i wie, że owce należy strzyc a nie zarzynać. Za rozwałki odpowiedzialne są arabskie, tureckie i hinduskie nacjonalizmy przywleczone z Europy.

    Los właściwie odpowiedział za mnie, ale miałem zamiar napisać mniej więcej to, co on. :) Uzupełnię tylko zatem. W Malezji jest 50% Malajów (muzułmanów), 30% Chińczyków, 10% Hindusów oraz 10% innych (głównie czarnoskórych takich jak Oceanii). Co ciekawe, żyją w miarę zgodnie, kraj się nieźle rozwija i należy do t.zw. "tygrysów azjatyckich". Żeby było jeszcze ciekawiej, kraj ten na swój celownik wziął wujek Soros, wywołując swoimi intrygami kryzys gospodarczy, z którego jednak udało się wyjść, a jego sprawca nazywany jest tam "zbrodniarzem". Tak, tak, świat jest dużo bardziej złożony. I ciekawszy. :) Jak powiedział Mackiewicz - tylko prawda jest ciekawa.
    Co do islamu jako takiego - Los słusznie zauważył, że jeszcze 100 lat temu wcale nie był taki strasznie wojowniczy ze względów przez niego wskazanych. Rzekłbym, że w tym czasie (pocz. XX w.) był wręcz "śpiący". Niemcy podczas I wojny światowej próbowali rozpalić fanatyzm i skierować go przeciw kolonizatorom (Anglikom i Francuzom), ale muzułmanie wcale się nie ruszyli. Ruszyli się tylko Arabowie, i to w odwrotnym kierunku - nie przeciw Entencie, tylko przeciw swym współwyznawcom-Turkom. Agresywny islamizm to kwestia ostatnich kilkudziesięciu lat, a taki naprawdę hardkorowy ledwie kilkunastu, jeśli nie wręcz nie kilku.

    Wracając do Birmy - jak już wspomniałem, w kraju tym przeciwko władzom buntują się nie tylko muzułmańscy Ronghijowie, ale tez inne ludy, wcale nie muzułmańskie. Na przykład Kaczinowie, którzy są... chrześcijanami. http://gosc.pl/doc/903540.Kaczinowie-ofiara-chinskiej-ekspansji Do tego buntują się albo buntowali się w przeszłości Karenowie (animiści) , Monowie (buddyści!) i inne ludy. No i co Szturmowcu, tamci też są źli? Też nie "nie żal tych bandytów"????? No, niech Kolega odpowie, wszak Kolegi wspaniałe schematy z pewnością wszystko wytłumaczą. :D Tu jest jeszcze co nieco o Birmie i problemach z mniejszościami: https://wpolityce.pl/swiat/193850-niekonczaca-sie-wojna-domowa-ciekawy-reportaz-z-birmy

    Przyznam szczerze, odpychające jest to tępe jechanie schematami bez znajomości faktów.

    No a teraz dodam uwagę natury ogólniejszej, bardziej filozoficznej. Islam jest fałszywą religią bez wątpienia. Tak samo jednak fałszywymi religiami są buddyzm, hinduizm i inne. Jedyną prawdziwą religią jest chrześcijaństwo, a dokładniej - katolicyzm. Inne wiary zawierają odpryski prawdy, ale tylko odpryski. Twierdzenie, że tylko islam jest zły, jest krokiem w kierunku twierdzenia, że inne niechrześcijańskie wiary są równie dobre co chrześcijaństwo. Nazwałem to "paradoksem ariańskim" w nawiązaniu do paradoksalnej sytuacji z XVI wieku, gdy lutrzyki i kalwini chcieli w Polsce zdelegalizować arian, ale w obronie stanęli... katolicy. Uznali bowiem, że oficjalne potępienie tylko arian będzie równoznaczne z uznaniem luteranizmu i kalwinizmu, więc lepiej nie potępiać nikogo. Inna sprawa, że co się odwlecze, to nie uciecze, bo i tak 100 lat później ich wygnano, obwiniając za Potop szwedzki. ;)

    Podsumowując - zacietrzewienie jest złym doradcą.
  • edytowano September 2017
    Zacietrzewienie - owszem, ale co powiedzieć o strachu? Całkiem durna nie jestem i widzę, że agresywnie zajmują przestrzenie, które im się nie należą. Już nawet na Muranowie wypinają dupska. Podobno ziemia, na której się modlą, należy do Allaha, czyli do nich. Tak wypierają inne religie, chamsko, siłą. Wymuszają prawa, co mi się bardzo nie podoba. Chciałabym żyć w kraju, który zachowuje swoje korzenie, swoją religię, swoje tradycje. Nie czuję się bezpiecznie. Zagrożenia nie czuję ze strony żadnej innej religii.
  • Nie wzbudzają mojej litości zdjęcia matek z dziećmi, bo widzę, że za nimi stoją młode byki, które machają do fotografa.
  • Świat jest z pewnością złożony, ale da się rozłożyć na czynniki pierwsze, a z tych wyodrębnić najbardziej istotne. To oczywiście będzie uproszczenie, ale ja wolę uproszczenie niż chaos.
    Otóż islam nie jest i nigdy nie był pokojowy. Wręcz przeciwnie założył go ponury rzeźnik bez poczucia humoru co mordował nawet za żarty na swój temat. Takie religie jak buddyzm czy hinduizm są fałszywe, ale są stare i nie są ordynarną herezją i grubymi nićmi szytą podróbką innych, jak islam chrześcijaństwa, a konkretnie Koran Biblii. Podróbą podszywającą się pod jakieś nowe objawienie podyktowane w grocie ambitnemu psychopatycznemu rzeźnikowi, zapewne nawet nie wedle własnego pomysłu tylko za namową starszej i mądrzejszej żony spryciary.Ten rzeźnik z zaskoczenia krwawo, krzywymi szablami, z kupą rozbójników zaprawionych w napadach na karawany, podporządkował sobie inne bandy rozbójników na zapyziałym półwyspie i miasta kupieckie, a potem z ich pieniędzy wyposażył te kupy zebrane do większej kupy i ruszył na podbój. Jego zwolennicy i rodzinka kontynuowali ten podbój używając jego herezji jako poręcznej ideologii uzasadniającej wyższość niepiśmiennych zbójów z szablami nad całą resztą i ich roszczenia do władzy nad światem. Po drodze rodzinka i wyznawcy się skłócili i wyznawcy wymordowali rodzinkę co jest źródłem krwawych jatek ich kontynuatorów do dzisiaj.Tę herezję chyba rzeczywiście jakaś istota nadprzyrodzona mu podsunęła bo okazała się wyjątkowo użyteczna do budowy sprawnego i trwałego systemu niewolniczego i zmotywowanej armii zbójów. Ta istota to z dużym prawdopodobieństwem Zły. Od czasu do czasu dostarczał im też jakiejś techniki wojskowej dającej okresową przewagę w polu - a to dalekosiężny łuk, a to szybkie konie, a to pranie mózgu w szkoleniu fanatycznych zabójców i żołnierzy. Ci zbóje, jak to leniwi i prymitywni zbóje, jak tylko zdobyli bogaty kawał świata spoczęli konsumować łupy. I wtedy następowały owe okresy uśpienia i łagodnienia islamu. No bo po co machać krzywą szablą, ryzykować skaleczeniem i się spocić skoro można tylko szablą straszyć, nie ryzykować i korzystać z niewolniczej pracy podbitych plus sprowadzonych do roli seksualnych niewolnic, praczek i kucharek kobiet. Tak, tak wiem - Awicenna, matematyka, pieśni i poezja oraz biblioteki. Jasne trzeba było się jakoś rozerwać, a zagrabione dzieła Greków i innych nacji mogły dostarczyć rozrywki bo samemu nic do łba nie przychodziło.Ten system totalitarny miał i ma jednak nieusuwalne wady. Jest kompletnie niewydolny ekonomicznie i musi na wydolnych pasożytować. Równocześnie produkuje, czy też hoduje, bo nie można tego nazwać wychowaniem, masy kolejnych niepiśmiennych zbójów niezdolnych do pracy, ale zdolnych do mordu. No i jak już nie da się pasożytować na lokalnych społecznościach, bo nie dają rady, pada hasło do kolejnego podboju. Mamy tego pecha że akurat na nasze czasy przypada taka kolejna akcja. Do tego syte zbóje z Zatoki i półwyspu wypasione na ropie nie chcą się ruszyć i finansują biednych zbójów aby napadali na obcych, a nie przyjeżdżali do nich. Nie wiem jak tam w Malezji, ale z tego co wiem jest tam dużo pracowitych Chińczyków więc może tam jeszcze jest na kim pasożytować. W Indonezji chyba już się system sypie i dołącza do zbójeckiej awangardy. Oto i moja skrótowa i uproszczona historia islamu i złożoności obecnej sytuacji. Proszę teraz wykazywać błędy i to, no, tępe jechanie schematami.
  • Rafał, nie posiadam takiej umiejętności analizy, ale odbieram to dokładnie tak samo.
  • Rafale, bez obrazy, ale potwierdzasz to, co napisałem. Po co ta kąśliwość w ostatnim zdaniu? Czemu miała służyć?
    Poniekąd Ciebie (i inne podobnie zachowujące się osoby) rozumiem. Odbieracie próby precyzowania i zwracania uwagi na mniej znane aspekty spraw jako relatywizację, próbę rozmycia czy wręcz uleganie poprawności politycznej. Tymczasem w rzeczywistości prawdziwi jej zwolennicy gotowi byliby mnie zlinczować za niektóre stwierdzenia, bo w istocie bardziej demoluję ich narracje niż wy. Wkręcanie się w emocjonalny korkociąg jest drogą donikąd. Czyż mam przypominać, czego nas uczył Los? Dwa cytaty z jego postów - pierwszy: "Staraj się nie nienawidzieć wroga. To zaburza trzeźwy osąd" i drugie, nieco prowokacyjne: "Żeby pokonać wroga, trzeba go zrozumieć, a żeby go zrozumieć, trzeba go choć trochę polubić.". Los niech mnie poprawi, jeśli coś przekręciłem. ;) Wyzbycie się histerii nie osłabia woli walki, tylko ją wzmacnia. Wszak ktoś rozedrgany emocjonalnie łatwo może popełnić błąd, dać się podpuścić, nie rozpoznać pułapki.
  • edytowano September 2017
    Co do islamu jako takiego - Los słusznie zauważył, że jeszcze 100 lat temu wcale nie był taki strasznie wojowniczy ze względów przez niego wskazanych. Rzekłbym, że w tym czasie (pocz. XX w.) był wręcz "śpiący".
    To z kim walczyła hiszpańska rekonkwista, krucjaty, z kim walczono od Lepanto i pod Wiedniem? Niby ze "śpiącym" islamem? To, że był kiedyś jakiś okres względnego spokoju niczego nie zmienia w naturze tej zaborczej, agresywnej i skrajnie ekspansywnej religii.
    Jak bardzo celnie zauważył Rafał, obecnie pasożyty po wyeksploatowaniu pewnych terytoriów ruszają na podbój kolejnych.

    Kolega ponadto stosuje specyficzną metodę polemiczną sugerując interlokutorom ich rzekome "emocjonalne korkociągi", "histerię", "zacietrzewienie" i "rozedrganie emocjonalne".

    Na ulicach europejskich miast w zamachach giną ludzie, ale jakoś tak się składa, że nie z rąk wojujących buddystów...Zaś "rozedrgane emocjonalnie" rodziny (także polskie) ofiar w swym "zacietrzewieniu" i "emocjonalnym korkociągu", "histerycznie" złorzeczą oprawcom i palą znicze.
  • MarianoX napisal(a):
    Co do islamu jako takiego - Los słusznie zauważył, że jeszcze 100 lat temu wcale nie był taki strasznie wojowniczy ze względów przez niego wskazanych. Rzekłbym, że w tym czasie (pocz. XX w.) był wręcz "śpiący".
    To z kim walczyła hiszpańska rekonkwista, krucjaty, z kim walczono od Lepanto i pod Wiedniem?
    Rzym też pchał się wszędzie tam, gdzie go nie chcieli, ale nie przerabiał na Rzymian wszystkich podbitych ludów. Żyły one sobie w Imperium raczej harmonijnie.

    Już pisałem kilka razy - walenie sztachetą bez łeb interesuje mnie tylko w realu, w necie wolę dzielić włos na czworo, na ośmioro, oddzielać atomy węgla od wodoru, wydzielać z tego protony a te kroić na kwarki. Interesujące jest tylko rozpoznanie złożonej i zaskakującej struktury, programowe słuszne zgromienie to zieeew.

  • Rzchanym napisal(a):
    Twierdzenie, że tylko islam jest zły, jest krokiem w kierunku twierdzenia, że inne niechrześcijańskie wiary są równie dobre co chrześcijaństwo.
    Taki pogląd promuje niejaki David Goldman. Trzeba być niezłym durniem, by nie widzieć w tym próby wkręcenia publiki w wojnę, która nie jest ich.
  • metafora pasożyta jest bardzo trafna w kontekście islamu - bo pasożyt niszczy opanowany przez siebie organizm, a zanim go uśmierci, rozprzestrzenia się na kolejne obiekty
    rzeczywiście, jest faza inwazji, faza żerowania i faza doprowadzania do śmierci żywiciela - i tylko skrajne fazy są spektakularne, a w środkowej "nic się nie dzieje"
    tylko że ten pozorny spokój to czas straszliwego zniszczenia dla ofiary

    nieprawdą jest też, że przez ostatnie 100 lat nie było żadnych faz 1 i 3. W XIX wieku wcale nie było tak spokojnie, wystarczy przypomnieć sobie "W pustyni i w puszczy"

    i w tej ocenie religii islamu jako pasożytującej na innych religiach (głównie chrześcijaństwie, którego islam jest diabelską karykaturą) nie zawiera się ocena poszczególnych muzułmanów czy społeczności muzułmańskich, które mogą być zupełnie nieagresywne, "zintegrowane" (jak polscy Lipkowie), to znaczy mogą mieć mentalność niemuzułmańską - bo po prostu ludzką
  • Rzchanym napisal(a):
    Rafale, bez obrazy, ale potwierdzasz to, co napisałem. Po co ta kąśliwość w ostatnim zdaniu? Czemu miała służyć?
    Poniekąd Ciebie (i inne podobnie zachowujące się osoby) rozumiem. Odbieracie próby precyzowania i zwracania uwagi na mniej znane aspekty spraw jako relatywizację, próbę rozmycia czy wręcz uleganie poprawności politycznej. Tymczasem w rzeczywistości prawdziwi jej zwolennicy gotowi byliby mnie zlinczować za niektóre stwierdzenia, bo w istocie bardziej demoluję ich narracje niż wy. Wkręcanie się w emocjonalny korkociąg jest drogą donikąd. Czyż mam przypominać, czego nas uczył Los? Dwa cytaty z jego postów - pierwszy: "Staraj się nie nienawidzieć wroga. To zaburza trzeźwy osąd" i drugie, nieco prowokacyjne: "Żeby pokonać wroga, trzeba go zrozumieć, a żeby go zrozumieć, trzeba go choć trochę polubić.". Los niech mnie poprawi, jeśli coś przekręciłem. ;) Wyzbycie się histerii nie osłabia woli walki, tylko ją wzmacnia. Wszak ktoś rozedrgany emocjonalnie łatwo może popełnić błąd, dać się podpuścić, nie rozpoznać pułapki.
    Proszę ostrożnie z tym rozedrganiem emocjonalnym. Taki mam styl i czasem wpadam w zapał polemiczny. To zresztą forum internetowe, a nie salon, seminarium czy panel ekspertów. Wbrew pozorom nie ulegam jednak emocjom. Do mojego stylu należy również kąśliwość jeśli kto sprowokuje. Kolega sprowokował i otrzymał co się należało. I jeszcze jedna kąśliwość - tym razem o naukach losa. Otóż nieźle by było gdyby sam się do nich stosował. Proponuję więc powrócić do meritum czyli analizy i oceny islamu współczesnego.
  • los napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    W zasadzie tak jest. Prawdę rzekłszy, nie jestem w stanie wskazać na globusie miejsca harmonijnego współżycia znacznych populacji mahometańskich z normalnymi.
    Malezja i Indonezja, wcześniej praktycznie wszędzie.

    Jeśli wierzyć asyryjskim profesorom matematyki z Australii, do XX wieku islam generalnie współżył harmonijnie z innowierczymi większościami, bo jest religią pasożytniczą, muzułmańska szlachta żyje z pracy chrześcijan/zoroastrian/hinduistów i wie, że owce należy strzyc a nie zarzynać. Za rozwałki odpowiedzialne są arabskie, tureckie i hinduskie nacjonalizmy przywleczone z Europy.

    Malezja ma tę przewagę, że jest daleko i gówno o niej wiemy. Z rzeczy, które wiem to fakt, że w latach bodaj 50. urządzali tam taką lokalną Bośnię, ale ostatecznie udało się Singapur oderwać bezkrwawo, co jakoś tam pozytywnie wpłynęło na sytuację. System społeczny jest następujący: Chińczycy pracują, Hindusi finansują, Biali organizują, a Malaje tym wszystkim rządzą, nie płacąc podatków. Do tego konstytuta wprowadziła specjalny status "syna tej ziemi", bhumiputra, czyli swojaka. Ale żeby zostać swojakiem trzeba być mahometaninem i kółko się zamyka. Generalnie dzięki przywilejom podatkowym dla swojaków, Malezja ma system podobny do dżizji. Paszport malajski jest zasię jedynym znanym mi paszportem z klauzulą "Ważne na wszystkie kraje świata za wyjątkiem Izraela".

    O Indonezji wiem jeszcze mniej, ale co jakiś czas słychać o rozruchach antychrześcijańskich. W Timorze Wschodnim prowadzili regularną wojnę p-ko naszym. A ostatnio nawet zakazali festiwalu piw kraftowych. Tak więc i Indonezję trudno uznać za normalne państwo, chociażby z tego powodu, że wg Wiki 87% ludności stanowią mahometanie, tak więc mamy tu do czynienia raczej z pełną dominacją niż harmonijnym współżyciem.

    Co zaś się tyczy chwalebnej rekonkwisty, to ostatnio czytałem ciekawy tekst, którego autor uczenie wywodził, że w średniowieczu w Hiszpanii było mniej Maurów niż jest dziś. Że w ów czas arabizacja dotyczyła w zasadzie tylko KC, może jeszcze Komitetów Wojewódzkich; była więc stosunkowo powierzchowna. Dzisiaj jest oddolna i następuje na zasadzie "wymiany populacji".

  • MarianoX napisal(a):
    Co do islamu jako takiego - Los słusznie zauważył, że jeszcze 100 lat temu wcale nie był taki strasznie wojowniczy ze względów przez niego wskazanych. Rzekłbym, że w tym czasie (pocz. XX w.) był wręcz "śpiący".
    To z kim walczyła hiszpańska rekonkwista, krucjaty, z kim walczono od Lepanto i pod Wiedniem? Niby ze "śpiącym" islamem?
    Czytanie ze zrozumieniem się kłania. Bitwy pod Lepanto i pod Wiedniem były na początku XX wieku? A to ciekawe! ;)
    MarianoX napisal(a): Kolega ponadto stosuje specyficzną metodę polemiczną sugerując interlokutorom ich rzekome "emocjonalne korkociągi", "histerię", "zacietrzewienie" i "rozedrganie emocjonalne".
    No, a czym wyjaśnić umiejscawianie bitew pod Lepanto i Wiedniem na początku XX wieku? ;) No alternatywą dla wyżej wymienionych stanów jest zwykła ignorancja, ale ja jestem łagodnym człowiekiem, staram się zawsze zakładać wariant łagodniejszy - t.zn. nie że ktoś kompletnie nic nie wie, tylko że chwilowo wskutek zaperzenia coś mu się pokiełbasiło.
    Doprecyzujmy zatem. Islam rzeczywiście zagrażał Europie. Nie był to jednak stan permanentny. Ściśle rzecz biorąc, były w dziejach dwa takie momenty. Pierwszy na początku jego istnienia, to jest od VII do IX wieku, drugi - w czasie największej potęgi imperium osmańskiego, tj. od XV do XVII wieku. W tych dwóch okresach rzeczywiście miał miejsce zbrojny napór na Europę, a nawet opanowanie jej części - w pierwszym przypadku Płw. Iberyjskiego (Hiszpanii) i wysp na Morzu Śródziemnym, w drugim - Płw. Bałkańskiego. Po bitwie pod Wiedniem Imperium Osmańskie zaczęło słabnąć, a właściwie to zaczęło już wcześniej i ta ostatnia próba ekspansji była taką próbą "ucieczki do przodu". Od tej chwili Imperium Osmańskie już tylko traciło prowincje. Co więcej, w tym samym czasie, t.j. na przełomie XVII i XVIII wieku, nastąpił upadek innego islamskiego imperium - Wielkich Mogołów. Islam zatracił ekspansywność i stan ten trwał do II poł. XX w. Co więcej, przez pewien czas była wręcz tendencja odwrotna - to Europa podporządkowała sobie i uczyniła koloniami większość krajów islamskich.
    MarianoX napisal(a):


    Na ulicach europejskich miast w zamachach giną ludzie, ale jakoś tak się składa, że nie z rąk wojujących buddystów...
    Trudno, żeby ludzie ginęli z rąk wojujących buddystów, skoro getta w dużych miastach europejskich są zamieszkane nie przez nich, tylko przez muzułmanów. Radziłbym jednak zwrócić uwagę, że elementem, który powoduje, że Europejczycy nie potrafią sobie poradzić z kryzysem migracyjnym i terroryzmem jest pacyfizm, a wbijanie do głów pacyfizmu było połączone z apoteozą buddyzmu. Kolega nie czytał wypowiedzi różnych celebrytek, jak to zachwycają się one Indiami, uprawiają jogę, są wegankami itp.?? To właśnie mentalnie rozbroiło Europę. W ogóle prawdziwym problemem jest zalewaczenie. Problemy z dzielnicami muzułmańskimi to tylko objaw choroby, tak jak kaszel jest objawem przeziębienia.
    MarianoX napisal(a):
    Zaś "rozedrgane emocjonalnie" rodziny (także polskie) ofiar w swym "zacietrzewieniu" i "emocjonalnym korkociągu", "histerycznie" złorzeczą oprawcom i palą znicze.
    Brawo, Kolega powyższym atakiem histerii dowiódł prawdziwości tego, co napisałem! :D To jak te feministki, które wkurzyły się na użyty przez Jakubiaka znany tekst o wnoszeniu lodówki na 4. piętro i by dać odpór wzięły i wniosły lodówkę na czwarte piętro... we cztery. ;) Były z siebie dumne. W obu przypadkach nastąpiło podobne "obalenie" tezy, choć Kolegi samozaoranie jest jeszcze bardziej spektakularne...
    Dla kogoś niezacietrzewionego byłoby oczywiste, że piszę o osobach napinających się w internecie, przede wszystkim w tym konkretnym wątku, nie zaś o przeciwnikach migracji, zwolennikach walki z terroryzmem a już na pewno nie o rodzinach ofiar. Tego typu insynuacje są obrzydliwe. Próby przyklejania siebie do rodzin ofiar zamachu jest dość paskudne. Nieładnie Kolego, bardzo nieładnie.
    Ponieważ - jak wspomniałem - zakładam wariant łagodniejszy, więc uznaje, że to kolejny objaw zacietrzewienia, nie zaś cynizmu i programowego deptania zasad.
    Pozdrawiam ze smutkiem.

  • loslos
    edytowano September 2017
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    los napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    W zasadzie tak jest. Prawdę rzekłszy, nie jestem w stanie wskazać na globusie miejsca harmonijnego współżycia znacznych populacji mahometańskich z normalnymi.
    Malezja i Indonezja, wcześniej praktycznie wszędzie.

    Jeśli wierzyć asyryjskim profesorom matematyki z Australii, do XX wieku islam generalnie współżył harmonijnie z innowierczymi większościami, bo jest religią pasożytniczą, muzułmańska szlachta żyje z pracy chrześcijan/zoroastrian/hinduistów i wie, że owce należy strzyc a nie zarzynać. Za rozwałki odpowiedzialne są arabskie, tureckie i hinduskie nacjonalizmy przywleczone z Europy.

    Malezja ma tę przewagę, że jest daleko i gówno o niej wiemy.
    Proszę o używanie liczby pojedynczej. Do niektórych Malezja była całkiem blisko i dowiedzieli się o niej całkiem sporo. Samoloty latają.
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):Że w ów czas arabizacja dotyczyła w zasadzie tylko KC, może jeszcze Komitetów Wojewódzkich; była więc stosunkowo powierzchowna. Dzisiaj jest oddolna i następuje na zasadzie "wymiany populacji".

    Dotyczyło to wszystkich krajów rządzonych przez Arabów i Turków. Co dziś się dzieje to owe arabskie i tureckie nacjonalizmy przywleczone z Europy. Wszystko zostało napisane.
  • edytowano September 2017
    KAnia napisal(a):
    W XIX wieku wcale nie było tak spokojnie, wystarczy przypomnieć sobie "W pustyni i w puszczy"
    Przykład nie najlepszy. Powstanie Mahdiego miało wprawdzie faktycznie religijny charakter, ale istotnym celem było zrzucenie panowanie egipskiego, które było dla tamtejszej ludności złe. Egipcjanie obciążali Sudańczyków podatkami i mało się nimi troszczyli. Egipt był w tym czasie krajem będącym pod silnymi wpływami brytyjskimi, więc Wielka Brytania uznała to za groźbę dla swych wpływów i pomogła Egiptowi powstanie stłumić. Koniec końców zresztą Anglików ono umocniło, bo wcześniej Sudan był kolonią egipską, a po stłumieniu stał się formalnie kondominium egipsko-brytyjskim, w praktyce zaś - po prostu kolonią brytyjską. Zresztą sam Egipt był w praktyce półkolonią brytyjską, a w 1914 r. stał się formalnie brytyjskim protektoratem. Odzyskał formalną niepodległość w 1922 r., ale wpływy brytyjskie były nadal bardzo silne aż do lat 50.

  • loslos
    edytowano September 2017
    Rzchanym napisal(a):
    Doprecyzujmy zatem. Islam rzeczywiście zagrażał Europie. Nie był to jednak stan permanentny. Ściśle rzecz biorąc, były w dziejach dwa takie momenty. Pierwszy na początku jego istnienia, to jest od VII do IX wieku, drugi - w czasie największej potęgi imperium osmańskiego, tj. od XV do XVII wieku. W tych dwóch okresach rzeczywiście miał miejsce zbrojny napór na Europę, a nawet opanowanie jej części - w pierwszym przypadku Płw. Iberyjskiego (Hiszpanii) i wysp na Morzu Śródziemnym, w drugim - Płw. Bałkańskiego.
    Z tym się akurat nie zgodzę. Islam bardziej lub mniej skutecznie dążył do opanowania Europy od swego początku do dziś. Jest to w jego misji

    Ale rozróżnijmy dążenie do opanowania militarnego od eksterminacji czy poważniejszych prześladowań mniejszości. Żydzi, chrześcijanie i zoroastrzy dochodzili do wysokich stanowisk w sułtanatach. Porównajmy to z Europą, gdzie kalwin nie miał prawa mieszkać w luterskim mieście a jeszcze w XIX wieku w Rzymie pochować można było tylko katolika. Analogia z Imperium Rzymskim nie była przypadkowa.

    Piszesz, że islam jest dobry! - odpowie entuzjasta wirtualnego napierdalania na sztachety. Nie, ja tylko rozbijam ten włos na atomy a atomy też nie pozostają w całości. Dzielenie włosa tylko na czworo jest zbyt prostackie.

  • edytowano September 2017
    Zaciekawiło mnie to przywlekanie nacjonalizmów z Europy do Turcji i Arabii. Jak to się odbywało w praktyce? Tak się na Europę zapatrzyli i akurat to zaczęli naśladować, czy też siłą im Europa te nacjonalizmy wcisnęła? No i czy nacjonalizm arabski i turecki jest taki sam jak nacjonalizmy europejskie? No i co ma panarabizm oraz islamizm wspólnego z nacjonalizmem skoro w ISIS walczą i mordują ramę w ramię Czeczeni, Arabowie z różnych stron, biali zbisuramanieni w Niemczech czy Francji, Afgańczycy ( pewnie i Pusztuni i Tadżycy i inni)? Tak więc różne ludy z różnych krajów połączone żądzą łupu i kobiet oraz szatańską islamską ideologią, a nie jakiś naród.
  • to jak internacjonalis był ciekawy dla tych, którzy z powodu włąsnej narodowości/religii dostawali w dupę i czuli szklany sufit
  • Młodoturcy i Kemal Pasza to akurat zapatrzenie się w Ojropę z opadniętą szczeną i kapiącą śliną. Ten co ma grubszą pałę, zawsze jest naśladowany, zwłaszcza przez barbarzyńców. Polecam esej Kemala Paszy o kapeluszu. Miodzio!
  • To są bardzo ciekawe zagadnienia, warte długoletnich studiów z rozszczepiania włochulców na atomosy.

    Dwie sprawy:

    1. Lawrence z Arabii.
    Pułkownik Lawrence naprawdę istniał i w czasie I wojny światowej tłumaczył Arabom, że jeśli powstaną! p-ko Turcji, to Anglia ich wesprze i wogle. Arabowie powstali, odbyli interesującą kampanię z płk. Lawrencem na czele i zostali przez Turków zmasakrowani, poczem Turcja upadła, a Arabowie uzyskali niepodległość.

    2. Mufti Hitlera
    W czasie II wojny Wielki Mufti Jerozolimy był hitlerowcem. Jeździł do Berlina i, jak sądzę, zapoznawał się tam ze szczegółami ideologii narodowo-radykalnych oraz koncepcjami ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej.

    3. Ataturk
    Mustafa Kemal Pasza ogłosił się Ojcem Turków, zlikwidował kalifat i sułtanat, poczem zmodernizował Turcję. Oznaczało to całkowite społeczno-polityczno-obyczajowe przemodelowanie państwa na modłę zachodnią. Dzięki niemu Turcy są hardkorowymi nacjonalistami, jak to u nas przed wojną bywało.

    4. Kampanie arabizacyjne w Afryce
    Wiem na pewno, że Maroko i Algieria to państwa, które jeszcze w XIX w. nie były całkiem arabskie. Dopiero w okresie powojennym, nie wiem czy nie w latach 60. rządy obu krajów podjęły forsowne programy arabizacyjne, żeby różnym tam wiochmenom wytłumaczyć, że nie są już Berberami czy innymi Kabylami, ale Arabami właśnie.
  • Największa masakra w wykonaniu muzułmanów była dziełem nacjonalistów.
  • edytowano September 2017
    Oczywiście można niuansować historię Islamu i analizować jego lepsze (gdy syty w spokoju pasożytował na organizmach podbitych krajów) lub gorsze czasy (gdy po wyeksploatowaniu poprzednich brutalnie atakował tereny przyszłych żywicieli).

    Zakładam, że Koledzy Los i Rzchanym lepiej znają się ode mnie i od paru kolegów forumkowych na historii islamu znanej po części z pisanych  źródeł oraz z przekazów ustnych. Islam jest z pewnością, jak znaczna większość zjawisk historycznych, pojęciem wymykającym się jednoznacznym definicjom i kategoryzacjom.

    Kto zatem odpowiada za obecną falę islamskiej kolonizacji Zachodu połączonej z zamachami?

    Jak zatrzymać ową falę?



  • W przypadku Polski i innych krajów regionu sprawa jest prosta. Nie należy dopuścić do masowych migracji, nie godzić się na żadne relokacje itp. Poza tym służby powinny uważać. No i chyba to robią, bo żadnych zamachów nie ma. Ewentualnie jeszcze uważać na jakieś fundacje zakładane przez Saudów czy one coś nie kombinują.
    Z Zachodem sprawa jest gorsza. Tamtejsi ludzie są tak mentalnie rozbrojeni, że problemem jest nie tyle znalezienie skutecznego sposobu walki, co raczej woli walki. Co więcej, zwykli ludzie nawet gdyby chcieli coś zmienić, to nie za bardzo mogą, bo pozanikały różne naturalne odruchy, a i głosować nie mają na kogo. Mogą najwyżej na jakieś kukizopodobne populistyczne twory finansowane przez Kreml albo nawet i na to nie. Problem terroryzmu ekstremistów islamskich to tylko jedna z wielu chorób toczących Zachód. Musiałaby nastąpić jakaś odnowa wewnętrzna, a na to się zanosi. Europa musiałaby wrócić do chrześcijańskich korzeni i cnót.
  • Kluczem jest teza Alberta (pewnie miał jakieś ichniejsze imię ale posługiwał się europejskim) - islam jest pasożytem. Rozsiada się na żywych organizmach, wysysa z nich soki i doprowadza do śmierci przy okazji zabijając siebie. Już dwa razy tak się stało - najpierw pod swym ciężarem upadło imperium arabskie a pół tysiąclecia później tureckie.

    Muzułmanie bardzo źle znoszą bycie pariasami świata, bo cała ich kultura jest nakierowana na bycie panami szlachtą, stąd wojny, masakry, masowa emigracja i zamachy. Trochę w tym nieudolnych prób podboju, trochę desperacji.

    W miarę dobrze ma się islam we wspomnianych Malezji i oraz Indonezji i w Iranie a to dlatego, że jest tam on mocno heterodoksyjny, buddyjski na Wschodzie i zaratusztriański w Persji.
  • los napisal(a):
    Młodoturcy i Kemal Pasza to akurat zapatrzenie się w Ojropę z opadniętą szczeną i kapiącą śliną. Ten co ma grubszą pałę, zawsze jest naśladowany, zwłaszcza przez barbarzyńców. Polecam esej Kemala Paszy o kapeluszu. Miodzio!
    No Turcy i owszem, ale dyskutujemy o islamistach. Ci są w Turcji w wyraźnej opozycji do kemalistów.
  • No strasznym pesymizmem wieje z tą Zachodnia Europą. Czy mam rozumieć, ze większość Koleżeństwa już położyła na niej krzyżyk i zapanuje tam kalifat? Nie poproszą nas nawet o pomoc jak Sobieskiego?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.