Kiedyś oaza (z braku alternatywy), rekolekcje Opus Dei parę razy, dzieciaki zawiszaki, teraz przechylony w stronę tradsów, ale tolerancyjny wobec NOM (żona prowadzi chór parafialny)
murdelio! cudownie! witam i ściskam serdecznie! do dziś wszystkim opowiadam (raz nawet udało mnie się wybrać z pielgrzymką do św. Eustachego, tego od trąbki Eustachiusza i od dos ko na łej kawy!!!!) i doradzam , żeby przy podróży ad limina ko niecz nie wpadli na taki placyk koło Panteonu. kazdy znajdzie coś dla siebie, dzieci nawet - doskonałe kawowe desserty
niestety, jedna z piękniejszych kart literatury podróżniczej i towaroznawczej przepadła razem z rebelyą.
aha! wątek o czem innem ab ovo! nimistrant, oazowicz, duchacz, ale z problemami, bo bez spoczynku w Panu i glosolalji teraz uććiwy parafianin
christoph napisal(a): murdelio! cudownie! witam i ściskam serdecznie! do dziś wszystkim opowiadam (raz nawet udało mnie się wybrać z pielgrzymką do św. Eustachego, tego od trąbki Eustachiusza i od dos ko na łej kawy!!!!) i doradzam , żeby przy podróży ad limina ko niecz nie wpadli na taki placyk koło Panteonu. kazdy znajdzie coś dla siebie, dzieci nawet - doskonałe kawowe desserty
niestety, jedna z piękniejszych kart literatury podróżniczej i towaroznawczej przepadła razem z rebelyą.
aha! wątek o czem innem ab ovo! nimistrant, oazowicz, duchacz, ale z problemami, bo bez spoczynku w Panu i glosolalji teraz uććiwy parafianin
Kłaniam się nisko, wersja toporna dywagacji o włoskiej kawie przetrwała na frondowym blogu
Opus Dei - nie odnalazłem się, choć cenię przesłanie.
Neokatechumenat - odnalazłem się, choć intelektualnie nie jest to rocket science.
Wspólnota Różańcowa - odnalazłem się i pozwoliło mi docenić modliwtę, też jako że prowadziłem przez kilka lat, to zrozumiałem znaczenie bycia przykładem, wsparcia i pamiętania o braciach.
Ostatnio trochę tradsów próbowałem - nie odnalazłem się, nawet zraziłem, choć zaprzyjaźniłem z kilkoma osobami z takich bardziej wgryzionych w temat Mszy, niż z sezonowców "antyszczepionkowych". W tym najbliżej mi, co ciekawe, z jednym Indultowcem z Bractwa, co był w seminarium ichnim nawet.
Missa Tridentina + Opus Dei + Parafia. Kiedyś Oaza oraz Dominikanie. Jeżeli NOM to z postawą na ile to możliwe tradycyjną (Komunia Św. na kolanach od kapłana). Główne wnioski wg mnie to kluczowa jest miłość i kult Boga tj. liturgia (czego owocem są rozmaite łaski spływające na uczestników) - wg mnie to najlepszy jest Trydent, z doktryny również Trydent.
Jeśli chodzi o podejście do rzeczywistości ziemskiej bardzo mocny jest charyzmat Opus Dei polegający wg mnie na poważnym podejściu do życia w zasadzie 24 godziny na dobę (od modlitwy, przez wypastowanie butów, po staranie się być jak najdoskonalszym uczniem/pracownikiem/ojcem/księdzem itd) - i moim zdaniem stąd przede wszystkim, a nie z jakiś tajnych spisków - niektóre osoby czy instytucje poważnie traktujący przesłanie św. Josemarii zachodzą bardzo wysoko - patrz np. prezydenci, sędziowie czy np. IESE.
Przebywając jednak w różnych wspólnotach (byłem nawet raz na Chrzcie Św. w Neo), uważam, że tak naprawdę Kościół jest jeden. Kluczowy podział przebiega między tymi co znajdują się w stanie łaski uświęcającej, a resztą. Najgorsze co można zrobić to pycha, że ja jestem lepszy w lepszej wspólnocie. Pokora to w dużej mierze podstawa wszystkiego.
Co do ludzi to też nie jest powiedziane, że na Trydencie znajdują się najlepsi (są różni jak wszędzie), w innych wspólnotach spotkałem też mnóstwo wspaniałych ludzi/rodzin/kapłanów - czasem tylko brakuje im dobrych pasterzy, ale uważam, że i temu też da się zaradzić. To kult NMP m.in. pogromczyni wszelkich herezji. Szczera miłość do niej i oddanie się pod jej opiekę, zaczynanie, kończenie na niej wszelkich spraw i radzenie się jej we wszelkich ważnych sprawach to najlepsza droga do dobrego życia (co nie znaczy, że łatwego) tu na ziemi i do nieba. Stąd też m.in. ważne są wszelkie wspólnoty pielęgnujący autentyczny jej kult - w tym i nasz ŻRFF.
Komentarz
?
Miłośc i miłosierdzie Jezusa to chyba odjechany odłam Odnowy a nie neo?
http://mimj.pl/
Może i tak być....czy to coś zmienia?
odróżniają? +10
aktywności tradycyjne z kolei nie wymagają pośrednictwa żadnego "ruchu" między człowiekiem a Bogiem
Może i tak być....czy to coś zmienia?
Ogólnie, jako historia z życia, nie.
Ale we tym wątku, dla porządku zagnieżdżenia się w KRzK- diametralnie!
Odnowa - to podobnie jak Oaza, zaimplementowany ruch protestancki; Neo/Droga N. - taka wewnętrzna judaistyczna..., no dobrze, wewnętrzny ruch.
cudownie!
witam i ściskam serdecznie!
do dziś wszystkim opowiadam (raz nawet udało mnie się wybrać z pielgrzymką do św. Eustachego, tego od trąbki Eustachiusza i od dos ko na łej kawy!!!!) i doradzam , żeby przy podróży ad limina ko niecz nie wpadli na taki placyk koło Panteonu. kazdy znajdzie coś dla siebie, dzieci nawet - doskonałe kawowe desserty
niestety, jedna z piękniejszych kart literatury podróżniczej i towaroznawczej przepadła razem z rebelyą.
aha!
wątek o czem innem
ab ovo!
nimistrant, oazowicz, duchacz, ale z problemami, bo bez spoczynku w Panu i glosolalji
teraz uććiwy parafianin
choć może niektórzy omc ....
podziękowałem? nie?
no to bardzo dziękuję i za wtedy i za dziś!
Opus Dei - nie odnalazłem się, choć cenię przesłanie.
Neokatechumenat - odnalazłem się, choć intelektualnie nie jest to rocket science.
Wspólnota Różańcowa - odnalazłem się i pozwoliło mi docenić modliwtę, też jako że prowadziłem przez kilka lat, to zrozumiałem znaczenie bycia przykładem, wsparcia i pamiętania o braciach.
Ostatnio trochę tradsów próbowałem - nie odnalazłem się, nawet zraziłem, choć zaprzyjaźniłem z kilkoma osobami z takich bardziej wgryzionych w temat Mszy, niż z sezonowców "antyszczepionkowych". W tym najbliżej mi, co ciekawe, z jednym Indultowcem z Bractwa, co był w seminarium ichnim nawet.
Missa Tridentina + Opus Dei + Parafia. Kiedyś Oaza oraz Dominikanie. Jeżeli NOM to z postawą na ile to możliwe tradycyjną (Komunia Św. na kolanach od kapłana). Główne wnioski wg mnie to kluczowa jest miłość i kult Boga tj. liturgia (czego owocem są rozmaite łaski spływające na uczestników) - wg mnie to najlepszy jest Trydent, z doktryny również Trydent.
Jeśli chodzi o podejście do rzeczywistości ziemskiej bardzo mocny jest charyzmat Opus Dei polegający wg mnie na poważnym podejściu do życia w zasadzie 24 godziny na dobę (od modlitwy, przez wypastowanie butów, po staranie się być jak najdoskonalszym uczniem/pracownikiem/ojcem/księdzem itd) - i moim zdaniem stąd przede wszystkim, a nie z jakiś tajnych spisków - niektóre osoby czy instytucje poważnie traktujący przesłanie św. Josemarii zachodzą bardzo wysoko - patrz np. prezydenci, sędziowie czy np. IESE.
Przebywając jednak w różnych wspólnotach (byłem nawet raz na Chrzcie Św. w Neo), uważam, że tak naprawdę Kościół jest jeden. Kluczowy podział przebiega między tymi co znajdują się w stanie łaski uświęcającej, a resztą. Najgorsze co można zrobić to pycha, że ja jestem lepszy w lepszej wspólnocie. Pokora to w dużej mierze podstawa wszystkiego.
Co do ludzi to też nie jest powiedziane, że na Trydencie znajdują się najlepsi (są różni jak wszędzie), w innych wspólnotach spotkałem też mnóstwo wspaniałych ludzi/rodzin/kapłanów - czasem tylko brakuje im dobrych pasterzy, ale uważam, że i temu też da się zaradzić. To kult NMP m.in. pogromczyni wszelkich herezji. Szczera miłość do niej i oddanie się pod jej opiekę, zaczynanie, kończenie na niej wszelkich spraw i radzenie się jej we wszelkich ważnych sprawach to najlepsza droga do dobrego życia (co nie znaczy, że łatwego) tu na ziemi i do nieba. Stąd też m.in. ważne są wszelkie wspólnoty pielęgnujący autentyczny jej kult - w tym i nasz ŻRFF.