Czyżby myśliwi stali się zwierzyną a Manitou wygrał kolejnego wielkiego szlema? Wklejka, bo ze złonetu się nie linkuje.
Do połowy grudnia prezes PiS ma ogłosić zmiany w rządzie oraz to, czy obejmie urząd premiera, czy jednak pozostawi na dotychczasowym stanowisku obecną szefową rządu Beatę Szydło. Ta druga kwestia od wielu tygodni rozgrzewa media, które w zdecydowanej większości już tę decyzję za Kaczyńskiego podjęły. Bowiem w niemal wszystkich publikacjach i "kontrolowanych" przeciekach można przeczytać, że już za chwilę będziemy mieli oto nowego premiera. Jednak – jak wynika z naszych źródeł – odwołanie premier Szydło jest najmniej prawdopodobne z całej rekonstrukcji. Lecz wciąż możliwe.
Największymi zwolennikami, aby to Jarosław Kaczyński zasiadł w fotelu premiera, są Adam Bielan i wszyscy trzej wicepremierzy: Piotr Gliński, Jarosław Gowin oraz Mateusz Morawiecki. Są oni głównymi inspiratorami i reżyserami obecnej w mediach narracji o pewnej dymisji premier Szydło.
Przy tym argumentują, że obecny rząd jest niewydolny właśnie przez brak decyzyjności obecnej szefowej, która nie jest w stanie rozwiązać żadnej spornej sytuacji. - Panowie poszli na całego w tej próbie publicznego wymuszenia decyzji na prezesie Kaczyńskim. Chyba do tej pory w III RP nie było aż tak silnej próby wywarcia presji przez media na zmianę premiera – mówi nam polityk, zasiadający w ścisłych władzach PiS.
Jak relacjonuje, doskonale widać było to podczas spotkania liderów Zjednoczonej Prawicy 8 listopada w siedzibie PiS na Nowogrodzkiej. - Wszyscy wicepremierzy byli przekonani, że oto usłyszą ostatecznie od prezesa, że Beata Szydło pożegna się ze stanowiskiem. Żadna taka deklaracja nie padła. W zamian Jarosław Kaczyński chwalił panią premier i dał jasno do zrozumienia, że decyzji w tej kwestii jeszcze nie podjął – mówi nam bliski współpracownik Kaczyńskiego. Dodaje, że niektórzy "autonomiczni" wicepremierzy wskazywali siebie jako chętnych do objęcia funkcji premiera w przypadku, gdyby stan zdrowia prezesa PiS mu to uniemożliwił. Na zasadzie: jak nie dasz rady, to my ci pomożemy kierować rządem.
To spotkanie pokazało jeszcze jedną istotną kwestię. Mianowicie premier Szydło przekonała się na własne oczy jak wielu ma wrogów i jak słaba jest jej pozycja polityczna w partii rządzącej. Nie jest tajemnicą, że za jej odwołaniem optują także wierni druhowie prezesa PiS z tzw. "zakonu" PC jak np. Marek Suski. Ponadto także większość ministrów w obecnym gabinecie chciałoby się jej pozbyć. O czym zresztą – jak twierdzą nasze źródła w PiS – Kaczyński miał z Szydło rozmawiać jeszcze przed wspólną konferencją podsumowującą dwa lata rządów.
Premier w czasie rozmowy z prezesem PiS miała argumentować, że to nielojalność oraz ciągła walka o wpływy między najważniejszymi ministrami, co doskonale widać po spółkach skarbu państwa, jest największym kamieniem u nogi dla rządu "dobrej zmiany". Zmiana premiera miałaby ten chory układ przeciąć.
Z tym że Kaczyński doskonale zdaje sobie sprawę, że ta sytuacja jest pokłosiem jego decyzji z 2015 roku, gdzie dał przyzwolenie, by ministrowie z problemami przybiegali na Nowogrodzką, a nie do gabinetu Szydło.
Kaczyński w ostatnich tygodniach przekonał się także, kto w drużynie Zjednoczonej Prawicy strzela chętnie gole, ale do własnej bramki. Przeciągająca się rekonstrukcja, jak i spór o reformę sądownictwa doskonale pokazały, kto się mało cieszył lub nie cieszył się wcale, kto ma jakie interesy i komu najmniej zależy na przeprowadzaniu głębokich reform w wersji przygotowanej przez PiS. A te "autonomiczne" nastroje wicepremierów – w ocenie Kaczyńskiego – to jeden z głównych powodów wystąpienia problemów z prezydentem.
Niewykluczone zatem, że strukturalne zmiany w rządzie dotkną najbardziej tych, którzy stali się w mniemaniu Kaczyńskiego wręcz "separatystami". Poza tym prezes PiS ma świadomość, że umacnianie pozycji Morawieckiego czy Gowina w rządzie, to umacnianie wpływów samego Andrzeja Dudy.
A to właśnie relacje z prezydentem Kaczyński wskazuje jako element, który zmienił dotychczasowe okoliczności polityczne. - Proces polityczny jest trudniejszy, bo od 24 lipca (weta prezydenta do ustaw o KRS i SN – red.) zmieniły się okoliczności polityczne – mówił dobitnie Kaczyński na konferencji podsumowującej dwa lata rządów. Między wierszami wskazując na zagrożenie kolejnymi konfliktami i sporami z prezydentem.
Dziwisz się? Wytrzymać miesiąc maglowania i to przez "swoich." Ale jeśli Gajcy ma rację, to już dragoni tego kawalera w łykach, a ratunku on więcej teraz od waćpana potrzebuje.
Bielan? CIekawe, czemu go tam wrzucono. Po zdradzie (zdradach?) wyglądał na gościa, któren JarKaczowi śluby wierności na krucyfiks składał. Nie wiem czy on nie jest tam po to, aby wierzgaczy podpuścić...
raste napisal(a): Dziwić się nie dziwię, ale parę razy jak widziałem PBS w telewizji to miałem wrażenie osoby skrajnie wyczerpanej, jakby sama miała zrezygnowa.
qiz napisal(a): Bielan? CIekawe, czemu go tam wrzucono. Po zdradzie (zdradach?) wyglądał na gościa, któren JarKaczowi śluby wierności na krucyfiks składał. Nie wiem czy on nie jest tam po to, aby wierzgaczy podpuścić...
Ma jakieś upodobanie w zdrajcach Manitou. Niesławnej pamięci Urbański to kilka razy zdradzał.
dziś rozmowa o relokacji imigrantów, wczoraj debata na szczycie o sprawach społecznych i utarcie nosa tuskowi, przedwczoraj improwizowana rozmowa z May o szczegółach brexitu i sprawie polskiej, jutro rozmowa z makronem nie nadążam z czytaniem, gdzie jedzie i z kim będzie rozmawiać to nie na ludzkie siły i tak dzień po dniu
Ha, wszyscy trzej - Gliński, Gowin, Morawiecki, przebierający nogami do zastąpienia/wspomożenia/podtrzymania słabującego prezesa - jakże to piękne. Jeśli to jest sposób Jarosława na wybadanie terenu, to brakuje mi słów uznania. Oby! Tak przy okazji, wsłuchuję się czasem w TOK FM. Jakże oni pragną by JK zmienił Beatę...
Komentarz
będzie Merkel tylko lepsza!
+++
jak w pocisku kumulacyjnym
bo Agata ok!
Do połowy grudnia prezes PiS ma ogłosić zmiany w rządzie oraz to, czy obejmie urząd premiera, czy jednak pozostawi na dotychczasowym stanowisku obecną szefową rządu Beatę Szydło. Ta druga kwestia od wielu tygodni rozgrzewa media, które w zdecydowanej większości już tę decyzję za Kaczyńskiego podjęły. Bowiem w niemal wszystkich publikacjach i "kontrolowanych" przeciekach można przeczytać, że już za chwilę będziemy mieli oto nowego premiera. Jednak – jak wynika z naszych źródeł – odwołanie premier Szydło jest najmniej prawdopodobne z całej rekonstrukcji. Lecz wciąż możliwe.
Największymi zwolennikami, aby to Jarosław Kaczyński zasiadł w fotelu premiera, są Adam Bielan i wszyscy trzej wicepremierzy: Piotr Gliński, Jarosław Gowin oraz Mateusz Morawiecki. Są oni głównymi inspiratorami i reżyserami obecnej w mediach narracji o pewnej dymisji premier Szydło.
Przy tym argumentują, że obecny rząd jest niewydolny właśnie przez brak decyzyjności obecnej szefowej, która nie jest w stanie rozwiązać żadnej spornej sytuacji. - Panowie poszli na całego w tej próbie publicznego wymuszenia decyzji na prezesie Kaczyńskim. Chyba do tej pory w III RP nie było aż tak silnej próby wywarcia presji przez media na zmianę premiera – mówi nam polityk, zasiadający w ścisłych władzach PiS.
Jak relacjonuje, doskonale widać było to podczas spotkania liderów Zjednoczonej Prawicy 8 listopada w siedzibie PiS na Nowogrodzkiej. - Wszyscy wicepremierzy byli przekonani, że oto usłyszą ostatecznie od prezesa, że Beata Szydło pożegna się ze stanowiskiem. Żadna taka deklaracja nie padła. W zamian Jarosław Kaczyński chwalił panią premier i dał jasno do zrozumienia, że decyzji w tej kwestii jeszcze nie podjął – mówi nam bliski współpracownik Kaczyńskiego. Dodaje, że niektórzy "autonomiczni" wicepremierzy wskazywali siebie jako chętnych do objęcia funkcji premiera w przypadku, gdyby stan zdrowia prezesa PiS mu to uniemożliwił. Na zasadzie: jak nie dasz rady, to my ci pomożemy kierować rządem.
To spotkanie pokazało jeszcze jedną istotną kwestię. Mianowicie premier Szydło przekonała się na własne oczy jak wielu ma wrogów i jak słaba jest jej pozycja polityczna w partii rządzącej. Nie jest tajemnicą, że za jej odwołaniem optują także wierni druhowie prezesa PiS z tzw. "zakonu" PC jak np. Marek Suski. Ponadto także większość ministrów w obecnym gabinecie chciałoby się jej pozbyć. O czym zresztą – jak twierdzą nasze źródła w PiS – Kaczyński miał z Szydło rozmawiać jeszcze przed wspólną konferencją podsumowującą dwa lata rządów.
Premier w czasie rozmowy z prezesem PiS miała argumentować, że to nielojalność oraz ciągła walka o wpływy między najważniejszymi ministrami, co doskonale widać po spółkach skarbu państwa, jest największym kamieniem u nogi dla rządu "dobrej zmiany". Zmiana premiera miałaby ten chory układ przeciąć.
Z tym że Kaczyński doskonale zdaje sobie sprawę, że ta sytuacja jest pokłosiem jego decyzji z 2015 roku, gdzie dał przyzwolenie, by ministrowie z problemami przybiegali na Nowogrodzką, a nie do gabinetu Szydło.
Kaczyński w ostatnich tygodniach przekonał się także, kto w drużynie Zjednoczonej Prawicy strzela chętnie gole, ale do własnej bramki. Przeciągająca się rekonstrukcja, jak i spór o reformę sądownictwa doskonale pokazały, kto się mało cieszył lub nie cieszył się wcale, kto ma jakie interesy i komu najmniej zależy na przeprowadzaniu głębokich reform w wersji przygotowanej przez PiS. A te "autonomiczne" nastroje wicepremierów – w ocenie Kaczyńskiego – to jeden z głównych powodów wystąpienia problemów z prezydentem.
Niewykluczone zatem, że strukturalne zmiany w rządzie dotkną najbardziej tych, którzy stali się w mniemaniu Kaczyńskiego wręcz "separatystami". Poza tym prezes PiS ma świadomość, że umacnianie pozycji Morawieckiego czy Gowina w rządzie, to umacnianie wpływów samego Andrzeja Dudy.
A to właśnie relacje z prezydentem Kaczyński wskazuje jako element, który zmienił dotychczasowe okoliczności polityczne. - Proces polityczny jest trudniejszy, bo od 24 lipca (weta prezydenta do ustaw o KRS i SN – red.) zmieniły się okoliczności polityczne – mówił dobitnie Kaczyński na konferencji podsumowującej dwa lata rządów. Między wierszami wskazując na zagrożenie kolejnymi konfliktami i sporami z prezydentem.
Suski chciał na sposób rzeszowsko-opolski przejąć Warszawę i okolice, ale miejscowi zrobili bubu
nie nadążam z czytaniem, gdzie jedzie i z kim będzie rozmawiać
to nie na ludzkie siły
i tak dzień po dniu
Boże miej ich w opiece!
+++
Tak przy okazji, wsłuchuję się czasem w TOK FM. Jakże oni pragną by JK zmienił Beatę...