los napisal(a): Był ale tylko wtedy, kiedy go nikt nie widział. Tusk wszystkich ocyganił tak łatwo, jakby byli dziećmi. A właściwie - jakbyśmy byli dziećmi.
Co ma umiejętność ocyganiania do pracowitości? Tusk był człowiekiem strasznie leniwym. Podobno lubił spędzać czas na gapieniu się w sufit (!), a już jako premier się, delikatnie mówiąc, nie przepracowywał.
Taki tworzył mit na swój temat. Bo widzisz - jeśli uznamy kogoś za głupca, lenia lub nieuka, a najlepiej to wszystko razem, to jesteśmy wobec niego zupełnie bezbronni.
los napisal(a): Był ale tylko wtedy, kiedy go nikt nie widział. Tusk wszystkich ocyganił tak łatwo, jakby byli dziećmi. A właściwie - jakbyśmy byli dziećmi.
Co ma umiejętność ocyganiania do pracowitości? Tusk był człowiekiem strasznie leniwym. Podobno lubił spędzać czas na gapieniu się w sufit (!), a już jako premier się, delikatnie mówiąc, nie przepracowywał.
Nie był leniem. Nauczył się szybko angielskiego po 50-tce, załatwił sobie fuchę w Brukseli artystycznie rolując Radka. Lenistwo to był kamuflaż, wszystko w tym facecie było fałszywe.
Sprawa jest dość skomplikowana i nie bardzo daje się opisać prostymi definicjami jak z książek dla dzieci do lat sześciu.
Obie strony mają po części rację. Tusk potrafił wspólnie z innymi zbudować formację polityczną, a następnie przekształcić ją wedle swojej wizji i utrzymać się przez dwie kadencje. Ten sam człowiek oglądał mecze piłkarskie na monitorze w okragląku w trakcie osobistego prowadzenia obrad. Podczas premierowania przychodził do pracy w poniedziałek w drugiej połowie dnia i wychodził wcześnie w piątek, żeby móc się spakować i zdążyć na samolot do Gdańska. Jego urzędowanie realnie sprowadzało się więc do trzech dni roboczych w tygodniu. Dla porównania Kaczyński premierowanie zaczynał z samego rana i kończył ok. północy.
Formalnie ma kolega rację. Technicznie bywa różnie. Kaczyński wielokrotnie udowodnił, że jest sprawnym zarządcą (wyjąwszy aspekt personalny) i człowiekiem mało dbałym o pozory, więc skoro pracował po osiemnaście godzin - to z potrzeby. Skoro Tusk na dokładnie to samo poświęcał połowę mniej czasu, więc ...
7dmy napisal(a): 1) Mamy naturalną cechę jako ludzie aby swoim wrogom, tym których nie lubimy, przypisywać cechy wyłącznie negatywne, to upraszcza obraz świata.
2) Tusk nigdy specjalnie nie dementował i nie starał się tworzyć pozorów pracowitości, bo nie musiał. Tak jak Los napisał było to dla niego korzystne, dawało mu przewagę.
Pamiętam debatę z 2007 roku Tusk - Kaczyński, wszędzie oczywiście nastrój że Tusk to ciamciaramcia, popierdółka, PIS nawet nie zadbał o warunki debaty, Kaczyński poszedł na debatę chory i średnio przygotowany, no bo co tu się starać w konfrontacji z takim powszechnie znanym leniem i głupkiem jak Tusk.
Skończyło się srogim laniem i nokautem. Jestem pewien że Tusk przed tą debatą przygotowywał się tygodniami, wykonano dziesiątki badań, ćwiczono setki wariantów. Tak to działa.
Bzdura. Oglądałam tę debatę. Jarosław Kaczyński był świetnie przygotowany. Poradził sobie też z typowymi zagrywkami Tuska - czyli chwytami poniżej pasa. Jedynym problemem był diabelski jazgot zamówionych klakierów Tuska. Naprawdę, nie wiem, co się teraz dzieje z tymi ludźmi i skąd wzięli to diabelskie nasienie. Swąd siarki czuło się wtedy nawet przez telewizor, tak jak w 2010 w akcji znieważania krzyża. Za szczegóły organizacji debaty ze strony PiS odpowiadał Adam Bielan. Który potem zdradził, tak że. Obciążanie Jarosława Kaczyńskiego za tę debatę to to samo, co obciążanie go odpowiedzialnością za Smoleńsk.
7dmy napisal(a): Mamy naturalną cechę jako ludzie aby swoim wrogom, tym których nie lubimy, przypisywać cechy wyłącznie negatywne.
Trudno sobie wyobrazić głupszą postawę.
Zależy, co uznaje się za cechę pozytywną, a co za negatywną. Czyli jaką hierarchię wartości się przyjmuje. Np. lenistwo nie wyklucza draństwa, okrucieństwa, mściwości i przebiegłości. Tak samo jak nie wyklucza ich chamstwo. Patentowy leń może być mściwym intrygantem, niezainteresowanym jakąkolwiek normalną pracą. Tak samo prostak i cham może nim być. Leń to niekoniecznie jest dobroduszna oferma, tak jak cham nie musi być szczery i prostolinijny. Natomiast Tusk jest leniem, bo praca w ogóle go nie interesuje. Intrygi i niszczenie ludzi to nie jest praca.
Czy minister żałuje tych słów? Swoje obecne stanowisko Emilewicz przedstawiła w rozmowie z prawicowymi mediami.
Katastrofa smoleńska to bardzo bolesny temat dla wielu Polaków. Dla mnie szczególnie. Straciłam wielu bardzo bliskich przyjaciół i mistrzów, w tym Tomka Mertę. Wszyscy oni pokazywali mi, czym jest bezinteresowna praca dla państwa i jego obywateli. Tragedia ta wciąż budzi ogromne emocje. W 2014 roku emocje te były jeszcze silniejsze. Główną myślą, mojego opublikowanego wówczas tekstu, był: "Wniosek, jaki wyciągamy ze Smoleńska, to konieczność odbudowy silnego, sprawnego państwa'. Wkrótce okazało się, że ten sposób myślenia zbliżył kluczowe patriotyczne środowiska polityczne. Od momentu odsunięcia PO od władzy w 2015 Prawo i Sprawiedliwość oraz obóz Zjednoczonej Prawicy zaproponował jasną i przekonującą wizję rozwoju Polski oraz przywracania godności tym grupom, które do tej pory były ignorowane przez elity polityczne. Jarosław Kaczyński okazał się politykiem dalekowzrocznym i odpowiedzialnym. Zaufanie, którym obdarzył Mateusza Morawieckiego oraz jego wizję gospodarczej naprawy kraju, której z kolei zaufało wielu ludzi z młodszego pokolenia, najlepiej o tym świadczy. W roku 2015 połączyliśmy siły, stworzyliśmy obóz Zjednoczonej Prawicy, ponieważ zgodziliśmy m.in. i co do tego, że konieczna jest odbudowa silnego państwa i wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej. To się dziś dzieje i nad taką wizją państwa pracujemy w obozie Zjednoczonej Prawicy, na czele którego stoi Jarosław Kaczyński. Nie ma między nami różnic w tych kluczowych dla naszej tożsamości i dla Polski sprawach. Jadwiga Emilewicz, tłumaczyła w rozmowie z potalem niezalezna.pl
Jadwiga Emilewicz pedziała: Jarosław Kaczyński okazał się politykiem dalekowzrocznym i odpowiedzialnym. Zaufanie, którym obdarzył Mateusza Morawieckiego oraz jego wizję gospodarczej naprawy kraju, której z kolei zaufało wielu ludzi z młodszego pokolenia, najlepiej o tym świadczy.
Michał5 napisal(a): Czy minister żałuje tych słów? Swoje obecne stanowisko Emilewicz przedstawiła w rozmowie z prawicowymi mediami.
Katastrofa smoleńska to bardzo bolesny temat dla wielu Polaków. Dla mnie szczególnie. Straciłam wielu bardzo bliskich przyjaciół i mistrzów, w tym Tomka Mertę. Wszyscy oni pokazywali mi, czym jest bezinteresowna praca dla państwa i jego obywateli. Tragedia ta wciąż budzi ogromne emocje. W 2014 roku emocje te były jeszcze silniejsze. Główną myślą, mojego opublikowanego wówczas tekstu, był: "Wniosek, jaki wyciągamy ze Smoleńska, to konieczność odbudowy silnego, sprawnego państwa'. Wkrótce okazało się, że ten sposób myślenia zbliżył kluczowe patriotyczne środowiska polityczne. Od momentu odsunięcia PO od władzy w 2015 Prawo i Sprawiedliwość oraz obóz Zjednoczonej Prawicy zaproponował jasną i przekonującą wizję rozwoju Polski oraz przywracania godności tym grupom, które do tej pory były ignorowane przez elity polityczne. Jarosław Kaczyński okazał się politykiem dalekowzrocznym i odpowiedzialnym. Zaufanie, którym obdarzył Mateusza Morawieckiego oraz jego wizję gospodarczej naprawy kraju, której z kolei zaufało wielu ludzi z młodszego pokolenia, najlepiej o tym świadczy. W roku 2015 połączyliśmy siły, stworzyliśmy obóz Zjednoczonej Prawicy, ponieważ zgodziliśmy m.in. i co do tego, że konieczna jest odbudowa silnego państwa i wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej. To się dziś dzieje i nad taką wizją państwa pracujemy w obozie Zjednoczonej Prawicy, na czele którego stoi Jarosław Kaczyński. Nie ma między nami różnic w tych kluczowych dla naszej tożsamości i dla Polski sprawach. Jadwiga Emilewicz, tłumaczyła w rozmowie z potalem niezalezna.pl
Owo ple ple para piętnaście jest zdaniem pani ministry odpowiedzią na następujące pytania:
• - Czy pani minister nadal uważa, że wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej jest niszczycielską wojną polsko-polską wywołaną w imię prywatnych interesów Jarosława Kaczyńskiego?
• - Czy nadal uważa, że obok Donalda Tuska, to Jarosław Kaczyński ponosi „odpowiedzialność za przerwanie ciszy i zgody narodowej”?
• - Czy pani minister jest wciąż przekonana, że „zakonserwowany polityczny układ Tusk–Kaczyński nie jest w stanie zaproponować programu drugiej prędkości na najbliższą dekadę”?
Trzeba przyznać, że Donald Tusk miał dużo mniej pogardy do swoich wyborców.
7dmy napisal(a): 1) Mamy naturalną cechę jako ludzie aby swoim wrogom, tym których nie lubimy, przypisywać cechy wyłącznie negatywne, to upraszcza obraz świata.
2) Tusk nigdy specjalnie nie dementował i nie starał się tworzyć pozorów pracowitości, bo nie musiał. Tak jak Los napisał było to dla niego korzystne, dawało mu przewagę.
Pamiętam debatę z 2007 roku Tusk - Kaczyński, wszędzie oczywiście nastrój że Tusk to ciamciaramcia, popierdółka, PIS nawet nie zadbał o warunki debaty, Kaczyński poszedł na debatę chory i średnio przygotowany, no bo co tu się starać w konfrontacji z takim powszechnie znanym leniem i głupkiem jak Tusk.
Skończyło się srogim laniem i nokautem. Jestem pewien że Tusk przed tą debatą przygotowywał się tygodniami, wykonano dziesiątki badań, ćwiczono setki wariantów. Tak to działa.
Bzdura. Oglądałam tę debatę. Jarosław Kaczyński był świetnie przygotowany. Poradził sobie też z typowymi zagrywkami Tuska - czyli chwytami poniżej pasa. Jedynym problemem był diabelski jazgot zamówionych klakierów Tuska. Naprawdę, nie wiem, co się teraz dzieje z tymi ludźmi i skąd wzięli to diabelskie nasienie. Swąd siarki czuło się wtedy nawet przez telewizor, tak jak w 2010 w akcji znieważania krzyża. Za szczegóły organizacji debaty ze strony PiS odpowiadał Adam Bielan. Który potem zdradził, tak że. Obciążanie Jarosława Kaczyńskiego za tę debatę to to samo, co obciążanie go odpowiedzialnością za Smoleńsk.
pierwszy krok do przejęcia londyńskiego City taki plan Anglicy wychodzą z Unii, banki chcą jednak w Unii być, to my im w Warszawie zrobimy jak w Londynie zaczynamy od opłat za wjazd, myto (meetoo), garbate taksówki, angielskie śniadania, tylko lewostronnego ruchu nie wprowadzimy, mam nadzieję
kiedy był przetarg na europejski nadzór farmaceutyczny, to Wawa przegrała jednym punktem, w Polsce w ramach związku partnerskiego z innego kraju nie udziela się info o stanie pacjenta w szpitalu, a sporo (ca30%) pracowników żyje/ło w takich (wtem jednopłciowych) związkach
Jest ruch po stronie dogodnej, tak się historycznie ustaliło, że po lewej, bo tradycyjnie pojazdy jechały ulicami po stronie przeciwnej do tej, po której chodzili piesi. Ruch lewostronny był we wszystkich państwach, które nie przyjęły Kodeksu Napoleona: Austrii, Węgrzech, Skandynawii. Napoleon tylko wprowadził ruch prawostronny z jakiejś przyczyny i tak zostało.
W samym Londynie jest kilka ulic z ruchem prawostronnym, np. Savoy Street.
Rozrasta się resort przedsiębiorczości. Będzie walczyć ze smogiem
Piotr Woźny będzie wiceministrem odpowiedzialnym za program Czyste Powietrze
Trzech nowych wiceministrów zyskało Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. Jeden z nich ma zająć się walką ze smogiem.
Ta trójka to Mariusz Haładyj, Tadeusz Kościński i Piotr Woźny. Haładyj będzie nadzorował projekt Konstytucji Dla Biznesu oraz pracę nad pakietem 100 zmian dla firm. Haładyj był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Rozwoju. Za czasów pierwszego rządu PiS pracował także w Ministerstwie Finansów. W administracji rządowej pracował także za rządów koalicji PO-PSL. Wówczas – w resorcie gospodarki.
Kościński także pracował wcześniej w Ministerstwie Rozwoju. Do polityki przyszedł z biznesu, a konkretnie – z sektora bankowego. W resorcie zajmował się programem Polska Cyfrowa oraz odpowiadał za kształtowanie unijnej wymiany handlowej z krajami trzecimi.
Do jego kompetencji należało także nadzorowanie polskiej działki Planu Inwestycyjnego dla Europy, znanego bardziej jak „Plan Junckera”.
Ostatnią z nowych twarzy jest Piotr Woźny. Jako wiceminister będzie odpowiedzialny za walkę ze smogiem. W związku z tym pod jego pieczą znajdzie się program "Czyste powietrze."
Woźny to najbardziej doświadczony z trójki nowych wiceszefów Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii. Karierę w rządowej administracji zaczął już za czasów premiera Jerzego Buzka w 2000 r. Był wtedy wiceministrem łączności. Potem, m. in., do jesieni 2015 r. oddawał się praktyce prawniczej. Zakończył ją, gdy objął stanowisko wiceministra w resorcie cyfryzacji. Był odpowiedzialny za przygotowywanie konkursów na dotacje na budowę sieci szybkiego dostępu do internetu. W marciu 2017 r. Woźny odszedł do Ministerstwa Rozwoju.
Komentarz
Sama zainteresowana uznała za stosowne, żeby się wytłumaczyć, i opublikowała coś, co miało niby być wytłumaczeniem: http://niezalezna.pl/214007-minister-emilewicz-tlumaczy-co-miala-na-mysli-piszac-cztery-lata-temu-o-smolensku-mamy-odpowiedz
Rekapitulując: w 2014 roku Kaczyński "ponosił odpowiedzialność za przerwanie ciszy i zgody narodowej po 10 kwietnia 2010 r.", a już po 2015 r. "okazał się politykiem dalekowzrocznym i odpowiedzialnym". Cóż, pani minister jest jak Mark Twain, który powiedział kiedyś: "Kiedy miałem lat czternaście, mój ojciec był tak tępy i uparty, że nie mogłem z nim wytrzymać. A kiedy ukończyłem dwadzieścia pięć lat, nie mogłem się nadziwić, jak ten mój stary przez tych kilka lat zmądrzał.".
Obie strony mają po części rację. Tusk potrafił wspólnie z innymi zbudować formację polityczną, a następnie przekształcić ją wedle swojej wizji i utrzymać się przez dwie kadencje. Ten sam człowiek oglądał mecze piłkarskie na monitorze w okragląku w trakcie osobistego prowadzenia obrad. Podczas premierowania przychodził do pracy w poniedziałek w drugiej połowie dnia i wychodził wcześnie w piątek, żeby móc się spakować i zdążyć na samolot do Gdańska. Jego urzędowanie realnie sprowadzało się więc do trzech dni roboczych w tygodniu. Dla porównania Kaczyński premierowanie zaczynał z samego rana i kończył ok. północy.
Jedynym problemem był diabelski jazgot zamówionych klakierów Tuska. Naprawdę, nie wiem, co się teraz dzieje z tymi ludźmi i skąd wzięli to diabelskie nasienie. Swąd siarki czuło się wtedy nawet przez telewizor, tak jak w 2010 w akcji znieważania krzyża.
Za szczegóły organizacji debaty ze strony PiS odpowiadał Adam Bielan. Który potem zdradził, tak że.
Obciążanie Jarosława Kaczyńskiego za tę debatę to to samo, co obciążanie go odpowiedzialnością za Smoleńsk.
Np. lenistwo nie wyklucza draństwa, okrucieństwa, mściwości i przebiegłości. Tak samo jak nie wyklucza ich chamstwo. Patentowy leń może być mściwym intrygantem, niezainteresowanym jakąkolwiek normalną pracą. Tak samo prostak i cham może nim być. Leń to niekoniecznie jest dobroduszna oferma, tak jak cham nie musi być szczery i prostolinijny.
Natomiast Tusk jest leniem, bo praca w ogóle go nie interesuje. Intrygi i niszczenie ludzi to nie jest praca.
Katastrofa smoleńska to bardzo bolesny temat dla wielu Polaków. Dla mnie szczególnie. Straciłam wielu bardzo bliskich przyjaciół i mistrzów, w tym Tomka Mertę. Wszyscy oni pokazywali mi, czym jest bezinteresowna praca dla państwa i jego obywateli. Tragedia ta wciąż budzi ogromne emocje. W 2014 roku emocje te były jeszcze silniejsze. Główną myślą, mojego opublikowanego wówczas tekstu, był: "Wniosek, jaki wyciągamy ze Smoleńska, to konieczność odbudowy silnego, sprawnego państwa'. Wkrótce okazało się, że ten sposób myślenia zbliżył kluczowe patriotyczne środowiska polityczne. Od momentu odsunięcia PO od władzy w 2015 Prawo i Sprawiedliwość oraz obóz Zjednoczonej Prawicy zaproponował jasną i przekonującą wizję rozwoju Polski oraz przywracania godności tym grupom, które do tej pory były ignorowane przez elity polityczne. Jarosław Kaczyński okazał się politykiem dalekowzrocznym i odpowiedzialnym. Zaufanie, którym obdarzył Mateusza Morawieckiego oraz jego wizję gospodarczej naprawy kraju, której z kolei zaufało wielu ludzi z młodszego pokolenia, najlepiej o tym świadczy. W roku 2015 połączyliśmy siły, stworzyliśmy obóz Zjednoczonej Prawicy, ponieważ zgodziliśmy m.in. i co do tego, że konieczna jest odbudowa silnego państwa i wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej. To się dziś dzieje i nad taką wizją państwa pracujemy w obozie Zjednoczonej Prawicy, na czele którego stoi Jarosław Kaczyński. Nie ma między nami różnic w tych kluczowych dla naszej tożsamości i dla Polski sprawach.
Jadwiga Emilewicz, tłumaczyła w rozmowie z potalem niezalezna.pl
• - Czy pani minister nadal uważa, że wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej jest niszczycielską wojną polsko-polską wywołaną w imię prywatnych interesów Jarosława Kaczyńskiego?
• - Czy nadal uważa, że obok Donalda Tuska, to Jarosław Kaczyński ponosi „odpowiedzialność za przerwanie ciszy i zgody narodowej”?
• - Czy pani minister jest wciąż przekonana, że „zakonserwowany polityczny układ Tusk–Kaczyński nie jest w stanie zaproponować programu drugiej prędkości na najbliższą dekadę”?
Trzeba przyznać, że Donald Tusk miał dużo mniej pogardy do swoich wyborców.
taki plan
Anglicy wychodzą z Unii, banki chcą jednak w Unii być, to my im w Warszawie zrobimy jak w Londynie
zaczynamy od opłat za wjazd, myto (meetoo), garbate taksówki, angielskie śniadania, tylko lewostronnego ruchu nie wprowadzimy, mam nadzieję
kiedy był przetarg na europejski nadzór farmaceutyczny, to Wawa przegrała jednym punktem, w Polsce w ramach związku partnerskiego z innego kraju nie udziela się info o stanie pacjenta w szpitalu, a sporo (ca30%) pracowników żyje/ło w takich (wtem jednopłciowych) związkach
btw, to chyba telewizja kłamie
W samym Londynie jest kilka ulic z ruchem prawostronnym, np. Savoy Street.
tem bardziej trza uważać na Macrona
czy polski POTRP p.Duda jedzie do Davos? nawet jeśli nie uściska POTUSa?
https://wpolityce.pl/m/polityka/377120-emilewicz-w-ogniu-pytan-mazurek-beda-drakonskie-oplaty-za-wjazd-do-centrum-emilewicz-dajemy-taka-mozliwosc-i-bedziemy-to-wspierac
Rozrasta się resort przedsiębiorczości. Będzie walczyć ze smogiem
Piotr Woźny będzie wiceministrem odpowiedzialnym za program Czyste Powietrze
Trzech nowych wiceministrów zyskało Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. Jeden z nich ma zająć się walką ze smogiem.
Ta trójka to Mariusz Haładyj, Tadeusz Kościński i Piotr Woźny. Haładyj będzie nadzorował projekt Konstytucji Dla Biznesu oraz pracę nad pakietem 100 zmian dla firm. Haładyj był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Rozwoju. Za czasów pierwszego rządu PiS pracował także w Ministerstwie Finansów. W administracji rządowej pracował także za rządów koalicji PO-PSL. Wówczas – w resorcie gospodarki.
Kościński także pracował wcześniej w Ministerstwie Rozwoju. Do polityki przyszedł z biznesu, a konkretnie – z sektora bankowego. W resorcie zajmował się programem Polska Cyfrowa oraz odpowiadał za kształtowanie unijnej wymiany handlowej z krajami trzecimi.
Do jego kompetencji należało także nadzorowanie polskiej działki Planu Inwestycyjnego dla Europy, znanego bardziej jak „Plan Junckera”.
Ostatnią z nowych twarzy jest Piotr Woźny. Jako wiceminister będzie odpowiedzialny za walkę ze smogiem. W związku z tym pod jego pieczą znajdzie się program "Czyste powietrze."
Woźny to najbardziej doświadczony z trójki nowych wiceszefów Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii. Karierę w rządowej administracji zaczął już za czasów premiera Jerzego Buzka w 2000 r. Był wtedy wiceministrem łączności. Potem, m. in., do jesieni 2015 r. oddawał się praktyce prawniczej. Zakończył ją, gdy objął stanowisko wiceministra w resorcie cyfryzacji. Był odpowiedzialny za przygotowywanie konkursów na dotacje na budowę sieci szybkiego dostępu do internetu. W marciu 2017 r. Woźny odszedł do Ministerstwa Rozwoju.