Skip to content

Szczeniaczek zjadł trutkę na myszy

edytowano January 2018 w Forum ogólne
9 tygodniowy szczeniak zjadł trutkę na myszy. Dom na wsi nie został w pełni wyczyszczony z tego gówna i 2 minuty spuszczony ze wzroku przyniósł folię w pysku. Okazało się po napisach, że to trutka. Szybko w samochód i po godzinie był u weterynarza. Podano mu płyn wymiotny, po których dwa razy wyrzygał kulę karmy, ale pierwsza kula była z różowym, czyli nie żarł samej foli i zaaplikował sobie jakąś dawkę trutki. Weterynarz kazał mu dawać węgiel i witaminę K, daliśmy.

Co mogę zrobić jeszcze ? Ponoć zastrzyki z witaminy K, a jak w tabletkach to raz dziennie wystarczy ? Może ktoś z was przerabiał taką sytuację ?
«13

Komentarz

  • Doktor starej daty mówi, że powinno wystarczyć, teraz tylko obserwować objawy.

    Ale lepiej zapytać jakiegoś młodszego konowała, oni specjalizują się w małych zwierzach.
  • peterman napisal(a):
    Doktor starej daty mówi, że powinno wystarczyć, teraz tylko obserwować objawy.

    Ale lepiej zapytać jakiegoś młodszego konowała, oni specjalizują się w małych zwierzach.
    Stara wiara nie rdzewieje, więc kolega mi powie jakie mogą być objawy i kiedy ? Coś związanego z krwią ? Zrobić badania krwi czy nie ? A jak tak to kiedy, jeżeli trucizna została w jakiejś porcji wchłonięta to za ile będzie to widać we krwi ?

    Czy sprawę zostawić ? I czekać co będzie ?
  • Psiurskie enzymy są podobno bardzo silne, doktor radzi się nie przejmować, zrobiono co się dało jak należy. Marna pociecha, ale tak mi powiedziano.
  • Ok, dzięki. Wiesz, jestem na świeżo i zbieram info, żeby niczego nie przeoczyć na tym etapie. A piesek bombowy jest, kundel z dziada pradziada, z domieszką kangura chyba, bo startuje z dwóch łap do każdej reakcji, wielka szkoda żeby zdechł. W każdym razie czekamy.
  • Ludziom to węgiel i mleko się zaleca, nic więcej nie wiem.
  • Jeśli będzie wymiotował, koniecznie trzeba nawadniać - sól fizjologiczna (kupisz w aptece) w zastrzykach ładowana pod skórę. Mam nadzieję, że jest ok, bo już kilka godzin minęło.
  • edytowano January 2018
    Żadna sól fizjologiczna, żadne zastrzyki. Łyżeczka soli i 6 łyżeczek cukru na litr wody i niech piesek pije. Nawet jak wymiotuje to pomiędzy "zwrotami" będzie chciał pić. Nawet lepiej żeby pił i wymiotował, szybciej się oczysci.
    Edit:
    Taka mikstura jest bardzo dobra i dla ludzi w przypadku biegunki, wymiotów - ogólnie odwodnienia. Mówimy oczywiście o przypadkach nie wymagających hospitalizacji. W warunkach domowych, na wycieczkach z dala od cywilizacji i dostępu do medykamentów sprawdza się znakomicie.
  • marniok napisal(a):
    Żadna sól fizjologiczna, żadne zastrzyki. Łyżeczka soli i 6 łyżeczek cukru na litr wody i niech piesek pije. Nawet jak wymiotuje to pomiędzy "zwrotami" będzie chciał pić. Nawet lepiej żeby pił i wymiotował, szybciej się oczysci.
    Jesteś weterynarzem?
  • Acha,
    Ja też nie.
    Opisałam swoje doświadczenie z rzygającym psem, którego wyciągnęłam z odwodnienia właśnie w ten sposób. Podany przez lekarza. Sama bym na to nie wpadła, Podawałam suce jakieś gigantyczne ilości soli fizjologicznej pod skórę - robiły jej się takie bąble, ale NIE RZYGAŁA! i przestała się odwadniać. Wyszła z bardzo ciężkiego, niemal beznadziejnego stanu.
    Oczywiście, jak zwykle najważniejsza rada - zawsze do lekarza!
  • Na zachodzie Europy stosuje się duże wlewy podskórne 0,9%NaCl rzędu 500-1000ml na dobę. Ale tylko w warunkach szpitalnych. Nie wiem jak to wygląda w przypadku zwierząt ale odnosiłem się do Twojej sugesti że należy nawadniać. Na sobie przerabiałem nawadnianie wspomniana miksturą w przypadku biegunki i wymiotów. Polecił mi ją lekarz który ratował się nią w dzikich ostępach Azji gdy przez 10 dni miał biegunkę a do najbliższego miasta miał 1200km.
  • Zapewne wlewy podskórne maja za cel ominięcie drogi przewodu pokarmowego w przyjmowaniu płynów. Sól fizjologiczna wchłonie się. Ma to ta zaletę że nie absorbuje podraznionego trutką przełyku i żołądka.
  • Łyżeczka soli na litr wody to wychodzi ok. 2x większe stężenie soli niż w soli fizjologicznej, plus cukier - taki napój izotoniczny na upał i osłabienie, brzmi bardzo sensownie, trzeba zapamiętać recepturę.
  • Jak masz siemię lniane, to zagotuj w garnuszku, zostaw do ostygnięcia, zrobi się taki kisiel. Odcedź ziarenka przez sitko i daj mu do wypicia sam kisiel. To mu pomoże na ew. ból, osłoni wątrobę i wyleczy przewód pokarmowy.

    Mój wet. (dobry) zawsze poleca siemię lniane na wszelkie psie zatrucia.
  • marniok napisal(a):
    Na zachodzie Europy stosuje się duże wlewy podskórne 0,9%NaCl rzędu 500-1000ml na dobę. Ale tylko w warunkach szpitalnych. Nie wiem jak to wygląda w przypadku zwierząt
    No właśnie. Kolosalna różnica - pies ma luźną skórę i bardzo dużo "wolnego" miejsca pod nią. Nie trzeba być ekspertem, żeby to stwierdzić.
    Siemię lniane - cudowne lekarstwo na wszystkie żołądkowe problemy. O ile psiak je.
  • Ale tu mówimy o 9 tyg szczeniaczku.
  • A to nie pies?

    Swoją drogą, mógłby się Jorge odezwać, czy wszystko OK. Martwię się.
  • Pewnie ze pies ale nie w tym problem. Skóra cieńsza, bardziej "opięta" na ciałku, fałdy skóry mniejsze. Technicznie trudniej wykonać takie wlewy. Łatwiej okaleczyć zwierzę.
  • edytowano January 2018
    :)
    Chyba jednak nie miałeś szczeniaka, przyznaj. I kociaka, i szczeniaka swobodnie podniesiesz, łapiąc go za skórę na grzbiecie, prawda? W przeciwieństwie do niemowlaka, z którym taka sztuczka na pewno się nie uda.
    A to już zupełnie wystarczy, żeby zrobić zastrzyk podskórny np. 20 cm igłą niekoniecznie grubą (może być 9). Potem w drugim miejscu powtórzyć zabieg. Nie mam pojęcia jakiej wielkości (masy) jest piesek, o którego się zamartwiamy, ale trzy takie zastrzyki spokojnie można zrobić każdemu dwumiesięcznemu szczeniakowi. Po trzech godzinach godzinach powtórzyć. I zaręczam - piesek nawet nie poczuje tego strasznego ukucia igłą, przed którym tak wielu dzielnych maczo mdleje. ;)
    Ps. Nie jestem w stanie podać liczby zastrzyków, które (niestety) musiałam robić mojej chorej na cukrzycę suce.
  • A jak zapewnić sterylność?
  • edytowano January 2018
    Jak u człowieka - watka umoczona w spirytusie. I nie przejmować się. I wbijać igłę "po palcu", że tak powiem, delikatnie, ale mocno - skóra zwierzęcia jest grubsza.

    Oczywiście dwa początkowe zastrzyki - ogromne przeżycie dla mnie. Ale musiałam podawać insulinę dwa razy dziennie, błyskawicznie się nauczyłam.
  • Jeśli pojawi się krew w kale, to już raczej po nim.
    Trutka tak działa, że niszczy przewód pokarmowy gryzoni. Poczytaj w necie instrukcję obsługi do trutki, to się nieco zorientujesz.
    Szkoda psiaka. Może da radę. Dobre geny na przetrwanie.

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • Aleś zaserwowała na dobranoc :(
    Mam nadzieję, że śpią i jutro przeczytam dobrą wiadomość.
  • Wymioty (i biegunka?) u takiego zwierzaczka raczej błyskawicznie odwadnia organizm i analogia do dziecka jest jak najbardziej na miejscu. Każdy pediatra ci powie że jeśli bilans płynów przyjętych i wydalonych jest ujemny to tylko nawadnianie dożylne ma sens. Jeśli tylko może pić to ma pić ile da rady bo wchłanianie z przewodu pokarmowego jest wydajniejsze niż przez skórę.
    Falda skórna na karku owszem pomieści i 100 ml lub więcej ale wchłanianie w tym miejscu jest wolniejsze, optymalne są fałdy brzuszne i okolice ud co w przypadku małego psiaka nastręcza trudności lub wręcz uniemożliwia zabieg. W przypadku dorosłego psa czy człowieka to nie ma aż takiego znaczenia bo "zapasy" i wytrzymałość organizmu jest o wiele większa.
    Technicznie takie zabiegi wykonuje się cienkimi tzw motylkami lub wenflonami (5 lub 6) i krótkimi 2,5 lub 3 cm. Nie wiem skąd igła 20 cm i po co taka wielka, tylko utrudnia cały zabieg. Ciężko jedna reka to wykonać bo do 20 cm igły dochodzi jeszcze z 10 cm strzykawki (a przy wysuniętym tłoku kolejne 7,8) a drugą ręką trzeba trzymać psa. Nawet pomoc drugiej osoby nie bardzo ułatwia. Nie ma takiego "czucia" zestawu przy takiej jego długości.

    Wychowałem się na wsi i psów i kotów mieliśmy od groma.
  • marniok napisal(a):
    Wymioty (i biegunka?) u takiego zwierzaczka raczej błyskawicznie odwadnia organizm i analogia do dziecka jest jak najbardziej na miejscu. Każdy pediatra ci powie że jeśli bilans płynów przyjętych i wydalonych jest ujemny to tylko nawadnianie dożylne ma sens. Jeśli tylko może pić to ma pić ile da rady bo wchłanianie z przewodu pokarmowego jest wydajniejsze niż przez skórę.
    Falda skórna na karku owszem pomieści i 100 ml lub więcej ale wchłanianie w tym miejscu jest wolniejsze, optymalne są fałdy brzuszne i okolice ud co w przypadku małego psiaka nastręcza trudności lub wręcz uniemożliwia zabieg. W przypadku dorosłego psa czy człowieka to nie ma aż takiego znaczenia bo "zapasy" i wytrzymałość organizmu jest o wiele większa.
    Technicznie takie zabiegi wykonuje się cienkimi tzw motylkami lub wenflonami (5 lub 6) i krótkimi 2,5 lub 3 cm. Nie wiem skąd igła 20 cm i po co taka wielka, tylko utrudnia cały zabieg. Ciężko jedna reka to wykonać bo do 20 cm igły dochodzi jeszcze z 10 cm strzykawki (a przy wysuniętym tłoku kolejne 7,8) a drugą ręką trzeba trzymać psa. Nawet pomoc drugiej osoby nie bardzo ułatwia. Nie ma takiego "czucia" zestawu przy takiej jego długości.

    Wychowałem się na wsi i psów i kotów mieliśmy od groma.
    tu chodzi o objetość strzykawki nie długość igły
  • Marniok, ja pisałam wyłącznie o możliwościach domowych. Kroplówki w domu sam szczeniakowi nie zrobisz. Kończę z Tobą dyskusję, bo to rozmowa teoretyka z praktykiem. I ja tu jestem praktykiem. I tak, szczeniakom też robiłam zastrzyki. Wychowałam trzy. A o pójściu do lekarza napisałam w pierwszym poście.
  • @Dyziu, max objętość strzykawki z igłą to 50-60 cm, jest duża, dołącz do niej 20 cm igłę, wysuń tłok i masz 0.5 metrowy zestaw. Obsłużyć go jest wręcz niemożliwe.
  • marniok napisal(a):
    @Dyziu, max objętość strzykawki z igłą to 50-60 cm, jest duża, dołącz do niej 20 cm igłę, wysuń tłok i masz 0.5 metrowy zestaw. Obsłużyć go jest wręcz niemożliwe.
    Jednak dopiszę - 20 cm strzykawki - to jej pojemność.

    Już mnie nie dziwi, że panowie mdleją na myśl o zastrzyku :))
  • I jak z psem?
  • edytowano January 2018
    marniok napisal(a):
    @Dyziu, max objętość strzykawki z igłą to 50-60 cm, jest duża, dołącz do niej 20 cm igłę, wysuń tłok i masz 0.5 metrowy zestaw. Obsłużyć go jest wręcz niemożliwe.
    rispekt ^:)^
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.