Skip to content

Frasyniuka zatrzymali w końcu...

13»

Komentarz

  • raste napisal(a):
    Nie tak nauczają. Wybór Chrystus-Barabasz to wybór między przemoca a pacyfizmem
    Barabasz był pacyfistą!!!??
  • raste napisal(a):
    Rafał napisal(a):
    romeck napisal(a):
    Rafał napisal(a):
    ... Barabasz czyli porywczy do zbrodni żarliwy buntownik ...
    Bar Abba, Syn Ojca - imię samowzwańczego Pomazańca Bożego (Mesjasza, Chrystusa) (Jakich wielu/paru w tamtych latach)

    Jako że diabeł "małpuje" na odwrót, to to był wybór między Chrystusem a "Chrystusem", między Synem Boga a - de facto - Synem Diabła, podszywającego się pod "Bożego".

    Taki jest sens tej historii.

    No może. Tako też nauczają neoni. Ja nie jestem biblistą.
    Nie tak nauczają. Wybór Chrystus-Barabasz to wybór między przemoca a pacyfizmem

    No teraz się naraziłem neo, a to jeszcze poważniejsza sprawa niż biblistom. Kolega jednak też pojechał po bandzie bo oni chyba jednak nie są pacyfistami.
  • A cholera ich wie. Mnie w latach 80-tych mocno nakręcili w głowie pod tym względem.
  • W interpretacji Josepha Ratzingera, Barabasz robił wrażenie sobowtóra Jezusa, który na inny sposób wysuwa te same roszczenia, dlatego lud, którego pytał Piłat wybierał właściwie między dwoma mesjaszami[1].

    Joseph Ratzinger: Jezus z Nazaretu. Kraków: Wydawnictwo m, 1997, s. 47
    Dyzio_znowu napisal(a):

    Kulega jest kobietą?

    Tak, Dyziu, pisałam już o tym dawno, nie musiał Pan czytać wszystkiego.
    Michał to imie mojego niepełnosprawnego syna.
  • edytowano February 2018
    Michał5 napisal(a):
    W interpretacji Josepha Ratzingera,...
    Gadam Ratzingerem! :)
    kazanie pasyjne (całość tutaj):

    Oto stoją obok sie­bie dwaj mesja­sze. Jeden na wzór tego świata a drugi boży Mesjasz, a więc Mesjasz prawdziwy.

    I czło­wiek mający doko­nać wyboru – naprzeciw.

    Ten wybór to nie tylko wybór mię­dzy Chry­stu­sem a Bara­ba­szem, ale to rów­nież wybie­ra­nie spo­sobu roz­wią­zy­wa­nia tego, co w życiu trudne. Bara­basz repre­zen­tuje logikę tego świata. Jeżeli coś ci prze­szka­dza – musisz to usu­nąć, zmiaż­dżyć, zdep­tać. Jeśli nie to sam zosta­niesz zdep­tany – życie przej­dzie po tobie jak walec. Chry­stus repre­zen­tuje nato­miast Bożą myśl. Miłość, która z pokorą przyj­muje nawet nie­spra­wie­dliwy wyrok;

    ===
    wątek o Frasyniuku
    zobaczcie, i mamy dwie postawy wobec czczenia pamięci tragedii smoleńskiej:

    pod krzyżem z modlitwą na ustach <-> przeciw krzyżowi z pianą w ustach...
  • edytowano February 2018
  • Brzost napisal(a):
    A cholera ich wie. Mnie w latach 80-tych mocno nakręcili w głowie pod tym względem.
    Że też miałeś pecha trafić na ateistów.
  • los napisal(a):
    Populizm do demokracji ma się tak jak roztropność do cwaniactwa.
    Populizm to poprawna diagnoza z kretyńskim leczeniem.

    A sprawa Frasyniuka była jak kapiszon i to zamokły.

  • Rafał napisal(a):
    raste napisal(a):
    Rafał napisal(a):
    romeck napisal(a):
    Rafał napisal(a):
    ... Barabasz czyli porywczy do zbrodni żarliwy buntownik ...
    Bar Abba, Syn Ojca - imię samowzwańczego Pomazańca Bożego (Mesjasza, Chrystusa) (Jakich wielu/paru w tamtych latach)

    Jako że diabeł "małpuje" na odwrót, to to był wybór między Chrystusem a "Chrystusem", między Synem Boga a - de facto - Synem Diabła, podszywającego się pod "Bożego".

    Taki jest sens tej historii.

    No może. Tako też nauczają neoni. Ja nie jestem biblistą.
    Nie tak nauczają. Wybór Chrystus-Barabasz to wybór między przemoca a pacyfizmem
    No teraz się naraziłem neo, a to jeszcze poważniejsza sprawa niż biblistom. Kolega jednak też pojechał po bandzie bo oni chyba jednak nie są pacyfistami.

    Pacyfizm nie w rozumieniu politycznym jako odrzucenie wojska tylko w wymiarze osobistym. Vide naśladowanie Jezusa to odrzucenie wszelkiej przemocy.

  • Ale konsekwencją odrzucenia wszelkiej przemocy musi być odrzucenie wojska. I policji też. Albo założenie że chrześcijanie mają te "brzydkie" sprawy zlecać niewierzącym i wyznawcom innych religii.
  • Byłem na jednej katechezie neo, gdzie cytowano dokument z III w. o tym jak wyglądał katechumenat.
    Żołnierz co podlega jakiejkolwiek władzy niech nie zabija. I nawet jeśli mu zostanie nakazane, niech nie składa ofiar, nie przysięga i niech nie zakłada wieńców na głowę. Kto wykonuje wyroki mieczem albo gubernator miasta albo ten co nosi purpurę, niech zaprzestanie albo zostanie odrzucony. Katechumen albo chrześcijanin dojrzały co zechce wstąpić do wojska, niech będzie odrzucony, bo zlekceważył Pana.
    https://www.liturgia.pl/Tradycja-apostolska-IV-rozdz-15-19/

    Ale niestety nie pamiętam dokładnie w jakim kontekście to było podawane.
  • Nie wydaje mi się aby Chrystus odrzucał wszelką przemoc. Sam potrafił jej użyć jak przy wyganianiu handlarzy ze świątyni. W życiu i przypowieściach też jej nie potępiał jednoznacznie. U setnika Korenliusza w domu był. Nie kazał mu porzucać służby.

    Tak, poddał się przemocy i niesprawiedliwości, ale po to aby je zwyciężyć. Przychodzi mi do głowy, że pokazał jak i po co w krańcowych okolicznościach można to uczynić. Nie użył wszechmocy. Mocy używał. Człowiek nie jest wszechmocny. Może być mocny i może, w pewnych okolicznościach, w dobrej wierze i z czystym sumieniem jej używać. Ważne aby z miłości, a nie nienawiści. Jego poddanie się przemocy i niesprawiedliwości wzbudziło też żal, skruchę i stało się oraz nadal staje się przyczyna nawrócenia wielu.
  • makos napisal(a):
    Byłem na jednej katechezie neo, gdzie cytowano dokument z III w. o tym jak wyglądał katechumenat.
    Żołnierz co podlega jakiejkolwiek władzy niech nie zabija. I nawet jeśli mu zostanie nakazane, niech nie składa ofiar, nie przysięga i niech nie zakłada wieńców na głowę. Kto wykonuje wyroki mieczem albo gubernator miasta albo ten co nosi purpurę, niech zaprzestanie albo zostanie odrzucony. Katechumen albo chrześcijanin dojrzały co zechce wstąpić do wojska, niech będzie odrzucony, bo zlekceważył Pana.
    https://www.liturgia.pl/Tradycja-apostolska-IV-rozdz-15-19/

    Ale niestety nie pamiętam dokładnie w jakim kontekście to było podawane.
    tamże, w przypisach:
    Do katechumenatu pod pewnymi warunkami może być dopuszczony żołnierz, ale katechumen lub chrześcijanin, który chciałby wstąpić do wojska, ma być usunięty.
    Ciekawe!
    ?

    A sam autor - ciekawe czy ma wewnętrze wojny neo-trads? :)
    ... jest prezbiterem wspólnoty neokatechumenalnej (...), a także odprawia Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego ...
  • edytowano February 2018
    No neo uważają że są bardziej trads niż tradsi. Niezmiennie mnie śmieszą i nieco irytują ich pląsy wokół ołtarza z hiszpańsko - żydowskimi przygrywkami. Najbardziej mnie irytuje śmiertelna powaga z jaką traktują tę formę. Swoją drogą to gitara klasyczna chyba nie była zbyt popularna w czasach Apostołów.
  • Rafał napisal(a):
    Swoją drogą to gitara klasyczna chyba nie była zbyt popularna w czasach Apostołów.
    A powiedz to archneonowi (arcyneonowi) Kiko!
    :))

  • Brzost napisal(a):
    Ale konsekwencją odrzucenia wszelkiej przemocy musi być odrzucenie wojska. I policji też. Albo założenie że chrześcijanie mają te "brzydkie" sprawy zlecać niewierzącym i wyznawcom innych religii.
    Tak uważał Konstantyn. Ochrzcił się na łożu śmierci.

  • edytowano February 2018
    romeck napisal(a):
    Rafał napisal(a):
    Swoją drogą to gitara klasyczna chyba nie była zbyt popularna w czasach Apostołów.
    A powiedz to archneonowi (arcyneonowi) Kiko!
    :))
    No przecież wiem że on tę gitarę to z blokowisk Madrytu wziął. A te "ikony" to też bardziej Dalego niż Rublowa albo mozaiki bizantyjskie przypominają.
  • "Kikony" :-)
  • Co do formy Neokatechumenat nie stara się nawiązywać do tradycji pierwszych wieków. Raczej chodzi o doktrynę albo wizję tej doktryny. Chodzi o czasy przed Konstantyne bo od Konstantyna "doktryna zaczęła się psuć"
  • los napisal(a):
    Brzost napisal(a):
    Ale konsekwencją odrzucenia wszelkiej przemocy musi być odrzucenie wojska. I policji też. Albo założenie że chrześcijanie mają te "brzydkie" sprawy zlecać niewierzącym i wyznawcom innych religii.
    Tak uważał Konstantyn. Ochrzcił się na łożu śmierci.

    A to ciekawe. Nie wiedziałem.
  • romeck napisal(a):
    makos napisal(a):
    Byłem na jednej katechezie neo, gdzie cytowano dokument z III w. o tym jak wyglądał katechumenat.
    Żołnierz co podlega jakiejkolwiek władzy niech nie zabija. I nawet jeśli mu zostanie nakazane, niech nie składa ofiar, nie przysięga i niech nie zakłada wieńców na głowę. Kto wykonuje wyroki mieczem albo gubernator miasta albo ten co nosi purpurę, niech zaprzestanie albo zostanie odrzucony. Katechumen albo chrześcijanin dojrzały co zechce wstąpić do wojska, niech będzie odrzucony, bo zlekceważył Pana.
    https://www.liturgia.pl/Tradycja-apostolska-IV-rozdz-15-19/

    Ale niestety nie pamiętam dokładnie w jakim kontekście to było podawane.
    tamże, w przypisach:
    Do katechumenatu pod pewnymi warunkami może być dopuszczony żołnierz, ale katechumen lub chrześcijanin, który chciałby wstąpić do wojska, ma być usunięty.
    Ciekawe!
    ?

    A sam autor - ciekawe czy ma wewnętrze wojny neo-trads? :)
    ... jest prezbiterem wspólnoty neokatechumenalnej (...), a także odprawia Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego ...
    Wojna neo-trads w 99% dotyczy formy. Jak ktoś nie jest estetą to nie powinien mieć z tym problemu. Z resztą większość księży to estetyczni analfabeci.
  • edytowano February 2018
    romeck napisal(a):
    A sam autor - ciekawe czy ma wewnętrze wojny neo-trads?

    .. jest prezbiterem wspólnoty neokatechumenalnej (...), a także odprawia Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego ...
    Jako jedna z najlepiej poinformowanych osób ;-) stwierdzam, że nie zauważyłem u Autora tych wewnętrznych wojen :-)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.