Skip to content

Troja północy

2

Komentarz

  • edytowano May 2018
    Tak więc niemiecki Drang nach Osten był poprzedzony słowiańskim Drang nach Westen. Oba się nie powiodły w ostatecznym rozrachunku. Ten pierwszy z powodów omówionych wyżej. W niepowodzeniu obu znaczną role odegraliśmy my, ściślej nasi przodkowie. Decyzja pierwszych Piastów o chrzcie i samodzielnym wyborze rodziców chrzestnych oraz jej konsekwentna realizacja zbudowała fundament narodu i państwa. Zostały zbudowane na skale i dlatego dom się nie zawala nawet jak go obcy splądrują i daje się odbudować. Niemcy najwyraźniej nie potraktowali chrześcijaństwa poważnie, nie nawrócili się rzeczywiście. Dlatego są bardziej potomkami barbarzyńskich Germanów, niechby skrzyżowanych ze słowiańskimi dzikimi wilkami. Dlatego twierdzenia jakby warunkiem trwania narodu Polskiego i jego państwa było upodobnienie się do innych narodów, w tym niemieckiego uważam za z gruntu błędne.
  • randolph napisal(a):
    Pszeesz niemieckie nawracanie dla dobra ogółu jest równie fałszywe jak bałtycka gazrura ku pożytkowi tegoż. To są profesjonaliści z millenijnymi referencjami. Boga bym w ichnie machloje nie mieszał.
    Sporo na ten temat mógłby powiedzieś św Metody, którego z powodu psucia interesu frankońskiemu klerowi uwięziono w Bawarii i uwolniono dopiero po 3 latach na skutek interwencji Papieża...
  • Rafał napisal(a):
    Tak więc niemiecki Drang nach Osten był poprzedzony słowiańskim Drang nach Westen. Oba się nie powiodły w ostatecznym rozrachunku. Ten pierwszy z powodów omówionych wyżej. W niepowodzeniu obu znaczna role odegraliśmy my, ściślej nasi przodkowie. Decyzja pierwszych Piastów o chrzcie i samodzielnym wyborze rodziców chrzestnych oraz jej konsekwentna realizacja zbudowała fundament narodu i państwa. Zostały zbudowane na skale i dlatego dom się nie zawala nawet jak go obcy splądrują i daje się odbudować. Niemcy najwyraźniej nie potraktowali chrześcijaństwa poważnie, nie nawrócili się rzeczywiście. Dlatego są bardziej potomkami barbarzyńskich Germanów, niechby skrzyżowanych ze słowiańskimi dzikimi wilkami. Dlatego twierdzenia jakby warunkiem trwania narodu Polskiego i jego państwa było upodobnienie się do innych narodów, w tym niemieckiego uważam za z gruntu błędne.
    Zgoda. Ale nie ma też powodu, by na sąsiada nieustannie pluć i go lżyć.
  • Nie ma powodu, aby tego nie robić!
  • vigilate napisal(a):
    Zgoda. Ale nie ma też powodu, by na sąsiada nieustannie pluć i go lżyć.
    Podzielam kolegi ocenę Giermańców. Straszni z nich oszczercy.

  • To tylko wolne i niezalezne niemieckie media nas opluwajo. Kazmierczakówna, Szojble i cały ichni regirung zawsze o Polakach w sposób wyważony i w samych superlatywach. Kol. Vigil powinien się zgodzić z powyższym.
  • Gut Pole, gut. Arbeeten!
  • Oni nie tylko oszczerce, ale i nieszczere kłamczuchy. Przecież wiadomo ze Kaźmierczakówna oficjalnie komplementy prawi i Tuska awansuje, a po południu spotyka się z pismakami i daje im przekaz dnia i miesiąca o wrednych Polaczkach.
  • peterman napisal(a):
    Kolejny z wielu powodów zamilczenia postaci i twórczości ZK na śmierć.
    Nie jest tak źle. Ostatnio się trochę o niej mówi. Ale faktycznie zasługuje na więcej. Przyznam się szczerze, że ja, stary mól książkowy odkryłem Zofię Kossak dopiero rok temu. I jej twórczość naprawdę mnie zachwyciła. Wcześniej myślałem, że to może takie słuszne i poprawne czytadełka. Pożoga, Krzyżowcy, Złota wolność. Lektury obowiązkowe.
  • Bez twórczości Zofii Kossak-Szczuckiej moje dzieciństwo byłoby o wiele mniej ciekawe. Zaczynałam od "Przymierza".
  • Książka dobrze napisana, ciekawie się ją czyta i z przesłaniami. Jednym z kluczowych jest brak trwałej organizacji oraz kłótliwość - bez tych wad - jak pisał już w X wieku Ibrahim Ibn Jakub Słowianie..."Na ogół biorąc, to Słowianie są skorzy do zaczepki i gwałtowni, i gdyby nie ich niezgoda (...) żaden lud nie zdołałby im sprostać w sile.
    Przy sojuszu Wieletów z Polską dziedzictwo środkowego syna Karola Wielkiego mogłoby się okazać Saisonstaat. a królestwo Zachodniosłowiańskie Piastów graniczyć z FrankReichem.
    A tak Drang nach Osten trwał z przerwami do połowy XX wieku, kiedy zlikwidowano Prusy, a sowieccy towarzysze dokonali reszty poprzez przeoranie mentalności mieszkańców enerdowa.

    Z ciekawych rzeczy pozostałych po Słowianach Połabskich to Serbowie Łużyccy, a zwłaszcza najbardziej oporna na germanizację ich katolicka część. Piękne sanktuarium w Różancie i ich pobożność pozwala poczuć się Polakom wśród nich jak u siebie. Są zresztą niezwykle serdeczni w stosunku do Polaków. Uczestniczą co roku m.in w pielgrzymce warszawskiej do Częstochowy. Mają już swojego błogosławionego Alojsa Andrickiego http://www.andritzki.de/pol_index.htm.
    Do świętych połabskich można by jeszcze dodać Gotszalka https://www.deon.pl/imieniny/imie,1259,gotszalk-goczalk.html
    PółWieletą był również sw, Wacław
    http://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/09-28a.php3.

    Do tego Łużyczanie mają szczególne nabożeństwo do świętych Cyryla i Metody, którzy patronują jednej z głównych katolickich organizacji.

    Po I i po II wojnie były szanse na odrębne państwo łużyckie, przyłączenie do Cesko-Slovensko lub do Polski. cdn.





  • KAnia napisal(a):
    Bez twórczości Zofii Kossak-Szczuckiej moje dzieciństwo byłoby o wiele mniej ciekawe. Zaczynałam od "Przymierza".
    To tak jak piszący te słowa.
  • Mnie za to za młodu red. Ziemniakiewicz namówił na Krzyżowców.
  • O niedoszłym państwie łużyckim trochę tutaj http://yadda.icm.edu.pl/yadda/element/bwmeta1.element.baztech-bcdcf3c4-048a-402f-97d1-07e904cb567a/c/mazurski_mapy_3_2013.pdf.
    Ze współczesnych czasów to premierem Saksonii do niedawna był Stanisław Tillich Serb Łużycki żonaty z półPolką.
    Swoje biuro europoselskie na Łużycach miał LPR oraz czescy komuniści.

    Jeśli chodzi o Północną część Połabia to język połabski przetrwał w okolicach Hannoweru wśród Drzewian Połabskich do XVIII wieku, a może i XIX. W II połowie XIX w spisach ludności - tutaj można poczytać o tym http://koszalin7.pl/st/pom/pomorze_101.html

    http://www.prolusatia.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=163:badania-arnota-muki-nad-drzewianami-poabskimi-inspirowane-przez-akademi-umiejtnoci-w-krakowie&catid=2:wszelkie-artykuy



    Generalnie Drzewian, jak duży obszar zamieszkały przez Łużyczan wykończyła najbardziej wojna XXX-letnia w XVII wieku, (podobnie rozmaite zakazy pruskie nabożeństw i nauki w językach słowiańskich). Po niej osadnicy niemieccy wymieszani z resztką Słowian przyspieszyli germanizację.

    Ponadto za obodrytę uważał się Johann Heinrich Voss https://pl.wikipedia.org/wiki/Obodryci, urodzony dość blisko obecnej granicy Polski
    Meklemburgią rządzili potomkowie Niklota do 1918 roku https://pl.wikipedia.org/wiki/Dynastia_meklemburska

    Znajomi Łużyczanie opowiadają, że czasem zgłaszają się do nich Niemcy opowiadający o swoich słowiańskich korzeniach. W Meklemburgii też się tacy zdarzają.
    W II RP nawet byli tacy Niemcy z Meklemburgii co reslawizowali się po wiekach.

    Tutaj zachowana pieśń połabska


    i ojcze nasz z 1694 roku z Lichowa w Wendlandzie
    https://books.google.pl/books?id=-SIN3RDw1toC&pg=PA690&lpg=PA690&dq=noos+wader+luchow&source=bl&ots=__irFqot3P&sig=DBU9spZbRpqyB-bOpxKGndk_C1A&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwi7hsPk9I7bAhWjYpoKHRLNDsIQ6AEIKjAA#v=onepage&q=noos wader luchow&f=false

    Redaktor Semka ongiś opisał podróż po połabiu http://www.rp.pl/artykul/345522-Na-tropach-Gryfitow-.html
    https://www.poznaj-swiat.pl/artykul,kiedy_za_odra_rzadzili_slowianie_piotr_semka,840

    Okazuje się, że na Uznamie w Podgłowie było Sanktuarium Maryjne do czasów Lutra założone przez naszego Przybysława

    Kiedyś byłem na Pomorzu Środkowych w Kościele, który po 400 latach znów stał się katolicki - piękne uczucie. Być może kiedyś i w Podgłowie powróci kult maryjny jak na Górze Chełmskiej będzie podobnie. Może na ruinach wymierających Niemiec z terenów uratowanych przed kalifatem. Niezbadane są wyroki...






  • loslos
    edytowano May 2018
    Słowian połabskich najbardziej zniemczyła jedyna prawdziwa wiara luterska. Jak wiadomo cała mądrość świata jest zawarta w Biblii i każdy może sobie ja przeczytać bez żadnego pośrednictwa w swym własnym języku niemieckim. Katolickie Łużyce Górne mają się w zasadzie nieźle, po luterskich Dolnych Łużycach zostało wspomnienie. Jakieś 5 000 dziadków mówi obecnie po serbsku, za 20 lat będzie pozamiatane.
  • los napisal(a):
    Słowian połabskich najbardziej zniemczyła jedyna prawdziwa wiara luterska. Jak wiadomo cała mądrość świata jest zawarta w Biblii i każdy może sobie ja przeczytać bez żadnego pośrednictwa w swym własnym języku niemieckim. Katolickie Łużyce Górne mają się w zasadzie nieźle, po luterskich Dolnych Łużycach zostało wspomnienie. Jakieś 5 000 dziadków mówi obecnie po serbsku, za 20 lat będzie pozamiatane.
    Tak samo stało się z Kaszubami, którzy przeszli na lutrzykowstwo.
  • Skoro dyskusja tak ładnie się rozwija to nie może tutaj zabraknąć klasyki, czyli: "Ziemia gromadzi prochy" Józefa Kisielewskiego:

    Ziemia gromadzi prochy Józefa Kisielewskiego – to dzieło pomnikowe, epokowe. Książka, która ze względu na czas powstania (wydana w Poznaniu w 1938 roku) odegrała wielką, narodową można powiedzieć, rolę. Do dziś jest rarytasem antykwarycznym, budzącym zachwyt, pięknym, atrakcyjnym wydaniem, bogactwem zdjęć, a także niespotykanym dziś już stylem ilustracji obrazujących, w nieco propagandowym stylu, kwestie relacji polsko-niemieckich. O czym jest to dzieło i kim był jego autor? Józef Kisielewski, urodziny w roku 1905 koło Przemyśla, absolwent polonistyki na Uniwersytecie Poznańskim, był pisarzem i redaktorem wielu czasopism związanych ze środowiskiem literackim, narodowym i katolickim oraz współpracownikiem Wydawnictwa Księgarnia św. Wojciecha w Poznaniu. Po wybuchu wojny przedostał się na Zachód, gdzie pracował w rządzie emigracyjnym w Londynie. Jego żona pozostała w okupowanym kraju i zginęła podczas powstania warszawskiego. Po wojnie Kisielewski pozostał na emigracji, kontynuując działalność pisarską i wydawniczą. Zmarł w 1966 roku w Bandon w Irlandii. O tym jak istotną rolę odegrała książka Kisielewskiego niech świadczy fakt, że w okresie okupacji niemieckiej za jej posiadanie groziły najsurowsze represje, z zesłaniem do obozu koncentracyjnego włącznie, a współpracownicy autora znaleźli się na liście ściganych przez niemieckie Gestapo. Skąd taka furia Niemców przeciwko jednej książce? http://prawymsierpowym.pl/index.php/2016/09/na-strazy-kresow-zachodnich-cz-i/
  • gloomy napisal(a):
    Skoro dyskusja tak ładnie się rozwija to nie może tutaj zabraknąć klasyki, czyli: "Ziemia gromadzi prochy" Józefa Kisielewskiego:

    Ziemia gromadzi prochy Józefa Kisielewskiego – to dzieło pomnikowe, epokowe. Książka, która ze względu na czas powstania (wydana w Poznaniu w 1938 roku) odegrała wielką, narodową można powiedzieć, rolę. Do dziś jest rarytasem antykwarycznym, budzącym zachwyt, pięknym, atrakcyjnym wydaniem, bogactwem zdjęć, a także niespotykanym dziś już stylem ilustracji obrazujących, w nieco propagandowym stylu, kwestie relacji polsko-niemieckich. O czym jest to dzieło i kim był jego autor? Józef Kisielewski, urodziny w roku 1905 koło Przemyśla, absolwent polonistyki na Uniwersytecie Poznańskim, był pisarzem i redaktorem wielu czasopism związanych ze środowiskiem literackim, narodowym i katolickim oraz współpracownikiem Wydawnictwa Księgarnia św. Wojciecha w Poznaniu. Po wybuchu wojny przedostał się na Zachód, gdzie pracował w rządzie emigracyjnym w Londynie. Jego żona pozostała w okupowanym kraju i zginęła podczas powstania warszawskiego. Po wojnie Kisielewski pozostał na emigracji, kontynuując działalność pisarską i wydawniczą. Zmarł w 1966 roku w Bandon w Irlandii. O tym jak istotną rolę odegrała książka Kisielewskiego niech świadczy fakt, że w okresie okupacji niemieckiej za jej posiadanie groziły najsurowsze represje, z zesłaniem do obozu koncentracyjnego włącznie, a współpracownicy autora znaleźli się na liście ściganych przez niemieckie Gestapo. Skąd taka furia Niemców przeciwko jednej książce? http://prawymsierpowym.pl/index.php/2016/09/na-strazy-kresow-zachodnich-cz-i/
    Tak bardzo ciekawa książka - m.in bodaj w rozdziale Polska Narodem Dynamicznym - wykresy na podstawie niemieckich statystyk, wg których w 1980 ludność Polski miała się zrównać z ludnością tzw. "Wielkich Niemiec".

  • gloomy napisal(a):
    Do dziś jest rarytasem antykwarycznym, budzącym zachwyt, pięknym, atrakcyjnym wydaniem, bogactwem zdjęć, a także niespotykanym dziś już stylem ilustracji
    Dodajmy, że PAX wykonał staranny reprint w 1990.
  • romeck napisal(a):
    Jakie podobne słowa do (ówczesnego) polskiego, śląskiego itp.
    Chljeb
    Na semli/ na ssemi

    i samo ojcze nasz - Noos Wader :)

    Tu są jeszcze inne wersje Ojcze Nasz
    Drawänopolabian:
    Nôße Wader,
    ta toy giß wa Nebisgáy,
    Sjungta woarda tügí Geima,
    tia Rîk komaj,
    tia Willia ſchinyôt,
    kok wa Nebisgáy,
    tôk kak no Sime,
    Nôßi wißedanneisna Stgeiba doy nâm dâns,
    un wittedoy nâm nôße Ggrêch,
    kak moy wittedoyime nôßem Grêsmarim,
    Ni bringoy nôs ka Warſikónye,
    tay löſoáy nôs wit wißókak Chaudak.
    Amen.

    Eastern Polabian:
    Aita Nos,
    tâ toi jis wâ nebesai,
    Sjętü wordoj tüji jaimą,
    tüji Rik komaj,
    tüja wüľa mo są ťüńot,
    kok wâ nebesai,
    tok no zemi,
    nosę wisedanesnę sťaibę doj nam dâns,
    a wütâdoj nam nose greche,
    kok moi wütâdojeme nosim gresnarem,
    Ni bringoj nos wâ Warsükongę,
    toi losoj nos wüt wisokag chaudag.
    Amen.

  • los napisal(a):
    Słowian połabskich najbardziej zniemczyła jedyna prawdziwa wiara luterska. Jak wiadomo cała mądrość świata jest zawarta w Biblii i każdy może sobie ja przeczytać bez żadnego pośrednictwa w swym własnym języku niemieckim. Katolickie Łużyce Górne mają się w zasadzie nieźle, po luterskich Dolnych Łużycach zostało wspomnienie. Jakieś 5 000 dziadków mówi obecnie po serbsku, za 20 lat będzie pozamiatane.
    Trudno powiedzieć po pierwsze część Delnjych Serbja jest niemieckojęzyczna, Ponaschemu też wstrzymuje germanizację, ale największe nadzieje można wiązać z "Witaj projekt" - trochę ożywia język tak, że babcie z wnukami trochę w tym języku rozmawiają. Co ciekawe przedszkola i szkoły łużyckie cieszą się pewną popularnością także u Niemców - m.in z powodu przeświadczenia, że dziecko znające 2 języki szybciej się rozwija. Z braku np. szkół niemiecko angielskich część Niemców posyła swoje dzieci do Serbołużyckich szkół.
    Ponadto gimnazjum Dolnołużyckie w Chociebużu ma całkiem sporo adeptów.
    Niektórzy Niemcy już kilkakrotnie pisali o ostatnich Łużyczanach jak na razie trwają. Może też pojawić się moda na oryginalne pochodzenie, nawet na bazie... antyglobalizmu :)

  • Tutaj macie rozmowę babci z wnusiem

    A tutaj młozinski zapust
  • No to faktycznie szkoda, że tak sie historia potoczyła, i nie zostali w granicach Polski...
    image
  • edytowano May 2018
    Pod berłem Andegawenów było jeszcze więcej ziem
    Nie pisze o haps Burgach
  • Skrzypek napisal(a):
    Znajomi Łużyczanie opowiadają, że czasem zgłaszają się do nich Niemcy opowiadający o swoich słowiańskich korzeniach.
    Też spotkałem takiego Niemca. Zresztą na imię miał Bolko.
  • to tak jak w Polsce, tylko w drugą stronę
  • Skrzypek napisal(a):
    gloomy napisal(a):
    Skoro dyskusja tak ładnie się rozwija to nie może tutaj zabraknąć klasyki, czyli: "Ziemia gromadzi prochy" Józefa Kisielewskiego:

    Ziemia gromadzi prochy Józefa Kisielewskiego – to dzieło pomnikowe, epokowe. Książka, która ze względu na czas powstania (wydana w Poznaniu w 1938 roku) odegrała wielką, narodową można powiedzieć, rolę. Do dziś jest rarytasem antykwarycznym, budzącym zachwyt, pięknym, atrakcyjnym wydaniem, bogactwem zdjęć, a także niespotykanym dziś już stylem ilustracji obrazujących, w nieco propagandowym stylu, kwestie relacji polsko-niemieckich. O czym jest to dzieło i kim był jego autor? Józef Kisielewski, urodziny w roku 1905 koło Przemyśla, absolwent polonistyki na Uniwersytecie Poznańskim, był pisarzem i redaktorem wielu czasopism związanych ze środowiskiem literackim, narodowym i katolickim oraz współpracownikiem Wydawnictwa Księgarnia św. Wojciecha w Poznaniu. Po wybuchu wojny przedostał się na Zachód, gdzie pracował w rządzie emigracyjnym w Londynie. Jego żona pozostała w okupowanym kraju i zginęła podczas powstania warszawskiego. Po wojnie Kisielewski pozostał na emigracji, kontynuując działalność pisarską i wydawniczą. Zmarł w 1966 roku w Bandon w Irlandii. O tym jak istotną rolę odegrała książka Kisielewskiego niech świadczy fakt, że w okresie okupacji niemieckiej za jej posiadanie groziły najsurowsze represje, z zesłaniem do obozu koncentracyjnego włącznie, a współpracownicy autora znaleźli się na liście ściganych przez niemieckie Gestapo. Skąd taka furia Niemców przeciwko jednej książce? http://prawymsierpowym.pl/index.php/2016/09/na-strazy-kresow-zachodnich-cz-i/
    Tak bardzo ciekawa książka - m.in bodaj w rozdziale Polska Narodem Dynamicznym - wykresy na podstawie niemieckich statystyk, wg których w 1980 ludność Polski miała się zrównać z ludnością tzw. "Wielkich Niemiec".

    Być może. Czytałem to już jakiś czas temu to nie pamiętam. Na pewno takie zestawienie było u Wańkowicza w "Na tropach Smętka" - kolejne pomnikowe dzieło!
  • gloomy napisal(a):
    Skrzypek napisal(a):
    gloomy napisal(a):
    Skoro dyskusja tak ładnie się rozwija to nie może tutaj zabraknąć klasyki, czyli: "Ziemia gromadzi prochy" Józefa Kisielewskiego:

    Ziemia gromadzi prochy Józefa Kisielewskiego – to dzieło pomnikowe, epokowe. Książka, która ze względu na czas powstania (wydana w Poznaniu w 1938 roku) odegrała wielką, narodową można powiedzieć, rolę. Do dziś jest rarytasem antykwarycznym, budzącym zachwyt, pięknym, atrakcyjnym wydaniem, bogactwem zdjęć, a także niespotykanym dziś już stylem ilustracji obrazujących, w nieco propagandowym stylu, kwestie relacji polsko-niemieckich. O czym jest to dzieło i kim był jego autor? Józef Kisielewski, urodziny w roku 1905 koło Przemyśla, absolwent polonistyki na Uniwersytecie Poznańskim, był pisarzem i redaktorem wielu czasopism związanych ze środowiskiem literackim, narodowym i katolickim oraz współpracownikiem Wydawnictwa Księgarnia św. Wojciecha w Poznaniu. Po wybuchu wojny przedostał się na Zachód, gdzie pracował w rządzie emigracyjnym w Londynie. Jego żona pozostała w okupowanym kraju i zginęła podczas powstania warszawskiego. Po wojnie Kisielewski pozostał na emigracji, kontynuując działalność pisarską i wydawniczą. Zmarł w 1966 roku w Bandon w Irlandii. O tym jak istotną rolę odegrała książka Kisielewskiego niech świadczy fakt, że w okresie okupacji niemieckiej za jej posiadanie groziły najsurowsze represje, z zesłaniem do obozu koncentracyjnego włącznie, a współpracownicy autora znaleźli się na liście ściganych przez niemieckie Gestapo. Skąd taka furia Niemców przeciwko jednej książce? http://prawymsierpowym.pl/index.php/2016/09/na-strazy-kresow-zachodnich-cz-i/
    Tak bardzo ciekawa książka - m.in bodaj w rozdziale Polska Narodem Dynamicznym - wykresy na podstawie niemieckich statystyk, wg których w 1980 ludność Polski miała się zrównać z ludnością tzw. "Wielkich Niemiec".

    Być może. Czytałem to już jakiś czas temu to nie pamiętam. Na pewno takie zestawienie było u Wańkowicza w "Na tropach Smętka" - kolejne pomnikowe dzieło!

    Trzecia z klasycznych pozycji przedwojennych o Kresach Zachodnich to Na Śląsku Opolskim Józefa Wasylewskiego
    https://www.dladziedzictwa.org/2012/08/25/stanislaw-wasylewski-rezerwat-polszczyzny/

    http://www.kwadryga.com/product_info.php/wasylewski-stanislaw-na-slasku-opolskim-p-20515


Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.