Skip to content

Nachodźcy z różnych stron świata

1363738394042»

Komentarz

  • @JORGE powiedział(a):
    Dlatego siła robocza w Polsce jest potrzebna, ale nie dlatego że daje się wykorzystywać, ale po prostu wypełnia lukę. I jak pisałem już, trudno, może gospodarczo będziemy kuleć.

    Obawiam się, że nie stać nas na taki luksus. Obecnie gospodarka jest ustawiona według zasady: winner takes all. Albo wygrywasz i zgarniasz całą stawkę ale nie wygrywasz i spadasz na dno. Jeśli nie chcemy spaść na dno, skazani jesteśmy na imigrację. Jedyne co możemy zrobić, to sami tym zarządzać. To całkiem dużo.

  • @Przemko powiedział(a):
    W branży rolnej jest bardzo duży brak wykwalifikowanych pracowników do obsługi nowoczesnych obór, rozwożenia paszy wozami paszowymi, powożenia traktorami itp. Nie da się znalezc człowieka który to będzie umial, nie będzie pił i zechce pracować na zadupiu 7 dni w tygodniu za dobre pieniądze, mieszkanie i wikt.

    Uczycieli przecież brak. A już przedmiotów ścisłych coraz bardziej dramatycznie. Muszą bugodrzanskich tłuczni Ahmedy albo Dimy zacząć uczyć liczyć

  • Co tam liczyć, niech polskiego uczą

  • edytowano 24 July

    @Kuba_ powiedział(a):
    No i co mówią właściciele firm z gastro i turystyki (tu mam jeszcze więcej przykładów patologii)? Nie pytam złośliwie, serio jestem ciekaw, skoro masz szeroką perspektywę. Strzelam, że jedną z melodii jest "młodzi są leniwi i roszczeniowi" (pewnie to dlatego bezrobocie w najmłodszej kohorcie wynosi 15%), ale chętnie się zdziwię.

    Co do szerokiego wyboru przy niskim bezrobociu - czy znane jest Ci zjawisko z rynków lokalnych, gdzie konkurujący o klienta pracodawcy są jednocześnie w zmowie płacowej? Konkretnie - nie zatrudniają pracowników odchodzacych od konkurencji, dzięki czemu wszyscy szczęśliwym zbiegiem okoliczności powstrzymują presję płacową.

    Branża gastro to jest wg mnie chyba najgorsza, najbardziej niewdzięczny rodzaj interesów. I jest tam najwięcej patologii. Od wielkich hoteli, po restauracje i małe budy z kebabem. A właśnie takich różnych klientów miałem i to wielu. Paru moich znajomych też się w to bawiło, a jeden mój bardzo dobry kolega był barmanem, ale też i głównym ogarniaczem w wielu knajpach. I dopiero kiedy zakończył karierę wyszło ile się tam nakradł, co jednak mnie zaszokowało. Powiem tak, większość nocnych klubów kiedyś działała na zasadzie Malucha z Ślepnąć od świateł, tam nikt nic nie liczył. kradli wszyscy. Teraz już trochę lepiej, ale jak to nie wiem, nie mam info z pierwszej ręki.

    A zmowy pracodawców ? Nigdy o tym nie słyszałem, wg mnie to niewykonalne. Relacje między firmami konkurencyjnymi są w najlepszym razie chłodne. A wszelkie dogadywane się cenowe, kończy się szybciej niż się zaczęło. Może na naprawdę dużą skalę, ale że wobec pracowników ? Podpieprzają jedni drugim.

    Ja kiedyś miałem taką sytuację, że zwolniliśmy kierownika serwisu i za nim poszli wszyscy pracownicy tego działu. Nasz błąd (ja już wtedy nie zarządzałem, stałem obok). Wszyscy poszli do konkurencji, z którą ten kierownik, czując co się święci, dogadywał się wcześniej. Smród poszedł, i ta konkurencja tłumaczyła się, że od nich miesiąc wcześniej odszedł cały zespół, poszli na własne. I nie mieli wyjścia. Tu nie ma sentymentów.

  • Znam małe polskie miasto, w którym są dwa zakłady z podobnej branży - jeden niemiecki, drugi austriacki.
    Z doświadczenia osób, które chciały się przenieść widać, że jest niepisana umowa pomiędzy namiestnikami tych zakładów. Jeśli ktoś ma w CV, że obecnie pracuje z tym drugim, to nie jest brany pod uwagę.

  • @Inż powiedział(a):
    Znam małe polskie miasto, w którym są dwa zakłady z podobnej branży - jeden niemiecki, drugi austriacki.
    Z doświadczenia osób, które chciały się przenieść widać, że jest niepisana umowa pomiędzy namiestnikami tych zakładów. Jeśli ktoś ma w CV, że obecnie pracuje z tym drugim, to nie jest brany pod uwagę.

    No ale wiesz, to chyba umowa bardziej żeby sobie chamówy nie robić niż jakoś przeciwko pracownikom. I powiem, że to rozumiem. Oczywiście nie wiem co chodzi po łbach niemieckim gnomom na tutejszym rynku, z nimi to różnie.

  • @Inż powiedział(a):
    Znam małe polskie miasto, w którym są dwa zakłady z podobnej branży - jeden niemiecki, drugi austriacki.
    Z doświadczenia osób, które chciały się przenieść widać, że jest niepisana umowa pomiędzy namiestnikami tych zakładów. Jeśli ktoś ma w CV, że obecnie pracuje z tym drugim, to nie jest brany pod uwagę.

    Obsługujemy austriacki oddział w Polsce i dużo decyzji przychodzi z Austrii, może u nich też. Niektóre z tych decyzji nie były dobre, wspominałem że nakazali obciąć koszty Polakom o 20% - nie było na to szans ale zanim polski szef przedstawił schemat kosztów zwolnili go z natychmiastowym zwolnieniem ze świadxzenia pracy co wywołało gigantyczny bałagan a kosztów nie obcięło bo i tak przez pół roku mieli mu wypłacać pensję. Wyglądało że Austriak musiał szybko się wykazać przed swoimi więc się wykazał.

  • @JORGE powiedział(a):

    @Inż powiedział(a):
    Znam małe polskie miasto, w którym są dwa zakłady z podobnej branży - jeden niemiecki, drugi austriacki.
    Z doświadczenia osób, które chciały się przenieść widać, że jest niepisana umowa pomiędzy namiestnikami tych zakładów. Jeśli ktoś ma w CV, że obecnie pracuje z tym drugim, to nie jest brany pod uwagę.

    No ale wiesz, to chyba umowa bardziej żeby sobie chamówy nie robić niż jakoś przeciwko pracownikom. I powiem, że to rozumiem. Oczywiście nie wiem co chodzi po łbach niemieckim gnomom na tutejszym rynku, z nimi to różnie.

    Nie, to są zmowy. Pracownik jest traktowany jako zasób. W polskich firmach też tak bywa, szczególnie w wąskich branżach.

  • Istnieje coś takiego jak umowa o zakazie konkurencji. Tam płaci się pracownikowi, żeby przez jakiś czas gdzieś nie pracował. Dzięki takiej zmowie nie trzeba płacić. No, bo do czego to podobne, żeby podludziom płacić. Oni pamiętają jeszcze czasy, gdy Polacy pracowali u nich za darmo.

  • @Kuba_ powiedział(a):

    pracownicy z Polski przyjmowani są na "przyuczenie", na "okres próbny" i wypieprzani bez złotówki, w najlepszym wypadku psie pieniądze (nie, 750 zł za 80 godzin pracy w tygodniu to nie jest normalna płaca), oczywiście na czarno. Niektórzy to przełkną, inni ostrzegają znajomych, idą do PIP. Nepalczyk nie będzie się awanturował, to przecież jasne.

    Na kasie w Biedrze płacą 37 zł za godzinę.

  • @Szturmowiec.Rzplitej powiedział(a):

    Na kasie w Biedrze płacą 37 zł za godzinę.

    Z tego względu w niektórych miejscowościach pracę w Biedrze można dostać tylko po znajomości :)

  • edytowano 24 July

    @JORGE powiedział(a):
    No ale wiesz, to chyba umowa bardziej żeby sobie chamówy nie robić niż jakoś przeciwko pracownikom. I powiem, że to rozumiem.

    Dotknąłeś moim zdaniem jednej z kluczowych spraw, których część prawicy w Polsce nie chce zrozumieć. Przypływ wcale nie unosi wszystkich łodzi, teoria skapywania bogactwa jest fałszywa, część interesów pracownicy-pracokupcy jest po prostu rozbieżna. Przyjdzie kara za feudalizm, już przyszła.

  • Ej, a wiecie, że we Fhancy jest pozamiatane już?

    Dwie rzeczy:

    1. Na danym obrazku widać wyłącznie mahometan. Nie widać prawie wcale czarnej Afryki, bo jak.

    2. Rada starego Norwega: Kedy głosujesz nie ma znaczenia, jakie kto ma poglądy i co tam wymyśla. Najważniejsze, żeby był p-ko imigracji.

  • @Kuba_ powiedział(a):

    @JORGE powiedział(a):
    No ale wiesz, to chyba umowa bardziej żeby sobie chamówy nie robić niż jakoś przeciwko pracownikom. I powiem, że to rozumiem.

    Dotknąłeś moim zdaniem jednej z kluczowych spraw, których część prawicy w Polsce nie chce zrozumieć. Przypływ wcale nie unosi wszystkich łodzi, teoria skapywania bogactwa jest fałszywa, część interesów pracownicy-pracokupcy jest po prostu rozbieżna. Przyjdzie kara za feudalizm, już przyszła.

    To już jest kilka procent populacji!

  • Źle znoszę tę wojnę z chrześcijaństwem i polskością.

  • edytowano 24 July

    Po 25 latach pracy z ludźmi chętnie bym zmienił pracę na taką gdzie mam z nimi jak najmniejszy kontakt - na zadupiu, w ciszy i spokoju wsi.
    Mam ludziowstręt.....mogę obsługiwać maszyny i urządzenia które można w każdej chwili jednym przyciskiem wyłączyć, zgasić światło i wyjść.
    Z ludźmi tak się nie da, obciążają mnie ich dolegliwości, boleści i cierpienia fizyczne i psychiczne, problemy rodzinne i wszystko z czego się zwierzają bo też już są nabrzmiali wewnętrznie jak ropień - głowa jak balon czasami...>

    @JORGE powiedział(a):

    @marniok powiedział(a):
    Ale oni sobie mogą tu być (i są ) ale w ograniczonej ilości i chodzić ze wzorkiem spuszczonym.

    Ale po co ? Po co ci grupa miernych pracowników, z wielką blokadą komunikacyjną, z kompletnie innego kręgu kulturowego i odmienną mentalnością ? Co nam dadzą tacy goście ? Że co, będzie robił byle jak, ale robił ? Czynności i prace, których my, patologia postcywilizacji już wykonywać nie chcemy, bo lepiej leżeć i pachnieć ?
    ?

    Jeśli będzie taki układ że w jakiejś grupie/zakładzie/urzędzie/miejscu będą stanowić większość to przejmą ja dla siebie i zrobią bałagan jakiego nawet nasi nie potrafią.
    Gdy będą stanowić mniejszą mniejszość jakiejkolwiek grupy to się podporządkują i jest szansa że będzie to korzystne.

  • A ja zachęcę Szanownych do der Ohnetu, który bluźni Szfecji:

    https://wiadomosci.onet.pl/swiat/moj-syn-juz-nie-istnieje-mlodociane-gangi-sterroryzowaly-szwecje/8drneqk

    Na zachętę:

    W swoim życiu widziałam okrutne rzeczy. Byłam w Syrii w najgorętszej fazie wojny z tzw. Państwem Islamskim. Poznałam Jezydki, niewolnice seksualne kupione przez bojowników ISIS. Zajmowałam się nagłaśnianiem prześladowań Kurdów i chrześcijańskich mniejszości w Turcji — sama raz otarłam się w tym kraju o śmierć. W żaden sposób nie byłam jednak przygotowana na to, co zobaczyłam w Szwecji.

    Jedno z najbogatszych państw na świecie pogrążyło się w spirali przemocy — nie ma tygodnia, by na ulicach miast na południu kraju nie dochodziło do strzelanin i krwawych porachunków gangów. Ich szeregi zdominowane są przez dzieci — 12-, 13-latków, którzy sprzedają narkotyki, dostarczają broń i mordują na zlecenie. — Widziałam okrutne rzeczy. Nie byłam jednak przygotowana na to, co zobaczyłam w Szwecji — mówi Evin Cetin, adwokatka pochodzenia kurdyjskiego, autorka książki "Niech twoja matka płacze. Reportaż ze szwedzkich przedmieść".

  • Też słyszałem, że islam się sekularyzuje.

  • @Kuba_ powiedział(a):
    Przyjdzie kara za feudalizm, już przyszła.

    Znaczy o co chodzi bo nie łapię?

  • @JORGE powiedział(a):

    @Przemko powiedział(a):
    Sprawy potoczą się dokładnie tak jak potoczyły się w przypadku epidemii covid, kolejne państwa i spoleczeństwa patrzyły na to co się dzieje gdzie indziej i wzruszaly ramionami, bo nas to nie dotyczy, jakoś to będzie its. Potem podział się utrwalił i tak jak z covidem - jedni do dziś uważają że problem był wymyślony a prawdziwym problemem byli ci którzy chcieli zamykać granice tak i z migracją byli, są i będą tacy dla których przeciwnicy migracji to mordercy.

    A potem głosuje się w wyborach po złości, w efekcie migranci będą zdobywać kolejne prawa, to nieuniknione, taka jest ludzka natura.

    Sprawa migracji to jest największy mój problem w historii. Czy to życia prywatnego, czy to w kontekście państwa. Po prostu nie wyobrażam sobie życia w Polsce na wzór Belgii, Niemiec czy Francji. Dzielnica ciapata w Białymstoku ? Baby w szmatach, rozpieprzeni Murzyni, meczety z wyjącym kozojebcą ? Niepewność na ulicach, baseny wypełnione ludźmi z innego świata ? Mam się czuć jak nie u siebie ? W centrum u nas otworzył się pierwszy sklep arabski (dla niepoznaki napisane, że turecki), klasyczny, 30 artykułów na krzyż, znudzony sprzedawca ciapaty. A obok remontuje się lokal pod knajpę łazienkową. I jasne, są kebaby przez nich prowadzone, są knajpeczki, ale akurat to to jest typowa manifestacja, klasyczny sklep, gdzie nic się nie sprzedaje, a do łazienki na jedzenie będą chodzić tylko kozojebcy. Niedoczekanie, mam nadzieję, że niedługo witryna się zbije.

    Wy w wielkich miastach się już trochę przyzwyczailiście, do tych idiotów w Uberach, z wiecznie obrażonym ryjem, gdzie nie da się dogadać i innymi upośledzonymi, którzy z wielkim trudem oferują najprostsze nawet usługi. A to początek dopiero.

    I gówno mnie obchodzi szaleństwo ludzi, którzy próbują zrobić szpagat, bo są głową Kościoła w Polsce, bo mają rodziny mieszane, bo modlili się wspólnie i doznali uniesienia, czy pierdolą głupoty na złość prawicowcom. To szaleństwo trzeba powstrzymać. Nie ma żadnego kompromisu. Moim fundamentalnym prawem jest żyć między tymi których chcę u siebie.

    @JORGE powiedział(a):

    @Kuba_ powiedział(a):
    No i co mówią właściciele firm z gastro i turystyki (tu mam jeszcze więcej przykładów patologii)? Nie pytam złośliwie, serio jestem ciekaw, skoro masz szeroką perspektywę. Strzelam, że jedną z melodii jest "młodzi są leniwi i roszczeniowi" (pewnie to dlatego bezrobocie w najmłodszej kohorcie wynosi 15%), ale chętnie się zdziwię.

    Co do szerokiego wyboru przy niskim bezrobociu - czy znane jest Ci zjawisko z rynków lokalnych, gdzie konkurujący o klienta pracodawcy są jednocześnie w zmowie płacowej? Konkretnie - nie zatrudniają pracowników odchodzacych od konkurencji, dzięki czemu wszyscy szczęśliwym zbiegiem okoliczności powstrzymują presję płacową.

    Branża gastro to jest wg mnie chyba najgorsza, najbardziej niewdzięczny rodzaj interesów. I jest tam najwięcej patologii. Od wielkich hoteli, po restauracje i małe budy z kebabem. A właśnie takich różnych klientów miałem i to wielu. Paru moich znajomych też się w to bawiło, a jeden mój bardzo dobry kolega był barmanem, ale też i głównym ogarniaczem w wielu knajpach. I dopiero kiedy zakończył karierę wyszło ile się tam nakradł, co jednak mnie zaszokowało. Powiem tak, większość nocnych klubów kiedyś działała na zasadzie Malucha z Ślepnąć od świateł, tam nikt nic nie liczył. kradli wszyscy. Teraz już trochę lepiej, ale jak to nie wiem, nie mam info z pierwszej ręki.

    A zmowy pracodawców ? Nigdy o tym nie słyszałem, wg mnie to niewykonalne. Relacje między firmami konkurencyjnymi są w najlepszym razie chłodne. A wszelkie dogadywane się cenowe, kończy się szybciej niż się zaczęło. Może na naprawdę dużą skalę, ale że wobec pracowników ? Podpieprzają jedni drugim.

    Ja kiedyś miałem taką sytuację, że zwolniliśmy kierownika serwisu i za nim poszli wszyscy pracownicy tego działu. Nasz błąd (ja już wtedy nie zarządzałem, stałem obok). Wszyscy poszli do konkurencji, z którą ten kierownik, czując co się święci, dogadywał się wcześniej. Smród poszedł, i ta konkurencja tłumaczyła się, że od nich miesiąc wcześniej odszedł cały zespół, poszli na własne. I nie mieli wyjścia. Tu nie ma sentymentów.

    oczywiście istnieją zmowy pracodawców. W branży, albo po wielkości (najwięksi pracodawcy w okolicy), albo po osobistych kontaktach zarządzających.

    A przejścia całych merytorycznych działów zdarza się największym. I firmy podejmują działania, żeby się nie zdarzały, ale to zawsze kosztuje (niekoniecznie w wynagrodzeniach).

  • edytowano 24 July

    @Przemko Wiadomo że nie ma poddaństwa, przypisania do pracodawcy (pracokupcy :)), jest możliwość awansu społecznego.
    Ale przypomnijmy sobie 20% bezrobocie sprzed około 20+ lat i np. wypruwanie żył przez rodziców, żeby posłać dziecko na studia, które miały cokolwiek gwarantować. A często też zwykłe biedowanie, strach przed utratą pracy ograniczający możliwości negocjacji czy w ogóle mobilności na rynku. Korzystanie z tych warunków nie było rzadkością - renta "feudalna" była czerpana nie z innowacji/inwestycji, tylko z wyzysku. Skończyło się mega-emigracją po wejściu do UE, utrata potencjału ludzkiego, eurosierotami, rozpadami rodzin itp. to jest koszt który już płacimy w demografii (ubytek nawet do 500 000 ludzi w wieku produkcyjnym w pierwszych latach). Nota bene wtedy mieliśmy też rekordowy współczynnik Giniego, podchodzący pod 0.36 (czyli odbijanie w stronę półkuli południowej i USA)

    Konsekwencja polskiej emigracji wtedy - spadek bezrobocia, większe pole do presji płacowej, zapewne też otwarcie rynków (ale i UE wjeżdża do nas). Moim zdaniem paradoksalnie w kolejnych latach biznesmenów podratował PiS, transferując do sporej części pracowników dodatkowy dochód (nie kojarzę tej tezy w publicystyce, może ktoś to weryfikował). Ale pojawiła się nowa możliwość, masowa migracja do Polski - najpierw ze Wschodu (Ukraina 2014), a potem A i tak przecież Polska i Węgry powstrzymały wesołą zabawę Niemców z rozdzielaniem na rampie ludzi z Południa. Na pewno wielu rzeczy nie uwzględniam, ale spójrzcie na wykres - 2015 i eksplozja zatrudnienia na oświadczenie (dotyczy Ukraińców, Białorusinów, Rosjan, Ormian, Mołdawian i Gruzinów). A kuku - Ukraińcy, Mołdawianie i Gruzini nie potrzebują wizy żeby wjechać do strefy Schengen :) No to dla tych nacji wystarczy złożyć oświadczenie w PUPie i gotowe. Niebieska linia to już pracownicy spoza Ojropy i 6 powyższych krajów. Przykro mi, druga kadencja PiS to regularne około pół bańki zezwoleń (nie wszystkie zezwolenia są realizowane).

    Dlatego uważam @JORGE że winnymi tego co Ci się nie podoba są biznesmeni i ci którzy im na to pozwalają. Niestety, w opisie rzeczywistości Marks ma czasem rację - kapitał tworzy sobie rezerwową armię pracowników, z bezrobotnych lub z migrantów.

    Dlaczego uważam, że w Polsce istnieje quasi-feudalny wyzysk:
    Jaka podwyżka, minimalna albo mam Ukraińca na Twoje miejsce (a jak Ukraińcy się zbieszą, to sobie sprowadzimy Uzbeków i Kolumbijczyków do roboty). No to teraz część ludu będzie chciała to rozpieprzyć, ale obawiam się że to nie sprowadzający migrantów oberwą. Zwłaszcza że przywalić butelką panu biznesmenowi z ochroną jest nieco trudniej. Wydaje mi się, że to między innymi chce powiedzieć @los - migranci to objaw, a nie przyczyna naszych problemów.

    A i jeszcze dla zobrazowania skali - Ruch Obrony Granic powstrzymuje niemieckie wrzuty, które na tych wykresach byłyby niemal niewidoczne (bo rocznie kilku-kilkunastotysięczne, choć pewnie nasi przyjaciele zza Odry by się rozkręcili).

  • Bubba Jaga, hehe.

    👣

    🐾
    🐾

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.