Skip to content

Ja jako katolik

edytowano February 2019 w Forum ogólne
Nie wiem, jak się mam zachować :(
Otóż wnuczka uraczyła mnie informacją, jakoby
- nieuczestniczenie w niedzielnej Mszy Św. raz, a nawet trzy razy nie było grzechem ciężkim. Dopiero babciu, jeśli się nie pójdzie do kościoła na Mszę cztery razy to się popełni grzech ciężki.
Łatwo byłoby dziecku wybić nowatorskie podejście do problemu, gdyby dziecię nie powołało się na autorytet księdza. Księdza przygotowującego całą klasę do przyjęcia Pana Jezusa w Pierwszej Komunii Świętej.
:-O
To co ja mam teraz zrobić?!
Najprostsze i naturalne rozwiązanie - zwalenie wszystkiego na barki rodziców - to oczywiście chowanie głowy w piasek. Oni mogą interweniować dopiero za jakiś miesiąc w trakcie zebrania. I ok - pewnie to zrobią.
Nic nie robić - jakoś nie po mojemu. Tym bardziej, że w ramach pracy domowej pan ksiądz zadał do napisania 11 grzechów lekkich. :-O
Ksiądz jest całkiem młody a szkoła katolicka.

Ps. A może ja nie mam racji i trzy razy można? Również inne takie tam... :D
«13

Komentarz

  • Warto się chyba u źródła upewnić, czy wnuczka dobrze zrozumiała. Jeśli ksiądz młody, to może jeszcze nie potrafi uczyć i mówi jedno, a dzieci słyszą drugie.
  • Poradź, żeby spytała księdza jak należy dzień święty święcić?
  • Ja bym najpierw obstawiał szum na łączach - gdzieś coś pewnie zostało źle zrozumiane.
  • Po prostu mówisz, że ksiądz się pomylił albo go źle dziecko zrozumiało.

    A w ogóle to zależy od sytuacji.

    Nie ma co histeryzować, nieporozumienie.
  • Stawiam na to, że ksiądz się niejasno wyraził...
  • Rozmawiałam z córką. Podziela waszą opinię. Tzn. sprawdzi, czy Hania dobrze zrozumiała wywody księdza dobrodzieja. Cdn. ;)
  • "Raz to nie zdrada"
  • Pigwa napisal(a):
    ... mówi jedno, a dzieci słyszą drugie.
    ...a dzieci słyszą, co chcą słyszeć lub co potwierdzi im koleżanka na przerwie, czy dobrze zrozumiała.



  • Gdyby to co młody czasem przynosi ze szkoły w zakresie matematyki było prawdą,samochód którym go odwożę do szkoły nie ruszyłby z miejsca. "Ale tata ,pani tak napisała na tablicy,w książce jest błąd!"
  • Wsio taki, słabo widzę, żeby Jahwe Pan kerował danego ludka do piekła, za to że ten nie zaszczycił go swoją wizytą w niedzielę rano.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Wsio taki, słabo widzę, żeby Jahwe Pan kerował danego ludka do piekła, za to że ten nie zaszczycił go swoją wizytą w niedzielę rano.
    To jest coś nad czym się mocno zastanawiam: czy takie, z naszego (!) punktu widzenia "błahe" grzechy, Pan Bóg aby na pewno podobnie ocenia. A może wręcz przeciwnie? A może (na pewno!) wuja wiemy na ten temat i należy po prostu słuchać a nie zastanawiać się co Pan Bóg zrobi jeśli nie dotrzymamy?

    Mnie się co najmniej kilka razy w życiu zdarzyło nie pójść na mszę świętą. Kiedyś przystąpiłem do spowiedzi w Gruzji u polskiego, zressztą znakomitego, księdza, który był w Gruzji od 12 lat i sporo tam przeszedł od naszych prawosławnych braci w wierze.

    Wspomniałem że nie byłem na ostatniej mszy, no ale wspinałem się na Kazbek - czyli byłem w podróży, czyli...
    - A nie można było zaplanowac inaczej podróży?
    -yy samolot mieliśmy, sratatata..
    - to nie jest żadne usprawiedliwienie. Na mszy nalezy być i od niej zaczynać wszelkie plany. Trzeba było zacząć wspinaczkę w poniedziałek. I to tak, żeby do niedzieli ją skończyć.

    A tak się fajnie gadało z księdzem o wspinaczkach, podróżach, dał nam tyle informacji o tym co warto zwiedzić, tyle opowieści, itp. Natomiast jego krótka i prosta piłka była jak obuchem w łeb.
    Co mnie się osobiście bardzo podoba, i zapamiętałem.
  • Nu, i ja do tajemniczego królestwa Marokko jechałem z wydrukowaną z neciku listą kościołów katolickich tamże, także tego.
  • edytowano February 2019
    ad mszy niedzielnej i przykazania kościelnego (punkt 1.)

    "... Jeśli poważna przyczyna uniemożliwia udział we Mszy Świętej, należy w inny sposób (poprzez modlitwę indywidualną, rodzinną lub wspólnotową, albo przez modlitewne wysłuchanie Mszy Świętej radiowej lub telewizyjnej) włączyć się we wspólne wszystkim wiernym przeżywanie chrześcijańskiego święta (por. KPK, kan. 1248 § 2; KKK, n. 2181 i 2183). żródło

    Moim zdaniem nie zawsze się uda tak zaplanować podróż, żeby być w niedzielę na mszy. Zwłaszcza na kilku tysiącach metrów wzwyż... @TecumSeh
    Co innego jest świadome, z lenistwa, obojętności, bylejakości (a jakoś tak wyszło)....

    Ja np. wczoraj nie byłem, naprawdę nie udało się. Może źle zaplanowałem dzień (że na 18-ą), ale wypadki samotnego ojca z jedynakiem2 się zdarzają.... Jutro pójdę.

    W Szkocji to była prawie cotygodniowość, bo restauracja "żyje" w niedzielę, a do Edynburga daleeeko (po drodze z kilkanaście kościółków, ale różnych "denominacji")
  • W Turcji będąc odpuściłem niedzielna Mszę, ja i resztą marnioków. Modlilismy się wspólnie Różańcem. "Nadrobiliśmy" to po powrocie.
    W pracy będąc w niedzielę (12h) zazwyczaj schodze do kaplicy ale nie zawsze jest taka możliwość. Od niedawna robię w ten sposób że przed niedzielną zmianą idę w sobotę wieczorem. Czasem i ta możliwość odpada gdy mam cały weekend (z przerwą nocną ofc) w pracy więc albo w poniedziałek albo któryś kolejny dzień tygodnia to "nadrabiam".
    Podczas spowiedzi ksiądz dopytuje o szczegóły więc tlomacze vide supra ale połajanki jak @TecumSeh nie zaliczyłem.
  • Nu właśnie, to są te cudności rozważania.
    Bo też na ten przykład miałabym pójść do piekła za jedno naciągane obgadanie wrednej kodziary? Za tako głupotkie?!
    Nu, zgoda, nie naciągane - tak naprawdę, to fałszywe, ale tylko raz se popuściłam fantazji w ostrej dyskusji. Panie Boże wybacz...
    ALE ŻEBY OD RAZU PIEKŁO?!
    Że jusz nie wspomnę o tym wzywaniu imienia ...

    Mojej osobie coraz częściej się wydaje, że ten dekalog to nijak nie przystaje do dzisiejszych czasów ;)
  • edytowano February 2019
    Ojtam ojtam, już siostra Faustyna pisała, jak to się Pan Jezus frasował, że nie przyszła do komunii. A ona Mu na to: "A bo miałam grzecha..." "Córko! I taka drobnostka cię odwiodła od jedności ze Mną?"
  • marniok napisal(a):
    ... przed niedzielną zmianą idę w sobotę wieczorem....
    niewiele osób sobie zdaje sprawę, z tego, że
    to jest to samo!!!

    Kalendarz liturgiczny jest wciąż kalendarzem starożytnym, gdzie nowy dzień zaczynał się po zachodzie słońca, a nie jak dziś - o północy.
    To się nazywa "wigilia" :)

    Każda niedziela, każde święto - to dzień ze swoja wigilją. Sobotnia msza po nieszporze - to już w liturgii jest Dzień Pański.



  • edytowano February 2019
    Ściemniactwo. Gdyby tak było, to by się klechy nie pultały o zabawy huczne w piątek wieczór.
  • A co z Mszą po nieszporze niedzielnym drugim?
  • romeck napisal(a):
    Moim zdaniem nie zawsze się uda tak zaplanować podróż, żeby być w niedzielę na mszy. Zwłaszcza na kilku tysiącach metrów wzwyż...
    Ale nie o to chodzi - pytanie czy dało się inaczej (dało) a poza tym: po co ta podróż.
    Jeśli to jest praca, podróż służbowa itp - ok. Nikt nie każe rzucać pracy (choć gdyby sytuacja była permanentna to można rozważyć zmianę). Ponadto radio, internet itp.

    Co do @marioka - inna bajka bo to natura Twojego zawodu. Jak policjant. A poza tym - chodzisz, nie w niedzielę to w sobotę. Więc ok. Indywidualne przypadki kiedy się nie dało - pewnie rozważasz w sumieniu albo ze spowiednikiem.

    W moim przypadku to był po pierwsze urlop a po drugie dało się inaczej. A zatem - krótka piłka. I nie ma wymówek.
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Ojtam ojtam, już siostra Faustyna pisała, jak to się Pan Jezus frasował, że nie przyszła do komunii. A ona Mu na to: "A bo miałam grzecha..." "Córko! I taka drobnostka cię odwiodła od jedności ze Mną?"
    Nie kojarzę co zrobiła św Faustyna, ale najprawdopowodniej to była faktycznie drobnostka. Nie pójście na mszę św kiedy się ewidentnie mogło (mój przypadek) to nie "drobnostka" tylko świadoma, dobrowolna decyzja postawienia czegoś tam (w moim przypadku zdobywania sobie górki, co można było zacząć dwa dni później) ponad obowiązek katolika.

    Maria napisal(a):
    Nu właśnie, to są te cudności rozważania.
    Bo też na ten przykład miałabym pójść do piekła za jedno naciągane obgadanie wrednej kodziary? Za tako głupotkie?!
    Nu, zgoda, nie naciągane - tak naprawdę, to fałszywe, ale tylko raz se popuściłam fantazji w ostrej dyskusji. Panie Boże wybacz...
    ALE ŻEBY OD RAZU PIEKŁO?!
    Że jusz nie wspomnę o tym wzywaniu imienia ...

    Mojej osobie coraz częściej się wydaje, że ten dekalog to nijak nie przystaje do dzisiejszych czasów ;)
    Przepraszam, ale skąd Ci się to "od razu piekło" wzięło?
    Bo ciut nie pojmuję jak doszłaś do takiego wniosku?

  • "Od razu piekło" - to akurat proste. Każdy grzech ciężki to znaczy grzech śmiertelny. A grzech śmiertelny - to od razu piekło.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Ściemniactwo. Gdyby tak było, to by się klechy nie pultały o zabawy huczne w piątek wieczór.
    Niedouczone
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Ojtam ojtam, już siostra Faustyna pisała, jak to się Pan Jezus frasował, że nie przyszła do komunii. A ona Mu na to: "A bo miałam grzecha..." "Córko! I taka drobnostka cię odwiodła od jedności ze Mną?"
    Tyle, że tyczyło się to grzechu lekkiego, a nie ciężkiego jakim jest świadome i dobrowolne opuszczenie Mszy św. w niedzielę.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    "Od razu piekło" - to akurat proste. Każdy grzech ciężki to znaczy grzech śmiertelny. A grzech śmiertelny - to od razu piekło.
    Nie wiem czy to aż tak proste.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Ściemniactwo. Gdyby tak było, to by się klechy nie pultały o zabawy huczne w piątek wieczór.
    A to nie dlatego, że posty obowiązują od północy do północy. a święto zaczyna się po nieszporach dnia poprzedniego. taka niekompatybilność.
  • wachmistrz napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Ściemniactwo. Gdyby tak było, to by się klechy nie pultały o zabawy huczne w piątek wieczór.
    A to nie dlatego, że posty obowiązują od północy do północy. a święto zaczyna się po nieszporach dnia poprzedniego. taka niekompatybilność.
    Zdrada.

    I do tego nie uwzględnia ważnego święta: Wolnej Soboty.
  • TecumSeh napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    "Od razu piekło" - to akurat proste. Każdy grzech ciężki to znaczy grzech śmiertelny. A grzech śmiertelny - to od razu piekło.
    Nie wiem czy to aż tak proste.
    Proste.

    Nieprosta jest dopiero klasyfikacja grzechów na powszednie i śmiertelne. Moraliści miotają się od bandy do bandy.
  • edytowano February 2019
    wachmistrz napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Ściemniactwo. Gdyby tak było, to by się klechy nie pultały o zabawy huczne w piątek wieczór.
    A to nie dlatego, że posty obowiązują od północy do północy. a święto zaczyna się po nieszporach dnia poprzedniego. taka niekompatybilność.
    pomylenie dni, a nie ściemniactwo
    soboty nie mają swoich wigilii (czyli piątkowych wieczorów) (chyba że w sobotę jest święto)

    wigilie posiadają święta tylko. (czyli wszystkie niedziele oraz święta (nakazane czy nie) w tygodniu).
    ===

    Piątek jest post (bez)mięsny. Tylko. I bardzo łatwo o suspendę.
  • edytowano February 2019
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    TecumSeh napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    "Od razu piekło" - to akurat proste. Każdy grzech ciężki to znaczy grzech śmiertelny. A grzech śmiertelny - to od razu piekło.
    Nie wiem czy to aż tak proste.
    Proste.

    Nieprosta jest dopiero klasyfikacja grzechów na powszednie i śmiertelne. Moraliści miotają się od bandy do bandy.


    Dlatego warto trzymać się Katechizmu Kościoła Katolickiego. Tak na wszelki wypadeczek.
    @TecumSeh i potwierdzam - bardzo proste. Stosowna cycata:
    Grzech śmiertelny jest - podobnie jak miłość - radykalną możliwością wolności ludzkiej. Pociąga on za sobą utratę miłości i pozbawienie łaski uświęcającej, to znaczy stanu łaski. Jeśli nie zostanie wynagrodzony przez żal i Boże przebaczenie, powoduje wykluczenie z królestwa Chrystusa i wieczną śmierć w piekle; nasza wolność ma bowiem moc dokonywania wyborów nieodwracalnych, na zawsze.
  • Mam pytanie: czy jeśli w mojej parafii msza święta wieczorna jest o osiemnastej i zimą to jest po zachodzie słońca, to ona biega za niedzielną, a latem jest przed zachodem, to wtedy nie ma sobotniej biegającej za niedzielną? Pytam serio serio.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.