Ja jako katolik
Nie wiem, jak się mam zachować
Otóż wnuczka uraczyła mnie informacją, jakoby
- nieuczestniczenie w niedzielnej Mszy Św. raz, a nawet trzy razy nie było grzechem ciężkim. Dopiero babciu, jeśli się nie pójdzie do kościoła na Mszę cztery razy to się popełni grzech ciężki.
Łatwo byłoby dziecku wybić nowatorskie podejście do problemu, gdyby dziecię nie powołało się na autorytet księdza. Księdza przygotowującego całą klasę do przyjęcia Pana Jezusa w Pierwszej Komunii Świętej.
:-O
To co ja mam teraz zrobić?!
Najprostsze i naturalne rozwiązanie - zwalenie wszystkiego na barki rodziców - to oczywiście chowanie głowy w piasek. Oni mogą interweniować dopiero za jakiś miesiąc w trakcie zebrania. I ok - pewnie to zrobią.
Nic nie robić - jakoś nie po mojemu. Tym bardziej, że w ramach pracy domowej pan ksiądz zadał do napisania 11 grzechów lekkich. :-O
Ksiądz jest całkiem młody a szkoła katolicka.
Ps. A może ja nie mam racji i trzy razy można? Również inne takie tam...
Otóż wnuczka uraczyła mnie informacją, jakoby
- nieuczestniczenie w niedzielnej Mszy Św. raz, a nawet trzy razy nie było grzechem ciężkim. Dopiero babciu, jeśli się nie pójdzie do kościoła na Mszę cztery razy to się popełni grzech ciężki.
Łatwo byłoby dziecku wybić nowatorskie podejście do problemu, gdyby dziecię nie powołało się na autorytet księdza. Księdza przygotowującego całą klasę do przyjęcia Pana Jezusa w Pierwszej Komunii Świętej.
:-O
To co ja mam teraz zrobić?!
Najprostsze i naturalne rozwiązanie - zwalenie wszystkiego na barki rodziców - to oczywiście chowanie głowy w piasek. Oni mogą interweniować dopiero za jakiś miesiąc w trakcie zebrania. I ok - pewnie to zrobią.
Nic nie robić - jakoś nie po mojemu. Tym bardziej, że w ramach pracy domowej pan ksiądz zadał do napisania 11 grzechów lekkich. :-O
Ksiądz jest całkiem młody a szkoła katolicka.
Ps. A może ja nie mam racji i trzy razy można? Również inne takie tam...
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
A w ogóle to zależy od sytuacji.
Nie ma co histeryzować, nieporozumienie.
Mnie się co najmniej kilka razy w życiu zdarzyło nie pójść na mszę świętą. Kiedyś przystąpiłem do spowiedzi w Gruzji u polskiego, zressztą znakomitego, księdza, który był w Gruzji od 12 lat i sporo tam przeszedł od naszych prawosławnych braci w wierze.
Wspomniałem że nie byłem na ostatniej mszy, no ale wspinałem się na Kazbek - czyli byłem w podróży, czyli...
- A nie można było zaplanowac inaczej podróży?
-yy samolot mieliśmy, sratatata..
- to nie jest żadne usprawiedliwienie. Na mszy nalezy być i od niej zaczynać wszelkie plany. Trzeba było zacząć wspinaczkę w poniedziałek. I to tak, żeby do niedzieli ją skończyć.
A tak się fajnie gadało z księdzem o wspinaczkach, podróżach, dał nam tyle informacji o tym co warto zwiedzić, tyle opowieści, itp. Natomiast jego krótka i prosta piłka była jak obuchem w łeb.
Co mnie się osobiście bardzo podoba, i zapamiętałem.
"... Jeśli poważna przyczyna uniemożliwia udział we Mszy Świętej, należy w inny sposób (poprzez modlitwę indywidualną, rodzinną lub wspólnotową, albo przez modlitewne wysłuchanie Mszy Świętej radiowej lub telewizyjnej) włączyć się we wspólne wszystkim wiernym przeżywanie chrześcijańskiego święta (por. KPK, kan. 1248 § 2; KKK, n. 2181 i 2183). żródło
Moim zdaniem nie zawsze się uda tak zaplanować podróż, żeby być w niedzielę na mszy. Zwłaszcza na kilku tysiącach metrów wzwyż... @TecumSeh
Co innego jest świadome, z lenistwa, obojętności, bylejakości (a jakoś tak wyszło)....
Ja np. wczoraj nie byłem, naprawdę nie udało się. Może źle zaplanowałem dzień (że na 18-ą), ale wypadki samotnego ojca z jedynakiem2 się zdarzają.... Jutro pójdę.
W Szkocji to była prawie cotygodniowość, bo restauracja "żyje" w niedzielę, a do Edynburga daleeeko (po drodze z kilkanaście kościółków, ale różnych "denominacji")
W pracy będąc w niedzielę (12h) zazwyczaj schodze do kaplicy ale nie zawsze jest taka możliwość. Od niedawna robię w ten sposób że przed niedzielną zmianą idę w sobotę wieczorem. Czasem i ta możliwość odpada gdy mam cały weekend (z przerwą nocną ofc) w pracy więc albo w poniedziałek albo któryś kolejny dzień tygodnia to "nadrabiam".
Podczas spowiedzi ksiądz dopytuje o szczegóły więc tlomacze vide supra ale połajanki jak @TecumSeh nie zaliczyłem.
Bo też na ten przykład miałabym pójść do piekła za jedno naciągane obgadanie wrednej kodziary? Za tako głupotkie?!
Nu, zgoda, nie naciągane - tak naprawdę, to fałszywe, ale tylko raz se popuściłam fantazji w ostrej dyskusji. Panie Boże wybacz...
ALE ŻEBY OD RAZU PIEKŁO?!
Że jusz nie wspomnę o tym wzywaniu imienia ...
Mojej osobie coraz częściej się wydaje, że ten dekalog to nijak nie przystaje do dzisiejszych czasów
to jest to samo!!!
Kalendarz liturgiczny jest wciąż kalendarzem starożytnym, gdzie nowy dzień zaczynał się po zachodzie słońca, a nie jak dziś - o północy.
To się nazywa "wigilia"
Każda niedziela, każde święto - to dzień ze swoja wigilją. Sobotnia msza po nieszporze - to już w liturgii jest Dzień Pański.
Jeśli to jest praca, podróż służbowa itp - ok. Nikt nie każe rzucać pracy (choć gdyby sytuacja była permanentna to można rozważyć zmianę). Ponadto radio, internet itp.
Co do @marioka - inna bajka bo to natura Twojego zawodu. Jak policjant. A poza tym - chodzisz, nie w niedzielę to w sobotę. Więc ok. Indywidualne przypadki kiedy się nie dało - pewnie rozważasz w sumieniu albo ze spowiednikiem.
W moim przypadku to był po pierwsze urlop a po drugie dało się inaczej. A zatem - krótka piłka. I nie ma wymówek.
Nie kojarzę co zrobiła św Faustyna, ale najprawdopowodniej to była faktycznie drobnostka. Nie pójście na mszę św kiedy się ewidentnie mogło (mój przypadek) to nie "drobnostka" tylko świadoma, dobrowolna decyzja postawienia czegoś tam (w moim przypadku zdobywania sobie górki, co można było zacząć dwa dni później) ponad obowiązek katolika.
Przepraszam, ale skąd Ci się to "od razu piekło" wzięło?
Bo ciut nie pojmuję jak doszłaś do takiego wniosku?
I do tego nie uwzględnia ważnego święta: Wolnej Soboty.
Nieprosta jest dopiero klasyfikacja grzechów na powszednie i śmiertelne. Moraliści miotają się od bandy do bandy.
soboty nie mają swoich wigilii (czyli piątkowych wieczorów) (chyba że w sobotę jest święto)
wigilie posiadają święta tylko. (czyli wszystkie niedziele oraz święta (nakazane czy nie) w tygodniu).
===
Piątek jest post (bez)mięsny. Tylko. I bardzo łatwo o suspendę.
Nieprosta jest dopiero klasyfikacja grzechów na powszednie i śmiertelne. Moraliści miotają się od bandy do bandy.
Dlatego warto trzymać się Katechizmu Kościoła Katolickiego. Tak na wszelki wypadeczek.
@TecumSeh i potwierdzam - bardzo proste. Stosowna cycata:
Grzech śmiertelny jest - podobnie jak miłość - radykalną możliwością wolności ludzkiej. Pociąga on za sobą utratę miłości i pozbawienie łaski uświęcającej, to znaczy stanu łaski. Jeśli nie zostanie wynagrodzony przez żal i Boże przebaczenie, powoduje wykluczenie z królestwa Chrystusa i wieczną śmierć w piekle; nasza wolność ma bowiem moc dokonywania wyborów nieodwracalnych, na zawsze.