Skip to content

Teologia pieniądza

2

Komentarz

  • edytowano January 2020
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Rafał napisal(a):
    Czy Kolezenstwo tak na poważnie?
    Patrzyłem kiedyś przez okno na ludzi na ulicy i zastanawiałem się, dokąd idą. Czy przynagla ich chęć służenia Bogu czy mamonie?

    Ile godzin dziennie poświęcam na przypodobywanie się Bogu, a ile w pościgu za mamoną?

    Czy moja wiara jest frazeologicznym ornamentem, czy może ma wpływ na moje postępowanie?

    Oczywiście, wszystkie powyższe kwestie są niepoważne i głupie, przepraszam że zajmuję Koleżeństwu czas takimi duperelami.
    Trep lubi to

    Ale oprócz mamony jeszcze Marvel, GoT, itp. itd.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Rafał napisal(a):
    Czy Kolezenstwo tak na poważnie?
    Patrzyłem kiedyś przez okno na ludzi na ulicy i zastanawiałem się, dokąd idą. Czy przynagla ich chęć służenia Bogu czy mamonie?

    Ile godzin dziennie poświęcam na przypodobywanie się Bogu, a ile w pościgu za mamoną?

    Czy moja wiara jest frazeologicznym ornamentem, czy może ma wpływ na moje postępowanie?

    Oczywiście, wszystkie powyższe kwestie są niepoważne i głupie, przepraszam że zajmuję Koleżeństwu czas takimi duperelami.
    Wszystkie powyższe pytania są poważne i mądre, książka pana Dobredziecię jedynie oddala od odpowiedzi na nie. Po co być odbiciem Dobregodziecięcia, kiedy można być oryginałem Ignaca? Po co powoływać się na pajaca, kiedy można mieć swój włany tekst? Sto razy donioślejszy i trafniejszy niż jakieś ksero z dupka.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):

    Patrzyłem kiedyś przez okno na ludzi na ulicy i zastanawiałem się, dokąd idą. Czy przynagla ich chęć służenia Bogu czy mamonie?

    Ile godzin dziennie poświęcam na przypodobywanie się Bogu, a ile w pościgu za mamoną?

    Czy moja wiara jest frazeologicznym ornamentem, czy może ma wpływ na moje postępowanie?

    Oczywiście, wszystkie powyższe kwestie są niepoważne i głupie, przepraszam że zajmuję Koleżeństwu czas takimi duperelami.
    O Szturmowcze, cokolwiek tuse ustalita, te słowa są najwazniejsze, pełne wartości i masz Pan rozpalone ciepło w sercu mem, za nie.

  • trep napisal(a):

    Trep lubi to

    Ale oprócz mamony jeszcze Marvel, GoT, itp. itd.
    Już wiemy, że nie lubisz seriali, nie ten wątek. Porównywanie demona pieniądza do zabawnych historyjek oglądanych dla fanu to już jednak jest mocne pomylenie materii.

    A co do losa, czy nie zauważyliście, że los nie chce na forum gadać o tego typu sprawach, finansach, piniondzu itp. ? I ja mu się trochę nie dziwię. Nie rozumiem Ile razy można tematy zaczepiać ?

  • To nie to. Los nie chce recenzować pajaców. Jest siedem miliardów ludzi na Ziemi, jakiś procent z z tego ma nieodparte pragnienie dzielenia się ze światem swoją mądrością. Najczęściej na temat pieniędzy, bo cóż budzi większe namiętności? I co ja o tym sądzę? Najchętniej bym nic nie sądził ale jak już do tych mundrości zajrzę, to najczęściej się wkurwiam. Jak teraz.
  • los napisal(a):
    To nie to. Los nie chce recenzować pajaców. Jest siedem miliardów ludzi na Ziemi, jakiś procent z z tego ma nieodparte pragnienie dzielenia się ze światem swoją mądrością. Najczęściej na temat pieniędzy, bo cóż budzi większe namiętności? I co ja o tym sądzę? Najchętniej bym nic nie sądził ale jak już do tych mundrości zajrzę, to najczęściej się wkurwiam. Jak teraz.
    Wicie, no, problem w tym, że wszystkie cytaty, które wkleiłem, wydały mi się ciekawe, odkrywcze i inspirujące.

    Pewną zgrozą przejęło mnie "In the second place..."

    I, też, kolo nie jest pierwszym szmondakiem w koszu jajek z Grójca przywiezionym, tylko psoferorem teologii na drugorzędnym uniwerku w UK. Mówi ładnie.

    I serio, miło bymi było, gdyby zechciał Kolega pochylić się nad danymi cytatami i wskazać palcem, co tam niemądre jest. No ale nie to nie, przecie nikt tu nikogo pod pistoletem nie trzyma.
  • loslos
    edytowano January 2020
    Niemądre są nie tylko rzeczy w sposób oczywisty nieprawdziwe ale też te w sposób oczywisty prawdziwe - jeśli podane z zadęciem. A więc:

    2. "Pieniądz jest środkiem płatniczym i miarą wartości." Pierwsza plomba wypada z wrażenia nad głębią i odkrywczością stwierdzenia.
    4. "Pieniądz jest źródłem władzy." Druga plomba...
    6. "Zwiększona produkcja zwiększa inwestycje i zadłużenie." Trzecia plomba...

    Wizyta u dentysty mnie czeka.

    Te oczywistości ni z gruszki ni z pietruszki poprzedzone są inwokacją, w której w cytacie z Ewangelii słowo "diabeł" jest zastąpione słowem "pieniądz." Wartości intelektualnej rzecz nie ma natomiast ustawia rozmowę, już wiemy jak na przedmiot zainteresowania pana Dobregodziecięcia patrzeć. Ech, daj pan spokój...
  • Czy taki potworek jak "teologia pieniądza" jest w ogóle uprawniony? Teologia to znajomość Boga, nie tylko wiedza, ale również relacja. Teologia 'czegoś', to taki fragment teologii, gdzie o Bogu dowiadujemy się dzięki temu czemuś. A co o Bogu może nam powiedzieć niegodziwa mamona?

    To jedno. A drugie, kult pieniądza z jakiegoś powodu jest w człowieku rzeczywistością równie silną co powszechną. W momencie, gdy człowiek zaczyna większym zaufaniem darzyć Boga Wszechmogącego niż pieniądz to moment, w którym człowiek chyba zaczyna wierzyć.
  • celnik.mateusz napisal(a):
    Czy taki potworek jak "teologia pieniądza" jest w ogóle uprawniony?
    A jeśli zastąpić słowo "teologia" słowem "metafizyka"? Bo idzie przecież o te czy pytania:

    1. Patrzyłem kiedyś przez okno na ludzi na ulicy i zastanawiałem się, dokąd idą. Czy przynagla ich chęć służenia Bogu czy mamonie?

    2. Ile godzin dziennie poświęcam na przypodobywanie się Bogu, a ile w pościgu za mamoną?

    3. Czy moja wiara jest frazeologicznym ornamentem, czy może ma wpływ na moje postępowanie?

    Bo nie są niepoważne i głupie, prawda?



  • Nie są głupie w rzeczy samej. Są zawstydzające.
  • Dobra, to jeszcze może dopytam czy nad książka „Skinhead w kasynie” pana Taleba warto pochylić się, czy to także wysmętki jednego z 7 miliardów gupków?
  • ciekawe

    Itheron, 666
  • Zapomniałem jeszcze o piłce kopanej.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Dobra, to jeszcze może dopytam czy nad książka „Skinhead w kasynie” pana Taleba warto pochylić się, czy to także wysmętki jednego z 7 miliardów gupków?
    Nad Talebem warto się pochylić, nawet jeśli wypisze bzdury, co czasem mu się zdarza, bo będą to bzdury inspirujące. A o książce się właśnie dowiedziałem.
  • Jeszcze jedna rzecz mnie wkurwia - powszechne obsobaczanie pieniądza. Och, ach, to źródło wszelkiego zła ale za gębą wypuszczoną na spacer nie idzie osobiste świadectwo. Broń, która w ewidentny sposób służy wyłącznie do krzywdzenia ludzi, jest mniej obsobaczana choć bardziej poważnie - jest całkiem wielu ludzi, którzy broni nie dotkną nawet pod poważną sankcją.
  • edytowano January 2020
    A co powiedzieć o samochodach, które statystycznie rzecz biorąc, zabijają jeszcze więcej.
  • edytowano January 2020
    To obsobaczanie wynika z błędu w rozumowaniu, wynikającego ze zrównywania pieniądza z chciwością, czyli dwóch różnych kategorii i nawet dwóch różnych poziomów opisu rzeczywistości
  • Władca pierscieni
    Bilbo i Boromir zmieniają się na twarzy kiedy widzą pierścień. Chcą go tylko na chwilę.

    Muszelki kauri czy sztabki miedzi nie budzą takich emocji?
  • W_Nieszczególny napisal(a):
    To obsobaczanie wynika z błędu w rozumowaniu, wynikającego ze zrównywania pieniądza z chciwością, czyli dwóch różnych kategorii i nawet dwóch różnych poziomów opisu rzeczywistości
    To prawda, gdyż "Błogosławieni ubodzy w duchu". Znaczy można mieć pieniędzy wiele, byle za mocno się do nich nie przywiązywać. Byle nie myśleć o nich za często. Byle nie one zabierały najwięcej miejsca w sercu a miłość do Boga i bliźniego.

    Byłem kiedyś w takiej jednej fabryce. Rozmawiałem z właścicielem. On na ścianie w swoim biurze miał jakąś figurkę.
    - WTF? - uprzejmie zapytałem.
    - Aa, bo wicie rozumicie, my tu w swojej religii mamy wielu bogów i one odpedają za różne rzeczy a ten tu konkretnie za kasię odpeda.
    Po czym wziął czy śmierdzące patyki, podpalił je, ścisną dłońmi i zaczął się rytmicznie pochylać przez szatanem wyobrażonym w kawałku porcelany.

    O tym gościu można pedzieć, że służył mamonie.

    Ale nie każden jeden właściciel fabryczki jej służy - choć, jak nas pouczał Pan Jezus - ciężej jest jednak jej nie służyć, jak się jej ma dużo.
  • edytowano January 2020
    W kwestii formalnej, o ile się nie mylę, to są nowocześniejsze od tłita formy wykrzyczenia bólu. Tik-tok, Stories na Fejsie oraz Insta, podcasty w Spotify i na Youtube. Twitter jako mikroblog pisany głównie też już jest średnionowoczesny.
  • Nulae ja jestem niedzisiejszy, mam anachroniczne wyobrażenie nowoczesności.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Ile godzin dziennie poświęcam na przypodobywanie się Bogu, a ile w pościgu za mamoną?
    Ale czemu od razu skrajności?

    Kościół daje konkretny program minimalny, dzięki któremu można utrzymać odpowiednią relację wertykalną, a to: sakramenty, modlitwa, okresy postu i szczególnej refleksji, uroczystości. To miłe i podoba się Bogu, co nam potwierdza 2000 lat istnienia Kościoła.

    Powyższe pozwala nam też rozeznać różne elementy relacji horyzontalnej. A dodatkowo dostajemy też przecież pisarzy i komentatorów, świętych i mniej świętych, którzy również pozwalają okiełznać rzeczywistość nas otaczającą.

    I czymże w ogóle jest ów pościg za mamoną? Pracą zarobkową, żeby utrzymać rodzinę? Zgoda - można się w tym zatracić i przegapić np. kryzys małżeński albo i ogólnorodzinny.

  • edytowano January 2020
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Rafał napisal(a):
    Czy Kolezenstwo tak na poważnie?
    Patrzyłem kiedyś przez okno na ludzi na ulicy i zastanawiałem się, dokąd idą. Czy przynagla ich chęć służenia Bogu czy mamonie?

    Ile godzin dziennie poświęcam na przypodobywanie się Bogu, a ile w pościgu za mamoną?

    Czy moja wiara jest frazeologicznym ornamentem, czy może ma wpływ na moje postępowanie?

    Oczywiście, wszystkie powyższe kwestie są niepoważne i głupie, przepraszam że zajmuję Koleżeństwu czas takimi duperelami.
    No grubo Kolega pojechał. A cóż wspólnego z tymi pytaniami granicznymi ma cytowana przez Kolegę mętna
    wypocina?
    PS: I moja odpowiedź na pytanie drugie jest pozytywna, jak i z pewnością Kolegi. Moja ma rozwinięcie: Tak, ale za mały. Kolegi pewnie podobne. Nie potrzeba do tej odpowiedzi anglojęzycznego teologa brawurowo przekształcającego cytaty z Pisma.Pytanie pierwsze to efektowny chwycik retoryczny i liczy się tylko drugie.
  • edytowano January 2020
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):

    Patrzyłem kiedyś przez okno na ludzi na ulicy i zastanawiałem się, dokąd idą. Czy przynagla ich chęć służenia Bogu czy mamonie?

    Ile godzin dziennie poświęcam na przypodobywanie się Bogu, a ile w pościgu za mamoną?

    Czy moja wiara jest frazeologicznym ornamentem, czy może ma wpływ na moje postępowanie?

    Oczywiście, wszystkie powyższe kwestie są niepoważne i głupie, przepraszam że zajmuję Koleżeństwu czas takimi duperelami.
    Jest to problem, który mnie od jakiegoś czasu nurtuje. Coraz mocniej i coraz częściej mnie nachodzi. I nie mówimy tylko o mamonie, dużo jest innych przecież superważnych rzeczy, które nas pochłaniają. Ciekawe, to kwestia wieku Ignac, czy może jakaś szersza społeczna tendencja refleksyjna ?

  • Ile godzin dziennie poświęcam na przypodobywanie się Bogu, a ile w pościgu za mamoną?
    W Domowym Kościele małżeństwo ma wspólne i indywidualne zobowiązania. Jednym z indywidualnych jest Namiot Spotkania, codzienny kwadrans na rozmowę z Panem Bogiem, czas poświęcony tylko jemu. Przez kilka lat w DK nadal okazuje się to zobowiązaniem najtrudniejszym do wypełnienia.

    Dzięki za pytania stawiające do pionu.
  • Tak zawsze mówię synom gdy rozmawiamy o sensie codziennej modlitwy.
    Na grę, zabawę, komputer czy komórkę bez wahania poświęcamy 2,3 godziny dziennie, a dla Boga 5 min (10 różańca) to zbyt dużo?

    Albo o uczestnictwie we Mszy świętej niedzielnej.
    Czy 1 godz/tydzień poświęcona Bogu to zbyt dużo w porównaniu do kilkunastu lub więcej na bzdury?
  • A jak Ignac zaczął to pociągnę. Szukam rzeczy prawdziwych. Czyli takich w których cel, motywacja, działania i efekt są spójne. I nie mogę ich znaleźć ! Zarówno u siebie jak i u ludzi. Jak się rozłoży na czynniki pierwsze to wychodzi, że wszystko nie o to. I dlatego tak mało nam wychodzi, albo wychodzi ogromnym nakładem sił i bez satysfakcji.

    Pracujemy dla pieniędzy (najgorsza motywacja), spotykamy się ze znajomymi nie dlatego, żeby z nimi się spotkać, uprawiamy sport wcale nie dla sportu, czytamy książki nie dlatego że lubimy czytać (uwierzcie mi są tacy ludzie, mnóstwo !), kupujemy drogie samochody i się interesujemy nimi nie dlatego, że lubimy samochody. I tak dalej i tak dalej, podałem proste przykłady, ale można i to rozszerzyć na większy kaliber. Można też przełożyć to na wiarę.

    W każdym razie, kiedy zacząłem się przyglądać w ten sposób wielu aspektom, czyli porównuje motywację w stosunku do meritum, kiedy odpowiem na pytania po co, dlaczego, jaki cel, wychodzi obraz świata stojącego na głowie w skali, z której (pomimo dużego dystansu do dzisiejszego świata) nie zdawałem sobie sprawy. Można jeszcze bardziej stać na głowie, można.
  • edytowano January 2020
    marniok napisal(a):
    Czy 1 godz/tydzień poświęcona Bogu to zbyt dużo w porównaniu do kilkunastu lub więcej na bzdury?
    Wydaje mi się, że to jest właśnie dowód na to, że my wierzymy na pewno że - nie ma piekła, to raz, a dwa - że jesteśmy dobrymi ludźmi. A i jakoś niespecjalnie ufamy, że modlitwa może nam pomóc zarówno w życiu doczesnym, jak i przyszłym.

    Bo gdyby było inaczej to 3/4 życia byśmy spędzili na kolanach ...

  • Hmmm ja masę rzeczy robię bo lubię, interesuje mnie etc. Zupełnie nie czuję się wypalony. Jest tyle do poznania i nauczenia się, daje to dużo satysfakcji. Pieniądze bardzo pomagają w rozwoju i dobrze jest je mieć.
    A tak z innej beczki, to bardzo źle zaczynać coś całkiem nowego a porzucać stare. Miałem swego czasu dużo rozpoczetych różnych projektów ( prywatnych ), nawet kilka książek technicznych miałem na raz nie dokończonych do doczytania i troszkę źle się to na mnie odbiło mimo, że to nie takie istotne. Od jakiegoś pół roku kończe sobie jeden/jedną za drugim i nie tykam nowych pomysłów. Bardzo mi z tym dobrze.
  • JORGE napisal(a):
    Ciekawe, to kwestia wieku Ignac, czy może jakaś szersza społeczna tendencja refleksyjna ?

    Kiedyś polazłem do księdza i mówię:
    -- Księże dobrodzieju, przeczytałem ostatnio u któregoś z mistyków nadreńskich, chyba to był Henryk Suzo, że zasadniczo trzeba bardzo sceptycznie podchodzić do wizji mistycznych zgłaszanych przez ludzi przed pięćdziesiątką. Ciekawa sprawa, co?
    -- A myślisz, że czemu napisano: "Nie masz pięćdziesięciu lat a Abrahama widziałeś?"
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.