Gdyby to byli Chińczycy, to by most z ciał własnych przez graniczną rzekę utworzyli. Siły zbrojne Grecji za małe na kilka miljonów uchodźców. Od wieków mają do czynienia z muzułmanami, mogą być zdetermi owani, ale to za mało
KAnia napisal(a): 1. Z faktu, że ludzie latem się pocą i czasem ktoś spocony jedzie tramwajem, nie można wyprowadzać wniosku, że "POLACY NIE DBAJĄ O HIGIENĘ". 2. Nie trzeba ogądać TVN, żeby wiedzieć, że antypolskie media forsują negatywny, karykaturalny obraz Polaka. To przecież media antypolskie. 3. Zamiast się przyznać do niesprawiedlicwego, krzywdzącego Polaków uogólnienia, atakuje się kogoś, kto je zauważył - bo zauważył też (przypadkową, mam nadzieję) zgodność z antypolskim przekazem.
Nieładnie,
Nie poleciałam polish jokesem. Nie, zauważyłam rzecz powszechnie znaną. Nie chcę ciągnąć tego wątku, ale umiesz oszacować, jaki odsetek rodaków ma odruch mycia rąk 1. po przyjściu do domu? Moim zdaniem, znikomy. 2. przed posiłkiem? 3. po skorzystaniu z toalety? itd. Posłuchałaś wywiadu p. profesora? O braku przestrzegania higieny nawet przez lekarzy?! Chyba nie...
Nie piszę o używaniu dezodorantów, wód kolońskich i perfum. Te środki zapachowe są używane często aż w nadmiarze i z takim skutkiem, że sama, jako migrenowiec bardzo wrażliwy na zapach, nie wiem, gdzie uciec. Higiena to nie tylko wieczorna kąpiel czy poranny prysznic. Jeżeli zatem Polacy zaczną w dobie zagrożenia epidemią częściej myć ręce i na dodatek przejdzie im to w trwały zwyczaj, będzie to bardzo dobra zmiana w naszych zachowaniach codziennej higieny.
@Maria Szacowanie ilu rodaków? czy ilu ludzi? Na świecie, w Europie? W niemieckich pubach orzeszki dosłownie pływają w ...baktericah escherichia coli, z powodu zachowań klientów, podobnie we Włoszech. I rzeczywiście nie ma co ciagnąc wątku...
Maria napisal(a): Nie poleciałam polish jokesem. Nie, zauważyłam rzecz powszechnie znaną. Nie chcę ciągnąć tego wątku, ale umiesz oszacować, jaki odsetek rodaków ma odruch mycia rąk 1. po przyjściu do domu? Moim zdaniem, znikomy. 2. przed posiłkiem? 3. po skorzystaniu z toalety? itd. Posłuchałaś wywiadu p. profesora? O braku przestrzegania higieny nawet przez lekarzy?! Chyba nie...
Co do tego niemycia się Polaków, to zaprzeczam jakoby.
Owszem, w latach 90. można było latem po zapachu rozpoznać, czy tramwaj jedzie z inteligenckiego Żoliborza czy robotniczej Woli, ale minęły czasy owe.
Ba, mój jeden kuzyn studiował kedyś w Pradze (czeskiej) i przywiózł stamtąd taką oto refleksję, że Polacy się myją, a Czesi czytają.
Powiada, że był zaskoczony tym, że u nas środki czystości to wielka, kolorowa aleja w supermarkecie, a u Czechitów jedna szafka, rzadko do niej kto zagląda.
Zresztą, toż samo mówią mi zawsze Niemcy, którzy do Warszawy przybywają. Jakież słoneczne, powiadają, to miasto, jakie czyste i porządne! Nie to co u nas, w Hamburgu, w Aachen, Bochum, Kolonii itd.
Myślę, że nieporozumienie polega na tym, że Maria napisała, iż Polacy byli na bakier z higieną, jednak nie pisała, że inne nacje są z nią za pan brat i wyszło, że Polacy są gorsi, niż inni, a może po prostu Maria się styka tylko z Polakami i nie wie, jak z higieną u innych narodów.
Na marginesie: prof. Gut nic nie mówił, że te badania dotyczyły polskich lekarzy (być może tak, ale z wywiadu to nie wynika).
trep przeczytałam Twoją historię rodzinną na bratnim forum. Czas, miejsce, być może osoby mojej rodziny zazebiają sie z Twoimi. Także śmierć... Pieknie napisane.
trep napisal(a): Pokój z kuchnią między krześcijany!
Myślę, że nieporozumienie polega na tym, że Maria napisała, iż Polacy byli na bakier z higieną, jednak nie pisała, że inne nacje są z nią za pan brat i wyszło, że Polacy są gorsi, niż inni, a może po prostu Maria się styka tylko z Polakami i nie wie, jak z higieną u innych narodów.
Na marginesie: prof. Gut nic nie mówił, że te badania dotyczyły polskich lekarzy (być może tak, ale z wywiadu to nie wynika).
Aha - jeśli ja napiszę, że Kowalskiemu śmierdzi z ust, to Kowalski nie powinien mieć do mnie pretensji, gdyz przecież nie napisałem, ze nikomu innemu poza Kowalskim nie zionie z gęby, co nie?
Czystość fizyczna osobista nie jest wcale rzeczą tak drogą, jak to się niektórym wydaje. Nie mówię o czystości publicznej (domów, ulic, placów i t. p .)— nie będę też wdawał się w kwestję czystości mie‐ szkań, jakkolwiek sądzę, że też za psie pieniądze poprostu jest ona osiągalna. Mimo to często widzi się mieszkania, w których wiszą na ścianach dro‐ gocenne obrazy, wszystko jest udywanione i wy- poduszkowane, a jednak panuje w nich brud, a nawet smród, często subtelny, ale jakościowo bardzo ja‐ dowity. Mam wrażenie, że czystość mieszkań, a dalej czystość publiczna, jest funkcją czystości osobistej. Trzeba zacząć od siebie, a z czasem wszystko po‐ woli się wyczyści, bo czysty człowiek nie potrafi żyć w otaczającym go brudzie. Lenistwo i nieświa‐ domość co do tego, jakiemi środkami zdobyć czy‐ stość, zdają mi się być przyczynami tego stanu rzeczy, który chcę opisać i podać przeciw niemu środki zaradcze. Czemu większość ludzi, którzy bezwzględ‐ nie śmierdzieć nie powinni, jednak śmierdzi? Mówię tu o tak zwanej inteligencji, pół-inteligencji i war- stwach poniżej leżących. Nie będę się tu wdawał w analizę smrodologiczną arystokracji niższej i naj‐ wyższej, ponieważ zbyt mało znam tę sferę. Ale na podstawie pewnych nikłych danych, mam wrażenie, że i tu dałoby się coś na ten temat powiedzieć. Poza kwestją mycia się, występuje tu problem zmia‐ ny bielizny i ubrania. (Ostrzegam zgóry, że będę mówił rzeczy przykre — kto nie chce ich słyszeć, niech nie czyta). Ale jakiekolwiek są stosunki bie- liznowo-ubraniowe danego człowieka, będą one bez‐ względnie lepsze, o ile człowiek ten będzie się myć porządnie. Oczywiście ideałem byłaby codzienna zmiana całej bielizny i jaknajczęstsze zmienianie ubrań. Ale jeśli ktoś na to nie ma, może przedłużyć czas zmiany, za cenę pewnej pracy nad czystością ciała. Są narody czyste i są brudne. Powiedzmy sobie otwarcie, że należymy do tych ostatnich i starajmy się temu zaradzić. Czytając powieści polskie, rosyj‐ skie lub francuskie, zawsze mam ten problem na myśli: czy aby ci wszyscy ludzie są dobrze wymyci. Przeszkadza mi ta myśl w przejmowaniu się losami występujących postaci, psuje mi najpiękniejsze sceny, zaćmiewa horyzonty najwznioślejszych uczuć. Mimo wszystkich wad literatury angielskiej, wiem jedno— cokolwiek robią, czują i myślą anglicy—ci są prawie napewno naogół czyści.
Chodzić gołym nie można, ale wszystko można nadrobić myciem się, zapamiętałem, łanatycznem, wściekłem. Koszta są minimalne, a czas również bardzo niedługi daje się z łatwością wydrzeć za‐ chłannemu snowi, przy minimalnym wysiłku woli. A więc do dzieła, brudasy, a za kilka lat ludzie w mieszkaniach swych i gmachach publicznych: kinach, teatrach, poczekalniach i t. p. instytucjach, nie będą potrzebowali wdychiwać potwornego nie- pachu wydzielin niedomytej trzody ludzkiej, z czego wyniknie daleko większa wzajemna życzliwość i po‐ goda w odniesieniu do tak zwanych „innych", której tak brak w naszych stosunkach społecznych. Prze‐ cież w porównaniu do innych narodów, polacy są pod tym względem wprost straszni. Ile energji idzie choćby na okazywanie sobie wzajemnej pogardy na ulicy. Nigdzie indziej tego nie ma, przynajmniej w tym stopniu. A wewnątrz gmachów stanowczo smród potęguje to nieprzyjemne zjawisko.
Oczywiście są choroby na które niema ratunku. Ale z chwilą dokładnego mycia się zniknęłyby te wszystkie środki o których ogłoszenia w gazetach czyta się ze specyficzną zgrozą. „Antismrodolin usuwa przykry zapach pach, nóg...." i t. d. Brrrr Co za świństwo. Zamiast wydawać pieniądze na podobne ohydy, trzeba je zużytkować iyt kupienie: 1) Dobrego, prostego nawet, mydła — zupełnie wystarczy dla ludzi względnie prostych dla umycia codziennego całego ciała, 2) Szczotki — najlepsze są dla tego celu szczotki firmy Bracia Sennebaldt (Bielsko, Biała, Śląsk), (29 H N° 2, 30 F N° 2, i 137 e) które przez tę firmę polecane są do bielizny. Wszyscy, którym ofiarowałem szczotki te (a rozdałem już przeszło 2 tuziny dla propagandy) błogosławią mnie i tę firmę. Szczotki są szczecinowe i na pierwszy „rzut oka" robią wrażenie za twar‐ dych. Wymoczone trochę w gorącej wodzie stają się wprost wspaniałe. Znałem panie, skarżące się na chroniczną chropawość skóry. Po użyciu szczotek stały się gładkie, jak alabastry.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Natomiast polecam interesującą refleksję krytycznoliteracką Witkaca, który zalecał leguralne kąpiele a zmianę bielizny:
Mam wrażenie, że czystość mieszkań, a dalej czystość publiczna, jest funkcją czystości osobistej. Trzeba zacząć od siebie, a z czasem wszystko po‐ woli się wyczyści, bo czysty człowiek nie potrafi żyć w otaczającym go brudzie. Lenistwo i nieświa‐ domość co do tego, jakiemi środkami zdobyć czy‐ stość, zdają mi się być przyczynami tego stanu rzeczy, który chcę opisać i podać przeciw niemu środki zaradcze.
Komentarz
Wiem, ze dzieci potrafia spedzać czas pod kołdrą w innych pozycjach
Ważne, żeby odpoczywali i nawadniali sie mocno.
+
Co w planie na kwiecień?
Zgorszenie dla zydow
Głupstwo dla pogan
Siły zbrojne Grecji za małe na kilka miljonów uchodźców. Od wieków mają do czynienia z muzułmanami, mogą być zdetermi owani, ale to za mało
Nie, zauważyłam rzecz powszechnie znaną.
Nie chcę ciągnąć tego wątku, ale
umiesz oszacować, jaki odsetek rodaków ma odruch mycia rąk
1. po przyjściu do domu? Moim zdaniem, znikomy.
2. przed posiłkiem?
3. po skorzystaniu z toalety?
itd.
Posłuchałaś wywiadu p. profesora? O braku przestrzegania higieny nawet przez lekarzy?! Chyba nie...
Nie piszę o używaniu dezodorantów, wód kolońskich i perfum. Te środki zapachowe są używane często aż w nadmiarze i z takim skutkiem, że sama, jako migrenowiec bardzo wrażliwy na zapach, nie wiem, gdzie uciec.
Higiena to nie tylko wieczorna kąpiel czy poranny prysznic.
Jeżeli zatem Polacy zaczną w dobie zagrożenia epidemią częściej myć ręce i na dodatek przejdzie im to w trwały zwyczaj, będzie to bardzo dobra zmiana w naszych zachowaniach codziennej higieny.
Szacowanie ilu rodaków? czy ilu ludzi?
Na świecie, w Europie?
W niemieckich pubach orzeszki dosłownie pływają w ...baktericah escherichia coli, z powodu zachowań klientów, podobnie we Włoszech.
I rzeczywiście nie ma co ciagnąc wątku...
Owszem, w latach 90. można było latem po zapachu rozpoznać, czy tramwaj jedzie z inteligenckiego Żoliborza czy robotniczej Woli, ale minęły czasy owe.
Ba, mój jeden kuzyn studiował kedyś w Pradze (czeskiej) i przywiózł stamtąd taką oto refleksję, że Polacy się myją, a Czesi czytają.
Powiada, że był zaskoczony tym, że u nas środki czystości to wielka, kolorowa aleja w supermarkecie, a u Czechitów jedna szafka, rzadko do niej kto zagląda.
Zresztą, toż samo mówią mi zawsze Niemcy, którzy do Warszawy przybywają. Jakież słoneczne, powiadają, to miasto, jakie czyste i porządne! Nie to co u nas, w Hamburgu, w Aachen, Bochum, Kolonii itd.
Myślę, że nieporozumienie polega na tym, że Maria napisała, iż Polacy byli na bakier z higieną, jednak nie pisała, że inne nacje są z nią za pan brat i wyszło, że Polacy są gorsi, niż inni, a może po prostu Maria się styka tylko z Polakami i nie wie, jak z higieną u innych narodów.
Na marginesie: prof. Gut nic nie mówił, że te badania dotyczyły polskich lekarzy (być może tak, ale z wywiadu to nie wynika).
przeczytałam Twoją historię rodzinną na bratnim forum.
Czas, miejsce, być może osoby mojej rodziny zazebiają sie z Twoimi.
Także śmierć...
Pieknie napisane.
soryza off
https://kpbc.umk.pl/dlibra/publication/32960/edition/42037
Ssaki śmierdzą.
*edit - kastrat się nie liczy.
*edit 2 - i z pyska tez mu rąbie.
(posiadaczka kotow_