Podróże w czasie
Możliwe czy nie ? Zgodnie z teorią Einsteina podróż w przeszłość jest niemożliwa. Podróż w przyszłość bardziej przypomina hibernację (mój czas płynie wolniej, ale nie skaczę w przyszłość i nie ma możliwości powrotu).
Tematu na forum w Googlach nie znalazłem, więc jakby jednak przeoczył temat to proszę zamknąć wątek.
Tematu na forum w Googlach nie znalazłem, więc jakby jednak przeoczył temat to proszę zamknąć wątek.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
/koniec/
Uwielbiam infografiki filmów z podróżami w czasie!
edit: zapomniałem, że poniższe to nie podróże w czasie, tylko zwyczajne z czasem...
ta wymiata, mój namberłan (ściągniejcie sobie, ma 3200x2000 pikseli): (strona grafika)
Dwunastu gniewnych ludzi! ))))
(albo dziesiąt, nie liczyłem filmów)
(wiem, że jest wątek o filmach, ale te obrazki jakoś tam nie pasują)
Popularność gatunków filmów w latach 2010 - 2018
Cały problem cofania się w czasie najlepiej chyba oddał Lost - Whatever Happened, Happened. Czyli możesz próbować zmienić przeszłość, ale tak czy inaczej świat skoryguje do tego co już się wydarzyło. Nic nie można zmienić ostatecznie.
ale nie wiem, gdzie jest teraz...
Dla mnie, nie krytykuję ludzi, którzy to oglądają, po prostu z tego, co piszesz zupełnie nie moje klimaty.
Btw. jak mam coś oglądać, żeby "poczuć klimat lat 50." to wiesz co wybiorę? Film z lat 50. Absolutnie nie żartuję, widziałem wiele takich i sporo z tego mogę polecić jako absolutnie rewelacyjne filmy. Nazwanie tego "złotą erą Hollywood" nie jest ani przypadkowe, ani przesadne.
Dam też antyprzykład dla tego całego "Dark". Alta Mar - hiszpański, osadzony w późnych latach 40. Wszystko jest ładne, ładny statek, ładne panie (golizny nie ma, z góry ostrzegam, jak ktoś na to liczy ), ładna muzyka, przystojni panowie itd. Akcja leci na pełnych obrotach od pierwszego odcinka, co nie znaczy też, że od początku wszystko wiadomo, są zwroty akcji w każdym odcinku, a wszyscy podejrzani.
Czy postaci są przekonujące? Nie są, bo większość co chwilę gra tego dobrego, a co chwilę tego złego.
Czy lata 40. są dobrze pokazane? Nie są. W serialu (lata 40., hiszpański statek, przypominam) nie ma w ogóle generała Franco, nie ma religii, nie ma weteranów wojny domowej. A co jest? Radość, że skończyła się wojna... II światowa i znów można normalnie żyć i robić interesy. Zupełnie jakby kto kupił francuską licencję.
Ale w sumie co z tego? Ogląda się nieźle, nie jest męczący, dobra, przyjemna rozrywka po pracy.
Czy zachęciłem? Pewnie nie. Mamy chyba inne podejście do kina, seriali, ja oczekuję raczej rozrywki, minimalizacji wątków nadprzyrodzonych i tego, żeby widza nie zamęczać.
Tyle można wnioskować z wikipedii
Osobiście teoria podróży w czasie wydawał mi się ciekawa, w związku z osobą Ojca. Ojciec, który jest osobą nie może wg mnie istnieć od minus nieskończoności, gdyż zanudziłby się na śmierć. Grecy podobno nawet uważali, że rzeczywista nieskończoność nie istnieje. Można być nieśmiertelnym, ale trzeba mieć początek i faktyczna długość życia może wynosić np 1,23^3998^309092 ale jest to skończona liczba lat. W związku z tym ciekawym wydaje się teoria Boga, który ma początek w przyszłości. Coś w rodzaju pętli czasowej. Z drugiej jednak strony jestem przywiązany do geometrii euklidesowej i tam nie ma czwartego wymiaru. Czas jest funkcją trzech wymiarów przestrzennych.
Trudno coś jednoznacznie stwierdzić.
No to, też podejmuje swoje prymitywne próby rozkminienia. Mogę zgodzić się z obowiązującą teorią, że czas powstał zgodnie z wolą Boga i jest jego dziełem. Mamy jednak dalej tomistyczny problem bytu koniecznego. Bóg jest bytem koniecznym, ale nie znamy odpowiedzi na pytanie o jego przyczynę. Bóg nie ma przyczyny. Trochę mi się to nie podoba i gdyby założyć możliwość podróży w czasie, to można by fajnie uznać, że Bóg ma swoją przyczynę w swojej przyszłości. Stąd też poniekąd cały wątek.
Zakładając na moment, że nie trollujesz, możliwą odpowiedź na to masz w opasłej książce "Państwo Boże" św. Augustyna. Jest tam stwierdzone, że czas stworzył Bóg i czas przestanie istnieć na końcu świata. W takim wypadku problem istnienia Boga w czasie jest pozorny.
Jest to zresztą zgodne z teoriami Einsteina, w których czas jest elementem czasoprzestrzeni. Czasoprzestrzeni - czyli świata stworzonego. Współcześni fizycy też powiedzą ci, że przed big bang nie było czasu. Co do "przyszłości" to zależy jak widzimy koniec (wszech)świata. Przy cieplnej śmierci oczywiście czas będzie biegł dalej, ale jeśli dopuszczamy koniec wszechświata jako kolaps, to po nim też czasu nie będzie.
- nie wiemy czym jest czas
- przed wielkim wybuchem była tzw. osobliwość, nie wiemy o niej nic, a więc też czy czas w niej istniał
- teoria Einsteina zakłada nieprzekraczalność prędkości światła. I tyle. Założenie, że jeżeli by się dało poruszać szybciej niż światło jest jedną z możliwości podróży w czasie. Jedną.
- kiedyś wkleiłem świetny filmik popularnonaukowy o konstrukcji czasoprzestrzeni, zależnościach między 3 wymiarami i czasem, może ktoś wie jak go tu znaleźć ?
Czemu warto? Bo swego czasu ( lata 80) rozmawiałam z pewnym astrofizykiem, który powiedział, że w badaniach n.t. czasu najbardziej zaawansowani są Rosjanie, czyli zespół Kozyriewa. Może od tamtej pory coś się zmieniło? Nie wiem, ale jeśli się tym interesujesz - polecam.
Poniewaź nie istnieje "PRZED".
Nie ma czasu bez przestrzeni, a przestrzeni bez czasu. Nawet "W TRAKCIE" Big Bangu nie istnieje, ponieważ można cofnąć się (w obliczeniach tylko!) do pewnego momentu/ wydarzenia/ stanu wszechświata, kiedy wszystko (prawa fizyki) się 'załamuje' i nazwano ten stan "osobliwością.
Nie ma 'co wcześniej?'.
Przy okazji: wyrażenie "BIG BANG" to było wyśmianie tej hipotezy przez jakiegoś "tradycyjnego" fizyka/kosmologa, że niby co się stało "wcześniej? - Wielkie Bum?" (Chodziło że cofając się w czasie, świat skurczył się do - z ludziego punktu widzenia - do jakiegoś wręcz fizycznego "punktu".)
A, i pan, który to wymyślił, był kapłanem (księdzem!)