Skip to content

Podróże w czasie

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Możliwe czy nie ? Zgodnie z teorią Einsteina podróż w przeszłość jest niemożliwa. Podróż w przyszłość bardziej przypomina hibernację (mój czas płynie wolniej, ale nie skaczę w przyszłość i nie ma możliwości powrotu).

Tematu na forum w Googlach nie znalazłem, więc jakby jednak przeoczył temat to proszę zamknąć wątek.
«13

Komentarz

  • Ale zgodnie z teorią Emmetta możliwe. Odpal sobie "Powrót do przyszłości" i już wiesz.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Ale zgodnie z teorią Emmetta możliwe. Odpal sobie "Powrót do przyszłości" i już wiesz.
    Podróże w czasie można też rozpatrywać teologicznie. Czy słowa Jezusa "O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię" oznaczają, że można prosić o przeniesienie w czasie ?
  • Nie trolluj, pliiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiis.
  • To jakby prosić wodę, żeby była sucha.
  • edytowano February 2020
    rozum.von.keikobad napisał:
    Odpal sobie "Powrót do przyszłości" i już wiesz.
    O!!!
    /koniec/
    :)
    image

  • edytowano February 2020
    Ale, ale....
    Uwielbiam infografiki filmów z podróżami w czasie!


    edit: zapomniałem, że poniższe to nie podróże w czasie, tylko zwyczajne z czasem...
    ta wymiata, mój namberłan (ściągniejcie sobie, ma 3200x2000 pikseli): (strona grafika)

    image

    Dwunastu gniewnych ludzi! :)))))
  • kilkanaście lini czasowych na jednym plakacie
    (albo dziesiąt, nie liczyłem filmów) :)

    image
  • patrzajta, co znalazłem

    (wiem, że jest wątek o filmach, ale te obrazki jakoś tam nie pasują)

    Popularność gatunków filmów w latach 2010 - 2018

    image
  • Trzeba kręcić patriotyczne horrory.
  • edytowano February 2020
    Jest nowy, całkiem ciekawy hitleroski serial o podróżach w czasie "Dark". Brzydkie niemieckie ryje, mroczny klimat małego miasta, wiarygodne postacie, nawet politpoprawności mało. Fajnie też są przypomniane lata '80. Serial dryfuje w postapo, obejrzałem 1 sezon i muszę powiedzieć, że nawet nawet.

    Cały problem cofania się w czasie najlepiej chyba oddał Lost - Whatever Happened, Happened. Czyli możesz próbować zmienić przeszłość, ale tak czy inaczej świat skoryguje do tego co już się wydarzyło. Nic nie można zmienić ostatecznie.
  • A i jeszcze jedno, czy wątkotwórca jest pewien, że wg teorii Einsteina podróż w czasie wstecz nie jest możliwa ?
  • Ja tego widziałem 1 odcinek - i chyba o tyle za dużo. Mam wrażenie, że brzydkie w tym serialu było wszystko, nie tylko ryje ;)
  • mosiu napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Ale zgodnie z teorią Emmetta możliwe. Odpal sobie "Powrót do przyszłości" i już wiesz.
    Podróże w czasie można też rozpatrywać teologicznie. Czy słowa Jezusa "O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię" oznaczają, że można prosić o przeniesienie w czasie ?
    Poproś dla siebie o podróż w czasy bez internetów :D
  • edytowano February 2020
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Ja tego widziałem 1 odcinek - i chyba o tyle za dużo. Mam wrażenie, że brzydkie w tym serialu było wszystko, nie tylko ryje ;)
    Tak. Brzydkie ryje, brzydkie miasto, brzydka przyroda, i cały czas leje. Ten serial jest w deszczu. Świadomie zabiegi, budujące klimat. Który jest ciężki i przez pierwsze 5 odcinków trochę się człowiek męczy. Ale później serial się rozkręca. Mi się podoba, bo stoi w kontraście z amerykańskim plastikiem. Bardzo dobrze są też pokazane i dobrane postacie w 3 fazach, młodości, wieku średnim i starości. Zachowania są dostosowane do poszczególnych okresów, ludzie z lat '50 zachowują się tak jak wtedy, '80 podobnie. Amerykańskie seriale skupiają się na otoczce tylko i formie, mentalnie przenosząc czasy dzisiejsze do przeszłości. Niemcy tego błędu nie popełnili.
  • Wciągnął mnie serial "Timeless",
    ale nie wiem, gdzie jest teraz...

  • JORGE napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Ja tego widziałem 1 odcinek - i chyba o tyle za dużo. Mam wrażenie, że brzydkie w tym serialu było wszystko, nie tylko ryje ;)
    Tak. Brzydkie ryje, brzydkie miasto, brzydka przyroda, i cały czas leje. Ten serial jest w deszczu. Świadomie zabiegi, budujące klimat. Który jest ciężki i przez pierwsze 5 odcinków trochę się człowiek męczy. Ale później serial się rozkręca. Mi się podoba, bo stoi w kontraście z amerykańskim plastikiem. Bardzo dobrze są też pokazane i dobrane postacie w 3 fazach, młodości, wieku średnim i starości. Zachowania są dostosowane do poszczególnych okresów, ludzie z lat '50 zachowują się tak jak wtedy, '80 podobnie. Amerykańskie seriale skupiają się na otoczce tylko i formie, mentalnie przenosząc czasy dzisiejsze do przeszłości. Niemcy tego błędu nie popełnili.
    No to przekonałeś mnie. Nie jestem masochistą, więc jak mam się męczyć aż przez 5 (!!!) odcinków, żeby potem zobaczyć "dobrze dobrane lata 50." to oglądanie nie ma dla mnie najmniejszego sensu.
    Dla mnie, nie krytykuję ludzi, którzy to oglądają, po prostu z tego, co piszesz zupełnie nie moje klimaty.

    Btw. jak mam coś oglądać, żeby "poczuć klimat lat 50." to wiesz co wybiorę? Film z lat 50. Absolutnie nie żartuję, widziałem wiele takich i sporo z tego mogę polecić jako absolutnie rewelacyjne filmy. Nazwanie tego "złotą erą Hollywood" nie jest ani przypadkowe, ani przesadne.

    Dam też antyprzykład dla tego całego "Dark". Alta Mar - hiszpański, osadzony w późnych latach 40. Wszystko jest ładne, ładny statek, ładne panie (golizny nie ma, z góry ostrzegam, jak ktoś na to liczy :D ), ładna muzyka, przystojni panowie itd. Akcja leci na pełnych obrotach od pierwszego odcinka, co nie znaczy też, że od początku wszystko wiadomo, są zwroty akcji w każdym odcinku, a wszyscy podejrzani.
    Czy postaci są przekonujące? Nie są, bo większość co chwilę gra tego dobrego, a co chwilę tego złego.
    Czy lata 40. są dobrze pokazane? Nie są. W serialu (lata 40., hiszpański statek, przypominam) nie ma w ogóle generała Franco, nie ma religii, nie ma weteranów wojny domowej. A co jest? Radość, że skończyła się wojna... II światowa ;) i znów można normalnie żyć i robić interesy. Zupełnie jakby kto kupił francuską licencję.

    Ale w sumie co z tego? Ogląda się nieźle, nie jest męczący, dobra, przyjemna rozrywka po pracy.
    Czy zachęciłem? Pewnie nie. Mamy chyba inne podejście do kina, seriali, ja oczekuję raczej rozrywki, minimalizacji wątków nadprzyrodzonych i tego, żeby widza nie zamęczać.
  • JORGE napisal(a):
    A i jeszcze jedno, czy wątkotwórca jest pewien, że wg teorii Einsteina podróż w czasie wstecz nie jest możliwa ?
    Formalnie do podróży w czasie potrzebna jest prędkość powyżej prędkości światła, a ta zgodnie z teorią względności nie jest możliwa. Zresztą jak się wydaje, nawet podróż w przyszłość jest przereklamowana, bo oznacza po prostu zwolnienie czasu targetu, który porusza się z prędkością bliską prędkości czasu w stosunku do innych targetów poruszających się wolniej.

    Tyle można wnioskować z wikipedii :)

    Osobiście teoria podróży w czasie wydawał mi się ciekawa, w związku z osobą Ojca. Ojciec, który jest osobą nie może wg mnie istnieć od minus nieskończoności, gdyż zanudziłby się na śmierć. Grecy podobno nawet uważali, że rzeczywista nieskończoność nie istnieje. Można być nieśmiertelnym, ale trzeba mieć początek i faktyczna długość życia może wynosić np 1,23^3998^309092 ale jest to skończona liczba lat. W związku z tym ciekawym wydaje się teoria Boga, który ma początek w przyszłości. Coś w rodzaju pętli czasowej. Z drugiej jednak strony jestem przywiązany do geometrii euklidesowej i tam nie ma czwartego wymiaru. Czas jest funkcją trzech wymiarów przestrzennych.

    Trudno coś jednoznacznie stwierdzić.
  • Twierdzenie, że Bóg istnieje od jakiegoś czasu jest dość poważną herezją.
  • Rozumiem o czym piszesz. To jest optymalnie, kiedy ładne połączone z ciekawym, przyjemne i proste z wielopoziomową fabułą. I jeszcze nie ma w tym plastiku. Problem w tym, że ostatnie seriale, filmy które chodzą są okrutnie plastikowe (np. Wiedźmin). Taka odtrutka w stylu "Dark" jest mi potrzebna. Dodam, że nie lubię mrocznych klimatów, ten w Dark nie jest jednak przesadzony.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Twierdzenie, że Bóg istnieje od jakiegoś czasu jest dość poważną herezją.
    No cóż. Twierdzenie czegokolwiek o Bogu można uznać za herezję.
  • edytowano February 2020
    mosiu napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Twierdzenie, że Bóg istnieje od jakiegoś czasu jest dość poważną herezją.
    No cóż. Twierdzenie czegokolwiek o Bogu można uznać za herezję.
    W islamie chyba. Chrześcijaństwo wydaje się mocno zainteresowane rozkminieniem Boga, z założeniem ofkors, że to niewykonalne, albo w bardzo małym stopniu.
  • JORGE napisal(a):
    mosiu napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Twierdzenie, że Bóg istnieje od jakiegoś czasu jest dość poważną herezją.
    No cóż. Twierdzenie czegokolwiek o Bogu można uznać za herezję.
    W islamie chyba. Chrześcijaństwo wydaje się mocno zainteresowane rozkminieniem Boga, z założeniem ofkors, że to niewykonalne, albo w bardzo małym stopniu.

    No to, też podejmuje swoje prymitywne próby rozkminienia. Mogę zgodzić się z obowiązującą teorią, że czas powstał zgodnie z wolą Boga i jest jego dziełem. Mamy jednak dalej tomistyczny problem bytu koniecznego. Bóg jest bytem koniecznym, ale nie znamy odpowiedzi na pytanie o jego przyczynę. Bóg nie ma przyczyny. Trochę mi się to nie podoba i gdyby założyć możliwość podróży w czasie, to można by fajnie uznać, że Bóg ma swoją przyczynę w swojej przyszłości. Stąd też poniekąd cały wątek.
  • Oglądamy też chyba różne gatunki. Ja mam wrażenie, że w wielu miniserialach kryminalnych, bo głównie takie oglądam na netflixie (fantasy w ogóle nie lubię, sf to jeszcze, ale twórcy zamiast na akcji mają tam tendencję skupiać się na efektach specjalnych), jednak się starają i "plastik" jest ograniczony. Zwłaszcza w porównaniu do telewizyjnych produkcji z lat 90. Inna sprawa, że chyba widziałem więcej europejskich niż amerykańskich, a największe serialowe g... to był amerykański "Unbelievable", który po prostu jest obraźliwy intelektualnie dla każdego, kto ma większe niż 0 pojęcie o pracy policji czy sądu, w jakimkolwiek chyba kraju.
  • W ogóle co do kina XX wieku czy w ogóle epoki przed netflixem to nie jechałem nigdy po amerykańskim kinie. Uważam, że Europejczycy (głównie Francuzi i Anglicy, do czasu Polacy) mieli lepsze komedie, ale dramaty mieli lepsze Amerykanie. Dlaczego? Europejskie kino niekomediowe często uciekało w "kino ambitne", którego dla przyjemności po prostu oglądać się nie da, jest ciężkie, niestrawne, epatuje brzydotą, obrzydliwością itd. Nie mówię, że 100%, zwłaszcza brytyjskie filmy się bronią, ale jednak. Z kolei amerykańskie komedie są głupawe, jazda z jakimiś gagami przez cały film zamiast akcji itd.
  • edytowano February 2020
    mosiu napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    mosiu napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Twierdzenie, że Bóg istnieje od jakiegoś czasu jest dość poważną herezją.
    No cóż. Twierdzenie czegokolwiek o Bogu można uznać za herezję.
    W islamie chyba. Chrześcijaństwo wydaje się mocno zainteresowane rozkminieniem Boga, z założeniem ofkors, że to niewykonalne, albo w bardzo małym stopniu.
    No to, też podejmuje swoje prymitywne próby rozkminienia. Mogę zgodzić się z obowiązującą teorią, że czas powstał zgodnie z wolą Boga i jest jego dziełem. Mamy jednak dalej tomistyczny problem bytu koniecznego. Bóg jest bytem koniecznym, ale nie znamy odpowiedzi na pytanie o jego przyczynę. Bóg nie ma przyczyny. Trochę mi się to nie podoba i gdyby założyć możliwość podróży w czasie, to można by fajnie uznać, że Bóg ma swoją przyczynę w swojej przyszłości. Stąd też poniekąd cały wątek.

    Zakładając na moment, że nie trollujesz, możliwą odpowiedź na to masz w opasłej książce "Państwo Boże" św. Augustyna. Jest tam stwierdzone, że czas stworzył Bóg i czas przestanie istnieć na końcu świata. W takim wypadku problem istnienia Boga w czasie jest pozorny.
    Jest to zresztą zgodne z teoriami Einsteina, w których czas jest elementem czasoprzestrzeni. Czasoprzestrzeni - czyli świata stworzonego. Współcześni fizycy też powiedzą ci, że przed big bang nie było czasu. Co do "przyszłości" to zależy jak widzimy koniec (wszech)świata. Przy cieplnej śmierci oczywiście czas będzie biegł dalej, ale jeśli dopuszczamy koniec wszechświata jako kolaps, to po nim też czasu nie będzie.
  • Co do tego czasu.
    - nie wiemy czym jest czas
    - przed wielkim wybuchem była tzw. osobliwość, nie wiemy o niej nic, a więc też czy czas w niej istniał
    - teoria Einsteina zakłada nieprzekraczalność prędkości światła. I tyle. Założenie, że jeżeli by się dało poruszać szybciej niż światło jest jedną z możliwości podróży w czasie. Jedną.
    - kiedyś wkleiłem świetny filmik popularnonaukowy o konstrukcji czasoprzestrzeni, zależnościach między 3 wymiarami i czasem, może ktoś wie jak go tu znaleźć ?
  • Zwierciadło Kozyriewa znasz? Jeśli nie to go poznaj, bo warto. https://www.odkrywamyzakryte.com/zwierciadlo-kozyriewa/
    Czemu warto? Bo swego czasu ( lata 80) rozmawiałam z pewnym astrofizykiem, który powiedział, że w badaniach n.t. czasu najbardziej zaawansowani są Rosjanie, czyli zespół Kozyriewa. Może od tamtej pory coś się zmieniło? Nie wiem, ale jeśli się tym interesujesz - polecam.
  • JORGE napisal(a):
    Co do tego czasu.
    - nie wiemy czym jest czas
    Czas to jest miara zmian
  • edytowano February 2020
    JORGE napisal(a):
    ...przed wielkim wybuchem była tzw. osobliwość, nie wiemy o niej nic, a więc też czy czas w niej istniał
    rozum.von.keikobad napisał:
    ....fizycy też powiedzą ci, że przed big bang nie było czasu.
    Nie powiedzą!
    Poniewaź nie istnieje "PRZED".

    Nie ma czasu bez przestrzeni, a przestrzeni bez czasu. Nawet "W TRAKCIE" Big Bangu nie istnieje, ponieważ można cofnąć się (w obliczeniach tylko!) do pewnego momentu/ wydarzenia/ stanu wszechświata, kiedy wszystko (prawa fizyki) się 'załamuje' i nazwano ten stan "osobliwością.
    Nie ma 'co wcześniej?'.

    Przy okazji: wyrażenie "BIG BANG" to było wyśmianie tej hipotezy przez jakiegoś "tradycyjnego" fizyka/kosmologa, że niby co się stało "wcześniej? - Wielkie Bum?" (Chodziło że cofając się w czasie, świat skurczył się do - z ludziego punktu widzenia - do jakiegoś wręcz fizycznego "punktu".)
    A, i pan, który to wymyślił, był kapłanem (księdzem!)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.