rozum.von.keikobad napisal(a): Nie chcę robić spoilerów, ale książka jest po prostu słaba.
To ja rozumiem. Ale tłumacz twierdzi, że daje radę. Icoterass?
Boy-Żeleński czy jakiś inny?
Boy Boy. Nawet mu się wyrwało z młodej piersi, że jak tłomaczył Stendhala, to w międzyczasie robił korektę Balzaca i ten Balzac wydał mu się... płaski. Zaraz potem odszczekuje, że to nie jego sąd czy przekonanie, ale chwilowe wrażenie.
Z każdym wstępem do "Biblioteki Boya" robię się większym fanem Żeleńskiego. To był jakiś tytan. Szkoda że lewak.
JORGE napisal(a): No a jak tam młodsi i średni starcy u was w otwartością czaszki, elastycznością ? Bo jest prosta w formie gierka, logiczna, która ryje beret - Baba is You. Żeby osiągnąć cel możesz stosować zasady gry, ale też je zmieniać ! Właściwie to te zasady zmieniasz cały czas. Na początku prosta, ale później mózg paruje i czasami trzeba kompletnie pomyśleć inaczej, ale to zupełnie. Ja dopiero zaczynam w to się bawić, gierka ma świetne recenzje. Grał ktoś ?
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Z każdym wstępem do "Biblioteki Boya" robię się większym fanem Żeleńskiego.
A ja nawet nie miałem szansy, bo tak mi go już w młodości obrzydziło towarzystwo, które traktowało go jak proroka (środowisko "Polityki") że się nie przemogłem, aby do niego sięgnąć, chociaż w domowej bibliotece Rodziców stało kilka tomów na wyciągnięcie ręki.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Z każdym wstępem do "Biblioteki Boya" robię się większym fanem Żeleńskiego.
A ja nawet nie miałem szansy, bo tak mi go już w młodości obrzydziło towarzystwo, które traktowało go jak proroka (środowisko "Polityki") że się nie przemogłem, aby do niego sięgnąć, chociaż w domowej bibliotece Rodziców stało kilka tomów na wyciągnięcie ręki.
Ja za szczeniaka czytałem sobie "Swędziało kobiet" tegoż autora i trochę hecnych kawałków do dziś pamiętam. Natomiast tak serio serio zachęcam do spojrzenia świeżem okiem na ogrom pracy, jaką ten pan wykonał, żeby przyswoić polskiej kulturze literaturę fhąsuską. Dzieło życia, ponadczasowa rzecz, nawet ponad jego osobiste predylekcje i idiosynkrazje.
los napisal(a): A jeśli już zeszło na żabią literaturę, to zezwala się czytać Żyda. Lochy Watykanu to jakieś dwieście stron a cała informacja o świecie.
Hue hue, nasi tu byli
Lochy Watykanu (Les Caves du Vatican) – powieść André Gide'a z 1914 roku. Przełożona na język polski przez Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Autor nie uważał książki za powieść, ale za "sotie", farsę w starofrancuskim stylu.
rozum.von.keikobad napisal(a): Nie chcę robić spoilerów, ale książka jest po prostu słaba.
To ja rozumiem. Ale tłumacz twierdzi, że daje radę. Icoterass?
Boy-Żeleński czy jakiś inny?
Boy Boy. Nawet mu się wyrwało z młodej piersi, że jak tłomaczył Stendhala, to w międzyczasie robił korektę Balzaca i ten Balzac wydał mu się... płaski. Zaraz potem odszczekuje, że to nie jego sąd czy przekonanie, ale chwilowe wrażenie.
Z każdym wstępem do "Biblioteki Boya" robię się większym fanem Żeleńskiego. To był jakiś tytan. Szkoda że lewak.
Bo jest płaski, Balzaka też nie lubię. Ale jednak u Balzaka te postaci jakieś takie bardziej rzeczywiste, u Stendhala trochę karykatury. Balzac miał też więcej realizmu, przekaz ideowy wynika z treści, fabuły. U Stendhala to przekaz ideowy tworzy fabułę, więc jest ona koślawa, niekonsekwentna, taka sztuczna. No i wkurzający ten patos przez całą książkę.
Też w przekładzie Boya mam wrażenie to było jeszcze spotęgowane. Ja to czytałem równolegle, tzn. po francusku, ale mając pod ręką tekst polski jakbym czegoś nie rozumiał. Więc francuski pewnie za mało znam, żeby mnie uderzyła, denerwowała "niedzisiejszość" języka, zresztą oni pilnują, żeby język się nie zmieniał.
Mania napisal(a): Bez Boy'a nie byłoby u nasz romanistyki. Zresztą lit. francuska miała szczęście do wybitnych tłumaczy, ze wspomnę choćby o Staffie, moim fanie.
Ciekawe czy R. Engelking był rasistą jak jego córcia Basia...
Ja Boya cenię za Marysieńkie Sobieskie, to się czyta jak połączenie Jasienicy z Harlekinem. Nie ujmuję zasług pana Boya dla literatury i polszczyzny, której był mistrzem, ale jak czytam jego "piekło kobiet" napisane w 29 roku to zbiera mnie na wymioty. Krótki wyimek: "Jedno nie ulega wątpliwości. Dopóki nauka traktowała tę sprawę półgębkiem, póki to była „causa turpis[20]”, w większości krajów tępiona przez zmilitaryzowaną ginekologię, dopóty nic dziwnego, że nie znajdowano na nią rady. Skoro, przy przemianie pojęć o płodności, „regulacja urodzeń” stanie się rzeczą użyteczności publicznej, można mieć nadzieję, że nauka rozwiąże nareszcie tę kwestię, że zapobieganie ciąży stanie się nareszcie czymś pewnym i prostym. Wówczas uświadomienie w tej mierze wejdzie w skład wychowania młodych dziewcząt, wówczas spędzanie płodu stanie się barbarzyńskim przeżytkiem, dzieciobójstwo i zagładzanie dzieci „na garnuszku” stanie się takim ohydnym wspomnieniem jak ludożerstwo. Są pewne dane wróżące tę przyszłość, bodaj owe bardzo świeże jeszcze doświadczenia austriackiego lekarza, robione dotychczas na zwierzętach. Lekarz ów stwierdził, że wyciąg z jajnika albo z łożyska, wstrzykiwany podskórnie lub nawet podawany wewnętrznie samicy, czyni ją niezdolną do zapłodnienia na pewien ograniczony przeciąg czasu. Robiono odnośne doświadczenia na królikach, na myszach i na świnkach morskich. Nie ma powodu, aby to samo nie miało się sprawdzić na ludziach. I tu może leży rozwiązanie tej ważnej kwestii socjalnej; to może zmieniłoby postać świata w niedalekiej przyszłości. Wszystkie okrutne paragrafy o przerywaniu ciąży stałyby się zbyteczne, człowiek panowałby świadomie nad regulacją swego potomstwa. Wówczas może zaczęłoby się tryumfalne królowanie człowieka."
"wówczas spędzanie płodu stanie się barbarzyńskim przeżytkiem, dzieciobójstwo i zagładzanie dzieci „na garnuszku” stanie się takim ohydnym wspomnieniem jak ludożerstwo."
afropolak napisal(a): "wówczas spędzanie płodu stanie się barbarzyńskim przeżytkiem, dzieciobójstwo i zagładzanie dzieci „na garnuszku” stanie się takim ohydnym wspomnieniem jak ludożerstwo."
mię się wydaje koszer
A skąd, bo to jest antykoncepcjonizm.
Natomiast „zagładzanie dzieci na garnuszku” tchnie grozą.
afropolak napisal(a): "wówczas spędzanie płodu stanie się barbarzyńskim przeżytkiem, dzieciobójstwo i zagładzanie dzieci „na garnuszku” stanie się takim ohydnym wspomnieniem jak ludożerstwo."
mię się wydaje koszer
To jest leczenie dżumy cholerą. Mamy od ponad pół wieku powszechnie łatwo dostępne środki antykoncepcyjne i całe społeczeństwa od maleńkości wyedukowane do ich stosowania. I co? Spędzanie płodu stało się barbarzyńskim przeżytkiem? Albo chociaż zostało w jakimś istotnym stopniu ograniczone? Wolne żarty.
Jedynym realnym remedium było przestrzeganie rygorystyczne 6 przykazania, bądź branie na klatę konsekwencji nieprzestrzegania. Czyli ta droga, którą Boy konsekwentnie zwalczał.
ja się boję tryumfu, poza paruzją nawet parada na placu czerwonym po ww2 była podobna wizualnie do tych norymberskich a tu to Boyowe Wówczas może zaczęłoby się tryumfalne królowanie człowieka."
Jak się uważnie przeczyta ten tekst Boya, to w jego czasach, czasach gdy połowa społeczeństwa żyła w biedzie, w urągających godności ludzkiej warunkach i braku dostępu do odpowiedniej opieki medycznej, argumenty które przytacza są przekonywające. Tzn. jako katolik są one nie do przyjęcia dla mnie, ale ciężko odmówić im mocy. Natomiast w czasach obecnej wiedzy, poziomu życia mas, higieny, brak jest argumentów. Jest tylko nachalne żądanie, za przeproszeniem, "ruchaństwa" bez zobowiązań. Stąd miałkość hasełek: "wyp*******ć", "***** ***" itp. Pytanie czy dziś Boy paradowałby z błyskawicą na czole?
christoph napisal(a): ja się boję tryumfu, poza paruzją nawet parada na placu czerwonym po ww2 była podobna wizualnie do tych norymberskich a tu to Boyowe Wówczas może zaczęłoby się tryumfalne królowanie człowieka."
ale Boyowy 'tryumf' to nie 'parada' na placu, tylko wężowe 'będziecie jako Bóg' do Ewy z Raju
Ciekawe, gdyż Republika św. Maryna ma na pieniążkach dewizę "Adveniat regnum viri", czyli "Przyjdż królestwo człowieka"; wydaje się to ścisłą polemiką z "Adveniat regnum Tuum".
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Natomiast „zagładzanie dzieci na garnuszku” tchnie grozą.
Czyli aborcja "aż do porodu" jest starsza niż Hilaria Clintonowa!
#LateTermAbortion na Twitterze (pani wice-Biden jest za na przykład, jak na wice katolickiego elekta przystało)
Ja się w sumie niedawno o tym dowiedziałem, ale model "aborcja prawem kobiety aż do porodu" jest realizowany w kraju, który na pozór wydaje się cywilizowany - w Kanadzie.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Natomiast „zagładzanie dzieci na garnuszku” tchnie grozą.
Czyli aborcja "aż do porodu" jest starsza niż Hilaria Clintonowa!
#LateTermAbortion na Twitterze (pani wice-Biden jest za na przykład, jak na wice katolickiego elekta przystało)
Ja się w sumie niedawno o tym dowiedziałem, ale model "aborcja prawem kobiety aż do porodu" jest realizowany w kraju, który na pozór wydaje się cywilizowany - w Kanadzie.
Większość ludzi całkowicie błędnie utożsamia poziom cywilizacyjny z dobrobytem materialnym. Na tej zasadzie demoniczna Kartagina może uchodzić za wyżej postawioną od współczesnego jej Izraela, wyznającego prawdziwego Boga .
Komentarz
Boy Boy. Nawet mu się wyrwało z młodej piersi, że jak tłomaczył Stendhala, to w międzyczasie robił korektę Balzaca i ten Balzac wydał mu się... płaski. Zaraz potem odszczekuje, że to nie jego sąd czy przekonanie, ale chwilowe wrażenie.
Z każdym wstępem do "Biblioteki Boya" robię się większym fanem Żeleńskiego. To był jakiś tytan. Szkoda że lewak.
Ciekawe czy R. Engelking był rasistą jak jego córcia Basia...
Z każdym wstępem do "Biblioteki Boya" robię się większym fanem Żeleńskiego. To był jakiś tytan. Szkoda że lewak.
Bo jest płaski, Balzaka też nie lubię. Ale jednak u Balzaka te postaci jakieś takie bardziej rzeczywiste, u Stendhala trochę karykatury. Balzac miał też więcej realizmu, przekaz ideowy wynika z treści, fabuły. U Stendhala to przekaz ideowy tworzy fabułę, więc jest ona koślawa, niekonsekwentna, taka sztuczna. No i wkurzający ten patos przez całą książkę.
Też w przekładzie Boya mam wrażenie to było jeszcze spotęgowane. Ja to czytałem równolegle, tzn. po francusku, ale mając pod ręką tekst polski jakbym czegoś nie rozumiał. Więc francuski pewnie za mało znam, żeby mnie uderzyła, denerwowała "niedzisiejszość" języka, zresztą oni pilnują, żeby język się nie zmieniał.
"Jedno nie ulega wątpliwości. Dopóki nauka traktowała tę sprawę półgębkiem, póki to była „causa turpis[20]”, w większości krajów tępiona przez zmilitaryzowaną ginekologię, dopóty nic dziwnego, że nie znajdowano na nią rady. Skoro, przy przemianie pojęć o płodności, „regulacja urodzeń” stanie się rzeczą użyteczności publicznej, można mieć nadzieję, że nauka rozwiąże nareszcie tę kwestię, że zapobieganie ciąży stanie się nareszcie czymś pewnym i prostym. Wówczas uświadomienie w tej mierze wejdzie w skład wychowania młodych dziewcząt, wówczas spędzanie płodu stanie się barbarzyńskim przeżytkiem, dzieciobójstwo i zagładzanie dzieci „na garnuszku” stanie się takim ohydnym wspomnieniem jak ludożerstwo. Są pewne dane wróżące tę przyszłość, bodaj owe bardzo świeże jeszcze doświadczenia austriackiego lekarza, robione dotychczas na zwierzętach. Lekarz ów stwierdził, że wyciąg z jajnika albo z łożyska, wstrzykiwany podskórnie lub nawet podawany wewnętrznie samicy, czyni ją niezdolną do zapłodnienia na pewien ograniczony przeciąg czasu. Robiono odnośne doświadczenia na królikach, na myszach i na świnkach morskich. Nie ma powodu, aby to samo nie miało się sprawdzić na ludziach. I tu może leży rozwiązanie tej ważnej kwestii socjalnej; to może zmieniłoby postać świata w niedalekiej przyszłości. Wszystkie okrutne paragrafy o przerywaniu ciąży stałyby się zbyteczne, człowiek panowałby świadomie nad regulacją swego potomstwa. Wówczas może zaczęłoby się tryumfalne królowanie człowieka."
https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/pieklo-kobiet.html
mię się wydaje koszer
Natomiast „zagładzanie dzieci na garnuszku” tchnie grozą.
Mamy od ponad pół wieku powszechnie łatwo dostępne środki antykoncepcyjne i całe społeczeństwa od maleńkości wyedukowane do ich stosowania. I co? Spędzanie płodu stało się barbarzyńskim przeżytkiem? Albo chociaż zostało w jakimś istotnym stopniu ograniczone?
Wolne żarty.
Jedynym realnym remedium było przestrzeganie rygorystyczne 6 przykazania, bądź branie na klatę konsekwencji nieprzestrzegania. Czyli ta droga, którą Boy konsekwentnie zwalczał.
nawet parada na placu czerwonym po ww2 była podobna wizualnie do tych norymberskich
a tu to
Boyowe
Wówczas może zaczęłoby się tryumfalne królowanie człowieka."
Lempart ukradła hasło #PiekłoKobiet Boyowi-Żeleńskiemu!
Pytanie czy dziś Boy paradowałby z błyskawicą na czole?
oczywiście! między innymi z tego powodu: przecież ustawa z 1993 roku o "przerywaniu ciąży" wciąż jemu ciąży!
#LateTermAbortion na Twitterze (pani wice-Biden jest za na przykład, jak na wice katolickiego elekta przystało)
Większość ludzi całkowicie błędnie utożsamia poziom cywilizacyjny z dobrobytem materialnym. Na tej zasadzie demoniczna Kartagina może uchodzić za wyżej postawioną od współczesnego jej Izraela, wyznającego prawdziwego Boga .