Pani_Łyżeczka napisal(a): Ja myśle, że to poklosie galicyjskiej biedy, głodowych przednówkow i niedomiarów rodem z PRL ale litości paczka w paczkomacie ok 10-12 zł bilet MPK 4 zł (20 min) i luckoś gania po towar bo ma "darmową" przesyłkę - proszę Państwa to nie są żarty to są sytuacje których byłam ostatnio świadkiem.
Nie sądzę. Bieda była większa we wschodniej części Polski. Chociaż taki Białystok był okropnie brzydkim miastem przemysłowym podczas zaborów i przed wojnami. Za komuny wbrew pozorom też, ale w mniejszym stopniu, dziś to się dzieje na nowo. Białystok dziś jest miastem przemysłowo-akademickim i nie jest już brzydki. Ot tam taka, czysta, zielona prowincja.
Obrazek został zmniejszony aby pasował do strony. Kliknij aby powiększyć.
Wg śp. Prof. Tadeusza Chrzanowskiego 2 najpiękniejsze kościoły Polski to fara krośnieńska z kaplicą szkockich Porcjuszów tudzież fara w Nowym Mieście Lubawskim. Kto jak kto on wiedział co pisał. PS. Choć akurat na fotce jest kościół Franciszkanów.
Sarmata1.2 napisal(a): Kumpel z Białej Podlaskiej studiował w Poznaniu. Doznał szoku kulturowego gdy miejscowi na imprezy chodzili każden że swoją flaszką, hue hue.
Kurdesz, nigdym w życiu nie był na imprezie w Poznaniu, ale take numery potwierdzam, żem widział; w Kanadzie. Tłomaczyłem tambylcom, że u nasz się zdaje napoje kerownikowi imprezy i podlegają nacjonalizacji. Tam każdy siedział ze swoim kartonem piwa przy fotelu. Tak było.
Aaaa, otohozi. Przynoszenie flaszki na imprezę nie jest obyczajem mi zupełnie nieznanym ale żeby spożywać tylko osobiście przyniesione napoje - to budzi we mnie pewne zdziwienie.
Jak przeliczymy na liczbę mieszkańców, to istotnie, w Wielkopolsce kradną relatywnie nieco rzadziej niż średnio w Polsce. Z regionów, gdzie wygrał Trzaskowski, a kradnie się jeszcze mniej, jest opolskie. W drugą stronę jest mazowieckie, ale zapewne dam najwięcej kradnie się w Warszawie, a głosy na PiS padają raczej na prowincji.
Z kryminologii pamiętam takie uogólnione statystyki, że więcej kradnie się w miastach - w sumie im większe miasto, tym więcej się kradnie. Ale: złodzieje niekoniecznie mieszkają w tych wielkich miastach, dysproporcja złodziei między miastem a wsią nie była już taka znaczna. Po prostu w mieście jest co ukraść.
Pani_Łyżeczka napisal(a): Krakus zawsze tym sobie łeb zajmował, jakby nie potrafili wyczuć różnicy i ile tracą nie korzystając z różnego atrakcji, bo ... drogo, bo to nie jest tyle warte, bo można to taniej kupić gdzieś tam (tracąc czas), bo nawalić się można w domu, a nie w pięknej knajpie na brzegiem jeziora itp.
Przyklad sprzed minuty No ale opłaca Ci się 80km pod Tarnów jechać nad zalew paląc o zgrozo ok 8l paliwa skoro 15 min od domu mam Bagry (zalew). Ziomki-bracia-lajkoniki nie ogarniają ze las, że woda nie dziabie szuwarowym metanem, wreszcie, że nikt mi nie przeklina nie pali i nie pije piwska na kocyku obok i cena tego to 8l paliwa i 15zł wstęp. NIE-DO-WY-TŁU-MA-CZE-NIA dla niektórych
rozum.von.keikobad napisal(a): o czymś opartym na faktach (zwłaszcza gdy można je b. łatwo sprawdzić), a nie o jakieś wyobrażenia.
To nie wyobrażenia lecz założenia i interpretacja w oparciu o podstawową wiedzę.
Podstawowa wiedza wyglądała w tym wypadku tak: 70% w Bogatyni --> 70% w województwie --> "bardzo możliwe, że spora część".
Nie, to nie jest wiedza, to jest konfabulacja. W najlepszym wypadku. Aby było jasne, muszę w całości przypomnieć wpis, na który odpowiedziałem
rozum.von.keikobad napisal(a): Bardzo możliwe, że znaczna część demonstrujących w Bogatyni rok temu głosowała na Trzaskowskiego. _____________
Bardzo możliwe, że jest też wśród nich pedofil, że biją żony albo i że znaczna część (mityczne 70%) głosowała na Dudę. Ja bym jednak wolał, żebyśmy rozmawiali o czymś opartym na faktach (zwłaszcza gdy można je b. łatwo sprawdzić), a nie o jakieś wyobrażenia.
Chodziło mi o taką wiedzę, która pozwala uporządkować interpretację zdań "Bardzo możliwe, (że wśród nich jest pedofil)", "znaczna część (głosowała na Trzaskowskiego)", których początki, na poziomie kolokwializmów, znaczą prawie to samo. Właśnie dzięki elementarnej WIEDZY z zakresu rozkładów zmiennych losowych czy testowania głównie parametrycznych hipotez statystycznych budujemy, na przykład, takie zdania: "na poziomie ufności 95% nie można odrzucić hipotezy, że wśród protestujących znalazły się osoby skazane prawomocnym wyrokiem za nadużycia i przestępstwa seksualne wobec nieletnich" albo - "Na poziomie ufności 95% przyjmujemy hipotezę, że poparcie dla Dudy wśród protestujących nie przekroczyło 65%", co tłumaczymy "Znaczna część protestujących, choć być może nie większość, nie głosowala na urzędującego prezydenta". Oczywiście piszemy wtedy, że termin "znaczna część" oznacza np. wartość powyżej 1/3. Do wykazania prawdziwości zdań w cudzysłowach konieczne są testy różnych hipotez statystycznych o określonych poziomach istotności a także znajomość zmiennych, np. liczby demonstrujących oraz skazanych za przestępstwa wobec nieletnich. Z pewnością również wiele dodatkowych założeń.
Dlatego też uwaga rozum.von.keikobad napisal(a): Podstawowa wiedza wyglądała w tym wypadku tak: 70% w Bogatyni --> 70% w województwie --> "bardzo możliwe, że spora część".
Nie, to nie jest wiedza, to jest konfabulacja. W najlepszym wypadku.
jest co najmniej nieporozumieniem. Dla ścisłości przypomnę też, że nikt nie napisał o 70% w Bogatyni.
Poza tym 1) nic nie wskazuje, że w miasteczku Bogatynia jest pracodawca największym pracodawcą jest urząd miasta 2) nic nie wskazuje, że w miasteczku Bogatynia większość małych firm budowlanych/informatycznych/usługowych realizuje zlecenia dla urzędu miasta lub innego podmiotu a realizacja prac dla kopalni/zakładu energetycznego ma znaczenie marginalne. Nie wiem, ale się spróbuję się dowiedzieć, czy na terenie miasteczka Bogatynia funkcjonuje np. spółdzielnia mieszkaniowa z burmistrzem w radzie nadzorczej, z której zleceń mogą np. żyć okoliczne firmy budowlane. 3) nie wiem (ale się dowiem), czy na terenie miasteczka Bogatynia znajdują się hotele (znaczący pracodawca), które wynajmują teren należący do miasta i nie są uzależnione od pracowników sezonowych kopalni i elektrowni Turów (sprawa do sprawdzenia, bo w miejscowej szkole jest oddział hotelarski). 4) Wiem już, że elektrownia Turów zbuduje sieć ciepłowniczą dla mieszkańców miasteczka Bogatynia, co oznacza znaczącą redukcję kosztów c. o. oraz ciepłej wody użytkowej, jednego z najważniejszych składników kosztów, które np. komunalne spółki ciepłownicze potrafią znacząco wywindować. To oczywiście może być polem do jakiegoś konfliktu interesów z lokalnymi watażkami, choć miasteczko jest chyba zbyt małe, by stać się dla nich efektywną dojarką.
Wszystko wskazuje na to, że całe życie w miasteczku Bogatynia zależy od Turowa, na zamknięciu kopalni stracą wszyscy, od psich fryzjerów do kioskarzy i jest to - przyjmuję założenie - bardziej istotne statystycznie niż liczba osób na mszy w porównaniu z innymi regionami. Mimo to wynik Dudy jest znacznie poniżej średniej dla prowincji, czyli albo mieszkańcy Bogatyni nie rozumieją związku wyniku wyborczego ze swoją przyszłością, albo mogą sobie pozwolić dosłownie na zaoranie miasteczka.
To 70% wśród kogo miało być? Targalski napisał: W Bogatyni miała miejsce demonstracja przeciwko zamknięciu kopalni. Protestujący mają rację, ale to właśnie oni w 70 proc. głosowali w wyborach na Trzaskowskiego
Napisał? Napisał - ja wierzę Koledze o nicku Rzchanym (daję w mianowniku, żeby się nie pomylić w odmianie). Kogo Targalski miał na myśli, jak to policzył? Skoro wystarczy 1/3, bo to już znaczna ilość, to po co pisać o 70%?
Coś mi się zdaje, że tekst "bardzo możliwe, że 1/3 z nich głosowała na Trzaskowskiego" byłby retorycznie bardzo słabym wstępem do tezy, jaka po nim następuje. No i po to.
Dalej, to już Kolega wyskoczył z 70% w dolnośląskiem. Skąd? Nie mnie to wiedzieć.
Natomiast najistotniejszy spór chyba jest taki, czy te ok. 50% Trzaskowskiego w Bogatyni to dużo czy mało. Otóż na tle prowincji polskiej w ogóle to dużo, ale na tle prowincji polskiej na ziemiach odzyskanych po 1945 r. to już mało. Proponuję taki eksperyment - powiaty "w lewo i w prawo" od zgorzeleckiego. Wzdłuż granicy niemieckiej tylko 1 powiat miał lepszy wynik % Dudy niż powiat zgorzelecki (tj. gryfiński). Wszystkie inne chętniej głosowały na Trzaskowskiego. Wzdłuż Sudetów lwówecki ma porównywalne, reszta ma wyższe wyniki Trzaskowskiego i to sporo (jeleniogórski prawie 64%!).
Jak już pisałem, nie tylko ja, na wyniki PiS / antyPiS wpływ ma wiele czynników. Jeśli pominiemy te "kopalniane", to w Bogatyni jest przewaga tych, które działają na korzyść antyPiS. Na tym tle Duda osiągnął tam lepszy wynik niż teoretycznie powinien.
A w szczegółowej kwerendzie też proszę sprawdzić, ile osób stamtąd pracuje w Görlitz i okolicy.
rozum.von.keikobad napisal(a): To 70% wśród kogo miało być? Targalski napisał: W Bogatyni miała miejsce demonstracja przeciwko zamknięciu kopalni. Protestujący mają rację, ale to właśnie oni w 70 proc. głosowali w wyborach na TrzaskowskiegoNapisał? Napisał - ja wierzę Koledze o nicku Rzchanym (daję w mianowniku, żeby się nie pomylić w odmianie). Kogo Targalski miał na myśli, jak to policzył?
Jeśli demonstrowali w Bogatyni, to na pewno tam mieszkają? Byłoby to mocne założenie. Czy górnicy i energetycy z PGE Turów nie mogą mieszkać w Sulikowie, Zgorzelcu albo w Węglińcu? Znam górników, którzy z Milówki dojeżdżali do pracy w kopalniach Górnego Śląska. (Nawiasem mówiąc - znalazłem informację o demonstracjach w Zgorzelcu, Wrocławiu i Warszawie - ani słowa w lokalnych mediach o Bogatyni, poza blokowaniem ulic r rejonach granicy z Czechami).
rozum.von.keikobad napisal(a): Napisał? Napisał - ja wierzę Koledze o nicku Rzchanym
rozum.von.keikobad napisal(a):Coś mi się zdaje, że tekst "bardzo możliwe, że 1/3 z nich głosowała na Trzaskowskiego" byłby retorycznie bardzo słabym wstępem do tezy, jaka po nim następuje.
Tu nie ma dyskusji, bo zgadzamy się w pełni, choć można by go nieco wzmocnić. To są wyniki w komisji znajdującej się w dzielnicy Trzciniec, wyizolowanym terenie miedzy kopalnią a elektrownią Turów. https://prezydent20200628.pkw.gov.pl/prezydent20200628/pl/wyniki/2/protokol/724943 Bardzo ciekawa jest ewolucja wyników w 3 ostatnich głosowaniach w 2 turze wyborów prezydenckich.
rozum.von.keikobad napisal(a): Dalej, to już Kolega wyskoczył z 70% w dolnośląskiem. Skąd? .
Błędny schemat myślowy: Jeśli górnicy i nie Bogatynia to pewnie województwo. Bez uwzględnienia innych możliwości (błąd autora, inna informacja).
Do pozostałych uwag bardzo chętnie się odniosę, na razie tylko
rozum.von.keikobad napisal(a):
A w szczegółowej kwerendzie też proszę sprawdzić, ile osób stamtąd pracuje w Görlitz i okolicy.
Jeśli to może tłumaczyć słabszy wynik Dudy, to w takim razie pięknie wpisuje się pod tezę
Targalski napisal(a): Polacy na bezrobociu spowodowanym polityką Unii będą jej bronili do upadłego.
Z tą tylko różnicą, że już nie na bezrobociu ale na saksach.
JT rzadko pisze coś optymistycznego, tym bardziej warto odnotować jego artykuł o takim charakterze.
ULB dało o sobie znać
Z okazji 230. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja ministrowie spraw zagranicznych Polski, Litwy i Ukrainy, czyli państw Trójkąta Lubelskiego, podpisali Deklarację o wspólnych wartościach i działaniach.
Jest to oczywiście wydarzenie wizerunkowe i symboliczne, które jeszcze nie rozstrzyga kwestii podjęcia konkretnych przedsięwzięć, ale żyjemy w świecie symboli i dlatego inicjatywa ta ma przełomowe znaczenie. Po raz pierwszy Litwini i Ukraińcy przyznali, że dziedzictwo historyczne spaja trzy narody. Brak Łukaszenkowskiej Białorusi jest zrozumiały, natomiast zwraca uwagę nieobecność Łotwy, której część była integralnym elementem I Rzeczypospolitej w postaci autonomicznego województwa inflanckiego (przed 1620 r. wendeńskiego) oraz lenna Kurlandii. Odwołanie się do demokratycznej i wolnościowej tradycji wspólnego państwa ma oczywiście charakter polityczny, gdyż przypomina nasze zmagania z rosyjską agresją i jasno wyznacza granicę cywilizacyjną między nami i Rosją. Polacy powinni pamiętać, że nawet formalnie Polską była tylko Korona Królestwa Polskiego, w skład której weszły ziemie ukraińskie. Klęska projektu utworzenia Wielkiego Księstwa Ruskiego (województwa kijowskie, bracławskie i czernihowskie) stała się początkiem upadku federacji Rzeczypospolitej. Mimo okupacji rosyjskiej i sowieckiej, która naruszyła cywilizacyjną i kulturową jedność ziem I Rzeczypospolitej, stara granica z Rosją jest nadal w terenie odczuwalna. Mniej więcej od dekady wyraźnie zaznaczyła się wśród historyków naszych sąsiadów tendencja do uznawania Rzeczypospolitej Obojga Narodów jako formy własnej państwowości w miejsce sztucznego traktowania i odrzucania jej jako struktury wyłącznie polskiej i okupacyjnej, co dobrze rokuje na przyszłość.
Rafał Ziemkiewicz na swoim wideoblogu rozwinął tezę o niezdolności obecnych elit do przeciwstawienia się kolonizacji unijnej z powodu zafascynowania Zachodem i przekonaniu o jego wyższości, które wyniosły z komunizmu.
Teza ta zakłada dobrą wolę elit, zaś ich antynarodowe i antypaństwowe zachowanie miałoby wynikać z głębokiego przekonania, że wszystko, co przychodzi z Zachodu do Polski, jest lepsze od rodzimej tradycji i zachowania. Mielibyśmy więc do czynienia jedynie z głupotą. Sądzę, że przyczyna jest bardziej prozaiczna, wyjąwszy idiotów gotowych wierzyć we wszystko. Elity wyhodowane przez Kiszczaka po obu stronach dawnej barykady doskonale zdają sobie sprawę z degrengolady Zachodu i właśnie w tym widzą swoją szansę na to, by dobrze sprzedać siebie i Polskę. Jest to bowiem warstwa społeczna, która nie czuje żadnego związku ani z narodem, ani z państwem polskim. Jej jedynym celem jest ustawienie się, najlepiej w roli administratorów i wykonawców planów wrogów Polski. Jest to dla nich perspektywa najkorzystniejsza i niewymagająca wysiłku. Zwłaszcza życie na koszt NGO finansowanych przez dewiantów jest najłatwiejsze. Obecna elita stanowi zagrożenie dla Polski. Jej wymiana, zwłaszcza hodowanej na wycieraczkach klasy politycznej, jest nierealistyczna, gdyż nie można w tym systemie zastopować selekcji negatywnej. Dopiero wstrząs, który uruchomiłby oddolne wyłanianie się nowych liderów, jak było to w czasach Solidarności, tej autentycznej, a nie Kiszczakowej, doprowadziłby do procesu zmian społecznych. Taki proces był jednak możliwy, gdy wszystkich jednoczył wspólny przeciwnik – komunistyczne państwo. Obecnie sytuacja jest inna, więc trudno sobie wyobrazić kryzys, który mógłby przynieść podobne rezultaty.
Rzchanym napisal(a): Drugi ciekawy artykuł niedawno opublikowany:
Elity głupie czy spodlone i sprzedajne?
Rafał Ziemkiewicz na swoim wideoblogu rozwinął tezę o niezdolności obecnych elit do przeciwstawienia się kolonizacji unijnej z powodu zafascynowania Zachodem i przekonaniu o jego wyższości, które wyniosły z komunizmu.
Teza ta zakłada dobrą wolę elit, zaś ich antynarodowe i antypaństwowe zachowanie miałoby wynikać z głębokiego przekonania, że wszystko, co przychodzi z Zachodu do Polski, jest lepsze od rodzimej tradycji i zachowania. Mielibyśmy więc do czynienia jedynie z głupotą. Sądzę, że przyczyna jest bardziej prozaiczna, wyjąwszy idiotów gotowych wierzyć we wszystko. Elity wyhodowane przez Kiszczaka po obu stronach dawnej barykady doskonale zdają sobie sprawę z degrengolady Zachodu i właśnie w tym widzą swoją szansę na to, by dobrze sprzedać siebie i Polskę. https://jozefdarski.pl/13861-elity-glupie-czy-spodlone-i-sprzedajne
I to jest właśnie znakomity przykład, że Targalskiego czytać nie warto. Tam są same tezy, bez założeń, bez dowodów, łopatologicznie upraszczające, ale bez uzasadnienia tego uproszczenia. To jest szkodliwy bełkot, taki sam jak u Stanisława Michalkiewicza. Jednej rzeczy żałuję, że bibułę z końcówki lat osiemdziesiątych wywaliłem, bo nie wiem, czy moja ówczesna fascynacja publicystyką Józefa Darskiego wynikała z mojej nędzy intelektualnej, czy obecnie Targalski loty obniżył.
Targal napisal(a): Mniej więcej od dekady wyraźnie zaznaczyła się wśród historyków naszych sąsiadów tendencja do uznawania Rzeczypospolitej Obojga Narodów jako formy własnej państwowości w miejsce sztucznego traktowania i odrzucania jej jako struktury wyłącznie polskiej i okupacyjnej, co dobrze rokuje na przyszłość.
Bardzo mnie to raduje.
Jeszcze bardziej uradowałoby mnie, gdyby ta tendencja ugruntowała się i zabetonowała w podręcznikach dla delfinarium.
Gdyż tak z kilkanaście lat temu jeden mój znajomek czytał na lotnisku w Kijowie Rzepę. I podszedł doń jego znajomek i pyta: -- Ta joj, batiar, czo ty cytasz? -- Nu, Rzeczpospolitą. -- A jaki charakter ma ta bublikacja? -- Ważny, opiniotwórczy dziennik. Mainstream. -- Wot i niewierojatno! Bo u nas to uczą, że Rzeczpospolita to jakby III Rzesza, taka zła ona była.
ms.wygnaniec napisal(a): Tam są same tezy, bez założeń, bez dowodów, łopatologicznie upraszczające, ale bez uzasadnienia tego uproszczenia. To jest szkodliwy bełkot, taki sam jak u Stanisława Michalkiewicza. Jednej rzeczy żałuję, że bibułę z końcówki lat osiemdziesiątych wywaliłem, bo nie wiem, czy moja ówczesna fascynacja publicystyką Józefa Darskiego wynikała z mojej nędzy intelektualnej, czy obecnie Targalski loty obniżył.
To nie "obniżenie lotu", tylko dostosowanie się do wymogów gazetowej publicystyki. Targalski ma stałą, cotygodniowa rubrykę w "Gazecie Polskiej", no i to jest felieton, który rządzi się swoimi prawami. To nie jest jakaś analiza. W "Geopolitycznym tyglu" na Republice Targalski robi analizy. Ciekawie tłumaczył w jednym odcinku sytuację Armenii i dlaczego jest zła.
W Iranie zyje kilkadziesiat milionow (bodaj 25 mln) Azerow wiec i potencjal irredentystyczny jest. A wrog twojego wroga jest .... jak wiadomo.
Pamietam onegdajsza opowiesc gorala z Armenii ze wszystko trzeba importowac przez Iran bo w Gruzji korupcja taka (za czasow przedrewolucyjnych Mikhaila Saakashvilego) ze nic nie przejedzie bez grubej koperty.
peterman napisal(a): Zakończyć życie tak ponurym wpisem... Cały Targalski.
Jesteśmy całkiem nowym narodem (to koresponduje z tezami z naszego forum o "ukradzionym narodzie" przez kard. Wyszyńskiego) a to zarówno stanowi zagrożenie jak i może dawać nadzieję.
Komentarz
PS. Choć akurat na fotce jest kościół Franciszkanów.
70% w Bogatyni --> 70% w województwie --> "bardzo możliwe, że spora część".
Nie, to nie jest wiedza, to jest konfabulacja. W najlepszym wypadku.
Jak przeliczymy na liczbę mieszkańców, to istotnie, w Wielkopolsce kradną relatywnie nieco rzadziej niż średnio w Polsce. Z regionów, gdzie wygrał Trzaskowski, a kradnie się jeszcze mniej, jest opolskie. W drugą stronę jest mazowieckie, ale zapewne dam najwięcej kradnie się w Warszawie, a głosy na PiS padają raczej na prowincji.
Z kryminologii pamiętam takie uogólnione statystyki, że więcej kradnie się w miastach - w sumie im większe miasto, tym więcej się kradnie. Ale: złodzieje niekoniecznie mieszkają w tych wielkich miastach, dysproporcja złodziei między miastem a wsią nie była już taka znaczna. Po prostu w mieście jest co ukraść.
70% w Bogatyni --> 70% w województwie --> "bardzo możliwe, że spora część".
Nie, to nie jest wiedza, to jest konfabulacja. W najlepszym wypadku.
Aby było jasne, muszę w całości przypomnieć wpis, na który odpowiedziałem Chodziło mi o taką wiedzę, która pozwala uporządkować interpretację zdań "Bardzo możliwe, (że wśród nich jest pedofil)", "znaczna część (głosowała na Trzaskowskiego)", których początki, na poziomie kolokwializmów, znaczą prawie to samo. Właśnie dzięki elementarnej WIEDZY z zakresu rozkładów zmiennych losowych czy testowania głównie parametrycznych hipotez statystycznych budujemy, na przykład, takie zdania: "na poziomie ufności 95% nie można odrzucić hipotezy, że wśród protestujących znalazły się osoby skazane prawomocnym wyrokiem za nadużycia i przestępstwa seksualne wobec nieletnich" albo - "Na poziomie ufności 95% przyjmujemy hipotezę, że poparcie dla Dudy wśród protestujących nie przekroczyło 65%", co tłumaczymy "Znaczna część protestujących, choć być może nie większość, nie głosowala na urzędującego prezydenta". Oczywiście piszemy wtedy, że termin "znaczna część" oznacza np. wartość powyżej 1/3. Do wykazania prawdziwości zdań w cudzysłowach konieczne są testy różnych hipotez statystycznych o określonych poziomach istotności a także znajomość zmiennych, np. liczby demonstrujących oraz skazanych za przestępstwa wobec nieletnich. Z pewnością również wiele dodatkowych założeń.
Dlatego też uwaga
rozum.von.keikobad napisal(a):
Podstawowa wiedza wyglądała w tym wypadku tak:
70% w Bogatyni --> 70% w województwie --> "bardzo możliwe, że spora część".
Nie, to nie jest wiedza, to jest konfabulacja. W najlepszym wypadku.
jest co najmniej nieporozumieniem. Dla ścisłości przypomnę też, że nikt nie napisał o 70% w Bogatyni.
Poza tym
1) nic nie wskazuje, że w miasteczku Bogatynia jest pracodawca największym pracodawcą jest urząd miasta
2) nic nie wskazuje, że w miasteczku Bogatynia większość małych firm budowlanych/informatycznych/usługowych realizuje zlecenia dla urzędu miasta lub innego podmiotu a realizacja prac dla kopalni/zakładu energetycznego ma znaczenie marginalne. Nie wiem, ale się spróbuję się dowiedzieć, czy na terenie miasteczka Bogatynia funkcjonuje np. spółdzielnia mieszkaniowa z burmistrzem w radzie nadzorczej, z której zleceń mogą np. żyć okoliczne firmy budowlane.
3) nie wiem (ale się dowiem), czy na terenie miasteczka Bogatynia znajdują się hotele (znaczący pracodawca), które wynajmują teren należący do miasta i nie są uzależnione od pracowników sezonowych kopalni i elektrowni Turów (sprawa do sprawdzenia, bo w miejscowej szkole jest oddział hotelarski).
4) Wiem już, że elektrownia Turów zbuduje sieć ciepłowniczą dla mieszkańców miasteczka Bogatynia, co oznacza znaczącą redukcję kosztów c. o. oraz ciepłej wody użytkowej, jednego z najważniejszych składników kosztów, które np. komunalne spółki ciepłownicze potrafią znacząco wywindować. To oczywiście może być polem do jakiegoś konfliktu interesów z lokalnymi watażkami, choć miasteczko jest chyba zbyt małe, by stać się dla nich efektywną dojarką.
Wszystko wskazuje na to, że całe życie w miasteczku Bogatynia zależy od Turowa, na zamknięciu kopalni stracą wszyscy, od psich fryzjerów do kioskarzy i jest to - przyjmuję założenie - bardziej istotne statystycznie niż liczba osób na mszy w porównaniu z innymi regionami. Mimo to wynik Dudy jest znacznie poniżej średniej dla prowincji, czyli albo mieszkańcy Bogatyni nie rozumieją związku wyniku wyborczego ze swoją przyszłością, albo mogą sobie pozwolić dosłownie na zaoranie miasteczka.
W Bogatyni miała miejsce demonstracja przeciwko zamknięciu kopalni. Protestujący mają rację, ale to właśnie oni w 70 proc. głosowali w wyborach na Trzaskowskiego
Napisał? Napisał - ja wierzę Koledze o nicku Rzchanym (daję w mianowniku, żeby się nie pomylić w odmianie). Kogo Targalski miał na myśli, jak to policzył? Skoro wystarczy 1/3, bo to już znaczna ilość, to po co pisać o 70%?
Coś mi się zdaje, że tekst "bardzo możliwe, że 1/3 z nich głosowała na Trzaskowskiego" byłby retorycznie bardzo słabym wstępem do tezy, jaka po nim następuje. No i po to.
Dalej, to już Kolega wyskoczył z 70% w dolnośląskiem. Skąd? Nie mnie to wiedzieć.
Natomiast najistotniejszy spór chyba jest taki, czy te ok. 50% Trzaskowskiego w Bogatyni to dużo czy mało. Otóż na tle prowincji polskiej w ogóle to dużo, ale na tle prowincji polskiej na ziemiach odzyskanych po 1945 r. to już mało. Proponuję taki eksperyment - powiaty "w lewo i w prawo" od zgorzeleckiego. Wzdłuż granicy niemieckiej tylko 1 powiat miał lepszy wynik % Dudy niż powiat zgorzelecki (tj. gryfiński). Wszystkie inne chętniej głosowały na Trzaskowskiego. Wzdłuż Sudetów lwówecki ma porównywalne, reszta ma wyższe wyniki Trzaskowskiego i to sporo (jeleniogórski prawie 64%!).
Jak już pisałem, nie tylko ja, na wyniki PiS / antyPiS wpływ ma wiele czynników. Jeśli pominiemy te "kopalniane", to w Bogatyni jest przewaga tych, które działają na korzyść antyPiS. Na tym tle Duda osiągnął tam lepszy wynik niż teoretycznie powinien.
A w szczegółowej kwerendzie też proszę sprawdzić, ile osób stamtąd pracuje w Görlitz i okolicy.
To chyba ten sam tekst
Tu nie ma dyskusji, bo zgadzamy się w pełni, choć można by go nieco wzmocnić. To są wyniki w komisji znajdującej się w dzielnicy Trzciniec, wyizolowanym terenie miedzy kopalnią a elektrownią Turów. https://prezydent20200628.pkw.gov.pl/prezydent20200628/pl/wyniki/2/protokol/724943
Bardzo ciekawa jest ewolucja wyników w 3 ostatnich głosowaniach w 2 turze wyborów prezydenckich.
Błędny schemat myślowy: Jeśli górnicy i nie Bogatynia to pewnie województwo. Bez uwzględnienia innych możliwości (błąd autora, inna informacja).
Do pozostałych uwag bardzo chętnie się odniosę, na razie tylko Jeśli to może tłumaczyć słabszy wynik Dudy, to w takim razie pięknie wpisuje się pod tezę Z tą tylko różnicą, że już nie na bezrobociu ale na saksach.
ULB dało o sobie znać
Z okazji 230. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja ministrowie spraw zagranicznych Polski, Litwy i Ukrainy, czyli państw Trójkąta Lubelskiego, podpisali Deklarację o wspólnych wartościach i działaniach.
Jest to oczywiście wydarzenie wizerunkowe i symboliczne, które jeszcze nie rozstrzyga kwestii podjęcia konkretnych przedsięwzięć, ale żyjemy w świecie symboli i dlatego inicjatywa ta ma przełomowe znaczenie. Po raz pierwszy Litwini i Ukraińcy przyznali, że dziedzictwo historyczne spaja trzy narody. Brak Łukaszenkowskiej Białorusi jest zrozumiały, natomiast zwraca uwagę nieobecność Łotwy, której część była integralnym elementem I Rzeczypospolitej w postaci autonomicznego województwa inflanckiego (przed 1620 r. wendeńskiego) oraz lenna Kurlandii. Odwołanie się do demokratycznej i wolnościowej tradycji wspólnego państwa ma oczywiście charakter polityczny, gdyż przypomina nasze zmagania z rosyjską agresją i jasno wyznacza granicę cywilizacyjną między nami i Rosją. Polacy powinni pamiętać, że nawet formalnie Polską była tylko Korona Królestwa Polskiego, w skład której weszły ziemie ukraińskie. Klęska projektu utworzenia Wielkiego Księstwa Ruskiego (województwa kijowskie, bracławskie i czernihowskie) stała się początkiem upadku federacji Rzeczypospolitej. Mimo okupacji rosyjskiej i sowieckiej, która naruszyła cywilizacyjną i kulturową jedność ziem I Rzeczypospolitej, stara granica z Rosją jest nadal w terenie odczuwalna. Mniej więcej od dekady wyraźnie zaznaczyła się wśród historyków naszych sąsiadów tendencja do uznawania Rzeczypospolitej Obojga Narodów jako formy własnej państwowości w miejsce sztucznego traktowania i odrzucania jej jako struktury wyłącznie polskiej i okupacyjnej, co dobrze rokuje na przyszłość.
https://jozefdarski.pl/13864-ulb-dalo-o-sobie-znac
Elity głupie czy spodlone i sprzedajne?
Rafał Ziemkiewicz na swoim wideoblogu rozwinął tezę o niezdolności obecnych elit do przeciwstawienia się kolonizacji unijnej z powodu zafascynowania Zachodem i przekonaniu o jego wyższości, które wyniosły z komunizmu.
Teza ta zakłada dobrą wolę elit, zaś ich antynarodowe i antypaństwowe zachowanie miałoby wynikać z głębokiego przekonania, że wszystko, co przychodzi z Zachodu do Polski, jest lepsze od rodzimej tradycji i zachowania. Mielibyśmy więc do czynienia jedynie z głupotą. Sądzę, że przyczyna jest bardziej prozaiczna, wyjąwszy idiotów gotowych wierzyć we wszystko. Elity wyhodowane przez Kiszczaka po obu stronach dawnej barykady doskonale zdają sobie sprawę z degrengolady Zachodu i właśnie w tym widzą swoją szansę na to, by dobrze sprzedać siebie i Polskę. Jest to bowiem warstwa społeczna, która nie czuje żadnego związku ani z narodem, ani z państwem polskim. Jej jedynym celem jest ustawienie się, najlepiej w roli administratorów i wykonawców planów wrogów Polski. Jest to dla nich perspektywa najkorzystniejsza i niewymagająca wysiłku. Zwłaszcza życie na koszt NGO finansowanych przez dewiantów jest najłatwiejsze. Obecna elita stanowi zagrożenie dla Polski. Jej wymiana, zwłaszcza hodowanej na wycieraczkach klasy politycznej, jest nierealistyczna, gdyż nie można w tym systemie zastopować selekcji negatywnej. Dopiero wstrząs, który uruchomiłby oddolne wyłanianie się nowych liderów, jak było to w czasach Solidarności, tej autentycznej, a nie Kiszczakowej, doprowadziłby do procesu zmian społecznych. Taki proces był jednak możliwy, gdy wszystkich jednoczył wspólny przeciwnik – komunistyczne państwo. Obecnie sytuacja jest inna, więc trudno sobie wyobrazić kryzys, który mógłby przynieść podobne rezultaty.
https://jozefdarski.pl/13861-elity-glupie-czy-spodlone-i-sprzedajne
To jest szkodliwy bełkot, taki sam jak u Stanisława Michalkiewicza.
Jednej rzeczy żałuję, że bibułę z końcówki lat osiemdziesiątych wywaliłem, bo nie wiem, czy moja ówczesna fascynacja publicystyką Józefa Darskiego wynikała z mojej nędzy intelektualnej, czy obecnie Targalski loty obniżył.
Jeszcze bardziej uradowałoby mnie, gdyby ta tendencja ugruntowała się i zabetonowała w podręcznikach dla delfinarium.
Gdyż tak z kilkanaście lat temu jeden mój znajomek czytał na lotnisku w Kijowie Rzepę. I podszedł doń jego znajomek i pyta:
-- Ta joj, batiar, czo ty cytasz?
-- Nu, Rzeczpospolitą.
-- A jaki charakter ma ta bublikacja?
-- Ważny, opiniotwórczy dziennik. Mainstream.
-- Wot i niewierojatno! Bo u nas to uczą, że Rzeczpospolita to jakby III Rzesza, taka zła ona była.
Pamietam onegdajsza opowiesc gorala z Armenii ze wszystko trzeba importowac przez Iran bo w Gruzji korupcja taka (za czasow przedrewolucyjnych Mikhaila Saakashvilego) ze nic nie przejedzie bez grubej koperty.
Czy pożądanie elit nie dyskwalifikuje nas jako ludzi? Człowiek dorosły nie woła mamusi.