Nie odzywałem się dotąd świadomie, uważając za Panią Łyżeczką, że najlepiej "ciszej nad tą trumną", ale po namyśle zamiast własnego wklejam komentarz literacki.
W drodze do kwatery pan Zagłoba rozważał coś w umyśle, zastanawiał się, chrząkał, nareszcie pociągnął za połę pana Wołodyjowskiego. - Panie Michale! - rzekł. - A czego? - Już mnie zawziętość na Radziwiłła minęła, co nieboszczyk, to nieboszczyk!... Odpuszczam mu z serca, że na szyję moją nastawał. - Przed trybunałem on niebieskim! - odrzekł Wołodyjowski. - Otóż, otóż!... Hm! żeby mu to co pomogło, dałbym zresztą i na mszę, bo widzi mi się, że ma tam okrutnie kruchą sprawę. - Bóg miłosierny! - Że miłosierny, to miłosierny, aleć i On bez abominacji na heretyków patrzeć nie może. A to nie tylko heretyk, ale i zdrajca. Ot co!
Nie mam aż takiej prostodusznej determinacji, jak pan Zagłoba, aby dawać na Mszę, ale też nie mam i takiej zawziętości, aby komuś życzyć wiecznej męki. Zostawiam to Bogu.
janosik napisal(a): A jeżeli napiszę, żę błędne i szkodliwe poglądy tworzyły tego człowieka to popadam w jakąś herezję. Jak walczyć z poglądami nie walcząc z drugim człowiekiem, który te poglądy głosi?
+10
Mnie takie rozumowanie przewyższa poziomem abstrakcji, bo jest niejako z tej samej parafii co twierdzenie, że Żydzi nie byli ofiarami Niemców lecz nazizmu
Rozróżnienie wcale nie jest abstrakcyjne. Ktoś jest np. zwolennikiem aborcji. I krytykujemy, ganimy to, że popiera aborcję. A już wyzywać jego matki, nazywać ch*** itd. nie musimy.
Brzost napisal(a): Odradzam czytanie tej wiadomości na wp.
Ja odradzam czytanie wp w ogóle.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
los napisal(a): Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy...
Obiecanki cacanki!
No.. nie wiem. Czy to będzie ta noc, czy za 20 lat, jeśli zaskoczy w takim stanie jak biblijnego bogacza, to nie ma większego znaczenia.
Kiedyś zmarł na atak serca mąż mojej kuzynki. Miał firmę z dwoma kumplami - przędli doskonale (robili części dla dużej francuskiej firmy, wszystko co wyprodukowali od razu szło do niej, zero marketingu, szukania klienta, itp, tylko produkcja, transport i odbiór kasy. Lata 90te).
Kuzynka nie pracowała, dwoje synów, kasy w bród. Tydzień po komunii młodszego - atak serca męża. A potem kumple męża wyrolowali wdowę i została bez grosza. Z dwojgiem dzieci, niedługo potem przyplątał się nowotwór (na szczęście zwalczyła).
Jakieś parę lat temu mówi mi, że jeden z tych kumpli już na Boskim Sądzie. Ile lat minęło od śmierci męża kuzynki - parenaście może? Dziwnie szybko.
Ile zyskał koleś co wyrolował wdowę i sieroty? I tak miał kasy w bród, podejrzewam, że życie mu się nie zmieniło ani na jotę. A teraz... no, nie będę się w sędziego bawić, ale ten wyczyn raczej mu nie pomógł.
Komentarz
W drodze do kwatery pan Zagłoba rozważał coś w umyśle, zastanawiał się, chrząkał, nareszcie pociągnął za połę pana Wołodyjowskiego.
- Panie Michale! - rzekł.
- A czego?
- Już mnie zawziętość na Radziwiłła minęła, co nieboszczyk, to nieboszczyk!... Odpuszczam mu z serca, że na szyję moją nastawał.
- Przed trybunałem on niebieskim! - odrzekł Wołodyjowski.
- Otóż, otóż!... Hm! żeby mu to co pomogło, dałbym zresztą i na mszę, bo widzi mi się, że ma tam okrutnie kruchą sprawę.
- Bóg miłosierny!
- Że miłosierny, to miłosierny, aleć i On bez abominacji na heretyków patrzeć nie może. A to nie tylko heretyk, ale i zdrajca. Ot co!
Nie mam aż takiej prostodusznej determinacji, jak pan Zagłoba, aby dawać na Mszę, ale też nie mam i takiej zawziętości, aby komuś życzyć wiecznej męki. Zostawiam to Bogu.
Ktoś jest np. zwolennikiem aborcji. I krytykujemy, ganimy to, że popiera aborcję. A już wyzywać jego matki, nazywać ch*** itd. nie musimy.
rzadko takie teksty gazetowe mi się podobają,
a ten pasuje mi i również do podwątku...
Gość Niedzielny, nr 47 21.11.2021
A to było tak niedawno.. Jej córka ma dziś 20 lat, ona sama miała 50. Covid.
Czy to będzie ta noc, czy za 20 lat, jeśli zaskoczy w takim stanie jak biblijnego bogacza, to nie ma większego znaczenia.
Kiedyś zmarł na atak serca mąż mojej kuzynki. Miał firmę z dwoma kumplami - przędli doskonale (robili części dla dużej francuskiej firmy, wszystko co wyprodukowali od razu szło do niej, zero marketingu, szukania klienta, itp, tylko produkcja, transport i odbiór kasy. Lata 90te).
Kuzynka nie pracowała, dwoje synów, kasy w bród. Tydzień po komunii młodszego - atak serca męża. A potem kumple męża wyrolowali wdowę i została bez grosza. Z dwojgiem dzieci, niedługo potem przyplątał się nowotwór (na szczęście zwalczyła).
Jakieś parę lat temu mówi mi, że jeden z tych kumpli już na Boskim Sądzie. Ile lat minęło od śmierci męża kuzynki - parenaście może? Dziwnie szybko.
Ile zyskał koleś co wyrolował wdowę i sieroty? I tak miał kasy w bród, podejrzewam, że życie mu się nie zmieniło ani na jotę. A teraz... no, nie będę się w sędziego bawić, ale ten wyczyn raczej mu nie pomógł.
Dziwnie wyszło.