MarianoX napisal(a): Znajomy mieszkający we Szwecji blisko 30 lat twierdzi, że tym krajem trzęsie kilka rodów oligarchicznych.
A na zewnątrz na pokaz udają oczywiście egalitaryzm i transparentność.
Znajomy wysługuje się Szfedom od lat i powiada, że poziom nepotyzmu w dobieraniu rad nadzorczych początkowo go szokował, ale teraz to już się przyzwyczaił.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Dodajmy wszelako, że szacunek budzi awans Pays-Basu z miejsca 119 na pierwsze, nawet wyżej Namibii.
Tu się kryją jakieś tajemnice, a mniemam że może to być wzrost mniemany, oparty głównie o to, że taki tam mają klimat, że pół Ełropy zakłada tam zakłada swoje NV. No jestto główny raj podatkowy Wujni.
I ta ponura kraina dumpingu podatkowego ma czelność szczekać na Polskę na szwabskiej smyczy...
Btw - o uzurpacji Saksonów Gotha-Coburg ksywa "Windsor" pisał też znany i lubiany Czester Gilbert w "Kula i krzyż"
rozum.von.keikobad napisal(a): @Polmisiek, nieprzypadkowo dużo rajów podatkowych, a Holandia... to też raj podatkowy, tylko ludzi mają więcej.
Nie wnikałem jak dokładnie jest ten Gini liczony, ale zgaduję, że to, czy w jakimś kraju są zarejestrowane spółki będące głównie zagraniczną własnością, ma małe znacznie. Bo inaczej Irlandia by była gdzieś u góry. A podatki dla osób fizycznych są w Holandii wysokie, najwyższy próg dla dochodowego to ponad 50%. Ichniejszy Belki to 25% i do tego podatek od majątku ~1%: https://en.wikipedia.org/wiki/Income_tax_in_the_Netherlands
Akurat wysokość podatków dochodowych nie jest aż taka istotna w tym kontekście, bycie rajem odbywa się na bardziej subtelnym poziomie. Natomiast zapewne nie jest obojętne, jak to jest liczone, a w tym może się kryć wiele ciekawych1 informacji. Np. czy do tego bogactwa są (i jak?) liczone ogromne tony towarów, które tamtędy przechodzą? Rotterdam jest największym portem Unii, choć druga jest Antwerpia, a jak słusznie zauważono, Belgia w rankingu jest bardzo nisko.
los napisal(a): Znamy Rozuma. O co innego idzie we wpisie. Jest taki pogląd: Rozbiory Polski były czymś absolutnie wyjątkowym w historii.
No, historyk Emanuel Rostworowski ciekawie pisał na ten temat, dowodząc, że rozbiory były jednak czymś wyjątkowym, mało tego - widomą oznaką końca Starego Ładu. Taka uwaga na marginesie - to rewolucjoniści czy masońskie spiski podminowały go, tylko arystokraci i monarchowie, czego rozbiory są świadectwem. Ciekawe to Rostworowski wyjaśniał, porównując z innymi rzekomo podobnymi sytuacjami.
Kolega Los na potrzeby efekciarskiej tezy pomija fakt, że w Holandii jednak była dynastia Orańczyków. No niby nie byli królami czy nawet książętami, a t. zw. stathouderami, ale jednak była to dynastia, bo przecie bycie stathouderem było dziedziczne w przeciwieństwie do bycia dożą.
No, a na pytanie w tytule da się łatwo odpowiedzieć - nie było zainteresowanego likwidacją. Wenecję połknęła Austria, Genuę - Piemont, Holandii nie miał kto. Francję przecie pokonano, a Prusy były za daleko i były zbyt osłabione po wojnach napoleońskich.
No, a tak trochę dygresyjnie powiem o tym, co dziś mi się przydarzyło na zakupach, bo może to być interesujący przyczynek do rozważań o różnicach między teorią a empirią, które pojawiły się w tym wątku. Otóż chciałem w sklepie kupić mieszankę lubelską - taką mrożonkę. Gdy podałem sprzedawczyni, nagle powiedziała: "Brak towaru". Nie zrozumiałem, o co jej chodzi. Ona tymczasem stwierdziła, że... w ich systemie tej mieszanki nie ma i nie może odczytać kodu. Zaproponowała, bym... wziął co innego. Nie miałem najmniejszego zamiaru tego robić. No, jak nie ma mrożonki, jak jest?? Trzymam ją w ręku, a w zamrażarce jest jeszcze kilka, jeśli nie kilkanaście kolejnych opakowań. Wobec tego wezwała koleżankę. Po kilku, może nawet kilkunastu minutach jakoś udało im się uporać z problemami w systemie i nabili mi tę mrożonkę. Empiryzm wygrał.
Rzchanym napisal(a): No niby nie byli królami czy nawet książętami, a t. zw. stathouderami, ale jednak była to dynastia, bo przecie bycie stathouderem było dziedziczne w przeciwieństwie do bycia dożą.
Było jeszcze gorzej niż z królem Polski czy weneckim dożą - każda prowincja musiała osobno wybrać stathoudera. W Polsce też była niby-dynastia Wazów a wenecjanie mieli dynastie dożów: Contarini, Donato, Dandolo, Partecipazio, Candiano...
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Skoro zaś o Raguzie mowa, to nie tylko przetrwała, ale sama se państwo całe zbudowała.
Ze stuletnią przerwą. Coś to przypomina, nie? A jeszcze po drodze były Prowincje Ilirijskie.
A teraz doczytałem, że Królestwo Ilirii (z Raguzą) to nie była Wielga Kroacja tylko Wielga Słowenia. A Trójjedyne Królestwo Kroacji, Slawonii i Dalmacji też było. Bez Dalmacji, bo Dalmacja była osobnym królestwem. Czego nie rozumiecie?
Pamiętajmy że dalmatyńczycy mówili swoim językiem zbliżonym do języka weneckiego, sama Raguza powstała na ufortyfikowanym półwyspie w odcięciu od słowiańskiego Dubrownika. Nie dziwi mnie że nie zawsze z naszymi braćmi Chorwatami było im po drodze.
Rzchanym napisal(a): No, historyk Emanuel Rostworowski ciekawie pisał na ten temat, dowodząc, że rozbiory były jednak czymś wyjątkowym, mało tego - widomą oznaką końca Starego Ładu.
Każde zdarzenie w historii jest wyjątkowe i niepowtarzalne. Niemniej jednak - żadne zdarzenie w historii nie jest izolowane. Jeżeli w przeciągu dwu lat (sic!) upadają cztery największe europejskie republiki a jedenaście lat później piąta (z czego trzy ostatecznie), należy patrzeć na to jako na szerszy proces a nie na każde ze zdarzeń oddzielnie. A ktoś analizował rozbiory Rzplitej w kontekście upadku Wenecji? Przypuszczam, że wątpię. Wolimy patrzeć wąsko niż szeroko.
A ja wam tu wkleję portret Neanderlandczyka, czekejcie nu...
I czego się ja dowiaduję, a?
Pod względem ewolucyjnym populacja ludzka gwałtownie wzrosła w ciągu kilku sekund. Wiadomość, że osiągnęła ona 8 miliardów, wydaje się niewytłumaczalna, gdy weźmie się pod uwagę naszą historię.
Przez 99% ostatniego miliona lat naszego istnienia ludzie rzadko spotykali innych ludzi. Jednocześnie żyło na całym świecie tylko około 10 000 neandertalczyków. Dziś na tej samej przestrzeni, którą zajmował jeden neandertalczyk, żyje około 800 000 ludzi. Co więcej, ponieważ ludzie żyją w grupach społecznych, najbliższa grupa neandertalczyków była prawdopodobnie oddalona o ponad 100 km. Znalezienie partnera poza własną rodziną było wyzwaniem.
Neandertalczycy byli bardziej skłonni do pozostawania w swoich grupach rodzinnych i obawiali się nowych ludzi. Gdyby prześcignęli nasz gatunek (Homo sapiens), gęstość zaludnienia byłaby prawdopodobnie znacznie niższa. Trudno sobie wyobrazić, by na przykład budowali miasta, biorąc pod uwagę, że byli genetycznie skłonni do bycia mniej przyjaznymi wobec osób spoza najbliższej rodziny.
I jeszcze fajoski wykres, jak się komu klikbejtować nie chce:
Tezą interesującą jest też, że człowień to taki udomowiony Neanderlandczyk, podobnie jak pieseł to taki udomowiony prof. Wilczur, co wynika dowodliwie z poniższego zestawienia rycin:
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
37/150 na fali, wielkie zwycięstwo
194/460 porażka, koniec świata
Najlepsze, że tak właśnie jest.
Nasi dostali w trombę i teraz muszą liczyć, że pan Gert pomoże. Nu, może i pomoże, bo też jest w EKR.
Ale na czym w zasadzie polega to "dostawanie w trombę"?
Może przetłumaczmy wyniki z Holandii na nasze partie:
PiS 23,7%
Lewica 16,6%
KO 15,2%
Hołownia 12,9%
PD (d. UW) 6,2%
Samoobrona 4,7%
Porozumienie Gowina 3,3%
Razem 3,2%
dalej mi się nie chciało przepisywać, zresztą polskich partii brakłoby na te holenderskie.
Wiem, uprościłem, reaktywowałem już chyba nieistniejącą partię itd.
Jednak clue jest takie: tamtejszy PiS dostał 23,7% (czyli ok. 12% mniej niż nasz), ma ok. 1/4 miejsc w parlamencie (nasz ponad 40% i możliwość obrony prezydenckiego weta). Tamtejszy "pakt senacki" dostał 57,4% (i to bez zliczania jakichś mniejszych partii, poniżej 3% już nie przepisywałem, nasz 53,7%), też ma większość w parlamencie. Też jak się dogadają zrobią rząd bez PiS / Wildersa.
Oczywiście nie jest tak, że nie ma różnic. Jedna jest bardzo istotna: za granicą ciągle możliwe są koalicje ECR-EPP (czyli na nasze: PiS-PO-PSL).
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
za granicą ciągle możliwe są koalicje ECR-EPP (czyli na nasze: PiS-PO-PSL).
Bo u nas to tak jest, że najpierw nie chcą mieć nic wspólnego z PiSem, a potem mają pretensję, że jak PiS wygra to się nie chce z nimi podzielić tym, co wygrał.
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
37/150 na fali, wielkie zwycięstwo
194/460 porażka, koniec świata
Najlepsze, że tak właśnie jest.
Nasi dostali w trombę i teraz muszą liczyć, że pan Gert pomoże. Nu, może i pomoże, bo też jest w EKR.
Ale na czym w zasadzie polega to "dostawanie w trombę"?
Nu, przecie to stosunkowo proste. Ovaj, PiS rządził sobie spokojnie dwie kadencje, a dziś wiele wskazuje na to, że trzeciej kadencji nie zaliczy. Nadto, liczba pisoskich osłów w Okrąglaku spadła o bez kozery 44 szt. czyli o prawie dwajsia %. Natomiast braciom Cholendrom wsparcie wśród neandertalskiej ludożerki wzrosło o ponad sto procent.
Tak więc nadal uważam, że można na poważnie uważać, że nasi dostali w trombę, a pan Geert jest na fali.
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
za granicą ciągle możliwe są koalicje ECR-EPP (czyli na nasze: PiS-PO-PSL).
Bo u nas to tak jest, że najpierw nie chcą mieć nic wspólnego z PiSem, a potem mają pretensję, że jak PiS wygra to się nie chce z nimi podzielić tym, co wygrał.
tak, ta złość publicystów i "niezależnych ekspertów" walących w PiS, że za słabo wygrał nie do zapomnienia. Chłopaczki z łopatkami, a nie mężczyźni, ponosi się konsekwencje swoich wyborów.
Ok, czyli patrzymy relatywnie do ostatniego stanu posiadania. Ma to pewien sens, nie ukrywam.
Natomiast z drugiej strony gdyby Muskowi spadło o 20%, a mnie wzrosło o 100% to ten pierwszy dalej miałby sporo więcej.
W przypadku Wildersa są istotne 2 pytania:
1. jak szczelny jest kordon,
2. jaki ma szklany sufit.
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
Ok, czyli patrzymy relatywnie do ostatniego stanu posiadania. Ma to pewien sens, nie ukrywam.
Natomiast z drugiej strony gdyby Muskowi spadło o 20%, a mnie wzrosło o 100% to ten pierwszy dalej miałby sporo więcej.
W przypadku Wildersa są istotne 2 pytania:
1. jak szczelny jest kordon,
2. jaki ma szklany sufit.
Mają na niego bat promoskalstwa i nie zawahają się go użyć jeśli taka będzie decyzja.
Komentarz
Btw - o uzurpacji Saksonów Gotha-Coburg ksywa "Windsor" pisał też znany i lubiany Czester Gilbert w "Kula i krzyż"
A podatki dla osób fizycznych są w Holandii wysokie, najwyższy próg dla dochodowego to ponad 50%. Ichniejszy Belki to 25% i do tego podatek od majątku ~1%:
https://en.wikipedia.org/wiki/Income_tax_in_the_Netherlands
Natomiast zapewne nie jest obojętne, jak to jest liczone, a w tym może się kryć wiele ciekawych1 informacji. Np. czy do tego bogactwa są (i jak?) liczone ogromne tony towarów, które tamtędy przechodzą? Rotterdam jest największym portem Unii, choć druga jest Antwerpia, a jak słusznie zauważono, Belgia w rankingu jest bardzo nisko.
Kolega Los na potrzeby efekciarskiej tezy pomija fakt, że w Holandii jednak była dynastia Orańczyków. No niby nie byli królami czy nawet książętami, a t. zw. stathouderami, ale jednak była to dynastia, bo przecie bycie stathouderem było dziedziczne w przeciwieństwie do bycia dożą.
No, a na pytanie w tytule da się łatwo odpowiedzieć - nie było zainteresowanego likwidacją. Wenecję połknęła Austria, Genuę - Piemont, Holandii nie miał kto. Francję przecie pokonano, a Prusy były za daleko i były zbyt osłabione po wojnach napoleońskich.
No, a tak trochę dygresyjnie powiem o tym, co dziś mi się przydarzyło na zakupach, bo może to być interesujący przyczynek do rozważań o różnicach między teorią a empirią, które pojawiły się w tym wątku.
Otóż chciałem w sklepie kupić mieszankę lubelską - taką mrożonkę. Gdy podałem sprzedawczyni, nagle powiedziała: "Brak towaru". Nie zrozumiałem, o co jej chodzi. Ona tymczasem stwierdziła, że... w ich systemie tej mieszanki nie ma i nie może odczytać kodu. Zaproponowała, bym... wziął co innego. Nie miałem najmniejszego zamiaru tego robić. No, jak nie ma mrożonki, jak jest?? Trzymam ją w ręku, a w zamrażarce jest jeszcze kilka, jeśli nie kilkanaście kolejnych opakowań. Wobec tego wezwała koleżankę. Po kilku, może nawet kilkunastu minutach jakoś udało im się uporać z problemami w systemie i nabili mi tę mrożonkę. Empiryzm wygrał.
A ja wam tu wkleję portret Neanderlandczyka, czekejcie nu...
I czego się ja dowiaduję, a?
https://getpocket.com/explore/item/8-billion-people-how-different-the-world-would-look-if-neanderthals-had-prevailed
I jeszcze fajoski wykres, jak się komu klikbejtować nie chce:
Tezą interesującą jest też, że człowień to taki udomowiony Neanderlandczyk, podobnie jak pieseł to taki udomowiony prof. Wilczur, co wynika dowodliwie z poniższego zestawienia rycin:
Wykres robi wrażenie, ale na horyzoncie jest już zjazd.
Z tym udomowieniem bym nie przesadzał. Chociaż było też mówione, że PiS przegrał bo swojego bulteriera wysłał do Ameryki.
Chętnie bym to zobaczył na logarytmach. Skala liniowa oszukuje.
w Holandji powrót Geerda Wildersa, krytyka islamu i imigracji
w środe uzyskał 37 ze 150 miejsc w drugiej izbie parlamentu
prawica na fali
dotychczasowego premiera z partii liberalnej zajeżdżacego do pracy na rowerze Marka Ruute
zastąpiłą ta pani, Dilan Yesilgoz. Kurdyjka
![](https://www.vvd.nl/wp-content/uploads/2020/12/Dilan-4-1600x900.jpg
https://www.tagesanzeiger.ch/wahlsieger-geert-wilders-loest-politisches-erdbeben-aus-die-analyse-506191055566
37/150 na fali, wielkie zwycięstwo
194/460 porażka, koniec świata
+100
Kolega uzupełni Drugie Kadencje w NL
"Prawica"
Śmiać się ze względu na to czym wypełnia się tam to słowo, czy oburzać z tego samego powodu?
Beide
Najlepsze, że tak właśnie jest.
Nasi dostali w trombę i teraz muszą liczyć, że pan Gert pomoże. Nu, może i pomoże, bo też jest w EKR.
Ale na czym w zasadzie polega to "dostawanie w trombę"?
Może przetłumaczmy wyniki z Holandii na nasze partie:
PiS 23,7%
Lewica 16,6%
KO 15,2%
Hołownia 12,9%
PD (d. UW) 6,2%
Samoobrona 4,7%
Porozumienie Gowina 3,3%
Razem 3,2%
dalej mi się nie chciało przepisywać, zresztą polskich partii brakłoby na te holenderskie.
Wiem, uprościłem, reaktywowałem już chyba nieistniejącą partię itd.
Jednak clue jest takie: tamtejszy PiS dostał 23,7% (czyli ok. 12% mniej niż nasz), ma ok. 1/4 miejsc w parlamencie (nasz ponad 40% i możliwość obrony prezydenckiego weta). Tamtejszy "pakt senacki" dostał 57,4% (i to bez zliczania jakichś mniejszych partii, poniżej 3% już nie przepisywałem, nasz 53,7%), też ma większość w parlamencie. Też jak się dogadają zrobią rząd bez PiS / Wildersa.
Oczywiście nie jest tak, że nie ma różnic. Jedna jest bardzo istotna: za granicą ciągle możliwe są koalicje ECR-EPP (czyli na nasze: PiS-PO-PSL).
Bo u nas to tak jest, że najpierw nie chcą mieć nic wspólnego z PiSem, a potem mają pretensję, że jak PiS wygra to się nie chce z nimi podzielić tym, co wygrał.
To jednak bardziej skomplikowane.
Nu, przecie to stosunkowo proste. Ovaj, PiS rządził sobie spokojnie dwie kadencje, a dziś wiele wskazuje na to, że trzeciej kadencji nie zaliczy. Nadto, liczba pisoskich osłów w Okrąglaku spadła o bez kozery 44 szt. czyli o prawie dwajsia %. Natomiast braciom Cholendrom wsparcie wśród neandertalskiej ludożerki wzrosło o ponad sto procent.
Tak więc nadal uważam, że można na poważnie uważać, że nasi dostali w trombę, a pan Geert jest na fali.
tak, ta złość publicystów i "niezależnych ekspertów" walących w PiS, że za słabo wygrał nie do zapomnienia. Chłopaczki z łopatkami, a nie mężczyźni, ponosi się konsekwencje swoich wyborów.
Ok, czyli patrzymy relatywnie do ostatniego stanu posiadania. Ma to pewien sens, nie ukrywam.
Natomiast z drugiej strony gdyby Muskowi spadło o 20%, a mnie wzrosło o 100% to ten pierwszy dalej miałby sporo więcej.
W przypadku Wildersa są istotne 2 pytania:
1. jak szczelny jest kordon,
2. jaki ma szklany sufit.
Mają na niego bat promoskalstwa i nie zawahają się go użyć jeśli taka będzie decyzja.
Wszyscy Doliniarze siedzą Moskwie pod ogonem. Taki mają klimat.