Skip to content

Rozmawiając o Smoleńsku

13»

Komentarz

  • los napisal(a):

    A ja odwrotnie. 10 kwietnia 2010 roku to była krzepiący świadomość, że każdy kolejny dzień życia musimy wyszarpywać zębami przegryzając gardła naszych wrogów. W sumie nawet odpowiada mi taki świat, nie lubię ciepłych kluch.

    Do pewnego momentu też tak uważałem. Po Smoleńsku bardzo podostrzyłem, właściwie zmieniłem swoje życie. Ale ta odwaga jest podszyta traumą. Chyba tak, chociaż jedynym widocznym objawem tej traumy jest to, że nie mieści mi się w głowie, że to był zamach. Kompletnie irracjonalne odczucie - wiem, rozumiem, ale nie wierzę ...

  • KazioToJa napisal(a):
    Zadziwiające jest to, że lemingi autorytarnie czują się uprawnione do wyznaczania kto jest a kto nie jest specjalistą, a przecież sami nie są specjalistami.
    Powiesz jedno słowo o szczegółach albo pozwolisz, by leming powiedział, i koniec z tobą. Tylko, tylko i tylko argument z autorytetu. Ani ty ani nikt z twoich znajomych nie zbliżył się nawet do wraku, by cokolwiek ocenić. Są dwa raporty: Szojgu* i Biniendy**, któremu wierzysz? Do 24 lutego wierzyli bez zastrzeżeń Szojgu, teraz można ich za to zabić.

    *Raport Szojgu, żaden raport Anodiny, można ewentualnie się zgodzić na raport Szoju/Anodiny.

    **Tak samo w żadnym razie raport Maciarewicza. Antoni Macierewicz tylko zebrał najlepszych w świecie specjalistów i zorganizował sprawy prawne i finansowe a potem przeczytał raport. Przecież on się na tym zupełnie nie zna.

  • JORGE napisal(a):
    los napisal(a):

    A ja odwrotnie. 10 kwietnia 2010 roku to była krzepiący świadomość, że każdy kolejny dzień życia musimy wyszarpywać zębami przegryzając gardła naszych wrogów. W sumie nawet odpowiada mi taki świat, nie lubię ciepłych kluch.

    Do pewnego momentu też tak uważałem. Po Smoleńsku bardzo podostrzyłem, właściwie zmieniłem swoje życie. Ale ta odwaga jest podszyta traumą. Chyba tak, chociaż jedynym widocznym objawem tej traumy jest to, że nie mieści mi się w głowie, że to był zamach. Kompletnie irracjonalne odczucie - wiem, rozumiem, ale nie wierzę ...

    Szanuję za uczciwe podejście do siebie.
  • JORGE napisal(a):
    los napisal(a):

    A ja odwrotnie. 10 kwietnia 2010 roku to była krzepiący świadomość, że każdy kolejny dzień życia musimy wyszarpywać zębami przegryzając gardła naszych wrogów. W sumie nawet odpowiada mi taki świat, nie lubię ciepłych kluch.

    Do pewnego momentu też tak uważałem. Po Smoleńsku bardzo podostrzyłem, właściwie zmieniłem swoje życie. Ale ta odwaga jest podszyta traumą. Chyba tak, chociaż jedynym widocznym objawem tej traumy jest to, że nie mieści mi się w głowie, że to był zamach. Kompletnie irracjonalne odczucie - wiem, rozumiem, ale nie wierzę ...

    #meetoo
  • TecumSeh napisal(a):
    Michaszka napisal(a):
    Czy ktoś z Was ma tu umiejętności prowadzenia statków powietrznych? By wydać opinię, która miałaby wartość dodatnią, dobrze byłoby właśnie praktyków posłuchać dodatkowo, nie wystarczy to, co sobie z suchych faktów wywnioskujemy czy w ogóle z przekonań, emocji.
    Ja nie. I ja rozumiem Koleżanki tok myślenia - on jest z pozoru słuszny. Wydaje się logiczny bo jak nie-pilot może coś wiedzieć więcej o pilotowaniu niż nie-pilot. A skoro piloci mówią że to błąd pilota...

    ... tylko widzi Koleżanka - nie wszyscy piloci, w tym sęk.
    Michaszka napisal(a):
    Byłam na spotkaniu producentów do przemysłu lotniczego w Rzeszowie w 2019 roku albo 2018, jakoś tak, i mnóstwo tam było osób, które na co dzień po prostu latają, mają patenty pilotów i są amatorami tej techniki. Wywiązała się dyskusja wieczorem przy kolacji również o katastrofie pod Smoleńskiem. Nikt, powtarzam nikt z praktyków, a nawet z powiedzmy sympatyków, nie poparł teorii o zamachu. Wszyscy mimo rozstrzału poglądów politycznych, wieku, wykształcenia, powiedzieli że to był błąd pilota.
    A czym to zostało poparte? Wiedzą oraz tym co po tym okropnym zdarzeniu jako dowody udało się zgromadzić.
    Albo też kombinacją mechanizmu wyparcia ze strachem przed wyłamaniem się z obowiązującej opinii i doświadczeniem "wszyscy na jednego". Koleżanka uważa że piloci, producenci itp. nie podlegają temu?

    A co do specjalistów - przypomnę na przykładzie covida, że specjaliści się wykluczają. Jedni lekarze mówią tak, inni inaczej, a wszyscy są lekarzami, nawet wielu ma stopnie naukowe, i wszyscy, co do jednego, mają większą wiedzę, doświadczenie itp, ode mnie. Ale część się myli - siłą rzeczy. I niekoniecznie zawsze jest tak, że większość specjalistów w danej dziedzinie ma rację.

    Zna Koleżanka casus Semmelweisa? Nie - to proszę przeczytać: https://pl.wikipedia.org/wiki/Ignaz_Semmelweis

    Koleś był jeden, młody gówniarz naprzeciw profesorom, a skoro rzeczywistość pokazała że miał rację, w nagrodę wywalono go z pracy.

    Ja się ciut orientuję w wojskowości, ale nie tak jak generał wojska polskiego, prawda?
    No, tyle że jeden generał pierdolił głupoty tak straszne że zęby bolą w temacie zakupu F-35 (że jesteśmy za małym krajem na taki sprzęt w sensie rozmiaru państwa) - niestety nikt go nie zapytał czemu Izrael, Holandia, itp, które to mają mniej niż 1/5 powierzchni Polski, nie są za małe na ten sprzęt.

    Przykładów idiotyzmu ludzi obeznanych i doświadczonych w temacie jest mnóstwo - i dlatego samo to, że ktoś jest pilotem czy generałem nie stanowi dowodu na nic.
    Zakładam że nikt nie rozważał dlaczego kontroler powtarzał "na kursie i na ścieżce" - prawda? Bo jakoś zwolennicy teorii o wypadku dziwnie unikają tego tematu.
    A jeśli rozważał to bardzo proszę o wytłumaczenie tego faktu - jeszcze nie spotkałem się z żadnym, nawet bezsensownym. Każdy jak dotąd zmieniał temat (a dlaczego mieliby zabić, a pogoda była zła itp - ale nikt nie odnosi się stricte do tego pytania. Więc?
    Nie widział Kolega ich strapionych i załamanych twarzy. Są małe grupy społeczne, które mocno się trzymają razem, zakotwiczone w przeszłości, w kulturze, w niepisanych procedurach, czyli honorze. Żołnierze jak policjanci, strażacy goprowcy i podobni im. Dla wielu z nas to rzecz polityki, dla nich sprawa kolegów i etosu. Ale już nie wchodzę w polemikę.
  • TecumSeh napisal(a):
    Michaszka napisal(a):
    Czy ktoś z Was ma tu umiejętności prowadzenia statków powietrznych? By wydać opinię, która miałaby wartość dodatnią, dobrze byłoby właśnie praktyków posłuchać dodatkowo, nie wystarczy to, co sobie z suchych faktów wywnioskujemy czy w ogóle z przekonań, emocji.
    Ja nie. I ja rozumiem Koleżanki tok myślenia - on jest z pozoru słuszny. Wydaje się logiczny bo jak nie-pilot może coś wiedzieć więcej o pilotowaniu niż nie-pilot. A skoro piloci mówią że to błąd pilota...

    ... tylko widzi Koleżanka - nie wszyscy piloci, w tym sęk.
    Michaszka napisal(a):
    Byłam na spotkaniu producentów do przemysłu lotniczego w Rzeszowie w 2019 roku albo 2018, jakoś tak, i mnóstwo tam było osób, które na co dzień po prostu latają, mają patenty pilotów i są amatorami tej techniki. Wywiązała się dyskusja wieczorem przy kolacji również o katastrofie pod Smoleńskiem. Nikt, powtarzam nikt z praktyków, a nawet z powiedzmy sympatyków, nie poparł teorii o zamachu. Wszyscy mimo rozstrzału poglądów politycznych, wieku, wykształcenia, powiedzieli że to był błąd pilota.
    A czym to zostało poparte? Wiedzą oraz tym co po tym okropnym zdarzeniu jako dowody udało się zgromadzić.
    Albo też kombinacją mechanizmu wyparcia ze strachem przed wyłamaniem się z obowiązującej opinii i doświadczeniem "wszyscy na jednego". Koleżanka uważa że piloci, producenci itp. nie podlegają temu?

    A co do specjalistów - przypomnę na przykładzie covida, że specjaliści się wykluczają. Jedni lekarze mówią tak, inni inaczej, a wszyscy są lekarzami, nawet wielu ma stopnie naukowe, i wszyscy, co do jednego, mają większą wiedzę, doświadczenie itp, ode mnie. Ale część się myli - siłą rzeczy. I niekoniecznie zawsze jest tak, że większość specjalistów w danej dziedzinie ma rację.

    Zna Koleżanka casus Semmelweisa? Nie - to proszę przeczytać: https://pl.wikipedia.org/wiki/Ignaz_Semmelweis

    Koleś był jeden, młody gówniarz naprzeciw profesorom, a skoro rzeczywistość pokazała że miał rację, w nagrodę wywalono go z pracy.

    Ja się ciut orientuję w wojskowości, ale nie tak jak generał wojska polskiego, prawda?
    No, tyle że jeden generał pierdolił głupoty tak straszne że zęby bolą w temacie zakupu F-35 (że jesteśmy za małym krajem na taki sprzęt w sensie rozmiaru państwa) - niestety nikt go nie zapytał czemu Izrael, Holandia, itp, które to mają mniej niż 1/5 powierzchni Polski, nie są za małe na ten sprzęt.

    Przykładów idiotyzmu ludzi obeznanych i doświadczonych w temacie jest mnóstwo - i dlatego samo to, że ktoś jest pilotem czy generałem nie stanowi dowodu na nic.
    Zakładam że nikt nie rozważał dlaczego kontroler powtarzał "na kursie i na ścieżce" - prawda? Bo jakoś zwolennicy teorii o wypadku dziwnie unikają tego tematu.
    A jeśli rozważał to bardzo proszę o wytłumaczenie tego faktu - jeszcze nie spotkałem się z żadnym, nawet bezsensownym. Każdy jak dotąd zmieniał temat (a dlaczego mieliby zabić, a pogoda była zła itp - ale nikt nie odnosi się stricte do tego pytania. Więc?
    A na durni nie trzeba szukać metody, sami przychodzą ;)
  • Michaszka napisal(a):
    Nie widział Kolega ich strapionych i załamanych twarzy.
    Buhahahaha, manipulować trzeba umieć.
    Dane mi było rozmawiać z pilotem o Smoleńsku, kiedy zanegowałem błąd pilota, jego twarz stała się zła i zacięta, gdy zadałem mu pytania, prosząc o realną ocenę danej sekwencji, a nie finalnego skutku, łaskawie się zgodził, aby laika usadzić. Więc zacząłem:
    - lotnisko nie jest zamknięte, choć wiesz, że warunki są trudne ale wieża nie odsyła cię na oczekiwanie lub zapasowe, to lecisz sam z siebie na zapasowe, czy na docelowe?
    - jeżeli słyszysz, że lotnisko ma minima (bo jak nie ma to wieża ma obowiązek zamknąć lotnisko), to kontynuujesz manewr, zwłaszcza, że słyszysz że jesteś na kursie i na ścieżce?
    - jeżeli ustaliłeś, że na decyzyjnej podejdziesz do lotniska aby zobaczyć czy można na nim wylądować, i podczas podejścia do lądowania (to nie jest równoznaczne z lądowaniem) , na decyzyjnej podejmujesz decyzję o odejściu, a cały czas wieża zapewnia cię, że jesteś na kursie i na ścieżce, to popełniłeś jakiś błąd pilota?
    Tu się skończyła dyskusja, była ucieczka, że jako pilot pasażerów, to lata na certyfikowane lotniska, a nie wojskowe, a tam są pewnie inne procedury (są, za całość manewru odpowiada wieża!) i może się napijmy, bo i za sto lat nikt prawdy nie dojdzie.

  • Standard.
  • Michaszka napisal(a):

    Nie widział Kolega ich strapionych i załamanych twarzy. Są małe grupy społeczne, które mocno się trzymają razem, zakotwiczone w przeszłości, w kulturze, w niepisanych procedurach, czyli honorze. Żołnierze jak policjanci, strażacy goprowcy i podobni im. Dla wielu z nas to rzecz polityki, dla nich sprawa kolegów i etosu. Ale już nie wchodzę w polemikę.
    To już są nie 'specjalistami' tylko 'ludźmi honoru', którzy są załamani katastrofą...

    ;/

  • Michaszka napisal(a):
    Nie widział Kolega ich strapionych i załamanych twarzy. Są małe grupy społeczne, które mocno się trzymają razem, zakotwiczone w przeszłości, w kulturze, w niepisanych procedurach, czyli honorze. Żołnierze jak policjanci, strażacy goprowcy i podobni im. Dla wielu z nas to rzecz polityki, dla nich sprawa kolegów i etosu. Ale już nie wchodzę w polemikę.
    Załamanych czym dokładnie?
    Michaszka napisal(a):
    A na durni nie trzeba szukać metody, sami przychodzą ;)
    Owszem. Liczyłbym jednak na ciut refleksji w temacie:)
  • ms.wygnaniec napisal(a):
    Tu się skończyła dyskusja, była ucieczka, że jako pilot pasażerów, to lata na certyfikowane lotniska, a nie wojskowe, a tam są pewnie inne procedury (są, za całość manewru odpowiada wieża!) i może się napijmy, bo i za sto lat nikt prawdy nie dojdzie.
    Czyli standardowe: "nie wiem co odpowiedzieć żeby wyszło na moje więc bla bla bla, zmieńmy temat".
  • PiS też kradnie (kłamie, ma Piotrowicza itd).
  • Przyszła rozkojarzona osoba
    TecumSeh napisal(a):
    ms.wygnaniec napisal(a):
    Tu się skończyła dyskusja, była ucieczka, że jako pilot pasażerów, to lata na certyfikowane lotniska, a nie wojskowe, a tam są pewnie inne procedury (są, za całość manewru odpowiada wieża!) i może się napijmy, bo i za sto lat nikt prawdy nie dojdzie.
    Czyli standardowe: "nie wiem co odpowiedzieć żeby wyszło na moje więc bla bla bla, zmieńmy temat".
    To standard: rozmawiamy o piwie, matematyce czy podatkach a interlokutor ni z gruszki ni z pietruszki tekstem: A ten Ziobro to bandyta (czy coś podobnie). Odpowiadam jakąś złośliwostką a ten na to: Ale nie rozmawiajmy o polityce. Wiele razy to przerabiałem.

  • Albo "tobie ta polityka to już zupełnie mózg zryła". ;)
  • Kolega w pracy. Branża paliw. Dawno przed wojną. Ja:
    - Dzięki Bogu mamy ten terminal w Świnoujściu i można zamawiać gaz skąd tylko chcemy.
    - Ale te pięćset plus..

    Przykłady można mnożyć.
    los napisal(a):
    To standard
    Owszem. I to w każdym temacie gdzie mamy do czynienia z mentalnością plemienną.

    Żona miała wiele lat temu zatrucie pokarmowe, idziemy do przychodni (to jakieś święta były czy inna niedziela). Lekarka pyta o jakieś objawy czegoś tam, niezwiązane z zatruciem. Żona odpowiada a lekarka:
    - ale to nie jest normalne proszę pani. Leczyła się pani na to?
    - nie, żaden lekarz nic na ten temat nie mówił
    - jak to? nikt, nic, nigdy? Wiedzieli o tym i nic nie powiedzieli?
    - tak, wiedzieli i nic nie powiedzieli
    Ja się wtrącam:
    - no wie pani, różni są lekarze.
    Lekarka:
    - no ja bardzo nie lubię jak się od razu lekarzy obwinia!

    Wtedy zaliczyłem opad szczeny. Dziś - dzień jak codzień.
  • Ostatnio na spotkaniu z Tuskiem wyborca PO powiedział o co chodzi, najważniejsze żeby ONI 500+ nie dostawali, to wszystko. Ten co mówił, że bierze 500+ ale 10 lat temu nie było i też dawaliśmy radę. :)

  • To był nie tyle wyborca, co działacz PO. Wcześniej działacz onuc a jeszcze wcześniej czerwonych.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.