Jeszcze na początku lat 2000 jak pokolenie JP2 było młode i prężne, a duszpasterstwo dzięki takim księżom jak ks.Pawlukiewicz rosło w siłę było łatwiej bo młodzi garneli się do Kościoła.
I ja mam wrażenie, że tak jest na wielu płaszczyznach, w tym także redpillowej.
Z perspektywy Red Pill koncepcja, żeby szukać sobie dobrej żony w duszpasterstwie akademickim czy podobnie, a potem miłować ją dozgonnie i bezinteresownie, jak Chrystus umiłował Kościół -- to farsa. Katolicy są dla Red Pill komiczni. Tak to widzę.
Akurat kulą w płot. Jak ma niskie smv to jest dobrą partia dla trzydziestolatka. Ale pojawiają się głosy, że nadzieję wiązane z duszpasterstwem są nadmierne.
Sprawdziłem w Googlu, co znaczy "SMV" i jezdo "sexual market value".
To już nie uprzedmiotowienie, ale wprost utowarowienie człowieka.
I ja mam wrażenie, że tak jest na wielu płaszczyznach, w tym także redpillowej.
Z perspektywy Red Pill koncepcja, żeby szukać sobie dobrej żony w duszpasterstwie akademickim czy podobnie, a potem miłować ją dozgonnie i bezinteresownie, jak Chrystus umiłował Kościół -- to farsa. Katolicy są dla Red Pill komiczni. Tak to widzę.
Akurat kulą w płot. Jak ma niskie smv to jest dobrą partia dla trzydziestolatka. Ale pojawiają się głosy, że nadzieję wiązane z duszpasterstwem są nadmierne.
Sprawdziłem w Googlu, co znaczy "SMV" i jezdo "sexual market value".
To już nie uprzedmiotowienie, ale wprost utowarowienie człowieka.
Dziękuję. Mi się nawet nie chciało tego w googlu kliknąć.
I ja mam wrażenie, że tak jest na wielu płaszczyznach, w tym także redpillowej.
Z perspektywy Red Pill koncepcja, żeby szukać sobie dobrej żony w duszpasterstwie akademickim czy podobnie, a potem miłować ją dozgonnie i bezinteresownie, jak Chrystus umiłował Kościół -- to farsa. Katolicy są dla Red Pill komiczni. Tak to widzę.
Akurat kulą w płot. Jak ma niskie smv to jest dobrą partia dla trzydziestolatka. Ale pojawiają się głosy, że nadzieję wiązane z duszpasterstwem są nadmierne.
Sprawdziłem w Googlu, co znaczy "SMV" i jezdo "sexual market value".
To już nie uprzedmiotowienie, ale wprost utowarowienie człowieka.
I właśnie owe utowarowienie człowienia o maskulinistycznej prezencji dokonywane przez liczne kobiety (nie wszystkie oczywiście!) zdecydowanie preferujące w swych wyborach tych zasobniejszych materialnie krytykuje redpil.
Redpil w/w zjawisko, nasilające się w miarę postępu dechrystianizacji, zauważa i krytykuje, a nie popiera
"Jako że egzystencja człowieka jest egzystencją duchową, doskonale widać, iż podział na to, co świadome i nieświadome staje się nieistotny w obliczu innego rozróżnienia: prawdziwe kryterium autentyczności ludzkiej egzystencji zdobędziemy wtedy, gdy ustalimy, czy dane zjawisko należy do sfery duchowej, czy do sfery popędów; przy czym to, czy coś jest świadome, czy nieświadome, nie ma większego znaczenia. Dzieje się tak dlatego, że – odwrotnie niż w koncepcji psychoanalitycznej – byt ludzki nie jest bytem poddanym popędom, lecz raczej, cytując Jaspersa, „bytem decydującym” (entscheidendes Sein) albo, jak ujął to Heidegger, Dasein. Jeśli o mnie chodzi, byt ludzki to byt odpowiedzialny – jest on bytem egzystencjalnym, odpowiedzialnym za własną egzystencję".
I ja mam wrażenie, że tak jest na wielu płaszczyznach, w tym także redpillowej.
Z perspektywy Red Pill koncepcja, żeby szukać sobie dobrej żony w duszpasterstwie akademickim czy podobnie, a potem miłować ją dozgonnie i bezinteresownie, jak Chrystus umiłował Kościół -- to farsa. Katolicy są dla Red Pill komiczni. Tak to widzę.
Akurat kulą w płot. Jak ma niskie smv to jest dobrą partia dla trzydziestolatka. Ale pojawiają się głosy, że nadzieję wiązane z duszpasterstwem są nadmierne.
Sprawdziłem w Googlu, co znaczy "SMV" i jezdo "sexual market value".
To już nie uprzedmiotowienie, ale wprost utowarowienie człowieka.
Nie no im mniejszy smv tym dla kobiety lepiej.
Chodzi tu o liczbę partnerów seksualnych. Kobieta która w wieku 23 lat miała 150 partnerów seksualnych nie nadaje się do związku. Taka jest teza redpila wzbudzająca furię Victora
Kręgi RedPillowskie zauważyły, że kobieta z duża ilością partnerów seksualnych to niekoniecznie dobra kandydatka na żonę co jest pewna oczywistością, z którą jeszcze nasze babcie, dziadkowie i pradziadkowie całkowicie się zgadzali.
Jednak dziś nawet w kręgach chrześcijańskich (sic!) taka konstatacja wywołuje oburzanie na zasadzie "jak śmiecie coś takiego sugerować"?
I ja mam wrażenie, że tak jest na wielu płaszczyznach, w tym także redpillowej.
Z perspektywy Red Pill koncepcja, żeby szukać sobie dobrej żony w duszpasterstwie akademickim czy podobnie, a potem miłować ją dozgonnie i bezinteresownie, jak Chrystus umiłował Kościół -- to farsa. Katolicy są dla Red Pill komiczni. Tak to widzę.
Akurat kulą w płot. Jak ma niskie smv to jest dobrą partia dla trzydziestolatka. Ale pojawiają się głosy, że nadzieję wiązane z duszpasterstwem są nadmierne.
Sprawdziłem w Googlu, co znaczy "SMV" i jezdo "sexual market value".
To już nie uprzedmiotowienie, ale wprost utowarowienie człowieka.
Nie no im mniejszy smv tym dla kobiety lepiej.
Chodzi tu o liczbę partnerów seksualnych. Kobieta która w wieku 23 lat miała 150 partnerów seksualnych nie nadaje się do związku. Taka jest teza redpila wzbudzająca furię Victora
Ale Kolega wie, że Frankl umarł zanim ktokolwiek pomyślał o redpillach? To był tylko taki zwrot retoryczny.
I ja mam wrażenie, że tak jest na wielu płaszczyznach, w tym także redpillowej.
Z perspektywy Red Pill koncepcja, żeby szukać sobie dobrej żony w duszpasterstwie akademickim czy podobnie, a potem miłować ją dozgonnie i bezinteresownie, jak Chrystus umiłował Kościół -- to farsa. Katolicy są dla Red Pill komiczni. Tak to widzę.
Akurat kulą w płot. Jak ma niskie smv to jest dobrą partia dla trzydziestolatka. Ale pojawiają się głosy, że nadzieję wiązane z duszpasterstwem są nadmierne.
Sprawdziłem w Googlu, co znaczy "SMV" i jezdo "sexual market value".
To już nie uprzedmiotowienie, ale wprost utowarowienie człowieka.
Nie no im mniejszy smv tym dla kobiety lepiej.
Chodzi tu o liczbę partnerów seksualnych. Kobieta która w wieku 23 lat miała 150 partnerów seksualnych nie nadaje się do związku. Taka jest teza redpila wzbudzająca furię Victora
Ale Kolega wie, że Frankl umarł zanim ktokolwiek pomyślał o redpillach? To był tylko taki zwrot retoryczny.
Redpillem jedzie po bandzie już pan Bolesław Prus w "Lalce":
W rozmowie z baronem Dalskim Wokulski stwierdza:
"Kto wie, mój baronie, czy Starski nie ma racji. Nas nauczono widzieć w kobietach anioły
i tak też je traktujemy. Jeżeli one jednak są przede wszystkim samicami, to my wydajemy się w ich oczach głupsi i niedołężniejsi, niż jesteśmy, a Starski musi triumfować. Ten jest panem kasy, kto posiada właściwy klucz do zamku, baronie!"
Zresztą Dalski, Starski, Łęcka, Janocka a i sam Wokulski to wręcz modelowe figury redpilowskie.
@trep powiedział(a):
No, ale nie każda jest Łęcką. Po świecie chodzą również Stawskie. Upieranie się przy ubieganiu akurat o Łęcką świadczy o pewnym stopniu masochizmu.
To kim była Minclowa drapieżną kuguażycą rządną młodego subiekta?
Co redpil na Minclowo!?
Otóż to - Minclowa to personalna prefiguracja współczesnych "Królowych Życia" ze znanego mockumentu oraz głównej postaci kobiecej z dzieła kinematografii polskiej "Heaven in Hel" gdzie protagonistka w wieku balzakowskim spektakularnie odbija córce przystojnego włoskiego kitesurfera.
Olgę i Maksa dzieli 15 lat różnicy. Ona to kobieta sukcesu, matka dorosłej córki. On - przystojny, młody mężczyzna czerpiący z życia garściami i łapiący każdą chwilę. Los postawił ich sobie na drodze, rozpalił zmysły i uwikłał w płomienny romans.
Komentarz
Jeszcze na początku lat 2000 jak pokolenie JP2 było młode i prężne, a duszpasterstwo dzięki takim księżom jak ks.Pawlukiewicz rosło w siłę było łatwiej bo młodzi garneli się do Kościoła.
To "jeszcze" to już ćwierć wieku temu, w tej chwili oolska młodzież sekularyzuje się najszybciej na świecie, trwa to już z 10 lat w tym tempie.
Sekularyzacja przyspieszyła tak ze wzrostem social mediów i atakami na Kościół
Między innymi atakami w TVN tych, którym zależało na „oczyszczaniu”.
Tomasz Sekielski wykonał świetną robotę dla wrogów Kościoła
XIZ, TPT. Ich miałem na umyśle.
+1000
Ktoś kiedyś na forum napisał. że najłatwiej komuś zaszkodzić uderzając weń pod pozorem zatroskania.
U Sekielskiego nie dopatrzyłem się zatroskania.
Dodajcie do tego towarzystwa Tekielego. To już w ogóle wyższy level.
Oczywiście, tu chodziło raczej o Terlikowera
Sprawdziłem w Googlu, co znaczy "SMV" i jezdo "sexual market value".
To już nie uprzedmiotowienie, ale wprost utowarowienie człowieka.
Dziękuję. Mi się nawet nie chciało tego w googlu kliknąć.
I właśnie owe utowarowienie człowienia o maskulinistycznej prezencji dokonywane przez liczne kobiety (nie wszystkie oczywiście!) zdecydowanie preferujące w swych wyborach tych zasobniejszych materialnie krytykuje redpil.
Redpil w/w zjawisko, nasilające się w miarę postępu dechrystianizacji, zauważa i krytykuje, a nie popiera
Viktor Frankl ostro o red pillach. Zobacz jak:
"Jako że egzystencja człowieka jest egzystencją duchową, doskonale widać, iż podział na to, co świadome i nieświadome staje się nieistotny w obliczu innego rozróżnienia: prawdziwe kryterium autentyczności ludzkiej egzystencji zdobędziemy wtedy, gdy ustalimy, czy dane zjawisko należy do sfery duchowej, czy do sfery popędów; przy czym to, czy coś jest świadome, czy nieświadome, nie ma większego znaczenia. Dzieje się tak dlatego, że – odwrotnie niż w koncepcji psychoanalitycznej – byt ludzki nie jest bytem poddanym popędom, lecz raczej, cytując Jaspersa, „bytem decydującym” (entscheidendes Sein) albo, jak ujął to Heidegger, Dasein. Jeśli o mnie chodzi, byt ludzki to byt odpowiedzialny – jest on bytem egzystencjalnym, odpowiedzialnym za własną egzystencję".
A co Victor Frankl pisze o feminizmie?
Jakieś zjawisko społeczne istnieje i nasila się - prawie nikogo to nie obchodzi.
Redpill owo zjawisko zauważa - krzyczą o skandalu.
Do feminizmu pasuje ten sam cytat.
Duchowe dobre, cielesne złe? Gdzieś już czytałem o takim poglądzie.
To raczej nadmierna interpretacja tego krótkiego cytatu. W każdym razie nigdzie nie spotkałem u Frankla potępienia tego, co cielesne.
Nie no im mniejszy smv tym dla kobiety lepiej.
Chodzi tu o liczbę partnerów seksualnych. Kobieta która w wieku 23 lat miała 150 partnerów seksualnych nie nadaje się do związku. Taka jest teza redpila wzbudzająca furię Victora
Kręgi RedPillowskie zauważyły, że kobieta z duża ilością partnerów seksualnych to niekoniecznie dobra kandydatka na żonę co jest pewna oczywistością, z którą jeszcze nasze babcie, dziadkowie i pradziadkowie całkowicie się zgadzali.
Jednak dziś nawet w kręgach chrześcijańskich (sic!) taka konstatacja wywołuje oburzanie na zasadzie "jak śmiecie coś takiego sugerować"?
Ale Kolega wie, że Frankl umarł zanim ktokolwiek pomyślał o redpillach? To był tylko taki zwrot retoryczny.
Redpillem jedzie po bandzie już pan Bolesław Prus w "Lalce":
W rozmowie z baronem Dalskim Wokulski stwierdza:
"Kto wie, mój baronie, czy Starski nie ma racji. Nas nauczono widzieć w kobietach anioły
i tak też je traktujemy. Jeżeli one jednak są przede wszystkim samicami, to my wydajemy się w ich oczach głupsi i niedołężniejsi, niż jesteśmy, a Starski musi triumfować. Ten jest panem kasy, kto posiada właściwy klucz do zamku, baronie!"
Zresztą Dalski, Starski, Łęcka, Janocka a i sam Wokulski to wręcz modelowe figury redpilowskie.
No, ale nie każda jest Łęcką. Po świecie chodzą również Stawskie. Upieranie się przy ubieganiu akurat o Łęcką świadczy o pewnym stopniu masochizmu.
Nic dodać, nic ująć.
Wiadomix, Wokulski biały rycerz, simp, i wogle kakołd.
Do czasu, gdyż albowiem to bohater dynamiczny.
To kim była Minclowa drapieżną kuguażycą rządną młodego subiekta?
Co redpil na Minclowo!?
.> @Pani_Łyżeczka powiedział(a):
Otóż to - Minclowa to personalna prefiguracja współczesnych "Królowych Życia" ze znanego mockumentu oraz głównej postaci kobiecej z dzieła kinematografii polskiej "Heaven in Hel" gdzie protagonistka w wieku balzakowskim spektakularnie odbija córce przystojnego włoskiego kitesurfera.
Olgę i Maksa dzieli 15 lat różnicy. Ona to kobieta sukcesu, matka dorosłej córki. On - przystojny, młody mężczyzna czerpiący z życia garściami i łapiący każdą chwilę. Los postawił ich sobie na drodze, rozpalił zmysły i uwikłał w płomienny romans.
Pan Bolesław trenduje i trendsetuje.
A co dopiero mówić o hrabinie Wąsowskiej!