Lud domaga się skromnego bohatera
Grigorij Perelman, rosyjski żyd z Petersburga. Wychowywany na grach logicznych. Przed czterdziestymi urodzinami udowodnił hipotezę Poincarego, jeden z Siedmiu problemów milenijnych. Kilka lat zajęło matematykom światowym potwierdzenie poprawności jego dowodu. Wielkie halo, a Grzegorz miał otrzymać milion dolarów. Odmówił ich przyjęcia.
Rosjanie uznali go za bohatera, który odmawia pieniędzy i stanowisk, odmawia kontaktu z mediami, jest skromny, opiekuje się Mamą i dalej sobie cicho pracuje na niższym stanowsiku naukowym w Instytucie Stiekłowa. Pan Grigorij stał się wzorem.
Artur Baranowski, Polak spod Zgierza. Wychowany na grach logicznych. Ma 28 lat, choć prawdopodobnie nie jest człowiekiem. Pojechał do TVPIS na Program 1 z 10. Jako pierwszy i ostatni odpowiedział poprawnie na wszystkie pytania (48). Pytania z kilkunastu dziedzin, na niemal wszystkie odpowiadał w ciągu sekundy. Po wszystkim wrócił do Śliwnik, pod Zgierz i więcej się nie pojawił. Miał przyjechać na Wielki Finał i wygrać 40 tysięcy, ale podobno zepsuł mu się po drodze samochód.
Polacy nie uwierzyli. Uznali go za bohatera, który ma dość sławy, jest skromny i żyje w dobrych relacjach z Ojcem, który broni go przed natarczywi mediami. Pan Artur stał się wzorem.
Komentarz
Wypisujmy miasta i imiona!
Uwielbiam tych Amiszów, co to niby przeciw światu się buntują, ale stać ich na ten bunt tylko dlatego, że świat wobec nich jest łagodny i dobrotliwy i im to umożliwia.
A czyż to nie słodkie?
Akurat pan Artur się nie buntuje, on sobie po prostu żyje. Chyba że mieszkanie z rodziną i pomaganie w rodzinnym biznesie to coś tak straszliwie amiszowato-buntowniczego.
A propos, to prawdopodobnie przypadek sawanta.
"Czego chcecie? Ja sobie po prostu żyje!". Przypisywanie im różnych dodatkowych cech bierze się z potrzeby takiego normalnego bohatera, ktorego można obserwować i myśleć do czego by się nadawał (jak w Truman Show).
Nie muszą oni nadawać się do rządzenia tylko z racji wspaniałej wiedzy i umiejętności szybkiego myślenia. A sporo komentarzy dotyczących Pana Artura właśnie na ministra od razu go pcha. I dlatego go cofnęli jak do telewizji jechał. A gdzie on tam na ministra? A bo mu tu w Śliwnicy źle?
Taki nasz "Rain Man" tj. człowiek autystyczny dysponujący jednak fenomenalną zdolnością zapamiętywania treści lub nawet umiejętnością wykonywania w pamięci skomplikowanych obliczeń arytmetycznych?
Jednak żywa encyklopedia i geniusz matematyczny to inne kategorie wagowe.
Tak samo umiejętność wykonywania skomplikowanych obliczeń arytmetycznych a geniusz matematyki. Matma na tym wyższym poziomie to już nie rachunki.
Nie, wiedziałabyś o istnieniu osoby, gdyby było prawdą to, co napisałaś. Jednak facet pokazał swoją buźkę w teleturnieju a potem zrobił przedstawienie, że niby nie robi żadnych przedstawień.
Perelman zachował się podobnie - rozwiązał problem milenijny i nie trzymał kartek w szufladzie tylko je OPUBLIKOWAŁ. A potem zrobił show, że nie bierze nagrody, bo nie lubi, jak kto robi show.
Przedstawienie, że niby nie robię żadnych przedstawień, nadal jest przedstawieniem. A poza tym jest w najlepszym razie niekonsekwencją. W najlepszym razie.
Jak to ujął Diogenes, „Inny rodzaj ostentacji".
Z Grześkiem zgoda. Ładnie to koledzy ujęli. Arturowi fura padła, a resztę zrobiły domysły i jak go ludożerka nosi na ustach i uznaje za reprezentantów ludu, mimo że obaj od ludu sie dystansują.
Służby błyskawicznie wyłapują zdolnych ludzi, którzy jednak muszą pozostawać w cieniu, aby współpraca byla możliwa.
Oby to były polskie służby.
Niemniej fakt jak koncertowo te służby "przeoczyły" fałszerstwa wyborcze, turystykę wyborczą i Noc Cudów nad Urną, każe mi w to jednak powątpiewać.
Sawanci mają przeróżne umiejętności. Nie patrzcie na sprawę jedynie pamiętając "Rain Mana".
O rany, gość wystąpił w teleturnieju, najwyraźniej przełamując własne ograniczenia. A potem po prostu albo rzeczywiście auto mu padło, albo uznał że mu się nie podoba występowanie w teleturniejach - za dalekie wyjście poza strefę komfortu. Więc dał dyla bo się zestresował. Jaki to niby show?
Już nie bawmy się w makiawellizm wszystkich jednostek ludzkich na świecie.
To, że globalna wioska dorobiła od razu milion idiotycznych teorii spiskowych, to raczej nie wina podsądnego.
Być może ten pan umie też wachlować uszami. Poznałem w życiu wielu geniuszy i większość z nich to byli normalni ludzie z wadami i zaletami normalnych ludzi. Czasem trochę próżni, częściej skromni ale nigdy w stylu "zobaczcie jaki jestem skromny!" Poznałem też wielu stylizujących się na autystycznych geniuszy - skarpetki nie do pary, sweter z dziurami, opadające spodnie, te klimaty. Żaden nie był geniuszem a ich zachowanie prawie zawsze było starannie przygotowaną stylizacją.
Andrzej Dragan powiedział, iż po rozpowszechnieniu image'u Einsteina każdy potencjalny Zweistein stylizuje się na roztargnionego geniusza-abnegata.
Zauważył też, ze wizerunek Alberta jest nieco zafałszowany, gdyż swoich najważniejszych odkryć dokonał on przed trzydziestką (co jest ponoć nieomal regułą w nauce) a nie jako starszy siwy jegomosć.
To by tłumaczyło "młodzieżową" stylówkę Dragana,
Mistrzami świata w stylówce są polscy fizycy. Ma to swe źródło w głebokiej komunie, która największe dobro jakie mogła człowiekowi uczynić, to wypuścić go na chwilę ze szponów. Dotyczyło to w znaczącym stopniu fizyków, których chętnie wysyłano na Zachód, aby odkrywali tamtejsze metody produkcji narzędzi do zabijania, kaleczenia i sprawiania bólu. A roczne stypendium za żelazną kurtyną to finansowo kilkaset lat pracy w Peerelu. Dlatego fizycy w Polsce ubierali się w szmaty - by ukryć, że są królami życia. Na zasadzie tradycji zostało to im do dziś.
Obejrzałem ten odcinek. Wynik oczywiście wspaniały, ale zestaw pytań był wyjątkowo banalny. Sam, chociażem kiep, znałem odpowiedź na ca 35 zagadek a założę się, że na forumnie jest z 10 osób, które również by na wszystkie odpowiedziały. Kto nie widział, niech sobie puści i zanim padnie odpowiedź (uwaga! pada szybko) pauzuje.
Naprawdę, sporo pytań mogłoby paść krowy w pierwszej rundzie.
Kilka razy nie znał odpowiedzi i szedł po najszybszym skojarzeniu. Tak imho było z Tango milonga. Co było we wcześniejszych pytaniach i jest na tvp vod w ramach pełnego odcinka.
https://vod.tvp.pl/programy,88/jeden-z-dziesieciu-odcinki,274174/odcinek-3301,S01E3301,930303
Mam nieprzyjemne poczucie, Losie, tzw. syndromu kwaśnych winogron.
Widziałam to oblicze w necie, Excathedra pojaśniła mi kto zacz. Dziękuję za info koleżeństwu a Duchowi Św. za łaskę decyzji o rezygnacji z TV 2x lat temu. Nie zmarnowałam życia.
Pytania niektóre banalne, a niektóre poza moim zasięgiem - np. muzyczne (opera, bitelsy itp - chyba że 4 były - te o moderato i ciciosan -> kosmos), chemia. O "al.ks.Grace" pierwszy raz w życiu usłyszałem. Bardziej bym się bał tremy - tv, światła, kamery, upływający czas itp.
Moderato to można było nawet wywnioskować ze słowa Moderator. Madame Butterfly bym wiedział. Gracja Patrycja - no cóż, za młody jesteś. The Beatles to przecież banał. Te pytania jeszcze jakieś 20 lat temu leciałyby w pierwszej rundzie.
Obserwacja łączenia lajfstajlowych decyzji z Duchem Świętym to było dla mnie ostrzeżenie, żeby nie profanować Jego imienia, bo się kończy jak w komentarzu Scarlett Johansson wobec tych, co dziękują Bogu za Oskara: "Nie dziwię, że na Świecie jest tyle nieszczęść, skoro Bóg zajmuje się nagrodami dla aktorów".
Św. Ignacy rzekł że "Tak Bogu ufaj, jakby całe powodzenie spraw zależało tylko od Boga, a nie od ciebie; tak jednak dokładaj wszystkich starań, jakbyś ty sam miał to wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła". Nawet jeśli wspomniane oskarowe podziękowania to tylko holyłódzka maniera, to jest to w duchu ignacjańskim, ale co duńska Żydówka może o tym wiedzieć.
Cóż będę "profanować" dalej marudzić wszystkim Trzem Osobom w sprawach ważnych dla mnie. Prosić, dziękować i takie tam nawet o to by się na lodzie nie wywalić i by mi kwiatki na parapecie ładnie rośli ku uciesze oczu mych i gości.