Look at the size of this guy on roller skates. That was wonderfully done. It worked! I chanted to stay on my feet and I did. It worked!
Nam-myoho-renge-kyo, nam-myoho-renge-kyo... Nam-myoho-renge-kyo, nam-myoho-renge- kyo... Nam-myoho-renge-kyo, nam-myoho-renge- kyo...
Jako dwukrotny uczestnik 1z10 przyznam, że jest to dość stresujące przeżycie. Po pierwsze reflektory walą po oczach i jest od nich naprawdę gorąco. Adrenalina te klimaty, nawet jak się wie, to o pomyłkę bardzo łatwo.
@Pani_Łyżeczka powiedział(a):
Cóż będę "profanować" dalej marudzić wszystkim Trzem Osobom w sprawach ważnych dla mnie. Prosić, dziękować i takie tam nawet o to by się na lodzie nie wywalić i by mi kwiatki na parapecie ładnie rośli ku uciesze oczu mych i gości.
@los powiedział(a):
Czyli to nie był skromny bohater tylko natural born star - człowiek, którego dobrze się czuje dopiero w światłach rampy.
Tak naprawdę nie wiemy nic o tym człowieku - wiec powstrzymałbym się z jakimikolwiek ocenami.
Natomiast wydaje mi się, że clou wątkotwórczego wpisu to teza, że Lud pragnie skromnego bohatera. Więc mu się takich przedstawia - to czy rzeczywiście są oni ludźmi skromnymi, czy też - mniej lub bardziej świadomie i cynicznie - tylko decydują się na zaspokojenie publicznego oczekiwania to kolejna kwestia.
Po pierwsze, bardzo dobra pamięć / umiejętność skojarzenia prawidłowej odpowiedzi jak się nie wie to jest jakaś tam zdolność, jasne. Może być ona zresztą przydatna w wielu zawodach, zwłaszcza takich, które na jakimś etapie wymagają przyswojenia sobie dużej wiedzy, jak prawo czy medycyna. Ale do bycia dobrym prawnikiem czy lekarzem to jeszcze za mało. I w ogóle ciężko mi sobie wyobrazić pracę, zawód, w której tylko dobra pamięć wystarcza do dobrego wykonywania.
Po drugie, jak najlepiej się przygotować do 1 z 10? Oglądać 1 z 10, te pytania się powtarzają.
Po trzecie, czy Bolesławski dostał trudne pytania? Oglądałem to, nie liczyłem, ile wiedziałem, ile nie. Te, które Marniok wymienił jako "kosmos" (czyli moderato, Grace, Puccini) dla mnie były proste, pytania z tematów okołomedycznych mogą być prostsze dla Marnioka, to jest do pewnego stopnia subiektywne.
Po czwarte, na co liczył Bolesławski. Na rekord, to oczywiste. Zobaczcie sobie, może gdzieś jeszcze wiszą, odcinki z Dominikiem Rauerem. On co najmniej 2 razy wygrał całość i to z ówcześnie rekordowymi wynikami. Ale w finale jak wiedział, że już ma przewagę i nikt go nie dogoni na punkty, to pasował, wyznaczał konkurentów. Z punktu widzenia gry to jest racjonalne, bo każde kolejne pytanie to ryzyko błędnej odpowiedzi i w efekcie porażki. Jeśli Bolesławski naprawdę lubi gry logiczne to przecież to wiedział.
A czy potem miał dość popularności? Możliwe. Ludzie czasem coś zrobią, ale nie przewidzą, nie doszacują konsekwencji i chcą się wycofać. To nie musi znaczyć, że są pozerami.
Łoj, to było tak dawno, że prawie nie pamiętam. W wielkim finale oczywiście nie wszedłem do trójki. Potem wziąłem jeszcze raz udział w zwykłym programie i byłem w trójce, ale nie wygrałem😭😭😭 co oczywiście było jaskrawą niesprawiedliwością i obcych spiskiem🤪🤪🤪
Z zawodów przydatnych to był w pierwszym dużym filmie Hitchcocka bohater Mr. Memory, który był w stanie przechowywać tyle faktów w głowie, że toczyła się o niego gra wywiadowcza. Bolesławski Baranowski
Komentarz
Look at the size of this guy on roller skates. That was wonderfully done. It worked! I chanted to stay on my feet and I did. It worked!
Nam-myoho-renge-kyo, nam-myoho-renge-kyo... Nam-myoho-renge-kyo, nam-myoho-renge- kyo... Nam-myoho-renge-kyo, nam-myoho-renge- kyo...
Jako dwukrotny uczestnik 1z10 przyznam, że jest to dość stresujące przeżycie. Po pierwsze reflektory walą po oczach i jest od nich naprawdę gorąco. Adrenalina te klimaty, nawet jak się wie, to o pomyłkę bardzo łatwo.
Czyli to nie był skromny bohater tylko natural born star - człowiek, którego dobrze się czuje dopiero w światłach rampy.
koham!
Można też korzystać z pomocy pośredników.
Aaa, żeby nie było... Jeden odcinek wygrałem:)
Gratulacje. Który?
Tak naprawdę nie wiemy nic o tym człowieku - wiec powstrzymałbym się z jakimikolwiek ocenami.
Natomiast wydaje mi się, że clou wątkotwórczego wpisu to teza, że Lud pragnie skromnego bohatera. Więc mu się takich przedstawia - to czy rzeczywiście są oni ludźmi skromnymi, czy też - mniej lub bardziej świadomie i cynicznie - tylko decydują się na zaspokojenie publicznego oczekiwania to kolejna kwestia.
Już mają swoją Hołownię, która "nie jest politykiem".
Co do Bolesławskiego i 1 z 10, kilka myśli.
Po pierwsze, bardzo dobra pamięć / umiejętność skojarzenia prawidłowej odpowiedzi jak się nie wie to jest jakaś tam zdolność, jasne. Może być ona zresztą przydatna w wielu zawodach, zwłaszcza takich, które na jakimś etapie wymagają przyswojenia sobie dużej wiedzy, jak prawo czy medycyna. Ale do bycia dobrym prawnikiem czy lekarzem to jeszcze za mało. I w ogóle ciężko mi sobie wyobrazić pracę, zawód, w której tylko dobra pamięć wystarcza do dobrego wykonywania.
Po drugie, jak najlepiej się przygotować do 1 z 10? Oglądać 1 z 10, te pytania się powtarzają.
Po trzecie, czy Bolesławski dostał trudne pytania? Oglądałem to, nie liczyłem, ile wiedziałem, ile nie. Te, które Marniok wymienił jako "kosmos" (czyli moderato, Grace, Puccini) dla mnie były proste, pytania z tematów okołomedycznych mogą być prostsze dla Marnioka, to jest do pewnego stopnia subiektywne.
Po czwarte, na co liczył Bolesławski. Na rekord, to oczywiste. Zobaczcie sobie, może gdzieś jeszcze wiszą, odcinki z Dominikiem Rauerem. On co najmniej 2 razy wygrał całość i to z ówcześnie rekordowymi wynikami. Ale w finale jak wiedział, że już ma przewagę i nikt go nie dogoni na punkty, to pasował, wyznaczał konkurentów. Z punktu widzenia gry to jest racjonalne, bo każde kolejne pytanie to ryzyko błędnej odpowiedzi i w efekcie porażki. Jeśli Bolesławski naprawdę lubi gry logiczne to przecież to wiedział.
A czy potem miał dość popularności? Możliwe. Ludzie czasem coś zrobią, ale nie przewidzą, nie doszacują konsekwencji i chcą się wycofać. To nie musi znaczyć, że są pozerami.
... i która nie wie, po co jest ta szafka!
Łoj, to było tak dawno, że prawie nie pamiętam. W wielkim finale oczywiście nie wszedłem do trójki. Potem wziąłem jeszcze raz udział w zwykłym programie i byłem w trójce, ale nie wygrałem😭😭😭 co oczywiście było jaskrawą niesprawiedliwością i obcych spiskiem🤪🤪🤪
Z zawodów przydatnych to był w pierwszym dużym filmie Hitchcocka bohater Mr. Memory, który był w stanie przechowywać tyle faktów w głowie, że toczyła się o niego gra wywiadowcza. Bolesławski Baranowski