W ogóle to coraz bardziej uważam film za wielkie G, podobnie jak sporty, które kiedyś lubiłem i uprawiałem. Teraz to film musi spełniać bardzo szczególne warunki, żeby mnie w jakikolwiek sposób zainteresować. Najczęściej warunki te spełniają filmy religijne.
Spośród powyższych Unplanned, Powołany i Sound of Freedom miały mocno zawyżoną ocenę z powodów politycznych. Ojciec Stu też był kręcony w garażu ale scenariusz i zakończenie skłoniły mnie do lekkiego zawyżenia.
Może, gdyby ktoś chciał potraktować to jako polecankę, to króciutko.
1. Moralitet w ątruażu westernowym. Nieźle zagrany. Świetny scenariusz, dobry casting.
2. Kameralny dramat, pozornie antyklerykalny ale w rzeczywistości bardzo katolicki. Do tego można wyciągnąć ciekawy wniosek.
3. no comments
4. było w tym tygodniu, nie będę się powtarzał - wysoka ocena ze względu na "kino co się zowie"
5. mallick
6. mallick
7. mallick
8. no comments (aczkolwiek przy każdym seansie powyżej 30. nieco traci)
9. no comments
10. no comments
11. wszyscy znają - kino co się zowie
12. w sumie słaby
13. kameralny dramat bez wielkich gwiazd
14. no comments
15. no comments
16. arcydzieło
17. klasyka kina
18. kino co się zowie
19. piękny i wzruszający
20. jw.
21. to taki dokumencik, fatalnie zagrany
22. to jest jeden z moich ulubionych filmów - po sąsiedzku po polecałem i Randolphowi spodobał się chyba jeszcze bardziej niż mnie. Niesamowity suspence, piękna kobieta, ciekawy scenariusz, fajni aktorzy amatorzy, dobre zdjęcia.
23. Film taki se w sumie.
Ale, żeby być uczciwym, jako że kilka osób wpisało od siebie, to:
Zazie dans le metro (1960)
Odwiedziny Prezydenta (1961)
Kurier (1986)
Człowiek z M-3 (1969)
Grimsby (2016) xd
Drogówka (2013)
początek Znikającego Punktu (1971), jak se jedzie i gada do radia.
no i najważniejszy: Człowiek, który ukradł zbrodnię (1969).
Byłem w kinie. Jest to film zrobiony w garażu (w takich czasach przyszło nam żyć - piniondz już nie idzie za kalokagatią). Zwłaszcza, że wielu bogatych jeździło na taką wyspę.
Na boku: niedawno gdzieś u Kamizela czytałem, że to z tego filmu to jest pikuś w porównaniu z tym, w jakim celu dzieci są porywane, ale jest to takie straszne, że nie będę pisał.
@trep powiedział(a):
Byłem w kinie. Jest to film zrobiony w garażu (w takich czasach przyszło nam żyć - piniondz już nie idzie za kalokagatią). Zwłaszcza, że wielu bogatych jeździło na taką wyspę.
Na boku: niedawno gdzieś u Kamizela czytałem, że to z tego filmu to jest pikuś w porównaniu z tym, w jakim celu dzieci są porywane, ale jest to takie straszne, że nie będę pisał.
Obejrzałam. Mimo iż podarowano sobie sceny drastyczne, film i tak wstrząsający.
A producentem jest Mel Gibson.
Komentarz
W ogóle to coraz bardziej uważam film za wielkie G, podobnie jak sporty, które kiedyś lubiłem i uprawiałem. Teraz to film musi spełniać bardzo szczególne warunki, żeby mnie w jakikolwiek sposób zainteresować. Najczęściej warunki te spełniają filmy religijne.
Spośród powyższych Unplanned, Powołany i Sound of Freedom miały mocno zawyżoną ocenę z powodów politycznych. Ojciec Stu też był kręcony w garażu ale scenariusz i zakończenie skłoniły mnie do lekkiego zawyżenia.
Może, gdyby ktoś chciał potraktować to jako polecankę, to króciutko.
1. Moralitet w ątruażu westernowym. Nieźle zagrany. Świetny scenariusz, dobry casting.
2. Kameralny dramat, pozornie antyklerykalny ale w rzeczywistości bardzo katolicki. Do tego można wyciągnąć ciekawy wniosek.
3. no comments
4. było w tym tygodniu, nie będę się powtarzał - wysoka ocena ze względu na "kino co się zowie"
5. mallick
6. mallick
7. mallick
8. no comments (aczkolwiek przy każdym seansie powyżej 30. nieco traci)
9. no comments
10. no comments
11. wszyscy znają - kino co się zowie
12. w sumie słaby
13. kameralny dramat bez wielkich gwiazd
14. no comments
15. no comments
16. arcydzieło
17. klasyka kina
18. kino co się zowie
19. piękny i wzruszający
20. jw.
21. to taki dokumencik, fatalnie zagrany
22. to jest jeden z moich ulubionych filmów - po sąsiedzku po polecałem i Randolphowi spodobał się chyba jeszcze bardziej niż mnie. Niesamowity suspence, piękna kobieta, ciekawy scenariusz, fajni aktorzy amatorzy, dobre zdjęcia.
23. Film taki se w sumie.
Moja ulubiona scena filmowa
i jeszcze jedna
Jeszcze jedna
naboku
Halo! Przecież jest od dawna taki wątek!
→ Fajny film dzisiaj widziaaaaa...
Po co mnożyć ten byt?
Zostawić? Ja bym tam przerzucił.
Żadnego filmu, który mi jest bliski nie polecam ot tak, właśnie dlatego, że mi są bliskie i bardzo dużo o mnie mówią.
Ale, żeby być uczciwym, jako że kilka osób wpisało od siebie, to:
Zazie dans le metro (1960)
Odwiedziny Prezydenta (1961)
Kurier (1986)
Człowiek z M-3 (1969)
Grimsby (2016) xd
Drogówka (2013)
początek Znikającego Punktu (1971), jak se jedzie i gada do radia.
no i najważniejszy: Człowiek, który ukradł zbrodnię (1969).
Jeszcze jeden
Jeszcze jeden
Na boku; widział ktoś "Sound of Freedom" z Caviezelem? Podobno dorównuje w oglądalności Ojcu Chrzestnemu.
Jest na Vider.
Byłem w kinie. Jest to film zrobiony w garażu (w takich czasach przyszło nam żyć - piniondz już nie idzie za kalokagatią). Zwłaszcza, że wielu bogatych jeździło na taką wyspę.
Na boku: niedawno gdzieś u Kamizela czytałem, że to z tego filmu to jest pikuś w porównaniu z tym, w jakim celu dzieci są porywane, ale jest to takie straszne, że nie będę pisał.
Skoro jesteśmy w konwencji westernowey, Moja ulubiona scena:
Nie lubię starych filmów. Nie lubię też nowych ...
Siedmiu samurajów
9/23. Tyle filmów z mojej listy dziesiątek zostało oparte na faktach. Autentycznych. Życie pisze najlepsze scenariusze.
Obejrzałam. Mimo iż podarowano sobie sceny drastyczne, film i tak wstrząsający.
A producentem jest Mel Gibson.
A w Ojcu Stu gra. Ojca głównego bohatera. Marka Wahlberga. Który jest producentem filmu. Kto nie widział, niech obejrzy konecznie.