Wsiedli czy nie
gdyżal
Bowiem
przeszkolony w Langley gen. lotnictwa nie wsiadł
By,
przypomina mi się tu historia, którą opowiedziała mi jedna znajoma dyrektorka, któregoś z niesławnych networkow, otóż świętem w tej firmie Była coroczna konferencja, na którą w nagrodę zapraszano wszystkich najaktywniejszych wciskaczy krapu, odBywało się to za każdym razem w innej części gloBu, w jakimś święcącym się świecidełkami turystyki matolskiej Bajerhotelu: Baseny, szwedzkie stoły, oszałamiające egzotyką krajoBrazy, wszystko ociekające Blichtrem na poziomie wciskacza krapu właśnie, miał on się Bowiem poczuć królem i podBudowany podoBnemi cudami wciskać krapu w następnym roku więcej i intensywniej,
znajoma mi wyjaśnila, że firma kupiła jej Bilet w swiss air do Kualalumpur jednak, tu pojawiła się w jej oku łza, nie może ona lecieć jednym samolotem ze swoją największą psiapsiółką dyrektorką nr 2, a chciały razem pospacerować po Beningu i zroBić soBie ajfonami foty dla pomniejszych wciskaczy krapu, żeBy mięli o czem marzyć...
zBulwersowany zakrzyknąłem: a czemuż to ta firma tak z wami okrutnie postąpiła?!!! y niewdzięcznie to tego! - że tak krzykne druhi raz
-niestety takie mają procedury i wszyscy dyrektorzy latajom osoBno i tylko swiss ajrem, nie wolno innym
-o! - krzyknąłem po raz trzeci, co to za szwjcarofilia?! - dokrzyknąłem
-oBlyczyly, że mają najmniej wypadków, takie to świnie
proszę tę opowiastkę wziąć pod rozwagę, z góry mówie, że nie przekonują mnie tezy o Bardaku, Bałaganie, pośpiechu, głupocie, Braku wyoBraźni itd.
po 5 latach namysłu jestem zdania, że nie wsiedli w ogóle, a jeśli już to nie do jednego samolotu, choć nie jest to 100procentowe przekonanie, jeżeli ktoś ByłBy w stanie zawrócić mnie z tej Błędnej drogi zapraszam do dyskusji
The author has edited this post (w 23.04.2015)
Bowiem
przeszkolony w Langley gen. lotnictwa nie wsiadł
By,
przypomina mi się tu historia, którą opowiedziała mi jedna znajoma dyrektorka, któregoś z niesławnych networkow, otóż świętem w tej firmie Była coroczna konferencja, na którą w nagrodę zapraszano wszystkich najaktywniejszych wciskaczy krapu, odBywało się to za każdym razem w innej części gloBu, w jakimś święcącym się świecidełkami turystyki matolskiej Bajerhotelu: Baseny, szwedzkie stoły, oszałamiające egzotyką krajoBrazy, wszystko ociekające Blichtrem na poziomie wciskacza krapu właśnie, miał on się Bowiem poczuć królem i podBudowany podoBnemi cudami wciskać krapu w następnym roku więcej i intensywniej,
znajoma mi wyjaśnila, że firma kupiła jej Bilet w swiss air do Kualalumpur jednak, tu pojawiła się w jej oku łza, nie może ona lecieć jednym samolotem ze swoją największą psiapsiółką dyrektorką nr 2, a chciały razem pospacerować po Beningu i zroBić soBie ajfonami foty dla pomniejszych wciskaczy krapu, żeBy mięli o czem marzyć...
zBulwersowany zakrzyknąłem: a czemuż to ta firma tak z wami okrutnie postąpiła?!!! y niewdzięcznie to tego! - że tak krzykne druhi raz
-niestety takie mają procedury i wszyscy dyrektorzy latajom osoBno i tylko swiss ajrem, nie wolno innym
-o! - krzyknąłem po raz trzeci, co to za szwjcarofilia?! - dokrzyknąłem
-oBlyczyly, że mają najmniej wypadków, takie to świnie
proszę tę opowiastkę wziąć pod rozwagę, z góry mówie, że nie przekonują mnie tezy o Bardaku, Bałaganie, pośpiechu, głupocie, Braku wyoBraźni itd.
po 5 latach namysłu jestem zdania, że nie wsiedli w ogóle, a jeśli już to nie do jednego samolotu, choć nie jest to 100procentowe przekonanie, jeżeli ktoś ByłBy w stanie zawrócić mnie z tej Błędnej drogi zapraszam do dyskusji
The author has edited this post (w 23.04.2015)
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
niedawno to wogóle mnie sie dziecko zrzygało na klawiaturę i straciłem wiele liter i skrótów, w pewnym momencie nie Było e i musiałem jak niejaki Perec pisać powieść A Void
na szczęście wyschła
The author has edited this post (w 23.04.2015)
Los ma racje: mam slabosc to dobrych gadek.
"Nie myslcie, ze przynioslem na ziemie pokoj. Nie, ale miecz."
Pan Jezus
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
- Za organizację lotu odpowiadał min. Arabski z PO.
- Za zabezpieczenie wizyty odpowiadał BOR dowodzony przez gen Janickiego, a podległy ministrowi spraw wew. Jerzemu Millerowi, formalnie bezpartyjny fachowiec z rekomendacji PO .
- Za 36 pułk dowodzony przez płk dypl. pil. Ryszard Raczyński odpowiadał minister Klich z PO.
To trzeba cały czas przypominać, bo gdy pada argument o bałaganie w 36 pułku, organizacji wizyty itp należy mieć taką listę na podorędziu.skoro w najgłupszej firmie networkowej, sterowanej przez zaślepione jeno rządzom zysku quasiinteligentne rekiny, panie Krysie z kadr som w stanie przewidzieć, że jak
by
tak nam silnik stanął a na pokładzie upchany
był
by cały gwiazdoz
biór wyhodowanych z takim mozołem hien, to tego siem nie odtworzy w rok ani w 10, to co dopiero w natowskim szta
bie, którego procedury układali znani z
braku poczucia humoru apacze
był w tym czasie gen.
błasik więc o
bojętne kto przygotowywał
bo
był on niżej w hierachii, to tak jak
by Paco de Lucii jakiś jego student przed koncertem nałożył struny odwrotnie, po uderzeniu akordu Paco
by poprosił pu
bliczność
o chwilę przerwy, poszedł do gardero
by i założył struny poprawnie, student zaś do końca swoich dni
by gorzko płakał
The author has edited this post (w 25.04.2015)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
a tak w ogóle to trolling jest posługiwaniem się kłamstwem, pisaniem czegoś czego sie nie myśli, itd. gdzie?
The author has edited this post (w 25.04.2015)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Dlaczego ten czy inny pasażer samolotu nie zaprotestował kiedy wsiadał jest dosyć oczywiste: w tzw. prawdziwym życiu istnieje coś takiego jak podział pracy i kompetencji. Nie było kompetencją gen. Błasika, choćby był formalnym zwierzchnikiem załogi samolotu, powiedzieć: sorry Gregory, ten samolot nigdzie nie leci, bo nastąpiło złamanie procedur. Niezależnie od tego, czy byłby przeszkolony w Langley czy na Chodynce. Takie rzeczy po prostu się nie dzieją i nie ma co prowadzić w tym kierunku dywagacji, bo one mają na celu odwrócenie uwagi od prawdziwego problemu.
A prawdziwy problem jest taki: ktoś w kancelarii prezydenta odpowiadał za organizację tego lotu (pomijając osoby odpowiedzialne umiejscowione poza kancelarią) i ktoś skompletował taką a nie inną listę pasażerów. I dobrze byłoby wiedzieć na przykład, jak ten ktoś się nazywa i czy znajdował się na pokładzie tupolewa, a mam dziwne wrażenie że się nie znajdował. A jak się nie znajdował, to gdzie obecnie się znajduje, bo historia historią, ale ta osoba może mieć kolejne misje do wypełnienia. I dyscyplina dodatkowa: dlaczego kilka osób, które zawsze starały się pozostawać jak najbliżej ucha LK akurat feralnego dnia na pokładzie tupolewa się nie pojawiły. Jedna z nich odwołała swój udział już w dniu wylotu.
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
The author has edited this post (w 25.04.2015)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Przed chwilą kolega tom zwalił całą winę za śmierć tych osób na gen. Błasika i udaje że nie wie co napisał, to proponuję bana żeby miał czas na zastanowienie.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
W Kulegi przykładzie procedury przestrzegała osoba bukująca bilety lotnicze, bo ją procedura zobowiązywała do takiego a nie innego postępowania. Procedura bowiem ma to do siebie (przynajmniej dobrze skrojona procedura), że ustala nie tylko co należy zobić, ale i kto za to odpowiada. I jeśli za wykonanie danej czynności odpowiada A. to nie B., C. ani D. Dlatego też gen. Błasik wchodząc do samolotu i widząc kto leci nie mógł zakazać załodze startu z uwagi na to, że jakiś urzędnik u Arabskiego nie dopełnił procedury (jeśli w ogóle taka była i jeśli rzeczywiście jej nie dopełnił). To by dopiero była anarchia w państwie, gdyby gen. Błasik mógł rozstawiać każdego po kątach tylko dlatego, że uznaje jakąś procedurę za niewykonaną należycie.
Kulega popracuje trochę dłużej w korpo to zrozumie jak to działa
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
jest to niemożliwe
The author has edited this post (w 25.04.2015)
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
myślę, że nie
listę pasażerów zawierającą nazwiska czterech natowskich generałów musiał oglądać jakiś odpowiedzialny za loty pułkownik, y nie tylko w Polszcze ale y w Langley, a ponieważ był to pułkownik odpowiedzialny za loty więc podlegał on gen. blasikowi, który oprócz tego, że oglądał zaproszenie dla siebie już na dwa tyg. przed lotem (a może i dłużej) to jeszcze musiał być powiadomiony, że leci z nim jeszcze trzech pozostałych władców żywiołów, więc musiał zadecydować o odpowiednim rozdzieleniu towarzystwa,
musiał, bo takie są natowskie procedury i koniec,