Obym się mylił. Źle się dzieje....
na Synodzie biskupów. Dziwne pomrOOki dochodzą, szczegOOlnie zadowolenia i szyderstwa, z samych czeluści piekieł. Polscy biskupi wydają się być zmieszani i wstrząśnięci tym co słyszą........
Zamiast Słowa Bożego mamy interpretację vel populistyczne wariacje na temat Tegoż.
"
Odnośnie do tych dewiacji – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Stankiewicz – zasygnalizowałem w dyskusji, że istnieje niebezpieczeństwo tańczenia pod muzyczkę świata i poddania się naciskowi ze strony środowisk laickich. Kontaktowałem się jednak z wieloma biskupami i mam wrażenie, że przeważająca większość biskupów myśli zdrowo i nie zamierza popuścić i poddać się temu naciskowi. Aczkolwiek, ci którzy jakoś się temu poddają, czynią to, jak myślę, w dobrej wierze, chcą wyjść na przeciw tym, którzy doświadczają trudności. W moim przemówieniu podkreśliłem jednak, że poddając się naciskowi świata i tracąc własną tożsamość, na dłuższą metę stracimy. Bo światu tak naprawdę nie jest potrzebna podróbka Ewangelii, ale jest potrzebne światło, prawda Ewangelii. I to przekonuje ludzi, bo Ewangelia ma moc. Jeżeli nie zniekształcamy jej przesłania, to ono dociera do sumień i umysłów ludzi, przekonuje ich i pociąga. A jeżeli to będzie coś rozwodnionego, to niestety, najpierw będą nam klaskać, a potem nikomu to nie będzie potrzebne, tylko wieprzom na podeptanie. Mam nadzieję, że w grupach językowych będzie na ten temat dyskusja i że przemówienia korygujące ten dokument zrobią swoje i coś się zmieni”
Tekst pochodzi ze strony
http://pl.radiovaticana.va/news/2014/10/13/abp_stankiewicz_krytycznie_o_dokumencie_synodu:_ta%C5%84czymy_pod_muzyczk%C4%99/pol-830805
strony Radia Watykańskiego
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Zamiast Słowa Bożego mamy interpretację vel populistyczne wariacje na temat Tegoż.
"
Odnośnie do tych dewiacji – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Stankiewicz – zasygnalizowałem w dyskusji, że istnieje niebezpieczeństwo tańczenia pod muzyczkę świata i poddania się naciskowi ze strony środowisk laickich. Kontaktowałem się jednak z wieloma biskupami i mam wrażenie, że przeważająca większość biskupów myśli zdrowo i nie zamierza popuścić i poddać się temu naciskowi. Aczkolwiek, ci którzy jakoś się temu poddają, czynią to, jak myślę, w dobrej wierze, chcą wyjść na przeciw tym, którzy doświadczają trudności. W moim przemówieniu podkreśliłem jednak, że poddając się naciskowi świata i tracąc własną tożsamość, na dłuższą metę stracimy. Bo światu tak naprawdę nie jest potrzebna podróbka Ewangelii, ale jest potrzebne światło, prawda Ewangelii. I to przekonuje ludzi, bo Ewangelia ma moc. Jeżeli nie zniekształcamy jej przesłania, to ono dociera do sumień i umysłów ludzi, przekonuje ich i pociąga. A jeżeli to będzie coś rozwodnionego, to niestety, najpierw będą nam klaskać, a potem nikomu to nie będzie potrzebne, tylko wieprzom na podeptanie. Mam nadzieję, że w grupach językowych będzie na ten temat dyskusja i że przemówienia korygujące ten dokument zrobią swoje i coś się zmieni”
Tekst pochodzi ze strony
http://pl.radiovaticana.va/news/2014/10/13/abp_stankiewicz_krytycznie_o_dokumencie_synodu:_ta%C5%84czymy_pod_muzyczk%C4%99/pol-830805
strony Radia Watykańskiego
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
*Założył Kronikę Novus Ordo, ale odszedł z niej kilka lat temu WYKASOWUJĄC wszystkie swoje posty.
==
!!! Nawet
Nasz Dziennik
napisał:
"Coraz mocniejsze wypowiedzi biskupów związane z obradami synodu powinny nas wszystkich skłaniać do jeszcze większej mobilizacji modlitewnej w intencji ojców synodalnych. Tym bardziej że
przedstawiony
w poniedziałek
dokumen
t „Relatio post disceptationem”, podsumowujący pierwszy tydzień obrad III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów,
wyraża poglądy sprzeczne z nauczaniem Kościoła.
"
Przedstawiony dokument wyraża poglądy sprzeczne z nauczaniem Kościoła.
I dalej tamże:
"Takiego samego zdania jest ks. abp Stanisław Gądecki. – Dokument podsumowujący pierwszy tydzień obrad synodu jest nie do przyjęcia dla wielu biskupów"
Ale ten kawałem (dalej tamże, czyli Nasz Dziennik) mógłby być napisany przez autorów
KNO
:
"Warto w tym miejscu przypomnieć, że podobnym naciskom „ducha tego świata” poddawani byli również ojcowie II Soboru Watykańskiego, co znalazło swój wyraz nie tyle w soborowych dokumentach, ile w nierzadko
absurdalnych formach wprowadzania „odnowy soborowej”
."
Ciekawe, bo gdyby te słowa napisał Dex, o "absurdalnych formach...", to by się jak zwykle posypało.
===
W ciekawych czasach żyjemy...
+
Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.
i chwała arcybiskupowi za to.
Ciekawe1 czy twórcy owego dokumentu wlali się do Tybru z Renem czy Sekwaną?
Tym niemniej wygląda na to, że czas różaniec mocniej ścisnąć, żeby tenże Duch do pionu biskupów ustawić raczył.
+
Do czasu doktora Marcina Lutra to biskupi właśnie byli "autorami" licznych herezji i odszczepień, często od ich imion nazwanych.
"Nie myslcie, ze przynioslem na ziemie pokoj. Nie, ale miecz."
Pan Jezus
Co oczywiście nie znaczy, że poszczególni biskupi nie mogą popaść w herezję. Dlatego tym bardziej trzeba się modlić o światło Ducha Świętego dla nich.
The author has edited this post (w 15.10.2014)
Moim zdaniem widoki są dobre, zły przestrzelił - bo za szybko strzelił.
Teraz trwa alarm, wszyscy normalni biskupi się obudzili, wierni wierni też usłyszeli pobudkę, patrzą teraz uważnie na ręce swoim pasterzom, sprawdzając, czasem nie wystaje spod rękawa kopyto.
Modlitwy na pewno będzie więcej niż byłoby bez tego zamieszania. Kościół się obudził.
W takiej Kanadzie dzieci ze szkoły katolickiej na mszy MUSZĄ przyjąć komunię. Bez spowiedzi,
rzecz jasna
.
Daleki jestem od apokaliptycznego traktowania naszych czasów, bo nie sadzę, że akurat mi będzie dane pewne znaki rozpoznać (jeżeli już), sa od tego inni, dużo bardziej predysponowani ( i moim obowiązkiem i każdego z nas jest ich poszukiwać wsłuchując się w ich słowa). Jednak nie da się ukryć, że żyjemy w czasach trudnych. Wielki Destruktor opanował swój szał i zaczął budować, bo tylko tak ostatecznie może wszystko zniszczyć. Zbudował pole gry, w którym praktycznie jesteśmy pozbawieniu ruchu. Obłędna szachownica, składająca się z samych białych figur, bez przypisanych ruchów, bez możliwości zbijania, wygra ten kto ostatni zgnije. Zło ma wszelkie atrybuty dobra, dla większości ludzi jest nieodróżnialne. Z czym my mamy walczyć, z takim dobrodziejstwem jak in vitro ? Z tym, że ludzie chcą mieć dzieci ? Z miłością dwóch ludzi do siebie, co z tego że tej samej płci ? Jesteśmy przeciwko szczęściu, narodzinom, miłości ? My chrześcijanie ? To jacy z nas chrześcijanie ? Jak wygląda nasza kościelna instytucja, archaiczna, z absurdalnymi obostrzeniami prowadzącymi np. do pedofilii ? Jakie mamy prawo mówić co jest dobre a co jest złe ? Żadnego, tak nas widzi dzisiejszy świat, w taki pat nas wprowadzono. Plan jest taki, że mamy być niemymi obserwatorami upadku. Każdy ruch nas tylko pogrąży.
Dlatego Kościół jest w sytuacji arcytrudnej. Zachód zaproponował i eksportuje na cały świat cywilizację bezruchu. Trwanie dalej w tej matni, z punktu widzenia Kościoła może doprowadzić tylko do tego, że będzie coraz gorzej. Więc, albo pójść do przodu, albo się usztywnić, okopując się na defensywnych pozycjach, bez szans na cokolwiek. Taka forma przetrwania.
Jeżeli Kościół straci Polskę, straci i cała Europę. Chyba zgodzimy się, że jak nie my to kto ? Tu pełna zgodna, nie ma chyba drugiego narodu, który u swoich podstaw ma aż tak głęboki wpisany katolicyzm. Zlaicyzowanie Polski będzie oznaczało ostateczne zlaicyzowanie Europy. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że chyba tak będzie. Pytanie jednak jest takie, no i co z tego ? Kościół może istnieć bez Europy, czy Europa bez Kościoła ? Wątpię.
Witalność, ruch, życie - to jest domena boskiego stworzenia. Ale z drugiej strony cierpliwość, która bezpośrednio wypływa z pokory. Szatan nie ma pokory, a więc cierpliwość może poudawać. Do czasu. Każda rozpierducha, może z naszego punktu widzenia, początkowo nawet tragiczna, to koniec marazmu. Czyli koniec planu. Wielki Chuj wpadnie w furię. Trudno. Wszystko co zmieni obecną sytuację będzie dla nas dobre. Nawet jeżeli kosztem będziemy my.
JORGE>
The author has edited this post (w 16.10.2014)
JORGE>
The author has edited this post (w 16.10.2014)
Bóg mówi do ludzi prostym językiem. Tak Tak, Nie Nie. To co dobre, jest dobre. To co złe, jest złe.Nie potrzeba ani usztywniać ani zmiękczać tego co jest ostoją dla serc i dusz naszych.
The author has edited this post (w 16.10.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Normalnie Wołga wpada do Tybru.
The author has edited this post (w 16.10.2014)
JORGE>
Tematy niechciane i zamilczane na ex cathedra: państwowe już uznanie dorobku i dzieła Bandery na Ukrainie oraz coraz bardziej niezrozumiała (eufemizm) działalność JŚ Franciszka.
Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika
The author has edited this post (w 16.10.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
W temacie - dla konserwatywnego katolika bardziej szokujące powinno być stanowisko Kongregacji Nauki Wiary z 1994 r. (zgadnij autora - choć chyba nietrudno) niż całe to "głośne przemówienie" kard. Waltera Kaspera. No tylko by trzeba oba przeczytać. Co napisali niektórzy na synodzie przeczytam wieczorem albo jutro, pewnie nic mądrego, ale też nic szokującego w stosunku do powiedzmy ostatnich 20-30 lat działalność KNW i co najmniej jednego z poprzednich papieży.
(sarkastycznie)
Oto całokształt niezrozumienia i złej woli- chyba.
Tak się składa że przepisy liturgiczne dotyczące Nowej Mszy w kwestii przodem-tyłem są takie same jak w starej....
Przy okazji - zapraszam do Częstochowy na
Tradiclaromontanę
- pielgrzymkę Tradycji, dwa dni starych mszy przy bocznych ołtarzach, w kaplicy cudownego obrazu, a w sobotę - suma przy głównym. 21 i 22 listopada, piątek i sobota.
koniec offtopic'u
===
ad rem:
źle się dzieje od zadomowienia sie - w ramach "wiosny" po II Soborze Watykańskim - różnych protestanckich ruchów. Niby zostały skatolicyzowane, ale ich idee, promowane sposoby edukacji, itd itp robią swoje, zmniejszają poczucie sensus catholicus. Tak od Oazy począwszy (w Polsce).
===
wczoraj:
Kardynał Raymond Burke ostro skrytykował publikację dokumentu podsumowującego pierwszy tydzień obrad Synodu o Rodzinie. Hierarcha zasugerował, że członkowie Sekretariatu Generalnego Synodu dopuścili się „manipulacji” i
wezwał papieża Franciszka, by w trybie pilnym wydał oświadczenie w obronie nauczania Kościoła.
Kardynał wyraził jednak obawę, że takie oświadczenie już jest „spóźnione”.
Duchowny w rozmowie z Carlem Olsenem z „The Catholic World Report”
(romeck: to Jezuici)
Wywiad
Zdjęcie z the catholic world report:
A co jest "protestanckiego" w Oazie? Tak konkretnie?
Dnia 4 września 1994 roku Kongregacja Nauki Wiary, której przewodniczył Kard. Joseph Ratzinger, wydała dokument na temat przyjmowania Komunii świętej przez wiernych rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach niesakramentalnych.
Dokument Kongregacji zredagowany został w formie listu do biskupów całego świata i został zatwierdzony przez Ojca Świętego Jana Pawła II
=
Sam list:
Każdy dobry człowiek winien być bardziej skory do ocalenia wypowiedzi bliźniego, niż do jej potępienia. A jeśli nie może jej ocalić, niech spyta go, jak on ją rozumie; a jeśli on rozumie ją źle, niech go poprawi z miłością; a jeśli to nie wystarcza, niech szuka wszelkich środków stosownych do tego, aby on, dobrze ją rozumiejąc, mógł się ocalić.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Jak z tego wynika m. in., jak jesteś rozwodnikiem i żyjesz w nowym związku możesz przystępować do "komunii duchowej". Co to jest??? W tradycyjnej nauce Kościoła Komunia duchowa jest przyjmowana, jak fizycznie nie możesz przyjąć Komunii św., bo np. leżysz pod kroplówką. Zresztą dla normalnej Komunii św. jedynym warunkiem dla rozwodników był brak seksu z inną osobą. To nie za mało? Jak to się ma do tradycyjnej nauki o rodzinie, małżeństwie? Ile argumentów kierowanych przeciwko kard. Kasperowi i rykoszetem przeciwko Franciszkowi (który chyba nawet kard. Kaspera nie popiera w tym zakresie) można było skierować już do nauczania kard. Ratzingera? W takim razie pojawia się pytanie o szczerość obecnych ataków.
Przysięga małżeńska chyba brzmi "i że cię nie opuszczę aż do śmierci", a nie "i że nie będę uprawiał seksu z innymi aż do twojej śmierci". Tzn. to drugie też jest ("wierność"), ale to jeszcze nie wszystko. Zresztą nawet do naruszenia wierności nie musi dojść do kopulacji.