Nu, zamiast kamienia. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Technikalia. Jeden może tak, drugi inaczej. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Rzchanym Wydaje mi się, że pana redaktora właśnie to spotkało: nietrwałe nawrócenie i powrót zła, i to gorszego niż uprzednio. Zgadzacie się?
Wychodzenie z picia, nawet takiego cyklicznego balowania weekendowego, powoduje krótkotrwały skok ego. Szczególnie jeżeli robi się to siłą charakteru, bez wsparcia ludzi, grup abstynenckich itp. Oto wiem co robiłem źle, tryb życia przysłonił mi to co ważne, już jestem lepszy, wszystko zrozumiałem. Zapanowałem sam. Wiąże się to z gadaniem dookoła oczywistych oczywistości, często z przesadą, z ujawnianiem spraw intymnych (tak zrobił chociażby Ziemkiewicz w Zgredzie, wg mnie momentami to było niesmaczne). Kiedy charakter pęka (a pęka prawie zawsze), albo uznamy się za już wyleczonych (jeżeli jakaś choroba powodowała odstawienie alkoholu) zaczyna się powolny powrót, ale z jeszcze większymi konsekwencjami. Ponowne drinkowanie uzasadnia się tym, że przecież zapanowałem nad tym i brnie się w gówno. A że wyjechane ego w kosmos pozostało, to się bezkrytycznie trzepie jęzorem, czy to o pijaku czy na kaca. W początkowych okresach abstynencji włącza się też nieprawodpodbna aktywnośc, żywotność, potrzeba zorganizowanego działania, dyscypliny. Realizuje się też przełomowe pomysły, bo przecież już wszystko mogę. Oczywiście do czasu. I wydaje mi się, że wiem co piszę. Przebalowałem znaczną część młodości, bez ciągów, bez popijania codziennie (alhokol mi nie smakuje), ale regularnie weekend być musiał udany. Jak patrzę na te ryjki platformiane, preferowne zabawy i pewien sposób podchodzenia do życia to doskonale wiem o co chodzi. W każdym razie, te testy, które kiedyś mnie śmieszyły, bo prawie każdy w nich wychodzil na alkoholika już tak bardzo nie bawią. Wóda to demon, jezeli raz się wejdzie, nawet w czasach studenckich to walka będzie trwała do końca życia. Jeżeli ktoś uważa, że jego to nie dotyczy to jest w głębokim błędzie. JORGE> The author has edited this post (w 25.09.2014)
A tak jeszcze z tym weekendowym piciem. To jest choroba społeczeństwa. Najłatwiej to rozpoznać, kiedy ktoś robi z wtorku poniedziałek. Czyli alkohol wyparowuje w przewaloną w łożku niedzielę (no, niektórzy się jeszcze leczą), ale w poniedziałek włącza się moralniak i apatia. Najlepiej to przyjść do pracy późno (jako ktoś może), nie ustawiać żadnych spoktań, ważnych spraw nie załatwiać, nie podejmować decyzji, ot przetrwać. A do prawdziwego życia wrócić we wtorek. I tak do piątku. Kiedyś tak rozegraliśmy inspektora nadzoru na jednej z budów, skurwysyna totalnego, który wszystkim robił pod górkę. Jak ognia unikał spotkań w poniedziałki, ale kiedy raz nie było wyjścia, zobaczyliśmy z kim mamy do czynienia. Facet pryszedł rozedrgany, skulony w sobie, albo agresywny, ale w idiotyczny sposób. Generalnie godził się na wszystko, byle koszmar fukcjonowania w poniedziałek się skończył. Dawał w palnik w piątek, sobotę i niedzielę, w poniedziałek się w sobie zbierał. We wtorek był już pozbierany, środa i czwartek - król świata, a w piątek do 15 wszystkie sprawy już zamykał. I cykl się rozpoczynał na nowo, tyle że my mu te poniedziałki hadziliśmy. W każdym razie tak działa porażająca część społeczeństwa, wystarczy spojrzeć na zapuchnięte ryje rano w poniedziałki. Albo inny rodzaj alkoholizmu, który przyszedł do nas z Zachodu. W sobotę skrzynka wina na cały tydzień. I codziennie przed snem do telewizorka po bełciku. Furorę robi Quintana z Biedronki, tanie portugalskie wino, ale ponoć wcale nie takie złe. Rano po tym da się żyć i funkcjonować. Do czasu. JORGE> The author has edited this post (w 25.09.2014)
JORGE A tak jeszcze z tym weekendowym piciem. To jest choroba społeczeństwa. Najłatwiej to rozpoznać, kiedy ktoś robi z wtorku poniedziałek. Czyli alkohol wyparowuje w przewaloną w łożku niedzielę (no, niektórzy się jeszcze leczą), ale w poniedziałek włącza się moralniak i apatia. Najlepiej to przyjść do pracy późno (jako ktoś może), nie ustawiać żadnych spoktań, ważnych spraw nie załatwiać, nie podejmować decyzji, ot przetrwać. A do prawdziwego życia wrócić we wtorek. I tak do piątku. Kiedyś tak rozegraliśmy inspektora nadzoru na jednej z budów, skurwysyna totalnego, który wszystkim robił pod górkę. Jak ognia unikał spotkań w poniedziałki, ale kiedy raz nie było wyjścia, zobaczyliśmy z kim mamy do czynienia. Facet pryszedł rozedrgany, skulony w sobie, albo agresywny, ale w idiotyczny sposób. Generalnie godził się na wszystko, byle koszmar fukcjonowania w poniedziałek się skończył. Dawał w palnik w piątek, sobotę i niedzielę, w poniedziałek się w sobie zbierał. We wtorek był już pozbierany, środa i czwartek - król świata, a w piątek do 15 wszystkie sprawy już zamykał. I cykl się rozpoczynał na nowo, tyle że my mu te poniedziałki hadziliśmy. W każdym razie tak działa porażająca część społeczeństwa, wystarczy spojrzeć na zapuchnięte ryje rano w poniedziałki. Albo inny rodzaj alkoholizmu, który przyszedł do nas z Zachodu. W sobotę skrzynka wina na cały tydzień. I codziennie przed snem do telewizorka po bełciku. Furorę robi Quintana z Biedronki, tanie portugalskie wino, ale ponoć wcale nie takie złe. Rano po tym da się żyć i funkcjonować. Do czasu. JORGE>
Alkoholik wbrew dość powszechnemu poglądowi nie musi chlać do nieprzytomności. Są tacy którzy muszą po prostu cały czas mieć domieszkę % w krwioobiegu. Inaczej nie funkcjonują. Lekko wstawieni cały czas, dla postronnych nawet trzeźwi, nie panują nad sobą choć wydawałoby się postronnym że przecież wsio jest OK więc czemu takie bredne gadają? ps Quintana to tani sikacz. O jedną kreskę wyżej od rozlewanej w bugoodrzu trucizny znanej jako Fresco. Na takie coś, pite przez głupie dziąchy, mówi się "leg opener" “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Jolka znalazł : Rafał Ziemkiewicz w roku 2007: "jeśli istnieje coś takiego jak elita, to po to, aby dawać warstwom niższym wzory – przyzwoitości, honoru, uczciwości. Aby swym istnieniem pokazywać, że nie wszystko, co nie jest zabronione kodeksami, jest dopuszczalne, i że aby stać się człowiekiem szanowanym, trzeba spełnić pewne wyśrubowane normy, dotyczące nie tylko posługiwania się nożem i widelcem".
Może on się wcale nie uważa za elitę - skromny jest?
Druga. I dwie fajne corki na oko po fotkach na fejzbuku. Dziwie sie ze ojciec pannom takie ku..wskie idiotyzmy gada. Choc pamietam ze na studiach (raczej w ramach ostrzezenia dla dziewczyn) chodzil text: "baba pijana, costam-costam sprzedana".Lata srodkowego Jaruzela. "- Przyszedł czas, by powiedzieć Polakom, że muszą się wyrzec swojej polskości" Janusz Palikot, konwersatorium "Dialog i Przyszłość", 10 lutego 2012, Warszawa
No to się trzymajcie teraz. Na swoim pejsbuku walnął z innej mańki:
Rzuć kamieniem w profil Ziemkiewicza Wczoraj o 01:05 · Przykro mi naprawdę, że tylu Państwa dało sie ogłupić kociej muzyce wywołanej przez hejterów i manipulatorów z mediów. Skoro chcieliście poświęcić sprawie uwagę, poświęćcie jej jeszcze odrobinę i z łaski swojej: 1) Przeczytajcie Państwo proszę Ewangelię i zastanówcie się, jakie jest znaczenie cytatu, do którego nawiązałem. Bynajmniej nie takie, że Jezus broni "jawnogrzesznictwa" a tym bardziej przyznaje sie do uprawiania go 2) zapoznajcie się ze sprawą niedoszłego dominikanina. Z pewnością zasługuje na potepienie, ale nie można go nazwać gwałcicielem. Okoliczności sprawy (którą trudno oczywiście rozstrzygąć wiedząc tyle, co w gazetach) wskazują raczej, że sprytna panna, dowiedziawszy się, iż gość dostał spadek, próbowała go skubnąć, nabrało to rozgłosu (zakonnik-gwałciciel, co za temat dla mediów!) a kiedy w sprawę wdał sie prokurator, umknęła argumentem, że nie ma sił zeznawać o tych okropnościach. Jak tacy panowie, co się skarżą, że faszyści ich obleli kwasem albo wybili im kamieniem szybę - ale kiedy przychodzi do spotkania z policją, to kurtkę już wyprali, a szyba się zrosła. 3) Kiedy to Państwo przemyślicie, oczekuję, że przynajmniej niektórzy zdobędą sie na przeprosiny. Zapraszam na mój Fb lub TT https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=1485956448332012&id=1485489695045354
@Nicked no ale to jest stale modus operandi pana z dziura w potylicy: chlapnac, zostac tym samym pepkiem swiata na dwie doby i w zaleznosci jak polactwo zareaguje to albo rechoczemy dalej albo zgrywamy glupa. nie wiem jaki duch w narodzie bom nie w kraju, ale generalnie na portalach prawicowych po odpaleniu bomby o prf. Kiezunie absmak byl dosc konkretny, wiec moze pan z dziura w potylicy ani nie sponanicznie, ani nie po pijaku, tylko wzorowo kolejne zadanie wykonuje. "Nie myslcie, ze przynioslem na ziemie pokoj. Nie, ale miecz." Pan Jezus
agent Jeszcze bym dopowiedział, że jednym z istotnych objawów korwinizma patologicznego jest coś, co mi trudno określić, ale co mógłbym nazwać "bezduszną logiką/sprawiedliwością", nie wiem, czy się ze mną zgodzicie - to się objawia w takich właśnie sądach, niby logicznych i prawdziwych jako zdania, ale jednocześnie zdradzających jakiś rys socjopatyczny.
Jak byłem korwinistą to tak miałem, podobały mi się zdania o tym że Solidarności chodziło wyłącznie o kiełbasę i żeby ich nie bili (to też cytat z Ziemkniaka zresztą), że emerytury ubekom się należą bo to święte prawo nabyte itd. Tak że na coś ciekawego kolega wpadł - i tu inni też pewnie się ze mną zgodzą - najzagorzalsi korwiniści mieli coś nie tak w domu z ojcem, stąd ten deficyt poczucia poukładania świata, logiczności, zrozumienia zasad, i w ogóle istnienia zasad rządzących światem i ludźmi.
OMG! Niesamowite! I jeszcze pisze "zawód" https://twitter.com/R_A_Ziemkiewicz/status/514297921429594113 Czyżby to właśnie był ten słynny ziemkiewiczowski risercz? Po takim wyznaniu na jego miejscu bym się modlił żeby info o jego upodobaniu do guglownicy nie trafiło na jakiś 4chan czy cuś. Mogliby mu złośliwcy strollować wyniki wyszukiwania dokumentnie...
OMG! Niesamowite! I jeszcze pisze "zawód" https://twitter.com/R_A_Ziemkiewicz/status/514297921429594113 Czyżby to właśnie był ten słynny ziemkiewiczowski risercz? Po takim wyznaniu na jego miejscu bym się modlił żeby info o jego upodobaniu do guglownicy nie trafiło na jakiś 4chan czy cuś. Mogliby mu złośliwcy strollować wyniki wyszukiwania dokumentnie...
Twitter jest zabójczy. Kilku "naszych" publicystów zupełnie się pogrzebało - przynajmniej dla mnie. Co prawda RAZ się obnażył już lata temu w salonie24, ale bardzo stracił np. ćwierkający Gmyz. "A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
nicked Racja. Ja tam na żadnego z nich nie marnuję czasu z założenia.
Wiesz, Gmyzio budził moją sympatię, gdy się pojawiał u Pospieszalskiego w "Warto rozmawiać". Jednak to, co zobaczyłam w jego wykonaniu na TT (a nie śledzę bez przerwy, tylko w wolnej chwili zaglądam - b. rzadko), sprawiło, że sympatia minęła, a pojawiło się zażenowanie. Pogłębiły je telewizyjne "mądrości" CG wygłaszane w "Kuchni polskiej". Myślałam, że padnę, gdy tłumaczył widzom, co to jest (a raczej był, bo wg Gmyza, to nazwa z czasów wojny) inspekt
Normalnie odkrył trudne, nieznane i zapomniane słowo. Zresztą w tym odcinku błysnęła też niejaka Herbich (partnerka życiowa Zychowicza, jak ją przedstawił CG), która nie wiedziała, co to jest ersatz. "A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
A winc tak - Kinga Dunin nie ma prawa kamieniem rzucac. Fajne obyczaje maja te nasze wyzsze klasy. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Tu chiba szlo o te czynascie tysiacy. Jak musial oddac, to sie nie da schowac - gwalt. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Komentarz
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
W jedności siła!
"by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
I wydaje mi się, że wiem co piszę. Przebalowałem znaczną część młodości, bez ciągów, bez popijania codziennie (alhokol mi nie smakuje), ale regularnie weekend być musiał udany. Jak patrzę na te ryjki platformiane, preferowne zabawy i pewien sposób podchodzenia do życia to doskonale wiem o co chodzi. W każdym razie, te testy, które kiedyś mnie śmieszyły, bo prawie każdy w nich wychodzil na alkoholika już tak bardzo nie bawią. Wóda to demon, jezeli raz się wejdzie, nawet w czasach studenckich to walka będzie trwała do końca życia. Jeżeli ktoś uważa, że jego to nie dotyczy to jest w głębokim błędzie.
JORGE>
The author has edited this post (w 25.09.2014)
JORGE>
The author has edited this post (w 25.09.2014)
ps
Quintana to tani sikacz. O jedną kreskę wyżej od rozlewanej w bugoodrzu trucizny znanej jako Fresco. Na takie coś, pite przez głupie dziąchy, mówi się "leg opener"
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/nadymaja-sie-niedopchniete-dewoty,11780179368
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
nie zazdroszczę kobiecie
Dziwie sie ze ojciec pannom takie ku..wskie idiotyzmy gada. Choc pamietam ze na studiach (raczej w ramach ostrzezenia dla dziewczyn) chodzil text: "baba pijana, costam-costam sprzedana".Lata srodkowego Jaruzela.
"- Przyszedł czas, by powiedzieć Polakom, że muszą się wyrzec swojej polskości" Janusz Palikot, konwersatorium "Dialog i Przyszłość", 10 lutego 2012, Warszawa
Wczoraj o 01:05
·
Przykro mi naprawdę, że tylu Państwa dało sie ogłupić kociej muzyce wywołanej przez hejterów i manipulatorów z mediów.
Skoro chcieliście poświęcić sprawie uwagę, poświęćcie jej jeszcze odrobinę i z łaski swojej:
1) Przeczytajcie Państwo proszę Ewangelię i zastanówcie się, jakie jest znaczenie cytatu, do którego nawiązałem. Bynajmniej nie takie, że Jezus broni "jawnogrzesznictwa" a tym bardziej przyznaje sie do uprawiania go
2) zapoznajcie się ze sprawą niedoszłego dominikanina. Z pewnością zasługuje na potepienie, ale nie można go nazwać gwałcicielem. Okoliczności sprawy (którą trudno oczywiście rozstrzygąć wiedząc tyle, co w gazetach) wskazują raczej, że sprytna panna, dowiedziawszy się, iż gość dostał spadek, próbowała go skubnąć, nabrało to rozgłosu (zakonnik-gwałciciel, co za temat dla mediów!) a kiedy w sprawę wdał sie prokurator, umknęła argumentem, że nie ma sił zeznawać o tych okropnościach. Jak tacy panowie, co się skarżą, że faszyści ich obleli kwasem albo wybili im kamieniem szybę - ale kiedy przychodzi do spotkania z policją, to kurtkę już wyprali, a szyba się zrosła.
3) Kiedy to Państwo przemyślicie, oczekuję, że przynajmniej niektórzy zdobędą sie na przeprosiny. Zapraszam na mój Fb lub TT
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=1485956448332012&id=1485489695045354
no ale to jest stale modus operandi pana z dziura w potylicy: chlapnac, zostac tym samym pepkiem swiata na dwie doby i w zaleznosci jak polactwo zareaguje to albo rechoczemy dalej albo zgrywamy glupa.
nie wiem jaki duch w narodzie bom nie w kraju, ale generalnie na portalach prawicowych po odpaleniu bomby o prf. Kiezunie absmak byl dosc konkretny, wiec moze pan z dziura w potylicy ani nie sponanicznie, ani nie po pijaku, tylko wzorowo kolejne zadanie wykonuje.
"Nie myslcie, ze przynioslem na ziemie pokoj. Nie, ale miecz."
Pan Jezus
Wiecie, że on ma w zwyczaju wpisywać rano swoje nazwisko do wyszukiwarki?
https://twitter.com/R_A_Ziemkiewicz/status/514288728458919936
"A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
https://twitter.com/R_A_Ziemkiewicz/status/514297921429594113
Czyżby to właśnie był ten słynny ziemkiewiczowski risercz?
Po takim wyznaniu na jego miejscu bym się modlił żeby info o jego upodobaniu do guglownicy nie trafiło na jakiś 4chan czy cuś. Mogliby mu złośliwcy strollować wyniki wyszukiwania dokumentnie...
http://kobieta.wp.pl/kat,87314,title,Wiecej-ruchu-czyli-wiecej-alkoholu,wid,16908672,wiadomosc.html?ticaid=113869&_ticrsn=3
Wysłać im moje badania, których wnioski opisałem parę postów wyżej ?
JORGE>
"A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
Ja tam na żadnego z nich nie marnuję czasu z założenia.
Normalnie odkrył trudne, nieznane i zapomniane słowo. Zresztą w tym odcinku błysnęła też niejaka Herbich (partnerka życiowa Zychowicza, jak ją przedstawił CG), która nie wiedziała, co to jest ersatz.
"A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
Fajne obyczaje maja te nasze wyzsze klasy.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.