Prosz Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Terefere. Detali nikt nie znał bo skąd ale o co biega nie było wątpliwości. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
los Mam wrażenie, że ten żal był nieco kremówkowy. Żałoba w której nie ma nienawiści do mordercy i żądzy zemsty jest gówno warta.
Byłem dziś na rekolekcjach prowadzonych przez o. Jacka Salija OP. Powiedział, że dziełem szatańskim jest odzielanie miłosierdzia od sprawiedliwości, czyli twierdzenie, że albo sprawiedliwość, albo miłosierdzie.
Chrześcijanin powinien okiełznać nienawiść i żądzę zemsty. Ale jeśli ich nie odczuwa, kiedy odczuwać powinien, sprawia wrażenie, że brak mu kwalifikacji do bycia chrześcijaninem z tego powodu, że nie żyje. The author has edited this post (w 10.04.2014) Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Cuda, cuda! Coryllus gada Losem: "Ja rozumiem, że dla wielu nie jest to przykład miarodajny tylko jednostkowy, ale faktem jest, że nic od roku 2010 nie zostało wygrane. Przeciwnie, mamy przed oczami całą serię przykrych demaskacji, których osią jest nie wiadomo właściwie co. Czego ów strach dotyczy, bo ja nie potrafię tego zrozumieć. No dobrze, niektórzy księża boją się, że jak zaczną mówić o Smoleńsku to biskup się zdenerwuje i oni wylądują gdzieś na parafii w miejscowości Zadupie Podleśne i nie wyjadą stamtąd do końca życia. Ale czego boją się zwykli ludzie? I nie mówię tu o zaprzysięgłych zwolennikach PIS, ale o tych którzy są wrogami tej partii. Czego oni się boją? Co jakiś czas uczestniczą przecież w tych półprywatnych seansach nienawiści, gdzie opowiada się jaki to Lech Kaczyński był głupi, a także o tym, że Polacy to naród niezdyscyplinowanych durniów, którzy jeżdżą po wysepkach tramwajowych jak policja nie patrzy. Widział kto takie chamstwo i lekceważenie….? O co im chodzi? Ja nie mam innego wyjaśnienia, jak cyrograf. Elegancki, zafoliowany cyrograf, który został im podsunięty pewnego dnia przez kogoś kto przebrał się za listonosza, albo za jakiegoś menedżera. I oni już teraz nie mogą inaczej. Muszą udawać, że Smoleńska nie było. Nie widzą jednak biedactwa, że nie nadążają za operatorami narracji głównego nurtu, którzy coraz śmielej zawłaszczają sobie kwestię smoleńską i czynią ją obszarem eksploatacji bardzo intensywnej. Wszystko przez to, że budżety się kurczą, a młodzież może jednak, miast do sieci kin „Helios” wybrać się na piwo. Nie wiem kiedy Elżbieta Jakubiak wyda książkę pod tytułem „Moje życie z prezydentem”, ale myślę, że już niebawem. Nie wiem kiedy podobną książkę wyda Joanna Kluzik, ale ona może poprzestać na wywiadzie dla „Wysokich obcasów”. Nie wiem co za rok, albo półtora zrobi Michał Kamiński, ale obstawiam, że będzie to coś horrendalnego i niewyobrażalnie głupiego. Coś co dostanie dobrą oprawę medialną, żeby ludzie nie zauważyli jak jest nędzne i popaprane. I tak się to będzie kręcić. Nie wiem też co wtedy zrobi ekipa Tomasza Sakiewicza i inni nasi, bo im już wówczas nie zostanie nic. Po prostu nic. Zostaną zepchnięci za bandę, po której jeździ Terlikowski. No, ale może się mylę, może pozwolą im dalej eksploatować temat Smoleńska i robić za niekonstruktywną opozycję, która nie chce porozumienia z ludźmi zdrowego rozsądku." The author has edited this post (w 10.04.2014)
los : Mialbys racje przed 10.04.2010. Ale wtedy byl bol, smierc i rozpacz. Stosunek do smierci, bolu i rozpaczy definiuje ludzka rase - tylko kto na nie reagule wspolczuciem do niej nalezy bez wzgledu na ksztal konczyn i owlosienie ciala. Kto na bol, smierc i rozpacz rzy radosnie do niej nie nalezy.
I ten ból udzielił się też społeczeństwu. Nie mówię tu o łzach Stokrotki. Dopiero późniejsza propaganda (gdy władcy przerazili się reakcji społeczeństwa) to zniweczyła i umożliwiła swołoczy działania, które krótko po 10. kwietnia byłyby niemożliwe.
niektórzy płakali i płaczą po znajomych, inni po politykach. To jest różnica - Stokrotka mogła płakać po kimś, z kim rozmawiała, kogo znała, ja płakałam i płaczę po przywódcach państwa. Jedne i drugie łzy szczere. Oczywiście są też tacy, którzy płaczą z obu powodów. Ta jedność po 10 IV, na którą się chętnie dziennikarze powołują, była pozorna. Nie ma co ulegać złudzeniom - zawsze ludzie się ścierali. W 1920 sporo żolnierzy dezerterowało, wcześniej wejście Pierwszej Kadrowej nie zostało przywitane kwiatami tylko dźwiękiem zatrzaskiwanych okiennic. W sprawie Polski jako powinności moralnej z jednym trudno się nie zgodzić - mamy taką konfigurację przeciwników naszego państwa, że to co dobre i boże jest po naszej stronie. To, co może być postrzegane jako ciapowatość Polaków wynika z ich zacności.
Monika Olejnik: Ja już wylałam tyle łez i w studiu radiowym i w studiu telewizyjnym i w tych korytarzach radiowych i moi koledzy, że niech pan mi się nie każe powstrzymywać, dobrze i proszę nie wykorzystywać do tego nastroju panie pośle, naprawdę. Urocza była dzisiejsza rozmowa, czy raczej "rozmowa", Moniki Olejnik z Pawłem Kowalem. Urocza i pouczająca. Bezradność Pawła Kowala, i coraz bardziej poirytowana Olejnik, której przez blisko 20 minut nie udało się z niego wydobyć potwierdzenia, że to Jarosław Kaczyński osobiście wymusił na Dziwiszu decyzję o pogrzebie brata na Wawelu. Bo, jak wiemy, Lech Kaczyński nie ma innej rodziny poza bratem, a kardynał Dziwisz nie ma w takich sprawach nic do powiedzenia. Dla niektórych wszechwładny Jarosław Samo Zło nadal rządzi, także rodziną brata i Kościołem. Więc winny już jest, brakuje tylko dowodów, a tych dzisiejsze przesłuchanie niestety nie dostarczyło. Trochę żałuję, że Kowal uparł się - z powodzeniem - zachować klasę w tej sytuacji, jeśli nie umiał lub nie chciał (a pewnie i jedno, i drugie) zniżyć się do poziomu gospodyni, powinien po prostu wyjść. Ta rozmowa nie miała sensu, został wezwany na świadka oskarżenia i powinien się w tym zorientować w pierwszych minutach.
qiz Cuda, cuda! Coryllus gada Losem: "Ja rozumiem, że dla wielu nie jest to przykład miarodajny tylko jednostkowy, ale faktem jest, że nic od roku 2010 nie zostało wygrane. Przeciwnie, mamy przed oczami całą serię przykrych demaskacji, których osią jest nie wiadomo właściwie co. Czego ów strach dotyczy, bo ja nie potrafię tego zrozumieć. No dobrze, niektórzy księża boją się, że jak zaczną mówić o Smoleńsku to biskup się zdenerwuje i oni wylądują gdzieś na parafii w miejscowości Zadupie Podleśne i nie wyjadą stamtąd do końca życia. Ale czego boją się zwykli ludzie? I nie mówię tu o zaprzysięgłych zwolennikach PIS, ale o tych którzy są wrogami tej partii. Czego oni się boją? Co jakiś czas uczestniczą przecież w tych półprywatnych seansach nienawiści, gdzie opowiada się jaki to Lech Kaczyński był głupi, a także o tym, że Polacy to naród niezdyscyplinowanych durniów, którzy jeżdżą po wysepkach tramwajowych jak policja nie patrzy. Widział kto takie chamstwo i lekceważenie….? O co im chodzi? Ja nie mam innego wyjaśnienia, jak cyrograf. Elegancki, zafoliowany cyrograf, który został im podsunięty pewnego dnia przez kogoś kto przebrał się za listonosza, albo za jakiegoś menedżera. I oni już teraz nie mogą inaczej. Muszą udawać, że Smoleńska nie było. Nie widzą jednak biedactwa, że nie nadążają za operatorami narracji głównego nurtu, którzy coraz śmielej zawłaszczają sobie kwestię smoleńską i czynią ją obszarem eksploatacji bardzo intensywnej. Wszystko przez to, że budżety się kurczą, a młodzież może jednak, miast do sieci kin „Helios” wybrać się na piwo. Nie wiem kiedy Elżbieta Jakubiak wyda książkę pod tytułem „Moje życie z prezydentem”, ale myślę, że już niebawem. Nie wiem kiedy podobną książkę wyda Joanna Kluzik, ale ona może poprzestać na wywiadzie dla „Wysokich obcasów”. Nie wiem co za rok, albo półtora zrobi Michał Kamiński, ale obstawiam, że będzie to coś horrendalnego i niewyobrażalnie głupiego. Coś co dostanie dobrą oprawę medialną, żeby ludzie nie zauważyli jak jest nędzne i popaprane. I tak się to będzie kręcić. Nie wiem też co wtedy zrobi ekipa Tomasza Sakiewicza i inni nasi, bo im już wówczas nie zostanie nic. Po prostu nic. Zostaną zepchnięci za bandę, po której jeździ Terlikowski. No, ale może się mylę, może pozwolą im dalej eksploatować temat Smoleńska i robić za niekonstruktywną opozycję, która nie chce porozumienia z ludźmi zdrowego rozsądku."
...Ja nie mam innego wyjaśnienia, jak cyrograf. Elegancki, zafoliowany cyrograf, który został im podsunięty pewnego dnia przez kogoś kto przebrał się za listonosza, albo za jakiegoś menedżera. I oni już teraz nie mogą inaczej... Opętanie. Pół narodu poszło pod nóż rogatego. Bo i jak inaczej pojąć ten bezmiar, tę absolutną utratę słuchu i rozumu.
Zazula ...Ja nie mam innego wyjaśnienia, jak cyrograf. Elegancki, zafoliowany cyrograf, który został im podsunięty pewnego dnia przez kogoś kto przebrał się za listonosza, albo za jakiegoś menedżera. I oni już teraz nie mogą inaczej... Opętanie. Pół narodu poszło pod nóż rogatego. Bo i jak inaczej pojąć ten bezmiar, tę absolutną utZratę słuchu i rozumu.
Być może to nie jest aż tak dramatyczne. Może to nie działanie diabelskie, żaden cyrograf, tylko proces zanikania narodu. A może nie zanikania tylko redukcji do "reszty" która naród ocali, a mierzwa rozpłynie sie w niebycie. Może te bezsilne złośliwostki o "bugoodrzanach", "tutejszych", "polskojęzycznych miszkańcach tenkraju" itp to czysta prawda. Żydzi przeżywali to wielokrotnie w swojej historii. Oni jednak są wybrani, my rzeczywiście możemy zniknąć. The author has edited this post (w 12.04.2014)
Ja przepraszam ale "rozpływanie się w niebycie" to dosyć typowy opis Piekła. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ja przepraszam ale "rozpływanie się w niebycie" to dosyć typowy opis Piekła.
Miałem na mysli zupelnie praktyczne rozpływanie się, czyli asymilację w innych miejscach i społecznościach, ale ostateczny skutek może byc rzeczywiscie taki dla tych ludzi.
Ale to nie jest żadne niebyt tylko bardzo konkretny byt na odległość śmierdzący siarką. To są tłumy na Krakowskim Przedmieściu zebrane przez Palikota, to jest szczanie na pomniki, bilbordy rechoczące z ofiar tupolewa, aktywna niewiedza w temacie Smoleńska aż do Cyby włącznie.
Ooo... ładne, dobrze odzwierciedla to życie bez Boga, ani żywy, ani martwy. Upiory Pierścienia czyli oddający cześć fałszywemu Bogu. Losie jak pisałeś wcześniej o upiorach to też zaznaczałeś "ani żywi, ani umarli"? Musiałem nie zauważyć w takim razie.
przemk0 Ale to nie jest żadne niebyt tylko bardzo konkretny byt na odległość śmierdzący siarką. To są tłumy na Krakowskim Przedmieściu zebrane przez Palikota, to jest szczanie na pomniki, bilbordy rechoczące z ofiar tupolewa, aktywna niewiedza w temacie Smoleńska aż do Cyby włącznie.
chciałem powiedzieć, że osoby piszące tutaj i podważające diabelskość omawianych zjawisk stąpają po niepewnym gruncie i - w mojej osobistej ocenie - niebezpiecznie rozmywają pewne, nader oczywiste zjawiska. Obawiam się, że taka postawa może niestety negatywnie rzutować na wszystko. Otóż- tłum na Krakowskim Przedmieściu krzyczał: "Barabasza, chcemy Barabasza!". Nie ma bardziej oczywistego, jawnego i precyzyjniejszego sposobu zakomunikowania, kto został tam wybrany przez aklamację na władcę. Niniejszym bratersko napominam.
Da się też zauważyć u JBPP tłumaczenie wszystkiego złego wszystkim tylko nie działaniem złego. Takie rzeczy to w Radiu Maryja albo u Tekielego, my jesteśmy rozsądni katole.
JBPP za wszelką cenę starają się uniknąć refleksji nad własnym postępowaniem. Tak po ludzku to nawet dość zrozumiałe. "Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
przemk0 Da się też zauważyć u JBPP tłumaczenie wszystkiego złego wszystkim tylko nie działaniem złego. Takie rzeczy to w Radiu Maryja albo u Tekielego, my jesteśmy rozsądni katole.
ooo , ciekawe spostrzeżenie. Może i dlatego x.Jacek Bałemba SDB dostał bana na tylu frontach...
Dobry wieczór Państwu. Bardziej nad tekstem Losa rozmyslam nad jego stopką. Choć tekt i tak spotyka się że stopką. Myślę jednak bronić znany bon mot byśmy strzegli się pogardy. Bon mot jest niebyt trafny gyż powiada że mamy nawidzić i ewidetne łachudry które w normalnych czasach, całkiem normalnie by powieszono i zakopano. Jak wściekłego psa. Wydaje mi się że istnieje całkiem sztański plan byśmy gardzili osobami ekhm niezbyt mądrymi - zamiast gardzić i chocby i nienawidzić tymi którzy umięjętnie poruszają te pacynki.
Tezie, że ludzie nie mają dusz nieśmiertelnych i że są "pacynkami" mówimy zdecydowane nie! Pacynki Czy jest określenie w którym jest większa pogarda? The author has edited this post (w 14.04.2014) Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
los Tezie, że ludzie nie mają dusz nieśmiertelnych i że są "pacynkami" mówimy zdecydowane nie! Pacynki Czy jest określenie w którym jest większa pogarda?
Nie sądzę aby stwierdzenie faktu można było uznać za przejaw pogardy. To coraz częściej spotykany błąd. Polega on na przymusie wypowiedzi pozytywnych i tak zwanego "myślenia pozytywnego" będącego rzekomo przejawem "miłości do ludzi". Jego przeciwieństwem ma być polskie malkontenctwo będące rzekomo przejawem "nienawiści", a wszelkie próby krytyki werbalnej to "mowa nienawiści". W myśl tych nowych zasad bardziej godny potępienia od złodzieja jest ten który złodzieja złodziejem nazywa. Wszak to bardzo przykre i złodziej może czuć się dotknięty. Jak ktoś się zachowuje jak pacynka to nazwanie go pacynką jest pierwszym krokiem do zmiany tego zachowania.
Dla mnie okreslenie "pacynka" jest najbardziej pogardliwe z mozliwych. Jesli kogos nazwiemy "zlym czlowiekiem" (lub rownowaznie: lajdak, dran, niegodziwiec) dopuszczamy, ze moze stac sie on dobry, zlo i dobro to nic wiecej niz ludzki wybor. No i w okresleniu "zly czlowiek" zawarte jest slowo "czlowiek" - czyli obraz i podobienstwo Przedwiecznego. Nazywajac kogos pacynka obieramy mu nie tylko czlowieczenstwo ale i zycie - pacynka jest nizej nie tylko od ludzi ale i od zwierzat a nawet roslin. I niczym wiecej niz pacynka juz nie bedzie, zmienic sie moze tylko w podarta szmate. The author has edited this post (w 14.04.2014) Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
No właśnie, to określenie "władcy marionetek" jakim się czasem posługujemy na "grupę trzymającą władzę" zawsze rozumiałem tak z przymrużeniem oka, jak "stare dobre czasy".
przemk0 : Homo sovieticus to też człowiek przecwelony - komuna ukradła mu kraj a on im liże buty.
bo nie ogarnia, jaką wartość stracił
Ogarnia ale z siebie wypiera. Jak to cwel.
No jesli tak to rzeczywiście przecwelenie. Czy znane sa jakies przypadki odcwelenia, czy nalezy na cweli machnąć ręką?
Przez jezdnię suną oddziały wojska (rosyjskiego –- PS )
—– wspominał sierpniowe dni w Warszawie Walenty Miklaszewski.
Wygląd ich jest rześki. Przechodnie obdarzają ich papierosami, pieczywem, słodyczami, owocami. — Bierzcie! Niech was Bóg prowadzi! Brońcie Warszawy! Jedzie sotnia kozaków. Twarze ich dzikie, włosy skołtunione. Zbrojni są w piki, nahajki, karabiny przez ramię. Ta sama dzicz, którą uwiecznił Kossak w obrazie pogromu na placu Teatralnym 1905… Dziś wdowy i sieroty po poległych, ich rodziny i przyjaciele obsypują to kozactwo… kwiatami! Niesłychana tu (w Warszawie) panuje sympatia dla żołnierzy (rosyjskich), kobiety stoją gromadami na ulicy i darzą, czym kto może: kubkiem gorącej herbaty , papierosem, owocem
-– notowała księżna Maria Lubomirska.
Do wywołania spokojnego i życzliwego braterskiego uczucia względem armii rosyjskiej wśród społeczeństwa polskiego wiele pomogło duchowieństwo katolickie, które dwa razy dziennie odprawiało nabożeństwo za pomyślność oręża rosyjskiego
–- raportowała rosyjska policja.
Kiedy Niemcy zmuszeni byli się cofnąć, katolicki arcybiskup Aleksander Kakowski pierwszy odprawił dziękczynne nabożeństwo w katedrze i w imieniu duchowieństwa katolickiego wysłał depeszę do Najjaśniejszego Pana z wyrażeniem uczuć wiernopoddańczych. (…) W nastrojach ludności polskiej, która wykazuje lojalność, należy podkreślić również zanik dawnej niechęci do Rosjan i Rosji. W sklepach polskich, restauracjach i cukierniach subiekci pierwsi zwracają się do gości –- Rosjan w języku rosyjskim…
— takie relacje można by mnożyć. [dzis wPolityce] "- Przyszedł czas, by powiedzieć Polakom, że muszą się wyrzec swojej polskości" Janusz Palikot, konwersatorium "Dialog i Przyszłość", 10 lutego 2012, Warszawa
A jednak ta sama Warszawa .... dosłownie parę lat później zmieniły się diametralnie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Już w 1915 roku, po wejściu Niemców, w ciągu paru dni stolica Polski starła większość wiekowych śladów rosyjskiej obecności. W 1920 bohatersko broniła się przed bolszewikami. ... Jakie z tego wnioski ? Ano takie, że nikt, kto trochę zna historię, nie będzie przesadnie przejmował się tym, że jego naród w jakimś momencie (na przykład obecnie) zajmuje w większości stanowisko, sprzeczne z naszym. Nawet tym, że w większości popiera polityków, których linia jest naszym zdaniem dla narodu zgubna. Nawet tym, że w naszej opinii zachowuje się, jakby stracił poczucie swej wielkości i godności. Bo to się potrafi bardzo, bardzo szybko zmieniać. Historia Polski .... pokazuje, że narody wpadają w dziwne spirale autozaprzaństwa, ale błyskawicznie podnoszą się z tego dziwacznego stanu. Pamiętajmy o tym, gdy zdaje się nam, że Polskę trwale zastąpiła jakaś Leminglandia. tako rzecze Skwiet: http://wpolityce.pl/polityka/203696-narody-czarodziejsko-podnosza-sie-z-upadku-refleksje-w-rocznice-wielkiej-wojny "- Przyszedł czas, by powiedzieć Polakom, że muszą się wyrzec swojej polskości" Janusz Palikot, konwersatorium "Dialog i Przyszłość", 10 lutego 2012, Warszawa
Komentarz
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
https://www.youtube.com/watch?v=veM5tszB_KQ
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Powiedział, że dziełem szatańskim jest odzielanie miłosierdzia od sprawiedliwości, czyli twierdzenie, że albo sprawiedliwość, albo miłosierdzie.
The author has edited this post (w 10.04.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
"Ja rozumiem, że dla wielu nie jest to przykład miarodajny tylko jednostkowy, ale faktem jest, że nic od roku 2010 nie zostało wygrane. Przeciwnie, mamy przed oczami całą serię przykrych demaskacji, których osią jest nie wiadomo właściwie co. Czego ów strach dotyczy, bo ja nie potrafię tego zrozumieć. No dobrze, niektórzy księża boją się, że jak zaczną mówić o Smoleńsku to biskup się zdenerwuje i oni wylądują gdzieś na parafii w miejscowości Zadupie Podleśne i nie wyjadą stamtąd do końca życia. Ale czego boją się zwykli ludzie? I nie mówię tu o zaprzysięgłych zwolennikach PIS, ale o tych którzy są wrogami tej partii. Czego oni się boją? Co jakiś czas uczestniczą przecież w tych półprywatnych seansach nienawiści, gdzie opowiada się jaki to Lech Kaczyński był głupi, a także o tym, że Polacy to naród niezdyscyplinowanych durniów, którzy jeżdżą po wysepkach tramwajowych jak policja nie patrzy. Widział kto takie chamstwo i lekceważenie….? O co im chodzi? Ja nie mam innego wyjaśnienia, jak cyrograf. Elegancki, zafoliowany cyrograf, który został im podsunięty pewnego dnia przez kogoś kto przebrał się za listonosza, albo za jakiegoś menedżera. I oni już teraz nie mogą inaczej. Muszą udawać, że Smoleńska nie było. Nie widzą jednak biedactwa, że nie nadążają za operatorami narracji głównego nurtu, którzy coraz śmielej zawłaszczają sobie kwestię smoleńską i czynią ją obszarem eksploatacji bardzo intensywnej. Wszystko przez to, że budżety się kurczą, a młodzież może jednak, miast do sieci kin „Helios” wybrać się na piwo. Nie wiem kiedy Elżbieta Jakubiak wyda książkę pod tytułem „Moje życie z prezydentem”, ale myślę, że już niebawem. Nie wiem kiedy podobną książkę wyda Joanna Kluzik, ale ona może poprzestać na wywiadzie dla „Wysokich obcasów”. Nie wiem co za rok, albo półtora zrobi Michał Kamiński, ale obstawiam, że będzie to coś horrendalnego i niewyobrażalnie głupiego. Coś co dostanie dobrą oprawę medialną, żeby ludzie nie zauważyli jak jest nędzne i popaprane. I tak się to będzie kręcić. Nie wiem też co wtedy zrobi ekipa Tomasza Sakiewicza i inni nasi, bo im już wówczas nie zostanie nic. Po prostu nic. Zostaną zepchnięci za bandę, po której jeździ Terlikowski. No, ale może się mylę, może pozwolą im dalej eksploatować temat Smoleńska i robić za niekonstruktywną opozycję, która nie chce porozumienia z ludźmi zdrowego rozsądku."
The author has edited this post (w 10.04.2014)
Ta jedność po 10 IV, na którą się chętnie dziennikarze powołują, była pozorna. Nie ma co ulegać złudzeniom - zawsze ludzie się ścierali. W 1920 sporo żolnierzy dezerterowało, wcześniej wejście Pierwszej Kadrowej nie zostało przywitane kwiatami tylko dźwiękiem zatrzaskiwanych okiennic.
W sprawie Polski jako powinności moralnej z jednym trudno się nie zgodzić - mamy taką konfigurację przeciwników naszego państwa, że to co dobre i boże jest po naszej stronie. To, co może być postrzegane jako ciapowatość Polaków wynika z ich zacności.
Opętanie. Pół narodu poszło pod nóż rogatego. Bo i jak inaczej pojąć ten bezmiar, tę absolutną utratę słuchu i rozumu.
The author has edited this post (w 12.04.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Otóż- tłum na Krakowskim Przedmieściu krzyczał: "Barabasza, chcemy Barabasza!". Nie ma bardziej oczywistego, jawnego i precyzyjniejszego sposobu zakomunikowania, kto został tam wybrany przez aklamację na władcę.
Niniejszym bratersko napominam.
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
Bardziej nad tekstem Losa rozmyslam nad jego stopką. Choć tekt i tak spotyka się że stopką.
Myślę jednak bronić znany bon mot byśmy strzegli się pogardy.
Bon mot jest niebyt trafny gyż powiada że mamy nawidzić i ewidetne łachudry które w normalnych czasach, całkiem normalnie by powieszono i zakopano. Jak wściekłego psa.
Wydaje mi się że istnieje całkiem sztański plan byśmy gardzili osobami ekhm niezbyt mądrymi - zamiast gardzić i chocby i nienawidzić tymi którzy umięjętnie poruszają te pacynki.
Pacynki
The author has edited this post (w 14.04.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Nazywajac kogos pacynka obieramy mu nie tylko czlowieczenstwo ale i zycie - pacynka jest nizej nie tylko od ludzi ale i od zwierzat a nawet roslin. I niczym wiecej niz pacynka juz nie bedzie, zmienic sie moze tylko w podarta szmate.
The author has edited this post (w 14.04.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Warszawie
Walenty Miklaszewski. -– notowała księżna Maria Lubomirska. –- raportowała rosyjska policja. — takie relacje można by mnożyć.
[dzis wPolityce]
"- Przyszedł czas, by powiedzieć Polakom, że muszą się wyrzec swojej polskości" Janusz Palikot, konwersatorium "Dialog i Przyszłość", 10 lutego 2012, Warszawa
Już w 1915 roku, po wejściu Niemców, w ciągu paru dni stolica
Polski
starła większość wiekowych śladów rosyjskiej obecności. W 1920 bohatersko broniła się przed bolszewikami. ...
Jakie z tego
wnioski
?
Ano takie, że nikt, kto trochę zna historię, nie będzie przesadnie przejmował się tym, że jego naród w jakimś momencie (na przykład obecnie) zajmuje w większości stanowisko, sprzeczne z naszym.
Nawet tym, że w większości popiera polityków, których linia jest naszym zdaniem dla narodu zgubna. Nawet tym, że w naszej opinii zachowuje się, jakby stracił poczucie swej wielkości i godności.
Bo to się potrafi bardzo, bardzo szybko zmieniać.
Historia Polski .... pokazuje, że narody wpadają w dziwne spirale autozaprzaństwa, ale błyskawicznie podnoszą się z tego dziwacznego stanu.
Pamiętajmy o tym, gdy zdaje się nam, że Polskę trwale zastąpiła jakaś Leminglandia.
tako rzecze Skwiet:
http://wpolityce.pl/polityka/203696-narody-czarodziejsko-podnosza-sie-z-upadku-refleksje-w-rocznice-wielkiej-wojny
"- Przyszedł czas, by powiedzieć Polakom, że muszą się wyrzec swojej polskości" Janusz Palikot, konwersatorium "Dialog i Przyszłość", 10 lutego 2012, Warszawa