Skip to content

Ziemkiewicz o kurwach

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Dwa lata czekała prokuratura wojskowa na profile psychologiczne pilotów. Na początku śledczy uznali, że analiza biegłych z kliniki w Warszawie musi zostać uzupełniona. Jednak, jak ustalił "ND", opinia nie będzie uzupełniana. Według ekspertyzy, piloci cieszyli się dobrą opinią wśród kolegów. Opinia mówi też, że nie ma podstaw do sformułowania tezy, by załoga samolotu chciała wylądować za wszelką cenę
Z analizy wynika także, że dowódca lotu do Smoleńska kpt. Arkadiusz Protasiuk "wykazywał pewną skłonność »tunelowania poznawczego» oraz ukierunkowanie na wykonanie zadań przy biernej postawie załogi, która podporządkowywała swoje działania decyzjom dowódcy" - czytamy w "ND". Potwierdzono również błędy w szkoleniu.
Opinia ta różni się od ekspertyzy rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego, który uznał, że Protasiuk miał osobowość konformistyczną, a wpływ na jego decyzję i stan psychiczny miały brak doświadczenia i umiejętności, strach przed konsekwencjami w przypadku niewylądowania oraz obecność w kabinie osoby trzeciej.
Słowa Ziemkiewicza spotkały się z krytyką innych użytkowników Twittera. "Kogo Pan wyzywa od k…? Żenada", "Ależ degrengolada, Panie Ziemkiewicz. A na m
arginesie - przecież prokuratura chodzi na pasku Tuska. Nagle wiarygodni?" – to tylko niektóre z nich.
Wpis R. Ziemkiewicza na TwitterzeZauważyliście jeszcze jedną prawidłwość ? Ziemkiewicz od kiedy zaczął wywijać z imprezami Giertycha, racjonalizować Prezesa, pisać książeczki zychowiczowe, itp. - przepadł. Teraz wraca, jednym tesktem. Ale to co miało być zapamiętane nie będzie zapomniane. Rafał Ziemkiewicz był.
JORGE>
The author has edited this post (w 25.05.2014)
«13

Komentarz

  • JORGE
    Ziemkiewicz od kiedy zaczął wywijać z imprezami Giertycha, racjonalizować Prezesa, pisać książeczki zychowiczowe, itp. - przepadł. Teraz wraca, jednym tesktem.
    Dla kogo przepadł, dla kogo wraca. Nie sa to te same grupy. I czy wraca? Tez wątpliwe.
  • uhr
    JORGE
    :
    Ziemkiewicz od kiedy zaczął wywijać z imprezami Giertycha, racjonalizować Prezesa, pisać książeczki zychowiczowe, itp. - przepadł. Teraz wraca, jednym tesktem.
    Dla kogo przepadł, dla kogo wraca. Nie sa to te same grupy. I czy wraca? Tez wątpliwe.
    Jest pewne odwieczne prawo, bezwględnie stosowane, głęboko zakorzenione w ludzkiej mentalności, niezmianialne. Uświadomiłem sobie to podczas mojej kibicowskiej aktywności. Pogarda dla zdrajców. Moża się nienawidzieć, ze sobą walczyć, ale koniec końców zawsze ma się jakiś szacunek do wroga. Dla zdrajców nigdy. Zdrada jest najgorszym z możliwych przewinień ludzkich. To, że my wiemy jak wyglądała dorga życiowa i postawy Ziemkiewicza to jedno. Nas to nie dziwi. Ale druga strona odbiera to inaczej. Dla moich platformianych kolegów Ziemkiewicz po 2005 roku widzi się jako Pisowiec zabetonowany. I tak na niego patrzyła większość społeczeństwa, nie znają niuansów. Ale zauważyli jego pewne romanse i niekonsekwencję ostatnimi laty. Teraz mogą mówić, zobacz nawet Ziemkiewicz o Kaczorze źle gada, ale swoje wiedzą. Generalnie, wielka przetroga dla wszystkich Miśków, Marcinkiewczów, Kluzic itp., na zdradzie można oprzeć 15 minut powodzenia w życiu. Później nastąpi ból i wielka samotność. Judasze się wieszają codziennie. Mentalnie.
    JORGE>
  • JORGE
    Jest pewne odwieczne prawo, bezwględnie stosowane, głęboko zakorzenione w ludzkiej mentalności, niezmianialne. Uświadomiłem sobie to podczas mojej kibicowskiej aktywności. Pogarda dla zdrajców. Moża się nienawidzieć, ze sobą walczyć, ale koniec końców zawsze ma się jakiś szacunek do wroga. Dla zdrajców nigdy.
    Coś w tym jest. Na całe życie zapamiętałam nazwiska Wojciechowskiego i Jakóbczaka, którzy przeszli z Pogoni do Lecha, mimo że byłam wtedy gówniarą i nawet gości nie kojarzyłam. I do dziś pamiętam negatywne emocje, jakie wzbudziła ta zdrada
    :)
    http://www.sport.pl/pilka/1,64946,11178313,Wlodzimierz_Wojciechowski__Ode_mnie_zaczely_sie_animozje.html

    "A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
  • ella
    Coś w tym jest. Na całe życie zapamiętałam nazwiska Wojciechowskiego i Jakóbczaka, którzy przeszli z Pogoni do Lecha, mimo że byłam wtedy gówniarą i nawet gości nie kojarzyłam. I do dziś pamiętam negatywne emocje, jakie wzbudziła ta zdrada
    :)
    http://www.sport.pl/pilka/1,64946,11178313,Wlodzimierz_Wojciechowski__Ode_mnie_zaczely_sie_animozje.html
    Wiesz, zmiany barw klubowych to jedno. Ale między kibicami są zgody, bardzo silnie uwarunkowane, pewne ich złamanie, albo brak pomocy uważane jest za zbrodnię. Generalnie kibicostwo to jest zbiór intuicyjnych, bardzo pragamtycznych, zdroworozsądkowych reguł. Taka enklawa wspólnotowości w rozmytym świecie. Większość ustawek kończy się tekstem - szacun chłopy za podjęcie walki, tak mówią kolesie, którzy jeszcze przed minutą kopali się po ryjach. Jak koniec to koniec, leżysz to leżysz. Np. największy brak szacunu jest wtedy kiedy ktoś wyskoczy z tzw. sprzętem, czyli nożami, siekierami, oczywiście nie na ustawkach, bo to generalnie nie działa, ale np. podczas rozgrywek na mieście. Bo, żeby była jasność, większość zaszlachtowań nożem dotczyła nie tyle spraw kibicowskich, a bardziej interesów, chociażby narkotykowych. Bo czasami się zdarza, że chłopaki poczują siłę i chcą na niej coś ukręcić. Ale raczej to wszystko jest poukładane typowo my-oni. Nasz klub, nasze barwy, nasi koledzy. I co ciekawe, koledzy sobie bardzo pomagają. W każdej żyiowej sprawie kibic pomaga kibicowi. Od małych spraw, ja mam fajki - wszyscy mają fajki, dzielenie się jest obowiązkiem, naturalnym, ale i po pożyczanie pieniędzy, pomaganiu w trudnych sytuacjac życiowych skończywszy. Nie jesteś sam. Lojalność ponad wszystko. W sumie to nic specjalnego, tak powinno być, ale naprawdę, na tle atomizacji dzisiejszego świata to jest pewna wartość.
    JORGE>
  • JORGE
    Co miało być zapamiętane nie będzie zapomniane.
    Wytrawiam w miedzi.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Jako że nie korzystam z Twittera to się gupio zapytam:
    Skąd w koleżeństwie pewna pewność kogo to Ziemniak kurwami nazwał? Hę?

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Kamiński się dostał ? Nie wierzę. Wydawało mi się, że niechęć ludzi do niego jest tak wielka, że chwilowy bonus za zdradę nic nie da. A tu jednak, Misiek się załapał.
    JORGE>
  • JORGE
    Kamiński się dostał ? Nie wierzę. Wydawało mi się, że niechęć ludzi do niego jest tak wielka, że chwilowy bonus za zdradę nic nie da. A tu jednak, Misiek się załapał.
    JORGE>
    Nie sądzę, na chwilę obecną okręg lubelski na liście PO ma przelicznik 0,42, co oznacza raczej niewejście nikogo z Lublina z listy PO. Natomiast podobno miał tam najwięcej głosów na liście PO, co trochę dziwi.
    The author has edited this post (w 26.05.2014)
  • Właśnie gazownia pisze, że wg ostatnich obliczeń superkomputera będącego na wyposażeniu MGIMO, Misiek być może się nie załapał

    "Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
  • Budyń
    Proszę państwa, to Miś.
    Miś nie został posłem dziś.
  • I co z tego że nie został. Nie przytulił się w Brukseli to się przytuli gdzieś indziej. Może, zaznaczam MOŻE kasi będzie mniej ale nigdy nie wiadomo jak sie świat zakręci.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Ziemniak pluje sobie w brodę, że nie pozostał w mateczniku, więc odloty ma coraz dalsze.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Riposta Dziambora przednia.
  • Rafał Aleksander Ziemkiewicz, Czcigodny Euro Poseł. Jakże dumnie to brzmi (brzmiałoby)!
  • Raz cep?

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • W sumie to skrót CEP był używany chyba w Najwyższym Czasie Silnia. Ciekawe czy siebie teraz tak będą tytułować, huehue.
  • edytowano July 2020
    Wracając do tematu, red. Ziemniakiewicz porusza jak w temacie, nie omieszkając przy tym przysrać ofiarom katastrofy smoleńskiej:

    Rafał Ziemkiewicz
    8 lipca o 11:37 ·

    Pięć lat kłamstw i histerii

    Wyrzuciliśmy to już z pamięci – a niesłusznie. Przed drugą turą wyborów przypomnijmy sobie. Sobie i niezdecydowanym znajomym. Co? To, że prawie wszystko, czym przez ostatnie pięć lat zarzucały Polaków lewicowo-liberalne media, na czym skupiały uwagę, wokół czego nakręcały emocje, było zwyczajnie z d. wzięte. Przekręcone, zmanipulowane albo w ogóle zmyślone, celowo traktowane półsłówkami i hasełkami, żeby trudno było odkryć, że histeryczne komentarze „redaktorów” i ich gości tak naprawdę nie odnoszą się do rzeczywistości, są tylko propagandową „bańką”, mającą zwolenników „totalnej opozycji” nieustannie utrzymywać w emocjonalnym paroksyzmie. I celowo szybko zmieniane, przykrywane kolejnymi, równie zmyślonymi historiami, by nie dać czasu na poznanie faktów, tylko szybko pognać „wzmożonych” ku kolejnym wzmożeniom.
    Pamięć machinalnie wyrzuca szczegóły. Na szczęście dziennikarzowi pozostają notatki. Zapewne nie odnotowałem w nich wszystkich gównoburz liberalno-lewicowej propagandy z ostatnich pięciu lat, ale i to co jest, przypomniane po latach, nawet na mnie samym zrobilo wrażenie.

    1) „Kilometrówki Dudy” – pierwsza histeria, urządzona natychmiast po wyborach, wtedy jeszcze występujących jednym frontem TVN, TVP podrządami Brauna i Polsatu kierowanego prze Gugałę. „Afera”, zasuflowana przez Lisa, polegać miała na tym, że kiedy prezydent-elekt był jeszcze posłem, korzystał z darmowych przejazdów koleją i noclegów hotelowych (jak wszyscy inni posłowie od czasów przedwojennych). Manipulacja polegała na użyciu słowa „kilometrówki”, które oznacza zupełnie co innego, ale kojarzyło się z przekrętem. Fala wygenerowanych komentarzy zmierzała ku wnioskowi, że Andrzej Duda „stracił moralne prawo do objęcia urzędu”.

    2) „PiS wyprowadza Polskę z Europy”. Pretekstem do wzniesienia tego wielokrotnie potem powtarzanego okrzyku było pojawienie się premier Szydło wyłącznie na tle flag biało-czerwonych, bez niebieskich, unijnych (czyli tak, jak dziś, dla celów wyborczych, pokazuje się Rafał Trzaskowski). Posłowie PO, Lewicy i Nowoczesnej przynieśli tedy do Sejmu małe unijne flagi i urządzili pierwszą z serii sejmowych obstrukcji, która płynnie przeszła w walkę z „łamaniem konstytucji” – bo akurat w trakcie manifestacji przeciwko „wyprowadzaniu z Europy” PiS wprowadził pod obrady sprawę ponownego wyboru piątki sędziów TK, w miejsce wybranej przez Sejm poprzedniej kadencji, który miał prawo wybrać tylko trójkę.

    3) „PiS wielokrotnie łamał konstytucję”. Nieprawda, powtórny wybór pięciu sędziów i ich zaprzysiężenie nad ranem były użyciem prawniczego kruczku (co w demokracjach, zwłaszcza amerykańskiej, jest rzeczą częstą) ale konstytucji ani żadnego innego prawa tu nie złamano: dopóki bowiem TK nie wypowiedział się w tej sprawie, na mocy zasady „domniemania konstytucyjności” sędziowie byli wybrani prawidłowo, a znowu od momentu przyjęcia ślubowania stali się pełnoprawnymi sędziami, czego orzeczenie TK już nie może zmienić.
    Podobnym kruczkiem było opóźnienie publikacji wyroku TK aż stał się bezprzedmiotowy – prawo zobowiązuje rząd do publikacji wyroków, ale nie określa jej terminu. W ogóle, obecną Konstytucję trudno złamać, bo jest pełna sprzeczności i niejasności a w kluczowych kwestiach odsyła do ustaw.
    W istocie opozycja, powtarzając do upojenia frazę o „łamaniu konstytucji”, nie umie wskazać, gdzie i kiedy konkretnie jakoby złamano – bo nie złamano. Propaganda opozycji oparła się na oczywistych kłamstwach, np. utrzymując że zapis konstytucyjny o niezawisłości KRS oznacza, że jej członków mogą wybierać tylko sami sędziowie spośród siebie. Na tej oczywistej nieprawdzie goebbelsowską metodą „kłamstwa powtórzonego tysiąc razy” zbudowano w antypisowskiej „bańce” jako coś oczywistego przekonanie, że „neo-KRS” jest niekonstytucyjna, zatem wszyscy rekomendowani przez nią sędziwie nie są sędziami (kolejne kłamstwo, bo zgodnie z prawem sędziego czyni sędzią nominacja przez prezydenta, KRS pełni tylko rolę doradczą) w związku z czym cały system sprawiedliwości w Polsce stał się nielegalny i na zasadzie „wyższej konieczności” („pewnej takiej vis maior”, jak powiedział prof. Rzepliński otwarcie łamiąc zasadę „domniemania konstytucyjności”) należy poddać się „naprawczej” zwierzchności TSUE. W tym duchu orzekły trzy izby Sądu Najwyższego, arbitralnie wybrane do tego przez byłą prezes Gersdorf.
    I TO JEST WŁAŚNIE ŁAMANIE KONSTYTUCJI oraz co najmniej trzech orzeczeń TK (sprzed 2015, nota bene) jasno stwierdzających, że orzeczenia TSUE obowiązują nas tylko w kwestiach, w których scedowaliśmy kompetencje na organa UE traktatem akcesyjnym i jego modyfikacjami, a poza tym na terenie RP prawem najwyższym jest Konstytucja RP i orzeczenia TK. Być może dlatego logo „Konstytucja” przez kilka lat będące symbolem opozycji stało się (zauważyliście?) „passe”.
    Cała argumentacja prawniczego rokoszu to piramida kłamstw, których wyliczenie zajęło by kilka stron gęstego druku.

    4) „PiS wycina drzewa”. To także była kompletna bzdura. Drobne udogodnienie w przepisach, ułatwiające pozbycie się drzewa z własnej działki bez dotychczasowej biurokratycznej mitręgi, wykorzystano jako pretekst do kolejnej histerii. Pokazywano wszędzie zdjęcia wyciętych drzew, z kompletną pogardą dla faktu, że były to albo zdjęcia sprzed lat, albo z wycinek nie mających nic wspólnego z owym przepisem, głównie deweloperskich. W popularnym kabarecie „Ucho Prezesa” zrobiono ze śp ministra Szyszko psychopatę z piłą łańcuchową, który obsesyjnie rzuca się na każde drzewo, które zauważy.
    W statystykach żadnej „masowej wycinki drzew”, o której trąbiły media i krzyczeli histerycy wyprowadzanie na ulice, nie widać – w czasie rządów PiS wycięto ich mniej więcej tyle, co zwykle, posadzono nowych nawet nieco więcej.

    5) „PiS niszczy puszczę” – część poprzednio opisanej operacji na mózgach. Aby uderzyć w PiS, wykorzystano idiotów, uniemożliwiających w imię ekologicznej idelologii konieczne, higieniczne usunięcie z puszczy drzew zarażonych kornikiem. Dzięki poparciu dla nich z Unii Europejskiej działania, w istocie mogące puszczę uratować, zatrzymano, z najgorszym dla niej skutkiem – puszcza praktycznie umarła, wystarczy spojrzeć na zdjęcia. Dumni z siebie ekowariaci zapewniają, że odrodzi się sama – za kilkadziesiąt lat. Chyba, żeby nie.

    6) „PiS zabiera internet”. Tu pretekstem do histerii było wdrożenie przez Polskę zalecanych przez Interpol i funkcjonujących wszędzie na Zachodzie przepisów mających utrudnić przestępcze wykorzystanie netu. W jakiś czas po histerii ówczesny lider KOD Mateusz Kijowski przyznał w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” z rozbrajającą szczerością, że zmyślili „zagrożenie pisowską cenzurą w internecie”, żeby przyciągnąć do KOD młodych, bo spontaniczne protesty w sprawie ACTA pokazały, że to dla nich ważny temat.

    7) „PiS szykuje bojówki do utrzymania władzy siłą” – ta histeria odnosiła się do utworzenia Wojsk Obrony Terytorialnej. W propagandzie mediów liberalno-lewicowych miało to być tworzeniem „prywatnego wojska Macierewicza”, które w dodatku miało odebrać broń dotychczasowym siłom zbrojnym, aby te nie mogły obronić konstytucji w momencie gdy „miliony wyjdą na ulicę i pisowcy będą z okien skakać” (na co wtedy jeszcze zupełnie poważnie w PO, TVN, RASP i Agorze liczono). Zabawną ciekawostką jest to, że ta propagandowa narracja o „prywatnych wojskach” powstała zanim jeszcze pojawiła się idea WOT; pierwszy znany mi jej ślad to wywiad wicenaczelnego GW Piotra Stasińskiego dla hiszpańskiej gazety „El Pais”, w którym jako bojówki Kaczyńskiego wskazywał on grupy rekonstruktorów historycznych (tak!)

    8) „PiS zabrania badań prenatalnych”. Informacja o rządowym projekcie ustawy, która nie tylko zakaże aborcji, ale również badań prenatalnych i każde poronienie uczyni przedmiotem prokuratorskiego śledztwa, pozwoliła nabrać i wypędzić na ulice tysiące oburzonych kobiet, co nazwano „czarnymi protestami” (zabawne, że feministki obchodziły potem nawet rocznice tych manifestacji, bo sukcesu nie udało się już powtórzyć). Wbrew zapewnieniom kilku aktorek, które szczególnie zasłużyły się w upowszechnianiu judzącego kobiety kłamstwa, żadnego rządowego projektu ustawy antyaborcyjnej w ogóle nie było. Był projekt społeczny, który oczywiście nie zawierał żadnej z okropności, przeciwko którym zwołano kobiety do obalania rządu Beaty Szydło.

    9) „PiS morduje dziki” Odstrzał dzików był narzuconą przez UE wszystkim państwo członkowskim prewencją przed rozprzestrzenianiem tzw. „świńskiej grypy”, czyli ASF. W Polsce zresztą przeprowadzonym na kilka razy mniejszą skalę niż np. w sąsiednich Niemczech. Histeria skończyła się jak uciął gdy oficjalne podziękowania za sprawny odstrzał dzików złożyła Polsce Komisja Europejska.
  • edytowano July 2020
    10) „PiS cenzuruje media”. Pretekstem do sławnego sejmowego „ciamajdanu”, nieudolnej próby zdestabilizowania kraju i doprowadzenia do przyśpieszonych wyborów w drodze ulicznych zamieszek, był wydany przez Marszałka Sejmu zakaz wstępu nieakredytowanych dziennikarzy do części pomieszczeń parlamentu. Okoliczności jego wydania były żenujące, ale zakaz taki obowiązuje od lat w większości krajów zachodnich i sam w sobie żadnym „atakiem na wolność mediów” nie jest. Na długo pozostaną w pamięci „wigilijny pasztet”, nocne śpiewy sejmowe Joanny Muchy, pajacowanie aktywisty Diduszki udającego na użytek zachodnich kamer rannego wzgl. zabitego oraz wzmożenie pewnego dziennikarza, który tłitował w emocjach: „użyli gazu! to ich moralny koniec!” (btw: gazu policja wtedy nie użyła)

    11) „PiS wspiera faszystów”. Mimo, iż stosunek PiS, a zwłaszcza samego Jarosława Kaczyńskiego, do tradycji endeckiej i współczesnych narodowców oscylował zawsze między lekceważącą niechęcią a jawną wrogością, PO i jej „tefałeny” od zawsze próbowały powiązać PiS z narodowcami, z tych ostatnich robiąc „faszystów”. Pretekstem miało być to, że PiS NIE ZAKAZUJE Marszu Niepodległości i innych manifestacji i NIE DELEGALIZUJE organizacji narodowych – z uwagi na historyczne traumy michnikowszczyzny, pod szczególnym ogniem znajdowała się zwłaszcza ONR. Wielokrotne „przestrzeganie przed faszyzmem” i domaganie się delegalizacji ONR, w czym szczególnie aktywny był uważany wtedy za jej przyszłego przywódcę Rafał Trzaskowski, powracało za każdym razem, gdy akurat chwilowo nie było innych pretekstów do histerii. Szczególnie śmieszne w kontekście tego, co na użytek kampanii wyborczej Trzaskowski i jego stronnicy mówią teraz.

    12) „PiS zakłamuje historię, by zniszczyć Wałęsę”. Dla każdego, kto choć pobieżnie zapoznał się ze sprawą jest oczywiste, że Wałęsa BYŁ konfidentem SB „Bolkiem”, a potem usiłował nielegalnymi metodami zatrzeć ślady swej hańbiącej przeszłości. Najliczniejsze nawet manifestacje „w obroni czci Wałęsy” nie są w stanie zmienić faktów. Co do niszczenia, każdy widzi, że Wałęsa skutecznie zniszczył swą reputację i poważanie sam, robi to nadal, i doprawdy ani PiS, ani nikt, wyręczać go w tym nie musi.

    13) „Zwykły szary człowiek”. Polityczne żerowanie na śmierci chorego na depresję endemiczną Piotra Szczęsnego jest wśród propagandowych podłości ostatnich pięciu lat chyba najobrzydliwszą. Depresja, co nie wszyscy rozumieją, to potworna choroba. Odbiera chęć do życia, zamienia je w cierpienie, sprawia, że dotknięty nią marzy, żeby to cierpienie już się zakończyło. Zarazem, całe nasze wychowanie odrzuca od myśli o samobójstwie. Ale uświęca śmierć poniesioną w ofierze, za Sprawę. Dość częstą i oczywistą racjonalizacją choroby jest więc szukanie takowej. Piotr Szczęsny znalazł usprawiedliwienie swego desperackiego kroku w propagandzie o rzekomo rządzącym Polską „reżimie” i potrzebie przeciwstawienia się mu. Pozostawiony przez niego manifest (charakterystyczne, że dziś bardzo trudny do znalezienia w sieci, cytowane są jedynie fragmenty) to zlepek emocjonalnych fraz z histerycznej propagandy „Wyborczej” czy „Newsweeka”.
    Gdy podobny przypadek samospalenia zdarzył się za rządów Donalda Tuska, w redakcyjnym komentarzy „Wyborczej” nazwano samobójcę „terrorystą, który za zakładnika wziął samego siebie”, a cała maszyna medialna na wszelki wypadek zaniosła się oburzeniem na polityczne wykorzystywanie nieszczęścia, choć nikt go wtedy wykorzystywać nie próbował. W wypadku Szczęsnego (przy jednoczesnym kreowaniu go na „zwykłego, szarego człowieka” i podkreślaniu, że był wybitnym naukowcem i człowiekiem ponadprzeciętnie inteligentnym) skonsumowano tę śmierć, kreując go na bohatera i męczennika, wokół którego zbudowała opozycja rytuały nawiązujące do tych, jakie PiS stworzył wokół katastrofy w Smoleńsku. Kult „nie chwycił” i szybko go zarzucono, ale wmurowana pośpiesznie przez Hannę Gronkiewicz Waltz pamiątkowa tablica na placu Defilad wciąż tam jest i zarasta mchem.

    14) „PiS narzuca samorządom nazwy ulic”. Prawda była taka, że prawo nakazywało samorządom tylko usunięcie z przestrzeni publicznej nazw i nazwisk szczególnie kojarzących się z podłościami sowieckiego totalitaryzm. Nie zawierało żadnych sugestii, czym je zastąpić. Rządzone przez PO miasta mogły się zapełnić ulicami, placami i skwerami Władysława Bartoszewskiego, Tadeusza Mazowieckiego, Bronisława Geremka etc. Rozstrzygająca okazała się jednak chęć dogodzenia postkomunistycznemu elektoratowi „partyjno – mundurowemu”, dlatego opozycja murem rzuciła się bronić „jak niepodległości” Teodora Duracza, Leona Kruczkowskiego czy Armii Ludowej; a gdy wobec ich obstrukcji wykonanie prawa wzięli na siebie wojewodowie, uzyskała w obronie komunistycznego status quo poparcie sądów.

    15) „PiS zorganizował grupę hejterską w Ministerstwie Sprawiedliwości”. Rzekoma grupa składała się z jednej pani, działającej w mediach społecznościowych pod Nickiem „Mała Mi”. Tak się złożyła, że była ona osobiście i sypialnie związana z sędzią, który później opowiedział się po stronie prawniczego rokoszu, i obelżywymi wpisami mściła się na nim oraz na paru innych znajomych wykorzystując do tego „dane wrażliwe” pozyskane od jeszcze innego znajomego sędziego, który opowiedział się po stronie PiS i pracował w ministerstwie. Raczej magiel, niż afera – a już porównywanie jej z np. sponsorowaniem przez PO i współpracą wielu jej polityków z działającym z serwerów brytyjskich, profesjonalnym portalem wyspecjalizowanym w szerzeniu zniesławiań, kłamstw i nienawiści „Sok z Buraka” jest groteskowe.

    16) „PiS zakazuje edukacji seksualnej”. Rzekomy rządowy projekt ustawy o takiej treści stał się obiektem nie tylko kolejnej histerii liberalnych mediów, ale także wyproszonej przez Roberta Biedronia potępiającej rezolucji europarlamentu. W istocie nigdy takiego projektu nie było. Był społeczny projekt ustawy o ochronie dzieci przed pedofilią, ale bez takiego zapisu.

    17) „PiS tworzy strefy z których usuwa się homoseksualistów”. Również całkowite kłamstwo, oparte o fałszywą interpretacje sensu dołączonej do „Gazety Polskiej” nalepki „strefa wolna od ideologii LGBT” oraz akcji dezinformacyjnej aktywisty LGBT „Barta” Staszewskiego, który sam tabliczki o zakazie wstępu dla LGBT umieszczał przy nazwach miejscowości, w których przyjęto uchwały o ochronie rodziny, i upowszechniał te zdjęcia na Zachodzie jako „dowód” prześladowań. Ponownie kłamstwo zostało w polskojęzycznych mediach uwiarygodnione potępiającą zmyśloną dyskryminację rezolucją PE. Podczas jej głosowania wspomniany już Robert Biedroń judził lewicowych eurodeputowanych kłamstwem, że ze względu na swoją „orientację seksualną” nie jest w Polsce wpuszczany do restauracji i lokali publicznych.

    18) „Prezes deweloper” Konia z rzędem temu, kto zrozumiał, co aferalnego miało być w tym, że związana z PiS fundacja rozważała zainwestowanie w budowę na należącej do niej działce biurowca. W istocie sprawa była resztówką po próbie złapania prezesa PiS w przemyślną pułapkę. Spowinowacony z nim austriacki architekt przygotował „z życzliwości” nie zamówione przez fundację projekty biurowca (wbrew elementarnym zasadom: nigdy nie zaczyna się żadnych prac przed uzyskaniem tzw. wuzetki, dokumentu określającego „warunki zabudowy”, którego fundacja nie ma i nie będzie miała, póki Warszawą zarządza PO) a potem udał się na spotkanie z prezesem prosić go o zapłatę – z ukrytym profesjonalnym sprzętem do nagrywania. Co chciał nagrać? Nie trzeba pytać mecenasa Giertycha, by domyślić się, że coś rodzaju „przepisy mi zabraniają zapłacić za nie zamówioną formalnie usługę, no, ale dla szwagra, jakoś to tam księgowa rozliczy”. Ujawnienie takiego nagrania poza medialną burzą „Kaczyński wbrew prawu wypłaca pieniądze fundacji rodzinie” dałoby formalną podstawę organowi założycielskiemu Fundacji, czyli prezydentowi m. st. Warszawy do zawieszenia jej zarządu i wprowadzenia komisarza. Krótko przed wyborami PiS zostałby odcięty od swego finansowego zaplecza, a Czuchnowskim dano by do przeszukania jej archiwum z zadaniem znalezienie „haków”.
    Niestety, Kaczyński okazał się beznadziejnie uczciwy i zamiast wypłacić na lewo zaproponował Austriakowi, żeby wytoczył mu proces, na którym Kaczyński sam zezna na jego korzyść, fundacja przegra, i wtedy będzie podstawa prawna do zapłacenia za wykonane acz niezamówione projekty. Nie doszło do złamania prawa, więc trzeba było dmuchać balon opowieściami o rzekomym bizantyjskim przepychu w jakim żyje „prezes deweloper” czy insynuacjami, że wszechwładny naczelnik musi przekupywać łapówkami jakiegoś nie znanego bliżej księdza z zarządu swojej fundacji.

    19) „Marszałek w burdelu” i inne brudy – w propagandzie PO używane jest też odwoływanie się do nie cytowanych dokładnie, ale przywoływanych aluzjami lub napomknieniami oszczerstw tak grubych i tak bezpodstawnych, że poza korzystającym z immunitetu brytyjskich serwerów „Soku z Buraka” media nie mają odwagi jasno insynuacji sformułować. Archetypem jest tu plotka o rzekomo istniejącym nagraniu z jakiegoś burdelu (którego nikt nie widział, ale „szerujący” plotki antypisowscy celebryci osobiście znali kogoś kto znał takiego kogoś), gdzie wskazywany z nazwiska działacz PiS miał obcować płciowo z nieletnią prostytutką. Czynione są też aluzje do jakichś nie wskazywanych dokładnie powiązań gangsterskich etc. Zaawansowani mieszkańcy antypisowskiej „bańki” są tak po tych pięciu latach emocjonalnej tresury wzmożeni, że nie pytają już o konkrety, wystarcza im hasło „marszałek ten tego”, „afera podkarpacka”, „kochanka w Bydgoszczy” albo „instruktor narciarski” – jak tym komiwojażerom z żydowskiej anegdoty, którzy ponumerowali sobie żarty.

    20) Skoro przy tym, „instruktor narciarski” to dobry przykład propagandowego mechanizmu. W szczycie strachu przed pandemią, gdy jak powiedział premier „kupilibyśmy sprzęt medyczny nawet od samego diabła” ministerstwo zawarło kontrakt z człowiekiem obiecującym dostarczyć maseczki. Kiedy nie wywiązał się z kontraktu, zażądało zwrotu pieniędzy. Sam ten fakt wystarczy do stwierdzenia, że fakt iż kiedyś człowiek ten spotkał się z ministrem na nartach nie powodował jakiegoś specjalnego traktowania go.

    21) „Apaszka za 18 tysięcy” – to jeden z przykładów propagandowego „ubijania filcu” w głowach tresowanych propagandowo „wielkomiejskich elit”. Informacja, jakoby ze środków Kancelarii Państwa kupiono dla prezydentowej markową apaszkę za horrendalną cenę 18 tysięcy złotych została wielokrotnie zdementowana: kupiono nie jedną, a 200 apaszek, i nie dla Pierwszej Damy, tylko na akcję charytatywną. Wiedząc doskonale, że to kłamstwo, propaganda PO przywołuje rzekome nadużycie regularnie. Ostatnio – w darmowej agitacyjnej gazetce „Wyborczej”, gdzie wykorzystano także po raz kolejny kobietę, która – przypadek ewidentnie kwalifikujący się do psychiatry – twierdzi, że Andrzej Duda ją kocha, ale zabraniają mu spotykać się z nią żona i Jarosław Kaczyński.

    22) „TVPiS zabiła Pawła Adamowicza” W rankingu obrzydliwości numer 2 po wywijaniu śmiercią Piotra Szczęsnego. Finansowe, delikatnie, mówiąc, niejasności byłego prezydenta Gdańska były przedmiotem zainteresowania wszystkich mediów; w ostatnim okresie jego życia, gdy wszedł w konflikt z PO, najostrzej atakował go za nie „Neewsweek” i inne tuby propagandowe anty-pis. Adamowicz padł ofiarą szaleńca, „tupolewizmu” Jerzego Owsiaka (jak wszystkie „iwenty” WOŚP impreza, w której uczestniczył, urągała wszelkim zasadom bezpieczeństwa) i być może również propagandy PO, która dla uderzenia w Jarosława Kaczyńskiego wmawia Polakom, że korzystanie przez polityka z osobistej ochrony to hańbiąca rozrzutność. Być może jest w sprawie jego śmierci jakieś drugie dno – zbyt wiele osób w przerośniętym mafią i korupcją Trójmieście odetchnęło po niej z ulgą, by to na pewno wykluczyć – ale raczej nie ma ono związku z PiS ani TVP. Medialna narracja, jakoby morderca powziął swój zamiar, ponieważ w więzieniu oglądał TVP Info jest równie wyssana z palca, jak powtarzana w PO opowieść o rzekomej wyborczej wygranej PiS w szpitalach psychiatrycznych (co ma równoważyć fakt, że PO zawsze wygrywa w więzieniach i aresztach). W więzieniu, w którym przebywał, nie miał dostępu do TVP, oglądał za to TVN 24.

    23) Na zakończenie dodajmy niekończące się jojczenie „Ojej, jak on brzydko nas obraził”. Stwierdzenie, że „donoszenie na Polskę to cecha najgorszego sortu Polaków”, sprowokowane chamskimi porykami „zadzwoń do brata!” emocjonalne „zamknijcie te swoje mordy zdradzieckie!” czy stwierdzenie, że „nigdy jeszcze nie było w Sejmie takiej chamskiej hołoty” staje się każdorazowo przedmiotem wielkiego lamentu, celebryci wpisują sobie w awatary/na znaczki/koszulki „jestem gorszym sortem/mordą zdradziecką/chamską hołotą” etc. W ten groteskowy sposób grupa integruje się, wmawia sobie, że jest obiektem prześladowań, i, co najważniejsze, rozgrzesza się z własnej podłości, kłamstw i agresji.

    _
    Te listę można by dłużyć w nieskończoność, ale chodzi o jedno: o wyjaśnienie, że intensywnie generowana od lat przez propagandę liberalno-lewicowej opozycji nienawiść nie ma nic wspólnego z realnymi zdarzeniami. Jest czystą manipulacją, gra emocjami, szczuciem i kłamstwem. Jej ofiary, bo musimy myśleć o nich ze współczuciem, właśnie jako o ofiarach, żyją czystą nienawiścią, strachem i furią, której nie potrafią racjonalnie umotywować. Wypełnia ich emocjonalny szlam, którym zatruwają się od lat dzień po dniu, przepuszczając przez uszy propagandę nieustannego oburzenia zmyślonymi „zbrodniami PiS-u”

    Dlatego pytanie, dlaczego, wpadają w irytację i złość, co jest najlepszym dowodem tego, co wybitny sycholog nazwał kiedyś w wywiadzie dla „Do Rzeczy” „obłędem wyindukowanym”.
    Trzeba to zauważać, nie puszczać w niepamięć. Namawiam do tego.
  • "lista grzechów PO wg Ziemkiewicza" lata po twitterze, ale nie chciało mi się w nią zgłebiać... ale na ekskatedrze i owszem :)

    (Szturmowcze, powstawiałem akapity)
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Wracając do tematu, red. Ziemniakiewicz porusza jak w temacie, nie omieszkając przy tym przysrać ofiarom katastrofy smoleńskiej
    Gdzie to przysranie?
  • TecumSeh napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Wracając do tematu, red. Ziemniakiewicz porusza jak w temacie, nie omieszkając przy tym przysrać ofiarom katastrofy smoleńskiej
    Gdzie to przysranie?
    No gdzie, w par. 22.
  • Jednak straszny gnój z tego Ziemniaka.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    TecumSeh napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Wracając do tematu, red. Ziemniakiewicz porusza jak w temacie, nie omieszkając przy tym przysrać ofiarom katastrofy smoleńskiej
    Gdzie to przysranie?
    No gdzie, w par. 22.

    Aha.
    Byłbym nawet nie zwrócił uwagi.
  • TecumSeh napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    TecumSeh napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Wracając do tematu, red. Ziemniakiewicz porusza jak w temacie, nie omieszkając przy tym przysrać ofiarom katastrofy smoleńskiej
    Gdzie to przysranie?
    No gdzie, w par. 22.
    Aha.
    Byłbym nawet nie zwrócił uwagi.

    Rozhartował się Koledze radar, ewidmą. Ja jestem na fali entuzjazmu ziemkiewiczowskiego po lekturze półtorej jego książki, a wyłapałem od razu. Nawet myślałem, czy by wyboldować, ale uznałem to za tak oczywiste, że bym Koleżęstwo tem uraził.
  • los napisal(a):
    Jednak straszny gnój z tego Ziemniaka.
    Nie dużo straszniejszy niż Kaczyński w tej kwestii.
  • Możecie mi wytłumaczyć co to znaczy tupolewizm Jerzego Owsiaka ?
  • edytowano July 2020
    Adamowicz padł ofiarą (...) „tupolewizmu” Jerzego Owsiaka (jak wszystkie „iwenty” WOŚP impreza, w której uczestniczył, urągała wszelkim zasadom bezpieczeństwa)
    pięć razy czytałem i dopiero kiedy wykropkowałem w powyższym, załapałem!

    i wcale nic mi się nie rozhartowało! ja naprawdę jestem na excathedrze, by móc od mądrzejszych uczyć się, jak czytać między wierszami (plus odświeżyłem historię powstania neologizmu)

    za małą obronę RAZa może służyć, że wziął wyraz w cudzysłów, niejako dystansując się do źrodła znaczeniowego.... e, jednak nie ktoś taki jak on, tak mógłby napisać nastolatek bez znajomości tej historii (analogicznie do słowa "zajebisty")

    czyli RAZ używa nowego słowa jako neutralnego etymologicznie...

    paniał...
  • edytowano July 2020
    JORGE napisal(a):
    Możecie mi wytłumaczyć co to znaczy tupolewizm Jerzego Owsiaka ?
    "Tupolewizm" oznacza w tym przypadku brak przestrzegania procedur bezpieczeństwa, co w opinii używających takiego słowa doprowadziło do katastrofy smoleńskiej, etymologia od Tupolew (marka samolotu).
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    los napisal(a):
    Jednak straszny gnój z tego Ziemniaka.
    Nie dużo straszniejszy niż Kaczyński w tej kwestii.
    Nu ni, Kaczyński zapomniał o tym, że miał brata, co zbrodnią istotnie jest straszną, ale ciągle nie szydzi tak jak Ziemniak.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.