JORGE napisal(a): Możecie mi wytłumaczyć co to znaczy tupolewizm Jerzego Owsiaka ?
"Tupolewizm" oznacza w tym przypadku brak przestrzegania procedur bezpieczeństwa, co w opinii używających takiego słowa doprowadziło do katastrofy smoleńskiej, etymologia od Tupolew (marka samolotu).
Myślę, że trochę szerzej - oszczędzanie na bezpieczeństwie, licząc że jakoś to będzie. Do tragedii smoleńskiej odnosi się w tym zakresie, że: - jakoś przez 20 lat RP nie była w stanie wykosztować się na samoloty dla VIP-ów produkcji "zachodniej", tylko musiała polegać na jakichś złomach serwisowanych w podejrzanych zakładach w Samarze - jakimś cudem dopuszczono do tego, że niemal całe kierownictwo państwa, najwyższe dowództwo wojskowe oraz elita przywódcza jednej partii politycznej znalazły się jednocześnie w jednym samolocie.
JORGE napisal(a): Możecie mi wytłumaczyć co to znaczy tupolewizm Jerzego Owsiaka ?
"Tupolewizm" oznacza w tym przypadku brak przestrzegania procedur bezpieczeństwa, co w opinii używających takiego słowa doprowadziło do katastrofy smoleńskiej, etymologia od Tupolew (marka samolotu).
ja rozumiem, że neologizm tu oderwał się od swojego źródła pochodzenia i oznacza po prostu "olewanie procedur, bo po co, jak ma/ musi/ się udać (bo zawsze się udawało)"
natomiast użycie tego przez RAZa (który doskonale zna powstanie neosłowa) oraz w kontekście (innej) śmierci od razu przywołuje szerszy, czyli smoleński kontekst,
Uważam, że pomimo różnego rodzaju odpałów i wolt Ziemkiewicza, koniec końców przysłużył się sprawie. Kiedyś, ale też i w ostatnich 5 latach. Obecna wersja RAZa mi bardzo odpowiada, często go słucham, oglądam, czytam.
Odkąd kupiłem telewizor, po 10 latach odwyku, często oglądam w tyle wizji. Ziemniak i Stasiek dają radę, widać że wkładają w ten program kupę serducha. Masy wiejskie i małomiastowe, które to oglądają, dostają przekaz wysokiej próby do osiedlowych napierdalanek.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Rozhartował się Koledze radar, ewidmą. Ja jestem na fali entuzjazmu ziemkiewiczowskiego po lekturze półtorej jego książki, a wyłapałem od razu. Nawet myślałem, czy by wyboldować, ale uznałem to za tak oczywiste, że bym Koleżęstwo tem uraził.
Ano rozhartował. Na urlopie jestem, na smarkfonie czytam, piwko popijam. Ale Kolega rację ma. Brzydkie to.
JORGE napisal(a): Uważam, że pomimo różnego rodzaju odpałów i wolt Ziemkiewicza, koniec końców przysłużył się sprawie. Kiedyś, ale też i w ostatnich 5 latach. Obecna wersja RAZa mi bardzo odpowiada, często go słucham, oglądam, czytam.
W ogóle nie uważam by Ziemniak kiedykolwiek był ich. Owszem zdarzało mu się odlatywać - lucka rzecz. Ale przynajmniej starał się być w miarę przyzwoity. To wystarczy.
TecumSeh napisal(a): W ogóle nie uważam by Ziemniak kiedykolwiek był ich. Owszem zdarzało mu się odlatywać - lucka rzecz. Ale przynajmniej starał się być w miarę przyzwoity. To wystarczy.
A grile u Giertycha, kiedy to Koń zbierał fajnych chłopaków, żeby Kaczora uwalić ? A mądrości zychowiczowe odnośnie II RP, wybuchu wojny, Powstania ? A walka z "kultem Piłsudskiego" ? A sprawiające wrażenie trochę bezmyślnego epatowanie się Dmowskim, w stylu dzisiejszej neoendecji, która jest bardzo daleko od myśli Romana, ale sobie nim mordę wyciera ?
TecumSeh napisal(a): W ogóle nie uważam by Ziemniak kiedykolwiek był ich. Owszem zdarzało mu się odlatywać - lucka rzecz. Ale przynajmniej starał się być w miarę przyzwoity. To wystarczy.
Ech, ta pamięć... To właściwe złotym rybkom życie w tej nanosekundzie... Ziemniak ma na koncie teksty przy których Żakowski by się zarumienił.
TecumSeh napisal(a): W ogóle nie uważam by Ziemniak kiedykolwiek był ich. Owszem zdarzało mu się odlatywać - lucka rzecz. Ale przynajmniej starał się być w miarę przyzwoity. To wystarczy.
A grile u Giertycha, kiedy to Koń zbierał fajnych chłopaków, żeby Kaczora uwalić ? A mądrości zychowiczowe odnośnie II RP, wybuchu wojny, Powstania ? A walka z "kultem Piłsudskiego" ? A sprawiające wrażenie trochę bezmyślnego epatowanie się Dmowskim, w stylu dzisiejszej neoendecji, która jest bardzo daleko od myśli Romana, ale sobie nim mordę wyciera ?
Był Ziemniak na grillu, dostał ofertę.. i co? Co do zychowizmu Ziemniaka to normalny odpał w jego stylu - tak bywa jak człowiek uwierzy we samozajebistość. A Ziemniak w nią wierzy, więc te czy inne odpały są wliczone w osobę. Nie bronię go absolutnie. Po prostu nie uważam że jest albo był ich. To typ dość zadufany w sobie i arogancki - i tyle. Nie ma co go bronić, ale nie ma co też oskarżać o bycie po tamtej stronie.
TecumSeh napisal(a): W ogóle nie uważam by Ziemniak kiedykolwiek był ich. Owszem zdarzało mu się odlatywać - lucka rzecz. Ale przynajmniej starał się być w miarę przyzwoity. To wystarczy.
A grile u Giertycha, kiedy to Koń zbierał fajnych chłopaków, żeby Kaczora uwalić ? A mądrości zychowiczowe odnośnie II RP, wybuchu wojny, Powstania ? A walka z "kultem Piłsudskiego" ? A sprawiające wrażenie trochę bezmyślnego epatowanie się Dmowskim, w stylu dzisiejszej neoendecji, która jest bardzo daleko od myśli Romana, ale sobie nim mordę wyciera ?
Serio serio, przeczytałem Ziemkiewiczowego "Chama" i w związku spożywczym sięgnąłem po "Złowrogi cień Marszałka", gdzie jest dokładnie opisane, dlaczego Piłsuder wuj i dlaczego nie jest to tylko prosta obsesja Ziemniakiewicza i dlaczego jego "epatowanie się Dmowskim" nie jest bezmyślne.
Serio serio, dzięki rumianym młodziankom ze stajni Konia może się nam wydawać, że taysze endecy to byli debiliusze. Ale nie byli. To było najważniejsze w Polsce stronnictwo polityczne, które doprowadziło do powstania nowoczesnego Narodu Polskiego sensu stricte i de lege lata. Zasługi narodowców dla Polski są nie do przecenienia.
Warto, serio warto spróbować popatrzeć na Polskę bez okularów zamazanych sanacyjną propagandą z lat 30., że tylko sanacja zbawi Polskę, a poza nią jest burdel serdel i pierdel.
Nawet Legiony powstały nie staraniem Piłsudskiego, lecz -- gen. Sikorskiego i Juliusza Leo, z czego ten ostatni został tak nienawistnie zamilczany, że kiedy raz podniosłem na którymś z forumków, jaki to wielki człowień, to odpedziały mi okrzyki zdziwienia.
Aha, a Sikorski został oczywiście zepchnięty na boczny tor. Jego książka "Przyszła wojna", w której dość dokładnie opisał, co Niemcy zrobią w 1939 została przemilczana. Historia jednak dała mu szansę się odegrać, z czego skwapliwie skorzystał, tworząc dla sanatorów ośrodek wypoczynkowy na wyspie Bute.
„Czasem wydaje mi się, że w historii tortur polskich w tych latach nie rzeka Kołyma, nie Morze Białe, nie Komi, Starobielsk, katorga sybirska i nie obozy koncentracyjne w Dachau, Oranienburgu czy Oświęcimiu, ale Rothesay wymieniane będzie jako miejsce najbardziej ponurej zagłady kilkuset polskich inteligentów”.
To jedno z mott, które Małgorzata Szejnert wybrała dla otwarcia swojej książki. Są to słowa autorstwa Stefana Mękarskiego, jednego z internowanych oficerów na wyspie Bute – Wyspie Węży, jak ją przezywano.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Serio serio, dzięki rumianym młodziankom ze stajni Konia może się nam wydawać, że taysze endecy to byli debiliusze. Ale nie byli.
Serio serio, przeczytałem Ziemkiewiczowego "Chama" i w związku spożywczym sięgnąłem po "Złowrogi cień Marszałka", gdzie jest dokładnie opisane, dlaczego Piłsuder wuj i dlaczego nie jest to tylko prosta obsesja Ziemniakiewicza i dlaczego jego "epatowanie się Dmowskim" nie jest bezmyślne.
Serio serio, dzięki rumianym młodziankom ze stajni Konia może się nam wydawać, że taysze endecy to byli debiliusze. Ale nie byli. To było najważniejsze w Polsce stronnictwo polityczne, które doprowadziło do powstania nowoczesnego Narodu Polskiego sensu stricte i de lege lata. Zasługi narodowców dla Polski są nie do przecenienia.
Warto, serio warto spróbować popatrzeć na Polskę bez okularów zamazanych sanacyjną propagandą z lat 30., że tylko sanacja zbawi Polskę, a poza nią jest burdel serdel i pierdel.
Nawet Legiony powstały nie staraniem Piłsudskiego, lecz -- gen. Sikorskiego i Juliusza Leo, z czego ten ostatni został tak nienawistnie zamilczany, że kiedy raz podniosłem na którymś z forumków, jaki to wielki człowień, to odpedziały mi okrzyki zdziwienia.
Kompletnie nie czuję problemu dwóch trumien, uważam że nie ma żadnego sensu jego rozdrapywanie. Zupełnie nie patrzyłem taż, ani korzystnie, ani niekorzystanie zarówno na sanację, jak i endecję. To, że moi dziadkowie nie trawili endecji, też nie miało dla mnie znaczenia, to są sprawy przeszłe i niekoniecznie istotne z punktu widzenia dzisiejszej Polski. Warto wiedzieć jak to się kształtowało, Dmowskiego to co trzeba przeczytałem, nie powaliło mnie, ale dociera do mnie sposób myślenia tego człowieka, dość ciekawe, praktyczne spojrzenie.
Nie jestem w stanie zrozumieć Ziemkiewicza, który uważa chyba, że przyszłość Polski zależy jak rozliczymy okres międzywojenny. To on ma obsesje na punkcie sanacyjności Kaczyńskiego, urojonej dodajmy, wymyślonej dla potrzeb właściwie nie wiem czego. Walczą, cały czas walczą, żeby uzdrowić nasze łby, a to z socjalistycznego myślenia, a to z sanacyjnego, a inni z kościółkowego, czy chrześcijańskiego co bardziej radykalni. A niech się odpierdolą, to oni mają problem. Dla mnie zarówno Piłsudski, jak i Dmowski byli wielkimi Polakami, a ludzie którzy za nimi stali przyczynili się do budowy wielkiej Polski. No nie wyszło. A mogło wyjść ?
JORGE napisal(a): Kompletnie nie czuję problemu dwóch trumien, uważam że nie ma żadnego sensu jego rozdrapywanie.
+1
Bijatyka między dwiema bandami sto lat temu. Dziś wszyscy z nich bez wyjątku leżą w grobie. Jaki koncepcje teoretyczne miał Piłsudski? Mnie o żadnych nie wiadomo, to był człowiek praktyczny, człowiek czynu.
Ziemniakowi zresztą nie idzie o żadnego Piłsudskiego. Jak Ziemniak pisze "Piłsudski" należy czytać "Kaczyński." Książkami o Marszałku masuje sobie Ziemniak poobijaną rzyć. Przecież pod koniec rzecznikowania UPRu, kiedy była to najpopularniejsza partia prawicowa, czuł się już demiurgiem, który lata dzień będzie sądzić żywych i umarłych u boku obwiązanego kokardką wodzunia. A tu taki zonk.
Kompletnie nie czuję problemu dwóch trumien, uważam że nie ma żadnego sensu jego rozdrapywanie. Zupełnie nie patrzyłem taż, ani korzystnie, ani niekorzystanie zarówno na sanację, jak i endecję.
Ani ja.
Cały czas mam wrażenie, że to są tezy wymyślane na potrzeby publicystyki (bo pisać coś trzeba, a nie zawsze jest o czym).
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Nawet Legiony powstały nie staraniem Piłsudskiego, lecz -- gen. Sikorskiego i Juliusza Leo, z czego ten ostatni został tak nienawistnie zamilczany, że kiedy raz podniosłem na którymś z forumków, jaki to wielki człowień, to odpedziały mi okrzyki zdziwienia.
Ostatnio truł Ziemniak o wojnie z bolszewią 20 go roku, ze to nieslusznie Pilsudskiemu zwyciestwo przypisano, bo gen. Rozwadowski, niewistnie zamilczany... itd. Wtem przed oczyma stanął mi moj antenat, znany mi z fotografii, w tamtych latach młodzian nastoletni, jedyny syn swoich rodzicow, ktory poszedl do walki w Legionach, przyciągnięty charyzmą,, wlasnie, wlasnie, Piłsudskiego. Postaci kt, miala moc mobilizowania i wskazywania celu chłopskim, inteligenckim i szlacheckim synom. Ale nie, bo Sikorski i Leo, Dmowski i Rozwadowski i ten i tamten i jeszcze ktos, a kazady lepszy wodz. Kogo to obchodzi teraz, skoro szczerych Polakow nie obchodzilo wowczas? Zaden nie mial mocy pociagania wielkich mas. Ten chłop-gospodarz, przez cale zycie noszacy wąsy na wzor Pilsudskiego (nie Witosa) a na glowie maciejowke, wytłumaczyłby Ziemkiewiczowi, to czego ten nadal nie rozumie. Pewnie za pomocą laski.
Komentarz
Do tragedii smoleńskiej odnosi się w tym zakresie, że:
- jakoś przez 20 lat RP nie była w stanie wykosztować się na samoloty dla VIP-ów produkcji "zachodniej", tylko musiała polegać na jakichś złomach serwisowanych w podejrzanych zakładach w Samarze
- jakimś cudem dopuszczono do tego, że niemal całe kierownictwo państwa, najwyższe dowództwo wojskowe oraz elita przywódcza jednej partii politycznej znalazły się jednocześnie w jednym samolocie.
natomiast użycie tego przez RAZa (który doskonale zna powstanie neosłowa) oraz w kontekście (innej) śmierci od razu przywołuje szerszy, czyli smoleński kontekst,
stąd uważamRZE Szturmowiec rację ma!
Samolubny jestem
Na urlopie jestem, na smarkfonie czytam, piwko popijam.
Ale Kolega rację ma. Brzydkie to.
Tak jak ksiądz chce być fajny.
Jak w sredniej szkole
Co do zychowizmu Ziemniaka to normalny odpał w jego stylu - tak bywa jak człowiek uwierzy we samozajebistość. A Ziemniak w nią wierzy, więc te czy inne odpały są wliczone w osobę.
Nie bronię go absolutnie. Po prostu nie uważam że jest albo był ich.
To typ dość zadufany w sobie i arogancki - i tyle. Nie ma co go bronić, ale nie ma co też oskarżać o bycie po tamtej stronie.
Boje sie pomyslec jak by rzeczony zapluwal sie żyjąc w międzywojniu,
Serio serio, dzięki rumianym młodziankom ze stajni Konia może się nam wydawać, że taysze endecy to byli debiliusze. Ale nie byli. To było najważniejsze w Polsce stronnictwo polityczne, które doprowadziło do powstania nowoczesnego Narodu Polskiego sensu stricte i de lege lata. Zasługi narodowców dla Polski są nie do przecenienia.
Warto, serio warto spróbować popatrzeć na Polskę bez okularów zamazanych sanacyjną propagandą z lat 30., że tylko sanacja zbawi Polskę, a poza nią jest burdel serdel i pierdel.
Nawet Legiony powstały nie staraniem Piłsudskiego, lecz -- gen. Sikorskiego i Juliusza Leo, z czego ten ostatni został tak nienawistnie zamilczany, że kiedy raz podniosłem na którymś z forumków, jaki to wielki człowień, to odpedziały mi okrzyki zdziwienia.
https://dzieje.pl/ksiazki/wyspa-wezy
Nie jestem w stanie zrozumieć Ziemkiewicza, który uważa chyba, że przyszłość Polski zależy jak rozliczymy okres międzywojenny. To on ma obsesje na punkcie sanacyjności Kaczyńskiego, urojonej dodajmy, wymyślonej dla potrzeb właściwie nie wiem czego. Walczą, cały czas walczą, żeby uzdrowić nasze łby, a to z socjalistycznego myślenia, a to z sanacyjnego, a inni z kościółkowego, czy chrześcijańskiego co bardziej radykalni. A niech się odpierdolą, to oni mają problem. Dla mnie zarówno Piłsudski, jak i Dmowski byli wielkimi Polakami, a ludzie którzy za nimi stali przyczynili się do budowy wielkiej Polski. No nie wyszło. A mogło wyjść ?
Bijatyka między dwiema bandami sto lat temu. Dziś wszyscy z nich bez wyjątku leżą w grobie. Jaki koncepcje teoretyczne miał Piłsudski? Mnie o żadnych nie wiadomo, to był człowiek praktyczny, człowiek czynu.
Ziemniakowi zresztą nie idzie o żadnego Piłsudskiego. Jak Ziemniak pisze "Piłsudski" należy czytać "Kaczyński." Książkami o Marszałku masuje sobie Ziemniak poobijaną rzyć. Przecież pod koniec rzecznikowania UPRu, kiedy była to najpopularniejsza partia prawicowa, czuł się już demiurgiem, który lata dzień będzie sądzić żywych i umarłych u boku obwiązanego kokardką wodzunia. A tu taki zonk.
Za przeproszeniem, co za gazowe piedrolenie nam tukej El Prezidente przynosi?
Cały czas mam wrażenie, że to są tezy wymyślane na potrzeby publicystyki (bo pisać coś trzeba, a nie zawsze jest o czym).
Wtem przed oczyma stanął mi moj antenat, znany mi z fotografii, w tamtych latach młodzian nastoletni, jedyny syn swoich rodzicow, ktory poszedl do walki w Legionach, przyciągnięty charyzmą,, wlasnie, wlasnie, Piłsudskiego.
Postaci kt, miala moc mobilizowania i wskazywania celu chłopskim, inteligenckim i szlacheckim synom.
Ale nie, bo Sikorski i Leo, Dmowski i Rozwadowski i ten i tamten i jeszcze ktos, a kazady lepszy wodz. Kogo to obchodzi teraz, skoro szczerych Polakow nie obchodzilo wowczas? Zaden nie mial mocy pociagania wielkich mas.
Ten chłop-gospodarz, przez cale zycie noszacy wąsy na wzor Pilsudskiego (nie Witosa) a na glowie maciejowke, wytłumaczyłby Ziemkiewiczowi, to czego ten nadal nie rozumie. Pewnie za pomocą laski.
Nie chodzi o napinanie się, kto ma bardziej nabrzmiałą charyzmę, ale o elementarną sprawiedliwość. Przynajmniej we własnej głowiznie.