Skip to content

Wspominanie zaginionego narodu

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Gdyby ktoś z własnej woli chciał wyjechac za chlebem, a nie wiedział czy mu się to opłaci:
http://ec.mixxt.pl/networks/videos/video.86632
«13

Komentarz

  • Jest błąd w rozumowaniu. Wtedy byli to Prusacy i Moskale, którzy prowadzili pewną politykę i opór przeciw wyjazdowi był po prostu formą walki z nimi. W imię Polski i Polaków. Dziś są to Polacy z urodzenia, krwi, języka i obyczajów. To ich kraj, tu się urodzili, tu są większościa i mają prawo go kształtować na swój sposób czyli szczać na znicze, szydzić z poległych, poniżać skrzywdzonych, rabować biednych, nabijać kabzę bogatym oraz czcić i naśladować najbardziej odrażających z nich.
    Wtedy to była obrona posterunku ale dziś między Odrą a Bugiem żadnego posterunku nie ma. Rozumiesz, Randolph?
    Wyjazd jest po prostu niezgodą na taką Polskę. Sprawy terytorialne zresztą dla Polaka nie są takie ważne - naprawdę mamy tak wielbić te kreski narysowane na mapie przez Josifa Wisarionowicza? Prawdziwa Polska jest tam, gdzie stanęła polska stopa.
    The author has edited this post (w 17.11.2013)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Emigracja...
    Gdy już nie mamy czegokolwiek co jest nasze, skrawka ziemi. Chocby i przydrożnego kamienia. Gdy więzy rodzinne pękły pod naporem łgarstwa i sił szatana. Gdy przyjaciele okazali się zwykłymi łotrami, wtedy pozostaje nam to co mamy w sercu i to co nam w duszy gra. Wtedy nic nas nie zatrzyma pomiędzy Odrą a Bugiem. Ojczyzną naszą jest to co pamiętamy i co cenimy. Zostawać tu, na miejscu? Po co? Polska to ludzie. Tam gdzie oni tam i Orzeł Biały i Biało - Czerwona.
    Śmiem twierdzić że więcej Polaków którym ojczyzna miła jest teraz po za granicami bugoodrza. To oni kultywiują tradycje naszych przodków i dbaja o naszą kulturę. A my? Tu w tenkraju? Jeśli Bóg da przetrwamy. Jesli nie, odejdziemy pośród wyzwisk i szyderstw. Czasem zgnilizna jest tak wielka że wszystko musi umrzeć aby na nowo mogła odrodzić się nadzieja.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Trwanie na ojcowiźnie było jej obroną - bo jak my pójdziemy, przyjdą Niemcy. Teraz nie ma Niemców, są perelacy. Kto zna choć trochę dumny niemiecki naród wybuchnie perlistym szczerym śmiechem na sugestię, że Niemcy mogliby ich awansować na równych sobie - już tureckiego chłopa, już folcdojcza trzydziestej kategorii Niemiec wyżej ceni, mając zresztą przy tym 100% racji.
    Perelak będzie albo Polakiem albo nikim a Polakiem będzie tylko jeśli sam zechce. Jak sprawimy, że zaczną nam zazdrościć, ni stąd ni zowąd pojawi się na świecie 30 milionów Polaków.
    Jeśli będziemy lizać znaczki na poczcie unosząc znad nich swą obita i oplutą twarz polskiego patrioty, który wbrew wszystkiemu trwa - nie będą nam zazdrościć.
    Biniendzie można zazdrościć, sam mu zazdroszczę - mniej wypasionego domu z dwoma fortepianami w salonie a bardziej tego kim jest. Dla polskości zrobił on więcej niż miasteczko wykrzywionych przegranych patriotów.
    The author has edited this post (w 17.11.2013)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Pan Roman na pomoc
    Dmowski
    Dzieje ludzkości wszakże nieraz przynosiły dowody, że mniejszy a częstokroć większy bez porównania wpływ na losy narodu miała jego siła moralna. Tylko trzeba pamiętać, że siłą moralną narodu nie jest jego bezbronność, jego niewinność, jak to często dziś u nas słyszymy, ale żądza szerokiego życia, chęć pomnożenia narodowego dorobku i wpływu oraz gotowość do poświęceń dla urzeczywistnienia narodowych celów. Ubogie i nieliczne narody tą siłą moralną zdobywały nieraz przewagę i wpływały potężnie na bieg dziejów świata.
    Rozumiesz Randolph? Idzie nie o wystawianie dupy na kolejne razy tylko o "
    żądzę szerokiego życia." Jeśli życie jest szersze poza kreskami narysowami przez Stalina, tam trzeba go szukać.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • To jest oczywiście fajnie powiedziane i ja wszystkim Kolegom idącym śladami Biniendy i Chrisa życzę wszystkiego dobrego.
    Bieda w tym, że nikt jeszcze nie wpadł na to, jak zrobić żeby wnuki tych dzielnych ludzi były Polakami w stopniu większym niż z grubsza kojarzenie języka z rozmów z Dziadzią.
    Zresztą, taka jest prawda o życiu i o świecie - kto mieszka w jakim kraju, ten pracuje dla dobra tego właśnie kraju i jego narodu -- łojąc oczywiście swoją godną prowizję. Imponuje mi pod tym względem Maciej Giertych, który mieszkając w Anglii miał okazję złapania ciekawej posady w Kenii i tak się sam siebie zapytał: "Czy ja chcę pracować dla chwały Kenii i dobra ludu Masajów? Nu, niby tak, ale wolałbym dla chwały Polski i Polaków!", poczem przyjechał do PRL i się borykał.
  • balwan.ze.zbrucza
    Bieda w tym, że nikt jeszcze nie wpadł na to, jak zrobić żeby wnuki tych dzielnych ludzi były Polakami w stopniu większym niż z grubsza kojarzenie języka z rozmów z Dziadzią.
    Jeśli polskie życie będzie szerokie, to wielu wnuków zechce być Polakami, także wnuków rodowitych Hiszpanów, Niemców, Eskimosów i mieszkańców Hondurasu (jak się taki nazywa?), nie bój jeża. A jak będzie wąskie, zastrachane i zatęchłe, to każdy wnuk będzie wywiewać poza dwie kreski narysowane przez Stalina.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • balwan.ze.zbrucza
    Imponuje mi pod tym względem Maciej Giertych, który mieszkając w Anglii miał okazję złapania ciekawej posady w Kenii i tak się sam siebie zapytał: "Czy ja chcę pracować dla chwały Kenii i dobra ludu Masajów? Nu, niby tak, ale wolałbym dla chwały Polski i Polaków!", poczem przyjechał do PRL i się borykał.
    No więc właśnie, efekty tego borykania takie... kontrowersyjne trochę są
    ;)
    Choć zasług w zbadaniu genetyki świerka nikt mu nie odbierze, jak również wdrożenia pewnej liczby młodych adeptów leśnictwa do naukowego warsztatu.
    Choć oczywiście ciekawe1 jak by wyglądała historia alternatywna, gdyby pozostał w Kenii. Jak wyglądałaby koalicja z lat 2006-2007 gdyby jednym z koalicjantów nie był Qń.
    The author has edited this post (w 17.11.2013)
  • Prosze nie wciągać do dyskusji ani Państwa Biniendów ani Pana Cieszewskiego, bo to są żołnierze przegranej armii. Ostatniej polskiej armii, która od 1980 r. biła się o Polskę. To są emigranci 1984, z paszportami w jedną stronę, nierzadko przymusowo wsadzani do samolotów, albo stojący przed alternatywą wieloletniego więzienia. To są rzeczy i zdarzenia nieporównywalnie z Dzisiaj.
    Drugie.
    Polska tu jest od szóstego wieku po Chystusie. Polska tu będzie, dopóki żyje dostateczna ilość mieszkańców mówiących i czujących po polsku. Zabory, PRL, obecna Atrapa, itp. są jedynie zewnętrznymi jarzmami na Nią nakładanymi. Nie jest ważne czy nakładał Prusak, Moskwicin, czy polskojęzyczny bałwan z Budy lub psychopata z miasta nieopodal Gdyni. Zarówno w XIX w. w zaborze pruskim/ruskim/austriackim jak i dzisiaj, łatwo znaleźć milonowe rzesze poskojęzycznych zdrajców, tchórzy, obrazowańszczyny tudzież innych pozbawionych korzeni i kręgosłupa indywiduów.Więc nie można dziś narzekać, skoro wtedy nie narzekano.
    W ów czas żyć było znacznie gorzej, bo oprócz ucisku ekonomicznego (dziś prowadzonego odrobinę innymi metodami) był jeszcze brutalny kulturkampf, którego dziś brak. Obecnie nikt nie broni organizowania się, zakładania Klubów Gazety Polskiej, chodzenia do kościoła na msze za Ojczyznę, obchodzenia rocznic smoleńskich, zakładania spółdzielni, walki tu i teraz o swoją pomyślność ekonomiczną. KPRM nie rozwiązuje dziś firm za to, że ich właściciele są patriotami. Firma Kanlux istnieje i ma się dobrze mimo tego, że jej nieodżałowanej pamięci właściciel zawsze szczodrze wspierał propolskie inicjatywy kulturalne i społeczne.
    http://fronda.gliwice.pl/news.php5
    Istniała w wieku XIX i dziś także istnieje - wielka niezgoda na to, jak wygląda Polska. Wtedy przedstawiciele zaginionego narodu Polan, przegrawszy najpierw kilka wojen z zaborcami,  na własnym terytorium rozpoczęli walkę środkami ekonomicznymi. Cała władza była wtedy obca bo niemiecka, wyższe duchowieństwo podporządkowane wrogowi (przypomina nam to coś?). A mimo to (nomen omen) Wielkopolanie nie wyjechali gremialnie na emigrację. Filmowy Frankowski - wybitny przyrodnik z doktoratem - nie wyjechał w głąb Niemiec robić karierę naukową mimo, że ta stała przed nim otworem. Sprzedawal śruby, został biegłym rewidentem, zajmował się prawem spółdzielczym, prowadził życie trudne, a profity z niego były z pewnością mniejsze niż gdyby żył w pięknej Nadrenii. Nie zmieniał bryki na nową, raz na cztery lata.
    Nie mam najmniejszej ochoty rozliczać emigrantów z ich decyzji, bo różne są motywacje i powody emigracji. Zamierzałem jedynie pokazać wymarły lud Polan, nie występujący już dziś nad Odrą, Nysą, Wisłą i Bugiem. Co to komu w duszy obudzi - jego sprawa. Ważne, że nie pozostanie obojetny.
    The author has edited this post (w 17.11.2013)
  • randolph
    Prosze nie wciągać do dyskusji ani Państwa Biniendów ani Pana Cieszewskiego, bo to są żołnierze przegranej armii. Ostatniej polskiej armii, która od 1980 r. biła się o Polskę. To są emigranci 1984, z paszportami w jedną stronę, nierzadko przymusowo wsadzani do samolotów, albo stojący przed alternatywą wieloletniego więzienia. To są rzeczy i zdarzenia nieporównywalnie z Dzisiaj.
    Kolego, samoloty latają cały czas a od roku 1989 minęły już 24 lata, to połowa dorosłego życia człowieka. Mogli ci panowie wiele razy wrócić, nie zdecydowali się na to i postąpili dobrze. Dzięki temu ich zaslugi dla Polski są większe niż niejednego polskiego miasteczka średniej wielkości.
    Myśli Nowoczesnego Polaka z których wziąłem cytat ukazały się we Florencji, następne uzupełnione wydanie wyszło w Glion w Szwajcarii. Tak, pan Roman dużo podróżował, znał zresztą wiele języków i obyczajów, więc nigdzie nie czuł się obcy. Możemy go oskarżyć o bycie złym Polakiem, czemu nie?

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Nie oskarżam Romana Dmowskiego o bycie złym Polakiem. To szanowny pan psor wyciągł naszego Wielkiego Rodaka i używa go pomocniczo w charakterze tarczy. Opróćz informacji że podróżował, że znał języki, brakuje jeszcze dokompletu informacji, że wielokrotnie korzystał z lupanarów. Uważam, że niczego istotnego nie wnosi to do sprawy, podobnie jak informacja o podróżach i zdolnościach lingwistycznych.
    Powtórzę ponownie. Nie mam ochoty rozliczać emigrantów, bo nie znam i nie chcę znać ich motywacji oraz okoliczności towarzyszących. Chciałem jedynie pokazać, że onegdaj wygldało to inaczej niż dziś. Co komu w duszy się na takie dictum budzi - jego sprawa.
    Wszystko przez to, że w ramach uzupełniania luk edukacyjnych latorośli, oglądamy wspólnie serial "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy", z którego to pochodzi podlinkowany fragment. Oglądam i zdumiewam się diametralnymi różnicami postaw dziewiętnastowiecznych Wielkopolaków i współczesnych ubateli państwa nominalnie polskiego.
  • randolph
    Nie oskarżam Romana Dmowskiego o bycie złym Polakiem. To szanowny pan psor wyciągł naszego Wielkiego Rodaka i używa go pomocniczo w charakterze tarczy. Opróćz informacji że podróżował, że znał języki, brakuje jeszcze dokompletu informacji, że wielokrotnie korzystał z lupanarów. Uważam, że niczego istotnego nie wnosi to do sprawy, podobnie jak informacja o podróżach i zdolnościach lingwistycznych.
    Wnosi. Pokazuje bowiem szerokość życia* pana Romana, szerokość która niegdyś wyróżniała Polaków a poźniej została zapomniana. Porównajmy hymny - polski i czeski. W hymnie czeskim płynie sobie rzeczka, szumi lasek, pachną kwiatki i jest miło. Sielanka.
    W polskim hymnie są i Szwedzi i Niemcy i Moskale i ziemia włoska i Bonaparte, jest dużo siecznej broni (szable, pałasze, kosy ale wykorzystane militarnie a nie rolniczo), są i rzeki a nawet morze ale nie wiemy czy szumią, bo służą do tego by je przekraczać. To jest film przygodowy proszę pana.
    Pomysł by Kukuczka wspinał się na górki za polem a prof. Michałowski kopał w ogródku w nadziei znalezienia starego garnka jest śmieszny.
    Że co, że się wynarodowią? Nie wynarodowią się, polska szeroka dusza poza Polską nie zmieści się w byle kraiku czy miasteczku. Między dwiema kreskami narysowanymi przez Stalina też nie.
    *Ktoś mógłby sie czepiać do określenia "szerokość życia." Niestety, określenie nie jest ono moje a pana Romana. Ponieważ nie ma on już możliwości wytłumaczenia się, czytelnik musi się podjąć wysiłku zrozumienia.
    The author has edited this post (w 23.11.2013)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • A tak w ogóle - w Wielkopolsce było zderzenie dwu pasjonarnych narodów. Prusacy parli do przodu jak burza - pożali prawie całe Niemcy, spuścili manto Austrii i Francji aż Angole ze strachu schowali się na wysepce i udawali, że ich sprawa nie dotyczy. I nagle - połamali sobie zęby na na skrawku dawniej upadłego państwa, które wydawało się już strawione.
    Bratkowski Stefan napisał ten płaczliwy scenariusz ale naprawdę rzecz wyglądała inaczej - z Wielkopolski nikt z energią nie chciał wyjeżdżać, bo tam się toczyła prawdziwa pasjonująca wojna.
    The author has edited this post (w 17.11.2013)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Nie no jasne że nie wynarodowią się, ale nie ukrywam że było dla mnie przykrym zaskoczeniem kiedy dowiedziałem się, że prof. Cieszewski wyjechał z Polski już jako dorosły mężczyzna. Z imienie Chris wnosiłem, że jest dziecięciem emigrantów. A tu taka niespodzianeczka.
  • A prof. Nowaczyk wyjechał po roku 1990. Co to w ogóle za pomysł, by robić z ludzi rośliny?

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • A propos "szerokości życia".
    Szerokie życie prowadzili na przykład Lubomirscy z Dubna, dojąc pieniądze z olbrzymiego majątku do samego dna i tracąc je na podróże od Londynu przez Paryż, Brukselę, Berlin az po Berno, na karcięta, baletnice, wystawne mieszkania, wykwintne życie. Ojciec Józefa, autora "Historii pewnej ruiny", zapuścił korzenie w Anglii, ubierał jak Anglik, ożenił się z Angielką i na koniec zostawił piramidę długów.
    Szesnastowieczny Polak jechał kształcić się w Italii, później kilka lat podróżował po Europie. Na końcu wracał na rodzinne gospodarstwo do Wielkopolski czy na Wołyń. Nie wykluczając późniejszych zagranicznych wojaży, zasadniczy zrąb aktywności szlachcica polskiego był związany z jego ziemią ojczystą rozumianą wąsko jako ojcowizna, i szeroko jako Serenissima.
    The author has edited this post (w 17.11.2013)
  • Jeśli utożsamia kolega szerokie życie z utracjuszostwem sugeruję ponowne przeczytanie Dmowskiego. Tylko jeden raz, potem proszę dać sobie spokój.
    The author has edited this post (w 17.11.2013)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • "ale nie ukrywam że było dla mnie przykrym zaskoczeniem kiedy dowiedziałem się, że prof. Cieszewski wyjechał z Polski już jako dorosły mężczyzna. Z imienie Chris wnosiłem, że jest dziecięciem emigrantów"

    Jeżeli nazwisko profesora Amerykanie wymawiają jako Suzuki, to wyobrażam sobie, jak musieli się znęcać nad imieniem Krzysztof.
  • kania.kania
    "ale nie ukrywam że było dla mnie przykrym zaskoczeniem kiedy dowiedziałem się, że prof. Cieszewski wyjechał z Polski już jako dorosły mężczyzna. Z imienie Chris wnosiłem, że jest dziecięciem emigrantów" Jeżeli nazwisko profesora Amerykanie wymawiają jako Suzuki, to wyobrażam sobie, jak musieli się znęcać nad imieniem Krzysztof.
    Otuszto.
  • ludzie którzy zostali na Kresach na ojcowiźnie nie przetrwali, albo musieli wejść w układ. Doświadczenia Kresów pokazują, że czasami trzeba wziąć kromkę chleba do węzełka i iść.
  • Dokladnie. Co to za durny pomysl wystawic posladki na ciosy i miec to za chwale? Znaczy - wlasne posladki moze kazdy wystawic ale nie jest w porzadku szantazowanie innych, ze bycie Polakiem polega na wystawianiu posladkow. Nie polega.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Jeśli jest zagrożenie życia, to nie ma dyskusji i trza wiać. Historia odnotowała, że byli i tacy, którzy świadomie i z rozmysłem zostali, wiedząc, że prędzej czy później zginą od kuli lub zakatowani w ubeckich aresztach. Pilecki, w PRL, "nieułowimyj" kpt Radziwonik na wileńszczyźnie i kilkadziesiąt tysięcy im podobnych.
    W pozostałych przypadkach trza tu siedzieć i sprzedawać gwoździe.
    Dzisiejsze ekonomiczne i rozwojowe przyczyny emigracji najczęściej są postawione na takim poziomie, że ... nie sposób mówić o antenatach inaczej jak o zaginionym narodzie. Mentalnie nie mamy z nimi nic wspólnego.
    The author has edited this post (w 18.11.2013)
  • randolph
    W pozostałych przypadkach trza tu siedzieć i sprzedawać gwoździe.
    Narutowicz, Sendzimir, Sierpinski, Kudelski, Dąbrowski (Henryk a właściwie Heinrich), Hoene-Wroński, Słowacki, Mickiewicz, Kraszewski, Gombrowicz, Bobkowski, Hemar nie posłuchali tego szantażu. Właściwie to mógłbym tę listę pisać tygodniami. Chwała im.
    The author has edited this post (w 18.11.2013)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Chwała! Ale przyszłą Polskę będa będować dzieci tych, którzy zostali i tych, którzy tu przyjadą. Praw natury pan nie zmienisz.
  • Juz pisalem:
    Jezeli w Polsce zycie bedzie szerokie i otwarte, trzeba bedzie ustawiac straznice na granicach, by puszczac pojedynczo, bo kazdy zechce byc Polakiem.
    Jezeli w Polsce zycie bedzie waskie, male i zatechle, tez trzeba bedzie ustawiac straznice na granicach, bo kazdy zechce wywiac.
    A ja majac w pamieci (zbiorowej) Polske wielka, dumna i porywajaca, Polski malej i zatechlej nie chce i wcale nie bede jej bronic. Wole by bylo w swiecie trzech wolnych Polakow - jeden w Brazylii, drugi w Australii a trzeci w Ameryce niz by miedzy dwoma kreskami narysowanymi przez Stalina siedzialo 30 milionow zastrachanych niewolnikow, Polakow o tyle, ze mowiacych jakims podobnym do polskiego narzeczem. Polskojezyczni Moskale lub Prusacy to wcale nie Polacy, miana Polaka nie daje ani urodzenie miedzy wspomnianymi kreskami ani nieznajomosc jezykow roznych od wymienionego narzecza. Na bycie Polakiem trzeba sobie zasluzyc.
    The author has edited this post (w 19.11.2013)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Jest syf, ale ja nic nie zrobię, bo ... (tu milijon doskonale uargumentowanych powodów) i jeżeli dalej będzie tak źle, to zdegustowany wyjeżdżam do bogatszych krajów (bo przecież nie do Rumunii). Gdyby jednak coś tu SIĘ ZMIENIŁO na lepsze, no to wszyscy z radością powrócą na łono.
    Jest ta Polska mała i zatęchła. Od wyjeżdżania nie powiększy się, nie poszerzy ani nie wywietrzy. Kto niby ma to wszystko SIĘ NAPRAWIAĆ?
  • randolph
    Od wyjeżdżania nie powiększy się, nie poszerzy ani nie wywietrzy.
    Wśród wielu bardzo twórczych epitetów jakimi obrzucano Kaczyńskich po 2007 był też taki, że gdyby nie ich napoczęte reformy to Tuska by nie było by mu się budżet na łeb zawalił od razu. A tak - Kaczyńscy poprawili państwo i oddali je złodziejom. Tak więc myslę sobie że wyjeżdżając stąd hurtem przyspieszamy nieunikniony upadek państwa, a pewne rzeczy lepiej zrobić szybciej i gwałtwonie niż powoli, prawda? Wyrywanie zęba czy coś. Dodatkowo przeżywając te kilka lat w lepszej i bardziej sprzyjające rozwojowi atmosferze państwa lepiej nadającego się do życia niż III RP wznosimy siebie na wyższy poziom. Żeby miał kto wracać i odbudowywać. Takie rekolekcje.
    The author has edited this post (w 19.11.2013)
  • randolph
    Kto niby ma to wszystko NAPRAWIAĆ?
    Binienda i Cieszewski zrobili więciej niż większość polskich miasteczek średniej wielkości. To nie jest pierwszy taki przypadek w historii - niepodległość w roku 1920 przynieśli emigranci z Ameryki.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    randolph
    :
    Kto niby ma to wszystko NAPRAWIAĆ?
    Binienda i Cieszewski zrobili więciej niż większość polskich miasteczek średniej wielkości. To nie jest pierwszy taki przypadek w historii - niepodległość w roku 1920 przynieśli emigranci z Ameryki.
    Nie zgodzę się.
    Bez tych miasteczek i ich mieszkańców nie byłoby wówczas niepodległości, tak, jak nie będzie jej dziś. Polska odrodziła się w bardzo określonym miejscu w Europie, czyli mniej więcej w miejscu powstania.
    Nie da się odtworzyć Polski poza Polską.
    The author has edited this post (w 20.11.2013)
  • Ale da się przechować, bez przechowania nie da się odtworzyć.
  • Taaa. Najbardziej do przechowywania Polski nadają się wnuki emigrantów.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.