randolph Taaa. Najbardziej do przechowywania Polski nadają się wnuki emigrantów.
Jako że i Ty szanowny Randolphie posługujesz się twierdzeniem ogólnym to i ja tym samym odpowiem; Z własnego doświadczenia stwierdzam iż widziałem więcej POLSKOŚCI w 3 i czasem w 4 pokoleniach emigrantów w Australii niż widzę każdego dnia na ulicach Warszawy i w biurowcach korporacji. Różnica jest taka, że tamci, na krańcu świata często żywo interesowali się Polską lub przynajmniej Polska była dla nich ciekawostką, a ci których gęby muszę oglądać na co dzień na korytarzach biurowców i w luksusowych gabinetach zarządu Polski nienawidzą. Tym samym; kto sie lepiej nadaje na swoiste tabernaculum Polskości? Ci którzy na nia spoglądaja z ciekawością? Czy ci którzy nienawidzą jej i nią gardzą? The author has edited this post (w 20.11.2013) “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Po zakończeniu wojny Stalin wyemigrował ze Lwowa prawie wszystkich Polakow. W jaki sposób kolega proponuje odbudować tam Polskę, wszystko jedno czy dzisiaj czy w przyszłości. Jeżeli wszyscy świadomi, inteligentni i wyedukowani wyjadą na emigrację, to tereny między Odrą i Bugiem staną się takim Lwowem - nie do odzyskania w przyszłości. Chyba że polska emigracja będzie miała odporność asymilacyjną i długofalowe plany na millenia do przodu, z gatunku Narodu Wybranego, na co się jednak nie zanosi.
randolph Jeżeli wszyscy świadomi, inteligentni i wyedukowani wyjadą na emigrację, to tereny między Odrą i Bugiem staną się takim Lwowem - nie do odzyskania w przyszłości.
Randolphie, et tu? No nie, nie spodziewalem sie. Wydawalo mi sie, ze argumentacje przeciw karom cielesnym typu "Ty to bys dziecko zakatowal!" mamy juz osmieszona. Przypominam poczatek watku - a tys jego autorem a nie kto inny. Bratkowski Stefan (nie wstydzmy sie uzyc tego nazwiska) nie wystepowal przeciw emigracji masowej tylko jakiejkolwiek. Ustami swych bohaterow nakazywal: "Siedz tu na dupie, nie masz prawa postawic kroku poza powiat! Gora wojewodztwo. Nawet jak masz to mistrzostwo swiata w kieszeni, to zostaniesz tu zebrac pod kosciolem, skoro zawody urzadzaja kilometr za granica." I co ze zdechniesz z glodu a jakbys wyjechal na tydzien zostalbys milionerem? Tu twoje miejsce!" Troche sparodiowalem forme pogladow ale wylacznie po to, by w jasniejszym swietle przedstawic ich tresc. Tresci nie parodiowalem. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
randolph Po zakończeniu wojny Stalin wyemigrował ze Lwowa prawie wszystkich Polakow. W jaki sposób kolega proponuje odbudować tam Polskę, wszystko jedno czy dzisiaj czy w przyszłości. Jeżeli wszyscy świadomi, inteligentni i wyedukowani wyjadą na emigrację, to tereny między Odrą i Bugiem staną się takim Lwowem - nie do odzyskania w przyszłości. Chyba że polska emigracja będzie miała odporność asymilacyjną i długofalowe plany na millenia do przodu, z gatunku Narodu Wybranego, na co się jednak nie zanosi.
Nie proponuje odbudowania TAM Polski. Nie jestem idiotą. Zapytam szanownego kolegę o takie coś: Kto wyznacza(ł) granice Polski? Stalin, Churchill, Roosevelt, Bierut, Zygmunt II Waza, Jan Nowak, Donal Tusk czy może PiS lub SLD? Kto? Czy Polska to ograniczona liniami ziemia? A może to ojcowizna którą ktoś przepił ktoś kupił lub zadłużył? Polska to nie kupa kamieni lub piach na polu. To nie ileś tam hektarów buraka cukrowego lub poligonu. Polska jest tym co nam w sercu i duszy jeszcze gra. Jeszcze nie umarło, Jeszcze nie zginęło. Widzę co się dzieje tu, pomiędzy Odrą a Bugiem, i obawiam się że tu Polski jest co raz mniej, ona tu umiera. Lecz tam gdzie są tacy jak Binieda i Cieszewski ONA żyje i ma się dobrze. Piękna i niepodległa. The author has edited this post (w 20.11.2013) “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Czym byc moze Polska napisal Chesterton w swoim poemacie "Poland" Augurs that watched archaic birds Such plumèd prodigies might read, The eagles that were double-faced, The eagle that was black indeed; And when the battle-birds went down And in their track the vultures come, We know what pardon and what peace Will keep our little masters dumb. The men that sell what others make, As vultures eat what others slay, Will prove in matching plume with plume That naught is black and all is grey; Grey as those dingy doves that once, By money-changers palmed and priced, Amid the crash of tables flapped And huddled from the wrath of Christ. But raised for ever for a sign Since God made anger glorious, Where eagles black and vultures grey Flocked back about the heroic house, Where war is holier than peace, Where hate is holier than love, Shone terrible as the Holy Ghost An eagle whiter than a dove. Wymusil pewien standard, ktorego musze sie trzymac, byc moze wbrew wlasnej woli. Jako Polska nie interesuje mnie nic mniej niz "Shone terrible as the Holy Ghost an eagle whiter than a dove." Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Jak wszyscy wyjadą to wtedy się zobaczy Randolph, na razie nie wszyscy mają zamiar wyjeżdżać wydaje mi się, poza tym jedni wyjeżdżają drudzy wracają. The author has edited this post (w 20.11.2013)
A tak w ogóle to jest taka piosenka: Żeby Polska była Polską. Nie idzie o samo istnienie Polski, bo i pierwszy i drugi PRL były sui generis Polską tylko o to by forma istnienia tej Polski była polska. A co to jest polskość? Mój kolega kiedyś zauważył, że polscy matematycy tworzyli inne prace niż Zachodniacy. Na Zachodzie matematyka to jest rachunkowa dłubanina, z której coś wyniknie lub nie, polski matematyk kilkoma pociągnięciami pióra tworzył konstrukcję, która wywracała na nice całe dotychczasowe podejście. Tak, nawet matematyka może być polska. Polskość to szeroki oddech, to szczodrość, to odwaga. Że Lubomirscy szyli szeroko w Paryżach i Londynach? W Londynie żyć szeroko da się na jeden sposób - będąc traderem w City, wszystko inne jest ciasne. W Paryżu chyba w ogóle się nie da. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Losie ty uważasz, że jesteśmy narodem wybranym ? Bo powiem tak, ja zostałem wychowany w przeświadczeniu, że my Polacy jesteśmy unikalni, nituzinkowi i mamy to coś, czego żadne inne narody nie mają. I bardzo długo z tą tezą się na nawet wewnętrznie nie spierałem. Jednak im dłużej żyje tym jakoś ta wyjątkowość w moich oczach się rozmywa ... JORGE> The author has edited this post (w 23.11.2013)
JORGE Losie ty uważasz, że jesteśmy narodem wybranym?
Tak, bez wątpliwości. Oczywiście - nie w sensie biblijnym, nie mówimy o przymierzu z Bogiem ale o sprawach ziemskich. Polskość jest wyjątkowa i bardzo wymagająca. Stąd pewnie tragedia osobników narodzonych między Odrą a Bugiem, z polskich rodziców i mówiących jedynie jakimś dialektem polskiego, jeżeli egzaminu na Polaka zdać nie potrafią. Nie staje się taki Niemcem, Francuzem, Żydem czy jak to teraz jest modnie "Europejczykiem" tylko zsuwa się na dno egzystencji. Stąd taka masa "nowej generacji brudu moralnego" (copyright Chris Cieszewski) między Odrą a Bugiem. The author has edited this post (w 23.11.2013) Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
JORGE : Losie ty uważasz, że jesteśmy narodem wybranym?
Tak, bez wątpliwości. Oczywiście - nie w sensie biblijnym, nie mówimy o przymierzu z Bogiem ale o sprawach ziemskich. Polskość jest wyjątkowa i bardzo wymagająca. Stąd pewnie tragedia osobników narodzonych między Odrą a Bugiem, z polskich rodziców i mówiących jedynie jakimś dialektem polskiego, jeżeli egzaminu na Polaka zdać nie potrafią. Nie staje się taki Niemcem, Francuzem, Żydem czy jak to teraz jest modnie "Europejczykiem" tylko zsuwa się na dno egzystencji. Stąd taka masa "nowej generacji brudu moralnego" (copyright Chris Cieszewski) między Odrą a Bugiem.
Ja o tej Polskości wiem tylko z książek i poprzez wychowanie. No i w mediach oczywiście, mogłem obserwować parę postaci, które definicję spełniają. W dorosłym życiu, bezpośrednio w realu, nigdy nie uświadczyłem. Zagadane, deklaratywne postawy, prawie zawsze pękały przy poważniejszej próbie, albo maska spadała. Z drugiej strony mamy napompowanych demagogów z wyjechanym ego w kosmos, którzy poza górnolotnymi frazesami są totalnie bezradni życiowo, co mnie irytuje chyba jeszcze bardziej. Ja po prostu tych Polaków spełniających wysokie standardy nie widzę wokół siebie. A funkcjonuje w różnych towarzytwach i środowiskach. Nie ma. Zupełnie inną sprawą jest fakt, że nie mam obiektywnego spojrzenia. Jestem z jednej strony urobiony przez media, z drugiej rozczarowany. Muszę wyjechać, koniecznie. Pożyć dłużej w innym kraju, żeby docenić pewne aspekty. Albo już nigdy nie wrócić ... JORGE> The author has edited this post (w 23.11.2013)
JORGE Ja po prostu tych Polaków spełniających wysokie standardy nie widzę wokół siebie. A funkcjonuje w różnych towarzytwach i środowiskach. Nie ma.
Mam więcej szczęścia, spotkałem ich całkiem sporo. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
JORGE Losie ty uważasz, że jesteśmy narodem wybranym ? Bo powiem tak, ja zostałem wychowany w przeświadczeniu, że my Polacy jesteśmy unikalni, nituzinkowi i mamy to coś, czego żadne inne narody nie mają. I bardzo długo z tą tezą się na nawet wewnętrznie nie spierałem. Jednak im dłużej żyje tym jakoś ta wyjątkowość w moich oczach się rozmywa ... JORGE>
pozwolę się wtrącić- JORGE, a o ilu narodach świata Matka Boska powiedziała, że pragnie być ich królową?
JORGE : Ja po prostu tych Polaków spełniających wysokie standardy nie widzę wokół siebie. A funkcjonuje w różnych towarzytwach i środowiskach. Nie ma.
Mam więcej szczęścia, spotkałem ich całkiem sporo.
Taka adnotacja do JORGEgo- jest taki naukowiec, z branży jednego z ekspertów Zespołu Parlamentarnego. Od kilkudziesięciu lat w USA, ma tam zespół, laboratoria, renomę. Pieniądze. Opiekę zdrowotną. Jego ulubioną lekturą jest Sienkiewicz, a goście z Polski (bardzo mile widziani, od doktorantów po profesorów) mogą z nim obejrzeć u niego w domu film. Mogą sobie wybrać, bo do wyboru jest np. "Ogniem i mieczem" albo "Potop". Poza niezwykle rozbudowanymi kontaktami naukowymi facet chce tu przynajmniej na jakiś czas wrócić. Żyć tą ukochaną Polską. Wiem, że się rozczaruje, ale nie można mu zabronić...
pozwolę się wtrącić- JORGE, a o ilu narodach świata Matka Boska powiedziała, że pragnie być ich królową?
Nie twierdzę, że nie byliśmy. Ale może tak być, że już nie jesteśmy. Miszyn komplit. Spełniliśmy swoje zadanie i już. Bo jak jest waszm zdaniem, pewne przymioty ma naród genetycznie ? Ja tak nie uważam, parę pokoleń i będzie pozamiatane. A proces już w toku od jakiegoś czasu. JORGE> The author has edited this post (w 23.11.2013)
JORGE Nie twierdzę, że nie byliśmy. Ale może tak być, że już nie jesteśmy.
No to znowu będziemy, może za kilka pokoleń. W czym problem? Czasem człowiek ma katar ale potem znowu jest zdrowy. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
qiz : a o ilu narodach świata Matka Boska powiedziała, że pragnie być ich królową?
Obiło mi się o uszy - Węgry i Irlandia. Ale mogę się mylić.
Węgry to obok Polski bodaj jedyne w miarę przyzwoite miejsce w Europie patrząc przekrojowo na historę (całkując po czasie
). Ale oni, zdawałoby się parę lat temu, są dużo głębiej wdeptani w dno od nas. Tyle że od paru lat mają silnie odwrócony wektor, a u nas zwrot się nie zmienił ... Irlandia- no cóż, jakby nie katolicyzm, to nie byłoby co po nich zbierać, tak by ich zmodernizowały albionsyny swoimi concentration camps i innymi wynalazkami.
pozwolę się wtrącić- JORGE, a o ilu narodach świata Matka Boska powiedziała, że pragnie być ich królową?
Nie twierdzę, że nie byliśmy. Ale może tak być, że już nie jesteśmy. Miszyn komplit. Spełniliśmy swoje zadanie i już. Bo jak jest waszm zdaniem, pewne przymioty ma naród genetycznie ? Ja tak nie uważam, parę pokoleń i będzie pozamiatane. A proces już w toku od jakiegoś czasu. JORGE>
To samo byś powiedział po czasach saskich, jak już dorżnięto Konfederację Barską. A jak już Prusacy swoje hakaty i inne inżynierie społeczne uruchomili, to już- fiu fiu. A tu się nie tylko Wielkopolska oparła, odrodziła, ale prosperity w carskiej Rosji pozwoliło zbudować fortuny w Kongresówce. A w międzyczasie i tak była kolejna rzeźnia - Powstanie Styczniowe. I Traugutt, w swobodnej ocenie laika postać na miarę swoich czasów taka jak Popiełuszko. W mojej ocenie to jest tak, że lepiej zaufać Bogu, niż swoim przewidywaniom.
qiz A jak już Prusacy swoje hakaty i inne inżynierie społeczne uruchomili, to już- fiu fiu.
Jak Prusacy swoje hakaty, to Dmowski to skomentował tak, że zrobili Polakom przysługę. Nurmalnie pan Roman jak niejaki Sowa gadał. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
qiz : a o ilu narodach świata Matka Boska powiedziała, że pragnie być ich królową?
Obiło mi się o uszy - Węgry i Irlandia. Ale mogę się mylić.
Węgry to obok Polski bodaj jedyne w miarę przyzwoite miejsce w Europie patrząc przekrojowo na historę (całkując po czasie
). Ale oni, zdawałoby się parę lat temu, są dużo głębiej wdeptani w dno od nas. Tyle że od paru lat mają silnie odwrócony wektor, a u nas zwrot się nie zmienił ... Irlandia- no cóż, jakby nie katolicyzm, to nie byłoby co po nich zbierać, tak by ich zmodernizowały albionsyny swoimi concentration camps i innymi wynalazkami.
a tak przyczynkarsko : http://www.blogerzyzeswiata.pl/ Coś mi się wydaje, że musimy przestac ufać państwowym połączeniom ze światem, bo każdy naród z osobna czuje się nieszczęśliwy, wyobcowany i ginący. Wszyscy mówią o sobie to samo, wszyscy na poziomie poniżej elit politycznych. Musimy budowac sieć powiązań pozapaństwowych, bo te państwowe zbyt łatwo kontrolowac i zakłócać.
Wczoraj, z coraz większą, wciągająca ciekawością, obejrzałem jeden z odcinków programu Gallieo, programu popularno-lekko-naukowego. Bohater, narrator postanowił poznać historię wyprodukowania jego koszulki z naszywką "made in Thailand". Udał się zatem do Bankoku, wcześniej znalazłwszy producenta. Postanowił się u niego zatrudnić i przez tydzień być jego pracownikiem, zwykłym, wszystko po to, by jak najwięcej dowiedzieć się o o firmie, zwyczajach, zarobkach, mieszkaniu tam itp. Zatrudnił się za.... 385 euro (na ręke, przeliczał lokalną walutę na współczesne dojcze-marki). Następnie postanowił przez tem miesiąc żyć tylko z tej pensji. Lokum do spania wynajął za 60 euro. Pracownicy obiad kupowali na targu - ooooogroomy wybór i tanio, obiad koszyuje ok. 2,5 euro (11 zł!). === I mnie dopiero po chwili, kiedy zacząłem przelicać euro na złotówki (tak jak on tajskie na ojro) olśniło i... dobiło! 1600 zł miesięcznie to pensja i polskiej szwaczki, 11 zł to cena obiadu i w polskim barze mlecznym. My jesteśmy trzecim światem!!!
11 zetów za obiad w barze? Poprosiem o namiary i opinię czy zjadliwy. Jestem chetny
Mam niedaleko 3 bary z tego jeden z 50 letnią prawie tradycją (Prasowy) i za 11zetów to ja sobię mogę kawkę z mlekiem i cienką jak vernicelli pomidorową w kubku łyknąć. Za obiad to 20 zetów trza wysupłac
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
fatuswombatus 11 zetów za obiad w barze? Poprosiem o namiary i opinię czy zjadliwy. Jestem chetny
Mam niedaleko 3 bary z tego jeden z 50 letnią prawie tradycją (Prasowy) i za 11zetów to ja sobię mogę kawkę z mlekiem i cienką jak vernicelli pomidorową w kubku łyknąć. Za obiad to 20 zetów trza wysupłac
W warszawie czy w Piekarach Śląskich? I ten "obiad" to był na wynos z targowiska, nie w budynku. Poza tym chodzi mi o "mniej-więcej" - wielkości są porównywalne. The author has edited this post (w 24.11.2013)
@romeck A gdyby tak pracować na bardzo przeciętnej posadzie w Londynie, zarabiac 2,4 tyś funtów, wynajmować małe ciasne locum za 500 funtów i za 20GBP jadać obiady na mieście u Pakistańczyka? Wtedy to juz nie będzie trzeci świat, nieprawdaż? Pojęcie "trzeci świat" to bardzo wyświechtany instrument do ćwiczenia mas w posłuszeństwie. Jednym pokazuje się, że ich "way of life" jest lepszy, innym tłumaczy się, że muszą koniecznie kogoś gonić, komuś dorównać, bo inaczej "trzeci świat". Polacy dają się tak poganiać już ponad sześćdziesiąt lat. Kto nie ma w głowie, ten ma w nogach. Żełaju uspiechow w doganianiu Jewropy. The author has edited this post (w 24.11.2013)
@randolph Ale mnie o co innego chodziło. Otóż (chyba "od zawsze") pracodawcy wmawiali nam, że nie mogą podwyższyć pensji, bo musimy być konkurencyjni - z trzecim światem właśnie. Niedawno usłyszałem, że w Chinach w niektórych branżach już są lepsze pensje niż w Polsce. I ten program mi to uświadomił. Tem zwrot "trzeci świat użyłem trochę nieszczęśliwe, widzę. Dla jakiejś firmy z "Zachodu" czy zleci produkcję koszulek w Polsce czy Tajlandii - wsio ryba! (30 tys. sztuk rocznie, 15. pracowników)
Tym się różnią współczesne państwa "pierwszego świata" od reszty, że zabierają ~80% PKB aby marnotrawić to na przeróżne sposoby. Państwa drugiego i "trzeciego świata" mają tę technologie w powijakach, więc choć łupią ludzi podatkami ale nie aż tak dotkliwie. Obywatele państw "pierwszego świata" przywykli do grabieży podatkowej, która przeciez narastała stopniowo od jakich 10% na poczatku wieku do obecnego poziomu właściwego dzięwiętnastowiecznemu opisowi komunistycznej utopii. Obywatele państw "pierwszego świata" przywykli do tego, że państwo buduje za nich drogi, wodociągi, szkoły powszechne, że zajmuje się za nich dobroczynnością i opieką nad ich starymi rodzicami. Wszystko to patologia ale, że wygodna i powszechna, więc przyjmowana z radością, albo wręcz jako tzw. "prawo do". Obywatele "pierwszego świata" odwiedzający świat trzeci czują się lepszymi, bo za swoją pierwszoświatową pensję mogą kupić kilka razy więcej dóbr i usług niż u siebie. Są królami stworzenia. Nie interesuje ich mechanizm dzięki któremu jest to możliwe. Wypisane przez mnie zarobki, czynsz i cena obiadu w Londynie są proporcjonalnie takie same jak w Tajlandii - podane przez kolegę. Siła nabywcza zarobków tajskiej szwaczki i londyńskiego pracownika jest identyczna (w zakresie o którym pisał kolega), tylko nominalnie londyńczyk zarabia 10x więcej, więc on łatwo może pojechać do Bangkoku, a szwaczka do Londynu juz niekoniecznie. Osobiście wolałbym, żeby w Polsce był podatkowy i infrasrukturalny trzeci świat, zamiast obecnej rozpanoszonej Jewropy.
randolph Osobiście wolałbym, żeby w Polsce był podatkowy i infrasrukturalny trzeci świat, zamiast obecnej rozpanoszonej Jewropy.
Serio? W czym dokładnie taka Somalia, korwinowski raj, jest lepsza od Zachodniej Europy? Bo chyba przeoczyłem. Obyczajowo też nie lepiej, wspomniana Tajlandia to przecież zagłębie wszelkich seksualnych dziwactw.
Ale bez względu na nasze "gadanie", wielu "głosuje" nogami, które obydwe stoją "tam", na Zachodzie. Mnie żona we wrześniu powiedziała, że mam znaleźć pracę w Szkocji, ona się uczy języka i .... wyjeżdżamy. Ma dość (mimo zarobków na poziomie 6000zł na rękę!!!)
Komentarz
Z własnego doświadczenia stwierdzam iż widziałem więcej POLSKOŚCI w 3 i czasem w 4 pokoleniach emigrantów w Australii niż widzę każdego dnia na ulicach Warszawy i w biurowcach korporacji.
Różnica jest taka, że tamci, na krańcu świata często żywo interesowali się Polską lub przynajmniej Polska była dla nich ciekawostką, a ci których gęby muszę oglądać na co dzień na korytarzach biurowców i w luksusowych gabinetach zarządu Polski nienawidzą.
Tym samym; kto sie lepiej nadaje na swoiste tabernaculum Polskości? Ci którzy na nia spoglądaja z ciekawością? Czy ci którzy nienawidzą jej i nią gardzą?
The author has edited this post (w 20.11.2013)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Przypominam poczatek watku - a tys jego autorem a nie kto inny. Bratkowski Stefan (nie wstydzmy sie uzyc tego nazwiska) nie wystepowal przeciw emigracji masowej tylko jakiejkolwiek. Ustami swych bohaterow nakazywal: "Siedz tu na dupie, nie masz prawa postawic kroku poza powiat! Gora wojewodztwo. Nawet jak masz to mistrzostwo swiata w kieszeni, to zostaniesz tu zebrac pod kosciolem, skoro zawody urzadzaja kilometr za granica." I co ze zdechniesz z glodu a jakbys wyjechal na tydzien zostalbys milionerem? Tu twoje miejsce!"
Troche sparodiowalem forme pogladow ale wylacznie po to, by w jasniejszym swietle przedstawic ich tresc. Tresci nie parodiowalem.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Zapytam szanownego kolegę o takie coś:
Kto wyznacza(ł) granice Polski? Stalin, Churchill, Roosevelt, Bierut, Zygmunt II Waza, Jan Nowak, Donal Tusk czy może PiS lub SLD? Kto? Czy Polska to ograniczona liniami ziemia? A może to ojcowizna którą ktoś przepił ktoś kupił lub zadłużył?
Polska to nie kupa kamieni lub piach na polu. To nie ileś tam hektarów buraka cukrowego lub poligonu. Polska jest tym co nam w sercu i duszy jeszcze gra. Jeszcze nie umarło, Jeszcze nie zginęło.
Widzę co się dzieje tu, pomiędzy Odrą a Bugiem, i obawiam się że tu Polski jest co raz mniej, ona tu umiera. Lecz tam gdzie są tacy jak Binieda i Cieszewski ONA żyje i ma się dobrze. Piękna i niepodległa.
The author has edited this post (w 20.11.2013)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Augurs that watched archaic birds
Such plumèd prodigies might read,
The eagles that were double-faced,
The eagle that was black indeed;
And when the battle-birds went down
And in their track the vultures come,
We know what pardon and what peace
Will keep our little masters dumb.
The men that sell what others make,
As vultures eat what others slay,
Will prove in matching plume with plume
That naught is black and all is grey;
Grey as those dingy doves that once,
By money-changers palmed and priced,
Amid the crash of tables flapped
And huddled from the wrath of Christ.
But raised for ever for a sign
Since God made anger glorious,
Where eagles black and vultures grey
Flocked back about the heroic house,
Where war is holier than peace,
Where hate is holier than love,
Shone terrible as the Holy Ghost
An eagle whiter than a dove.
Wymusil pewien standard, ktorego musze sie trzymac, byc moze wbrew wlasnej woli. Jako Polska nie interesuje mnie nic mniej niz "Shone terrible as the Holy Ghost an eagle whiter than a dove."
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
The author has edited this post (w 20.11.2013)
Żeby Polska była Polską.
Nie idzie o samo istnienie Polski, bo i pierwszy i drugi PRL były sui generis Polską tylko o to by forma istnienia tej Polski była polska. A co to jest polskość? Mój kolega kiedyś zauważył, że polscy matematycy tworzyli inne prace niż Zachodniacy. Na Zachodzie matematyka to jest rachunkowa dłubanina, z której coś wyniknie lub nie, polski matematyk kilkoma pociągnięciami pióra tworzył konstrukcję, która wywracała na nice całe dotychczasowe podejście. Tak, nawet matematyka może być polska.
Polskość to szeroki oddech, to szczodrość, to odwaga. Że Lubomirscy szyli szeroko w Paryżach i Londynach? W Londynie żyć szeroko da się na jeden sposób - będąc traderem w City, wszystko inne jest ciasne. W Paryżu chyba w ogóle się nie da.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
JORGE>
The author has edited this post (w 23.11.2013)
The author has edited this post (w 23.11.2013)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Zupełnie inną sprawą jest fakt, że nie mam obiektywnego spojrzenia. Jestem z jednej strony urobiony przez media, z drugiej rozczarowany. Muszę wyjechać, koniecznie. Pożyć dłużej w innym kraju, żeby docenić pewne aspekty. Albo już nigdy nie wrócić ...
JORGE>
The author has edited this post (w 23.11.2013)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Jego ulubioną lekturą jest Sienkiewicz, a goście z Polski (bardzo mile widziani, od doktorantów po profesorów) mogą z nim obejrzeć u niego w domu film. Mogą sobie wybrać, bo do wyboru jest np. "Ogniem i mieczem" albo "Potop".
Poza niezwykle rozbudowanymi kontaktami naukowymi facet chce tu przynajmniej na jakiś czas wrócić. Żyć tą ukochaną Polską. Wiem, że się rozczaruje, ale nie można mu zabronić...
JORGE>
The author has edited this post (w 23.11.2013)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
). Ale oni, zdawałoby się parę lat temu, są dużo głębiej wdeptani w dno od nas. Tyle że od paru lat mają silnie odwrócony wektor, a u nas zwrot się nie zmienił ...
Irlandia- no cóż, jakby nie katolicyzm, to nie byłoby co po nich zbierać, tak by ich zmodernizowały albionsyny swoimi concentration camps i innymi wynalazkami.
A w międzyczasie i tak była kolejna rzeźnia - Powstanie Styczniowe. I Traugutt, w swobodnej ocenie laika postać na miarę swoich czasów taka jak Popiełuszko.
W mojej ocenie to jest tak, że lepiej zaufać Bogu, niż swoim przewidywaniom.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
http://www.blogerzyzeswiata.pl/
Coś mi się wydaje, że musimy przestac ufać państwowym połączeniom ze światem, bo każdy naród z osobna czuje się nieszczęśliwy, wyobcowany i ginący. Wszyscy mówią o sobie to samo, wszyscy na poziomie poniżej elit politycznych. Musimy budowac sieć powiązań pozapaństwowych, bo te państwowe zbyt łatwo kontrolowac i zakłócać.
Bohater, narrator postanowił poznać historię wyprodukowania jego koszulki z naszywką "made in Thailand".
Udał się zatem do Bankoku, wcześniej znalazłwszy producenta. Postanowił się u niego zatrudnić i przez tydzień być jego pracownikiem, zwykłym, wszystko po to, by jak najwięcej dowiedzieć się o o firmie, zwyczajach, zarobkach, mieszkaniu tam itp.
Zatrudnił się za.... 385 euro (na ręke, przeliczał lokalną walutę na współczesne dojcze-marki). Następnie postanowił przez tem miesiąc żyć tylko z tej pensji. Lokum do spania wynajął za 60 euro.
Pracownicy obiad kupowali na targu - ooooogroomy wybór i tanio, obiad koszyuje ok. 2,5 euro (11 zł!).
===
I mnie dopiero po chwili, kiedy zacząłem przelicać euro na złotówki (tak jak on tajskie na ojro) olśniło i... dobiło!
1600 zł miesięcznie to pensja i polskiej szwaczki, 11 zł to cena obiadu i w polskim barze mlecznym.
My jesteśmy trzecim światem!!!
https://www.youtube.com/watch?v=veM5tszB_KQ
Mam niedaleko 3 bary z tego jeden z 50 letnią prawie tradycją (Prasowy) i za 11zetów to ja sobię mogę kawkę z mlekiem i cienką jak vernicelli pomidorową w kubku łyknąć. Za obiad to 20 zetów trza wysupłac
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Poza tym chodzi mi o "mniej-więcej" - wielkości są porównywalne.
The author has edited this post (w 24.11.2013)
A gdyby tak pracować na bardzo przeciętnej posadzie w Londynie, zarabiac 2,4 tyś funtów, wynajmować małe ciasne locum za 500 funtów i za 20GBP jadać obiady na mieście u Pakistańczyka? Wtedy to juz nie będzie trzeci świat, nieprawdaż?
Pojęcie "trzeci świat" to bardzo wyświechtany instrument do ćwiczenia mas w posłuszeństwie. Jednym pokazuje się, że ich "way of life" jest lepszy, innym tłumaczy się, że muszą koniecznie kogoś gonić, komuś dorównać, bo inaczej "trzeci świat". Polacy dają się tak poganiać już ponad sześćdziesiąt lat. Kto nie ma w głowie, ten ma w nogach. Żełaju uspiechow w doganianiu Jewropy.
The author has edited this post (w 24.11.2013)
Ale mnie o co innego chodziło.
Otóż (chyba "od zawsze") pracodawcy wmawiali nam, że nie mogą podwyższyć pensji, bo musimy być konkurencyjni - z trzecim światem właśnie.
Niedawno usłyszałem, że w Chinach w niektórych branżach już są lepsze pensje niż w Polsce.
I ten program mi to uświadomił. Tem zwrot "trzeci świat użyłem trochę nieszczęśliwe, widzę.
Dla jakiejś firmy z "Zachodu" czy zleci produkcję koszulek w Polsce czy Tajlandii - wsio ryba! (30 tys. sztuk rocznie, 15. pracowników)
Obywatele państw "pierwszego świata" przywykli do grabieży podatkowej, która przeciez narastała stopniowo od jakich 10% na poczatku wieku do obecnego poziomu właściwego dzięwiętnastowiecznemu opisowi komunistycznej utopii. Obywatele państw "pierwszego świata" przywykli do tego, że państwo buduje za nich drogi, wodociągi, szkoły powszechne, że zajmuje się za nich dobroczynnością i opieką nad ich starymi rodzicami. Wszystko to patologia ale, że wygodna i powszechna, więc przyjmowana z radością, albo wręcz jako tzw. "prawo do". Obywatele "pierwszego świata" odwiedzający świat trzeci czują się lepszymi, bo za swoją pierwszoświatową pensję mogą kupić kilka razy więcej dóbr i usług niż u siebie. Są królami stworzenia. Nie interesuje ich mechanizm dzięki któremu jest to możliwe.
Wypisane przez mnie zarobki, czynsz i cena obiadu w Londynie są proporcjonalnie takie same jak w Tajlandii - podane przez kolegę. Siła nabywcza zarobków tajskiej szwaczki i londyńskiego pracownika jest identyczna (w zakresie o którym pisał kolega), tylko nominalnie londyńczyk zarabia 10x więcej, więc on łatwo może pojechać do Bangkoku, a szwaczka do Londynu juz niekoniecznie.
Osobiście wolałbym, żeby w Polsce był podatkowy i infrasrukturalny trzeci świat, zamiast obecnej rozpanoszonej Jewropy.
Obyczajowo też nie lepiej, wspomniana Tajlandia to przecież zagłębie wszelkich seksualnych dziwactw.
bez względu na nasze "gadanie", wielu "głosuje" nogami, które obydwe stoją "tam", na Zachodzie.
Mnie żona we wrześniu powiedziała, że mam znaleźć pracę w Szkocji, ona się uczy języka i .... wyjeżdżamy. Ma dość (mimo zarobków na poziomie 6000zł na rękę!!!)