Nie koniecznie. POszła także POzbawiona wsparcia i przekazu część zabetonowanego elektoratu PO. Ot taka jak paniusia w wieku lat 56, członkini PZPR niegdyś a teraz twardo stojąca przy PO i łkająca PO Bronku.
Myślę, że nie Anno. Ci co poszli to głównie pełowcy. Znani mi wyborcy cookiesa głosowali na niego nie ze ze względu na Jowy, co na ogólną antysystemowość.
Jeżeli powyższe rozumowanie jest poprawne, to znaczy, że w październiku Kukiz dostanie jeszcze więcej, albowiem jego elektrorat składa się także z różnych domorosłych kontestatorów ("PiS PO jedno zło"), którzy mają JOWY w tylnej części swego jestestwa i wczoraj zostali w domu. W październiku kontestatorzy ruszą do urn głosować na wyjca, bo przecież muszą "dokopać systemowi".
Trudno powiedzieć czy wejście do parlamentu wyjcowo-służbowej zgrai od sasa do lasa, to dla PiSu in plus czy wręcz przeciwnie.
Ludzie nie będą chodzić na referenda tak długo jak ich wyniki bedą określać jedynie "pożądany kierunek zmian", a pytania będą formułowane celowo mętnie - niejednoznacznie. ( To tak jakby w głosowaniu do Sejmu pytać :"czy wybierasz partię postepu i rozsądku?") To jest racjoinalne zachowanie nie uczestniczyc w cyrku. Politycy za wiele sobie (Sejmowi) zostawiają możliwości w traktowaniu wyniku referendum: raz że mogą jego wyniki odrzucić, a dwa że mogą tak zmanipulować pytania że da się wyniki dowolnie zinterpretować. To nie obywatele są bierni i durni. To instytucja referendum jest skonstruowana w sposób wadliwy i ośmieszajacy je.
Jeżeli frekwencja na poziomie 7-8% się utrzyma, to będzie to ciekawie korelowało z tezą postawioną w wątku http://excathedra.pl/index.php?p=/discussion/7939/po-nie-ma-swoich-wyborcow#latest (że realnych wyborców PO jest tak naprawdę 7-8%). To jest zabawa, ale naprawdę jestem zaintrygowany i chciałbym zobaczyć ew. badania przeprowadzone na głosujących. Ktoś zna?
Ja mam nadzieję że szczególnie teraz, po całkowitej klęsce referendum, Kukiz NIE WEJDZIE do sejmu. Taki z niego koalicjant PiSu jak z Palikota, albo gorszy, bo paru ludzi jednak nabrał. PiS musi liczyć na większość parlamentarną, o konstytucyjnej może zapomnieć, ale trudno. Trzeba robić jak najlepiej się da - byle niczego nie spieprzyć przed 25 października. Jazgotu medialnego już nikt nie słucha poza betonowymi antypisowcami, którzy i tak są straceni. PiS będzie miał większość parlamentarną jeśli sam czegoś nie spieprzy - a Kukiza lepiej aby w parlamencie po prostu nie było.
Qqizu raczej nie będzie po tym blamażu, to fakt. Natomiast, czy PiS jest w stanie zdobyć większość parlamentarną? Myślę, że wątpię. Obawiam się zatem dwóch scenariuszy: 1. Zwycięstwo PiS i stworzenie trudnej koalicji z ZeteSeLem, czyli w zmienionej formule powtórka z 2005 r. Całkiem prawdopodobne, że taka koalicja zgniłego kompromisu przetrwałaby tylko 2 lata, podobnie jak tamta z lat 2005-2007. A później przyśpieszone wybory i... 2. Zwycięstwo PiS, ale utworzenie koalicji anyPiS (PełO+Lewica+ZeteSel+ być może coś jeszcze, np. Rumun) i dalsze trwanie w opozycji. Przy czym takiej egzotycznej koalicji długiego żywota nie wróżyłbym, może 2 lata, a później przyśpieszone wybory i... Jak widzicie koniec może być dokładnie taki sam, tylko droga do niego wiodąca trochę inna
Skoro ludzie odwalili to referendum to znaczy że nie som gupie. A to znaczy że sobie porachujom co ich może czekać i zagłosujom na PiS. Widzom przecież co to za chłam ten cały Zlew i Peezel. Widzom co to za gagatek nieszczery ten cały Petru i jego MWzWM i wyglądający zza niego Balcerek i byznesmeny nomenklaturowe oraz banksterzy.Nie chcom PO to po co im coraz słabsze i gorsze PO z tą zbieraniną? Weznom PiS no i może jednak niektórzy wkurzeni wsadzom do Sejmu z kilka procent Kukiza.
PiS jest w stanie zdobyć większość parlamentarną, jednak nie wiadomo czy zdobędzie:) Zalezy od kilku spraw. Ciekawym sondaży po referendum:) Kukiz to tonący statek, teraz pytanie gdzie uciekną szczury.
To jest sukces, w wielu aspektach. Porażka Kukiza, "pogrobowa" porażka Komorowskiego, porażka PO. A wiecie co cieszy najbardziej? PiS oficjalnie nie namawiał do bojkotu, a Szydło i Duda osobiście zagłosowali. Czyli wyborcy PiS sami wiedzieli jak się zachować. Co więcej sukces jest większy niż myślałem, miesiąc temu spodziewałem się frekwencji między 15 a 20%.
Doraźny zysk polityczny dla partii PiS może w tym referendalnym blamażu i jest. Czas pokaże, przekonamy się już za kilka tygodni, jakie owoce ta kompromitacja niektórych przyniesie. Martwi natomiast (a przynajmniej powinno martwić wszystkich podchodzących odpowiedzialnie do spraw państwowych i obywatelskich) to, że w tak kretyński sposób i z powodu tak niskich pobudek skompromitowano bardzo ważne narzędzie w państwach demokratycznych i dojrzałych społeczeństwach obywatelskich, jakim jest właśnie referendum. To może mieć bardzo fatalne skutki w przyszłości również, dla rozwoju społeczeństwa obywatelskiego właśnie w naszym państwie i w ogóle dla aktywności społecznej obywateli, która jest i tak bardzo niska jak wiemy. Nie ma powodów więc do radości zbytnio
Doraźny zysk polityczny dla partii PiS może w tym referendalnym blamażu i jest. Czas pokaże, przekonamy się już za kilka tygodni, jakie owoce ta kompromitacja niektórych przyniesie. Martwi natomiast (a przynajmniej powinno martwić wszystkich podchodzących odpowiedzialnie do spraw państwowych i obywatelskich) to, że w tak kretyński sposób i z powodu tak niskich pobudek skompromitowano bardzo ważne narzędzie w państwach demokratycznych i dojrzałych społeczeństwach obywatelskich, jakim jest właśnie referendum. To może mieć bardzo fatalne skutki w przyszłości również, dla rozwoju społeczeństwa obywatelskiego właśnie w naszym państwie i w ogóle dla aktywności społecznej obywateli, która jest i tak bardzo niska jak wiemy. Nie ma powodów więc do radości zbytnio
Obawiam się, że nadal nie doceniasz Polaków. Oni nie poszli wcale nie dlatego że zrazili się do demokracji i do instytucji referendum. Oni nie poszli bo to było kretyńskie referendum, z kretyńskimi pytaniami, zwołane przez mało rozgarniętego bufona na wezwanie nadpobudliwych furiatów oparte na błędnym założeniu o ich - obywateli głupocie. Na referendum na ważne tematy, z jasnymi pytaniami, zwołane przez poważnych ludzi, którzy ich poważnie traktują pójdą.
Obawiam się Rafik, że nie zrozumiałeś mnie. Ja napisałem, że właśnie o to, w tak kretyński sposób i z powodu tak niskich pobudek, duża część ludzi może zniechęcić się w ogóle do brania udziału w jakichkolwiek głosiowaniach, w tym również w przyszłych referendach, jeżeli będą one ogłaszane. A co do raczej bierności naszego społeczeństwa niż jego nadaktywności w kwestiach publicznych, chyba nie muszę Ciebie przekonywać. Wystarczy, że wyguglasz sobie jakie są długoletnie frekwencyjne "osiągnięcia" III RP i zestawisz je z frekwencją w państwach dojrzałych demokracji
Obawiam się Rafik, że nie zrozumiałeś mnie. Ja napisałem, że właśnie o to w tak kretyński sposób i z powodu tak niskich pobudek duża część ludzi może zniechęcić się w ogóle do brania udziału w jakichkolwiek głosiowaniach, w tym również w przyszłych referendach jeżeli będą one ogłaszane. A co do raczej bierności naszego społeczeństwa niż jego nadaktywności w kwestiach publicznych chyba nie muszę Ciebie przekonywać. Wystarczy, że wyguglasz sobie jakie są długoletnie frekwencyjne "osiągnięcia" III RP i zestawisz je z frekwencją w państwach dojrzałych demokracji
No róznica w stosunku do tych "dojrzałych demokrachji" nie jest dramatyczna, szczegónie jesli wykluczyć kraje gdzie głosowanie jest obowiązkowe. Organizacja wyborów i odległość od lokalu wyborczego tez pewnie ma swój wpływ. No i tam chyba nie liczą głósów nadęte leśne dziadki i nie zachęcają fałszerze i manipulatorzy.
Ciekawa sprawa. Patrzyłem na stronę PKW pod tym kątem, oczywiście pobieżnie, dają się zaobserwować 2 tendencje. Z jednej strony większa frekwencja w większych miastach, a z drugiej strony w tychże większych miastach przewaga opcji za JOW była mniejsza. Czyli ja tak mniemam w tychże miastach jest "obywatelski" elektorat "jest głosowanie, to trzeba iść", no a że część była przeciw to zmniejszyła przewagę JOW. Taki wielkomiejski elektorat należy ocenić na ok. 2% ogółu uprawnionych (w tych miastach, czyli ogólnie mniej!). I to jest najciekawszy wynik tej ankiety, którego nie znaliśmy wcześniej. 2% wielkomiejskich ośrodków to jest niecałe 1% kraju, a zatem przy normalnej frekwencji ten elektorat po jakieś 2% faktycznych wyborców. Natomiast JOWialny elektorat jest podobnie rozsiany po całej Polsce, jak i wcześniej elektorat Palikota, tu nic nowego.
Natomiast byłbym ostrożny z oceną ilości elektoratu Platformy pod tym kątem. PO nie agitowała jakoś znacząco za referendum, zajęli wycofaną postawę, a po złożeniu wniosku przez Dudę o referendum emerytalne w mediach zrobiono akcję antyreferendalną, tyrady przeciwko sensowności referendum Dudowego na zasadzie a fortiori uderzały w referendum "JOWialne". I o to przecież chodziło, więc w pewnym sensie Protasiewicz ma rację.
Komentarz
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Trudno powiedzieć czy wejście do parlamentu wyjcowo-służbowej zgrai od sasa do lasa, to dla PiSu in plus czy wręcz przeciwnie.
To jest zabawa, ale naprawdę jestem zaintrygowany i chciałbym zobaczyć ew. badania przeprowadzone na głosujących.
Ktoś zna?
PiS musi liczyć na większość parlamentarną, o konstytucyjnej może zapomnieć, ale trudno. Trzeba robić jak najlepiej się da - byle niczego nie spieprzyć przed 25 października. Jazgotu medialnego już nikt nie słucha poza betonowymi antypisowcami, którzy i tak są straceni. PiS będzie miał większość parlamentarną jeśli sam czegoś nie spieprzy - a Kukiza lepiej aby w parlamencie po prostu nie było.
1. Zwycięstwo PiS i stworzenie trudnej koalicji z ZeteSeLem, czyli w zmienionej formule powtórka z 2005 r. Całkiem prawdopodobne, że taka koalicja zgniłego kompromisu przetrwałaby tylko 2 lata, podobnie jak tamta z lat 2005-2007. A później przyśpieszone wybory i...
2. Zwycięstwo PiS, ale utworzenie koalicji anyPiS (PełO+Lewica+ZeteSel+ być może coś jeszcze, np. Rumun) i dalsze trwanie w opozycji. Przy czym takiej egzotycznej koalicji długiego żywota nie wróżyłbym, może 2 lata, a później przyśpieszone wybory i...
Jak widzicie koniec może być dokładnie taki sam, tylko droga do niego wiodąca trochę inna
Ciekawym sondaży po referendum:) Kukiz to tonący statek, teraz pytanie gdzie uciekną szczury.
Co więcej sukces jest większy niż myślałem, miesiąc temu spodziewałem się frekwencji między 15 a 20%.
Najdroższe referendum w Europie!
84 mln zł dla 2,5 mln głosujących obywateli.
Natomiast byłbym ostrożny z oceną ilości elektoratu Platformy pod tym kątem. PO nie agitowała jakoś znacząco za referendum, zajęli wycofaną postawę, a po złożeniu wniosku przez Dudę o referendum emerytalne w mediach zrobiono akcję antyreferendalną, tyrady przeciwko sensowności referendum Dudowego na zasadzie a fortiori uderzały w referendum "JOWialne". I o to przecież chodziło, więc w pewnym sensie Protasiewicz ma rację.