DMC napisal(a): Gowina robić szefem szkolnictwa; skoro jest taki liberalny, niech walczy z biurokracją.
No nie, to mi Kolega podpadł, że bardziej już się nie da. Jak Idiota i liberał to go do szkolnictwa, bo tam najważniejsza walka z biurokracją jest! X( Chyba że chodzi o szkolnictwo wyższe.
No ale w tym wątku koleżeństwo DCM, Cyrylica i koci_uep wprost pisali, że nadmiar biurokracji wykańcza nauczycieli. Zresztą, biorąc pod uwagę działania pana Gowina, to wydaje mi się, że akurat w szkolnictwie byłby najmniej niebezpieczny (zakładając, że musi dostać jakąś teczkę)...
rozum.von.keikobad napisal(a):
Jeśli chcemy rozbić lobby, a przy okazji nie mieć wojska, to kandydat idealny. A może uznano, że wojska i tak nie mamy?
Niektórzy obeznani w sytuacji twierdzą, że wojsko już teraz "istnieje teoretycznie", i po radosnych rządach PO naprawdę trudno jest znaleźć coś nowego do spieprzenia. Za to różne pasożytnicze układy oplotły je jak opieńka korzenie...
Może mu dają MON bo wojsko przejdzie pod zarząd BBN. Wtedy MON mógłby zarządzać mieniem wojskowym, mieszkaniami wojskowymi i ewentualnie emeryturami mundurowymi no i organizować rózne inscenizacje historyczne. To ostatnie może nie bo to powazna sprawa - polityka historyczna.
No dobra, ale dość kpin. Proszę o zwięzły opis strrasznego szkodnictwa Gowina. To że naraził się prawnikom i innym profesjonalistom to nic szczególnego. Im wszystcy, którzy nie zbliżają się do nich skłonieni w pas, są narażeni. Każdy zaś kto wspomni o deregulacji, wolnym dostępie do zawodu, konkurencji rynkowe oraz odpowiedzialności zawodowej wywołuje furię.
Już półtora roku specjalnie dla Kolegi podbijałem jeden temat. Co było? Głucha cisza, zupełnie bez zaskoczeń. Teraz sobie sam szukaj, wszyscy co chcieli wiedzieć się dowiedzieli i nikt nie polemizował.
A jesli komu przyjdzie do glowy proba stwiedzenia, ze poziom pracy pana Goliszewskiego odbiega zdecydowanie in minus od zwyklego poziomu prac doktorskich z ekonomii, to prosze ostrzyc, bo moge pic herbate. _____________________
I w sumie czemu mamy nie wierzyć, że poziom pracy doktorskiej z ekonomii wymaga dramatycznie mniej pracy niż praca magisterska z prawa i może ją napisać każdy matoł?
marszałek Gówin? uuuu, będzie drugi Jurek Marek, czyli V kolumna uchowaj Boże! ale ministrem od woja może sobie być, i tak się na tym zna tyle samo co ja, więc będzie mu się wydawało, że jest kerownikiem, a dzięki temu Pan Prezydent uzyska faktyczne zwierzchnictwo sił zbrojnych
rozum.von.keikobad napisal(a): Już półtora roku specjalnie dla Kolegi podbijałem jeden temat. Co było? Głucha cisza, zupełnie bez zaskoczeń. Teraz sobie sam szukaj, wszyscy co chcieli wiedzieć się dowiedzieli i nikt nie polemizował.
A jesli komu przyjdzie do glowy proba stwiedzenia, ze poziom pracy pana Goliszewskiego odbiega zdecydowanie in minus od zwyklego poziomu prac doktorskich z ekonomii, to prosze ostrzyc, bo moge pic herbate. _____________________
I w sumie czemu mamy nie wierzyć, że poziom pracy doktorskiej z ekonomii wymaga dramatycznie mniej pracy niż praca magisterska z prawa i może ją napisać każdy matoł?
Przepraszam, czy to jest do mnie? Chyba nie bo nie przypominam sobie zadnego podbijania z zamierzchłych czasów. Ktoś może to uznać za niedopatrzenie lub niechlujstwo, ale nie mam w zwyczaju prowadzic archiwum czytanych watków, a nawet moich postów. Traktuję moja obecnośc na forach, nielicznych, dość nonszalancko. Dokładność zachowuję w pracy, a i to bez przesady. Nie sądzę, aby wszędzie była niezbędna. Doprowadzona do perfekcji popada w skrupulanctwo i paradoksalnie jest źródłem bałaganu.
Co do wątku o ekonomistach i Goliszewskim to właściwie po co go Kolega przytacza? Jesień prztszła i bystrośc umysłu mi wyraxnie opada. Może Kolega wyjaśni?
No tak nie czyta Kolega a potem się dziwi, że są kpiny, a nie ma "zwięzłego opisu". Jak nie chce Kolega czytać tylko wygłaszać swoje mądrości, to należy założyć blog.
Kolego nie archiwizuję, w swoim czasie czytam i grzecznie pytam. Kolega sobie z tego powodu pozwala na kpiny w sposób zupelnie nieuprawniony. Sam jednak Kolega przekopiował długi cytat z wątku o doktoracie Goliszewskiego nier odpowiadając po co. Przeczytałem niedokładnie, jak to ja, ale coś tam wyłowiłem. Co ? To że Kolegi zawsze musi być na wierzchu. A wcale nie musi! Mogę się trochę poprzekomarzać, a co mi tam? Że Kolega będzie w..ny jak Kolega Eden to określa? Nie mój problem, nie boję się.
Co do meritum to wiem, że część środowisk prawniczych ma na pieńku z Gowinem. Może dlatego że popełnił błędy w reformowaniu sądów, a może za co innego. Za co ? Na przykład za strach przed rzeczywistą deregulacją, pogonieniem do roboty i konkurencją? No nie udało się, ale przecież nikt nie lubi się bać i potem w strasznej traumie żyje. Zanim Kolega odpowie sugeruję kwerendę po moich postach celem znalezienia moich wypowiedzi o profesjonalistach i ich dyktacie. Nie ośmieliłbym się gdyby Kolega mnie nie zachęcił takim samym oczekiwaniem.Bloga nie założę przed emeryturą, bo jestem za leniwy i za bardzo zaangażowany w życie realne.To znaczy, że pewnie nie założę nigdy. Żona patrzy na mnie z politowaniem i twierdzi, że będe pracował do śmierci i to wcale nie z powodu nędznych emerytur tylko z głupoty.
Przecież blog zajmuje mniej czasu. Forum wymaga czytania, pisania, odpisywania i tak w kółko. A jak się trafi ktoś namolny to dopiero pożera czasu. A blog? Pisałby Kolega tyle samo albo i mniej, a nie musiałby choćby udawać, że cokolwiek czyta. Można też foto-bloga, nie jest Kolega kobietą, to zamiast codziennej sukienki w lustrze mogłoby być codzienne selfie najmądrzejszego na świecie doktora ekonomii (zwłaszcza jak widzimy jaka konkurencja).
Aha to dlatego o tym Goliszewskim. Teraz rozumiem. Co do ekonomii i doktoratu to też już się wypowiadałem, ale odniosę się raz jeszcze w obecnym kontekście. Otóż zgadzam się z losem, z cytowanej dyskusji, że poziom doktoratów jest (był już za moich czasów) marny. Nie należy jednak oczekiwać zbyt wiele. Doktorat w myśl zasad funkcjonowania uniwersytetów, jakich mnie uczono, nie musi być osiagnięciem naukowym. Ma pokazywać warsztat i tyle. Prawdziwa praca naukowa nie polega zresztą na pisaniu i bronieniu prac awansowych, także habilitacyjnych.Mój doktorat też był taki sobie chociaż akurat zawierał w sobie element badawczy i pewną nowość potem nie kontynuowaną. Zajmował się bardziej modelowaniem matematycznym niż czystą ekonomią i nie ma wiele wspólnego z tym co robię przez całe życie zawodowe. To naprawdę dawne czasy i ja się na najnowszych osiagnięciach nauki ekonomii mało znam. Oczywiście dużo lepiej niż laicy i jakiś tam warsztat mi pozostał. Nie wszystko się zapomina. To co u nas szumnie nazywa się ekonomią to jest zwykła ekonomika i ekonomiki szczegółówe - wiedza i umiejętności czysto praktyczne, rzemiosło, a nie nauka. Wydziały ekonomii powinny być zastąpione przez trzyletnie szkoły kupieckie. Czystą ekonomia może się zajmować w kraju średniej wielkości kilkadziesiąt bardzo zdolnych osób plus ewentualnie ze dwie trzy setki wyrobników nauki. Takim wyrobnikiem byłem przez pewien czas i zrezygnowałem dla praktyki i kasy. Na obecnych wielotysięcznych ekonomiach mamy niepotrzebnie rozbudowaną teorię makroekonomiczną, zwykle przestarzałą i na słabym poziomie i słabe podstawy praktyczne we wspomnianych ekonomikach.I tyle.Reszta w kolejnym poście.
rozum.von.keikobad napisal(a): Przecież blog zajmuje mniej czasu. Forum wymaga czytania, pisania, odpisywania i tak w kółko. A jak się trafi ktoś namolny to dopiero pożera czasu. A blog? Pisałby Kolega tyle samo albo i mniej, a nie musiałby choćby udawać, że cokolwiek czyta. Można też foto-bloga, nie jest Kolega kobietą, to zamiast codziennej sukienki w lustrze mogłoby być codzienne selfie najmądrzejszego na świecie doktora ekonomii (zwłaszcza jak widzimy jaka konkurencja).
A teraz co do bloga i Kolegi uszczypliwości.Odnoszę wrażenie, że Kolega choruje na profesjonalizm. Też kiedyś chorowałem ale krótko. Przeszło mi na szczęście. Leczy się autoironią i dystansem do samego siebie. Objawy choroby są łatwe do rozpoznania. To jest przypisywanie swojej dziedzinie nadmiernej wagi i znaczenia, zwykle z uzurpowaniem jej wyjątkowości i unikalności wyłączającej z reguł obowiązujacych w innych dziedzinach, elitarnej. Następnie przywiązywanie ogromnej wagi do szczegółów, w tym wspomniane przez losa podejście talmudyczne, wymagające do dowodzenia głębokiej wiedzy przyczynkarskiej, całej historii dziedziny i argumentacji. Jego odbiciem jest lekceważenie intuicji, wiedzy ogólnej i praktycznej, zdrowego rozsądku i innych dziedzin oraz niezdolność ich poważnego potraktowania.Takie podejście kalkowane następnie na inne dziedziny aktywności, na przykład swobodne dyskusje na forach społecznościowych, prowadzi do nieporozumień. W szczególności do stawiania zupełnie nieprzystających do medium, sytuacji i treści wymagań formalnych, zarzutów i nieuprawnionych ocen.
Nie, ja choruję na coś zupełnie innego. Przypadłość ta pozornie uznawana jest za zaletę, ludzie zazwyczaj mówią "wow", co więcej pomaga w niektórych zawodach, a już zwłaszcza w uczeniu się do nich. Jest też przydatna do teleturniejów i rozwiązywania krzyżówek, czego ja akurat nie robię, a jeśli nawet to bardzo rzadko. W czym natomiast przeszkadza? W życiu. Po pierwsze ludzi z taką wadą/zaletą wcale się nie lubi. Lubią najbliżsi, którzy i tak by lubili, a obcy? Po początkowym "wow" albo mniej czy bardziej cynicznym wykorzystywaniu tej wady/zalety (zwłaszcza w pracy) w istocie boją się, a co bardziej złośliwi podejrzewają o zakładanie teczek, "archiwizowanie" (jak Kolega wyżej albo Vinca na FF/FR) i "pamiętliwość".
Zgadł Kolega? Brawo - jak tak, a ja nie - cóż, doktorat z ekonomii może mieć każdy, więc żadna strata.
Otóż właśnie dobra pamięć pozwala mi pamiętać, że już raz Kolega nas przepytywał z Gowina, ja wtedy podesłałem już wcześniejszy temat, gdzie Kolega znacząco zamilkł. Może Kolega nie pamięta, nie wnikam, ale ja pamiętam, dlatego proszę się nie dziwić, że osobom z dobrą pamięcią nie chce się po raz kolejny tłumaczyć tego samego, co nawiasem mówiąc osoba z "intuicją, wiedzą ogólną i praktyczną, zdrowym rozsądkiem" jest w stanie sama dowiedzieć się z krótkiego kontaktu lajf z panem byłym przyszłym ministrem.
Ps. jak Kolega naprawdę szuka, to można tak: wchodzimy na www.google.pl wpisujemy w okienku "site:excathedra.pl Gowin deregulacja", "site:excathedra.pl Gowin Rozum", "site:excathedra.pl Gowin prawo" itp.
Nie wycofuję mojej diagnozy. To jest natręctwo profesjonalizmu, zapewne przydatne u prawnika, ale rzeczywiście niepokojące postronnych. Pamięć Kolega ma dobrą, ale cóż z tego? Nie zamilkłem wówczas znacząco tylko uznałem temat za wyczerpany. Kolega w tamtej dyskusji wyraził swoje opinie, głównie o deregulacji, których wówczas i obecnie w większości nie podzielam. Jużeśmy się spierali o to i nie widzę możliwości dojścia do porozumienia. Może Gowin przeprowadził deregulację niezręcznie, ale to nie znaczy że nie należy jej przeprowadzać. Uwarzam wręcz, że to powinien być proces ciagły tak jak procesem ciagłym jest biurokratyczna nadregulacja. Hydrze trzeba łby urywać bo odrastają. Ostatnie tutejsze dyskusje o sędziach, kuriozalnych wyrokach i uzasadnieniach, terminach itd potwierdzają to spostrzeżenie.
Co do obsady ministerstw to chcę zauważyć, ze minister to posada polityczna. Ma realizować cele polityczne swojej formacji na konkretnym polu. Oczekiwanie profesjonalistów że powinien być specjalistą tej dziedziny nie jest w pelni uprawnione. Może rodzić podejrzenie, ze jest podszyte oczekiwaniem że będzie reprezentował interesy tej dziedziny, ścislej właśnie profesjonalistów tej dziedziny. Czyli : lekarz ministrem zdrowia, nauczyciel ministrem edukacji, prawnik ministrem sprawiedliwosci itp. Od reprezentowania i realizacji interesów profesjonalistów są stowarzyszenia profesjonalistów, a nie rząd. Są niestety środowiska tak zamknięte i interesowne, że powierzenie realizacji polityki na ich obszarze służącej interesowi społecznemu przedstawicielowi tych środowisk jest wręcz gwarancją jej nieskuteczności. Rzecz jasna powierzenie jej outsiderowi jest ryzykowne, ale przynajmniej daje szansę na zmiany i to zmiany zgodne z interesem społecznym, a nie partykularnym - środowiskowym. To oczywiscie nie oznacza lekceważenia interesu partykularnego tylko prymat ogólnego. Pewnie że najlepiej aby outsider znał się dobrze na powierzonej mu dziedzinie. Równie ważne jest jednak aby nie był z nią związany zbyt silnym osobistym interesem.
I pytanie pomocnicze, Kolega lubi takie zadawać: czy reformę polskiego sądownictwa należy powierzyć sędziom, a prokuratury prokuratorom?
Reformę piłki nożnej należałoby powierzyć osobom, które znają przynajmniej dotychczasowe zasady, wiedzą, co to jest spalony, z jakiego miejsca dyktuje się rzut karny i że nie można grać ręką. Nie musi być piłkarz, ale jak kumaty - czemu nie? Nie powinien być natomiast ktoś, kto nie ma o tym pojęcia. To samo z sądami, nie musi być sędzia, ale musi być osoba, która wie jak to funkcjonuje, inaczej wpadamy w "reformy dla samych reform", co jest zjawiskiem po prostu strasznym.
"Uwarzam wręcz, że to powinien być proces ciagły tak jak procesem ciagłym jest biurokratyczna nadregulacja. Hydrze trzeba łby urywać bo odrastają."
Był już taki, co tak uważał. Jak mówię, wektor w drugą stronę (bo socjalista, a nie liberał), ale struktura myślenia ta sama. "Rewolucja jest jak rower – jeśli się nie posuwa naprzód to pada." Co należy robić z ludźmi, którzy tak uważają? Może już pisałem, ale powtórzę: izolować od wszelkiego wpływu na życie innych osób, zanim zaczną mordować, jak autor cytatu.
"Pamięć Kolega ma dobrą, ale cóż z tego?"
No właśnie, czymże jest dobra pamięć bez intelektualnego czegewaryzmu czy jak to mówił Tusk "pozytywnej szajby"?
To co piszę o deregulacji to nie jest żadna rewolucja. Kolega nadinterpretuje, a właściwie błędnie interpretuje Nie każda zmiana jest rewolucją. Zresztą deregulacja to raczej kontrrewolucja, jeśli już takich porównań używamy.
Gowina przydatność obecnie jest polityczna. Przyciąga kolejne środowiska i jest obok Ziobry głównym filarem "polityki zgody" tak skutecznej dla zwycięstwa prawicy. To że tę rolę pełni skutecznie i jak dotąd lojalnie jest wystarczającą kwalifikacją na eksponowane stanowisko plityczne. Prawdę mówiąc nie wiem o jakich dziedzinach "ma pojęcie". Oczywiście tam należałoby go posłać, a nie gdziekolwiek. Chyba że chodzi o to aby go skompromitować i potem łatwo odtrącić. To byłoby niemoralne, ryzykowne i niemądre.
••• UWAGA •••
Piszę w tym wątku (smoleńskim) tylko dlatego, że (przypadkiem) pasuje tytuł wywłątka, a nie to, co dalej poszło...
•••
minister ON kosiniak-kamysz powiedział w piątek 19.01.2023 ok. godz. 12:
My mamy swój raport.
Na chwilę włączyłem tv republikę, a na chwilę coś wyłączono, aby na żywo relacjonować konferencję MON kamysza. Powiedział tam, że jedynym raportem (czyli i wersją katastrofy) jest raport millera.
@romeck powiedział(a):
••• UWAGA •••
Piszę w tym wątku (smoleńskim) tylko dlatego, że (przypadkiem) pasuje tytuł wywłątka, a nie to, co dalej poszło...
•••
minister ON kosiniak-kamysz powiedział w piątek 19.01.2023 ok. godz. 12:
My mamy swój raport.
Na chwilę włączyłem tv republikę, a na chwilę coś wyłączono, aby na żywo relacjonować konferencję MON kamysza. Powiedział tam, że jedynym raportem (czyli i wersją katastrofy) jest raport millera.
Nie ma raportu Millera, jest copy-paste z raportu Szojgu-Anodiny, co zresztą sam pan Jerzy Miller był uprzejmy expresis verbis stwierdzić i nawet dał się z tym nagrać, od 2:56
@los powiedział(a):
Nie ma raportu Millera, jest copy-paste z raportu Szojgu-Anodiny, co zresztą sam pan Jerzy Miller był uprzejmy expresis verbis stwierdzić i nawet dał się z tym nagrać, od 2:56
Onienie! K-K powiedział (na tej dzisiejszej, powyżej), że miller złożył 160 poprawek do rosyjskiego!
takwięc: kopy-paste-minus-stoszestdzjesat
@los powiedział(a):
Nie ma raportu Millera, jest copy-paste z raportu Szojgu-Anodiny, co zresztą sam pan Jerzy Miller był uprzejmy expresis verbis stwierdzić i nawet dał się z tym nagrać, od 2:56
Onienie! K-K powiedział (na tej dzisiejszej, powyżej), że miller złożył 160 poprawek do rosyjskiego! :l
@los powiedział(a):
Nie ma raportu Millera, jest copy-paste z raportu Szojgu-Anodiny, co zresztą sam pan Jerzy Miller był uprzejmy expresis verbis stwierdzić i nawet dał się z tym nagrać, od 2:56
Onienie! K-K powiedział (na tej dzisiejszej, powyżej), że miller złożył 160 poprawek do rosyjskiego!
takwięc: kopy-paste-minus-stoszestdzjesat
Na nagraniach z komisji było, że wywalili "największe bzdury".
@los powiedział(a):
Nie ma raportu Millera, jest copy-paste z raportu Szojgu-Anodiny, co zresztą sam pan Jerzy Miller był uprzejmy expresis verbis stwierdzić i nawet dał się z tym nagrać, od 2:56
Onienie! K-K powiedział (na tej dzisiejszej, powyżej), że miller złożył 160 poprawek do rosyjskiego!
takwięc: kopy-paste-minus-stoszestdzjesat
Nie, najpierw złożył bodaj 148 uwag/zapytań, a następnie zrobił copy-paste, a sprawa uwag i odpowiedzi poszła w zapomnienie.
Tak że tak.
@los powiedział(a):
Nie ma raportu Millera, jest copy-paste z raportu Szojgu-Anodiny, co zresztą sam pan Jerzy Miller był uprzejmy expresis verbis stwierdzić i nawet dał się z tym nagrać, od 2:56
Onienie! K-K powiedział (na tej dzisiejszej, powyżej), że miller złożył 160 poprawek do rosyjskiego!
takwięc: kopy-paste-minus-stoszestdzjesat
Nie, najpierw złożył bodaj 148 uwag/zapytań, a następnie zrobił copy-paste, a sprawa uwag i odpowiedzi poszła w zapomnienie.
Tak że tak.
Tak.
Pisałem z głowy, czyli z niczego.
Jednak sens podobny: raport millera jest czymś innym i inny niż raport anodiny.
@los powiedział(a):
Tłumaczenie zawsze się trochę różni od oryginału. Ale starali się zachować generalną wymowę.
Tu chodzi o maksymalne ujednolicenie.
Ja bym się ucieszył, gdyby przywrócili raport Millera, bo mnie intryguje, czy te nieudolne fałszerstwa w rysunkach też by zostawili?
A to on kiedy był odwrócony? Z tego co wiem, to tłumaczenie Millera raportu Szojgu-Anodiny cały czas było oficjalnym stanowiskiem państwa polskiego. I był tu mój jedyny zarzut do PiS o charakterze zasadniczym.
Komentarz
Zresztą, biorąc pod uwagę działania pana Gowina, to wydaje mi się, że akurat w szkolnictwie byłby najmniej niebezpieczny (zakładając, że musi dostać jakąś teczkę)... Niektórzy obeznani w sytuacji twierdzą, że wojsko już teraz "istnieje teoretycznie", i po radosnych rządach PO naprawdę trudno jest znaleźć coś nowego do spieprzenia. Za to różne pasożytnicze układy oplotły je jak opieńka korzenie...
No dobra, ale dość kpin. Proszę o zwięzły opis strrasznego szkodnictwa Gowina. To że naraził się prawnikom i innym profesjonalistom to nic szczególnego. Im wszystcy, którzy nie zbliżają się do nich skłonieni w pas, są narażeni. Każdy zaś kto wspomni o deregulacji, wolnym dostępie do zawodu, konkurencji rynkowe oraz odpowiedzialności zawodowej wywołuje furię.
Teraz podbiję inny temat
http://www.excathedra.pl/index.php?p=/discussion/5996/doktorat-goliszewskiego-watek-skopiowany
A jesli komu przyjdzie do glowy proba stwiedzenia, ze poziom pracy pana Goliszewskiego odbiega zdecydowanie in minus od zwyklego poziomu prac doktorskich z ekonomii, to prosze ostrzyc, bo moge pic herbate.
_____________________
I w sumie czemu mamy nie wierzyć, że poziom pracy doktorskiej z ekonomii wymaga dramatycznie mniej pracy niż praca magisterska z prawa i może ją napisać każdy matoł?
uchowaj Boże!
ale ministrem od woja może sobie być, i tak się na tym zna tyle samo co ja, więc będzie mu się wydawało, że jest kerownikiem, a dzięki temu Pan Prezydent uzyska faktyczne zwierzchnictwo sił zbrojnych
Co do wątku o ekonomistach i Goliszewskim to właściwie po co go Kolega przytacza? Jesień prztszła i bystrośc umysłu mi wyraxnie opada. Może Kolega wyjaśni?
Kolego nie archiwizuję, w swoim czasie czytam i grzecznie pytam. Kolega sobie z tego powodu pozwala na kpiny w sposób zupelnie nieuprawniony. Sam jednak Kolega przekopiował długi cytat z wątku o doktoracie Goliszewskiego nier odpowiadając po co. Przeczytałem niedokładnie, jak to ja, ale coś tam wyłowiłem. Co ? To że Kolegi zawsze musi być na wierzchu. A wcale nie musi! Mogę się trochę poprzekomarzać, a co mi tam? Że Kolega będzie w..ny jak Kolega Eden to określa? Nie mój problem, nie boję się.
Co do meritum to wiem, że część środowisk prawniczych ma na pieńku z Gowinem. Może dlatego że popełnił błędy w reformowaniu sądów, a może za co innego. Za co ? Na przykład za strach przed rzeczywistą deregulacją, pogonieniem do roboty i konkurencją? No nie udało się, ale przecież nikt nie lubi się bać i potem w strasznej traumie żyje.
Zanim Kolega odpowie sugeruję kwerendę po moich postach celem znalezienia moich wypowiedzi o profesjonalistach i ich dyktacie. Nie ośmieliłbym się gdyby Kolega mnie nie zachęcił takim samym oczekiwaniem.Bloga nie założę przed emeryturą, bo jestem za leniwy i za bardzo zaangażowany w życie realne.To znaczy, że pewnie nie założę nigdy. Żona patrzy na mnie z politowaniem i twierdzi, że będe pracował do śmierci i to wcale nie z powodu nędznych emerytur tylko z głupoty.
A blog? Pisałby Kolega tyle samo albo i mniej, a nie musiałby choćby udawać, że cokolwiek czyta. Można też foto-bloga, nie jest Kolega kobietą, to zamiast codziennej sukienki w lustrze mogłoby być codzienne selfie najmądrzejszego na świecie doktora ekonomii (zwłaszcza jak widzimy jaka konkurencja).
W czym natomiast przeszkadza? W życiu. Po pierwsze ludzi z taką wadą/zaletą wcale się nie lubi. Lubią najbliżsi, którzy i tak by lubili, a obcy? Po początkowym "wow" albo mniej czy bardziej cynicznym wykorzystywaniu tej wady/zalety (zwłaszcza w pracy) w istocie boją się, a co bardziej złośliwi podejrzewają o zakładanie teczek, "archiwizowanie" (jak Kolega wyżej albo Vinca na FF/FR) i "pamiętliwość".
Zgadł Kolega?
Brawo - jak tak, a ja nie - cóż, doktorat z ekonomii może mieć każdy, więc żadna strata.
Otóż właśnie dobra pamięć pozwala mi pamiętać, że już raz Kolega nas przepytywał z Gowina, ja wtedy podesłałem już wcześniejszy temat, gdzie Kolega znacząco zamilkł. Może Kolega nie pamięta, nie wnikam, ale ja pamiętam, dlatego proszę się nie dziwić, że osobom z dobrą pamięcią nie chce się po raz kolejny tłumaczyć tego samego, co nawiasem mówiąc osoba z "intuicją, wiedzą ogólną i praktyczną, zdrowym rozsądkiem" jest w stanie sama dowiedzieć się z krótkiego kontaktu lajf z panem byłym przyszłym ministrem.
wchodzimy na www.google.pl
wpisujemy w okienku "site:excathedra.pl Gowin deregulacja", "site:excathedra.pl Gowin Rozum", "site:excathedra.pl Gowin prawo" itp.
Co do obsady ministerstw to chcę zauważyć, ze minister to posada polityczna. Ma realizować cele polityczne swojej formacji na konkretnym polu. Oczekiwanie profesjonalistów że powinien być specjalistą tej dziedziny nie jest w pelni uprawnione. Może rodzić podejrzenie, ze jest podszyte oczekiwaniem że będzie reprezentował interesy tej dziedziny, ścislej właśnie profesjonalistów tej dziedziny. Czyli : lekarz ministrem zdrowia, nauczyciel ministrem edukacji, prawnik ministrem sprawiedliwosci itp. Od reprezentowania i realizacji interesów profesjonalistów są stowarzyszenia profesjonalistów, a nie rząd. Są niestety środowiska tak zamknięte i interesowne, że powierzenie realizacji polityki na ich obszarze służącej interesowi społecznemu przedstawicielowi tych środowisk jest wręcz gwarancją jej nieskuteczności. Rzecz jasna powierzenie jej outsiderowi jest ryzykowne, ale przynajmniej daje szansę na zmiany i to zmiany zgodne z interesem społecznym, a nie partykularnym - środowiskowym. To oczywiscie nie oznacza lekceważenia interesu partykularnego tylko prymat ogólnego. Pewnie że najlepiej aby outsider znał się dobrze na powierzonej mu dziedzinie. Równie ważne jest jednak aby nie był z nią związany zbyt silnym osobistym interesem.
I pytanie pomocnicze, Kolega lubi takie zadawać: czy reformę polskiego sądownictwa należy powierzyć sędziom, a prokuratury prokuratorom?
"Uwarzam wręcz, że to powinien być proces ciagły tak jak procesem ciagłym jest biurokratyczna nadregulacja. Hydrze trzeba łby urywać bo odrastają."
Był już taki, co tak uważał. Jak mówię, wektor w drugą stronę (bo socjalista, a nie liberał), ale struktura myślenia ta sama. "Rewolucja jest jak rower – jeśli się nie posuwa naprzód to pada."
Co należy robić z ludźmi, którzy tak uważają? Może już pisałem, ale powtórzę: izolować od wszelkiego wpływu na życie innych osób, zanim zaczną mordować, jak autor cytatu.
"Pamięć Kolega ma dobrą, ale cóż z tego?"
No właśnie, czymże jest dobra pamięć bez intelektualnego czegewaryzmu czy jak to mówił Tusk "pozytywnej szajby"?
______________________
Aha, wyczerpany. Merytorycznie nie było tam głosów pozytywnych o Gowinie i nic do dodania. No tak.
Gowina przydatność obecnie jest polityczna. Przyciąga kolejne środowiska i jest obok Ziobry głównym filarem "polityki zgody" tak skutecznej dla zwycięstwa prawicy. To że tę rolę pełni skutecznie i jak dotąd lojalnie jest wystarczającą kwalifikacją na eksponowane stanowisko plityczne. Prawdę mówiąc nie wiem o jakich dziedzinach "ma pojęcie". Oczywiście tam należałoby go posłać, a nie gdziekolwiek. Chyba że chodzi o to aby go skompromitować i potem łatwo odtrącić. To byłoby niemoralne, ryzykowne i niemądre.
••• UWAGA •••
Piszę w tym wątku (smoleńskim) tylko dlatego, że (przypadkiem) pasuje tytuł wywłątka, a nie to, co dalej poszło...
•••
Na chwilę włączyłem tv republikę, a na chwilę coś wyłączono, aby na żywo relacjonować konferencję MON kamysza. Powiedział tam, że jedynym raportem (czyli i wersją katastrofy) jest raport millera.
szkoda słów
Nie ma raportu Millera, jest copy-paste z raportu Szojgu-Anodiny, co zresztą sam pan Jerzy Miller był uprzejmy expresis verbis stwierdzić i nawet dał się z tym nagrać, od 2:56
Onienie! K-K powiedział (na tej dzisiejszej, powyżej), że miller złożył 160 poprawek do rosyjskiego!
takwięc: kopy-paste-minus-stoszestdzjesat
szkoda słow...
Ale trzymając się zasady Falconeriego.
Na nagraniach z komisji było, że wywalili "największe bzdury".
Nie, najpierw złożył bodaj 148 uwag/zapytań, a następnie zrobił copy-paste, a sprawa uwag i odpowiedzi poszła w zapomnienie.
Tak że tak.
Tak.
Pisałem z głowy, czyli z niczego.
Jednak sens podobny: raport millera jest czymś innym i inny niż raport anodiny.
Tłumaczenie zawsze się trochę różni od oryginału. Ale starali się zachować generalną wymowę.
Tu chodzi o maksymalne ujednolicenie.
Ja bym się ucieszył, gdyby przywrócili raport Millera, bo mnie intryguje, czy te nieudolne fałszerstwa w rysunkach też by zostawili?
A nie przywrócono?
(W sensie materialnym, a nie tylko/ nacrazie deklaracji nowego ministra obrony K-K.)
A to on kiedy był odwrócony? Z tego co wiem, to tłumaczenie Millera raportu Szojgu-Anodiny cały czas było oficjalnym stanowiskiem państwa polskiego. I był tu mój jedyny zarzut do PiS o charakterze zasadniczym.