Wydaje się, że przewidywania rychłej śmierci Zachodu są przesadzone. Co mnie skłania do takiego optymizmu? Otóż udowadniana i tutaj wielokrotnie hipokryzja Zachodu, ostatnimi dzięsięcioleciami odwołująca się nieustannie do poprawności politycznej. To hipokryzja nakazuje Europejczykom udawać głupszych niż są. Właśnie kryzys imigrancki odsłania słabość ideologii składających się na ową poprawność i ich szalenie płytkie zakorzenienie w świadomości społeczeństw Zachodu.To widać coraz bardziej. Ostatnie miesiące, a szczególnie tygodnie, to szaleńczy atak poprawności dowodzony przez kanclerz Merkel (chrześcijańską demokratkę?) na czele europejskiego lewactwa zainstalowanego w rządach, parlamentach, na uczelniach, w mediach i instytucjach kultury. Otwarta Europa, europejskie wartości (czyli jakie ?), solidarność itd mające prowadzić do otwarcia granic dla muzułmańskich głownie imigrantów ekonomicznych i sfinansowania ich pobytu w Niemczech przez całą Unię oraz przyjęcia mniej sprawnych i bardziej kłopotliwych przez peryferyjne kraje Unii na ich koszt. Ten atak się załamuje. Tej linii nie popiera biznes i społeczeństwa, a za nimi coraz liczniejsi politycy opozycyjni wobec rządzących, w tym Merkel. Kolejne rządy zamykają granice, wyprowadzają wojsko z koszar i odmawiają przyjmowania chętnych do przeprowadzki do Niemiec u siebie. Czyli zaczynają robić to do czego są i co Koeżeństwo tu postuluje - zaczynają chronić swoich obywateli, a nie lewackie ideologie i ciemne interesy przemytników ludzi oraz lobbies które niefrasobliwie rozwaliły Bliski Wschód dla zysku.
Jeszcze Eden mnie tu przyporządkował do stańczyków krakowskich. Nie wiem czy żartem, czy nie albo czy to miała być jakaś obraza. Nie ukrywam, to jest bliska mi tradycja, swego czasu przeczytałem wszystko przez nich napisane, co było w dostępnych bibliotekach (no dobra tomiszcze Tarnowskiego o pisarzach politycznych XVI w. odpuściłem). Z Koźmianem zgadzałem się prawie zawsze, z Tarnowskim często, z Szujskim rzadziej, a Bobrzyński to był germanofil i to nachalny, nie dla mnie. To też nie było środowisko jednolite, trzeba o tym pamiętać. Natomiast po co nawiązuję, to jest w jednym wątku z zarzutami żydożerstwa! Co stańczycy mieli wspólnego z żydożerstwem??? Przecież oni się właśnie sprzeciwiali nacjonalizmowi i potem endecji (choć z zupełnie innych pozycji niż dziś GW czy nawet ówcześnie Piłsudski).
Nie bardzo wiem co właściwie mielibyśmy rozumieć pod terminem żydożerstwo, ale zakładając, że jest to postawa, jaką p. Stanisław nazywa judeosceptycyzmem, to niejeden żydożerca znalazłby się nie tylko w środowisku "skupionym wokół o. Rydzyka", ale i w niejednym klubie Gazety Polskiej. Ba, nawet wśród wiernych czytelników, by nie powiedzieć wyznawców Gazety Wyborczej też by się judeosceptycy bez problemu znaleźli.
Przypominam, że obecnie o tym, kto jest antysemitą, decydują sami Żydzi - w Tenkraju np. licencję na etykietowanie ma p. red. Michnik, a sam termin już dawno stracił swoje powojenne znaczenie, a wraz z nim ów słynny "krematoryjny swąd" (by pozostać w gazownianej poetyce). Na przykład nic nie stoi na przeszkodzie, by etykietkę antysemity przylepić na czole kol. Edena, gdyż popiera on PiS, a PiS jest partią neonazistowską, której lider (a właściwie Führer) w sposób jawny odwołuje się do hitlerowskiej symboliki (marsze z pochodniami) i retoryki (żydzi-wszy-tyfus plamisty). I to nie jest wytwór mojego umysłu, to są prawie dosłowne cytaty z wykwitów myśli czerskich stażystów publikujących pod pseudonimami na gazowym forum w cwelu okładania pałką antysemityzmu politycznych wrogów pana nadredaktora i jego kolegów (tak się niefortunnie składa, że w większości są to osoby narodowości żydowskiej).
Natomiast co do Biełarusów, to jak rozumiem Szanowni piszą o lokalnym ubeckim chachłactwie, które dla niepoznaki każe się nazywać Białorusinami. Takie z nich Biełarusy, jak z Gorzelika Ślązak. Na samej Białorusi sentymentów antypolskich wiele się nie znajdzie, a sami Białorusini spod znaku biało-czerwono-białej flagi mają się za spadkobierców Wielkiego Księstwa Litewskiego ;-)
szaleńczy atak poprawności dowodzony przez kanclerz Merkel (chrześcijańską demokratkę?) __________________
O, doskonałe pytanie. Piszę bez ironii. Chrześcijańska demokracja to jest świetna sprawa od strony ideowej. Nie ukrywam, że w wieku kilkunastu lat jako człowiek, który gdzieś tam poszukuje własnej afiliacji ideowej to trafiłem na chadecję. W Polsce ówcześnie (lata 90.) to był szeroki nurt, nie tylko ZChN, w zasadzie to nawet inne partie bardziej się odwoływały (także "żoliborslkie" PC), a zetchaenowcy byli bardziej radykalni. Od strony czysto teoretycznej, filozoficznej, to jest się naprawdę ciężko tego przyczepić, bo bierze się najlepsze kawałki od socjalistów, liberałów, konserwatystów i podlewa bogobojnym sosem. Coś pięknego po prostu, tu już pół - ale tylko pół żartem.
A praktyka? Ja najpierw nie mogłem pojąć jak będąc chrześcijańskim (!!!) demokratą popierać UE w jej obecnej zdegenerowanej formie, potem zgłębiłem temat chadeków włoskich (Andreotti, mafia i te sprawy). Takich belgijskich to w ogóle pomijam, no belgijska "chadecja", zwłaszcza po walońskiej stronie, na polskie standardy to okolice gdzieś między Barbarą Nowacką a razemowcami. W tamtych kręgach cytują Michnika jako "publicystę katolickiego" (niezły absurd, co?). Więc obecnie chadecja (często, bo nie zawsze) to po prostu totalne wypaczenie pewnych całkiem dobrych idei. Ale i tak są lepsi niż lewica, a to często jedyna alternatywa (jak w Hiszpanii). W tym sensie Merkel jest faktycznie chrześcijańską demokratką, bo socjaldemokraci są jeszcze gorsi.
JORGE napisal(a): Część z was podąża w kierunku, który doprowadził Zachód do dzisiejszego obłędu z mniejszościami. Są gotowi wymrzeć i oddać pole, niż wrócić do pewnych naturalnych, prostych koncepcji grupy, mniejszości, większości, dostosowania się itp. Zachód stracił instynkt samozachowawczy i zdrowy rozsądek, my podążamy tą samą drogą. I tak, zgadzam się z Rozumem, to jest lewackie podejście, obłędne, nielogiczne, niespójne i autodestrukcyjne.
JORGE>
Idealny "powrót do pewnych naturalnych, prostych koncepcji grupy, mniejszości i większości" jest cofnięciem się do etapu zwierzęcego, a w najlepszym razie przedchrześcijańskiego. Wiem, przeginam. A Eden przegina z "żydożercami". Ale Ty też przeginasz zarzucając mi lewactwo.
Ja bym jednak oddzielił poglądy Brzosta, nawet jak ich nie podzielam, od poglądów Edena. Brzost nie wpada co jakiś czas w szał "smakowania procesu dialektycznego" i zachwytów nad paroma bohaterami zupełnie nie z naszej bajki. I nigdy nie miał obrazka z mordą jakiegoś latynoskiego bandyty.
Brzoście mi tak naprawdę w podsumowaniu nawet nie chodziło o Żydów. A bardziej o pewien trend natury ogólnej, który przyszedł do nas z Zachódu i dotyczy relacji mniejszości/większości. Trend, który stawia świat na głowie i jest efektem przyjęcia lewackich koncepcji w tej materii. Jest większość, która ma swoją historię, tradycje, religię, żyje swoim rytmem. Mniejszość ma obowiązek bezwzględnie to szanować.Jeżeli mniejszość zaczyna atakować w sposób bezpardonowy kręgosłup większości (a tak się dzieje), domagać się praw uderzających w różnego rodzaju aspekty życia, to większość może zareagować z odpowiednią siłą. Problem jest jednak taki, że większość nie reaguje i nie reagowała od samego praktycznie początku, krok po kroku popadając pod but różnego rodzaju mniejszości. Zachód dał się sterroryzować, my już chyba też. A to jest upadek, to jest koniec, bo nie da się tak świata poukładać. No, z tym upadkiem może przesadzam, bo świat oparty na patologii i postawieniu pewnych spraw na głowie odbije i uderzy w bandę po drugiej stronie. Jestem przekonany, że liberalizm i źle rozumiana tolerancja przerodzą się w pewnym momencie w nienawiść porównywalną z tym co znamy z II wś. Albo i gorzej. I tu cały czas stawiam na Niemców, oni są cały czas zdolni do wszystkiego.
Tak naprawdę to mi chodzi o jedną sprawę. Zrzućmy z siebie narzucone nam gorsety. Nie rozbijajmy gówna młotkiem, jeżeli ktoś na nas pluje to dajmy mu buma w łeb. I nieważne czy ktoś jest Żydem, Białorusem czy Niemcem. Nazywajmy też rzeczy po imieniu, to bardzo ważne.
No więc właśnie po fakcie, kiedy już mi trochę emocje opadły, stwierdziłem, że nie neguję samej zasady "swój-obcy", tylko odnoszę ją do szeroko rozumianych standardów cywilizacyjnych.
Brzost napisal(a): No więc właśnie po fakcie, kiedy już mi trochę emocje opadły, stwierdziłem, że nie neguję samej zasady "swój-obcy", tylko odnoszę ją do szeroko rozumianych standardów cywilizacyjnych.
Jest cienka granica, której nie potrafię jeszcze do końca odnaleźć. Granica, poniżej której powinniśmy na chwilę zapomnieć o tym, że jesteśmy dobrymi ludźmi, chrześcijanami, widzącymi w ludziach dobro, i obudzić w sobie racjonalne (zgadzam się, prymitywne) pierwotne myślenie ochraniające siebie. Bo inaczej nas pozamiatają.
Rozumie, wszystko się zgadza. Antysemityzm (albo żydożerstwo jak wolisz) jawny i zadeklarowany, bądź skryty i z trudem tłumiony w sobie, ale wybijający systematycznie, to postawa i mentalność całkowicie mi obca. Tak więc jeżeli dotyczy ten stan umysłu i duszy ciebie, nie jesteś z mojej bajki, masz pełną rację. A moimi bohaterami na pewno nie są Julius Streicher redaktor naczelny "Sturmera", czy bracia Strasserowie, którzy rozpływali się w określeniach "Żydki" i przypisywaniu im zdehumanizowanych cech fizycznych i świadomościowych. Natomiast co do Edena Pastory nie będę wchodził z tobą w polemikę o tej postaci historycznej, bo nie masz o niej zielonego pojęcia. EOT, bo żałosne to wszystko się już stało
I ciągnąc dalej, wydaj mi się, że właśnie problem Zachodu jest taki, że weszli na poziom cywilizacji, który wyeliminował naturalne instynkty i odruchy samozachowawcze. Po części w wyniku dobrobytu, po części w wyniku koncepcji stworzenia świata idealnego, końcu historii, pojawieniu się Nowego Człowieka, który wyzbył się prymitywnych ograniczeń. Jest to utopia, dodajmy utopia antychrześcijańska. Piszę to o tyle pewnie, że przeprosiłem się ostatnio z Chestertonem, którego czytanie mi zupełnie nie wychodziło, aż coś we mnie się przełamało. I jestem w delikatnym szoczku, bo wygląda to tak jakbym był na nim wychowany.
JORGE napisal(a): I ciągnąc dalej, wydaj mi się, że właśnie problem Zachodu jest taki, że weszli na poziom cywilizacji, który wyeliminował naturalne instynkty i odruchy samozachowawcze.
JORGE>
Jenacy to widzę; ten poziom cywilizacji wygląda w moich oczach tak, że wmówiono prolom polit-poprawność, bo Big Brother zdecydował, że naturalne odruchy są be, natomiast ci równiejsi mają prawo do bycia niepoprawnymi oraz mogą się kierować naturalnymi instynktami i odruchami samozachowawczymi, albowiem wyrośli ponad proli. Przykładów jest mnóstwo, znamy je. To jest antycywilizacja, oparta na fałszu.
A jeszcze wracając do tematu przewodniego, do Podlasia. Otóż Kolega Podlasiak narzeka nam na napór czarnych podniebień, a ja chciałbym zwrócić uwagę, że i Podlasianie mają trochę za paznokciami. My na Mazowszu pamiętamy, że kilka ładnych powiatów wciąż znajduje się pod podlaską okupacją! Chodzi mi o świętą Ziemię Łomżyńską z Łomżą, Kurpiami, powiatem wysokomazowieckim, Szczuczynem, Kolnem, Wizną. Szmat ziemi. I ludzie tam pamiętają. A lud to szczególny. W powiecie wysokomazowieckim PiS wymiata po 90 % w każdych wyborach. Wam to się Podlasiaki zalicza do statystyk, a zasługa jest naszych książąt mazowieckich, co to ziemie te graniczne obsadzali drobną bitą szlachtą. I ta pamięć szlachectwa jest tam żywa. Ja się tam utwierdzałem w polskości. Prowadziłem w powiecie wysokomazowieckim swego czasu badania, mam nagrane rozmowy z ludźmi po wsiach, po zaściankach, szczerymi potomkami szlachty. Opowiadali o dawnym życiu, o Huzarze i jego żołnierzach wyklętych. Mi się gardło ściskało. Jak wychodziłem, to w progu jeszcze wołali do mnie, żebym dobrym Polakiem był. I to mi się wryło w czerep. I już inaczej nie umiem. Ale to tak bokotematycznie.
Na pytanie czy dokładnie opisane poglądy to antysemityzm nie odpowiedziałeś. W ogóle nie masz najmniejszego zamiaru rozmawiać o konkretach, tylko sypiesz epitetami. Streicher, Sturmer, w domyśle Hitler, jeszcze trzeba było wpisać Mengele. W tej poetyce mamy dyskutować? Proszę bardzo - jesteś pobratymcą Marksa, Uljanowa i Dżugaszwilego.
Różnica jest taka, że my nie wrzucamy tu tekstów Chamberlaina, Gobineau ani Schickelgrubera, a ty owszem co jakiś czas sypniesz jakieś marksistowskie prawdy objawione dla "ciemnych polaczków". Czy ktoś taki w wolnej i niepodległej Polsce powinien uczyć dzieci historii? Już kiedyś napisałem ci chyba na jakimś forum, że większy moralny mandat miałby Janusz Palikot.
Sarmato jeden koma dwa, a te nagrania to jakoście opracowali, wydali, zgrali, a? Może by tak, tego, choćby i link do MP3, a? Mądrym ku zabawie idyotom dla nauki!
Materiał jest na moim dysku jedynie. to było traktowany tylko jako notatki. do pokazywania się nie nadaje. może kiedyś jak będę miał czas to jakoś to opracuję. Lepsze nagrania mam mojego dziadka spod Warszawy. Dziadek cytuje mi z pamięci przedwojenne reklamy, sypie wierszami Konopnickiej których nauczył się na kompletach w Markach... Ech, a to chłoporobotnik beł...
No, miłość między Łomżą a Białymstokiem kwitnie cały czas. Szczególnie kibicowska. Miałem kolegę (zmarł w ubiegłym roku), który obrażał się kiedy ktoś przy nim browar Łomża pił. Ot, tam takie animozje. Łomża jest blisko, ale nigdy nie chciała mieć nic wspólnego z Białymstokiem. "ŁKS Łomża i Legia Warszawa, jedna wielka mazowiecka sprawa."
Odnośnie piw, kiedyś będąc na jakimś weekendowym wyjeździe na wsi, zabrakło prądu. Cały dzień nie było. A pić coś trzeba. No to pokupowaliśmy różne piwa, wszystkie ciepłe ofkors. I to jest dla mnie wyznacznik piwa, jeżeli jakoś da się wypić nieschłodzone. Tyskie, albo wylaliśmy, albo zostawiliśmy na lepsze czasy z elektryką. Podobnie Lech, Żywiec i inne takie. Dopiero wtedy czuć chemię. A taka Perła wchodzi, bo jest z chmielu. Ot i różnica.
Komentarz
Natomiast po co nawiązuję, to jest w jednym wątku z zarzutami żydożerstwa! Co stańczycy mieli wspólnego z żydożerstwem??? Przecież oni się właśnie sprzeciwiali nacjonalizmowi i potem endecji (choć z zupełnie innych pozycji niż dziś GW czy nawet ówcześnie Piłsudski).
Przypominam, że obecnie o tym, kto jest antysemitą, decydują sami Żydzi - w Tenkraju np. licencję na etykietowanie ma p. red. Michnik, a sam termin już dawno stracił swoje powojenne znaczenie, a wraz z nim ów słynny "krematoryjny swąd" (by pozostać w gazownianej poetyce). Na przykład nic nie stoi na przeszkodzie, by etykietkę antysemity przylepić na czole kol. Edena, gdyż popiera on PiS, a PiS jest partią neonazistowską, której lider (a właściwie Führer) w sposób jawny odwołuje się do hitlerowskiej symboliki (marsze z pochodniami) i retoryki (żydzi-wszy-tyfus plamisty). I to nie jest wytwór mojego umysłu, to są prawie dosłowne cytaty z wykwitów myśli czerskich stażystów publikujących pod pseudonimami na gazowym forum w cwelu okładania pałką antysemityzmu politycznych wrogów pana nadredaktora i jego kolegów (tak się niefortunnie składa, że w większości są to osoby narodowości żydowskiej).
__________________
O, doskonałe pytanie. Piszę bez ironii.
Chrześcijańska demokracja to jest świetna sprawa od strony ideowej. Nie ukrywam, że w wieku kilkunastu lat jako człowiek, który gdzieś tam poszukuje własnej afiliacji ideowej to trafiłem na chadecję. W Polsce ówcześnie (lata 90.) to był szeroki nurt, nie tylko ZChN, w zasadzie to nawet inne partie bardziej się odwoływały (także "żoliborslkie" PC), a zetchaenowcy byli bardziej radykalni.
Od strony czysto teoretycznej, filozoficznej, to jest się naprawdę ciężko tego przyczepić, bo bierze się najlepsze kawałki od socjalistów, liberałów, konserwatystów i podlewa bogobojnym sosem. Coś pięknego po prostu, tu już pół - ale tylko pół żartem.
A praktyka? Ja najpierw nie mogłem pojąć jak będąc chrześcijańskim (!!!) demokratą popierać UE w jej obecnej zdegenerowanej formie, potem zgłębiłem temat chadeków włoskich (Andreotti, mafia i te sprawy). Takich belgijskich to w ogóle pomijam, no belgijska "chadecja", zwłaszcza po walońskiej stronie, na polskie standardy to okolice gdzieś między Barbarą Nowacką a razemowcami. W tamtych kręgach cytują Michnika jako "publicystę katolickiego" (niezły absurd, co?).
Więc obecnie chadecja (często, bo nie zawsze) to po prostu totalne wypaczenie pewnych całkiem dobrych idei. Ale i tak są lepsi niż lewica, a to często jedyna alternatywa (jak w Hiszpanii). W tym sensie Merkel jest faktycznie chrześcijańską demokratką, bo socjaldemokraci są jeszcze gorsi.
Tak naprawdę to mi chodzi o jedną sprawę. Zrzućmy z siebie narzucone nam gorsety. Nie rozbijajmy gówna młotkiem, jeżeli ktoś na nas pluje to dajmy mu buma w łeb. I nieważne czy ktoś jest Żydem, Białorusem czy Niemcem. Nazywajmy też rzeczy po imieniu, to bardzo ważne.
JORGE>
JORGE>
Natomiast co do Edena Pastory nie będę wchodził z tobą w polemikę o tej postaci historycznej, bo nie masz o niej zielonego pojęcia.
EOT, bo żałosne to wszystko się już stało
JORGE>
JORGE>
W tej poetyce mamy dyskutować? Proszę bardzo - jesteś pobratymcą Marksa, Uljanowa i Dżugaszwilego.
Różnica jest taka, że my nie wrzucamy tu tekstów Chamberlaina, Gobineau ani Schickelgrubera, a ty owszem co jakiś czas sypniesz jakieś marksistowskie prawdy objawione dla "ciemnych polaczków".
Czy ktoś taki w wolnej i niepodległej Polsce powinien uczyć dzieci historii? Już kiedyś napisałem ci chyba na jakimś forum, że większy moralny mandat miałby Janusz Palikot.
Dziękuję.
JORGE>
JORGE>
W nieco wyższym to oczywiście CIechany (szkoda, że gość startuje od Kukiza, a pośrednio od ruchaczy) i Lwówki.
Daje radę też Kormoran i Tenczynek. Miłosław ok.
A kol. Sarmata niech się nie krępuje redagowaniem tylko wrzuca surowe mp3 na Copy.com i wsio
JORGE>