Skip to content

SIEMONIAK przewodniczącym PO?

2

Komentarz

  • Mozliwości skutecznej reakcji asymetrycznej przeciw Zachodowi wynikają, jak się zdaje, wprost z dwóch powodów: braku poparcia społecznego dla mocnej symetrycznej reakcji Zachodu w obronie interesu społecznego oraz braku zdecydowanej oddolnej reakcji na działania asymetryczne wrogów. Oba zaniechania wynikaja z kryzysu tożsamości i wartości. To utrudnia identyfikacje wroga i jego zdecydowane zwalczanie wszelkimi środkami, w tym siłą. Wciąż reakcje maja charakter symboliczny, a nie realny.
  • edytowano November 2015
    Przewodnictwa wszystkich komisji sejmowych, które przypadły PO, zostały wzięte przez schetynowców (Grupiński, Tomczykiewicz i Gawłowski). Schet ponownie został szefem komisji SZ.
  • edytowano November 2015
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    USA nie ma poboru, a Rosja ma. W zasadzie to wystarczy za komentarz.
    I oba te państwa są równie nieskuteczne w przypadku walk w Afganistanie.....
    Warto też pamiętać, że przy poważniejszych konfliktach (I i II WŚ, Korea, Vietnam) USA pobór przywracały. A do Iraku i Afganistanie USA ściągnęła Gwardię Narodową , która przecież formalnie podlega władzom stanowym i w zasadzie była tworzona do działania na miejscu. To pokazuje, że nawet przy licznej i nowoczesnej armii zawodowej pojawia się konieczność sięgnięcia po substytuty "rekruta".
    Dbające o bezpieczeństwo państwo powinno mieć zatem możliwość powołania pod broń cywilów, którzy przeszli szkolenie wojskowe - to czy jest ono obowiązkowe czy ochotnicze to już kwestia drugorzędna. W przypadku USA taka pulę przeszkolonych wojskowo obywateli zapewnia też Stanom ich system kontraktów. Podpisywany jest standardowo na 8 lat, z czego służba czynna to 2 do 6 (w dużej mierze zależy to od stopnia wyspecjalizowania), a reszta to "rezerwa" - pozostaje do dyspozycji armii jest wzywany na szkolenia ale generalnie funkcjonuje jak cywil (chyba, że chce być w czynne dłużej i spełnia kryteria). Piszę, to żeby pokazać, że - wbrew popularnym opiniom - pod względem poziomu wyszkolenia armia zawodowa i pobór to niekoniecznie dwa różne światy. Poza tym trzeba pamiętać, że w miarę postępu technicznego używanie broni jest coraz łatwiejsze - jeszcze nie tak dawno obliczanie nastaw artyleryjskich wymagało korzystania z tablic, dziś można to bez problemu zrobić w lepszym kalkulatorku (o smartfonach juz nie wspominając) , a w nowoczesnych systemach kierowania ogniem wystarczy wręcz podać koordynaty celu ewentualnie własne (w przypadku awarii GPS).
    W przypadku Polski, wspomniana wcześniej pula przeszkolonych wojskowo cywili jest dramatycznie niska. I to nie tylko z powodu zlikwidowania poboru, ale i dlatego, że już wcześniej - jak kolega zauważył
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Zresztą istniejące w latach 90. i nieco później praktyczne metody ucieczki przed wojskiem w istocie ograniczały pobór do osób, które nie miały odpowiednich znajomości / środków finansowych / sprytu.
    Ta negatywna selekcja dotyczyła też (a przed 1989 chyba nawet "przede wszystkim") korpusu oficerskiego. I choć się to zmieniło efekty są powolne.
    Jednak dla obronności Polski zasadnicza pozostaje kwestia, tego jak stworzyć solidną "bazę mobilizacyjną". Zwłaszcza, ze nasze położenie geograficzne nie sprzyja długotrwałej mobilizacji - USA mają ten komfort, że ostatni poważny konflikt zbrojny na ich terenie to była Wojna Secesyjna i szczęśliwie nic nie wskazuje, by mogło się to w przewidywalnej przeszłości zmienić. Osobiście zgadzam się z opinią kol przemk0'a, że:
    przemk0 napisal(a):
    to musi być realizowane w anturażu wojska, żeby odruchy wykształcić - że tu jest dowódca, jego się słuchasz, to są rozkazy, struktura dowodzenia itd. itp.
    Regularne chodzenie na strzelnicę, ćwiczenie śtuk walki, czy nawet zabawy paintbalowo - ASGowe tego nie zastąpią. A w niektórych sytuacjach mogą wręcz być szkodliwe.
    Niestety nie wiem jak problem ten można sensownie i realistycznie rozwiązać. Powrót do powszechnego poboru, jest raczej mało prawdopodobny - PRL, zwłaszcza w końcowej fazie, skutecznie zniszczyło obraz wojska, a wskutek wspomnianych przez kol Rozuma, możliwości unikania służby i wynikającej z tego selekcji negatywnej , w latach 90-tych został on po prostu do reszty zrujnowany. Rozwiązaniem mogłyby być dwa:
    1. Krótkie kontrakty na żołnierzy zawodowych. Wymaga to wprowadzenia systemowych ułatwiających znalezienie się osób "pokontraktowych" na cywilnym rynku pracy ("Co ja powiem pracodawcy? Że zajebiście nacieram w terenie zurbanizowanym?!"). W USA czy Kanadzie jest to rozwiązane na kilka sposobów - na wielu uczelniach, żołnierze w okresie rezerwy lub osoby po służbie wojskowej mają zmniejszane czesne lub dostają stypendia. Poza tym odbycie służby wojskowej poważnie zwiększa szanse na zatrudnienie w niektórych branżach - policja i służby pokrewne, służby ratownicze, ale także administracja itp..
    U nas może być z tym problem. Z kilku powodów: oferta szkół wyższych jest tak szeroka, że dodatkowe punkty nikogo nie przywabią, przez cały PRL milicja i inne służby mundurowe były raczej sposobem na uniknięcie służby wojskowej i także obecnie cały, obowiązujący w nich system rekrutacji i awansu nie jest przygotowany na przyjęcie osób z dobrym przeszkleniem wojskowym. Do tego dochodzi powszechne postrzeganie wojskowych jako "głupich trepów" - pozostałość po negatywnej selekcji, o której już dwa razy było w tym tekście. Żeby było zabawniej, jakoś pod koniec lat 90-tych zlikwidowano cywilne uznawanie nabytych w wojsku uprawnień zawodowych. Doprowadzało to do sytuacji, w której - po odpowiednim przeszkoleniu - żołnierz dostaje uprawnienia np. na obsługę koparki czy prowadzenie ciągników siodłowych czy autobusów z przyczepą, przez kilka lat zupełnie legalnie jeździ takimi pojazdami (w oznaczeniu wojskowym) po drogach publicznych, a po wyjściu do cywila i tak musi jeszcze raz robić kurs operatora koparki czy prawo jazdy kat CE lub DE...
    2. Szkolenia wojskowe dla chętnych. Przez jakiś czas działało coś takiego jak "Legia akademicka" - studenci w wakacje mogli zrobić "unitarkę". Teraz funkcjonuje to podobnie ale chyba pod inna nazwą. W zeszłym roku z wielką pompa pisano o tym, że każdy chętny w wieku od 18 do 50 lat będzie mógł się zgłosić na podstawowe szkolenie wojskowe, zakończone złożeniem przysięgi. I co? Kilku moich młodszych kolegów postanowiło z tego skorzystać. No i okazało się, że zgłosić się mogą ale albo są za starzy (28 - 33 lat) albo nie wiadomo co, a tak generalnie to te szkolenia "tak naprawdę to są dla tych co planują być żołnierzami zawodowymi". W ten sposób spławiono przynajmniej 5 (ja tylu znam) inteligentnych, zdyscyplinowanych facetów, którzy byli na tyle "zmotywowani patriotycznie", że postanowili nie tylko "stracić" 4 miesiące życia ale i pieniądze (na czas szkolenia bierze sie urlop bezpłatny a wojsko wypłaca rekompensatę 2000 zł/msc - ci ludzie zarabiali znacznie więcej).

    Przepraszam, za przydługi wpis...

  • pawel.adamski napisal(a):
    .

    ?
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    USA nie ma poboru, a Rosja ma. W zasadzie to wystarczy za komentarz. Nie żyjemy w XX wieku, gdzie liczyła się liczba mięsa armatniego.
    Nie wiem, jakie jest podobieństwo Polski do USA czy Rosji. Podejrzewam że luźne.
    Spore natomiast podobieństwo widzę do sytuacji Izraela, który jest nieduży, wśród wrogów - i regularnie spuszcza im łomot, zaś słynny jest z tego, że wszyscy tamże służą.
    Nie wiem jak w Szwajcarii, ale bym się nie zdziwił, gdyby tamże też jakaś forma poboru była.

  • Noji, tak se myślę, że możeji wśród leminżerii placyqowej niski jest wojska prestige, ale jakoś tak naprawdę widzę w tej instytucji jakąś tam nadzieję na tchnięcie ducha patriotycznego, na wychowanie obywatelskie, jak również na ważny rytuał polegający na robieniu z chłopców mężczyzn.
    No tylko trzeba jakoś zerwać z tradycjami Armii Czerwonej.
  • @los @celnik.maeusz
    Popełniłem długi wpis i przy wprowadzaniu omsknął mi się palec i skondensowałem to w punkcie....
    Odtworzenie (pobieżne) zajęło mi dłuższa chwilę.....
  • @Paweł.Adamski; 3. PW w liceach.
  • pawel.adamski wytłumaczył się:
    ...i skondensowałem to w punkcie
    Ale takie skondensowanie w punkcie bardzo łatwo się przetrawia! No, może choć z jedno zdanie przed tym punktem by sie przydało... :)
  • ms.wygnaniec napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    USA nie ma poboru, a Rosja ma. W zasadzie to wystarczy za komentarz. Nie żyjemy w XX wieku, gdzie liczyła się liczba mięsa armatniego.
    Wszystkie konflikty asymetryczne w tym stuleciu zadają kłam takiej tezie.


    Proszę jakoś przeformułować albo rozwinąć, bo w ogóle nie rozumiem tego zdania.
  • Koledzy:
    @pawel.adamski i @Szturmowiec.Rzplitej OK. Nawet bardzo OK.
    Od siebie dodam tylko, że nasze położenie geopolityczne - Rosja ze wschodu i rodzący się kalifat Ojropy, zmuszą nas do wprowadzenia powszechnego obowiązku obrony.
    Jak mawia stara łacińska maksyma: si vis pacem, para bellum.
    Mam nadzieję, że Antuan też tak myśli.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    USA nie ma poboru, a Rosja ma. W zasadzie to wystarczy za komentarz. Nie żyjemy w XX wieku, gdzie liczyła się liczba mięsa armatniego.
    Nie wiem, jakie jest podobieństwo Polski do USA czy Rosji. Podejrzewam że luźne.
    Spore natomiast podobieństwo widzę do sytuacji Izraela, który jest nieduży, wśród wrogów - i regularnie spuszcza im łomot, zaś słynny jest z tego, że wszyscy tamże służą.
    Nie wiem jak w Szwajcarii, ale bym się nie zdziwił, gdyby tamże też jakaś forma poboru była.

    No a Polska jest średnia, z 7 sąsiadów 4 to oficjalni sojusznicy, 1 sojusznik bliski choć nieoficjany, 1 państwo jest neutralne, a jedno wrogie. Polska nie prowadzi działań zbrojnych na własnym terenie od ok. 50 lat, nie okupuje terytorium, a przynajmniej nie w bezpośrednim sąsiedztwie, jest prawie jednolita narodowościowo itd.
    O USA można powiedzieć niektóre z tych rzeczy, o Rosji chyba nic, a o Izraelu na pewno nic.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    USA nie ma poboru, a Rosja ma. W zasadzie to wystarczy za komentarz. Nie żyjemy w XX wieku, gdzie liczyła się liczba mięsa armatniego.
    Nie wiem, jakie jest podobieństwo Polski do USA czy Rosji. Podejrzewam że luźne.
    Spore natomiast podobieństwo widzę do sytuacji Izraela, który jest nieduży, wśród wrogów - i regularnie spuszcza im łomot, zaś słynny jest z tego, że wszyscy tamże służą.
    Nie wiem jak w Szwajcarii, ale bym się nie zdziwił, gdyby tamże też jakaś forma poboru była.

    No a Polska jest średnia, z 7 sąsiadów 4 to oficjalni sojusznicy, 1 sojusznik bliski choć nieoficjany, 1 państwo jest neutralne, a jedno wrogie. Polska nie prowadzi działań zbrojnych na własnym terenie od ok. 50 lat, nie okupuje terytorium, a przynajmniej nie w bezpośrednim sąsiedztwie, jest prawie jednolita narodowościowo itd.
    O USA można powiedzieć niektóre z tych rzeczy, o Rosji chyba nic, a o Izraelu na pewno nic.Mógłby Kolega sprecyzować o jakich wrogach i sojusznikach mówimy, bo naprawdę nie wiem, czy mamy jakiegokolwiek wroga na granicy.

  • Oficjalni sojusznicy - państwa NATO
    Nieoficjalny sojusznik - Ukraina
    Państwo wrogie - Rosja
    Neutralne - Białoruś
  • A dlaczego Rosja jest państwem wrogim?
  • starybelf napisal(a):
    A dlaczego Rosja jest państwem wrogim?
    Kulega teraz jajca sobie robi, czy tak poważnie się pyta?
  • Eden napisal(a):
    starybelf napisal(a):
    A dlaczego Rosja jest państwem wrogim?
    Kulega teraz jajca sobie robi, czy tak poważnie się pyta?
    Nie jajca, tylko nie słyszałem o wypowiedzeniu wojny przez Rosję Polsce i vice versa.
    Państwem wrogim Polsce jest od dziś państwo islamskie.

  • starybelf napisal(a):
    Eden napisal(a):
    starybelf napisal(a):
    A dlaczego Rosja jest państwem wrogim?
    Kulega teraz jajca sobie robi, czy tak poważnie się pyta?
    Nie jajca, tylko nie słyszałem o wypowiedzeniu wojny przez Rosję Polsce i vice versa.
    Państwem wrogim Polsce jest od dziś państwo islamskie.



    a 10 kwietnia 2010 r. i ówczesne dramatyczne wydarzenia ze śp. Prezydentem naszego kraju nie można zinterpretować jako nieoficjalnego wypowiedzenia nam wojny przez Kacapię kałmucko-astrachańską?
  • Eden napisal(a):
    starybelf napisal(a):
    Eden napisal(a):
    starybelf napisal(a):
    A dlaczego Rosja jest państwem wrogim?
    Kulega teraz jajca sobie robi, czy tak poważnie się pyta?
    Nie jajca, tylko nie słyszałem o wypowiedzeniu wojny przez Rosję Polsce i vice versa.
    Państwem wrogim Polsce jest od dziś państwo islamskie.

    a 10 kwietnia 2010 r. i ówczesne dramatyczne wydarzenia ze śp. Prezydentem naszego kraju nie można zinterpretować jako nieoficjalnego wypowiedzenia nam wojny przez Kacapię kałmucko-astrachańską?Na IV Konferencji Smoleńskiej prof. prof. Witakowski i Jelonek udowodnili, że w samolocie eksplozja nastąpiła wewnątrz, a jak na razie nie udowodniono Rosjanom podłożenia bomby w Warszawie.
    Natomiast co do zachowania Rosjan po zamachu, to ich zachowanie było wynikiem zachowania ówczesnego rządu polskiego z Donaldem Tuskiem na czele i minister zdrowia Ewą Kopacz.
    To nie Putin robił żółwiki
    image

  • No jak już o tych sojusznikach i wrogach to Rosja jest w oczywisty sposób wrogiem. To jest taki wróg, który nawet jak prowadzi wojnę to jej nie wypowiada i twierdzi, że ta wojna to złudzenie poznawcze. Neutralność Białorusi jest mocno wątpliwa tak jak jej suwerenność i niepodległość. Jak Rosja zechce to Białoruś zostanie sojusznikiem każdego przyjaciela Rosji i wrogiem każdego wroga Rosji. Niemcy są sojusznikiem zupełnie niewiarygodnym, który jest bardziej lojalny wobec naszego wroga - Rosji niż wobec nas. Jedynym sojusznikiem przejawiającym jakąś wolę walki i potencjał wojskowy, ale też niezbyt wiarygodnym i silnym jest sojusznik nieformalny - Ukraina. Reszta sąsiadujących sojuszników to kraje małe, słabe oraz w większości nastawione zdecydowanie pacyfistycznie.
  • Rafał napisal(a):
    No jak już o tych sojusznikach i wrogach to Rosja jest w oczywisty sposób wrogiem. To jest taki wróg, który nawet jak prowadzi wojnę to jej nie wypowiada i twierdzi, że ta wojna to złudzenie poznawcze. Neutralność Białorusi jest mocno wątpliwa tak jak jej suwerenność i niepodległość. Jak Rosja zechce to Białoruś zostanie sojusznikiem każdego przyjaciela Rosji i wrogiem każdego wroga Rosji. Niemcy są sojusznikiem zupełnie niewiarygodnym, który jest bardziej lojalny wobec naszego wroga - Rosji niż wobec nas. Jedynym sojusznikiem przejawiającym jakąś wolę walki i potencjał wojskowy, ale też niezbyt wiarygodnym i silnym jest sojusznik nieformalny - Ukraina. Reszta sąsiadujących sojuszników to kraje małe, słabe oraz w większości nastawione zdecydowanie pacyfistycznie.
    Ukraina NIE JEST NASZYM SOJUSZNIKIEM! Jej władze starają się o przychylność Polski, bo mają kłopoty.
    Z resztą wpisu co do treści się zgadzam.

  • Przyznam szczerze, że dopiero wraz z falą ostatnich lat zacząłem mieć (i tak mocno ograniczone) kontakty z Ukraińcami. Boję się ich, są fałszywi i tak naprawdę nienawidzą Lachów.
  • starybelf napisal(a):
    Ukraina NIE JEST NASZYM SOJUSZNIKIEM! Jej władze starają się o przychylność Polski, bo mają kłopoty.
    Z resztą wpisu co do treści się zgadzam.

    Na tym polega właśnie (w tym przypadku nieformalny) sojusz. Nie na miłości, a na interesach. Rosję sobie można kochać (albo Rosjanie mogą kochać Polskę czy Polaków), natomiast geopolityczne interesy są obecnie sprzeczne, co nastawia oba państwa do siebie wrogo. W chwili obecnej świetnym sojusznikiem Rosji mógłby być natomiast Tenkraj.
    Co oczywiście nie przesądza, że kiedyś sytuacja może być inna. Dlatego sojuszników trzeba sprawdzać, jak to kiedyś powiedział bronkowy tłumacz, it's like with your wife.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    starybelf napisal(a):
    Ukraina NIE JEST NASZYM SOJUSZNIKIEM! Jej władze starają się o przychylność Polski, bo mają kłopoty.
    Z resztą wpisu co do treści się zgadzam.

    Na tym polega właśnie (w tym przypadku nieformalny) sojusz. Nie na miłości, a na interesach. Rosję sobie można kochać (albo Rosjanie mogą kochać Polskę czy Polaków), natomiast geopolityczne interesy są obecnie sprzeczne, co nastawia oba państwa do siebie wrogo. W chwili obecnej świetnym sojusznikiem Rosji mógłby być natomiast Tenkraj.
    Co oczywiście nie przesądza, że kiedyś sytuacja może być inna. Dlatego sojuszników trzeba sprawdzać, jak to kiedyś powiedział bronkowy tłumacz, it's like with your wife.
    Tzw. tenkraj sojusznikiem Rosji nie był. On tylko zabiegał o to, żeby nie wydało się to co ustalili prof.prof. Witakowski i Jelonek. Dlatego znosił najgorsze upokorzenia ze strony rosyjskiej.
    Było to typowe zachowanie melusia, który bojąc się, że git-człowiek opowie innym jak się podniecał oglądając "Playboya" znosi najgorsze upokorzenia ze strony tegoż gitowca.

  • extraneus napisal(a):
    Przyznam szczerze, że dopiero wraz z falą ostatnich lat zacząłem mieć (i tak mocno ograniczone) kontakty z Ukraińcami. Boję się ich, są fałszywi i tak naprawdę nienawidzą Lachów.
    Naturalnym i odwiecznym sojusznikiem Ukrainy są Niemcy.

  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    starybelf napisal(a):
    Ukraina NIE JEST NASZYM SOJUSZNIKIEM! Jej władze starają się o przychylność Polski, bo mają kłopoty.
    Z resztą wpisu co do treści się zgadzam.

    Na tym polega właśnie (w tym przypadku nieformalny) sojusz. Nie na miłości, a na interesach. Rosję sobie można kochać (albo Rosjanie mogą kochać Polskę czy Polaków), natomiast geopolityczne interesy są obecnie sprzeczne, co nastawia oba państwa do siebie wrogo. W chwili obecnej świetnym sojusznikiem Rosji mógłby być natomiast Tenkraj.
    Co oczywiście nie przesądza, że kiedyś sytuacja może być inna. Dlatego sojuszników trzeba sprawdzać, jak to kiedyś powiedział bronkowy tłumacz, it's like with your wife.
    Carl Schmitt. Elementarne.
  • starybelf napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    starybelf napisal(a):
    Ukraina NIE JEST NASZYM SOJUSZNIKIEM! Jej władze starają się o przychylność Polski, bo mają kłopoty.
    Z resztą wpisu co do treści się zgadzam.

    Na tym polega właśnie (w tym przypadku nieformalny) sojusz. Nie na miłości, a na interesach. Rosję sobie można kochać (albo Rosjanie mogą kochać Polskę czy Polaków), natomiast geopolityczne interesy są obecnie sprzeczne, co nastawia oba państwa do siebie wrogo. W chwili obecnej świetnym sojusznikiem Rosji mógłby być natomiast Tenkraj.
    Co oczywiście nie przesądza, że kiedyś sytuacja może być inna. Dlatego sojuszników trzeba sprawdzać, jak to kiedyś powiedział bronkowy tłumacz, it's like with your wife.
    Tzw. tenkraj sojusznikiem Rosji nie był. On tylko zabiegał o to, żeby nie wydało się to co ustalili prof.prof. Witakowski i Jelonek. Dlatego znosił najgorsze upokorzenia ze strony rosyjskiej.
    Było to typowe zachowanie melusia, który bojąc się, że git-człowiek opowie innym jak się podniecał oglądając "Playboya" znosi najgorsze upokorzenia ze strony tegoż gitowca.



    Nie był. Mógłby. Tak napisałem.
  • Siemoniak. No tak. Kulturalny, sympatyczny, umiarkowany, tak no. Taki Paweł Zalewski albo Kowal, tylko jeszcze bardziej pośrodku wyważonych. Już zapowiadał koalicję z swetrowcami i Peezelem. Placforma pod jego rządami poszłaby drogą Ezelde i musiałby ją za trochę jakiś stary towarzysz ratować (Caracale to wybór na plus z tego, co było, ale dziwne, że nie było w ofercie innych tego, na co zgłoszono zapotrzebowanie w SIWZ - tak twierdzą rozmaici pasjonaci wojskowości). Rzeczywiście chyba nie jest przypadkowy uśmiech Scheta ostatnimi czasy. Natomiast Siemoniak się podoba paniom z Warszawy (Gosi, Hannie i Joannie) i redaktorostwu, z którym chętnie ćwierka po tłyterach. Ale tak, to na serio grzeczny i miły człowiek (przynajmniej podług oficjalnego wizerunku).
  • Zaprzyjaźniony z prezydentem Dudą. PO jest grupą wysokiego rydzyka kardiologicznego.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.