Skip to content

Gdyby w PiS był ktoś inteligentny

2»

Komentarz

  • Czy mogę być artystą? Jaki dokument i kto wydaje? (Kogo trzeba znać? :))
  • edytowano January 2016
    romeck napisal(a):

    ... Tomasz Szwed (54 lata),....

    Kolega go o całą dekadę odmłodził ;-)

    BTW, w tzw. realu całkiem sympatyczny facet. Ale w mózgu ma pewne rzeczy na trwale zaKODowane ;-) Jako i nasz wspólny (leśny) znajomy, który mnie z nim poznał.

  • Wy leśnicy to w ogóle jako jakaś loża mi się jawicie coraz barziey ;)
  • Nocusz, jest u nas pluralis postaw i poglądów. Do pewnego stopnia oczywiście, nawet najwięksi kodziarze mają Wajrata za Wajrata ;-)
    Występuje też, to prawda, pewna branżowa solidarność. Oczywiście nie bezgraniczna.
    BTW, Szwed jest synem (nieżyjącego już) wieloletniego nadleśniczego nadl. Zagożdżon (po reformie i centralizacji część nadl. Kozienice)
  • Suchejcie no Kolego Leśnik, to jeszcze raz mie napiszcie w krótkich leśniczych słowach, że godnie y sprawiedliwie jest całą te puszcze Białowieszczańską piłą łańcuchową potraktować, bo mi się kompas moralny rozhartował!!!
  • Nieno, bez przesady, nie całą :-)

    Pozwolę sobie w tym miejscu na autocytowanie - felieton jaki napisałem jako komentarz do reportażu nt zamierających świerczyn w PB, pochodzi z naszego magazynu informacji i propagandy pt. "Echa Leśne" nr 3/2015 i był pisany 2 miesiące przed wyborami:

    " Las jak katedra, czyli komu to przeszkadzało

    Pamiętam dobrze swoją pierwszą wizytę w Puszczy Białowieskiej. Miało to miejsce na pierwszym roku studiów, podczas ćwiczeń terenowych z botaniki. Gdy wiozący studentów autokar wjechał na odcinek szosy wiodący z Hajnówki do Białowieży, poczułem się, jakbym wkraczał do wielkiej katedry, a rosnące po bokach drogi wysokie drzewa jawiły się jako jej filary. Ponieważ nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki, nie wiem, czy odwiedzając to samo miejsce dziś, odniósłbym to samo wrażenie. Obawiam się, że jednak nie.
    Podczas ćwiczeń o których mowa, zajęcia odbywały się zarówno w zagospodarowanej części Puszczy jak i w rezerwacie ścisłym Białowieskiego Parku Narodowego. Zarówno ja, jak i inni uczestnicy tej wyprawy, uznawaliśmy za coś oczywistego, że w owym wielkim kompleksie leśnym jest miejsce na różne kategorie ochronności i różne stopnie ingerencji człowieka w ekosystem. W późniejszych latach, gdy czasami w ramach obowiązków zawodowych przyjeżdżałem tam, towarzysząc gościom z zagranicy, zawsze dbałem o to, aby pokazać im zarówno park narodowy, jak i półnaturalną gospodarkę puszczańskich nadleśnictw, uważając obie formy ochrony – czynną i bierną za komplementarne. Aż chciałoby się zapytać, jak w pewnej starej anegdocie: „Komu to przeszkadzało?”
    Był czas, że o Puszczy robiło się głośno w mediach, ale jak to zwykle bywa, nad argumentami dominowały emocje, nad gospodarką - polityka, a nad polityką ideologia, zdaniem niektórych zatrącająca o quasi-religię, gdzie obiektem kultu jest Matka Natura. Łatwo było wtedy grać na emocjach opinii publicznej, a hasło zakazu wycinania starych drzew spotykało się ze społeczną aprobatą. Nic dziwnego, bo już Leopold Staff zauważył, że „cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa” i mało kto lubi patrzeć jak takie drzewa są wycinane. Inaczej wygląda sprawa, gdy drzewa te ze starości lub z powodu chorób zmieniają się w stojące kikuty. A takie jest przeznaczenie każdego drzewa pozostawionego do naturalnej śmierci, chyba że wcześniej zostanie powalone przez wichurę, albo spłonie w pożarze.
    Dziś jest więc ciszej wokół Puszczy, choć dopiero teraz dają o sobie znać pierwsze efekty kapitulacji decydentów (dla świętego spokoju czy też z innych powodów, to mniej istotne) wobec nielicznych, ale bardzo dynamicznych środowisk – nosicieli ideologii, czy też filozofii, wedle której wszystkie istoty mają rację bytu w przyrodzie, za wyjątkiem człowieka. Skutkiem takiej filozofii jest negowanie sensu jakiejkolwiek gospodarki leśnej, bowiem każda ingerencja w naturalne procesy jest z gruntu zła i szkodliwa a każdy naturalny proces jest dobry, nawet jeśli przez jakiś czas (czasem bardzo długi) przeważają w nim elementy rozpadu. Gorzej, że dalszą konsekwencją jest także ignorowanie opinii i postulatów miejscowej ludności, od wieków związanej z tym terenem i współżyjącej z puszczańską przyrodą. Ale trudno się temu dziwić, skoro wedle tej filozofii człowiek jest w Puszczy elementem obcym… Za wyjątkiem miłośników naturalnych procesów, których zachwyt budzi „piękna katastrofa”.
    Z obecnej sytuacji nie ma dobrego wyjścia, które zadowoliłoby wszystkich. Można oczywiście oczekiwać, że „na górze powieje inny wiatr” i spowoduje zmiany w podejściu do sposobów ochrony naszego najsławniejszego kompleksu leśnego, jak też w stosunku do społeczności lokalnej. Ale wtedy z pewnością zacznie się kolejna odsłona „awantury o Puszczę”.

    Zacheusz"

  • @Brzost
    Ale w tekście nie ma nic o pile łańcuchowej, więc wymigał sie trochę kolega..... :)
  • Nocusz, czasy pił moja-twoja minęły bezpowrotnie pół wieku temu, więc uznałem pytanie za bezprzedmiotowe ;-)
    Natomiast sformułowanie "całą puszczę", odebrałem jako prowokację typu: "Czy to prawda, że zabronił wam zrywać ze WSZYSTKICH drzew" ;-)
  • yanusson napisal(a):
    Mówisz, masz.
    J.Sellin zapowiedział powrót do 50% kosztów uzyskania przychodu dla artystów.
    O, fantastiko! Ale z warunkiem, że koszta uzyskania jeśli ktoś tworzy pracując w tym celu na etacie winny być jednak inne niż u artysty chałupnika. Bo on ponosi całe koszta, a ten pierwszy praktycznie żadnych.
  • Jak rozumiem teraz Pan Szefernaker na pejszbuku poinformował Pana Lipińskiego o tem?
  • Brzost napisal(a):
    Nocusz, czasy pił moja-twoja minęły bezpowrotnie pół wieku temu, więc uznałem pytanie za bezprzedmiotowe ;-)
    Natomiast sformułowanie "całą puszczę", odebrałem jako prowokację typu: "Czy to prawda, że zabronił wam zrywać ze WSZYSTKICH drzew" ;-)
    No ale tak na poważnie, jakieś tam rżnięcie ok? Czy tylko usuwanie wiatrołomów, a i to za każdorazową zgodą Wajraka?

  • Ok w sensie że być powinno, czy w sensie że już jest dozwolone?
  • Że być powinno
  • No to ja uważam że powinno, bez zgody Wajraka :-)
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Brzost napisal(a):
    Nocusz, czasy pił moja-twoja minęły bezpowrotnie pół wieku temu, więc uznałem pytanie za bezprzedmiotowe ;-)
    Natomiast sformułowanie "całą puszczę", odebrałem jako prowokację typu: "Czy to prawda, że zabronił wam zrywać ze WSZYSTKICH drzew" ;-)
    No ale tak na poważnie, jakieś tam rżnięcie ok? Czy tylko usuwanie wiatrołomów, a i to za każdorazową zgodą Wajraka?

    Los-metodolog wtrąci swe dwa grosze - nie należy nigdy przenigdy spożywać wieprzowiny a innego mięsa łączyć z produktem mlecznym. W szabas nie można pracować ani podróżować, no chyba, że wehikułem pływającym.
    A jeśli po lądzie, to pod siedzeniem czeba mieć miskę z wodą. Takie są w sumie proste reguły religii mojżeszowej i są one absolutne.

    Religia i nauka są komplementarnym sferami ludzkiej działalności, w szczególności nauka nie daje zaleceń, a jeśli jej się to zdarzy, nie będą one absolutne tylko warunkowe. W konsekwencji rzadko bywają one proste. Czyli uczony nie powie: nigdy, przenigdy nie należy ograniczać swobody działalności gospodarczej, tylko - z punktu widzenia minimalizacji indeksu Giniego w organizmie państwowym należy [tu rozprawka nie do streszczenia jednym zdaniem]. Z wycinką dżew pewnie będzie podobnie.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Że być powinno
    Brzost napisal(a):
    No to ja uważam że powinno, bez zgody Wajraka :-)
    Panopwie koledzy, naprawdę poważny spór, a przynajmniej dyskusja, toczy się nie o to czy ciąć, ale o to ile i jak.
    Bo to, bynajmniej, nie jest tak, że po jednej stronie mamy tylko i wyłącznie nawiedzonych zielonych a po drugiej leśnicy, co to do lasu podchodzą z najwyższym profesjonalizmem ale i pozytywnym nastawieniem.
    Jak pisałem w pokrewnym wątku polscy leśnicy to merytorycznie światowa czołówka, a naturalność Puszczy Białowieskiej została w XIX wieku mocno nadwyrężona (dotyczy to także części "parkowej"). Dlatego rojenia części Zielonych o "zostawieniu przyrody w spokoju" są mało rozsądne. Bo np przy zmienionych stosunkach wodnych las może się zmieniać niekoniecznie w takie ostępy na jakich królowie utworzyli dla siebie łowiska.
    Z drugiej jednak strony sporo leśników ma do lasu podejście, techniczno -fabrykanckie. Las bywa przez nich traktowany jak typowa uprawa - ma być x% graba, y% dębu i trochę gatunków domieszkowych. Jak jaki wiatrołom czy szkodnik ten porządek zaburzy, trzeba jak najszybciej sytuację naprawić. Tyle, że czasem szybkie akcje nie są najlepszym rozwiązaniem. Ładnie to widać na przykładzie kolosalnych wiatrołomów jakie parę lat temu miały miejsce w Tatrach. Po słowackiej stronie "zgodnie ze sztuką leśną" natychmiast przystąpiono do usuwania. W polskim TPN większość została jak wiatr powalił. Lament była straszliwy - wieszczono , ze wyjdą z tego korniki jak smoki co zeżrą wszystko do gołej skały, a niewykluczone, że i za skałę się chycą... I co? I jakoś te wizje się nie sprawdziły.
    Trzeba też, pamiętać, że sporo leśników ma brzydką tendencję do wrzucania do wora z "zielonymi" ludzi, którzy na przyrodzie się naprawdę znają. Świetnym przykładem jest sprawa nadobnicy alpiejskiej w polskich Karpatach. Ponieważ wiadomo, że chętnie składa toto jaka w świeżo ściętych bukach, tam gdzie są "Naturowe" obszary jej ochrony od czerwca do września nie można składować drewna bukowego przy lasach. I co? I nic - składuje się dalej. Są za to bardzo silne naciski aby entomolodzy, którzy ewentualnie mogliby stwierdzić, że na sągach składane są jaja musieli na takie obserwacje mieć zgodę l(nad)leśniczego. Tzn po lesie i przy składach chodzić by mogli - jak każdy, ale jak bez papierka zobaczą np rójkę nadobnicy to taka obserwacja ma się "nie liczyć"....
  • edytowano January 2016
    pawel.adamski napisal(a):

    Panopwie koledzy, naprawdę poważny spór, a przynajmniej dyskusja, toczy się nie o to czy ciąć, ale o to ile i jak.>
    Ale kol. Ignac miał wątpliwości, czy w ogóle wolno, więc musiałem zacząć od sprawy elementarnej.
    pawel.adamski napisal(a):
    Trzeba też, pamiętać, że sporo leśników ma brzydką tendencję do wrzucania do wora z "zielonymi" ludzi, którzy na przyrodzie się naprawdę znają. Świetnym przykładem jest sprawa nadobnicy alpiejskiej w polskich Karpatach. Ponieważ wiadomo, że chętnie składa toto jaka w świeżo ściętych bukach, tam gdzie są "Naturowe" obszary jej ochrony od czerwca do września nie można składować drewna bukowego przy lasach. I co? I nic - składuje się dalej. Są za to bardzo silne naciski aby entomolodzy, którzy ewentualnie mogliby stwierdzić, że na sągach składane są jaja musieli na takie obserwacje mieć zgodę l(nad)leśniczego. Tzn po lesie i przy składach chodzić by mogli - jak każdy, ale jak bez papierka zobaczą np rójkę nadobnicy to taka obserwacja ma się "nie liczyć"....
    Ja deklaruję, że nigdy nikogo nie wrzucałem do wora ;-) Natomiast w dyskusjach z ludźmi, którzy się znają na przyrodzie jest też czasem ten problem, że są bardzo skoncentrowani na jednym przedmiocie swoich zainteresowań - konkretnym gatunku chrząszcza, ptaka czy porostu.
    Zalecenia żeby chronić konkretny gatunek, bywają w kolizji z innymi celami gospodarczymi w tym także z potrzebami innych rzadkich gatunków. Może być więc tak, że niektórzy z nich, mając duży ruch, są zniecierpliwieni i traktują gości "na odczepnego". Sam kiedyś zostałem poczęstowany uwagą przez jednego z bieszczadzkich gospodarzy, że "w miesiącach letnich nastaje w lesie rójka naukowców" ;-)
    Niemniej, przepraszam z tego miejsca za swoich kolegów, którzy nieuprzejmie traktują biologów w lesie.
    Na pocieszenie mogę powiedzieć, że Wielki Konrad na spotkaniu z przedstawicielami ośrodków naukowych 29 grudnia zadeklarował 3 obszary badawcze, które będą za jego kadencji priorytetami. Jednym z tych priorytetów jest bioróżnorodność. Jest więc szansa, że ludzie którzy na przyrodzie się znają, będą mieli pole do popisu.
  • Brzost napisal(a):Na pocieszenie mogę powiedzieć, że Wielki Konrad na spotkaniu z przedstawicielami ośrodków naukowych 29 grudnia zadeklarował 3 obszary badawcze, które będą za jego kadencji priorytetami. Jednym z tych priorytetów jest bioróżnorodność. Jest więc szansa, że ludzie którzy na przyrodzie się znają, będą mieli pole do popisu.
    Znaczy zwiększy się ilość naukowców i ich dyscypliny na letniej rójce?

  • ms.wygnaniec napisal(a):
    Znaczy zwiększy się ilość naukowców i ich dyscypliny na letniej rójce?

    Albo zwiększy się ich liczebność, albo intensywność przebywania w lesie.

  • Brzost napisal(a):
    Natomiast w dyskusjach z ludźmi, którzy się znają na przyrodzie jest też czasem ten problem, że są bardzo skoncentrowani na jednym przedmiocie swoich zainteresowań - konkretnym gatunku chrząszcza, ptaka czy porostu.
    To czasami prawda, przy czym niestety argument ten często jest używany na podobnej zasadzie jak "leśnicy to tylko chcą drzewa wycinać". Biolodzy - nieleśnicy to też w większości rozsądni ludzie, a to że niekoniecznie wiedzą co to "mygłowanie" czy "drzewo trocinkowe" niekoniecznie znaczy, że lekceważą gospodarczą funkcję lasu czy zawężają swoje patrzenie na przyrodę do jednego gatunku czy rodzaju (chociaż tacy też się zdarzają - ale coraz rzadziej).
    Brzost napisal(a):
    Może być więc tak, że niektórzy z nich, mając duży ruch, są zniecierpliwieni i traktują gości "na odczepnego". Sam kiedyś zostałem poczęstowany uwagą przez jednego z bieszczadzkich gospodarzy, że "w miesiącach letnich nastaje w lesie rójka naukowców" ;-)
    Niemniej, przepraszam z tego miejsca za swoich kolegów, którzy nieuprzejmie traktują biologów w lesie.
    Ale problemem nie jest "nieuprzejme traktowanie" tylko podważanie wyników rzetelnych badań a nawet próba ich apriorycznego "unieważnienia" na gruncie formalnym: "Nie wpuścimy JM. do lasu to nie będzie problemu". Przy ostatnim cyklu monitoringu gatunków naturowych działania niektórych nadleśnictw ocierały się wręcz o sabotowanie badań (zwłaszcza w przypadku chrząszczy saproksylicznych).
    Brzost napisal(a):
    Na pocieszenie mogę powiedzieć, że Wielki Konrad na spotkaniu z przedstawicielami ośrodków naukowych 29 grudnia zadeklarował 3 obszary badawcze, które będą za jego kadencji priorytetami. Jednym z tych priorytetów jest bioróżnorodność. Jest więc szansa, że ludzie którzy na przyrodzie się znają, będą mieli pole do popisu.
    Jak zawsze kluczowe okażą się szczegóły. Pod hasłem "badania i ochrony różnorodności" można bowiem umieścić niemal wszystko. I widziałem już takie szyldy i nad projektami wspaniałymi (poznawczo, czy aplikacyjnie) jak i nad totalnymi idiotyzmami.

  • pawel.adamski napisal(a):

    Jak zawsze kluczowe okażą się szczegóły. Pod hasłem "badania i ochrony różnorodności" można bowiem umieścić niemal wszystko. I widziałem już takie szyldy i nad projektami wspaniałymi (poznawczo, czy aplikacyjnie) jak i nad totalnymi idiotyzmami.

    No, to już będzie zależało również od wykonawców :-)

  • Brzost napisal(a):
    ms.wygnaniec napisal(a):
    Znaczy zwiększy się ilość naukowców i ich dyscypliny na letniej rójce?

    Albo zwiększy się ich liczebność, albo intensywność przebywania w lesie.

    Czym się różni intensywne przebywanie w lesie od mniej intensywnego?
  • Kurde, widać że Kolega nie był nigdy intensywnie w lesie, bo się głupio pyta!
  • edytowano January 2016
    Miałem na myśli częstość wizyt. Fakt, nieświadomie posługuję się żargonem :-) Np. przy cięciach trzebieżowych używa się pojęcia "nasilenie" i "intensywność". Pierwsze oznacza % wyciętych drzew lub pobranej masy, a drugie - częstotliwość wchodzenia z zabiegami.
  • Kiedy miałem siedem lat, chciałem zostać leśnikiem!
    :)
  • edytowano January 2016
    .
  • Ten wuntex ma chyba ukryty przekaz. Ktoś na FB pisał ostatnio, że wprawdzie nie będzie żadnej piwnicy bez okien przy Szucha z Antuanem w czarnym, skórzanym płaszczu, ale będzie gułag pod Suwałkami. Mocno zalesione tereny. I nawet domyślam się powoli, kto będzie nowym Kostką-Biernackim...
  • O, to będzie pobyt w lesie naprawdę intensywny!
  • Eden napisal(a):
    Ten wuntex ma chyba ukryty przekaz. Ktoś na FB pisał ostatnio, że wprawdzie nie będzie żadnej piwnicy bez okien przy Szucha z Antuanem w czarnym, skórzanym płaszczu, ale będzie gułag pod Suwałkami. Mocno zalesione tereny. I nawet domyślam się powoli, kto będzie nowym Kostką-Biernackim...
    Wszystko się zgadza, jak w ruskim dowcipie.
    Ma być obóz przejściowy w okolicach Bornego-Sulinowa.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.