Skip to content

Kiszczak obalił komunizm, żadna tam Solidarność

loslos
edytowano March 2015 w Forum ogólne
Przecie to najprawdziwsza prawda. Co oni się tej Kiszczakowej czepiają?
«13

Komentarz

  • Nu, a Kaczyński zły człeń - nie chciał z człeniem honoru w tym zbożnym dziele współpracować.
  • edytowano February 2016
    February 24
    Lipa Losie.

    Okazuje się że pani K pOOściła papier w obieg aby pokazać jak szlachetnym był pan denat K. A to wskazOOje na fałszywki z Bolkiem które pan denat K schował głęboko aby takie szkalowanie bohaterów nie ujrzało światła dziennego.
    ...............................
    Reasumując:

    Wybitnie zły JK chciał oczernić IIIRP i wprowadzić totalitarny zamordyzm oparty na zgnojeniu bohaterów i ludzi honoru, ale jedna dzielna wdowa dała mu opór ujawniając dotąd nieznane dokumenty, które jej niedawno zmarły mąż trzymał w ukryciu z powodu wrodzonej skromności i oddania sprawie.


    Koledzy by nie RZałowali oszeszkuf laskowych dla wiefiurek w Łazienkach to by wiedzieli wcześniej.
  • To bardzo ciekawe, jak koniec "komunizmu" oceniać będą historycy za lat 100 czy 200. Nam do rzetelnej oceny brak dystansu i ciągle jeszcze wiedzy, a młodym - wiedzy.
  • mmaria napisal(a):
    To bardzo ciekawe, jak koniec "komunizmu" oceniać będą historycy za lat 100 czy 200. Nam do rzetelnej oceny brak dystansu i ciągle jeszcze wiedzy, a młodym - wiedzy.
    w punkt!
  • loslos
    edytowano February 2016
    Ale zasadnicze fakty znamy. Wiemy, że Solidarność nie obaliła komunizmu w sposób, jaki słownik przywiązuje do słowa "obalić." Aurora nie ostrzelała Pałacu Kultury, lud Warszawy nie zburzył Pałacu Mostowskich, na moście Poniatowskiego nie było walk. Komuniści łagodnie i nie tracąc kontroli wynegocjowali zmianę systemu na inną tak samo albo bardziej im odpowiadającą. Jedynym pytaniem jest, na ile negocjowali sami ze sobą.
  • Ale krew się polała. Nie komusza, nie młodych gniewnych, nie na ulicach i resortowych dziedzińcach.
    Od lat 40tych w kazamatach, po bunkry wojskowe, lasy, zagajniki, przydrożne rowy, niestrzeżone przejazdy kolejowe i plebanie na uboczu w latach '80 i '90.
    Krew cichych robotników winnicy pańskiej, 'zwykłych' prawdziwych księży, miast tłustych TW biskupów.

    I od tego trzeba zacząć.
  • qiz napisal(a):
    Ale krew się polała. Nie komusza, nie młodych gniewnych, nie na ulicach i resortowych dziedzińcach.
    Od lat 40tych w kazamatach, po bunkry wojskowe, lasy, zagajniki, przydrożne rowy, niestrzeżone przejazdy kolejowe i plebanie na uboczu w latach '80 i '90.
    Krew cichych robotników winnicy pańskiej, 'zwykłych' prawdziwych księży, miast tłustych TW biskupów.

    I od tego trzeba zacząć.
    Obawiam się, że tekst ten jest zupełnie z tematem wątku niezwiązany.
  • los napisal(a):
    Ale zasadnicze fakty znamy. Wiemy, że Solidarność nie obaliła komunizmu w sposób, jaki słownik przywiązuje do słowa "obalić."
    Tak mi się skojarzyło
    image

  • los napisal(a):
    Ale zasadnicze fakty znamy. Wiemy, że Solidarność nie obaliła komunizmu w sposób, jaki słownik przywiązuje do słowa "obalić." Aurora nie ostrzelała Pałacu Kultury, lud Warszawy nie zburzył Pałacu Mostowskich, na moście Poniatowskiego nie było walk. Komuniści łagodnie i nie tracąc kontroli wynegocjowali zmianę systemu na inną tak samo albo bardziej im odpowiadającą. Jedynym pytaniem jest, na ile negocjowali sami ze sobą.
    Dlatego np USAńce czy Brytyjczycy bardziej kojarzą Czeską "Aksamitną Rewolucję" czy obalenie Muru Berlińskiego, niż nasz okrągły mebel.
  • Pociągnę temat. Załóżmy, że po tzw. naszej stronie nie było żadnego kreta (wiemy, że to nieprawdziwe założenie), że wszyscy grali przeciw komunistom. Co mogli wynegocjować? Tylko to, co im komuniści sami chcieli dać a to dlatego, że Aurora nie ostrzelała Pałacu Kultury, lud Warszawy nie zburzył Pałacu Mostowskich a na moście Poniatowskiego nie było walk i co gorsza - nie było nawet śladu szansy na takie zdarzenia. Czyli ich pozycja negocjacyjna była żadna a komuchy mogli się posłużyć wiarygodną groźbą i to wiele razy czynili.

    Kiszczak obalił komunę z wielką korzyścią dla swego obozu a że bez korzyści dla siebie, to wynika jedynie z przewrotnego poczucia humera historii.
  • edytowano February 2016
    Twierdzisz Losie, że opozycja w większości, to pożyteczni idioci potrzebni uwiarygodnić zmianę tak wielką żeby w sumie nic się nie zmieniło (komuchy mieli przed i maja po)?

    W takim razie wszyscy wywiązali się z przypisanych im ról.

    A w ogóle. Skąd pomysł że wcześniej był komunizm i że został obalony?

  • fatuswombatus napisal(a):Skąd pomysł że wcześniej był komunizm i że został obalony?

    To już jest rozmowa o znaczeniu słów.

  • " Kiszczak obalił komunę z wielką korzyścią dla swego obozu a że bez korzyści dla siebie, to wynika jedynie z przewrotnego poczucia humera historii."

    Trzeba dodać, że obalił ze strachu przed strajkiem generalnym, a dobrze wiedział, ze zmiany są nieuniknione, bo Gorbaczow już robił pieriestrojkę. Po strajku generalnym do władzy doszłaby Solidarność prawdziwa, a nie agenturalna. I do tego nie chciał dopuścić.
  • Mania napisal(a):
    " Kiszczak obalił komunę z wielką korzyścią dla swego obozu a że bez korzyści dla siebie, to wynika jedynie z przewrotnego poczucia humera historii."

    Trzeba dodać, że obalił ze strachu przed strajkiem generalnym, a dobrze wiedział, ze zmiany są nieuniknione, bo Gorbaczow już robił pieriestrojkę. Po strajku generalnym do władzy doszłaby Solidarność prawdziwa, a nie agenturalna. I do tego nie chciał dopuścić.
    To bajka. To już byłoby ostrzelanie Pałacu Kultury, zburzenie Pałacu Mostowskich i walki na moście Poniatowskiego. W roku 1988 Polacy byli bierni i zrezygnowani. Bardzo dobrze to pamiętam.
  • Bzdura kompletna. Realnego socjalizmu ( nie wiadomo dlaczego nazywanego komunizmem, nawet tutaj) nie obaliły ani tajsze-jenerały, ani tym bardziej Solidaruchy i styropianowe kumbatanty. Socjalizm realny obalił się sam. Tak, dobrze przeczytaliście, obalił się sam, a właściwie poległ pod ciężarem własnej niereformowalności gospodarczej i siły inercji własnego aparatu partyjno-państwowego. Aż tak krótką pamięć macie i nie pamiętacie już totalnego dna do którego zaczęła niebezpiecznie się zbliżać księżycowa ekonomika PRL-u w drugiej połowie lat 80-tych? I żadne drugie etapy reformy i plany wyciągnięcia z kryzysu, które kreślił na papierze rząd Messnera oraz reformy Wilczka niczego tutaj nie zmieniały poza pośpiesznym, złodziejskim uwłaszczaniem się nomenklatury partyjnej i ludzi służb na majątku narodowym. A symbolem całkowitego bezwładu aparatu partyjno-państwowego stał się wówczas powszechny na ulicach polskich miast widok słaniającego się na nogach i zataczającego towarzysza Szmaciaka z lokalnej organizacji partyjnej, czy urzędu gminy
  • Edenu, zauważ, że nie nazywamy tego komunizmem, tylko komuną. Wyraz potoczny, nacechowany negatywnie, nawet pogardliwy. :)
  • Mania napisal(a):
    Trzeba dodać, że obalił ze strachu przed strajkiem generalnym, a dobrze wiedział, ze zmiany są nieuniknione, bo Gorbaczow już robił pieriestrojkę. Po strajku generalnym do władzy doszłaby Solidarność prawdziwa, a nie agenturalna. I do tego nie chciał dopuścić.
    Ten mit jest taki żywotny, bo jest użyteczny dla obu stron. "Nasi" go propagują z przyczyn oczywistych - nikt nie chce przyznać się do bycia marionetką i nieważnym figurantem. A komuchom też się podoba, bo co mają powiedzieć: Już mieliśmy dosyć wczasów w Bułgarii i stumetrowego mieszkania w zatoce czerwonych świń jako symbolu luksusu. Chcieliśmy milionowych biznesów, wypasionych pałaców i wyjazdów na Karaiby. Tym bardziej, że Gorbaczow się zgodził i nawet zachęcił. Choć pewnie między sobą tak gadają.
  • Mania napisal(a):
    Trzeba dodać, że obalił ze strachu przed strajkiem generalnym, a dobrze wiedział, ze zmiany są nieuniknione, bo Gorbaczow już robił pieriestrojkę. Po strajku generalnym do władzy doszłaby Solidarność prawdziwa, a nie agenturalna. I do tego nie chciał dopuścić.
    Solidarność prawdziwa skończyła się w Bydgoszczy, to było 8 lat wcześniej.
  • edytowano February 2016
    Zabrania się kol. losowi tworzenia wątków, z tezami których nie można się nie zgodzić, w ilości większej, niż 2 na tydzień ;)
  • No, a więc wychodzi po staremu - komunę obalili Reagan z Papieżem.
  • No to jeszcze o roli Kiszczaka, będą to tylko supozycje ale dość mocno umocowane w faktach.

    Otóż - komuniści bardzo lubią rządy koalicyjne, w koalicji rządzili w Rosji, na Węgrzech, w Bawarii, w Hiszpanii i w Czechosłowacji póki tak nakazywała mądrość etapu. Umocnieni koalicjanta się pozbywali i idę o zakład, że taki był scenariusz dla Polski AD1989. Tylko historia inaczej zadecydowała.
  • Taką tezę już wcześniej słyszałem, że oni Polakom łaskawie pozwolili na Solidarność, jacy my bezsilni etc. Tezy te były formułowane przez byłych ubeków. Do nikogo nie piję, żeby się ktoś nie przyczepił niepotrzebnie.
  • Było ostrzelanie Pałacu Kultury z krążownika? Jeśli nie, to coś na rzeczy jest z tą bezsilnością.
  • los napisal(a):
    Mania napisal(a):
    " Kiszczak obalił komunę z wielką korzyścią dla swego obozu a że bez korzyści dla siebie, to wynika jedynie z przewrotnego poczucia humera historii."

    Trzeba dodać, że obalił ze strachu przed strajkiem generalnym, a dobrze wiedział, ze zmiany są nieuniknione, bo Gorbaczow już robił pieriestrojkę. Po strajku generalnym do władzy doszłaby Solidarność prawdziwa, a nie agenturalna. I do tego nie chciał dopuścić.
    To bajka. To już byłoby ostrzelanie Pałacu Kultury, zburzenie Pałacu Mostowskich i walki na moście Poniatowskiego. W roku 1988 Polacy byli bierni i zrezygnowani. Bardzo dobrze to pamiętam.
    Spierać się nie będę o to ile obaw było w Kiszczaku i jego resorcie. To fakt, że większość Polaków była zmęczona stanem wojennym, ale tlił się jeszcze gniew, pamięć o ofiarach była żywa. Nieszczęście polegało na tym, że większość wierzyła jeszcze w Wałęsę, a prócz niego nie było trybuna, który byłby w stanie go zastąpić i porwać ludzi, żeby dobić komunę osinowym kołkiem.
  • Jednego z przywódców mas ludzkich, jak słusznie zauważył Przemek, zlikwidowano oficjalnie w Bydgoszczy, czyli w Kazuniu.
  • edytowano February 2016
    Mania napisal(a):
    fakt, że większość Polaków była zmęczona stanem wojennym, ale tlił się jeszcze gniew, pamięć o ofiarach była żywa.
    Za młody jestem, sam nie wiem jak było ale wydaje mi się że wśród szarych ludzi po morderstwie ks. Popiełuszki nie było już nic poza zrezygnowaniem. Niech to się już w końcu skończy, dość przelewu krwi, takie odczucia dominowały.

    A przez Bydgoszcz miałem na myśli przejęcie władzy przez Wałęsę na zjeździe Solidarności.
  • los napisal(a):
    Tylko historia inaczej zadecydowała.
    No nie, "Historia", czyli Kto?
    ?

  • przemk0 napisal(a):
    A przez Bydgoszcz miałem na myśli przejęcie władzy przez Wałęsę na zjeździe Solidarności.
    Zjazd był w Gdańsku w Hali Oliwii, a Bydgoszcz to kryzys marcowy, kiedy ogłoszono strajk generalny po pobiciu działaczy, a potem odwołano na skutek osobistej decyzji Wałęsy.

  • los napisal(a):
    No to jeszcze o roli Kiszczaka, będą to tylko supozycje ale dość mocno umocowane w faktach.

    Otóż - komuniści bardzo lubią rządy koalicyjne, w koalicji rządzili w Rosji, na Węgrzech, w Bawarii, w Hiszpanii i w Czechosłowacji póki tak nakazywała mądrość etapu. Umocnieni koalicjanta się pozbywali i idę o zakład, że taki był scenariusz dla Polski AD1989. Tylko historia inaczej zadecydowała.
    Nie tyle Historia, co Kaczyński Jarosław inaczej zadecydował. I powstała koalicja bez PZPR.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.