@Mania powiedział(a):
9 XII 2015 - ostatni dzień bytności Rafała na fb. I ostatni dłuższy wpis. Warto przeczytać do końca.
Aktualności
Rafał Tomaszkiewicz
9 grudzień 2015 ·
Kiedyś nocą jechałem pociągiem zwanym "kiblem" z Częstochowy do Katowic. Klimaty były upiorne jak w horrorze. Wszyscy ludzie po drodze wysiedli, w całym składzie był tylko maszynista, konduktor i ja jeden...
Pociąg zatrzymywal się na jakichś malutkich stacyjkach, gdzie nikt nie czekał, a całe oświetlenie to jakaś samotna, huśtająca sie na drucie żarówka.Dla dodania sobie animuszu krzepiłem sie piwem, w czym wspomniany konduktor mi nie przeszkadzał...
Uff, Katowice! Film się zmienił i popadłem w scenografię bunkra Hitlera z ostatnich dni III Rzeszy. Błąkałem się bez celu w surowym betonie podziemi dworca wśród pozamykanych sklepików i butików, oczekując zbawczego pociągu do Poznania. Hitlera nie spotkałem, w ogóle tam prawie nikogo nie było - najwyraźniej wiedzieli coś, czego nie wiedziałem ja, a dowiedzieć się niebawem miałem. Mianowicie że lepsza samotność faszystowskiego bunkra, niż towarzystwo radzieckich"markietanek"...
Pociąg wreszcie nadjechał, wstąpiłem doń z westchnieniem przedwczesnej ulgi i mimo tłoku w zasadzie - zająłem ostatnie miejsce w ośmioosobowym przedziale. Skład osobowy nieciekawy w 50%, zaś druga połowa zapadła mi w pamięć. W kącie przy oknie mama z synkiem na oko jakieś 10 lat, a naprzeciw mnie starszawy góral z dwudziestoparoletnią małzonką. Skąd wiem że to małżonka jego? Po pierwsze po takich samych obrączkach, a po drugie góral odnosił sie do niej gorzej niz ja do swego psa i jego wypowiedzi ograniczały się głównie do poleceń "Kobieto, podaj mi piwo i schowaj tę butelkę!" Poza tym rubasznie zaczepiał wszystko i wszystkich łącznie z tym małym chłopcem który usiłował sie zdrzemnąć. Dość męczący był w sumie i odetchnąłem z ulgą gdy wreszcie wysiadł. Wraz z nim przedział opuściły pozostałe osoby. Mama od wspomnianego chłopca również zdała sie być zadowolona, że juz nie jest nagabywana o stan cywilny i powody nocnej podrózy bez męża.
No ale jak wiadomo zawsze może być gorzej, więc nadszedł czas wzmiankowanych wyżej wyzwolicielskich "markietanek" radzieckich... Otóż do przedziału wbiło sie 5 młodych dziewczyn, co samo w sobie dla faceta niczym niemiłym wszakże nie jest. Gdyby nie jedno ale... Otóż dziewczęta te strasznie cuchnęły jakims długim niemyciem się! Wymieniły między sobą kilka zdań w "sojuszniczym" języku, a moje łypnięcie na korytarz przez szparę w zasłonce, uczyniło obraz jasnym i przejrzystym! Na korytarzu stały dwa karki w skórzanych kurtkach o wyglądzie niedźwiedzi - kryminalistów. No w morwor - tirówki z obstawą! W głebi ducha podziękowałem Stwórcy za tę mamę z dzieckiem, bo to z ich powodu dla "karków" zabrakło miejsca w przedziale. Coś mnie tknęło i zapytałem tej kobiety SKĄD jedzie ten pociąg?
Z Przemyśla...
O kuwa! Przemyśl - Szczecin! Osławiony pociąg w którym jest najwięcej przestępstw maści wszelakiej! No ładnie trafiłem... Dobyłem piwa i sączyłem je melancholijnie pogadując z jedna z dziewczyn, która miała wielką dziurę w rajstopach w okolicach kolana. Usiłowała mi wmówić ze jest lekarką z Wrocławia, a na koniec orzekła ze wschodnim zaśpiewem, ze jestem niemiły. Może dlatego, ze wprost powiedziałem iż nie wierzę w jej opowieści i widze czym sie wszystkie naprawdę zajmują... No i tak sobie jechaliśmy w oparach nadtrawionego alkoholu i aromatach rzadko mytych części ciała, aż nagle drzwi się otworzyły i zajrzał policjant. Juz wcześniej widziałem taki sześcioosobowy patrol w składzie dwóch policjantów, dwóch SOK-istów i dwóch żołnierzy ochrony pogranicza, ale sie nami nie interesowali, no to ki diabeł?!
I ten policjant tak sie na mnie gapi i pyta:
A tu jest wszystko w porządku?
No to mówię:
Tak...
Ale czy na pewno wszystko w porządku?
Tak, jak najbardziej!
No nie jestem taki pewien... - i sie gapi na mnie.
Zajarzyłem wreszcie! Trzymam sobie beztrosko puszkę piwa Tatra w ręce!
Odstawiłem ją na kanapę i zakryłem połą kurtki.
No. - rzekł ukontentowany - Teraz jest w porządku!
I poszedł sobie. Uff, ja tu jedna z nielicznych porządnych osób w tym pociągu, a czepia się akurat mnie. Może właśnie dlatego - w końcu kogoś musi, a ja szczególnie niebezpiecznie nie wygladam.
No ale w końcu dojechalismy do Wrocka i towarzystwo lekkich obyczajów wysiadło. Wspólnie z młoda mamą orzekliśmy ze teraz wreszcie będzie spokój, bo jesteśmy na cywilizowanym obszarze kraju.
Ale oto wkracza trzech gentelmanów w garniturach, z aktówkami - jednym słowem porządni ludzie. Z rozmowy wywnioskowałem ze to inżynierowie jadący do Szczecina na jakąś konferencję. Zatem spoko i koniec niemiłych wrażeń.
Rozsiedli się i ledwo pociąg ruszył, dobyli z bagażu szklanki i ... butelkę z wódką! Matka od chłopca zrobiła sie zielona i wywróciła oczami, a mnie zachciało się smiać... Nawet mnie częstowali napitkiem, ale się wymówiłem demonstrując tę nieszczęsną puszkę z piwem i dobyłem z zanadrza kolejną. To ich wyraźnie uspokoiło, a mamę z synkiem całkowicie zignorowali jako nieszkodliwą.
W końcu dojechaliśmy do Poznania, pomogłem kobiecie z bagażami przy wysiadaniu i odetchnąłem z ulgą. Człapałem po peronie czwartym, taki wypluty po dwóch nocach bez chwili snu i rozmyślałem nad tymi kompanionami podróży z upiornego pociągu. Jak jest możliwe takie nagromadzenie dziwadeł w jednym miejscu i czasie?!
Aż nagle zacząłem się śmiać. Bo po co ja sam byłem na Jasnej Górze? Ano podziękować Matce Bożej za to, że trzy dni wcześniej wreszcie opuściłem mury więzienia... :-)
Komentarz
Częstochowa - Katowice
Phantom Jerofiejew
+++
+
+++
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
+
+++
+++
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie
+
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
+++
+++
+
+