Właściciel największej sieci aborcyjnej w USA stracił dzieci i wnuki w katastrofie lotniczej. Samolot rozbił się na cmentarzu katolickim przy grobie Nienarodzonego Dziecka.
rozum.von.keikobad napisal(a): Tyle że jak już była mowa, niektórzy bardzo nie chcą czytać takich postów, żadnego kompromisu nie było. Była ustawa przyjęta przez większość, w tym tylko sensie "kompromisowa", że odrzucono bardziej radykalne propozycje i co? Jak była inna większość z innym prezydentem to wystarczyło im kilka miesięcy na własną ustawę, która zresztą teraz obowiązuje. I jeśli znów pojawi się taka większość to zrobi z naszym "kompromisem" to samo co zrobiono z bardzo podobną ustawą hiszpańską.
Ja bym powiedział że ten kompromis jest na dużo głębszym poziomie niż polityka, 1. on jest na poziomie społecznym, i z tego powodu pomimo zmieniających się większości parlamentarnych nigdy nie został ruszony, 2. próba SLD, wygaszona przez Pana Prof. Zolla i Trybunał, była mało energiczna i 3. nie uzyskała społecznego poparcia, to jest powód że potem, pomimo okresowej totalnej dominacji lewicy, 4. nie próbowano już z ustawą kombinować.
A na czym polega kompromis na poziomie społeczeństwa ? na tym że 5. temat mało kogo obchodzi, nie wywołuje specjalnych emocji. Temat ten przestał dawać polityczne zyski, przestał dawać politykom, którzy się tego tematu trzymają dojście do politycznego tlenu. Zaostrzenia tej ustawy dzisiaj, a zwłaszcza zaostrzanie jej ponad próg społecznej akceptacji czy choćby obojętności, to dostawa politycznego paliwa do najskrajniejszego lewactwa.
1. Poparcie dla obecnego modelu, być może przez większość społeczeństwa, to rzecz niedawna i efekt ogólnego przesunięcia się nastrojów w kierunku ochrony życia. Także przez kolejne takie akcje 2. "Próba" SLD nie była żadną próbą, tylko gruntowną nowelizacją, która do tej pory obowiązuje, a Zoll wykreślił z niej jeden przepis, bo o to była skarga (aborcja z przyczyn społ.) 3. A to niby skąd wiadomo? SLD otrzymało w wyborach znacząco lepszy wynik niż przed, UP słabszy, ale to był zjazd z 7% na 4%, znaczący dla bytu partii, ale nieznaczący dla oceny nastrojów i znacznie mniejszy niż wzrost SLD. UW częściowo popierająca liberalizację nieznacznie gorszy wynik jak suma UD i KLD poprzednio (a część UD odeszła do AWS - grupa Komorowskiego i Rokity). SLD przegrał wybory przez zjednoczenie prawicy i gafę Cimoszewicza z powodzi. 4. Nie próbował ruszać, bo nie miał większości. Lewica miała jeszcze władzę w Sejmie 2001-2005, ale nie samodzielną większość, PSL i Samoobrona były przeciwko, bo elektorat wiejski jest bardziej konserwatywny, PO ówcześnie też grała o konserwatywne głosy. No i Miller nie chciał konfliktu z Episkopatem przed referendum. 5. Skoro temat nikogo nie obchodzi, a zmiana jest słuszna to przecież nikt nie zauważy. Czy może jednak temat budzi emocje, a Kolega się zakapućkał w argumentacji?
los napisal(a): Dopuszczalność aborcji w Polsce nie ma żadnego związku z życiem ludzkim i prawem Bożym. To tylko nasza deklaracja, co uznajemy za właściwe. Czechy są blisko.
Że w Czechach są legalne wymuszenia rozbójnicze? Nie, nie są.
Pytanie jest zasadnicze - czy tzw. "obrońcy życia" są obrońcami życia czy talmudystami. Jeśli są obrońcami życia, to powinni wiedzieć, że życie chorych dzieci uratują nie tylko zakazując aborcji eugenicznej (co należy uczynić, tu nie ma wątpliwości) ale też pomagając tyle ile się da rodzinom takich dzieci, także za pomocą prawa.
Czy opiekowałeś się kiedyś marnioku osobą niepełnosprawną? W Polsce AD 2016 znaczy to zakopać się w grobowcu. Jeśli naprawdę chcemy ratować niepełnosprawne dzieci, uczyńmy wszystko, by wychowanie takiego dziecka nie oznaczało rezygnacji z wszystkiego innego w życiu, a więc także z wychowania pozostałych dzieci, już dostatecznie wiele heroizmu jest w samej decyzji urodzenia.
Przestępczość tez nie ma związku z prawem boskim i ludzkim?
Bo aborcja to przestepstwo, jeżeli życie chronimy od momentu poczęcia to jakim prawem odbieramy prawa obywatelskie takiemu dziecku? Jeśli dorosły zdrowy czlowiek zachoruje nikt nie odmawia mu opieki i leczenia, chyba że to też kwestia decyzji? Tylko kogo? Rodziny. Małżonka. Dzieci? Po co wymagać od nich heroizmu,?
Tak opiekowalem się osobą ciężko chorą, wymagała całościowego zaspokajania potrzeb biologicznych. Przez wiele lat. To ciężka charówa , gorsza niż praca w kopalni, 24 h/ dobę. Wiem o czym mówię.
Do tej pory zajmuje się osobami obłożnie chorymi.
Państwo ma wiele do zrobienia w tej kwestii ale jeśli na wstępie przestaniemy wymagać od siebie przede wszystkim to i państwo położy na tą sprawę lache. Wolnej amerykanki chcesz?
marniok napisal(a): Państwo ma wiele do zrobienia w tej kwestii ale jeśli na wstępie przestaniemy wymagać od siebie przede wszystkim to i państwo położy na tą sprawę lache. Wolnej amerykanki chcesz?
Mam wrażenie, że wypowiedziałem tezę diametralnie przeciwną.
By było jednoznacznie - prawne wzmocnienie obrony życia (tak, jestem za!) jest tylko połową rozwiązania. I to łatwiejszą połową.
marniok napisal(a): Państwo ma wiele do zrobienia w tej kwestii ale jeśli na wstępie przestaniemy wymagać od siebie przede wszystkim to i państwo położy na tą sprawę lache. Wolnej amerykanki chcesz?
Mam wrażenie, że wypowiedziałem tezę diametralnie przeciwną.
By było jednoznacznie - prawne wzmocnienie obrony życia (tak, jestem za!) jest tylko połową rozwiązania. I to łatwiejszą połową.
pisząc "....Państwo ma wiele do zrobienia w tej kwestii..." miałem na myśli ta drugą połowę, trudniejszą, tzn. rozwiązania ułatwiające opiekę nad osobami chorymi, zarówno dziećmi jak i starszymi, bowiem jak piszesz prawne wzmocnienie obrony życia to tylko papierek ale zauważ że bez tego zapisu realizacja trudniejszego etapu wspierania życia w ogóle nie będzie możliwa albo będzie bardzo, bardzo utrudniona - tak jak jest to teraz
Komentarz
Właściciel największej sieci aborcyjnej w USA stracił dzieci i wnuki w katastrofie lotniczej. Samolot rozbił się na cmentarzu katolickim przy grobie Nienarodzonego Dziecka.
2. "Próba" SLD nie była żadną próbą, tylko gruntowną nowelizacją, która do tej pory obowiązuje, a Zoll wykreślił z niej jeden przepis, bo o to była skarga (aborcja z przyczyn społ.)
3. A to niby skąd wiadomo? SLD otrzymało w wyborach znacząco lepszy wynik niż przed, UP słabszy, ale to był zjazd z 7% na 4%, znaczący dla bytu partii, ale nieznaczący dla oceny nastrojów i znacznie mniejszy niż wzrost SLD. UW częściowo popierająca liberalizację nieznacznie gorszy wynik jak suma UD i KLD poprzednio (a część UD odeszła do AWS - grupa Komorowskiego i Rokity). SLD przegrał wybory przez zjednoczenie prawicy i gafę Cimoszewicza z powodzi.
4. Nie próbował ruszać, bo nie miał większości. Lewica miała jeszcze władzę w Sejmie 2001-2005, ale nie samodzielną większość, PSL i Samoobrona były przeciwko, bo elektorat wiejski jest bardziej konserwatywny, PO ówcześnie też grała o konserwatywne głosy. No i Miller nie chciał konfliktu z Episkopatem przed referendum.
5. Skoro temat nikogo nie obchodzi, a zmiana jest słuszna to przecież nikt nie zauważy. Czy może jednak temat budzi emocje, a Kolega się zakapućkał w argumentacji?
Pytanie jest zasadnicze - czy tzw. "obrońcy życia" są obrońcami życia czy talmudystami. Jeśli są obrońcami życia, to powinni wiedzieć, że życie chorych dzieci uratują nie tylko zakazując aborcji eugenicznej (co należy uczynić, tu nie ma wątpliwości) ale też pomagając tyle ile się da rodzinom takich dzieci, także za pomocą prawa.
Czy opiekowałeś się kiedyś marnioku osobą niepełnosprawną? W Polsce AD 2016 znaczy to zakopać się w grobowcu. Jeśli naprawdę chcemy ratować niepełnosprawne dzieci, uczyńmy wszystko, by wychowanie takiego dziecka nie oznaczało rezygnacji z wszystkiego innego w życiu, a więc także z wychowania pozostałych dzieci, już dostatecznie wiele heroizmu jest w samej decyzji urodzenia.
Bo aborcja to przestepstwo, jeżeli życie chronimy od momentu poczęcia to jakim prawem odbieramy prawa obywatelskie takiemu dziecku? Jeśli dorosły zdrowy czlowiek zachoruje nikt nie odmawia mu opieki i leczenia, chyba że to też kwestia decyzji? Tylko kogo? Rodziny. Małżonka. Dzieci? Po co wymagać od nich heroizmu,?
Tak opiekowalem się osobą ciężko chorą, wymagała całościowego zaspokajania potrzeb biologicznych. Przez wiele lat. To ciężka charówa , gorsza niż praca w kopalni, 24 h/ dobę. Wiem o czym mówię.
Do tej pory zajmuje się osobami obłożnie chorymi.
Państwo ma wiele do zrobienia w tej kwestii ale jeśli na wstępie przestaniemy wymagać od siebie przede wszystkim to i państwo położy na tą sprawę lache. Wolnej amerykanki chcesz?
By było jednoznacznie - prawne wzmocnienie obrony życia (tak, jestem za!) jest tylko połową rozwiązania. I to łatwiejszą połową.