przemk0 napisal(a): I dobrze, kot tylko żre i nawet na wyjście z domu nie zmusza, bez sensu takie zwierzę w mieście.
Też tak myślałam, dopóki nie stałam się szczęśliwą posiadaczką żywego termoforka Wygrzewa mi chore kości i jest super. Poczytałam nieco o kotach, bo nie miałam o nich bladego pojęcia. Kiedyś bałam się kotów.
A to mój Krecik
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
odkad kotka powila trzy rozkoszniaki, kocur nie chce wracac do domu i walensa sie po sasiadach. Ale w tym tygodniu trojka wybywa do nowych wlascicieli: myslicie, ze kocur (trzyletni) zechce wrocic?:(
balbina napisal(a): odkad kotka powila trzy rozkoszniaki, kocur nie chce wracac do domu i walensa sie po sasiadach. Ale w tym tygodniu trojka wybywa do nowych wlascicieli: myslicie, ze kocur (trzyletni) zechce wrocic?:(
przemk0 napisal(a): I dobrze, kot tylko żre i nawet na wyjście z domu nie zmusza, bez sensu takie zwierzę w mieście.
Śmierdzi i alergizuje.
A psy srajo i szczajo na trawnikach.
W Warszawie to tylko w Łazienkach można iść z dziećmi na spacer. Wszystko inne obsrane, zasrane, jedno wielkie PSIE GÓWNO. Jestem zwolennikiem zakazu (albo wysokiego opodatkowania) posiadania zwierząt w mieście- no poza kanarkami i papużkami Ewentualnie prewencyjnego odstrzału. Rozumiem natomiast źródło tak wysokiego ozwierzęcenia społeczeństwa. Jest to wynik atrofii więzi społecznych, tacy starsi, samotni ludzie są odrzuceni, porzuceni, nie mają żadnego swojego świata, znajomych, przyjaciół, spotkań, aktywności. Tylko te pieski i kotki.
Wraz z wysokim stężeniem "zwierzaczków" idzie niechęć do bachorów. Ojej, biedny piesek bez łapki, co mu się stało? Jaki nieszczęśliwy, ledwo idzie... A fu, co za obrzydliwe powykrzywiane dziecko z porażeniem mózgowym, niczym roślina... Nie lepiej było "to" usunąć? Niech pani z "tym" nie przychodzi do sklepu, ludzie patrzeć nie mogą...
W Warszawie to tylko w Łazienkach można iść z dziećmi na spacer. Wszystko inne obsrane, zasrane, jedno wielkie PSIE GÓWNO.
Widzę, że przegapił Kolega jedną z największych zmian kulturowych ostatnich lat, tę mianowicie, że w Warszawie przestało śmierdzieć psią kupą. Wszędzie za to widać ludzi, którzy z zapałem w tejże substancji grzebią się y expediują do kubełków.
Nie unieważnia to pozostałych Kolegi obserwacji, jak ta że Łazienki to z racji nieobecności psów miejsce absolutnie wyjątkowe. Albo o związku zapsienia z antydziecięctwem.
Wogle, na dzielniaku są trzy grypy ludzi: Ci co mają psy, ci co mają dzieci, ci co mają samochody. Walka między tymi grupami jest zawsze arcyzabawna.
Natomiast co do samych psów - czy są jakieś statystyki? Czy w Polsce jest ich najwięcej na świecie? Czy może w Czechach - bo tam w górach jest ich zatrzęsienie, w polskich znacznie mniej górach.
No nie do końca. Zwierzęta i dzieci chadzają w parze. Mój wnuczek włazi do legowiska nowego lokatora - wyżła. Są już kumplami i to dobrze robi im obu i całej rodzinie na samopoczucie i obyczaje. A kupy trzeba sprzątać. Tak, powinny być mandaty i napomnienia sąsiadów oraz przechodniów. To jest nie do przyjęcia.
W Warszawie to tylko w Łazienkach można iść z dziećmi na spacer. Wszystko inne obsrane, zasrane, jedno wielkie PSIE GÓWNO.
Widzę, że przegapił Kolega jedną z największych zmian kulturowych ostatnich lat, tę mianowicie, że w Warszawie przestało śmierdzieć psią kupą. Wszędzie za to widać ludzi, którzy z zapałem w tejże substancji grzebią się y expediują do kubełków.
Proszę podać dzielnię, a wskażę kuledze dowolny trwanik do wytarzania się, tudzież wytarzania dzieciorów. Może i jakiś gej i jakaś wyfiokowana pańcia zbierze do torebeczki bobkową kupkę jorka o imieniu Fifi, ale już nie wielką rozklapcianą srakę starego wilczura (zwanego pieszczotliwie owczarkiem NIEMIECKIM) tudzież miłego kundelka, który chodzi bez kagańca, ale nie lubi dzieci i chętnie je dziabnie.
Co do trzech grup, to samochodziarze są z konieczności "grupą"- bo parkingów przez 27 lat nikt nie budował. Gorszą grupą są pedalarze (zwani dla niepoznaki cyklistami). Notoryczni wymuszacze pierwszeństwa, próbujący przejechać dzieci na każdym możliwym chodniku. Strzelałbym jak do psów! Mam nadzieję, że minister Waszczykowski pójdzie na zapowiadaną wojnę z tymi wrogami Ojczyzny...
przemk0 napisal(a): I dobrze, kot tylko żre i nawet na wyjście z domu nie zmusza, bez sensu takie zwierzę w mieście.
Śmierdzi i alergizuje.
A psy srajo i szczajo na trawnikach.
W Warszawie to tylko w Łazienkach można iść z dziećmi na spacer. Wszystko inne obsrane, zasrane, jedno wielkie PSIE GÓWNO. Jestem zwolennikiem zakazu (albo wysokiego opodatkowania) posiadania zwierząt w mieście- no poza kanarkami i papużkami Ewentualnie prewencyjnego odstrzału. Rozumiem natomiast źródło tak wysokiego ozwierzęcenia społeczeństwa. Jest to wynik atrofii więzi społecznych, tacy starsi, samotni ludzie są odrzuceni, porzuceni, nie mają żadnego swojego świata, znajomych, przyjaciół, spotkań, aktywności. Tylko te pieski i kotki.
Wraz z wysokim stężeniem "zwierzaczków" idzie niechęć do bachorów. Ojej, biedny piesek bez łapki, co mu się stało? Jaki nieszczęśliwy, ledwo idzie... A fu, co za obrzydliwe powykrzywiane dziecko z porażeniem mózgowym, niczym roślina... Nie lepiej było "to" usunąć? Niech pani z "tym" nie przychodzi do sklepu, ludzie patrzeć nie mogą...
Psy i koty są człowiekowi potrzebne i nie wykluczają posiadania dziecków. To nie jest alternatywa. Wszelkie "ale", to sprawa niedoskonałości posiadaczy dobytku.
Odkąd pamiętam, w moim domu zawsze był pies. Teraz mam kota, bo nie trzeba z nim wychodzić na spacer. Czyściutki, wykastrowany, pachnący (kąpię go), z obciętymi pazurkami, nie wadzi nikomu. Za jedzonko i opiekę odwdzięcza się ciepłem. Uczulenie na psa czy kota? Pani alergolog orzekła, że obecnie medycyna potrafi sobie z tym poradzić.
Edit: Sceptyków zachęcam do poczytania o znaczeniu dogoterapii i felinoterapii, zwłaszcza w sferze niepełnosprawności u dzieci (dorosłych też).
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Jezdę niewyfiokowaną pańcią, która sprząta po swoim owczarku NIEMIECKIM. Dziecko wychowywałam w czułej współobecności kolejnych suk tej rasy. Mieszkam po sąsiedzku z placem zabaw i jakoś rozwrzeszczane bachorstwo cieszy me oczy i uszy oraz nie wywołuje chęci wyszczelania do ostatniej sztuki. Nawet, rzeknę, cieszy mię obraz rosnącej przyszłości narodu. Nie załważyłam również u siebie żadnych morderczych instynktów, prowadząc czy też parkując samochód. Podejrzewam, że na tę niezwykłą łagodność charakteru niebagatelny wpływ ma codzienne me obcowanie ze źwierzątkiem, które zwariowałoby z rozhisteryzowaną, jak poniektórzy tatusiowie, pańcią.
Za czasow nastoletnich przezylem 2 mioty owczarka niemieckiego w bloku, nawet psi porod odbieralem, nigdy wiecej. Teraz to jedynie rybki, glownie makrele i tunczyk.
Komentarz
a nie wiem, pewnie sie żona o kota boi..... moi chłopcy...rozumiesz
ale z drugiej strony kot nie wymaga tyle co pies
Wygrzewa mi chore kości i jest super. Poczytałam nieco o kotach, bo nie miałam o nich bladego pojęcia. Kiedyś bałam się kotów.
A to mój Krecik
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Krecik też przed dziećmi chowa się.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Miałaś chyba Kredkę?
Taka Ruda.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
A psy srajo i szczajo na trawnikach.
W Warszawie to tylko w Łazienkach można iść z dziećmi na spacer. Wszystko inne obsrane, zasrane, jedno wielkie PSIE GÓWNO.
Jestem zwolennikiem zakazu (albo wysokiego opodatkowania) posiadania zwierząt w mieście- no poza kanarkami i papużkami Ewentualnie prewencyjnego odstrzału.
Rozumiem natomiast źródło tak wysokiego ozwierzęcenia społeczeństwa. Jest to wynik atrofii więzi społecznych, tacy starsi, samotni ludzie są odrzuceni, porzuceni, nie mają żadnego swojego świata, znajomych, przyjaciół, spotkań, aktywności. Tylko te pieski i kotki.
Wraz z wysokim stężeniem "zwierzaczków" idzie niechęć do bachorów. Ojej, biedny piesek bez łapki, co mu się stało? Jaki nieszczęśliwy, ledwo idzie...
A fu, co za obrzydliwe powykrzywiane dziecko z porażeniem mózgowym, niczym roślina... Nie lepiej było "to" usunąć? Niech pani z "tym" nie przychodzi do sklepu, ludzie patrzeć nie mogą...
Taki, kurwa, mamy świat.
Nie unieważnia to pozostałych Kolegi obserwacji, jak ta że Łazienki to z racji nieobecności psów miejsce absolutnie wyjątkowe. Albo o związku zapsienia z antydziecięctwem.
Wogle, na dzielniaku są trzy grypy ludzi: Ci co mają psy, ci co mają dzieci, ci co mają samochody. Walka między tymi grupami jest zawsze arcyzabawna.
Natomiast co do samych psów - czy są jakieś statystyki? Czy w Polsce jest ich najwięcej na świecie? Czy może w Czechach - bo tam w górach jest ich zatrzęsienie, w polskich znacznie mniej górach.
A kupy trzeba sprzątać. Tak, powinny być mandaty i napomnienia sąsiadów oraz przechodniów. To jest nie do przyjęcia.
Może i jakiś gej i jakaś wyfiokowana pańcia zbierze do torebeczki bobkową kupkę jorka o imieniu Fifi, ale już nie wielką rozklapcianą srakę starego wilczura (zwanego pieszczotliwie owczarkiem NIEMIECKIM) tudzież miłego kundelka, który chodzi bez kagańca, ale nie lubi dzieci i chętnie je dziabnie.
Co do trzech grup, to samochodziarze są z konieczności "grupą"- bo parkingów przez 27 lat nikt nie budował. Gorszą grupą są pedalarze (zwani dla niepoznaki cyklistami). Notoryczni wymuszacze pierwszeństwa, próbujący przejechać dzieci na każdym możliwym chodniku. Strzelałbym jak do psów! Mam nadzieję, że minister Waszczykowski pójdzie na zapowiadaną wojnę z tymi wrogami Ojczyzny...
Odkąd pamiętam, w moim domu zawsze był pies.
Teraz mam kota, bo nie trzeba z nim wychodzić na spacer. Czyściutki, wykastrowany, pachnący (kąpię go), z obciętymi pazurkami, nie wadzi nikomu. Za jedzonko i opiekę odwdzięcza się ciepłem.
Uczulenie na psa czy kota?
Pani alergolog orzekła, że obecnie medycyna potrafi sobie z tym poradzić.
Edit:
Sceptyków zachęcam do poczytania o znaczeniu dogoterapii i felinoterapii, zwłaszcza w sferze niepełnosprawności u dzieci (dorosłych też).
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Piszemy o spacerach i niesprzątniętych odchodach, nie?
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia