Skip to content

Ile trwał proces i areszt Josepha Fritzla?

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Sądowy, owszem 4 dni.

Josef Fritzl, aged 73, was arrested on 26 April 2008 on suspicion of serious crimes against family members.[15]
The trial of Josef Fritzl commenced on 16 March 2009
On 19 March 2009, Fritzl was sentenced to life imprisonment without the possibility of parole for 15 years.

https://en.wikipedia.org/wiki/Fritzl_case

Gość siedział w areszcie prawie 11 miesięcy. Jako przykład, że "da się", tak zrobić sprawę, żeby areszt nie trwał więcej jak 3 miesiące, przykład po prostu wyborny.

I tyle, kto to manipuluje w dyskusjach.
«13

Komentarz

  • Kurwens no po sarmacku pozdrawiam Kolegę i proponuję 1999 mg praesupponendum przed każdym posiłkiem.
  • loslos
    edytowano July 2016
    Moim zdaniem tona nie wystarczy. Ale najpierw trzeba zrobić badania na alergię.
  • Wiesz Ignac, ciężko mi uwierzyć, że praktykujący prawnik myślał, że 4 dni trwało od zatrzymania Fritzla do wyroku - tym bardziej prawomocnego...
  • Dumam nad tym i dumam, i wciąż nie mogę zmienić zdania, że sądowy proces Fritzla trwał cztery dni, od wniesienia aktu oskarżenia, do wydania wyroku.

    Jak również nie mogę wyjść z wrażenia.

    Ileż to godzin odpękali w te cztery dni? Pewnie ze 30.

    Ja zaś właśnie skończyłem w pierwszej instancji proces, który trwał, jak sądzę, również około 30 godzin, ale przełożyło się to nie na cztery dni a na cztery lata. Tak, wyrok też jest nieprawomocny.
  • loslos
    edytowano April 2021
    Teraz to ja jest pan psoferor z firmy PAN podczas epidemii ale jak pracowałem uczciwie, to do roboty przychodziłem na dziewiątą i siedziałem do siedemnastej czydzieści z przerwą na obiad, często dłużej, czasem do nocy a nawet i przez noc. Jak czegoś nie zrobiłem do końca dnia, to robiłem to dnia następnego i następnego aż skończyłem.

    I kiedyś przeżyłem szok, jak się dowiedziałem, że w niektórych krajach sędziowie też tak pracują.
  • To jak u nas pracują?
  • Skoro przerobili 30h w cztery lata to inaczej.
  • Exspectans napisal(a):
    To jak u nas pracują?
    U nas generalnie pracują tak: Wyznaczają jakieś półtorej-dwie godziny na rozprawę, zapraszają ze dwóch świadków, przesłuchują ich w tym czasie. A potem sędzia patrzy do kajecika, kiedy ma następny wolny termin (za dwa-sześć miesięcy) i wzywa następnych dwóch świadków.
  • Dzielenie rozprawy ze z góry przyjętym założeniem, że będziemy sobie dawkować po 2 świadków nie jest dobre. Natomiast są sytuacje, w polskiej praktyce zapewne nierzadkie, że tak "wyjdzie w praniu", mianowicie świadkowie się nie stawią bo coś tam.
    Albo, znacznie częściej, strona, której coś nie poszło wymyśla kolejne dowody, na które trzeba kolejne rozprawy.
  • edytowano April 2021
    Dumam nad tym i dumam, i wciąż nie mogę zmienić zdania, że sądowy proces Fritzla trwał cztery dni, od wniesienia aktu oskarżenia, do wydania wyroku.
    _______________

    Chodzi o to, że oryginalny kontekst (mogę znaleźć na życzenie), w którym Kolega to przywołał był mniej więcej taki: po co robić dłuższy niż 3-miesięczny areszt, jak Fritzla osądzili w 4 dni. No ja nie przeczę, że przewód sądowy trwał 4 dni, ale realia aresztu były takie, że było to 11 miesięcy.
  • I wreszcie, na koniec, liczę, że jak już wszyscy się przestawią na "skomasowane" rozprawy, kolega poczeka 11 miesięcy od wytoczenia powództwa na termin i ten potrwa 2 godziny to napisze tu pean pochwalny, że "proces trwał 2 godziny, da się? da się". Bo coś obawiam się, że z oburzeniem napisze, że prawie rok czekał na termin.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    I wreszcie, na koniec, liczę, że jak już wszyscy się przestawią na "skomasowane" rozprawy, kolega poczeka 11 miesięcy od wytoczenia powództwa na termin i ten potrwa 2 godziny to napisze tu pean pochwalny, że "proces trwał 2 godziny, da się? da się". Bo coś obawiam się, że z oburzeniem napisze, że prawie rok czekał na termin.
    Wicie, czekanie 11 miechów na rozprawę jest owszem oburzające, gdyż to prawie rok. Po roku to już dłużnika może dawno nie być. Zresztą, w tym przypadku, com o nim pisał, to po czterech latach istotnie dłużnika już prawie nie ma, gdyż ma tę, no, restrukturyzację.

    Natomiast ze swej strony od dawna już staram się namawiać sędziów do wyznaczania iluś rozpraw pod rząd i wzywania na każdą z nich po pięciu świadków. I to się bardzo sprawdza -- choć oczywiście jacyś tam świadkowie się wykruszą i trzeba ten cyrk pół roku później powtarzać, tak.

    Mam małą satysfakcję, że takie przygotowanie iluś rozpraw na zaś jest od 2019 r. obowiązkowe.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Dumam nad tym i dumam, i wciąż nie mogę zmienić zdania, że sądowy proces Fritzla trwał cztery dni, od wniesienia aktu oskarżenia, do wydania wyroku.
    _______________

    Chodzi o to, że oryginalny kontekst (mogę znaleźć na życzenie), w którym Kolega to przywołał był mniej więcej taki: po co robić dłuższy niż 3-miesięczny areszt, jak Fritzla osądzili w 4 dni. No ja nie przeczę, że przewód sądowy trwał 4 dni, ale realia aresztu były takie, że było to 11 miesięcy.
    No OK, ale też umówmy się, że tego Fritzla trzymali w pierdlu głównie dla pucu, bo przecież wystarczyłoby mu spokojnie dać zakaz opuszczania Austrii i obowiązek regularnego zgłaszania się na milicji. Ale -- obóżanko ludożerki, a poza tym i tak kolo usiądzie, więc dawać go bez wyroku, najwyżej się potrąci ten rok z wyroku.
  • Tak, ale tego Fritzla to pierwotnie Kolega wyciągnął, nie ja. Nie znam austriackiego kpk, ale na gruncie EKPCz to widać, że ten areszt jest jakiś taki niemodelowy. Było ryzyko, że zwieje? Chyba nie bardzo. Że znowu kogoś przetrzyma w piwnicy? Wątpię. Że nakłoni świadków do fałszywych zeznań? Też pewnie nie.
    I doszła pozakonwencyjna przesłanka "obóżanka ludożerki", a w sprawie ostatnio przywołanej, czyli Sławomira N. też taka występuje - no pewnie gdzieś połowy ludożerki z powodu aresztu i drugiej połowy z jego braku.

    Też uważam, że świadków dobrze jest koncentrować. Oczywiście może zrobić się problem, jak ktoś dostanie przysłowiowego OJ Simpsona i ma 101 świadków zajmujących 41 dni wokandowych, to będzie to kilka miesięcy, przez które inne sprawy - przynajmniej te wymagające terminu - będą leżeć i nie wydarzy się NIC. Ale przyznaję, takie sprawy to ewenement.

    A co do uciekających dłużników to dobrze napisać o zabezpieczenie, w pozwie to nic nie kosztuje, a najwyżej nie uwzględnią.
  • A pytanie laika: nie można pracy sędziów skanbanizować? (I to nie tylko w znaczeniu tablicy)
  • Wszędzie szukałem tego słowa 8->
  • los napisal(a):
    Wszędzie szukałem tego słowa 8->
    Japońskie, trudne słowo ;) ale całkiem fajna matmę do tego dorobili.
  • A nie lepiej to odwołać się patriotycznie do Adamieckiego?
  • Za pierwszym razem przeczytałem "skanibalizować"
  • edytowano May 2021
    Ja myślałem, że to od kabana, czyli podlaskiego określenia na wieprza..
  • "skanbanizować


    What is Kanban?

    Kanban is an inventory control system used in just-in-time manufacturing. It was developed by Taiichi Ohno, an industrial engineer at Toyota, and takes its name from the colored cards that track production and order new shipments of parts or materials as they run out. Kanban is the Japanese word for sign, so the kanban system simply means to use visual cues to prompt the action needed to keep a process flowing.

    Kanban to system kontroli zapasów stosowany w produkcji just-in-time. Został opracowany przez Taiichi Ohno, inżyniera przemysłowego Toyoty, a jego nazwa pochodzi od kolorowych kart, które śledzą produkcję i zamawiają nowe dostawy części lub materiałów, gdy się wyczerpią.
    Kanban to japońskie słowo oznaczające znak, więc system kanban oznacza po prostu używanie wizualnych wskazówek do podpowiadania działań potrzebnych do utrzymania ciągłości procesu.
    ms.wygnaniec napisal(a):
    A pytanie laika: nie można pracy sędziów skanbanizować? (I to nie tylko w znaczeniu tablicy)
    ???
    kolorowymi kartonikami? ;)
  • Te takie rozkładane szyldy stojące przed sklepami czy knajpami to też "kanban", ale nie wiem, jak to odnieść do swądów ;)
  • los napisal(a):
    A nie lepiej to odwołać się patriotycznie do Adamieckiego?
    Adamiecki to Gant, tu chodzi nie o ścieżki krytyczne, tylko o obłożenie konkretnej osoby/stanowiska. Polecam historię Cesarskich Ogrodów i Kanbana.

  • romeck napisal(a):

    kolorowymi kartonikami? ;)
    Patrz na ideę, a nie na implementację ;)


  • ms.wygnaniec napisal(a):
    los napisal(a):
    A nie lepiej to odwołać się patriotycznie do Adamieckiego?
    Adamiecki to Gant, tu chodzi nie o ścieżki krytyczne, tylko o obłożenie konkretnej osoby/stanowiska. Polecam historię Cesarskich Ogrodów i Kanbana.

    A da się zarządzać projektami bez Ganta ?
  • Niektórzy próbują. Ani w polskich szpitalach ani w sądach harmonogramowanie nie istnieje.
  • JORGE napisal(a):
    A da się zarządzać projektami bez Ganta ?
    W utrzymaniu Kanban jest bardzo pomocny, we wdrożeniu na poziomie zarządzania zasobami też. On nie zastępuje Ganta, a go uzupełnia.

  • A powiem wam, że całą ta dziedzina związana z zarządzaniem procesami jest fascynująca. Szczególnie przy dzisiejszych narzędziach informatycznych. Dlatego odradzam młodym ludziom zakładania interesów własnych, albo pracę w małych firmach. Idź zobacz jak wygląda praca w dobrze zorganizowanej, dużej firmie, obserwuj, zrozum, bierz udział. Bo bez tego wszystko ci się w życiu rozjedzie.
  • +1
  • edytowano May 2021
    No i dlatego jak w Kanbanie, sędzia może pisać uzasadnienie wyroku do max 3 spraw, prowadzić max 3 sprawy oraz przygotowywać się do kolejnych 3. Jak nie ma uzasadnienia, nie dostajesz kolejnej sprawy. Gdyby się to dało jeszcze powiązać z zarobkami, co może być trudne, bo złożoność różna, ale to niech się prawnicy wypowiadają
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.