Ile trwał proces i areszt Josepha Fritzla?
Sądowy, owszem 4 dni.
Josef Fritzl, aged 73, was arrested on 26 April 2008 on suspicion of serious crimes against family members.[15]
The trial of Josef Fritzl commenced on 16 March 2009
On 19 March 2009, Fritzl was sentenced to life imprisonment without the possibility of parole for 15 years.
https://en.wikipedia.org/wiki/Fritzl_case
Gość siedział w areszcie prawie 11 miesięcy. Jako przykład, że "da się", tak zrobić sprawę, żeby areszt nie trwał więcej jak 3 miesiące, przykład po prostu wyborny.
I tyle, kto to manipuluje w dyskusjach.
Josef Fritzl, aged 73, was arrested on 26 April 2008 on suspicion of serious crimes against family members.[15]
The trial of Josef Fritzl commenced on 16 March 2009
On 19 March 2009, Fritzl was sentenced to life imprisonment without the possibility of parole for 15 years.
https://en.wikipedia.org/wiki/Fritzl_case
Gość siedział w areszcie prawie 11 miesięcy. Jako przykład, że "da się", tak zrobić sprawę, żeby areszt nie trwał więcej jak 3 miesiące, przykład po prostu wyborny.
I tyle, kto to manipuluje w dyskusjach.
Otagowano:
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Jak również nie mogę wyjść z wrażenia.
Ileż to godzin odpękali w te cztery dni? Pewnie ze 30.
Ja zaś właśnie skończyłem w pierwszej instancji proces, który trwał, jak sądzę, również około 30 godzin, ale przełożyło się to nie na cztery dni a na cztery lata. Tak, wyrok też jest nieprawomocny.
I kiedyś przeżyłem szok, jak się dowiedziałem, że w niektórych krajach sędziowie też tak pracują.
Albo, znacznie częściej, strona, której coś nie poszło wymyśla kolejne dowody, na które trzeba kolejne rozprawy.
_______________
Chodzi o to, że oryginalny kontekst (mogę znaleźć na życzenie), w którym Kolega to przywołał był mniej więcej taki: po co robić dłuższy niż 3-miesięczny areszt, jak Fritzla osądzili w 4 dni. No ja nie przeczę, że przewód sądowy trwał 4 dni, ale realia aresztu były takie, że było to 11 miesięcy.
Natomiast ze swej strony od dawna już staram się namawiać sędziów do wyznaczania iluś rozpraw pod rząd i wzywania na każdą z nich po pięciu świadków. I to się bardzo sprawdza -- choć oczywiście jacyś tam świadkowie się wykruszą i trzeba ten cyrk pół roku później powtarzać, tak.
Mam małą satysfakcję, że takie przygotowanie iluś rozpraw na zaś jest od 2019 r. obowiązkowe.
I doszła pozakonwencyjna przesłanka "obóżanka ludożerki", a w sprawie ostatnio przywołanej, czyli Sławomira N. też taka występuje - no pewnie gdzieś połowy ludożerki z powodu aresztu i drugiej połowy z jego braku.
Też uważam, że świadków dobrze jest koncentrować. Oczywiście może zrobić się problem, jak ktoś dostanie przysłowiowego OJ Simpsona i ma 101 świadków zajmujących 41 dni wokandowych, to będzie to kilka miesięcy, przez które inne sprawy - przynajmniej te wymagające terminu - będą leżeć i nie wydarzy się NIC. Ale przyznaję, takie sprawy to ewenement.
A co do uciekających dłużników to dobrze napisać o zabezpieczenie, w pozwie to nic nie kosztuje, a najwyżej nie uwzględnią.
kolorowymi kartonikami?