JORGE napisal(a): Ten test trochę krzywy jest, bo obok faktycznie używanych zwrotów, jest parę co najmniej dziwnych. A w jednym jest zagadka, bułka chleba to : kromka chleba czy bochenek chleba. Bułka chleba ? Przecież tak u nas mówią tylko niektórzy starsi ludzie, sama bułka chleba to gwara. Albo ja o czymś nie wiem, u was też się mówi bułka chleba ?
U nas nie używało się żadnego z tych słów, ja wychowany trochę na Warmii a trochę na Mazowszu/granica z Kurpiami.
A jak mówią One, czyli po chachłacku, albo "po naszemu":
Pudlaśka mova naležyt do tych rêdkich indoeuropejśkich movuv, u kotorych, okrum odinóčnoji i mnôžnoji ličby, vystupaje dovoli prymiêtno šče tak zvana parnája ličba. U słovjanśkich movach parnaja ličba jak povnopravna gramatyčna kategoryja zachovałasie do diś tôlko v słovenśkuj, nižniołužyćkuj i verchniołužyćkuj movach. U inšych słovjanśkich movach zachovalisie tôlko relikty parnoji ličby, ale v pudlaśkuj movi siêty relikty namnôho častiejšy, čym, naprykład, u biłoruśkuj, ukrajinśkuj i pôlśkuj razom uziatych.
Czyli:
Język podlaski zalicza się do tych nielicznych języków indoeuropejskich, w których, oprócz liczby pojedynczej i mnogiej, dość wyraźnie występuje również tak zwana liczba podwójna. W językach słowiańskich liczba podwójna jako pełnoprawna kategoria gramatyczna zachowała się do dzisiaj tylko w języku słoweńskim, dolnołużyckim i górnołużyckim. W innych językach słowiańskich zachowały się jedynie relikty liczby podwójnej, w języku podlaskim jednak owe relikty są o wiele częstsze niż na przykład w językach białoruskim, polskim i ukraińskim razem wziętych.
Kiedy czytam - rozumiem, ale jak zaczną mówić, zabij, nie paniatna ...
to takie trochę cepelioskie gwara ułądzona, współczesna
jak większość
noale chwała Panu, że ktoś jeszcze tak mówi, gwara chroni przed przeklinaniem, ta prawdziwa, z babcią, która szmatą przez głowę potrafiłą w razie potrzeby/nieodpowiedniej odzywki zdzielić
Widzieliście mapkę, którą wkleił qiz odnośnie regionów zmarginalizowanych w Polsce ? Dość duży obszar biały wokół Białegostoku zawiera właśnie Bielsk i Hajnówkę (na południe) i Sokółkę na pn-wsch. Czyli nie jest tak źle, natomiast im dalej na północ tym gorzej, niestety.
Jest to sprawa ciekawa, bo powinien być w całym regionie lej po bombie. Ostatnio widziałem zestawienie inwestycji w województwach, jesteśmy na szarym końcu, ostatni. U nas operuje wyłącznie kapitał rodzimy, regionalny, który jak się okazuje, pozwala utrzymywać się na powierzchni. Po pierwsze czarne podniebienia mają zmysł do interesu, kolega bankowiec, który obsługuje parę dużych firm, mówi że mają niespotykaną intuicję. Jest trochę dużych firm (wytwórnie pasz, maszyny rolnicze, przetwory mleczarskie) na skalę ogólnopolską. Ale sporo mniejszych interesów, uważam, że generalnie to są ludzie zaradni, czują piniondz. Białystok zaś ma parę dziedzin gdzie coś się dzieje w produkcji, ale żyjemy też z Białorusinów i Rosjan, tak to chyba trzeba powiedzieć. Handel kwitnie cały czas.
Podobnie jest w z Suwałkami, gdzie trochę pomogła strefa ekonomiczna, ale handele z Litwinami i Rosjanami (Kalinigrad) też daje radę. Ale między Białymstokiem a Suwałkami jest tragedia. Augustów turystycznie się nie przebił. Paradoks polega ma tym, że Suwalszczyzna to potencjalnie najbogatszy region w Polsce. Niech tylko ktoś da zielone światło na grzebanie w ziemi. Za komuny była próba, urwana przez Ruskich, ostatnimi laty przeprowadzono ponownie badania. Tablica Mendelejewa, ze złożami unikalnych kopalin. Wiem, wiem, głęboko, ale ponoć nie do końca to prawda, no i technologia poszła do przodu.
Skibka jest fragmentem - czymś "od-oranym" od całości. Piętka - niczym pięta - jest końcówką czegoś w specyficznym kształcie. Bułka, czy buła jest całością (wypieku, odlewu pierwotnego, skały itd w kształcie wypieku itd.).
krzychol66 napisal(a): Skibka jest fragmentem - czymś "od-oranym" od całości. Piętka - niczym pięta - jest końcówką czegoś w specyficznym kształcie. Bułka, czy buła jest całością (wypieku, odlewu pierwotnego, skały itd w kształcie wypieku itd.).
Zresztą polski 'bochen', 'bochniec' (w starych przekładach Biblii Pan Jezus rozmnożył 'pięć bocheńców'!) to w zasadzie synonim chleba i raczej to też jakieś cudo mówić 'bochen chleba'. Bo to z łaciny znaczy podpłomyk, czyli starożytny chleb! łac. focacia (focus - płomień) -> przez niem. fochenze -> starożytni Słowianie/ dawni Polacy nie znali głoski "f" bochen/ bochniec/ bochnec/ bochnik/
= Przy okazji - na określenie dłuuugiej bułki. W niektórych częściach jako weka (germanizm, Wecken) a w niektórych jako baton. A wychowywałem się na Ziemiach Odzyskanych, gdzie w piekarni jedni kupowali wekę, a drudzy batona
marniok napisal(a): fajnie to @romeck rozwinąłeś mój tata był piekarzem, a pracował w ...Bochni
Coś mi przerwało i nie wysłało...
Kolego z Ziemi Krakowskiej (Jaworzno), o to co napisał w słowniku wydanym w Ziemi Płockiej (Warszawa) michał Arct w 1916 roku: Bułka: bochen, bochenek. Buła: duża bułka (chleba). Buły: krzemionka lub wapień w postaci gałek, bochenków,
Poza tym słowo 'bułka' tez pochodzi z łaciny: 'bulla' = pęcherzyk. guzek; pięczęć i przyszło (słowo) z Francji
jaki tam ze mnie jaworznianin? owszem administracyjnie to tak, mieszkam i pracuje tutaj serce bije gdzie indziej...ale bułka to bułka, chleb to chleb, skibka to raczej oderwany ręcznie fragment chleba ( w odróżnieniu od skiby ziemi oddzielonej w trakcie jej orania pługiem), a piętka chleba to odcięta nożem jego końcówka
skibka = oderwany ręcznie, np. podczas dzielenia sie, fragment chleba piętka = oddzielony mechanicznie, nożem, końcowy fragment chleba bułka = wypiek pszenny, nieduży (większy tego rodzaju to wek/weka) chleb = wypiek żytni, pszenno-żytni, proporcjonalnie większy od bułki, dzielony na kromki (pajda - niezgrabna, duża/gruba kromka chleba)
romeck napisal(a): Poza tym słowo 'bułka' tez pochodzi z łaciny: 'bulla' = pęcherzyk. guzek; pięczęć i przyszło (słowo) z Francji
Jakoś nie chce mi się w to wierzyć, za dużo ma to słowo krewniaków w języku polskim. Zbyt łatwo się przyjmuje, że skoro coś po polsku brzmi tak jak po łacinie, to pochodzi z łaciny. A może odwrotnie?
romeck napisal(a): Poza tym słowo 'bułka' tez pochodzi z łaciny: 'bulla' = pęcherzyk. guzek; pięczęć i przyszło (słowo) z Francji
Jakoś nie chce mi się w to wierzyć, za dużo ma to słowo krewniaków w języku polskim. Zbyt łatwo się przyjmuje, że skoro coś po polsku brzmi tak jak po łacinie, to pochodzi z łaciny. A może odwrotnie?
Komentarz
Pudlaśka mova naležyt do tych rêdkich indoeuropejśkich movuv, u kotorych, okrum odinóčnoji i mnôžnoji ličby, vystupaje dovoli prymiêtno šče tak zvana parnája ličba. U słovjanśkich movach parnaja ličba jak povnopravna gramatyčna kategoryja zachovałasie do diś tôlko v słovenśkuj, nižniołužyćkuj i verchniołužyćkuj movach. U inšych słovjanśkich movach zachovalisie tôlko relikty parnoji ličby, ale v pudlaśkuj movi siêty relikty namnôho častiejšy, čym, naprykład, u biłoruśkuj, ukrajinśkuj i pôlśkuj razom uziatych.
Czyli:
Język podlaski zalicza się do tych nielicznych języków indoeuropejskich, w których, oprócz liczby pojedynczej i mnogiej, dość wyraźnie występuje również tak zwana liczba podwójna. W językach słowiańskich liczba podwójna jako pełnoprawna kategoria gramatyczna zachowała się do dzisiaj tylko w języku słoweńskim, dolnołużyckim i górnołużyckim. W innych językach słowiańskich zachowały się jedynie relikty liczby podwójnej, w języku podlaskim jednak owe relikty są o wiele częstsze niż na przykład w językach białoruskim, polskim i ukraińskim razem wziętych.
Kiedy czytam - rozumiem, ale jak zaczną mówić, zabij, nie paniatna ...
gwara ułądzona, współczesna
jak większość
noale chwała Panu, że ktoś jeszcze tak mówi, gwara chroni przed przeklinaniem, ta prawdziwa, z babcią, która szmatą przez głowę potrafiłą w razie potrzeby/nieodpowiedniej odzywki zdzielić
(Wyczmuchać źle zaznaczyłam.)
Jest to sprawa ciekawa, bo powinien być w całym regionie lej po bombie. Ostatnio widziałem zestawienie inwestycji w województwach, jesteśmy na szarym końcu, ostatni. U nas operuje wyłącznie kapitał rodzimy, regionalny, który jak się okazuje, pozwala utrzymywać się na powierzchni. Po pierwsze czarne podniebienia mają zmysł do interesu, kolega bankowiec, który obsługuje parę dużych firm, mówi że mają niespotykaną intuicję. Jest trochę dużych firm (wytwórnie pasz, maszyny rolnicze, przetwory mleczarskie) na skalę ogólnopolską. Ale sporo mniejszych interesów, uważam, że generalnie to są ludzie zaradni, czują piniondz. Białystok zaś ma parę dziedzin gdzie coś się dzieje w produkcji, ale żyjemy też z Białorusinów i Rosjan, tak to chyba trzeba powiedzieć. Handel kwitnie cały czas.
Podobnie jest w z Suwałkami, gdzie trochę pomogła strefa ekonomiczna, ale handele z Litwinami i Rosjanami (Kalinigrad) też daje radę. Ale między Białymstokiem a Suwałkami jest tragedia. Augustów turystycznie się nie przebił. Paradoks polega ma tym, że Suwalszczyzna to potencjalnie najbogatszy region w Polsce. Niech tylko ktoś da zielone światło na grzebanie w ziemi. Za komuny była próba, urwana przez Ruskich, ostatnimi laty przeprowadzono ponownie badania. Tablica Mendelejewa, ze złożami unikalnych kopalin. Wiem, wiem, głęboko, ale ponoć nie do końca to prawda, no i technologia poszła do przodu.
"Bułka chleba" - tak mówiła śp. babcia. W centralnej Polsce.
Piętka - niczym pięta - jest końcówką czegoś w specyficznym kształcie.
Bułka, czy buła jest całością (wypieku, odlewu pierwotnego, skały itd w kształcie wypieku itd.).
Teraz coś mi zaczyna świtać że na mazowieckiej wsi niektórzy starsi mówili bułka chleba, ale to ze 25 lat temu słyszałem ostatni raz.
piekarnia Bułka Chleba w Białymstoku
To jest rusycyzm. I tylko na określenie białego chleba.
Zresztą polski 'bochen', 'bochniec' (w starych przekładach Biblii Pan Jezus rozmnożył 'pięć bocheńców'!) to w zasadzie synonim chleba i raczej to też jakieś cudo mówić 'bochen chleba'.
Bo to z łaciny znaczy podpłomyk, czyli starożytny chleb!
łac. focacia (focus - płomień) -> przez niem. fochenze -> starożytni Słowianie/ dawni Polacy nie znali głoski "f" bochen/ bochniec/ bochnec/ bochnik/
=
Przy okazji - na określenie dłuuugiej bułki. W niektórych częściach jako weka (germanizm, Wecken) a w niektórych jako baton. A wychowywałem się na Ziemiach Odzyskanych, gdzie w piekarni jedni kupowali wekę, a drudzy batona
mój tata był piekarzem, a pracował w ...Bochni
Kolego z Ziemi Krakowskiej (Jaworzno), o to co napisał w słowniku wydanym w Ziemi Płockiej (Warszawa)
michał Arct w 1916 roku:
Bułka: bochen, bochenek.
Buła: duża bułka (chleba).
Buły: krzemionka lub wapień w postaci gałek, bochenków,
Poza tym słowo 'bułka' tez pochodzi z łaciny: 'bulla' = pęcherzyk. guzek; pięczęć i przyszło (słowo) z Francji
owszem administracyjnie to tak, mieszkam i pracuje tutaj
serce bije gdzie indziej...ale bułka to bułka, chleb to chleb, skibka to raczej oderwany ręcznie fragment chleba ( w odróżnieniu od skiby ziemi oddzielonej w trakcie jej orania pługiem), a piętka chleba to odcięta nożem jego końcówka
skibka = oderwany ręcznie, np. podczas dzielenia sie, fragment chleba
piętka = oddzielony mechanicznie, nożem, końcowy fragment chleba
bułka = wypiek pszenny, nieduży (większy tego rodzaju to wek/weka)
chleb = wypiek żytni, pszenno-żytni, proporcjonalnie większy od bułki, dzielony na kromki (pajda - niezgrabna, duża/gruba kromka chleba)
BULA
stamtad duzo poszlo do Jaworzna, do kopaln...